Tak się składa, że dość często jeździłem tamtędy do pracy. I faktycznie jest w jednym miejscu taki praktycznie niewidoczny hopek, który wyrzuca auto w górę.
to tez moja droga do pracy, hopki sa tam ze 3 i ten jest najwiekszy a do tego oznakowany - ograniczenie predk do 50 i znak ostrzegawczy. Rozne predkosci osiagaja tam kierowcy ale ta omawiana to naprawde ewenement i to przy tak nisko zawieszonym samochodzie...
Jak tak dla odmiany - kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień..........
Jam bez grzechu. Jeśli za "grzech" uznać 3-4 krotne przekroczenie dozwolonej prędkości w mieście.
To mi nie daje spokoju.
Kiedy kończy się "trochę przekroczyłem, jak wszyscy", a zaczyna "głupota, brawura" i inne oburzone głosy (tu, u nas - kultura, ale pewnie czytaliście komentarze choćby na Onecie). Ja przekraczam. Notorycznie. Jest ograniczenie do 50, jadę 80, jest do 80 - no głupia bym była, gdybym nie pojechała 100. Przecież widzę, że tu akurat mogę. Prawnie złamaniem przepisu jest przekroczenie już o 1km/h, prawda? Gdzie przebiega granica między "wszyscy tak jeżdżą" a "piractwo drogowe"? Jeśli ktoś powie "ja przekraczam, ale jeżdżę bezpiecznie", to go wyśmieję. Nie ma "bezpiecznie". W niektórych miejscach na widok dzieci na poboczu czy chodniku myślę, że i 30/h byłoby za szybko.
A ilu (także z nas) jedzie, choć wypiło "tylko kropelkę, pół piwa"?
A ilu wozi dzieci bez fotelika i bez pasów?
A ilu gada przez telefon?
I jeszcze: samochód to trochę diabelski wynalazek. Oto człowiek znajduje się w nienormalnej sytuacji, w której pędzi znacznie szybciej, niżby kiedykolwiek mógł w warunkach naturalnych. Zamknięty w metalowej puszce, która daje iluzję bezpieczeństwa. I mu się w głowie miesza: "Nic mi się nie stanie, jestem niezniszczalny, nieśmiertelny"
Kiedy kończy się "trochę przekroczyłem, jak wszyscy"
To akurat dość proste - mniej więcej wtedy, kiedy jedziesz o 33% szybciej niż ci "wszyscy" koło Ciebie. (OK, dodajmy jeszcze, że dla prędkości >20km/godz.).
Cytat:
a zaczyna "głupota, brawura"
66% <;
Cytat:
Prawnie złamaniem przepisu jest przekroczenie już o 1km/h
Zależy czy i jaka jest przyjęta tolerancja dokładności pomiaru (;
Cytat:
A ilu (także z nas) jedzie, choć wypiło "tylko kropelkę, pół piwa"?
Nigdy. Po prostu.
Cytat:
A ilu wozi dzieci bez fotelika i bez pasów?
W ciągu 6 lat posiadania dzieci i 15 prawka zdarzyło mi się raz: w czasie burzy podwiozłem z przedszkola pod dom sąsiadów - jakieś 400-500m uliczkami wewnątrz osiedlowymi... I jeszcze co gorsza był nas o 1 szt. nadkomplet (;
Cytat:
A ilu gada przez telefon?
No dobra, jeśli sytuacja naprawdę na to pozwala to czasami faktycznie odbieram potencjalnie ważne rozmowy - ale i tak staram się zatrzymać. Zdarza się... 1-3/m-c? Liczy się?
Cytat:
"Nic mi się nie stanie, jestem niezniszczalny, nieśmiertelny"
Jeśli ktoś faktycznie miewa takie myśli, to powinien je przetestować - niech się w jakimś ustronnym miejscu rozpędzi do 5km/godz i walnie w solidną przeszkodę. Właściwie powinno to być obowiązkowo na kursie prawa jazdy...
Z tymi procentami to chyba lekka przesada. Nie ma jasnej granicy kiedy kończy się zdowy rozsądek, a zaczyna ryzyko czy brawura. Nie można ściśle określić w km/h co to jest prędkość bezpieczna. Dla przykładu wszyskie stłuczki, które miałem miały miejsce jak jechałem powoli, za to jak jeździłem bardzo szybko nigdy, ale gdybym je miał przy tych prędkościach nie były by stłuczkami tylko tragedią...
Często można mówić, że coś było komuś pisane. Kidyś widziałem na Trasie Łazienkowskiej, na przeciwko stadionu Legii, zwłoki człowieka, któremu się śpieszyło, więc postanowił przebiec przez jezdnię. Trafił prosto w pędzący samochód zostawiając za sobą ogromną kałużę krwi. Przez wiele dni myślałem, do kogo się tak śpieszył, do żony do dzieci...
...zacząłem się wtedy zastanawiać co by było gdybym to był ja, jak moje dzieciaki i żona dali by sobie radę, jak by dalej żyli, kto by się nimi zajął.
Minęło już kilka lat, ale zawsze jak mam ochotę poszaleć wraca mi do głowy ten widok, dla tego jeżeli depnę to tylko na pustej drodze, gdzie widoczność jest dobra, nigdy przy dużym natężeniu ruchu i w miejscach, gdzie ktoś mi może nagle wyjść pod koła.
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2127 Skąd: Lublin
Wysłany: 2008-03-05, 09:41
Trzeba odtróżnić ludzki błąd ( spowodowany zmęczeniem, pośpiechem, chorobą, prolemami rodzinnymi) od zwykłego drogowego bandytyzmu.
Błędy, a może i lekkie celowe przekroczenia przepisów mogą się zdarzyć każdemu. Ja notorycznie przekraczam w mieście dozwoloną prędkość o ok. 20% Jakoś tak mam, że jeżdzę 60 km/h i już.
Ale jeśli ktos daje 200 km/h zamiast 50km/h to chyba jest róznica?
Niedawno pod Lublinem gostek spowodował wypadek i zabił dwie przypadkowe osoby. Potem sie okazało, że w ostatnim roku zarobił 12 mandatów i stracił prawo jazdy. Inny wypadł na łuku i zabił kobietę, kolejny wjechał w trójkę dzieci idących poboczem.
Za każdym razem przyczyną było ZNACZNE przekroczenie prędkości.
Nie ma co zgrywać świętoszka, chociaż po prawie pół mln km nie zarobiłem ŻADNEGO mandatu, ale na drogach panuje zwykły bandytyzm. Zachowanie Zientarskiego celnie opisano na bodaj na forum onetu. "Jakby kotś zaczął strzelać z karabinu w mieście, jest jakaś szansa, że nikogo nie zabije ale jeszcze większa szansa na to zabije przypadkowe osoby".
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2008-03-05, 11:30
Nie robcie z pedkosci demona, ktory zabija. Sama predkosc w zadnym wypadku nie jest jego jedyna przyczyna. Predkosc poteguje tylko efekty zdarzenia, jesli cos pojdzie nie tak, jak powinno.
Pewnie, mozecie powiedziec, ze gdyby jechal, (nie pisze tu o wypadku Zientarskiego, ale czysto teoretycznie)wolniej to by sie nic nie stalo. Ale spojrzcie na to z drugiej strony: Jechal sobie ktos - 90km/h - fakt za szybko, na waskiej, pustej, bocznej drodze, ale ograniczen nie ma - przeciez nic, sie nie stanie, nikogo tu nie ma. Do jezdza do zakretu, ktory pokonuje 20 razy dziennie, a zaraz za nim stoi sobie na drodze piekny, dorodny jelen... Troche paniki, niepotzrebny za mocny ruch kieronwnica, prawe przednie kolo wpada w duza dziure, ktora jest tam jeszcze od zeszlej zimy, samochod zaczyna sciagac na prawo, w ostatniej chwili przypomnialo mu sie jeszcze, ze akurat dzis nie zapial pasow... drzewo, jedyne w promieniu 200 metrow. Przyczyna byla nadmierna predkosc? Nie, doszly do tego jeszcze uwarunkowania na ktore kierowca nie mial wplywu. Zaraz powiecie, ze powinien przewidziec taka mozliwosc. Nie przewidzial - a to juz brak wyobrazni i doswiadczenia za kierownica. Nie zapial pasow co bezposrednio przyczynilo sie do tragedii - to juz glupota. Tylko co Policjanci maja wpisac w protokole? "Drzewo, jelen, brak doswiadczenia i glupota byly przyczyna wypadku". Nie. Wpisza "nadmierna predkosc" bo to wsztstko zalatwia, a o jeleniu juz nikt im nie powiedzial... Propaganda. Choc nikt nie wie czy ten ktos zwolnil przed tym zakretem. Napewno zwolnil, bo jezdzil tam kilka razy dziennie i wiedzial, ze jest to zakret niebezpieczny, z ograniczona widocznoscia.
Nie mam na mysli oczywiscie popierania jezdzenia 200 po miescie, bo to juz spora przesada.
Z tymi procentami to chyba lekka przesada. Nie ma jasnej granicy kiedy kończy się zdowy rozsądek, a zaczyna ryzyko czy brawura
Przesada - w szczegółowości - zamierzenie kontrowersyjna, bo oczywiście, że nie ma obiektywnej granicy i każdy ma jakieś własne zdanie i kryteria. Niemniej jednak tak samo jak z powszechnie przyjętym wiekiem 18 lat jako wyznacznika dorosłości, tak samo i tutaj można dojść do pewnego konsensusu. Równie dobrze można by przyjąć np 50% i 100% - ale i tak najbardziej liczy się fakt, że w większości przypadków można ocenić gdzie leżą te granice.
Tutaj było ograniczenie do 50 - pewnie nikt go nie przestrzega i większość jeździ w ok. 80, ale nikt nie ma chyba wątpliwości że już przy 100km/godz zaczynałaby się świadoma głupota. Co więc mówić o 200?
Cytat:
demona, ktory zabija. Sama predkosc w zadnym wypadku nie jest jego jedyna przyczyna [...] Wpisza "nadmierna predkosc" bo to wsztstko zalatwia,
Ja się nigdy nie spotkałem z twierdzeniem, że to jedyna przyczyna - ale i tu, i w wielu innych wypadkach nadmierna prędkość faktycznie jest najważniejsza.
I dokładnie tak samo w Twoim przykładzie: zwłaszcza w takim miejscu na drodze obowiązuje zwiększona ostrożność, ale ogólnie "prędkość dostosowana do warunków" oznacza taką, przy której kierowca poradzi sobie w najgorszej wyobrażalnej niespodziewanej sytuacji.
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2008-03-05, 12:53
laisar napisał/a:
przy której kierowca poradzi sobie w najgorszej wyobrażalnej niespodziewanej sytuacji
Wlasnie ta (a wlasciwie jej brak) wyobraznia i brak odpowiednich reakcji sa czesta glowna przyczyna wypadkow, wcale nie trzeba jechac szybko...
Znam nie jednba osobe, ktora jezdzi szybko, dynamicznie a stwarza na drogach duzo mniejsze zagrozenie niz niedzielny kierowca jezdzacy w kapeluszu i bojacy sie przekroczyc 70 km/h...
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM
Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2008-03-05, 16:45
Wiedząc, że jestem kierowcą, a nie będąc pewnym dnia ani godziny, kiedy zasiądę za kółkiem przestałem pić alkohol. Żadnego kufelka piwa, czy lampki wina do posiłku, lub dla ochłody.
Na polskich drogach brakuje przede wszystkim ZDROWEGO ROZSĄDKU, umiejętności przewidywania, i kierowców o minimalnej kulturze technicznej, i wiedzy na temat użytkowania pojazdów. Zachowanie zgodne absolutnie z przepisami kodeksu drogowego paradoksalnie bardziej utrudni jazdę, i zahamuje ruch na drodze stwarzając większe zagrożenie dla zdrowia, i życia. Więc problem tkwi nie w rygorystycznym dostosowywaniu się do prawa. Tylko w nieobliczalnym, ślepym szaleństwie osób mieniących się kierowcami.
Ilu kierowców z własnej woli potrafi zatrzymać się przed przejściem dla pieszych? Widziałem już samochody, które dodawały gazu, i omijały osoby znajdujące się na pasach, próbujące wyprzedać po prawej stronie, poboczem, zbyt późno wjeźdżające na skrzyżowanie (i co, mam wjechać w samochód, który próbuje skręcać w lewo, stojąc w poprzek mojego pasa ruchu, gdy ja mam zielone światło?), wyprzedzające na trzeciego (i co, mam go nie wpuścić, gdy próbuje rozpaczliwie schować się przed jadącym z naprzeciwka samochodem?), wjeżdżające mi pod zderzak, gdy poruszam się na rondzie.
Pomyślcie też ile niepotrzebnych czynności wykonuje kierowca podczas jazdy. Je, pije (otworzyć butelkę, lub termos, nalać do kubka, zamknąć), pali, zmienia płyty, rozmawia przez telefon, ogląda mapę, grzenie w nawigacji, szuka na podłodze upuszczonych dokumentów (mam takiego kolegę), ogląda wypasione bryki, lub panienki na drodze.
Jak ocenić zachowanie współmażonki/konkubiny, gdy mąż razem z nią, i często z dziećmi jedzie samochodem 130-150 km/g nawet na mokrej/oblodzonej/śliskiej drodze? Lub innych osób, które przyzwalają na taką jazdę? Ostatnio sześciu mężczyzn wsiadło do Opla Astry, za kierownicą zasiadł młody chłopak, który wkrótce miał zdawać egzamin na prawo jazdy. Późnym sobotnim wieczorem szaleńcza jazda z zamknięciem prędkościomierza (ciekawe czego to miało nauczyć?), i próba skrętu na zakręcie w boczną ulicę. Trzy ofiary śmiertelne...
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Co do ubezpieczenia - mamy na myśli oc - to rodzina śp. red. Zabiegalskiego ma prawo do odszkodowania z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Włodzimierz Zientarski będzie miał problem - UFG wystąpi z regresem do sprawcy. Nie pomoże nawet zaprzyjaźnione PZU, bo jak ktoś złośliwie, acz nie bez racji, zauważył - Zientarski zarządził przecenę akcji PZU S.A. ze stratą szacowaną w milionach złotych...
Policja podaje, że Zientarski pruł Puławską nawet 300 km/h
Szczerze mówiąc policja sama nie wie co mowi. Jeżeli faktycznie auto ruszylo ze świateł na ul. Wałbrzyskiej - podobno jest swiadek, ktory widział to auto stojące na swiatlach - to jakim cudem okolo 300m dalej auto miałoby mieć 300km/h?, co daje przyśpieszenie powyżej 1g [ok 11,5m/s2] - czy jest to możliwe??
[ Dodano: 2008-03-20, 08:18 ]
Dobra,
Zmierzyłem odległość od Wałbrzyskiej do tego nieszczęsnego miejsca - jest to 450 metrów, a nie 300, jak pisałem wcześniej - też na podstawie doniesień prasowych. Tak więc widać, że auto mogło faktycznie rozpędzić się do 200km/h, może nawet trochę więcej.
Nie rozumiem tylko jak można być takim szaleńcem, żeby w tym miejscu tak pędzić...
...przecież kilka kilometrów dalej jest kawałek nowej jezdni, równej, bez niespodzianek - tam można było sprawdzić auto.
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM
Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2008-04-02, 16:56
Zientarski odzyskał już przytomność. Jego stan jest stabilny, reaguje na bodźce zewnętrze, samodzielne je, i pije (?). Jednak po tak długim leżeniu w stanie śpiączki farmakologicznej rozpoczął się proces zaniku mięśni, lekarze podejrzewają też uszkodzenie mózgu (odwracalne, czy trwałe?). Na podstawie informacji prasowych.
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
Ilu kierowców z własnej woli potrafi zatrzymać się przed przejściem dla pieszych? Widziałem już samochody, które dodawały gazu, i omijały osoby znajdujące się na pasach, próbujące wyprzedać po prawej stronie,...
Dziś to przerabiałem:
Przepuszczałem pieszych, a przy okazji dałem szansę wyjeżdzającemu w lewo (skrzyżowanie w układzie "T")
Efekt?: Ętelygęt w corsie usiłował mnię wyminąć, skutkie czego:
a) mało nie wjechał w pieszych;
b) prawie zaliczył czołówkę z wyjeżdzającym w lewo;
Winny ? pewnie ja bo staram się nie utrudniać życia innym.
ian napisał/a:
wyprzedzające na trzeciego (i co, mam go nie wpuścić, gdy próbuje rozpaczliwie schować się przed jadącym z naprzeciwka samochodem?)
Trzeciego? Przedwczoraj widzałem jak z naprzeciwka towarzystwo rozwija się w tyralierę ( na czwartego!!!!) wyprzedzany jest wyprzedany a za nim jeszcze jeden zawodnik
Janie ! Nie wpuścisz matoła?oczywiście że wpuścisz jeśli ciżycie miłe!.
Co więcej miałem tak ze 2 razy wczoraj:
zwalniam do ca 50 km/h (ogr. do 90 km/h) żeby dać szansę samobójcy z naprzeciwka (i sobie) a ciołek za mną bierze się za wyprzedzanie mnie !
Wcisnął się na ca. 1,5 sek przed zderzeniem z tym z naprzeciwka.
Przeżył. Wygłosiłem spokony komentarz: "Myślę, że tego dobrego człowieka podnieca to że sobie dzisiaj nie trafił..." na co moja małzonak droga:
-Boże, aleś ty agresywny! ludziom trzeba wybaczać..."
Akurat sobie słuchałem "Wg Gombrowicza Narodu obrażanie" Jacka Kaczmarskiego:"...bo uczuciowo nieokrzepły dojrzewający embrionalny..." lśniło mnię, że to je to!: kupa z nas ma problemy z wasną emocjnalnością. Ja czasami, niestety też..."
Pozdrawiam Piotr S. (choleryk kulturą hamowany )
[ Dodano: 2008-04-02, 19:16 ]
KaS602 napisał/a:
Do jezdza do zakretu, ktory pokonuje 20 razy dziennie, a zaraz za nim stoi sobie na drodze piekny, dorodny jelen...
Z tego powodu "odpuszczam" przed zakrętem w lesie i przed szczytem wzniesienia...
bo nie wiem, czy jakiś mądrala nie wyprzedza TiR'a pod górę...
Znajomy strzelił lisa na prostej drodze przy 140 km/hpomiędzy Jarosławiem i Przemyślem: dobra, szeeroka droga...wyszedł cało, auto hmmm nie bardzo.
Zgoda co do jednego (nb. miałem ostatnio16h szkolenia z tzw. "Human Factor") i wiem, że "w wypadku" na ogół mamy do czynnienia z tzw. "zbiegiem różnych czynników" (więcej niż 1) ale na czele znajduje się niestety czynnik ludzki...
vide: casus Mirosławiecki....
Każdą inicjatywę poprawy stanu naszych dróg należy ocenić pozytywnie - szkoda że to miejsce kosztowało zycie kliku osób
Nie mówmy że zabiło 200 km/h, zimą to miejsce mogłoby zabić i przy 70 km/h
MIejsce może zabić ......... vide cegła w drewnianym kościele
NIe sądzę, że Maciek Zienatrski był/jest głupi, miał mozliwość wypróbowania Ferrari i cóż trafił na fatalne miejsce i nieszczęście gotowe. Chciałbym zobaczyć jaki ci krzyczący puryści zachowaliby się podczas jazdy Ferrari
Cegła w kościele to za grzechy może więc jest kierowana z góry
Sorry, ale jakbym wsiadł do Ferrari to bym nie szalał w mieście gdzie nie ma warunków tylko śmigał na S6 albo na A1, w mieście bym jechał spokojnie aby się polansować
_________________ Od 23-11-2007 do 29-10-2009r. przejechane 162 939 kilometrów.
Taaaaaa Coś tak mi się przypominają posty Kolegi o dosyć szybkiej jeździe Dacią
Ale dajmy spokój - uważam że nikt nie jest bez grzechu, więc nie warto dokładać człowiekowi którego i tak los mocno doświadczył
Jeżdżę szybko ale z rozwagą (chociaż większość uważa, że nie da się tego pogodzić ale zapewniam, że da się).
Wystarczy:
- nie wyprzedzać na zakrętach
- nie wyprzedzać na zakazach, liniach ciągłych
- nie wyprzedzaj na skrzyżowaniach z drogami drugorzędnymi
- patrzeć dalej niż tylko na zderzak samochodu przed nami ale i na to co się dzieje bardziej z przodu a także co jest z tyłu
- nie hamować/zmieniać biegów na zakrętach
- hamować silnikiem
-umieć wykorzystywać moment obrotowy silnika a nie piłować pod czerwone
- jeździć na światłach
- korzystać z lusterek
- bezwzględnie używać kierunkowskazów z odpowiednim wyprzedzeniem i przy każdym wymijaniu
- mieć zawsze zapas płynu do spryskiwaczy
- jak jedziemy w dłuższą podróż bezwzględnie wkładać coś luźnego aby skupić się na jeździe a nie na tym, że nas jaja gniotą
- zawsze zdejmować kurtkę w samochodzie
- jak mamy klimę korzystać z niej, jak nie zawsze uchylone okno aby nie było duszno
- nie słuchać się / nie prosić o spojrzenie czy coś nie jedzie osoby nie mającej prawa jady
- kazać wszystkim zapinać pasy
- jak macie zawieść osobę pod wpływem alkoholu kazać jej usiąść z tyłu za fotelem pasażera i zapiąć w pasy i drzwi zabezpieczyć aby sama nie mogła otworzyć (jak jest więcej pijanych to jechać bardzo powoli, co człowiek potrafi robić po alkoholu może zadziwić)
- umieć przewidzieć co się może zaraz stać na drodze
- jeżeli jest miejsce i dobra widoczność to ścinać zakręty
- przytulić się do pobocza aby jadący z przeciwka (szczególnie ciężarówki mogły kogoś wyprzedzić) - tu chodzi głównie o drogi krajowe z poboczami
- jak jesteś zmęczony, zrób przerwę
- bądź skupiony na jeździe a nie na rozmowie z innymi w samochodzie (rozmowa jest drugorzędna)
- patrz co kilka-kilkanaście sekund w lusterko wsteczne
- omijaj dziury, śmieci na drodze, chociaż, że wydaje się, że to tylko kawałek folii
- bezwzględnie omijaj nawet małe kamenie rozsypane na jezdni
- czyść reflektory, szyby i lusterka jak są zabrudzone
- patrz na jezdnie, pobocze, czy nie ma kolein, jak jest droga wyprofilowana, jak jesteś na górce to staraj się dostrzec jak najdalej do przodu, ogarniaj wzrokiem jak najwięcej przestrzeni i analizuj. Będziesz wiedział co będzie za kilkadziesiąt-kilkaset metrów.
- jak masz miejsce wyprzedzaj samochody przed tobą chociaż jadą tą samą prędkością, większość ludzi nie potrafi sprawnie wyprzedzać. Jak go wyprzedzisz będziesz mógł szybciej pokonać zator a nie czekać na innych.
Wtedy można sprawnie i bezpiecznie jeździć po Polskich drogach 140km/h ;)
Jak mi się coś przypomni to dopiszę
_________________ Od 23-11-2007 do 29-10-2009r. przejechane 162 939 kilometrów.
... a jeśli wyskoczy Ci zając na drogę ...
... ptak pacnie w szybę ...
... złapiesz kapcia ...
... kamyk wystrzeli spod koła innego pojazdu ...
Też można mnożyć takie przykłady.
Nie chcę być złośliwy, ale przy 140 km/h możesz liczyć tylko na cud. Zresztą jesteśmy w temacie Zientarskiego - daleko szukać nie trzeba. Ci dwaj panowie też myśleli, że nic im się nie stanie.
200km/h a 140km/h jest dużą różnicą, poza tym sądzę, że Ferrari ma dobrze skalibrowany licznik prędkości, tylko w "cywilnych" osobówkach jest tak, że jedziesz licznikowo 140km/h a w praktyce masz o wiele mniej (u mnie licznikowe 140km/h to wg. GPS 127km/h).
Poza tym, nie oszukujmy się, jak widzę jakiś wypadek to albo było to na skrzyżowaniu, na ciągłej, zakręcie itp, a ja takich rzeczy nie praktykuję.
Vox, idąc tym tropem można powiedzieć, że każda prędkość może zabić, ktoś inny może w Ciebie wjechać i też cud, że za każdym razem jak ktoś Cię mija nie spowodował wypadku ;)
_________________ Od 23-11-2007 do 29-10-2009r. przejechane 162 939 kilometrów.
ergo - zawsze myślenie i dostosowanie prędkości do wrunków drogowych. Nie uwazam że >200 km/h zabija - szczególnie w nowym dobrym i mocnym samochodzie, gdzie ta wartość nie jest prędkością maksymalną. Jeżdziłem z takim prędkościami (niestety nie w PL z uwagi właśnie na stan naszych kochanych drózek) i nie widżę w tym diabła rogatego
Jednak tematu tego nie rozstrzygniemy - ilu kierowców tyle zdań
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum