DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Zakup Dacii - Nowy samochod "budzetowy" czy uzywany premium

sebcio - 2016-04-09, 21:30
Temat postu: Nowy samochod "budzetowy" czy uzywany premium
Czesc,
moj Golf III GT mocno podupadl na zdrowiu, glownie pod wzgledem blacharskim, wiec czas na zmiane srodka transportu.

Mam dylemat - kupic nowe auto z segmentu budzetowego czy szukac uzywanego samochodu "premium".

O mnie :
- mieszkam w Warszawie
- samochod na dojazdy do pracy (okolo 11 kilometrow dziennie w obie strony 6 dni w tygodniu) i kolokwialnie piszac do jazdy "wokol komina" - roczny przebieg 7-8 000 kilometrow, 90% miasto, glownie jezdze sam, ale potrzebuje 4-5 drzwi i miejsca dla 4 osob awaryjnie
- mam okolo 180cm wzrostu i 110 kilogramow wagi
- samochod traktuje czysto uzytkowo
- nie mam garazu/miejsca na parkingu strzezonym

Oczekiwania :
- klimatyzacja, wspomaganie kierownicy, przednie szyby elektryczne
- tania eksploatacja przez 5 lat /40 000 kilometrow, no moze 50 kkm, tak pod wzgledem paliwowym jak i serwisowym
- silnik benzynowy, wolnossacy, bez LPG
- przeswit pozwalajacy na normalna dziurawo-kraweznikowa jazde miejska
- lakier odporny na caloroczna eksploatacje "pod chmurka"
- prosty design bez wielu przetloczen czy innych udziwnien
- marka europejska

Budzet to maksymalnie 40 000zl za zarejestrowane, ubezpieczone OC/AC/NM auto, w przypadku uzywanego w tym musi sie zawrzec "pakiet startowy"

Zainteresowal mnie Logan, ale w sumie wielkosc Sandero bardziej mi odpowiada, rozwazam wariant SL Open 1,2 16v + klima + felgi, lakier granatowy niemetaliczny za okolo 36000zl katalogowo.

Jesli chodzi o nowe auta w gre wchodza :
- Fiat Panda 1,2 8v Easy + klimatyzacja
- Opel Karl 1,0 Essentia + radio
- Skoda Fabia - ale tu budzet na styk

Zastanawiam sie jednak czy nie sensowniej kupic auto uzywane, nawet dosc stare (okolice roku 2000-2006) ale za to wykonczone i wyposazone o niebo lepiej niz budzetowe maluchy z salonu. Tylko czy 10-letni Golf V czy inna Astra H/J faktycznie bedzie duzo bardziej komfortowa od Sandero i spolki?

mekintosz - 2016-04-09, 21:38
Temat postu: Re: Nowy samochod "budzetowy" czy uzywany premium
sebcio napisał/a:
....
Zastanawiam sie jednak czy nie sensowniej kupic auto uzywane, nawet dosc stare (okolice roku 2000-2006) ale za to wykonczone i wyposazone o niebo lepiej niz budzetowe maluchy z salonu. Tylko czy 10-letni Golf V czy inna Astra H/J faktycznie bedzie duzo bardziej komfortowa od Sandero i spolki?


Hej, przy nowym masz gwarancję na 3 lub 5 lat. Komfort nowych daci polepszył się jednak może ustępować wymienionym pojazdom przy prędkościach powyżej 120 km/h. Zakładając, że będziesz jeżdził po Warszawie i okolicach chyba warto kupić np demo car np Sandero ale wersję Laureate z silnikiem 0.9 tce. Do dynamicznej jazdy nawet po mieście 1.2 75 K może być za słaby.

sebcio - 2016-04-09, 21:54

Charakterystyka pracy wolnossacej benzyny odpowiada mi bardziej niz malego silniczka z turbina. Do moich potrzeb 75 koni wystarczy. Eksploatacja doladowanego auta wymaga wiecej zachodu niz klasycznego wolnossacego - rozgrzewanie, studzenie, czeste zmiany biegow, wrazliwosc na jakosc paliwa, czestotliwosc zmian oleju etc.
Pshemo - 2016-04-09, 22:00

sebcio napisał/a:
Charakterystyka pracy wolnossacej benzyny odpowiada mi bardziej niz malego silniczka z turbina.


Może przetestuj wpierw 0,9 TCe i wtedy będziesz mógł stwierdzić co lepiej ci pasuje :lol:

sebcio - 2016-04-09, 22:27

Predkosci autostradowe czy nawet z tras szybkiego ruchu zdarzaja mi sie sporadycznie, wiec to nie problem, bardziej martwia mnie :
- akustyka we wnetrzu i wyciszenie kabiny, czyli komfort akustyczny
- dzwiek silnika - male motory przewaznie niemilosiernie halasuja, niczym kosiarka
- ergonomia foteli, trzymanie boczne, podparcie ledzewiowe, dlugosc siedziska
- zapach tworzyw sztucznych we wnetrzu
- trwalosc tapicerki (przecieranie, mechacenie, blakniecie)
- jakosc wykonczenia, wycieranie sie przyciskow, wienca kierownicy, galki zmiany biegow
- zabezpieczenie antykorozyjne
- trwalosc elementow zawieszenia i glosnej pracy zawieszenia
- slabego tlumienia nierownosci poprzecznych
- prowadzenia w koleinach
- trwalosci podzespolow jak blaknace reflektory, brzydko starzejaca sie galanteria zewnetrzna listwy, uszczelki, podatna na zarysowania szyba czolowa, szybko korodujacy uklad wydechowy i utleniajace sie tarcze hamulcowe etc
- rozciagliwa linka recznego, nietrwale wodziki skrzyni biegow, ciezko pracujace synchronizatory etc

W przypadku Pandy/Karla ciasnoty za kierownica i niemoznosci znalezienie wygodnej pozycji (lubie siedziec dosc nisko).

mbar - 2016-04-10, 05:52

sebcio napisał/a:
Opel Karl 1,0 Essentia + radio


Karl jest świetny, mój teść go ma od grudnia, tylko w wersji Essentia nie ma klimatyzacji (jest dopiero w Enjoy).

DrOzda - 2016-04-10, 06:07

Rozumiem że jako używane premium uznajemy nie niżej niż S-klasa A8 Jaguar względnie Porsche? No bo już różne farmazony słyszałem ale żeby premium nazwać nawet nowego plebejskiego golfa czy astrę to już szczyt ....
eplus - 2016-04-10, 08:07

Do 5 lat i 50.000 w Dacii nic się nie dzieje.
gregorisan - 2016-04-10, 08:07

sebcio napisał/a:
- akustyka we wnetrzu i wyciszenie kabiny, czyli komfort akustyczny

Jak zauważysz, choćby na forum jaką popularnością cieszy się wątek o wytłumianiu\wygłuszaniu to Dacia nie należy do zbytnio komfortowych aut w tej dziedzinie - jest głośno. I nie chodzi tylko o szum powietrza. Mnie to akurat już aż tak nie przeszkadza - kwestia przyzwyczajenia.
sebcio napisał/a:
- dzwiek silnika - male motory przewaznie niemilosiernie halasuja, niczym kosiarka

Mnie dźwięk pracy 0,9 Tce bardzo się podoba - ale wiadomo..kwestia gustu. Gorzej na wolnych obrotach.
sebcio napisał/a:
- ergonomia foteli, trzymanie boczne, podparcie ledzewiowe, dlugosc siedziska

Mamy podobne gabaryty 190cm\90kg. Trzymania bocznego nie uświadczysz. A i samo siedzenie nie należy do zbytnio komfortowych - co jakiś czas muszę się poprawiać bo siedzę na "pól -dupku". Ale już w przypadku mojej żony jest dobrze - nie narzeka.
sebcio napisał/a:
- zapach tworzyw sztucznych we wnetrzu

Na początku trochę śmierdzą. Teraz to już nie wiem - może moje nozdrza się dostosowały do zapachu ;-)
Na resztę pytań nie odpowiem bo mam auto dopiero 7 miesięcy - ale w tym czasie zaczął mi skrzypieć fotel i uchwyt pasów bezpieczeństwa. I w sumie jest też problem z tym, że np. jak parkujesz pod chmurką to liście potrafią się dostać do wentylatora i zaczyna on głośno pracować.

jan ostrzyca - 2016-04-10, 08:58

To temat na forum golfa, fabii, punto lub corsy.
Z tych trzech zdecydowanie polecam punto z najmniejszym silnikiem. Z doświadczenia.

Cav - 2016-04-10, 10:19
Temat postu: Re: Nowy samochod "budzetowy" czy uzywany premium
sebcio napisał/a:

Zainteresowal mnie Logan, ale w sumie wielkosc Sandero bardziej mi odpowiada


Logan i Sandero to to samo, tyle że w innej wersji nadwoziowej.
Sandero, jako 5D to zdecydowanie bardziej praktyczny pomysł.
Zwłaszcza podwyższony Stepway na nasze drogi.

sebcio napisał/a:

Zastanawiam sie jednak czy nie sensowniej kupic auto uzywane, nawet dosc stare (okolice roku 2000-2006) ale za to wykonczone i wyposazone o niebo lepiej niz budzetowe maluchy z salonu. Tylko czy 10-letni Golf V czy inna Astra H/J faktycznie bedzie duzo bardziej komfortowa od Sandero i spolki?


Zależy co znaczy lepiej.
Dla mnie komfort to głównie psychiczny, święty spokój i brak ryzyka finansowego na przyszłość.
Kupuję nowe auto, z najlepszym stosunkiem zawartości do ceny na rynku, gwarancję na 5-7 lat i wiem że co by się nie działo, to nie muszę nagle wyskakiwać z paru tys bez powodu.

Komfort rozklekotanego 10 letniego zawieszenia jest IMO żaden, więc to nie plus.

Drugi problem - nie kupisz porządnego auta używanego, nie w Polsce.
99% oferowanych są albo bo dużych przygodach i/lub pościąganych z zachodu, gdzie były kupione za ułamek obecnej wartości.
Nie bez powodu, a te powody z reguły dyskwalifikują auto.

Ten pozostały 1% rozchodzi się w tydzień od wystawienia, więc szanse że na takiego trafisz też bliskie zeru.
A już szczególnie w rozchwytywanym segmencie na który patrzyłeś.

Tyle że Dacią nie zaszpanujesz wśród sąsiadów - więc nie wiem czy fanowi Golfa coś takiego wystarczy.
A nie ma chyba innych powodów dla którego można chcieć kupić VW.

laisar - 2016-04-10, 10:37

@sebcio: Autoprezentacja + oczekiwania = Dacia (;

Jednakże podane później zmartwienie stoją w niejakiej sprzeczności z oczekiwaniami - np "prowadzenie się w koleinach" (abstrahując od występowania ich w ogóle w mieście) to kwestia rozstawu kół, czyli wymiarów, a nie konkretnej marki i modelu.

Może idź po prostu do salonu i zrób jazdę próbną - znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje pytania dotyczące komfortu siedzenia, pozycji, ergonomii, akustyki, zawieszenia, przyśpieszenia, hamowania, prowadzenia i zapachu.

Co do trwałości - poczytaj forum. Większych problemów Dacia nie notuje, ale nawet drobiazgi mogą się okazać akurat tymi denerwującymi dla Ciebie.

DrOzda napisał/a:
jako używane premium uznajemy nie niżej niż S-klasa A8 Jaguar względnie Porsche?

O, sancta simplicitas... <;

Karenzo - 2016-04-10, 10:46

Ja bym nie kupował żadnego z wymienionych ze względu na silniki
zwykłe kosiarki
golfy stare sa leciutkie wiec tam nam 1.4 8v robi przeciąg a tutaj masz kawał auta .

W takich pieniądzach szukał był używanego logana/sandero 1.6 16v / 1.6 8v

Za resztę kasy zrobisz wygłuszenie (samemu 300-400 zakład 1000-1500 )
ochronę antykorozyjną (1000 zł )

mekintosz - 2016-04-10, 14:44

sebcio napisał/a:
Predkosci autostradowe czy nawet z tras szybkiego ruchu zdarzaja mi sie sporadycznie, wiec to nie problem, bardziej martwia mnie :
- akustyka we wnetrzu i wyciszenie kabiny, czyli komfort akustyczny
- dzwiek silnika - male motory przewaznie niemilosiernie halasuja, niczym kosiarka
- ergonomia foteli, trzymanie boczne, podparcie ledzewiowe, dlugosc siedziska
- zapach tworzyw sztucznych we wnetrzu
- trwalosc tapicerki (przecieranie, mechacenie, blakniecie)
- jakosc wykonczenia, wycieranie sie przyciskow, wienca kierownicy, galki zmiany biegow
- zabezpieczenie antykorozyjne
- trwalosc elementow zawieszenia i glosnej pracy zawieszenia
- slabego tlumienia nierownosci poprzecznych
- prowadzenia w koleinach
- trwalosci podzespolow jak blaknace reflektory, brzydko starzejaca sie galanteria zewnetrzna listwy, uszczelki, podatna na zarysowania szyba czolowa, szybko korodujacy uklad wydechowy i utleniajace sie tarcze hamulcowe etc
- rozciagliwa linka recznego, nietrwale wodziki skrzyni biegow, ciezko pracujace synchronizatory etc


- wyciszenie kabiny do 120 km poprawne ale nie jest super
- małe 0.9 tce jakoś nie halasuje dziwnie , troszkę rezonuje na wolnych obrotach ( wszk 3 cylindry )
- trzymanie boczne słabe ale chyba lepsze niż w sandero I
- siedzisko raczej za krótkie na 190 cm kierowce
- nowe sandero śmierdzi plastikiem, wąchalem ost w ASO ;-)
- wykończenie spartańskie ale nie jest jakoś podatne na zniszczenie ( plastiki )
- zabezpieczenie antykorozyjne wystarczające na 7-10 lat, słby ocnyk, miękka blacha
- wygodnie wybiera koleiny i poprzeczne nierówności-
- u mnie padły wahacze oraz końcówki drążków ( aktualnie 65 tyś km sandero I ), jazda główkie po Warszawie
- szyba czołowa porysowana wymieniona na zamiennik, który się porysował od mosiężnej nierysującej skrobaczki murska. Zatem orygonał nie był jakiś zły.

Reszta może się wydarzyć ale nie musi. Plus wygodne obszerne wnętrze Sandero jak za tę cenę.

PiotrWie - 2016-04-10, 15:26

Jeśli rozpatrujesz kilkunastoletni używany to przynajmniej segmentu D - po kilkunastu latach zamiast powyżej 200tyś zapłacisz poniżej 10tyś. A przy konstruowaniu aut tej klasy nie oszczędza się na materiałach. Kupując auto za 10 tyś masz pewność że nie jest ostatnio odtworzone z "przystanku autobusowego" - to trochę kosztuje, zwraca się w przypadku aut kilka razy droższych. Oczywiście eksploatacja będzie droższa - ale raczej nie o tyle by wyrównała koszt utraty wartości nowego, nawet budżetowego auta. Kupowałem takie samochody wiele lat - miałem Audi 100, Bmw E34, Renault 25. Dopiero jak miałem do wydania 40-50 tyś na samochód stanąłem pod ścianą - znacznie młodsze egzemplarze przywiezione z zachodu były najczęściej w gorszym stanie niż te za 10tyś - reanimowane z totalnych rozbitków, liczniki cofnięte o kilkaset tysięcy. Te starsze występujące na rynku to samochody które ktoś sprowadził dla siebie i sprzedaje po 5 - 6 latach eksploatacji, handlarze nie sprowadzają takich - nie zwrócą im się koszty. A te sprowadzone 5-6 lat temu przez handlarzy najczęściej już skończyły na szrocie.
Ale nowe Sandero też jest dobrym pomysłem - tyle ile piszesz powinno jeździć bez żadnych problemów.

Dar1962 - 2016-04-10, 15:43
Temat postu: Re: Nowy samochod "budzetowy" czy uzywany premium
sebcio napisał/a:
Mam dylemat - kupic nowe auto z segmentu budzetowego czy szukac uzywanego samochodu "premium".


Jeśli zarejestrowałeś się na forum, by uzyskać odpowiedź na to pytanie, tu go nie otrzymasz. SAM udziel sobie na nie odpowiedzi a potem (w zależności od rezultatu) szukaj porad technicznych i praktycznych. Nie wiem, co rozumiesz przez określenie "premium"? Ja - takie marki jak Mercedes, Jaguar, BMW, ewentualnie Audi itd. Jeśli masz kompleksy znaczka na masce, źle trafiłeś :-P . Dacia to marka dla ludzi pragmatycznych i praktycznych, a jej auta to produkty proste, czasem prymitywne na tle tegoż "premium" lecz posiadające kilka cech, które przeważyły o ich zakupie - nieskomplikowaną konstrukcję, sprawdzoną technikę, łatwość obsługi, taniość (większości) części zamiennych i napraw. Mają się zasadniczo nie psuć, wozić właściciela, pasażerów i bagaże ,nie rzucać się specjalnie w oczy i nie sprawiać problemów. Z tych zadań wywiązują się co najmniej zadowalająco :-)

mojo - 2016-04-10, 19:50

Ja bym kupił Sandero ale Ty masz 21 lat więc się jeszcze za kierownicą nie wyszumiałeś ;-) Są firmy które pomagają ściągnąć auta np z niemiec a za tę kwotę kupisz coś mniej "emeryckiego" w dobrym stanie. Tego typu radości jaką potrzebuje młodość ani dacia ani panda nie da :-)
Lza - 2016-04-11, 08:06

sebcio napisał/a:
- samochod na dojazdy do pracy (okolo 11 kilometrow dziennie w obie strony 6 dni w tygodniu) i kolokwialnie piszac do jazdy "wokol komina" - roczny przebieg 7-8 000 kilometrow, 90% miasto, glownie jezdze sam, ale potrzebuje 4-5 drzwi i miejsca dla 4 osob awaryjnie
- mam okolo 180cm wzrostu i 110 kilogramow wagi


Ja bym kupił rower.

gregorisan - 2016-04-11, 08:29

Lza napisał/a:
Ja bym kupił rower.

Przyłączam się do apelu :mrgreen:


DrOzda - 2016-04-11, 08:42

Dokładnie , przez pierwszy miesiąc rower a potem po wzmocnieniu stawów i spadku wagi marszobieg do roboty, a w końcu jogging do pracy .... podziękujesz Nam już po wakacjach ....
laisar - 2016-04-11, 09:21

mojo napisał/a:
jeszcze za kierownicą nie wyszumiałeś

Drogi publiczne, w mieście, "wokół komina", to zdecydowanie NIE JEST miejsce i czas na "szumienie", bez względu na wiek.

sebcio - 2016-04-11, 13:51

Nie jestem fanem Golfa, marki Volkswagen ani samochodow jako takich, nie traktuje ich emocjonalnie, jazda nimi mnie nie fascynuje, nie mam ambicji zostania szybkim kierowca. Samochod ma byc przede wszystkim przewidywalny pod wzgledem wydatkow miesiecznych - mozliwie jak najnizszych. Tani w zakupie. Prosty w budowie. Wygodny. Nieabsorbujacy.

Wogole nie zastanawialbym sie nad zmiana gdyby nie fakt, ze rdza na tyle mocno weszla w konstrukcje auta, ze diagnosta powiedzial mi w zeszlym tygodniu ze za rok na 99% Golf nie przejdzie badania kontrolnego ze wzgledu na nia.

Weekend poswiecilem na badanie rynku pod moje potrzeby. Niestety odwiedzilem tylko dwa salony - Opla i Toyoty (mimo, ze zalezalo mi na europejczyku)

Karl wydaje mi sie troche za ciasny, za wysoki i za waski. Siedzi mi sie w nim jak na taborecie.
Za 40 000 jest szansa na auto z klima i radiem. Dostalem tez propozycje zakupy podstawowej Corsy, tyle, ze trzydrzwiowej.

Bardzo przypadl mi do gustu hybrydowy Yaris, nawet odbylem jazde probna, jest jakby stworzony do moich potrzeb, docenilem bezbiegowa skrzynie. Dla mnie ma dwie wady - dziwnie wygladajace tylne lampy i cene. Zwykly, benzynowy Yaris z reczna skrzynia ma mniej zalet, mimo nizszej ceny nadal jest ona wada. Model Aygo jest za maly, za ciasny, za kolorowy i zbyt delikatny. Zainteresowala mnie tez oferta na uzywany model Toyoty AJ-Q, taki japonski Smart z wygladu, niestety nie bylo mi dane poznac go blizej, bo w niedziele salon byl czynny ale komis juz nie.

W sobote porozmawialem tez ze znajomymi, niestety ich pomysly do mnie nie trafiaja. Radza mi dosc duze i luksusowe auta, ktore moim zdaniem przerosna mnie finansowo (BMW E60 520, BMW E38 serii 7, Volkswagen Passat B6, Audi A3) i maja trudna do zweryfikowania przeszlosc serwisowo-kolizyjna).

Pokazalem im kilka swoich typow aut uzywanych (nie konkretnych ofert, ale modeli) i na zadnym nie zostawili suchej nitki... byl to Mercedes A-klasa drugiej generacji, Golf 6 1,2 turbo z dwoma sprzeglami w skrzyni biegow, Astra 3 1,6 lub 1,8 oraz Audi A2 TDI. Jak wspomnialem o Sandero i Dacii jako takiej uznali, ze zartuje, nabijam sie z nich albo mi piwo szkodzi. Zaczeli opowiadac jakas anegdotke o tekturowych klockach z lat 90-tych, ale w tych latach to i Mercedesy produkowali pod Warszawa, wiec wszystko sie moglo dziac. Teraz niby pod maski Dacii trafiaja podzespoly, ktore nie przeszly jakiejs tam normy jakosci i nie zamontowano ich w Nissanie ani Renault, trafiaja do Dacii albo Lady. Mozliwe to? Podobno Dacia jest/byla tez najtanszym nowym samochodem w USA, ale wiekszosc egzemplarzy sie nie sprzedalo i wrocily statkiem do Europy kompletnie zardzewiale. Podobno Dacia sprzedaje sie dobrze tylko tam, gdzie sa duze siedliska cyganow (Rumunia, Slowacja, Bulgaria, Czechy, Francja, Ukraina) i tylko oni je kupuja. W Polsce tez tak jest? Jak te legendy maja sie do stanu faktycznego nowych Dacii? Stygmatyzacja marki sie nie przejmuje, ale zostal mi pokazany film z fabryki gdzie pracownicy silowo, mlotami i kopniakami dopasowuja drzwi zeby sie domykaly... troche mnie to niepokoi. A moze ten film to zart? Troche nie chce mi sie w to wierzyc, nawet w rumunskiej fabryce nie moze byc chyba tak zle?

Dziekuje za troske o moja kondycje fizyczna, moze Was to zdziwi ale czynnie uprawiam polamatorski sport, a konkretnie rugby. Duza masa nie zawsze oznacza duzy brzuch, hehe.

edycja : ktos wspomnial o zakupie auta demonstracyjnego, niestety mam zle wspomnienia rodzinne zwiazane z zakupem samochodu po jazdach testowych, moja ciocia kupila jakos w polowie lat dwutysiecznych Suzuki Swifta od dealera w ktorym po kilku tysiacach kilometrow rozlecialo sie sprzeglo, a po kilku kolejnych - skrzynia biegow. Te auta sa przez potencjalnych klientow katowane, bo po to de facto sa.

laisar - 2016-04-11, 14:15

sebcio napisał/a:
dziwnie wygladajace tylne lampy

Absolutnie skreślające samochód! Przecież coś takiego może zatruć życie do grobowej deski...

sebcio napisał/a:
Zaczeli opowiadac jakas anegdotke o tekturowych klockach z lat 90-tych

Jak to plotki - nie dacia, tylko oltcit, nie tekturowe, tylko drewniane, i nie klocki, tylko tymczasowe wypełnienia na czas transportu.

No to możesz sobie dalej dopowiedzieć jaka jest wiedza Twoich znajomych i czy warto się na niej opierać...

sebcio napisał/a:
niby pod maski Dacii trafiaja podzespoly, ktore nie przeszly jakiejs tam normy jakosci i nie zamontowano ich w Nissanie ani Renault, trafiaja do Dacii albo Lady. Mozliwe to?

Nie.

sebcio napisał/a:
Podobno Dacia jest/byla tez najtanszym nowym samochodem w USA, ale wiekszosc egzemplarzy sie nie sprzedalo i wrocily statkiem do Europy kompletnie zardzewiale.

Tak jak z tymi klockami - trzeci rodzaj "prawdy": "g*** prawda".

sebcio napisał/a:
Podobno Dacia sprzedaje sie dobrze tylko tam, gdzie sa duze siedliska cyganow

...którzy potem umieszczają daćki w niemieckich ankietach konsumenckich na podium - http://www.daciaklub.pl/forum/viewtopic.php?t=6157 - mimo kopania ich w oponkę przez TUV - http://www.daciaklub.pl/forum/search.php + tuv

Jaaasne... <<<:

sebcio napisał/a:
film z fabryki gdzie pracownicy silowo, mlotami i kopniakami dopasowuja drzwi zeby sie domykaly

http://www.daciaklub.pl/forum/viewtopic.php?t=3410 - norma nie tylko w Dacii.


Ogólnie: podoba się? To bierz - cudów się oczywiście nie ma co spodziewać, ale to jest zwyczajne, normalne, proste (czasami prostackie) auto. Tylko tyle / aż tyle - a ślubu i tak nie bierzesz, to tylko kupa blachy i trochę plastiku [:

Piotrek721015 - 2016-04-11, 14:20

Ja miałem też golfa. Sprzedałem go, by kupić Dacie. Jeżdżę sześć lat. Procz serwisówki typu olej zmieniałem dwa razy żarówkę. Zero rdzy, czy awarii. Dobijam do 100 tys. Pora będzie opony zmienić. W golfue co chwila coś wyłaziło. Taki urok uzywanego samochodu. Co do produkcji z odpadów, to nie wierzę. W Niemczech daci jeździ na pęczki, więc nie tylko skupiska cyganów kupują ten samochód. Jak chcesz pewnego i przewidywalnego finansowo auta to Dacia jest dobrym wyborem. Masz nowe auto z często piecio letnią gwarancją. Używane są dobre, ale trzeba miec farta by trafić nie zmęczony egzemplarz i to jeszcze w normalnej cenie. Myślę, ze na dojazdy do pracy Sandero jest dobrym wyborem. Święty spokój jest bezcenny, do nowego auta masz go gratis.
Lza - 2016-04-11, 14:21

Dacia jest tania bo jest słabo wyposażona. A inne marki nie mają w ofercia tak ubogo wyposażoanych egzemplarzy. Gdybyś ogołocił jakiegoś Vw, Forda czy innego peugeota z wszytskiego co się da, też by miał taką cenę. Dobrze doposażone dacie kosztują tyle samo a czasem i drożej niż konkurencyjne marki. Zwróć uwagę, że najtańsze wersje daci to "golasy", które mają szyby na korbki, ręczne zamki itp.

Czy jakość części jest gorsza - ciężko powiedzieć. Nikt tego nie wie jakiego sortu części są używane do daci a jakiego do renaulta. Niby silniki takie same jak w renówkach ale interwały międzyprzeglądowe w daci mniejsze.. Marketing czy gorsza jakość podzespołów? Nie wiem. Jeśli chcesz mieć auto dobrze wyposażone, taniej wyjdzie konkurent. Chcesz mniej wyposażenia - taniej wyjdzie dacia.

laisar - 2016-04-11, 14:38

Lza napisał/a:
Gdybyś ogołocił jakiegoś Vw, Forda czy innego peugeota z wszytskiego co się da, też by miał taką cenę

Gdyby to było takie proste, to już dawno mielibyśmy zalew "dacia killerów" - a nie mam, QED.

Lza napisał/a:
Nikt tego nie wie jakiego sortu części są używane do daci a jakiego do renaulta

Skoro nie wiadomo, to nie ma co tworzyć bytów - a fabryki i części są w dużej części te same.

Lza napisał/a:
interwały międzyprzeglądowe w daci mniejsze

Bo normalne - a nie nadmiernie rozciągnięte, by stworzyć odpowiedni "wizerunek", nawet kosztem późniejszych problemów. (Np stąd się wzięła zła fama dCi, nie z ich wadliwej konstrukcji).

Lza napisał/a:
Jeśli chcesz mieć auto dobrze wyposażone, taniej wyjdzie konkurent

Taniej - nie, ale za ową wyższą cenę na pewno można mieć znacznie więcej wyposażenia, w tym także takiego zupełnie niedostępnego w daciach. Czy jest ono jednak komuś potrzebne, to już każdy musi sam ocenić.

sebcio - 2016-04-11, 14:47

Nie ukrywam, ze troche obawiam sie dysonansu po Golfie. Wprawdzie jest starszy niz ja (22 lata, okolo 350-400 000 przebiegu), ale ma fajnie wyprofilowane, polskorzane fotele, klimatyzacje (sprawna, choc po zakupie zostala przerobiona na inny czynnik czy cos w tym stylu), elektryke szyb i lusterek, wystarczajace audio z kaseta i zmieniarka CD, coc przewaznie korzystam z transmitera i muzyki z telefonu. Nigdy nie jezdzilem golasem, np. w podstawowym Karlu w ktorym siedzialem przeraza mnie jakosc/grubosc/faktura wienca kierownicy. W podstawowym Yarisie jest ciut lepiej. Razi mnie tez dzwiek zamykania drzwi w Karlu (w Toyocie jest lepiej niz w Golfie).

Takze koszt czesci do Golfa mi odpowiada, oczywiscie jest serwisowany na zamiennikach, glownie dalekowschodnich lub czesciach uzywanych, ale nie mialem zadnych problemow z nimi zwiazanych. A CCC, cena czyni cuda.

Dzis jestem umowiony w salonie Dacii na ogledziny/jazde Sandero, wieczorem bede madrzejszy o wlasne doswiadczenia.

laisar - 2016-04-11, 14:48

sebcio napisał/a:
wieczorem bede madrzejszy o wlasne doswiadczenia

To najważniejszy wyznacznik, a nie jakieś internetowe "mondrości" anonimowych łosi (łącznie ze mną) [:

Lza - 2016-04-11, 14:50

laisar napisał/a:
to już dawno mielibyśmy zalew "dacia killerów"


Kto/Co to jest dacia killer?

laisar napisał/a:
a fabryki i części są w dużej części te same


No tak, ale nie jestem pewien, czy w rzeczywiście fabryka w Maroko montuje jakościowo taki sam silnik jak Rumunia lub Francja.

laisar napisał/a:
(Np stąd się wzięła zła fama dCi, nie z ich wadliwej konstrukcji)


Konstrukcja dCi nie była zmieniana po wpadkach? Czytałem że coś tam jednak zmienili, ale fakt nie wgłębiałem się w temat na tyle, żeby wyrokować. W każdym razie z perspektywy przeciętnego czytacza opinii, konkurencyjny HDI oraz Multijet mają podobne 'rozciągniete' interwały a jakoś nie wyrobiły sobie takiej opinii jak dCi. Rownież jako autopsyjny użytkownik z16 z przeglądami rozciągniętymi nie zauważyłem jakichś problemów z tym związanych, zatem jednak stawiam na różnice w konstrukcji lub jakości użytych materiałów.

sebcio - 2016-04-11, 14:50

Kilukilometrowa jazda probna tez nie odpowie mi na wszystkie pytania, ale bede wiedzial czym to sie je i o co Was meczyc.
DrOzda - 2016-04-11, 14:59

Lza napisał/a:

No tak, ale nie jestem pewien, czy w rzeczywiście fabryka w Maroko montuje jakościowo taki sam silnik jak Rumunia lub Francja.

Owszem montuje. Koncern Nissan/Renault ma kilka fabryk silników które robią te elementy dla całej gamy modelowej. I biorą skąd jest bliżej/taniej z logistyką po prostu.

sebcio - 2016-04-11, 15:13

Czyli w plotce o gorszej jakosci komponentow Dacii moze byc troche prawdy...
radzio - 2016-04-11, 15:28

sebcio napisał/a:
Podobno Dacia sprzedaje sie dobrze tylko tam, gdzie sa duze siedliska cyganow (Rumunia, Slowacja, Bulgaria, Czechy, Francja, Ukraina) i tylko oni je kupuja. W Polsce tez tak jest?

W Polsce z "cyganami" to jest tak, że nawet byle autostradowy handlarz ajfonów ;-) czy też złotea ;-) jeździ mercedesem a nie Dacią.

sebcio napisał/a:
Radza mi dosc duze i luksusowe auta, ktore moim zdaniem przerosna mnie finansowo (BMW E60 520, BMW E38 serii 7, Volkswagen Passat B6, Audi A3

Audi A3 "duże i luksusowe"? Serio? Chyba Twoim kolegom piwo zaszkodziło. Przecież to rozmiarowo Skoda Fabia jest. Pozatym auta które wymieniłeś w 95% były użytkowane przez niemieckich turków do wożenia psiego mięsa na kebaby ew nawozów sztucznych do wyrobu IED (riposta do cyganów i dacii).

Jeżeli chcesz kupić samochód do jazdy i mieć na parę lat spokój z remontami to kup nową Dacię. Jeżeli chcesz kupić respekt na dzielni tudzież wyrwać jakąś blacharę spod remizy w Załuskach to 20-letni bumier będzie jak znalazł (drugie tyle co za niego zapłacisz odłuż odrazu na remonty i naprawy). A nawiązując do tanich "używanych" części do folcwagenów - w większości pochodzą one z kradzieży tak więc jeśli nie masz garażu to sam możesz stać się ich dawcą.

sebcio - 2016-04-11, 15:35

Ta opinia o A3 jest akurat moja. Z wielkoscia faktycznie przesadzilem. Moj blad.
Co do cen i pochodzenia czesci - napisalem cena czyni cuda, dla mnie wazna jest sprawnosc podzespolu a nie jego opakowanie/pochodzenie.

keretey - 2016-04-11, 15:36

W duże i stare auto - to tylko jak masz warsztat albo takie hobby.
A co do wyboru - to albo w znanym stanie (sprawdzona przez znanego Ci mechanika) np. 3 latek po leasingu z klasy C.
Albo coś taniego z klasy B (tu Sandero się wyróżnia miejscem w środku i kulturalnym bagażnikiem).
Nie miałem czasu i mechanika, żeby sobie znaleźć fajnego Focusa czy ew. Megankę - to wybierałem między nowymi Sandero i Vengą.
Wygrało 5 lat gwarancji i fajny silnik (KIA potrzebowała 1,6 żeby jeździć).

bebe - 2016-04-11, 16:19

sebcio napisał/a:
Samochod ma byc przede wszystkim przewidywalny pod wzgledem wydatkow miesiecznych - mozliwie jak najnizszych. Tani w zakupie. Prosty w budowie. Wygodny. Nieabsorbujacy.

To jeżeli decydowałbyś się na samochód używany, to stanowczo szukaj jakiegoś wybitnego mistrza od sprawdzania zwiezionych trupów/wyszukiwania igieł w Rajchu/zwycięzcy w totka. Bez niego kupienie w Polsce samochodu używanego bez wad ukrytych IMHO graniczy z niemożliwością. Do tego dochodzi jeszcze zwykłe ryzyko związane z używanym samochodem - mimo, że kupiony w super stanie, i tak może się kosztownie zepsuć, chociażby z racji wieku ("wygra entropia, kancer wszechświata").

Najzabawniej wyglądają pod tym względem tzw. marki premium (bądź z aspiracjami), tak polecane przez Twoich (i moich) znajomych - wysypanie się sprzęgła, zawieszenia czy skrzyni biegów (o takich rzeczach jak wtryski czy turbiny nie wspominając) potrafi kosztować parę-paręnaście tysięcy złotych. Moim ulubionym kawałkiem anecdata jest Mercedes W210 znajomego, luksusowa maszyna z silnikiem V8 i podtlenkiem gazotu ;), w której sypały się różne i bajecznie drogie rzeczy, ale wisienką na torcie była skrzynia biegów, w której cośtam zaczynało się sypać, nie dało się tego zregenerować, nie dało się wymienić, nie dało się kupić innej/używanej skrzyni (rzadko spotykany model), można było tylko kupić nową w Mercedesie. Za jakieś 13 tysięcy... Euro. :D (Samochód po jakimś czasie sprzedał się za 20000 zł.) Takich historyjek mam więcej. :) IMHO używane samochody premium to zabawa dla bogatych ekscentryków albo niebywałych farciarzy.

sebcio napisał/a:
dziwnie wygladajace tylne lampy

Przepraszam, ale muszę zapytać. :) W czasie jazdy samochodem siedzisz w środku, czy biegniesz za nim? ;)

sebcio napisał/a:
Teraz niby pod maski Dacii trafiaja podzespoly, ktore nie przeszly jakiejs tam normy jakosci i nie zamontowano ich w Nissanie ani Renault, trafiaja do Dacii albo Lady. Mozliwe to?

Ale ci znajomi mają jakieś wsparcie? ;D

sebcio napisał/a:
Podobno Dacia jest/byla tez najtanszym nowym samochodem w USA, ale wiekszosc egzemplarzy sie nie sprzedalo i wrocily statkiem do Europy kompletnie zardzewiale.

Taka sama prawda jak to, że Franz miał strzelać do papieża. :] Dacia nie była nigdy sprzedawana w USA, nawet Renault było tylko przez chwilę w ejtisach. Parę lat temu jakiś człowiek w USiech sprowadził sobie kilkanaście karoserii MCVki bez silników, żeby z nich zrobić krótkoseryjny samochód elektryczny, ale słuch po nim zaginął. :) Może to stąd te bzdury?

sebcio napisał/a:
Podobno Dacia sprzedaje sie dobrze tylko tam, gdzie sa duze siedliska cyganow (Rumunia, Slowacja, Bulgaria, Czechy, Francja, Ukraina) i tylko oni je kupuja. W Polsce tez tak jest?

Myyyyyyyy Cyyygaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaanieeeee, coo pęęędziimyy (WOLNIEJ TROCHĘ!) raaazeeem z wiatrem! :DDD

A serio - skoro istotna tak naprawdę jest wygoda, to nic nie zastąpi przymierzenia się - czy do Dacii, czy do czegokolwiek innego. Jesteś w tej komfortowej sytuacji, że małe samochody do miasta produkuje każda popularna marka, więc możesz wybrać coś fajnego (pytanie tylko, czy zmieści się w budżecie, i czy Ty zmieścisz się w samochodzie ;). Dacię w tym wypadku zostawiłbym sobie na koniec; ma pewne zalety, ale dla Ciebie raczej nieistotne, w porównaniu z konkurencją wypada blado jeśli chodzi o wyposażenie, no i największa wada - ciągłe tłumaczenie przed znajomymi, a dlaczego Dacia, a pewnie ci się psuje, a klocki drewniane (w 1410, mówię o roku, nie modelu :> ), a plastiki twarde (jak się na nich leży), a brzydka (ciebie też nie za urodę lubię :> ), a cośtam, a srośtam - serio, bo ponad pięciu latach od zakupu wciąż się spotykam z tego typu mądrościami. :>

sebcio - 2016-04-11, 16:34

Bebe, oprocz uzytkownika Lza i pewnie jeszcze kilku trafiles w punkt. Oprocz tego tlumaczenia sie znajomym, my takie kwestie rozwiazujemy w mlynie na boisku, hehe. Rejestrujac sie tu obawialem sie, ze odpowiedza tylko zapatrzeni w marke fani, a tu widze rozsadne podejscie. Jestem mile zaskoczony.
arczi_88 - 2016-04-11, 17:25

Bo to marka dla rozsądnych :P

Propo reakcji znajomych to znajoma kiedyś zagadała - o fajne autko, co to za marka? - to Dacia. - eeeee :/ bo się właśnie nasłuchała od kogoś, że to taaakie złe coś (bo przecież nie auto).

Cav - 2016-04-11, 17:31

bebe napisał/a:

sebcio napisał/a:
dziwnie wygladajace tylne lampy

Przepraszam, ale muszę zapytać. :) W czasie jazdy samochodem siedzisz w środku, czy biegniesz za nim? ;)


Ej, no !!!
Ładne lampy tylne nie są złe.

Mój Duster właśnie dostaje lampy tylne z brazyliskiej/rosyjskiej wersji, tylko dlatego że są ładne, czego o oryginałach nie idzie powiedzieć.
Program Ambassador ma swoje plusy - voucher akurat wystarczył na te lampy.

Karenzo - 2016-04-11, 17:53

Zmień towarzystwo bo aktualne to banda idiotów .

Moim autem jeździła cała masa ludzi i tylko nizina intelektualna miała jakieś zastrzeżenia .
Człowiek słusznej renomy odnośnie silników powiedział mi prosto , auto to zbiór rozwiazań technicznych a marka to tylko obsługa po sprzedażowa .
Tylko tak ocenia się samochody , jak ktoś pisze że vw to dobre , alfa król lawet to jest zwykłym idiotą .
Są udane modele i dobrymi silnikami oraz te złe .

Jeżeli ktoś mówi że dacia to marka cygańska to znaczy że nie wyjechał nawet razu ze swojej wiochy bo nie kojarzył by rumunów z cyganami .
A żaden cygan do daci nawet nie wsiądzie .

Dar1962 - 2016-04-11, 18:18

Karenzo napisał/a:
żaden cygan do daci nawet nie wsiądzie .
:mrgreen: - widywałem tychże głównie w mercedesach (ulubione modele W123 "Beczka" i W124 "Baleron") - w Dacii ani jednego
funyo - 2016-04-11, 18:28

Moim zdaniem za, powiedzmy, 35-38tys można kupić całkiem dobry, salonowy samochód z pełną dokumentacją i stosunkowo niewielkim przebiegiem z rocznika 2010/2011. Dobrym przykładem byłby tu Renault Megane, Peugeot 308, Fiat Bravo czy Ford Focus.
Oczywiście także mniejsze auta, tyle że przy tych gabarytach raczej bym odpuścił.
Dlatego też myślę, że Logan/Sandero może być jednak za małe, ale jak napisali już koledzy, trzeba się przymierzyć. Pod 40tys. można już bez problemu sięgnąć po salonowego Dustera.

Maximus - 2016-04-11, 18:55

To ja ze swojej stronu dorzucę - skoda superb (używana oczywiście). Jest duża - to pewnie może być problem dla Ciebie. Za to spalanie 140KM silnik diesla - w mieście schodzi poniżej 4 l (4 l to max) - na trasie powyżej 180 km/h max spalanie 6 l. Klima strefowa, bardzo dobre zawieszenie, cisza w kabinie. No i koledzy nie będą wydziwiać. Wg. Brytyjczyków może się trochę psuć szczególnie wersja 1 ale co tam wyspiarze wiedzą o samochodach i nie będziesz się martwił że jakaś tam Dacie kupiłeś masz auto z koncernu VW. 8-)
Dzida - 2016-04-11, 19:31

Maximus napisał/a:
Za to spalanie 140KM silnik diesla - w mieście schodzi poniżej 4 l (4 l to max) - na trasie powyżej 180 km/h max spalanie 6 l.

Człowieku, gdzieś Ty te bajki wyczytał :roll: :roll: Superb ze 140 konnym dieslem W MIEŚCIE spala poniżej 4 litrów???????
A na trasie powyżej 180 km/h max 6 l. . . . .moja Octavia która nie ma 140 KM tylko 110 i jest sporo lżejsza od Superba przy 200 km/h pali 12 litrów ON.
Kolega trochę chyba popłynął z fantazją. . . .

Karenzo - 2016-04-11, 19:51

4 l to pali VW lupo
pod oszczędną noga .

radzio - 2016-04-11, 20:08

sebcio napisał/a:
dla mnie wazna jest sprawnosc podzespolu a nie jego opakowanie/pochodzenie.

Czyli jednym słowem popierasz obrót kradzionymi częściami (a co za tym idzie kradzieże samochodów)? To może faktycznie lepiej kup folcwagena - nie chcę żeby mi ktoś zajumał Dacię na części dla takich jak Ty...

Maximus - 2016-04-11, 20:48

Dzida napisał/a:
Maximus napisał/a:
Za to spalanie 140KM silnik diesla - w mieście schodzi poniżej 4 l (4 l to max) - na trasie powyżej 180 km/h max spalanie 6 l.

Człowieku, gdzieś Ty te bajki wyczytał :roll: :roll: Superb ze 140 konnym dieslem W MIEŚCIE spala poniżej 4 litrów???????
A na trasie powyżej 180 km/h max 6 l. . . . .moja Octavia która nie ma 140 KM tylko 110 i jest sporo lżejsza od Superba przy 200 km/h pali 12 litrów ON.
Kolega trochę chyba popłynął z fantazją. . . .


Fantazja fantazją ale jechałem samochodem i widziałem co komputer pokazuje. Aha i nic nie czytałem to spalanie podałem wg. kompa. Twój silnik to jednak zupełnie inna bajka niż superb -pali zdecydowanie więcej, wogóle porównanie octavi z superb to jest jakieś nieporozumienie pisze o superb rocznik 2012.

mojo - 2016-04-11, 21:17

sebcio napisał/a:
samochodow jako takich, nie traktuje ich emocjonalnie, jazda nimi mnie nie fascynuje, nie mam ambicji zostania szybkim kierowca. Samochod ma byc przede wszystkim przewidywalny pod wzgledem wydatkow miesiecznych - mozliwie jak najnizszych. Tani w zakupie. Prosty w budowie. Wygodny. Nieabsorbujacy.


A to nie kumam o co kaman. Jak tak to bierz Sandero bo jest najtańszy, prosty, przy małym przebiegu długo będzie bezawaryjny. Jeżdżąc przepisowo z drogi nie wypadniesz, jeżdżąc w kolumnie nie musisz nikogo wyprzedzać. Sam sobie chyba odpowiadasz na zadane pytania.

Te teksty o rumunach itp to rozumiem, że to żart bo chyba sam w nie nie wierzysz :-)

Kauris - 2016-04-11, 21:33

sebcio - za dużo kombinujesz. Chcesz niby autko na 5 lat/40kkm, a martwisz się wycieraniem gałki zmiany biegów i przycisków?? Jedyny przycisk jakiego w dacii będziesz używał to od klimy...

Sandero jest wielkości golfa 3. Jak jesteś pragmatyczny i cię stać, to bierz nową dacie z gwarancją producenta na cały zakładany przez ciebie teoretyczny okres/przebieg. Jak masz kompleksy albo potrzebę "poczucia luksusu" to 10-15letniego golfa/astrę, bo dacia ci tego nie da. I tak już jesteś do niej uprzedzony, a to ci źle wróży.

Wersja SL Open nie ma regulacji wysokości fotela kierowcy i kierownicy. Laureat dopiero ma.

rafal_rx - 2016-04-11, 21:33

Lza napisał/a:
A inne marki nie mają w ofercia tak ubogo wyposażoanych egzemplarzy.
Ależ proszę:
- Peugeot 301
- Citroen Elysee
- Fiat Tipo wersja Tipo
- Skoda Rapid
Reszty nie pamiętam. Muszę przyznać szczerze, że Sandero i Logana trudno przebić ceną (w dół ma się rozumieć).

Karenzo - 2016-04-11, 22:08

golf i luksus :lol:
Kauris - 2016-04-11, 22:09

Tipo to bardzo dobry przykład :)
To poziom laureate przecież jest (pomijając brak elektryki lusterek) czyli topowa dacia.

sebcio - 2016-04-12, 08:07

Poki co krotko i na temat - zadatkowalem czerwone Sandero SL CELEBRATION 1.2 16V 75 Euro 6 z rocznika 2015. Przekroczylem zakladany budzet, ale mam w tym pakiet ubezpieczen i gwarancje 5 lat.
jas_pik - 2016-04-12, 08:26

A skorzystałeś z Ambasadora?
Obniży Ci koszt przedłużenia gwarancji do 5 lat do 1 zł

route2000 - 2016-04-12, 08:39

sebcio, jak masz możliwość skorzystania z Ambasadora to zrób to jak najbardziej (to tylko za 1 ZŁOTY), a resztę kasy możesz przeznaczyć na zakup przydatnych gadżetów do auta. ;-)
Bardzo mądry wybór tego auta. Silnik choć stary technologicznie ale nie do zdarcia (sprawdzona jednostka używana w innych markach ze stajni Renault) i dobry do przyszłego zagazowania. :-)

sebcio - 2016-04-12, 08:39

jas_pik napisał/a:
A skorzystałeś z Ambasadora?
Obniży Ci koszt przedłużenia gwarancji do 5 lat do 1 zł


Na tyle mi to wycenili bez ambasadora.

route2000 - 2016-04-12, 08:43

sebcio, to sprawdź czy ile by wyszło z Ambasadorem (jak taniej) to możesz jeszcze u dealera zmienić wycenę na Twoją korzyść. :-)
sebcio - 2016-04-12, 08:45

route2000 napisał/a:
sebcio, to sprawdź czy ile by wyszło z Ambasadorem (jak taniej) to możesz jeszcze u dealera zmienić wycenę na Twoją korzyść. :-)


Taniej niz za 1zl?

Lza - 2016-04-12, 08:45

Kurcze szybki jesteś :-)
Ja 2 lata się decydowałem, jakie auto wybrać.. ;) A w końcu jak się zdecydowałem, to jeszcze pół roku oszczędzałem brakującą kwotę... Jak oszczędziłem, to się okazało że i tak jeszcze 5 miesięcy będę czekać na odbiór.. Hehehe, czuję się, w Twoim cieniu, nieco niedołężny - nadal czekam na odbiór.. ;P

route2000 - 2016-04-12, 09:07

sebcio napisał/a:
route2000 napisał/a:
sebcio, to sprawdź czy ile by wyszło z Ambasadorem (jak taniej) to możesz jeszcze u dealera zmienić wycenę na Twoją korzyść. :-)


Taniej niz za 1zl?

Bo normalnie to kosztuje 400 czy 600 zł taka 5 letnia gwarancja... ;-)

sebcio - 2016-04-12, 09:25

Lza napisał/a:
Ja 2 lata się decydowałem, jakie auto wybrać.. ;)

Pewnie dlatego, ze Ty sie znasz na samochodach a ja nie... kask do rugby wybieram juz z rok, nadal gram bez ;-)

Cav - 2016-04-12, 18:40

Maximus napisał/a:
To ja ze swojej stronu dorzucę - skoda superb (używana oczywiście). Jest duża - to pewnie może być problem dla Ciebie. Za to spalanie 140KM silnik diesla - w mieście schodzi poniżej 4 l (4 l to max) - na trasie powyżej 180 km/h max spalanie 6 l.


Nie pomyliło Ci się coś?
Bo albo miało być to 14l, albo te 4 to po przecinku i jakiejś cyfry zabrakło.....
Takiej w rodzaju 7 czy 8 przed przecinkiem.

Cav - 2016-04-12, 18:42

rafal_rx napisał/a:
Lza napisał/a:
A inne marki nie mają w ofercia tak ubogo wyposażoanych egzemplarzy.
Ależ proszę:
- Peugeot 301
- Citroen Elysee
- Fiat Tipo wersja Tipo
- Skoda Rapid
Reszty nie pamiętam. Muszę przyznać szczerze, że Sandero i Logana trudno przebić ceną (w dół ma się rozumieć).


Dość prosto.
Podstawowe modele nie nadają się do zakupu, a te lepiej wyposażone są droższe niż podobne u konkurencji, która daje upusty.
A już porównywanie Logana z Tipo - wybacz, nie ta klasa.

Maximus - 2016-04-12, 21:00

Cav napisał/a:
Maximus napisał/a:
To ja ze swojej stronu dorzucę - skoda superb (używana oczywiście). Jest duża - to pewnie może być problem dla Ciebie. Za to spalanie 140KM silnik diesla - w mieście schodzi poniżej 4 l (4 l to max) - na trasie powyżej 180 km/h max spalanie 6 l.


Nie pomyliło Ci się coś?
Bo albo miało być to 14l, albo te 4 to po przecinku i jakiejś cyfry zabrakło.....
Takiej w rodzaju 7 czy 8 przed przecinkiem.


Jechałem tym samochodem - pisze tylko to co pokazywał komp byłem zaskoczony.
Znalazłem też cos takiego http://www.autocentrum.pl...ania-704044533/
jest więcej ale nie dużo - nie cisnąłem jechałem spokojnie - spalanie wg. kompa wychodziło dokładnie tyle ile napisałem.

fotorobart - 2016-04-12, 21:08

wole nową "wypasioną" Dacię Duster niż gołą Toytoę RAW :mrgreen:
gfedorynski - 2016-04-13, 08:40

Cytat:
Taniej niz za 1zl?


Jeśli ambasadora funduje Renault Polska, a nie dealer, to po użyciu vouchera dealer mógłby opuścić na samym samochodzie (albo dorzucić coś innego). Przedłużenie gwarancji go przecież kosztuje, nawet jak sprzedaje za 1 zł.

Cav - 2016-04-13, 15:19

Maximus napisał/a:
Cav napisał/a:
Maximus napisał/a:
To ja ze swojej stronu dorzucę - skoda superb (używana oczywiście). Jest duża - to pewnie może być problem dla Ciebie. Za to spalanie 140KM silnik diesla - w mieście schodzi poniżej 4 l (4 l to max) - na trasie powyżej 180 km/h max spalanie 6 l.


Nie pomyliło Ci się coś?
Bo albo miało być to 14l, albo te 4 to po przecinku i jakiejś cyfry zabrakło.....
Takiej w rodzaju 7 czy 8 przed przecinkiem.


Jechałem tym samochodem - pisze tylko to co pokazywał komp byłem zaskoczony.


Ale wiesz, my wiemy ile palą samochody.
Jeśli Ty nie, to daruj sobie podawanie tego typu dyrdymałów.

Maximus - 2016-04-13, 15:27

Cav napisał/a:
Maximus napisał/a:
Cav napisał/a:
Maximus napisał/a:
To ja ze swojej stronu dorzucę - skoda superb (używana oczywiście). Jest duża - to pewnie może być problem dla Ciebie. Za to spalanie 140KM silnik diesla - w mieście schodzi poniżej 4 l (4 l to max) - na trasie powyżej 180 km/h max spalanie 6 l.


Nie pomyliło Ci się coś?
Bo albo miało być to 14l, albo te 4 to po przecinku i jakiejś cyfry zabrakło.....
Takiej w rodzaju 7 czy 8 przed przecinkiem.


Jechałem tym samochodem - pisze tylko to co pokazywał komp byłem zaskoczony.


Ale wiesz, my wiemy ile palą samochody.
Jeśli Ty nie, to daruj sobie podawanie tego typu dyrdymałów.


Czytam twoje posty wiem że wszystko wiesz najlepiej - z chodząca mądrością i ideałem nie jestem wstanie prowadzić konwersacji także rzeczywiście sobie daruje :-P Nie będę Cię denerwował tak jak zwykle masz racje - pozdro.

Cav - 2016-04-13, 16:09

Maximus napisał/a:

Czytam twoje posty wiem że wszystko wiesz najlepiej .


Akurat to, że samochód palący na trasie 6 l, w mieście NIE BĘDZIE palił 4, wie nawet średnio rozgarnięty gimnazjalista, nie trzeba do tego wiedzy specjalistycznej. a tym bardziej objawionej, o którą mnie bezpodstawnie posądzasz. ;-)

Więc jeśli Ty tego nie wiesz, to uszy po sobie i schowaj się w gdzieś dziurze, zamiast próbować się odszczekiwać starszym.

Co do personalnych wycieczek - między nami jest ta różnica, że jeśli ja czegoś nie wiem, to pytam.
A nie objawiam całego światu jakichś farmazonów i nie kręcę jeśli zostanę przyłapany na konfabulacji (choć nie zostanę, bo nie fantazjuję w necie).
Więc bądź łaskaw skupić się na bzdurze którą napisałeś, poszerzeniu swojej wiedzy i odstosunkować się od mojej osoby.

A gdybyś miał zamiar poszczekiwanie kontynuować - PLONK WARNING !!!!

Marcinbzyk - 2016-04-13, 17:24

Maximus, Cav, dajcie spokój, zróbcie sobie personalne wycieczki na prv jeśli musicie. To jest forum o samochodach.
Drapiecie się jak "młode koty w marcu"

Więcej luzu, każdy może napisać swoją opinie, ale nie musi się z nią zgadzać inna osoba.
Idzie wiosna, więcej czasu na świeżym powietrzu i będzie git. :mrgreen:

gregorisan - 2016-04-13, 19:35

Marcinbzyk, kolego jesteś młody stażem na forum, więc pewnych rzeczy nie zrozumiesz :mrgreen:
Marcinbzyk napisał/a:
Idzie wiosna, więcej czasu na świeżym powietrzu i będzie git.

Podpisuje się pod apelem - ruch łagodzi obyczaje ewentualnie można założyć krawat :mrgreen:
https://www.youtube.com/watch?v=C6rpq1u3Nno

eplus - 2016-04-13, 19:52

Plonka wszystkim :!: :-D :-D :-D
Marcinbzyk - 2016-04-13, 20:21

Może i młody na tym forum. Ale czy jedno forum na świecie? Na tym czy innym forum są zasady jeśli nie pisane to zwyczajowe. Nie jest to miejsce na osobiste przepychanki. Forum ma służyć pomocą, radą, a nie jest miejscem na odcinki i złośliwości. Tak jest na wielu innych forach. Nie samą Dacią człowiek żyje :mrgreen: :mrgreen:
czaju - 2016-04-14, 12:47

Może Ci to pomoże. Ja dzisiaj żonie odbieram używanego Seata Ibizę (1.2 TSI 105, na łańcuszku ;/), a nie nową Dacię tylko dlatego że w Dacii nie ma fajnego silnika (Sandero), albo 1.2 75KM, albo 0.9TCE 90KM - drugie wchodziłoby w gra, gdyby to były 4 małe cylindry (tak jak było w Sparku wolnossącym). Za to 1.2 będzie bezapelacyjnie tani i niezawodny w eksploatacji. W Dacii chociażbyś nie wiem ile wydał i tak fabrycznie nie dostaniesz np. klimatronika, choć tak sobie myślę że gdyby pełna wersja Sandero (aktualna) była połączona z 1.2 TCE chyba nie miałbym się do czego przyczepić.
Allekko - 2016-04-14, 12:59

czaju napisał/a:
Może Ci to pomoże. Ja dzisiaj żonie odbieram używanego Seata Ibizę (1.2 TSI 105, na łańcuszku ;/), a nie nową Dacię tylko dlatego że w Dacii nie ma fajnego silnika (Sandero), albo 1.2 75KM, albo 0.9TCE 90KM - drugie wchodziłoby w gra, gdyby to były 4 małe cylindry (tak jak było w Sparku wolnossącym). Za to 1.2 będzie bezapelacyjnie tani i niezawodny w eksploatacji. W Dacii chociażbyś nie wiem ile wydał i tak fabrycznie nie dostaniesz np. klimatronika, choć tak sobie myślę że gdyby pełna wersja Sandero (aktualna) była połączona z 1.2 TCE chyba nie miałbym się do czego przyczepić.


Proponuje poczytać sobie o "niezawodności" tego mocno nie udanego silnika grupy VW. Przypuszczam że zakup nowego Sandero z silnikiem 0,9TCE wiąże się z dużo mniejszą szansą na awarię niż wspomnianego 1.2 TSI
Awarie standardowe:
- Zacinający się zawór upustowy Turbosprężarki
- Namiętnie naciągajcie się łańcuch (wystarczy posłuchać po uruchomieniu rano jak pracuje jak już słychać dziwne dźwięki to jest o wymiany) lubi przeskoczyć
- Przepalające się uszczelki pod głowicą
- Padający nastawnik faz rozrządu
- Nagar zbierający się na zaworach i zawieszanie się zaworów.

czaju - 2016-04-14, 13:26

ok, to proponuję doczytać o zmianach w 1.2TSI (nie jest to młoda jednostka). No chyba że nadal wierzysz w panewki w 1.5dCI.
gregorisan - 2016-04-14, 13:32

Przymierzałem się do Skody Fabii z 1,2 TSI 105 KM. Było to bodaj w 2012 lub 2013 roku i ten silnik przeszedł w tym czasie modernizacje.
czaju - 2016-04-14, 13:36

gregorisan napisał/a:
Przymierzałem się do Skody Fabii z 1,2 TSI 105 KM. Było to bodaj w 2012 lub 2013 roku i ten silnik przeszedł w tym czasie modernizacje.

Dokładniej w listopadzie 2011
https://1200cctsiengine.wordpress.com/other-1-2-tsi-users-experience/

gregorisan - 2016-04-14, 13:47

Dzięki za uściślenie ;-)
Bądź co bądź na forum Fabii naczytałem się niezbyt pochlebnych informacji o "pierwszej wersji" tego silnika.

Allekko - 2016-04-14, 13:55

Prawdziwa zmiana nastąpiła wraz z przeprojektowaniem od podstaw tego silnika. Wówczas wycofano się z zawodnego łańcucha zmieniono turbinę i właściwie cały silnik jest inny zmieniona głowica i blok. Dopiero takie zmiany umożliwiły bezawaryjną eksploatacje silnika 1.2TSI. Ale każdy ma wybór najważniejsze to być zadowolonym z podjętej decyzji. Życzę bezawaryjnej eksploatacji.
czaju - 2016-04-14, 14:01

Allekko napisał/a:
Prawdziwa zmiana nastąpiła wraz z przeprojektowaniem od podstaw tego silnika. Wówczas wycofano się z zawodnego łańcucha zmieniono turbinę i właściwie cały silnik jest inny zmieniona głowica i blok. Dopiero takie zmiany umożliwiły bezawaryjną eksploatacje silnika 1.2TSI. Ale każdy ma wybór najważniejsze to być zadowolonym z podjętej decyzji. Życzę bezawaryjnej eksploatacji.

Mówisz o wersji EA211, o dziwo do dzisiaj grupa VW wsadza do nowych samochód również wersję EA111 i nie słyszałem o samochodzie od 2012 który miałby większe problemy. W EA211 jest 16 zaworów, dwa wałki rozrządu. Mi tylko chodziło o to żeby być uczciwym w osądach, to że łańcuch w 2010 hałasował i VW wymieniał go na gwarancji na inny, wymieniał napinacz i wiele innych, powoduje że już do końca świata 1.2 TSI będzie wadliwe :) analogicznie do 1.5dCI 8-)

Allekko - 2016-04-14, 14:08

czaju napisał/a:
Allekko napisał/a:
Prawdziwa zmiana nastąpiła wraz z przeprojektowaniem od podstaw tego silnika. Wówczas wycofano się z zawodnego łańcucha zmieniono turbinę i właściwie cały silnik jest inny zmieniona głowica i blok. Dopiero takie zmiany umożliwiły bezawaryjną eksploatacje silnika 1.2TSI. Ale każdy ma wybór najważniejsze to być zadowolonym z podjętej decyzji. Życzę bezawaryjnej eksploatacji.

Mówisz o wersji EA211, o dziwo do dzisiaj grupa VW wsadza do nowych samochód również wersję EA111 i nie słyszałem o samochodzie od 2012 który miałby większe problemy. W EA211 jest 16 zaworów, dwa wałki rozrządu. Mi tylko chodziło o to żeby być uczciwym w osądach, to że łańcuch w 2010 hałasował i VW wymieniał go na gwarancji na inny, wymieniał napinacz i wiele innych, powoduje że już do końca świata 1.2 TSI będzie wadliwe :) analogicznie do 1.5dCI 8-)

Problemy są nadal łańcuchy się naciągają. Mocno hałasując ale po zmianach nie przeskakują.
Codziennie mam okazję się o tym przekonywać w końcu pracuję w ASO VW

funyo - 2016-04-14, 21:16

A po zmianach ten silnik nie ma przypadkiem paska?
Poza wymienionymi problemami dochodzą jeszcze zbyt cienkie tłoki, które lubią pękać oraz pierścienie a także "nadwymiarowe" (według VW w normie) spalanie oleju na poziomie powyżej litra na każdy tysiąc...

Allekko - 2016-04-14, 21:23

funyo napisał/a:
A po zmianach ten silnik nie ma przypadkiem paska?
Poza wymienionymi problemami dochodzą jeszcze zbyt cienkie tłoki, które lubią pękać oraz pierścienie a także "nadwymiarowe" (według VW w normie) spalanie oleju na poziomie powyżej litra na każdy tysiąc...


Zbyt cienkie półki między pierścieniami powodują rzeczywiście pękanie tłoków jednak ta przypadłość dotyczy silników 1.4 TSI 160 KM.
Jeżeli chodzi o paski zostały jak już wcześniej pisałem zastosowane po gruntownej modernizacji silnika o zmienionym typoszeregu EA211. czyli obecnie montowanego w grupie VW.
Ten silnik nie posiada na razie żadnych problemów można go polecić z czystym sumieniem :!:

funyo - 2016-05-10, 15:15

To dopiero zweryfikuje czas. A jak jest z kwestią zużycia oleju?
1,6 THP PSA-BMW też miał być niby dużo mniej zawodny po 2012 r. a jak się rozmawia z właścicielami późniejszych jednostek, większość nadal miała problemy z rozrządem.

luckyboy - 2016-08-06, 16:31

Ostatnio miałem taki sam dylemat jak autor postu, więc udałem się do salonu Dacia, aby poznać z bliska Sandero. W chwili obecnej posiadam Golfa IV w wersji wyposażenia Pacyfic. Niestety po otwarciu drzwi i zajęciu miejsca w Sandero rozczarowałem się. Materiały użyte do wykończenia wnętrza, budowa foteli, pozycja za kierownicą (miałem odczucie jak w Tarpanie) wszystko to bardzo mnie zniechęciło do tego auta. Przyznam szczerze (nie z przekory czy zazdrości), że bardzo ucieszyłem się, gdy wróciłem i zasiadłem do mojego 13-letniego Golfa - w nim czuć nadal jakość pomimo upływu dekady. Miałem cichą nadzieję, na przesiadkę do nowego fabrycznie samochodu, ale w tej cenie wolę zdecydowanie kilkuletnie auto używanie z niskim przebiegiem lepszej marki.
Decybel - 2016-08-06, 18:51

luckyboy napisał/a:
w tej cenie wolę zdecydowanie kilkuletnie auto używanie


mam zupełnie inne podejście- zdecydowanie wolę auto nowe, do którego wsiadam nie zastanawiając się czy zawiedzie mnie w trasie i czy przypadkiem nie miało przeszłości wypadkowej. To poczucie komfortu jest dla mnie więcej warte niż satysfakcja z posiadania miękkich plastików czy (cytując pana Zachara) - wyciskanie łez zazdrości z oczu sąsiadów samochodem marki premium.

arnold - 2016-08-06, 20:25

Ktoś musi kupować auta dla reszty i jak bede celował oraz będzie mnie stać na segment C lub D, albo vany to wtedy sobie sprawię takie, ale nowe, lepiej wykonane żeby poźniej ktoś mógł ode mnie odkupić. Europejczyk kupuje auto na które go stać, w Polsce było podobnie przed 2004 rokiem.
Nanouser - 2016-08-06, 21:24

Kupowanie używanego auta w Polsce to jak gra w rosyjską ruletkę, z tym że w magazynku jest pięć kul...
Też wybrałem nowy segment B zamiast kilkulatka z segmentu C czy D
Chyba nie mam żyłki hazardzisty :mrgreen:

Cav - 2016-08-07, 08:20

Nanouser napisał/a:
Kupowanie używanego auta w Polsce to jak gra w rosyjską ruletkę, z tym że w magazynku jest pięć kul...


Nie - to raczej 100 nabojowy magazynek wypełniony 99 nabojami....

Karenzo - 2016-08-07, 11:25

auto premium reprezentuje GOLF 8-)
luckyboy - 2016-08-07, 11:51

Karenzo napisał/a:
auto premium reprezentuje GOLF 8-)


Wobec Dacii owszem, jeżeli jej poziom wykończenia uważamy za standard :)

Karenzo - 2016-08-07, 11:55

premium to jest s klassa
która też teraz nie powala , są lekkie nie dociągnięcia oczywiście zamiast zegarów ekrany a nawi nie da się sterować z palca tylko z gałki
w środku słabo spasowana skóra , no i te beznadziejne nawiewy

Najlepsza jest jednorazowa klamka , jest jeden fizyczny zamek pod klamką żeby do niego się dostać trzeba połamać zaczepy osłony klamki .

luckyboy - 2016-08-07, 11:55

Decybel napisał/a:
luckyboy napisał/a:
w tej cenie wolę zdecydowanie kilkuletnie auto używanie


mam zupełnie inne podejście- zdecydowanie wolę auto nowe, do którego wsiadam nie zastanawiając się czy zawiedzie mnie w trasie i czy przypadkiem nie miało przeszłości wypadkowej. To poczucie komfortu jest dla mnie więcej warte niż satysfakcja z posiadania miękkich plastików czy (cytując pana Zachara) - wyciskanie łez zazdrości z oczu sąsiadów samochodem marki premium.


Jeżeli ktoś nie potrafi kupić dobrze używanego pojazdu i wierzy bezgranicznie, że nowe nie może popsuć się, to rozumiem takie podejście.

Dar1962 - 2016-08-07, 12:03

w taką ruletkę zagrał własnie kilka dni temu mój brat, kupując auto dla córki przy budżecie na dzień dobry circa 26 tys zł. Sugerowałem mu dołożenie 5 tys i nowe sandero z prostym 1,2 16v. - auto będzie użytkowane praktycznie non stop w mieście.Wybrał 4 letnią bogato wypasioną Lancię Ypsilon IV z 1,2 8v i tym durnym systemem S&S. Auto z komisu przy dealerze, bezkolizyjne, serwisowane, użytkowane przez jednego kierowcę (kobietę - co akurat dla mnie nie jest atutem ;-) ) Silnik całkiem ok, prosta, solidna, fiatowska, tania w obsłudze jednostka. Ale przebieg ponad 80 tys, opony letnie zaraz do wymiany, zimowych nie ma wcale, podobnie jak drugich felg, tarcze i klocki wystarczą na jakieś 10 tys km, przy 90 tys trzeba będzie wymienić zgodnie z instrukcją rozrząd, do tego jakiś przegląd z wymianą, płynów, oleju i i filtrów, obsługa klimatyzacji - mniej więcej 3,5 tys lekko licząc. No i trzeba się liczyć w większością przypadości które trapią fiaty (pękająca obudowa alternatora, awaryjne wspomaganie "city", szybko poddające się elementy zawieszenia, drobne kłopoty z elektryką - a w lancii jest tej 2x więcej niż w punto evo + akumulatr który szybko padnie) Czyli dokładnie tyle ile nowy golas Sandero. Ale liczy się przecież "prestisz" :mrgreen: . Pomijam fakt,że Ypsilon jest tak specyficznym pojazdem,że żadem facet w niego nie wsiądzie :-D
luckyboy - 2016-08-07, 12:08

Karenzo napisał/a:
premium to jest s klassa
która też teraz nie powala , są lekkie nie dociągnięcia oczywiście zamiast zegarów ekrany a nawi nie da się sterować z palca tylko z gałki
w środku słabo spasowana skóra , no i te beznadziejne nawiewy

Najlepsza jest jednorazowa klamka , jest jeden fizyczny zamek pod klamką żeby do niego się dostać trzeba połamać zaczepy klamki .


Jak zwał tak zwał, określenia "premium" użyłem jako metafory, aby określić dysonans, jaki panuje pomiędzy poziomem wykończenia obu samochodów, pomimo iż teoretycznie dzieli je latami przepaść w motoryzacji, co nie ma przełożenia w praktyce. Istotne jest jednak to, że jakość materiałów do wykończenia wnętrza tego auta jest dla mnie na nieakceptowalnym poziomie, pomimo niskiej ceny z której to wynika - mamy 2016r.

luckyboy - 2016-08-07, 12:14

Dar1962 napisał/a:
w taką ruletkę zagrał własnie kilka dni temu mój brat, kupując auto dla córki przy budżecie na dzień dobry circa 26 tys zł. Sugerowałem mu dołożenie 5 tys i nowe sandero z prostym 1,2 16v. - auto będzie użytkowane praktycznie non stop w mieście.Wybrał 4 letnią bogato wypasioną Lancię Ypsilon IV z 1,2 8v i tym durnym systemem S&S. Auto z komisu przy dealerze, bezkolizyjne, serwisowane, użytkowane przez jednego kierowcę (kobietę - co akurat dla mnie nie jest atutem ;-) ) Silnik całkiem ok, prosta, solidna, fiatowska, tania w obsłudze jednostka. Ale przebieg ponad 80 tys, opony letnie zaraz do wymiany, zimowych nie ma wcale, podobnie jak drugich felg, tarcze i klocki wystarczą na jakieś 10 tys km, przy 90 tys trzeba będzie wymienić zgodnie z instrukcją rozrząd, do tego jakiś przegląd z wymianą, płynów, oleju i i filtrów, obsługa klimatyzacji - mniej więcej 3,5 tys lekko licząc. No i trzeba się liczyć w większością przypadości które trapią fiaty (pękająca obudowa alternatora, awaryjne wspomaganie "city", szybko poddające się elementy zawieszenia, drobne kłopoty z elektryką - a w lancii jest tej 2x więcej niż w punto evo + akumulatr który szybko padnie) Czyli dokładnie tyle ile nowy golas Sandero. Ale liczy się przecież "prestisz" :mrgreen: . Pomijam fakt,że Ypsilon jest tak specyficznym pojazdem,że żadem facet w niego nie wsiądzie :-D


Do Sandero dostajesz od razu nowe opony zimowe z kołami na zmianę? Sandero przez 4 lata jeździ na jednych płynach? W Sandero nie sprawdzasz co sezon klimatyzacji? Co to za przebieg 80.000km - śmiem twierdzić, że ze względu na lepsze materiały to auto jest mniej zużyte niż Sandero po 20.000km :) Dokonałbym takiego samego wyboru jak Twój brat - nie pchałbym się w nowego gniota. Na przeglądy gwarancyjne wydasz więcej niż na pakiet startowy do tego Fiata. Nie ma co zazdrościć bratu, skoro kupiło się Sandero :) Ciekawe u kogo szybciej rdza wykwitnie...

arczi_88 - 2016-08-07, 12:30

No i ok. Naprawdę myślisz, że tego nie wiemy jak są wykończone nasze auta? Albo nie znamy ich innych wad w porównaniu z tymi premiumami? Jedni płaczą o rdzę, której nie ma, drudzy o twarde plastiki i gołe blachy, na których chyba śpią, że tak przeszkadzają a jeszcze inni o wyniki testów zderzeniowych. Nudzą mnie już ludzie, którzy się tu logują tylko po to, żeby się wyżalić i ponarzekać a potem już ich nie ma.
Dar1962 - 2016-08-07, 12:32

luckyboy napisał/a:
Dokonałbym takiego samego wyboru jak Twój brat - nie pchałbym się w nowego gniota

i tym sposobem (ponieważ mamy z bratem inne podejście do motoryzacji - on podobnie jak ty uważa,że nie warto przepłacać za nowe auto) ja jeżdżę cały czas autami nowymi i pozbywam się ich w czasie, kiedy szykują się większe inwestycje (w międzyczasie inwestując zwykle w kilka żarówek, on zaś cały czas używanymi,dopłacając do nich najpierw balonową kwotę na dzień dobry (żeby doprowadzić je do porządku i żeby nadawały się do bezpiecznej eksploatacji), a potem już tylko na bieżące i coraz częstsze naprawy. I każdy z nas jest zadowolony ;-)

Cav - 2016-08-07, 13:18

luckyboy napisał/a:


Jeżeli ktoś nie potrafi kupić dobrze używanego pojazdu


A jak potrafi, to i tak nie ma z czego wybierać.
Bo ten milion sprowadzanych corocznie złomów z Zachodu w 99% nie nadaje się do zakupu, dobre auta z polskich salonów rozchodzą się kilka dni i to często wśród znajomych, a rynku pozostają tylko te które również nie są warte zakupu.

Czyli musisz być nie lada szczęściarzem, żeby trafić w przypadku wyboru akurat na ten 1% auto godnych uwagi i wykazać się, że potrafisz kupować używane auto.......

Więc często jest tak, że ten kto kupi takiego złoma z tych 99% nie chce przyjąć do wiadomości co kupił i woli sobie wmawiać że potrafi, a nowe, wolne od wad, ale tanie z załozenia auta nazywa Tarpanami, bo mają twarde i niezbyt ładne plastiki (co akurat jest prawdą w przypadku Sandero).
Tyle że to jest jedna z niewielu wad w porównaniu do kilkunastoletnich złomów z uprzejmości zwanych samochodami.....

Karenzo - 2016-08-07, 15:03

Znam od syna dokładny opis jak wygląda w dużych serwisach odkup auta więc :
Auto trafia do handlarza na wycenę , od razu wie do którego mechanika ma dzwonić bo on szuka samochodu .
Jak mechanik go obejrzy i go nie chce zwykle bo miał jakieś przygody blacharskie to oglądają go jego koledzy który zawsze mają kogoś w rodzinie co szuka potem dzwoni się po kolegach z innych działów którzy szukają .
Jak nikt go nie chce to dopiero idzie na sprzedaż ogólną .
I ci mechanicy potrafią szukać auta przez kilka lat a mają średnio na miesiąc 2-3 sztuki do obejrzenia zawodowo wykonując wycenę .

Czym większa firma tym gorzej bo jest więcej kolegów którzy szukają .
I tu mowa o przysalonwym komisie a nie mirasa który ma rodzinie w każdym koncie polski .
Ci mechanicy co naprawiają te auta premium sami jeżdżą starymi golfami albo daciami ;-) bo sami wiedzą jakie te premium jest super

Marek1603 - 2016-08-07, 15:16

luckyboy napisał/a:
Jeżeli ktoś nie potrafi kupić dobrze używanego pojazdu i wierzy bezgranicznie, że nowe nie może popsuć się, to rozumiem takie podejście.


Ależ nowe może się popsuć. Jest tylko jedna, bardzo znacząca różnica. W tej samej cenie (używany "premium i nowy budżetowy) masz gwarancję i nic cię nie obchodzą koszty naprawy.

luckyboy - 2016-08-07, 16:29

Marek1603 napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Jeżeli ktoś nie potrafi kupić dobrze używanego pojazdu i wierzy bezgranicznie, że nowe nie może popsuć się, to rozumiem takie podejście.


Ależ nowe może się popsuć. Jest tylko jedna, bardzo znacząca różnica. W tej samej cenie (używany "premium i nowy budżetowy) masz gwarancję i nic cię nie obchodzą koszty naprawy.


Owszem, czytałem na tym forum jak działa gwarancja - komuś w drodze do Chorwacji w Austrii padła Dacia (chyba sterownik silnika) i musiał naprawiać auto na własną rękę, aby jechać dalej, bo serwis ma 14dni na naprawę i auta zastępczego nie użyczył :) Użytkownik Cav wypowiedział się, że "Assitance Dacii to też badziew, zastępcze nie przysługuje".

Więc licząc na gwarancję, to można spędzić urlop w poczekalni ASO :)

luckyboy - 2016-08-07, 17:04

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:


Jeżeli ktoś nie potrafi kupić dobrze używanego pojazdu


A jak potrafi, to i tak nie ma z czego wybierać.
Bo ten milion sprowadzanych corocznie złomów z Zachodu w 99% nie nadaje się do zakupu, dobre auta z polskich salonów rozchodzą się kilka dni i to często wśród znajomych, a rynku pozostają tylko te które również nie są warte zakupu.

Czyli musisz być nie lada szczęściarzem, żeby trafić w przypadku wyboru akurat na ten 1% auto godnych uwagi i wykazać się, że potrafisz kupować używane auto.......

Więc często jest tak, że ten kto kupi takiego złoma z tych 99% nie chce przyjąć do wiadomości co kupił i woli sobie wmawiać że potrafi, a nowe, wolne od wad, ale tanie z załozenia auta nazywa Tarpanami, bo mają twarde i niezbyt ładne plastiki (co akurat jest prawdą w przypadku Sandero).
Tyle że to jest jedna z niewielu wad w porównaniu do kilkunastoletnich złomów z uprzejmości zwanych samochodami.....


Zbytnio demonizujesz z tymi autami używanymi. Prawdą jest, że trudno kupić dobre auto, ale jest to wykonalne. Roli nie gra szczęście tylko trzeba zapłacić uczciwą cenę i znać się na samochodach, aby uniknąć porażki.

Polacy są pazerni i szukają okazji, a okazji z autami nie ma. Ja mam zasadę, że wolę kupić auto drogo, ale w bdb stanie - inaczej nie da się zrobić udanego zakupu. Gdy sprzedaję swoje samochody, to mają stosunkowo najwyższą cenę na otomoto i jedno ogłoszenie wystarczy, aby poszło, a kupujący jadą pół Polski i nie są rozczarowani. Ludzie mają dobre auta na sprzedaż tylko oczekują za nie odpowiedniej zapłaty.

Jestem świadomy, że zwykle kupujący samochody mają nikłe pojęcie o motoryzacji i jeżeli kupią któryś z kolei trefny samochód, to poziom irytacji jest już u nich tak wysoki, że wolą kupić Dacię "golasa" z salonu z gwarancją, byle mieć w końcu pewne auto i spokój. Jest to dla mnie jak najbardziej zrozumiałe. Nowe auto to zawsze nowe, jednak tylko od jakości produktu zależy, jak długo pozostanie w stanie niepogorszonym.

luckyboy - 2016-08-07, 17:12

arczi_88 napisał/a:
No i ok. Naprawdę myślisz, że tego nie wiemy jak są wykończone nasze auta? Albo nie znamy ich innych wad w porównaniu z tymi premiumami? Jedni płaczą o rdzę, której nie ma, drudzy o twarde plastiki i gołe blachy, na których chyba śpią, że tak przeszkadzają a jeszcze inni o wyniki testów zderzeniowych. Nudzą mnie już ludzie, którzy się tu logują tylko po to, żeby się wyżalić i ponarzekać a potem już ich nie ma.


Tytuł tematu jest skierowany bardziej do nowych potencjalnych właścicieli Dacii, niż do już obecnych właścicieli tych samochodów. Ktoś tak samo jak ja postawił sobie pytanie co jest lepsze i tylko dlatego chciałem dodać swój komentarz. Wcześniej też wpadłem na pomysł kupić sobie nową Dacię i będąc niezalogowanym skorzystałem z informacji zawartych na tym forum. Każdy ma inne oczekiwania wobec samochodu, co widać zresztą na ulicy po samochodach i nie widzę nic złego w mojej postawie, że wypowiadam się negatywnie o jakimś produkcie.

Kauris - 2016-08-07, 17:38

A to nie jest aby żal wylewany na nas, że cię (ciągle) nie stać na nowe autko?
Przecież to jest oczywiste, że sandero nie wytrzyma konkurencji z golfem mk4. Nawet fabia mk1 była bardziej cywilizowanym samochodem. Jesteś skazany na używkę, jeśli już ci nie wystarcza, że jedziesz ;)

arczi_88 - 2016-08-07, 17:47

Kauris napisał/a:

Przecież to jest oczywiste, że sandero nie wytrzyma konkurencji z golfem mk4. Nawet fabia mk1 była bardziej cywilizowanym samochodem.


O to to ale dla niektórych to odkrycie na miarę Ameryki.

luckyboy - 2016-08-07, 17:57

Kauris napisał/a:
A to nie jest aby żal wylewany na nas, że cię (ciągle) nie stać na nowe autko?
Przecież to jest oczywiste, że sandero nie wytrzyma konkurencji z golfem mk4. Nawet fabia mk1 była bardziej cywilizowanym samochodem. Jesteś skazany na używkę, jeśli już ci nie wystarcza, że jedziesz ;)


W skrócie: miałem Xsarę Picasso 2006 i sprzedałem, bo za dużo spalała na mieście i kupiłem Golf IV 2003. Niebawem będę miał przypływ na koncie i przeszło mi przez myśli, że Daćkę mogę kupić nową za gotówkę i stać się właścicielem nowego auta. Jednak zapoznałem się z rumuńskim wyrobem w salonie i oceniłem, że moje obecne auto jest przyjemniejsze - taka historia :)

luckyboy - 2016-08-07, 18:00

arczi_88 napisał/a:
Kauris napisał/a:

Przecież to jest oczywiste, że sandero nie wytrzyma konkurencji z golfem mk4. Nawet fabia mk1 była bardziej cywilizowanym samochodem.


O to to ale dla niektórych to odkrycie na miarę Ameryki.


Rzeczywiście, przyznaję się do tego :) Spodziewałem się więcej po aucie fabrycznie nowym wyprodukowanym w 2016r. a wyszła taka przepaść :)

Kauris - 2016-08-07, 18:18

Do pełnego obrazu wypada się jeszcze przejechać próbnie z prędkościami autostradowymi. Nie całą biedę dacii da się dostrzec w salonie, a poziom hałasów może zaskoczyć...

W sumie... w sieci jest wystarczająco materiału o dacii, by nie być zaskoczonym.
https://www.youtube.com/watch?v=kXZn-n9W7Zk

Piotrek721015 - 2016-08-07, 18:27

luckyboy napisał/a:
Kauris napisał/a:
A to nie jest aby żal wylewany na nas, że cię (ciągle) nie stać na nowe autko?
Przecież to jest oczywiste, że sandero nie wytrzyma konkurencji z golfem mk4. Nawet fabia mk1 była bardziej cywilizowanym samochodem. Jesteś skazany na używkę, jeśli już ci nie wystarcza, że jedziesz ;)


W skrócie: miałem Xsarę Picasso 2006 i sprzedałem, bo za dużo spalała na mieście i kupiłem Golf IV 2003. Niebawem będę miał przypływ na koncie i przeszło mi przez myśli, że Daćkę mogę kupić nową za gotówkę i stać się właścicielem nowego auta. Jednak zapoznałem się z rumuńskim wyrobem w salonie i oceniłem, że moje obecne auto jest przyjemniejsze - taka historia :)


Ja dokonałem dokładnie odwrotnego wyboru. Stwierdzilem, że golf IV to szmelc i zamieniłem go na nową dacie. Skończyły się ciągłe drobne awarie, wymiana opon, co i rusz jakieś przypadłości zwiazane z wiekiem auta. Jestem zadowolony z daci i jestem skłonny kupić kolejną jeśli będzie tak bezawaryjna jak obecna, nawet z tymi twardymi plastikami.

luckyboy - 2016-08-07, 18:46

Piotrek721015 napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Kauris napisał/a:
A to nie jest aby żal wylewany na nas, że cię (ciągle) nie stać na nowe autko?
Przecież to jest oczywiste, że sandero nie wytrzyma konkurencji z golfem mk4. Nawet fabia mk1 była bardziej cywilizowanym samochodem. Jesteś skazany na używkę, jeśli już ci nie wystarcza, że jedziesz ;)


W skrócie: miałem Xsarę Picasso 2006 i sprzedałem, bo za dużo spalała na mieście i kupiłem Golf IV 2003. Niebawem będę miał przypływ na koncie i przeszło mi przez myśli, że Daćkę mogę kupić nową za gotówkę i stać się właścicielem nowego auta. Jednak zapoznałem się z rumuńskim wyrobem w salonie i oceniłem, że moje obecne auto jest przyjemniejsze - taka historia :)


Ja dokonałem dokładnie odwrotnego wyboru. Stwierdzilem, że golf IV to szmelc i zamieniłem go na nową dacie. Skończyły się ciągłe drobne awarie, wymiana opon, co i rusz jakieś przypadłości zwiazane z wiekiem auta. Jestem zadowolony z daci i jestem skłonny kupić kolejną jeśli będzie tak bezawaryjna jak obecna, nawet z tymi twardymi plastikami.


Jak miałeś szmelc to zdecydowanie dobre posunięcie, bo sobie poprawiłeś jakość życia. Ja od momentu kupna Golfa (3 miesiące) zrobiłem 6000km i tylko ostatnio spaliła się żarówka mijania.

luckyboy - 2016-08-07, 18:53

Kauris napisał/a:
Do pełnego obrazu wypada się jeszcze przejechać próbnie z prędkościami autostradowymi. Nie całą biedę dacii da się dostrzec w salonie, a poziom hałasów może zaskoczyć...

W sumie... w sieci jest wystarczająco materiału o dacii, by nie być zaskoczonym.
https://www.youtube.com/watch?v=kXZn-n9W7Zk


Wcześniej tego materiału nie widziałem, ale chyba umówię się na jazdę próbną, zachęcony tym filmem, abym mógł jeszcze coś napisać dla Was koledzy :)

Kauris - 2016-08-07, 19:26

..ale gdyby ktoś nie łapał humoru tego pana i brał życie zbyt poważnie, to mały 20sek fragmencik z innego filmu:
https://youtu.be/_krSKzvkXe0?t=1m26s

Nanouser - 2016-08-07, 20:08

Jeśli ktoś potrzebuje mieć pewne auto, którym przejedzie z punktu A do B, nie chce wydać na nie majątku, a co najważniejsze dojrzał już do mądrego wyboru to wybiera mądrze ;-)
kapelusznik - 2016-08-07, 20:12

ale wiecie, że istnieje jeszcze świat pomiędzy
- Dacia z salonu
- kilkunastoletni trup

no i narracja, że jak ktoś nie kupił nowej Dacii (nawet w golasie) to dlatego że go nie stać, jest rozbrajająca

luckyboy - 2016-08-07, 20:41

Nanouser napisał/a:
Jeśli ktoś potrzebuje mieć pewne auto, którym przejedzie z punktu A do B, nie chce wydać na nie majątku, a co najważniejsze dojrzał już do mądrego wyboru to wybiera mądrze ;-)


Czyli? :) Bo myśl Tobie chyba uciekła :)

Decybel - 2016-08-07, 20:43

luckyboy napisał/a:
Decybel napisał/a:
luckyboy napisał/a:
w tej cenie wolę zdecydowanie kilkuletnie auto używanie


mam zupełnie inne podejście- zdecydowanie wolę auto nowe, do którego wsiadam nie zastanawiając się czy zawiedzie mnie w trasie i czy przypadkiem nie miało przeszłości wypadkowej. To poczucie komfortu jest dla mnie więcej warte niż satysfakcja z posiadania miękkich plastików czy (cytując pana Zachara) - wyciskanie łez zazdrości z oczu sąsiadów samochodem marki premium.


Jeżeli ktoś nie potrafi kupić dobrze używanego pojazdu i wierzy bezgranicznie, że nowe nie może popsuć się, to rozumiem takie podejście.


Przeceniasz moją wiarę a nie doceniasz moich umiejętności.
Nawiasem mówiąc Qubo jest moim pierwszym nowym samochodem, wcześniej miałem sporo aut używanych. Po różnych doświadczeniach auta używane kupuję wyłącznie od osób, które znam i ufam- i takim autem z pewnego źródła jeździ moja żona.
Kolejnym moim autem będzie samochód z salonu.

luckyboy - 2016-08-07, 20:44

Kauris napisał/a:
..ale gdyby ktoś nie łapał humoru tego pana i brał życie zbyt poważnie, to mały 20sek fragmencik z innego filmu:
https://youtu.be/_krSKzvkXe0?t=1m26s


Najpierw obowiązkowo trzeba oglądnąć poprzedni film, wtedy to ma sens :))))))))))))

luckyboy - 2016-08-07, 20:53

Decybel napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Decybel napisał/a:
luckyboy napisał/a:
w tej cenie wolę zdecydowanie kilkuletnie auto używanie


mam zupełnie inne podejście- zdecydowanie wolę auto nowe, do którego wsiadam nie zastanawiając się czy zawiedzie mnie w trasie i czy przypadkiem nie miało przeszłości wypadkowej. To poczucie komfortu jest dla mnie więcej warte niż satysfakcja z posiadania miękkich plastików czy (cytując pana Zachara) - wyciskanie łez zazdrości z oczu sąsiadów samochodem marki premium.


Jeżeli ktoś nie potrafi kupić dobrze używanego pojazdu i wierzy bezgranicznie, że nowe nie może popsuć się, to rozumiem takie podejście.


Przeceniasz moją wiarę a nie doceniasz moich umiejętności.
Nawiasem mówiąc Qubo jest moim pierwszym nowym samochodem, wcześniej miałem sporo aut używanych. Po różnych doświadczeniach auta używane kupuję wyłącznie od osób, które znam i ufam- i takim autem z pewnego źródła jeździ moja żona.
Kolejnym moim autem będzie samochód z salonu.


Nie wiem ile osób znasz i ilu ufasz, ale przez takie podejście, to masz mocno ograniczoną ofertę. Ja ostatnio przekonałem się, że ze znajomymi interesów nie można robić :)

luckyboy - 2016-08-07, 20:58

kapelusznik napisał/a:
ale wiecie, że istnieje jeszcze świat pomiędzy
- Dacia z salonu
- kilkunastoletni trup

no i narracja, że jak ktoś nie kupił nowej Dacii (nawet w golasie) to dlatego że go nie stać, jest rozbrajająca


Polak Polakowi wilkiem - nic nowego :) Przymykam oko na niektóre komentarze, bo nie utworzyłem konta, aby wykłócać się pierwszego dnia :)

Cav - 2016-08-07, 21:22

luckyboy napisał/a:

Użytkownik Cav wypowiedział się, że "Assitance Dacii to też badziew, zastępcze nie przysługuje".


Pominąłeś tylko że przysługuje z AC.....

Decybel - 2016-08-07, 21:30

luckyboy napisał/a:
to masz mocno ograniczoną ofertę.

wiesz...nie ilość a jakość ;-)

Kauris - 2016-08-07, 22:51

kapelusznik napisał/a:
ale wiecie, że istnieje jeszcze świat pomiędzy
- Dacia z salonu
- kilkunastoletni trup

no i narracja, że jak ktoś nie kupił nowej Dacii (nawet w golasie) to dlatego że go nie stać, jest rozbrajająca

Nie że nie stać na dacie (przecież poszedł do salonu), tylko na normalny samochód :) Woli przechodzony normalny, bo się przeliczył licząc na normalność w dacii... Nie znam gościa i mu w skarbonkę nie zaglądam.
Ale zgodzę się, że z jednej strony miłośnicy przechodzonego_premium, a z drugiej nowego_badziewnego potrafią tak samo zawężone postrzeganie mieć, wpadać w skrajności i kurczowo trzymać się jedynie słusznej opcji :)

aksel - 2016-08-08, 08:56

Piotrek721015 napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Kauris napisał/a:
A to nie jest aby żal wylewany na nas, że cię (ciągle) nie stać na nowe autko?
Przecież to jest oczywiste, że sandero nie wytrzyma konkurencji z golfem mk4. Nawet fabia mk1 była bardziej cywilizowanym samochodem. Jesteś skazany na używkę, jeśli już ci nie wystarcza, że jedziesz ;)


W skrócie: miałem Xsarę Picasso 2006 i sprzedałem, bo za dużo spalała na mieście i kupiłem Golf IV 2003. Niebawem będę miał przypływ na koncie i przeszło mi przez myśli, że Daćkę mogę kupić nową za gotówkę i stać się właścicielem nowego auta. Jednak zapoznałem się z rumuńskim wyrobem w salonie i oceniłem, że moje obecne auto jest przyjemniejsze - taka historia :)


Ja dokonałem dokładnie odwrotnego wyboru. Stwierdzilem, że golf IV to szmelc i zamieniłem go na nową dacie. Skończyły się ciągłe drobne awarie, wymiana opon, co i rusz jakieś przypadłości zwiazane z wiekiem auta. Jestem zadowolony z daci i jestem skłonny kupić kolejną jeśli będzie tak bezawaryjna jak obecna, nawet z tymi twardymi plastikami.


Czytając cały wątek mam wrażenie że oglądam podobny spektakl do tego co widzę w TV przy okazji debat PO-PIS :)

Ja mam samochody z obu stron barykady, niegdyś nowego Dustera 1.6 90tys przebiegu i 11 letnią Skodę 1.9tdi kupioną 3 lata temu mająca obecnie przebieg 190tys.
Oba auta są świetne, tanie w eksploatacji (Jednak ja wolę jeździć skodą a żona dacią;) )

Tak jak luckyboy napisał, kupując używane nie należy szukać "okazji" bo takich nie ma, warto wyłożyć parę groszy więcej względem ceny rynkowej bo dobre auto zawsze będzie w cenie.

Nanouser - 2016-08-08, 09:28

luckyboy napisał/a:
Nanouser napisał/a:
Jeśli ktoś potrzebuje mieć pewne auto, którym przejedzie z punktu A do B, nie chce wydać na nie majątku, a co najważniejsze dojrzał już do mądrego wyboru to wybiera mądrze ;-)


Czyli? :) Bo myśl Tobie chyba uciekła :)


Za moją myśl niech posłuży cytat z dzisiejszego motoru:

"Sukces marki [Dacii oczywiście] w zamożniejszej części Europy obnażył prawdę, która musiała zszokować entuzjastów czterech kółek: dla ogromnej liczby osób samochód jest niczym więcej niż tylko narzędziem. Olśniewający wygląd, dziesiątki czujników czy prestiżowe logo nie mają dla nich żadnego znaczenia. Auto to auto. Ma jeździć i już."

mrówa - 2016-08-08, 09:45

Nanouser, nic dodać, nic ująć :-)
Maximus - 2016-08-08, 09:45

Nanouser napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Nanouser napisał/a:
Jeśli ktoś potrzebuje mieć pewne auto, którym przejedzie z punktu A do B, nie chce wydać na nie majątku, a co najważniejsze dojrzał już do mądrego wyboru to wybiera mądrze ;-)


Czyli? :) Bo myśl Tobie chyba uciekła :)


Za moją myśl niech posłuży cytat z dzisiejszego motoru:

"Sukces marki [Dacii oczywiście] w zamożniejszej części Europy obnażył prawdę, która musiała zszokować entuzjastów czterech kółek: dla ogromnej liczby osób samochód jest niczym więcej niż tylko narzędziem. Olśniewający wygląd, dziesiątki czujników czy prestiżowe logo nie mają dla nich żadnego znaczenia. Auto to auto. Ma jeździć i już."


A największy ból to taki ze jeździ bo przecież wg. niemiecko - kapitałowych gazet motoryzacyjnych nie ma prawa i psuje się na potęgę.

PiotrWie - 2016-08-08, 10:28

A swoją drogą zastanawiają mnie dwie rzeczy - po pierwsze który dealer wystawił podstawowy model w salonie - jak dotychczas zawsze widziałem wyższe wersje ( w każdym - nie tylko Dacii, a nie byłem chyba tylko w salonach prawdziwego premium typu Ferrari czy Porsche, nawet Audi czy Mercedes wystawiają wyższe modele) - samochód w salonie ma zachęcać do zakupu.
Po drugie - skoro ten Golf jest taki super to czemu po 3 miesiącach już go chce wymienić.
Ja kupowałem samochody używane dopóki mnie było stać na samochód za 10 - 15 tyś, jak mogłem wydać 40-50 tys to obejrzałem kilka egzemplarzy i kupiłem Dustera - nie mam pół roku czasu by oglądać kilkadziesiąt sztuk by znaleźć tą jedną co nie jest reanimowana z banana czy nie jest ulepem. Dobre kilkuletnie samochody używane są tańsze w Polsce niż w Niemczech, więc sprowadzający dobre auto musiałby do niego dołożyć. :mrgreen:
Jakbym koniecznie chciał zamiast Dacii czy Opla Mercedesa czy Audi "full wypas" tobym pojechał sam kupić go do Niemiec - za odpowiednią kwotę. Ale szkoda mi na to urlopu - wolę jeździć Dacią a na urlop pojechać odpocząć.

Maximus - 2016-08-08, 15:07

Nowy samochód i z salonu też może zaskoczyć i to nawet ten "niepsujący się" :
http://moto.wp.pl/kat,895...,wiadomosc.html

Najbardziej mnie rozbawili pracownicy ASO - "Volkswagen to musi trzeszczeć ". :mrgreen:
Ale kupującym współczuje. :cry:

MichalloKRA - 2016-08-08, 15:58

Maximus napisał/a:
Nanouser napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Nanouser napisał/a:
Jeśli ktoś potrzebuje mieć pewne auto, którym przejedzie z punktu A do B, nie chce wydać na nie majątku, a co najważniejsze dojrzał już do mądrego wyboru to wybiera mądrze ;-)


Czyli? :) Bo myśl Tobie chyba uciekła :)


Za moją myśl niech posłuży cytat z dzisiejszego motoru:

"Sukces marki [Dacii oczywiście] w zamożniejszej części Europy obnażył prawdę, która musiała zszokować entuzjastów czterech kółek: dla ogromnej liczby osób samochód jest niczym więcej niż tylko narzędziem. Olśniewający wygląd, dziesiątki czujników czy prestiżowe logo nie mają dla nich żadnego znaczenia. Auto to auto. Ma jeździć i już."


A największy ból to taki ze jeździ bo przecież wg. niemiecko - kapitałowych gazet motoryzacyjnych nie ma prawa i psuje się na potęgę.

Fakt faktem że drobnych usterek to miałem całkiem sporo w swojej, mimo że nie jest to samochód bardzo bogaty w wyposażenie.
Niestety największą wadą dacii wg mnie są lakiery i niestety sam "nabrałem się" na granatowy - ma sa kra.
Sprawia to że niestety, ale po 3-4 latach będę musiał go sprzedać, a przed sprzedażą trzeba będzie na detailing pojechać i to taki solidny.
Poza tym nie oszukujmy się, ale dacie są warte mniej więcej tyle ile kosztują i jeśli ktoś potrzebuje taniego i dużego wozidła to są spoko, ale od samochodów tak zwanie cywilizowanych odbiegają jeszcze całkiem sporo, głównie w kwestii zawieszenia co boli najbardziej. Bo o ile niedoróbki w wykończeniu można olać - nikt z tego nie je, to słabe zawieszenie nieco wkurza.
I nie krzewmy też mitów że byle niemiecki mirek to chłop, który idzie do salonu po nową E klasę, a jego polski odpowiednik to sobie może pozwolić na taką samą, ale 15 letnią. Tam też są ludzie biedniejsi i bogatsi i jedni jeżdżą audi, a drudzy daciami.

luckyboy - 2016-08-08, 16:56

PiotrWie napisał/a:
Po drugie - skoro ten Golf jest taki super to czemu po 3 miesiącach już go chce wymienić.


Po 3 miesiącach od zakupu auta dowiedziałem się, że będzie mnie stać na nowe Sandero za gotówkę, to chciałem sobie polepszyć środek transportu, bo Golf ma 13 lat. Jednak nowa Dacia poza tym, że jest nowa, to nic więcej nie oferuje, bo jest zrobiona z kiepskich materiałów. Ryzyko wykwitu rdzy oceniam w obu autach na tym samym poziomie :)

Cav - 2016-08-08, 17:42

aksel napisał/a:

Tak jak luckyboy napisał, kupując używane nie należy szukać "okazji" bo takich nie ma, warto wyłożyć parę groszy więcej względem ceny rynkowej bo dobre auto zawsze będzie w cenie.


Problem w tym, że tych w wyższej cenie tez nie ma, bo nawet jak cena wyższa, to i tak auto okazuje się złomem.
Zwłaszcza jeśli jest sprowadzane.
I nie ma się co dziwić, na zachodzie auta są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać.
A jak już ktoś sprowadził to MUSI być z nim coś nie tak, więc wciskanie kitu czego to fajnego nie idzie znaleźć wśród używek mija się z celem.

luckyboy - 2016-08-08, 19:27

Cav napisał/a:
aksel napisał/a:

Tak jak luckyboy napisał, kupując używane nie należy szukać "okazji" bo takich nie ma, warto wyłożyć parę groszy więcej względem ceny rynkowej bo dobre auto zawsze będzie w cenie.


Problem w tym, że tych w wyższej cenie tez nie ma, bo nawet jak cena wyższa, to i tak auto okazuje się złomem.
Zwłaszcza jeśli jest sprowadzane.
I nie ma się co dziwić, na zachodzie auta są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać.
A jak już ktoś sprowadził to MUSI być z nim coś nie tak, więc wciskanie kitu czego to fajnego nie idzie znaleźć wśród używek mija się z celem.


Kolego przeczytaj co Ty piszesz :) Pierw piszesz, że wszystkie auta w kraju to złomy, a za chwilę, że wszystkie auta za granicą są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać - albo rybki, albo akwarium :) Nie można mieć taniego auta w super stanie. To Polskie ceny są oderwane od rzeczywistości, a nie te zagranicznie. Typowy Polak chciałby, aby ktoś mu przywiózł auto w super stanie, poświecił 2 dni swojego życia, paliwo i najlepiej jeszcze dołożył do zakupu :) Ja po swoje samochody jeżdżę sam do Niemiec, tym razem nie mogłem, bo miałem złamaną nogę.

Golfa kupiłem od kolegi handlarza, akurat to było jego ogłoszenie na otomoto, każdy mógł kupić. Auto zostało zostawione w serwisie, po tym jak zaczęła przeciekać pompa wody na 3000km przed terminem wymiany paska rozrządu. Było cały czas serwisowane, w aucie miałem czyste filtry ze znaczkiem VW, do tego książkę wozu potwierdzającą przebieg 217.000km. Za Golfa 2003r. z rejestracją i wymianą rozrządu dałem w sumie 12.000pln. Od zakupu (3 miesiące) zrobiłem 6000km i spaliła mi się żarówka mijania - każde auto nie musi być złomem. Oleju bierze 2 setki na tysiąc km. Nie wiem ile kolega na mnie zarobił, jego sprawa, cena mi odpowiadała, jestem zadowolony z zakupu. Tak wyglądał w ogłoszeniu:Zdjęcia

luckyboy - 2016-08-08, 19:49

MichalloKRA napisał/a:
Maximus napisał/a:
Nanouser napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Nanouser napisał/a:
Jeśli ktoś potrzebuje mieć pewne auto, którym przejedzie z punktu A do B, nie chce wydać na nie majątku, a co najważniejsze dojrzał już do mądrego wyboru to wybiera mądrze ;-)


Czyli? :) Bo myśl Tobie chyba uciekła :)


Za moją myśl niech posłuży cytat z dzisiejszego motoru:

"Sukces marki [Dacii oczywiście] w zamożniejszej części Europy obnażył prawdę, która musiała zszokować entuzjastów czterech kółek: dla ogromnej liczby osób samochód jest niczym więcej niż tylko narzędziem. Olśniewający wygląd, dziesiątki czujników czy prestiżowe logo nie mają dla nich żadnego znaczenia. Auto to auto. Ma jeździć i już."


A największy ból to taki ze jeździ bo przecież wg. niemiecko - kapitałowych gazet motoryzacyjnych nie ma prawa i psuje się na potęgę.

Fakt faktem że drobnych usterek to miałem całkiem sporo w swojej, mimo że nie jest to samochód bardzo bogaty w wyposażenie.
Niestety największą wadą dacii wg mnie są lakiery i niestety sam "nabrałem się" na granatowy - ma sa kra.
Sprawia to że niestety, ale po 3-4 latach będę musiał go sprzedać, a przed sprzedażą trzeba będzie na detailing pojechać i to taki solidny.
Poza tym nie oszukujmy się, ale dacie są warte mniej więcej tyle ile kosztują i jeśli ktoś potrzebuje taniego i dużego wozidła to są spoko, ale od samochodów tak zwanie cywilizowanych odbiegają jeszcze całkiem sporo, głównie w kwestii zawieszenia co boli najbardziej. Bo o ile niedoróbki w wykończeniu można olać - nikt z tego nie je, to słabe zawieszenie nieco wkurza.
I nie krzewmy też mitów że byle niemiecki mirek to chłop, który idzie do salonu po nową E klasę, a jego polski odpowiednik to sobie może pozwolić na taką samą, ale 15 letnią. Tam też są ludzie biedniejsi i bogatsi i jedni jeżdżą audi, a drudzy daciami.


W końcu jakiś głos rozsądku.

baxter12 - 2016-08-08, 20:36

Cytat:

Najbardziej mnie rozbawili pracownicy ASO - "Volkswagen to musi trzeszczeć ".
Ale kupującym współczuje.


He he he A diesel musi dymić.....
Musimy się pogodzić z tym że są ludzie którzy są zakochani w niemieckich samochodach, szczególnie w krajach które najwięcej wycierpialy w czasie drugiej wojny światowej. Rosja, Ukraina Białoruś,, Polska. W psychologii nazywa się to syndrom ofiary. Polega to mnie więcej na tym że ofiara podziwia swojego oprawcę i idealizujego. Zostało to odkryta po porwany kobiet w Szwecji, po uwolnieniu kobiet one odwiedzały porywaczy w więzieniu, a nawet doszło do jednego slubu. Zwróćcie uwagę że auta niemieckie nie są tak popularne np w Czechach, Słowacji lub na Węgrzech które stosunkowo mało ucierpiały w czasie wojny.
Więc niech Kolega tak się nie bierze do siebie naszej dyskusji i nie broni tak swojego golfa. Bo przy tym pr,ebiegu niewiele km już mu zostało do zrobienia nim silnik powie buu. A czarny dym spowije nasze drogi. To już nie są te Golfy z lat osiemdziesiątych....

A odnośnie porównania cen aut w Niemczech i w Polsce, którego Kolega nie zrozumiał, to już wyjaśniam
Np dcia Logan 2009 z przebiegiem 100 000 km w Polsce kosztuje załóżmy 16 000, a taka sama w Niemczech 25 000 zł, w przeliczeniu. Wynika to z tego że ta niemiecka ma prawdziwy przebieg, a ta polska cofnięty licznik o 150 000. I była kupiona w Niemczech za 10 000 zł, bo po tyle stoją tam te roczniki z takim przebiegiem.

To tyle.

luckyboy - 2016-08-08, 21:33

baxter12 napisał/a:
Cytat:

Najbardziej mnie rozbawili pracownicy ASO - "Volkswagen to musi trzeszczeć ".
Ale kupującym współczuje.


He he he A diesel musi dymić.....
Musimy się pogodzić z tym że są ludzie którzy są zakochani w niemieckich samochodach, szczególnie w krajach które najwięcej wycierpialy w czasie drugiej wojny światowej. Rosja, Ukraina Białoruś,, Polska. W psychologii nazywa się to syndrom ofiary. Polega to mnie więcej na tym że ofiara podziwia swojego oprawcę i idealizujego. Zostało to odkryta po porwany kobiet w Szwecji, po uwolnieniu kobiet one odwiedzały porywaczy w więzieniu, a nawet doszło do jednego slubu. Zwróćcie uwagę że auta niemieckie nie są tak popularne np w Czechach, Słowacji lub na Węgrzech które stosunkowo mało ucierpiały w czasie wojny.
Więc niech Kolega tak się nie bierze do siebie naszej dyskusji i nie broni tak swojego golfa. Bo przy tym pr,ebiegu niewiele km już mu zostało do zrobienia nim silnik powie buu. A czarny dym spowije nasze drogi. To już nie są te Golfy z lat osiemdziesiątych....

A odnośnie porównania cen aut w Niemczech i w Polsce, którego Kolega nie zrozumiał, to już wyjaśniam
Np dcia Logan 2009 z przebiegiem 100 000 km w Polsce kosztuje załóżmy 16 000, a taka sama w Niemczech 25 000 zł, w przeliczeniu. Wynika to z tego że ta niemiecka ma prawdziwy przebieg, a ta polska cofnięty licznik o 150 000. I była kupiona w Niemczech za 10 000 zł, bo po tyle stoją tam te roczniki z takim przebiegiem.

To tyle.


O Golfie nie będę już rozpisywał się, bo to nie to forum, więc myśl sobie o nim co tam chcesz :) Skąd te ceny Loganów w Niemczech? Z przebiegiem do 100.000km można już wyrwać w Niemczech od 10.000pln ogłoszenia

Kauris - 2016-08-09, 00:22

Brzmisz trochę jak alkoholik - dumny że już drugi dzień nie pije.
1,2L oleju na 6kkm ...ale jeszcze nic się nie zepsuło.

Pamiętasz w jakiej wersji wyposażenia sandero siedziałeś?

baxter12 - 2016-08-09, 06:45

Kauris napisał/a:
Polsce kosztuje załóżmy 16 000,


Czyli dajmy na to , abo przykładowo czy też teoretycznie. ;)

kapelusznik - 2016-08-09, 06:54

Czysto teoretycznie.
Powodzenia w sprzedaży auta za taką cenę.

Co do ceny 7 letnich Loganów w Niemczech proponuj sprawdzić najpierw ile kosztowały te auta jak były nowe - wskazówka - premia środowiskowa.
Nowe Sandero kosztowało 7500eur, z premią 5000eur.

luckyboy - 2016-08-09, 08:43

Kauris napisał/a:
Pamiętasz w jakiej wersji wyposażenia sandero siedziałeś?


Wczoraj podjechałem jeszcze raz do salonu i tym razem stało Sandero na "wypasie": wersja Laureate ze skórzaną kierownicą i tempomatem, która kosztuje ponad 40.000pln. Będąc już w salonie trochę ją znowu pooglądałem z obiektywnym podejściem. Najpierw zająłem miejsce na kanapie z tyłu (mam 183cm): aby tam kogoś posadzić oprócz dziecka, to oparcie przedniego fotela pasażera musi być równo ze słupkiem B - tak samo jest w Golfie, bo z tyłu na nogi mało jest tam miejsca. Teraz przesiadłem się do przodu i przy takim odsunięciu fotela dochodzi do dziwnej sytuacji - czołem prawie dotykałem "słoneczników", oczy miałem na wysokości górnego końca szyby :) Po prostu przy tej długości samochodu przednia szyba/słupek A są zbyt płasko poprowadzone, dach spada w dół zaraz za słupkiem B, przez co brakuje miejsca nad głową. W innych autach tej klasy linia dachu jest poprowadzona całkiem inaczej. Na miejscu kierowcy uratowała mnie regulacja wysokości fotela, która pozwoliła mi obniżyć maksymalnie w dół fotel - w uboższej wersji bez tej regulacji nie wiem jakby było.

kilazz - 2016-08-09, 09:15

kolego masz tego golfa trzy miesiące, wróć tutaj za dwa lata kiedy zrobisz nim 50 tysięcy km, może coś wtedy będzie warta ta dyskusja.
gregorisan - 2016-08-09, 09:30

To musieli chyba w tym roku trochę "przeprojektować" Sandero bo w moim przypadku - 190 cm nie występuje taki problem ;-)
Owszem - w przypadku, gdy prowadzę to mam fotel odsunięty maksymalnie do tyłu, ale mimo tego jestem w stanie usiąść na tylnej kanapie za kierowcą - tylko na dłuższą metę jest to niewygodne bo dotykam oparcia kolanami. Ale za to, gdy siedzę na przodzie jako pasażer - to żadnych problemów zarówno z przodu jak i z tyłu. Także nie wiem w jaki sposób możesz dotykać czołem "słoneczników" - może po prostu masz wysokie czoło :mrgreen:
A miejsca nad głową nawet mając ustawiony fotel maksymalnie do góry jest bardzo dużo.

Marek1603 - 2016-08-09, 10:16

luckyboy napisał/a:
Teraz przesiadłem się do przodu i przy takim odsunięciu fotela dochodzi do dziwnej sytuacji - czołem prawie dotykałem "słoneczników", oczy miałem na wysokości górnego końca szyby :) Po prostu przy tej długości samochodu przednia szyba/słupek A są zbyt płasko poprowadzone, dach spada w dół zaraz za słupkiem B, przez co brakuje miejsca nad głową. W innych autach tej klasy linia dachu jest poprowadzona całkiem inaczej. Na miejscu kierowcy uratowała mnie regulacja wysokości fotela, która pozwoliła mi obniżyć maksymalnie w dół fotel - w uboższej wersji bez tej regulacji nie wiem jakby było.



Mam porównanie Stepwaya i Ibizę z 2007. W stekpu jest o niebo lepiej z tym dachem jak również z wsiadaniem do auta. Nie wiem na ile teraz Ibiza jest porównywalna do golfa jako, że to są auta z jednego koncernu.

luckyboy - 2016-08-09, 10:22

Kończę rozmowę, bo widzę, że panuje tu zaślepienie tym pseudo wyrobem i nie ma nic lepszego do jeżdżenia niż Dacia - życzę wszystkim szerokiej drogi i bezawaryjności, pozdrawiam ;)
mrówa - 2016-08-09, 11:09

Ja myślę, że to nie zaślepienie tylko zadowolenie z dokonanego wyboru. A chyba o to właśnie chodzi.
Nie ma nic gorszego niż nietrafiony zakup ;-)

gregorisan - 2016-08-09, 11:48

luckyboy napisał/a:
Kończę rozmowę, bo widzę, że panuje tu zaślepienie tym pseudo wyrobem i nie ma nic lepszego do jeżdżenia niż Dacia - życzę wszystkim szerokiej drogi i bezawaryjności, pozdrawiam ;)

Jeżeli o mnie chodzi to tutaj się mylisz - bo po roku użytkowania na 70% zdecydowałbym się na inny samochód. Tutaj nie chodzi o emocje tylko o fakty - a faktem jest, że wolnej przestrzeni w Sandero nad głową jest bardzo dużo.
Pozdrawiam i życzę udanej decyzji zakupowej :)

luckyboy - 2016-08-09, 12:06

mrówa napisał/a:
Ja myślę, że to nie zaślepienie tylko zadowolenie z dokonanego wyboru. A chyba o to właśnie chodzi.
Nie ma nic gorszego niż nietrafiony zakup ;-)


Koleżanko nie ma nic gorszego niż zacietrzewienie w polskim narodzie ;) Podam kolejny przykład z przymiarki do Sandero. Siedząc w fotelu kierowcy/pasażera brakuje jakieś 5cm siedziska (tak samo jak w nowym Traficu, w którym też zmniejszyli fotele), podparcia dla ud, przez co siedzenie jest niewygodne, odczucie jakbym usiadł na skraju fotela. Ktoś wcześniej na tym forum pisał, że chce jechać Sandero do Chorwacji - na takim fotelu to co najwyżej do granicy RP, bo będą bolały uda :) Odpowiedź będzie znowu taka, że ktoś siedzi w tym fotelu jak angielski lord, a kto inny będzie mi sugerował, że mam złą budowę ciała - ostatnio było wysokie czoło, teraz chyba długa dupa :). Razi mnie to, że ludzie nie widzą, a wręcz nie chcą widzieć wad w tym co posiadają - chyba wszyscy do Sandero nie przesiedli się z Tavrii? :) . Tendencja ta zaczyna dominować w narodzie - każdy jest zdrowy, bogaty, piękny i bez problemów, ma wszystko najlepsze i najfajniejsze jakie to nie byłoby :) To tak jakbym kupił mieszkanie przy dworcu kolejowym tuż za torami i twierdził, że ta lokalizacja to oaza ciszy i nic nie słyszę innego oprócz śpiewu ptaków :) Chyba ktoś tu płaci albo jest na etacie, za wystawianie tych pozytywnych komentarzy :) 3majcie się ;)

jurek - 2016-08-09, 12:23

To przecież forum Dacii, a kazda pliszka swój ogonek chwali. Nic w tym dziwnego. Dylematu nie rozwiąże żadne forum, bo to oceny subiektywne. Kazdemu wg potrzeb i możliwości. pozdr
arnold - 2016-08-09, 12:46

To sa auta z roznych segmentow dla mnie nie ma porowania. A Polo i Fabia jest porownawalna konfortem z Sandero.
kapelusznik - 2016-08-09, 12:53

Nie jest ;)
arnold - 2016-08-09, 13:45

To muszą być na prawdę kwestie gustu.
luckyboy - 2016-08-09, 13:59

arnold napisał/a:
To muszą być na prawdę kwestie gustu.


Albo jego braku :)

arnold - 2016-08-09, 14:17

W segmencie B choćby same światełka były to zawsze jest coś twarde, tak samo jeżdżą podobne silniki, tylko z miejscem jest rożnie. Niestety, Sandero wygląda jak wygląda, ale pod względem miejsca moim zdaniem najlepiej wypada. Dla mnie można porównywać tylko porównywalne rzeczy.
Cav - 2016-08-09, 15:59

luckyboy napisał/a:
Cav napisał/a:
aksel napisał/a:

Tak jak luckyboy napisał, kupując używane nie należy szukać "okazji" bo takich nie ma, warto wyłożyć parę groszy więcej względem ceny rynkowej bo dobre auto zawsze będzie w cenie.


Problem w tym, że tych w wyższej cenie tez nie ma, bo nawet jak cena wyższa, to i tak auto okazuje się złomem.
Zwłaszcza jeśli jest sprowadzane.
I nie ma się co dziwić, na zachodzie auta są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać.
A jak już ktoś sprowadził to MUSI być z nim coś nie tak, więc wciskanie kitu czego to fajnego nie idzie znaleźć wśród używek mija się z celem.


Kolego przeczytaj co Ty piszesz :) Pierw piszesz, że wszystkie auta w kraju to złomy, a za chwilę, że wszystkie auta za granicą są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać



No i gdzie widzisz sprzeczność?
Nie opłaca się sprowadzać, więc się tego nie robi, sprowadza się TYLKO złomy.
Więc wyboru wśród sprowadzanych nie masz żadnego, wśród niesprowadzanych praktycznie też nie - dokładnie tak napisałem.

To Ty twierdziłeś, że jest inaczej i że są do wzięcia świetne auta - co jest kompletną bzdurą.
Nie ma ich, więc jedyną sensowną opcją jest kupno nowego.

Marek1603 - 2016-08-09, 16:12

luckyboy napisał/a:
Tendencja ta zaczyna dominować w narodzie - każdy jest zdrowy, bogaty, piękny i bez problemów, ma wszystko najlepsze i najfajniejsze jakie to nie byłoby


A ja myślę, że większość z tych ludzi uczciwie zapracowało na swoje zakupy (często na kredyt) i po prostu się z tego cieszy.

aksel - 2016-08-09, 16:33

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Cav napisał/a:
aksel napisał/a:

Tak jak luckyboy napisał, kupując używane nie należy szukać "okazji" bo takich nie ma, warto wyłożyć parę groszy więcej względem ceny rynkowej bo dobre auto zawsze będzie w cenie.


Problem w tym, że tych w wyższej cenie tez nie ma, bo nawet jak cena wyższa, to i tak auto okazuje się złomem.
Zwłaszcza jeśli jest sprowadzane.
I nie ma się co dziwić, na zachodzie auta są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać.
A jak już ktoś sprowadził to MUSI być z nim coś nie tak, więc wciskanie kitu czego to fajnego nie idzie znaleźć wśród używek mija się z celem.


Kolego przeczytaj co Ty piszesz :) Pierw piszesz, że wszystkie auta w kraju to złomy, a za chwilę, że wszystkie auta za granicą są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać



No i gdzie widzisz sprzeczność?
Nie opłaca się sprowadzać, więc się tego nie robi, sprowadza się TYLKO złomy.
Więc wyboru wśród sprowadzanych nie masz żadnego, wśród niesprowadzanych praktycznie też nie - dokładnie tak napisałem.

To Ty twierdziłeś, że jest inaczej i że są do wzięcia świetne auta - co jest kompletną bzdurą.
Nie ma ich, więc jedyną sensowną opcją jest kupno nowego.

Są, tylko trzeba umieć znaleźć i zapłacić więcej. Trzeba też mieć dużo cierpliwości.
Nie szukać okazji na zasadzie"jak najtaniej a jak największy wypas z jak najmniejszym przebiegiem" (a wierz mi, Polacy tylko tak szukają)

Ja swoją Octavię I kupiłem ponad 2 lata temu bezpośrednio od jej drugiego właściciela, krajową z przebiegiem potwierdzonym w ASO. Cenowo wychodziła ok 2-3 tys. więcej w porównaniu do okazji z Niemiec. W zasadzie kupiłem O1 w cenie w jakich wtedy chodziły OII. W aucie nic nie musiałem robić do dnia dzisiejszego bo gość przed sprzedażą powymieniał wiele eksploatacyjnych rzeczy (wyjeżdżał do Anglii a auto szykował dla siebie bo tego nie planował).

5 lat wcześniej kupiłem od znajomego komisiarza Toledo TDI sprowadzonego przez niego z Holandii,Także załatwił mi pełny wgląd w dokumenty, co gdzie kiedy więc wiedziałem czego mogę się spodziewać i jaki miał faktyczny przebieg (ok. 300tys) Autko super, dojechałem nim bezproblemowo do 450tys. ALE także za niego więcej zapłaciłem niż rynkowo. Ktoś powie " frajer bo kupił drogo przelatane auto" a ja odpowiem "frajer ten co kupuje tanio wypaśnie 10 latka z przebiegiem 100tys w dieslu z niemiec;) )

A potem płacz że na rynku same złomy, eh

Cav - 2016-08-09, 17:06

luckyboy napisał/a:
arnold napisał/a:
To muszą być na prawdę kwestie gustu.


Albo jego braku :)


Zdecydowanie, ktoś kto wychwala pod niebiosa kilkunastoletnią niemiecką motoryzację, z właściwą Niemcom lekkością kreski, tj, wyrabianą siekierą na wzór Panzer IV, musi być totalnie bez gustu.

Cav - 2016-08-09, 17:07

arnold napisał/a:
W segmencie B choćby same światełka były to zawsze jest coś twarde, tak samo jeżdżą podobne silniki, tylko z miejscem jest rożnie. Niestety, Sandero wygląda jak wygląda,


Stepway akurat całkiem fajnie wygląda, na tle konkurentów w klasie, zwłaszcza niemieckich bezguści nie ma się czego wstydzić.

Na zewnątrz rzecz jasna, bo w środku raczej porażka.

luckyboy - 2016-08-09, 17:13

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Cav napisał/a:
aksel napisał/a:

Tak jak luckyboy napisał, kupując używane nie należy szukać "okazji" bo takich nie ma, warto wyłożyć parę groszy więcej względem ceny rynkowej bo dobre auto zawsze będzie w cenie.


Problem w tym, że tych w wyższej cenie tez nie ma, bo nawet jak cena wyższa, to i tak auto okazuje się złomem.
Zwłaszcza jeśli jest sprowadzane.
I nie ma się co dziwić, na zachodzie auta są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać.
A jak już ktoś sprowadził to MUSI być z nim coś nie tak, więc wciskanie kitu czego to fajnego nie idzie znaleźć wśród używek mija się z celem.


Kolego przeczytaj co Ty piszesz :) Pierw piszesz, że wszystkie auta w kraju to złomy, a za chwilę, że wszystkie auta za granicą są DUŻO droższe niż u nas, więc normalnego samochodu po prostu nie opłaca się sprowadzać



No i gdzie widzisz sprzeczność?
Nie opłaca się sprowadzać, więc się tego nie robi, sprowadza się TYLKO złomy.
Więc wyboru wśród sprowadzanych nie masz żadnego, wśród niesprowadzanych praktycznie też nie - dokładnie tak napisałem.

To Ty twierdziłeś, że jest inaczej i że są do wzięcia świetne auta - co jest kompletną bzdurą.
Nie ma ich, więc jedyną sensowną opcją jest kupno nowego.


Rozbawiłeś mnie, w jakim Ty świecie żyjesz? :) Na mobile.de czy na autoscout24.de jest pełno samochodów. W cenie Sandero z klimą mogę mieć 3-4 letniego Citroena C4 ze znikomym przebiegiem do 60.000km, z wyposażeniem i materiałami, których do Sandero nawet nie można zamówić: przykłady

Przejedź się takim 3-4 letnią cytryną, a później wsiądź do swojej "Rumunki" i wtedy zrozumiesz, że stwierdzenie "jedyną sensowną opcją jest kupno nowego" to jest dopiero wierutna bzdura. Największy odsetek osób które kupują nowe auta to "Janusze", co nie znają nikogo kumatego i nie chcąc "wtopy" przepłacają i kupują furę w salonie. Podczas trwania bardzo dla nich ważnej gwarancji robią 10-15.000km na działkę :) Każdy kto ma auta w palcu, kupi sobie 3-4 latka w stanie tego nowego z salonu po dużym spadku wartości od takiego właśnie Janusza co sprzedaje auto, bo mu gwarancja skończyła się i boi się, że mu auto rozpadnie się :)

Cav - 2016-08-09, 17:17

luckyboy napisał/a:

Rozbawiłeś mnie, w jakim Ty świecie żyjesz? :) Na mobile.de czy na autoscout24.de jest pełno samochodów.



To nie pierdziel o kupowaniu samochodów, tylko o ich sprowadzaniu - to już ZUPEŁNIE inna bajka i NIKT o niej nie mówi.
Poza Tobą, kiedy Twoje bzdurzenie zostało wykazane......

Co do Twoich pyskówek o tym co kto wie o samochodach, to przed Dusterem miałem koło 20 innych samochodów, niemieckich, francuskich, włoskich i koreańskich, w tym dużo lepszcyh, mocniejszych i bardziej dopracowanych, więc jestem w stanie porównywać jakość poszczególnych nacji i marek.

Stąd wiem, że przepłacanie za znaczek na masce, względnie kraj pochodzenia jest megakretyńskie i teraz szukam najwięcej samochodu za daną cenę.
Akurat Duster najlepiej spełnia tą kategorię, nawet jeśli do porównania postawisz jakieś niemieckie zardzewiałe, kilkunastoletnie padło......

luckyboy - 2016-08-09, 17:30

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:

Rozbawiłeś mnie, w jakim Ty świecie żyjesz? :) Na mobile.de czy na autoscout24.de jest pełno samochodów.



To nie pierdziel o kupowaniu samochodów, tylko o ich sprowadzaniu - to już ZUPEŁNIE inna bajka i NIKT o niej nie mówi.
Poza Tobą, kiedy Twoje bzdurzenie zostało wykazane......

Co do Twoich pyskówek o tym co kto wie o samochodach, to przed Dusterem miałem koło 20 innych samochodów, niemieckich, francuskich, włoskich i koreańskich, w tym dużo lepszcyh, mocniejszych i bardziej dopracowanych, więc jestem w stanie porównywać jakość poszczególnych nacji i marek.

Stąd wiem, że przepłacanie za znaczek na masce, względnie kraj pochodzenia jest megakretyńskie i teraz szukam najwięcej samochodu za daną cenę.
Akurat Duster najlepiej spełnia tą kategorię, nawet jeśli do porównania postawisz jakieś niemieckie zardzewiałe, kilkunastoletnie padło......


Z tych też bym coś wybrał, a marek i modeli jest sporo.

3-4 letnie auto z niskim przebiegiem to nie padło ;)

Kauris - 2016-08-09, 17:30

luckyboy napisał/a:
Teraz przesiadłem się do przodu i przy takim odsunięciu fotela dochodzi do dziwnej sytuacji - czołem prawie dotykałem "słoneczników", oczy miałem na wysokości górnego końca szyby :)

Logan jest dłuższy, więc bez problemu mi się żona mieści z tyłu i nie siedzę w szybie. Może logan? ;)

Zrobiłeś sobie krzywdę przyzwyczajając dupsko do premium ;P
A ludzie tutaj przyzwyczaili się do dacii i stąd ten brak zrozumienia ;) Ja mam swoją od roku i jeszcze pamiętam te słoneczniki w czole, kierownicę o dziwnym kształcie i z pianki grzejącej w łapy, kangurzenia na światłach i piłowania synchronizatorów. Ten samochód miał same wady (z fabii się przesiadłem). Do czasu, aż kiedyś gościnnie znów fabią jadąc, przytarłem brzuchem po garbie zwalniającym. Raz. Drugi. I trzeci.
Przyzwyczajenie.

Dar1962 - 2016-08-09, 17:47

luckyboy napisał/a:
Przejedź się takim 3-4 letnią cytryną, a później wsiądź do swojej "Rumunki"

jeździłem tydzień temu 3,5 letnim 200 konnym DS4 w wersji sport chick + wszystkie możliwe dodatki będącym w posiadaniu mojej jedynaczki. Luksusowe, bardzo bogato wyposażone, pięknie wykończone a przy tym fatalnie twarde i niekomfortowe auto, kompletnie nie nadające się do jazdy poza idealnie gładkimi autostradami, jazda po np Warszawie to koszmar, mało miejsca na tylnej kanapie i nad głową z tyłu, idiotycznie wąskie tylne drzwi, klejąca się do tyłka skóra siedzeń. Jedyne co mi się podobało, to bezgłośnie i skutecznie działająca automatyczna klimatyzacja i przyzwoite przyspieszenie - oczywiście kosztem wyżłopania dodatkowych 2-3 litrów benzyny. Jeśli chodzi o komfort resorowania, nie umywa się do Dustera :-P

luckyboy - 2016-08-09, 18:03

Kauris napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Teraz przesiadłem się do przodu i przy takim odsunięciu fotela dochodzi do dziwnej sytuacji - czołem prawie dotykałem "słoneczników", oczy miałem na wysokości górnego końca szyby :)

Logan jest dłuższy, więc bez problemu mi się żona mieści z tyłu i nie siedzę w szybie. Może logan? ;)

Zrobiłeś sobie krzywdę przyzwyczajając dupsko do premium ;P
A ludzie tutaj przyzwyczaili się do dacii i stąd ten brak zrozumienia ;) Ja mam swoją od roku i jeszcze pamiętam te słoneczniki w czole, kierownicę o dziwnym kształcie i z pianki grzejącej w łapy, kangurzenia na światłach i piłowania synchronizatorów. Ten samochód miał same wady (z fabii się przesiadłem). Do czasu, aż kiedyś gościnnie znów fabią jadąc, przytarłem brzuchem po garbie zwalniającym. Raz. Drugi. I trzeci.
Przyzwyczajenie.


Moje dupsko nie jest przyzwyczajone do premium, po prostu tylko podzieliłem się moimi uwagami dotyczącymi samochodu, za co przez posiadaczy modeli tej marki zostałem zlinczowany. Po prostu "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma" i to rozumiem, tylko trzeba być obiektywnym w swych ocenach. Nowe to zawsze nowe, a nie 13-letnie, jednak 3-4 letnie z lepszych materiałów za 5 lat może być lepsze, niż to nowe - tylko tyle :)

luckyboy - 2016-08-09, 18:17

Dar1962 napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Przejedź się takim 3-4 letnią cytryną, a później wsiądź do swojej "Rumunki"

jeździłem tydzień temu 3,5 letnim 200 konnym DS4 w wersji sport chick + wszystkie możliwe dodatki będącym w posiadaniu mojej jedynaczki. Luksusowe, bardzo bogato wyposażone, pięknie wykończone a przy tym fatalnie twarde i niekomfortowe auto, kompletnie nie nadające się do jazdy poza idealnie gładkimi autostradami, jazda po np Warszawie to koszmar, mało miejsca na tylnej kanapie i nad głową z tyłu, idiotycznie wąskie tylne drzwi, klejąca się do tyłka skóra siedzeń. Jedyne co mi się podobało, to bezgłośnie i skutecznie działająca automatyczna klimatyzacja i przyzwoite przyspieszenie - oczywiście kosztem wyżłopania dodatkowych 2-3 litrów benzyny. Jeśli chodzi o komfort resorowania, nie umywa się do Dustera :-P


Porównując felgi i opony to chyba logiczne, że jest różnica w resorowaniu? Przynajmniej dla mnie :P Załóż sobie felgi 18" czy 20" pewnie komfort resorowania zmieni się ;)

Cav - 2016-08-09, 18:22

luckyboy napisał/a:

Moje dupsko nie jest przyzwyczajone do premium, po prostu tylko podzieliłem się moimi uwagami dotyczącymi samochodu, za co przez posiadaczy modeli tej marki zostałem zlinczowany. Po prostu "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma"


Wiesz, za ponad 70 tys jakie zapłaciłem za Dustera, mógłbym mieć parchatych kilkunastoletnich Golfów, czy innych "beemek" przynajmniej kilka, ale jakoś nie bardzo chciałem.
Zwłaszcza że już miałem auta tych marek, młodsze niż kilkunastoletnie i żadnego specjalnego wrażenia na mnie nie zrobiły.
Więc nie wypisuj głupot, że się nie ma co się lubi - w ustach właściciela kilkunastoleniego padła brzmi to cokolwiek fałszywie.

Sam może i chętnie bym przytulił Evoque'a ale jakoś mi się nie uśmiecha wydawać 200 tys tylko za to, że auto jest ładniejsze.....

luckyboy - 2016-08-09, 18:53

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:

Moje dupsko nie jest przyzwyczajone do premium, po prostu tylko podzieliłem się moimi uwagami dotyczącymi samochodu, za co przez posiadaczy modeli tej marki zostałem zlinczowany. Po prostu "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma"


Wiesz, za ponad 70 tys jakie zapłaciłem za Dustera, mógłbym mieć parchatych kilkunastoletnich Golfów, czy innych "beemek" przynajmniej kilka, ale jakoś nie bardzo chciałem.
Zwłaszcza że już miałem auta tych marek, młodsze niż kilkunastoletnie i żadnego specjalnego wrażenia na mnie nie zrobiły.
Więc nie wypisuj głupot, że się nie ma co się lubi - w ustach właściciela kilkunastoleniego padła brzmi to cokolwiek fałszywie.

Sam może i chętnie bym przytulił Evoque'a ale jakoś mi się nie uśmiecha wydawać 200 tys tylko za to, że auto jest ładniejsze.....


Każdy ma wolny wybór, robi co chce i tak jak wcześniej pisałem: albo rybki, albo akwarium. Nie chcesz wydawać 200.000 za ładniejsze auto, no to masz brzydsze - "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma" :) Nie wiem tylko po co w Tobie tyle złych emocji, po co tyle epitetów w stronę Golfika? :) Myślisz, że poczuję się jakoś gorzej czy Ty lepiej? :) W pracy służbowo jeżdżę nowymi samochodami, rocznie bardzo dużo, gdyż ok. 200.000km, więc co 2 lata mam nowe. Nowe auto wobec tego na mnie nie robi efektu "wow", ale lubię ten powiew świeżości, ten zapach :) Wiem jak jeździ się takim fabrycznie nowym, takim z przebiegiem 100.000km i takim z przebiegiem 400.000km, gdy rozstajemy się :) Tylko dzięki tej wiedzy, świadomie kupiłem sobie auto z przebiegiem ponad 200.000km, bo nie widzę w tym nic złego - szczerze, to dla dobrego auta, jeżdżącego po dobrych drogach to jest żaden przebieg. Jednak takich samochodów produkuje się co raz mniej.

Cav - 2016-08-09, 21:26

luckyboy napisał/a:
świadomie kupiłem sobie auto z przebiegiem ponad 200.000km, bo nie widzę w tym nic złego


Oczywiście, to nie przebieg jest problemem, tylko rocznik.
Zresztą - jeśli wierzysz w średnie przebiegi roczne w okolicach 10-15 kkm, to jesteś bardzo naiwny i mało wiesz o faktycznym przebiegu swojego pojazdu.....

MichalloKRA - 2016-08-09, 21:30

baxter12 napisał/a:
Cytat:

Najbardziej mnie rozbawili pracownicy ASO - "Volkswagen to musi trzeszczeć ".
Ale kupującym współczuje.


He he he A diesel musi dymić.....
Musimy się pogodzić z tym że są ludzie którzy są zakochani w niemieckich samochodach, szczególnie w krajach które najwięcej wycierpialy w czasie drugiej wojny światowej. Rosja, Ukraina Białoruś,, Polska. W psychologii nazywa się to syndrom ofiary. Polega to mnie więcej na tym że ofiara podziwia swojego oprawcę i idealizujego. Zostało to odkryta po porwany kobiet w Szwecji, po uwolnieniu kobiet one odwiedzały porywaczy w więzieniu, a nawet doszło do jednego slubu. Zwróćcie uwagę że auta niemieckie nie są tak popularne np w Czechach, Słowacji lub na Węgrzech które stosunkowo mało ucierpiały w czasie wojny.
Więc niech Kolega tak się nie bierze do siebie naszej dyskusji i nie broni tak swojego golfa. Bo przy tym pr,ebiegu niewiele km już mu zostało do zrobienia nim silnik powie buu. A czarny dym spowije nasze drogi. To już nie są te Golfy z lat osiemdziesiątych....
To brzmi nieco jak kompleksy.
Ciężko porównywać VW do dacii bo to zupełnie inne marki, sprzedające zupełnie inne samochody z zupełnie inną filozofią i przede wszystkim dla zupełnie różnych ludzi. Gdy mówimy o samochodach nowych.
Gdy mówimy o używanych, albo nowa dacia vs 15 letnie bmw to dyskusja nie ma za bardzo sensu. Ale jeśli porównujemy nowe samochody, to niestety ale np vw, czyli auto klasy średniej po prostu, oferuje dużo więcej niż budżetowa dacia, a jeśli ktoś kupuje droższy samochód, który oferuje więcej, to dużym nietaktem jest mówienie że zrobił to przez syndrom ofiary z okazji 2 WŚ...
Patrzmy na świat realistycznie, bo zaraz w tym teoretyzowaniu dojdziemy do poziomy w którym wszyscy gremialnie się zgodzą że samochód droższy niż sandero nie ma najmniejszego sensu, bo też jeździ, a jest tańszy. Do tego ludzie wydający więcej to debile i idioci.
Tak na szczęście nie jest.


Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
świadomie kupiłem sobie auto z przebiegiem ponad 200.000km, bo nie widzę w tym nic złego


Oczywiście, to nie przebieg jest problemem, tylko rocznik.
Zresztą - jeśli wierzysz w średnie przebiegi roczne w okolicach 10-15 kkm, to jesteś bardzo naiwny i mało wiesz o faktycznym przebiegu swojego pojazdu.....

Bez przesady - to golf, a nie audi a6 z 3.0tdi...
Mam kilka innych samochodów, w tym taki z roku 2009 z przebiegiem 50kkm.

Kauris - 2016-08-09, 21:35

To jeszcze w ramach linczu - kupując świadomie 13-to letniego golfa z 200kkm liczyłeś, że na ile ci on wystarczy? No wiesz... jak by ci padł po 10kkm to byś się wkurzył, ale pewnie nie planowałeś jeździć nim specjalnie długo? Rok? Dwa? Pięć? Aż się rozpadnie? Aż będzie kasa na jakiś młodszy?
Pytam z ciekawości, bo mam całkiem inne podejście (kupuję nowe - zużywam - wyrzucam) i ciężko mi wejść w twoje buty.

luckyboy - 2016-08-10, 07:07

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
świadomie kupiłem sobie auto z przebiegiem ponad 200.000km, bo nie widzę w tym nic złego


Oczywiście, to nie przebieg jest problemem, tylko rocznik.
Zresztą - jeśli wierzysz w średnie przebiegi roczne w okolicach 10-15 kkm, to jesteś bardzo naiwny i mało wiesz o faktycznym przebiegu swojego pojazdu.....


Gdybym nie miał książki wozu to owszem, ale mam potwierdzony każdy przegląd, aż do momentu kupna auta :P

histe - 2016-08-10, 07:37

Dwa słowa od nieużytkownika Daci
Na szczęście z samochodami jest troche jak z kobietami, każdy lubi coś innego i nie ma sensu udowadniać, że mój wybór jest lepszy od Twojego i na odwrót.

Ja akurat jestem zwolennikiem nowych samochodów, nie dlatego, ze to lubię, ale dlatego, że bardziej od pieniędzy cenię swój spokój i swój czas. (nie chcę go tracić na wizyty w warsztatach, czy na oglądaniu "perełek", które okazuje się, że nimi nie są)

W ciągu roku robię kilka długich tras po Polsce czy Europie z rodziną, nie wyobrażam sobie robić je autem używanym z przebiegiem 200 tys km nawet jeżeli miałoby ono mocniejszy silnik, czy 5 cm więcej przestrzeni nad głową, ale to ja, mój wybór i nie neguje i nie krytykuje starego Golfa.

Tak na marginesie to porównywanie Golfa i Sandero z gruntu jest nietrafione, przecież to nie ten sam rozmiar, nie ten sam segment, pod względem ilości miejsca zawsze Golf będzie wygodniejszy.

I na koniec tak jak ktoś tu pisał, przejedz Golfem z przebiegiem 200 tys km kolejne 60-80 tyś km i dopiero wtedy się pochwal, na ile auto było bezawaryje i bezkosztowe - bo może wcale takie nie będzie, ale wtedy byś już o tym , że dokonałeś złego wyboru nie napisał co nie ????

Decybel - 2016-08-10, 08:20

histe napisał/a:
W ciągu roku robię kilka długich tras po Polsce czy Europie z rodziną, nie wyobrażam sobie robić je autem używanym z przebiegiem 200 tys km nawet jeżeli miałoby ono mocniejszy silnik, czy 5 cm więcej przestrzeni nad głową, ale to ja, mój wybór i nie neguje i nie krytykuje starego Golfa.


Podpisuję się pod tym co napisał Kolega.

luckyboy - 2016-08-10, 09:10

Kauris napisał/a:
To jeszcze w ramach linczu - kupując świadomie 13-to letniego golfa z 200kkm liczyłeś, że na ile ci on wystarczy? No wiesz... jak by ci padł po 10kkm to byś się wkurzył, ale pewnie nie planowałeś jeździć nim specjalnie długo? Rok? Dwa? Pięć? Aż się rozpadnie? Aż będzie kasa na jakiś młodszy?
Pytam z ciekawości, bo mam całkiem inne podejście (kupuję nowe - zużywam - wyrzucam) i ciężko mi wejść w twoje buty.


Kupując Golfa liczyłem, że spokojnie pociągnie na nowym rozrządzie do 300.000km, biorąc pod uwagę moje prywatne przebiegi nie większe niż 10.000/rok, blachę z dobrym ocynkiem, to kolejne co najmniej 7-8 lat. Kasa na młodszy samochód jest tylko po co mam wydawać 3 razy więcej pieniędzy, aby jeździć tak samo albo gorzej (Dacia). Jeżeli już to chcę odczuć organoleptycznie, że sobie polepszyłem - ma być ładniej, ciszej i wygodniej. Nowe jest nowe tego nie przeczę, ale nigdy nie wiadomo kiedy padnie skrzynia biegów, kiedy wyjdzie purchel, kiedy zatrze się silnik - tak samo jak w używanym. Wystarczy wada materiałowa, która dzisiaj w nowych autach jest bardzo częsta, ze względu na czynione oszczędności w produkcji i mam wydatek taki sam jak w aucie używanym. Co prawda jest gwarancja ale przez krótki okres czasu w którym zwykle nawet żarówki nie przepalą się, a cena za nowe auto zdecydowanie większa :)

W latach 90" jedni kupowali 10 letnie Audi 80 B3, drudzy kupowali nowe Felicie, Nexie, Sieny, Polonezy czyli przedstawicieli najniższej ceny takich jak Dacia i śmieli się/szydzili z właścicieli starych Audi. Dzisiaj Ci pierwsi nadal jeżdżą codziennie do pracy, Ci drudzy auta już złomowali, a wydali więcej :)

Pomimo że jestem wielkim miłośnikiem motoryzacji, to ze względu na ograniczone finanse czy inne możliwości wydawania pieniędzy i czerpania z tego przyjemności, mam pragmatyczne podejście do samochodu.

Jeżeli kogoś stać po każdym upływie terminu gwarancji, zmienić auto na nowe, to pewnie mnie nie zrozumie :) Gdyby moje auto pracowało na siebie to co innego, ale póki co to ja pracuję na nie ;)

luckyboy - 2016-08-10, 09:23

Decybel napisał/a:
histe napisał/a:
W ciągu roku robię kilka długich tras po Polsce czy Europie z rodziną, nie wyobrażam sobie robić je autem używanym z przebiegiem 200 tys km nawet jeżeli miałoby ono mocniejszy silnik, czy 5 cm więcej przestrzeni nad głową, ale to ja, mój wybór i nie neguje i nie krytykuje starego Golfa.


Podpisuję się pod tym co napisał Kolega.


Z czego koledzy wynika u Was ta bariera psychologiczna 200.000km? Jeździliście kiedyś autem które miało 400.000km albo 650.000km na liczniku? - chyba nie, bo u nas auto zawsze ma 180.000km i wszystko rozpada się przed osiągnięciem 200.000km - po raz trzeci hahahah.

Ja najeździłem sporo autami z wielkimi przebiegami i takiej benzyny co ma 200-300tkm na wtrysku pośrednim w ogóle nie boję się.

PiotrWie - 2016-08-10, 09:32

luckyboy napisał/a:


Gdybym nie miał książki wozu to owszem, ale mam potwierdzony każdy przegląd, aż do momentu kupna auta :P

A zweryfikowałeś tę książkę? Bo czysta kosztuje 2 zł ( http://allegro.pl/ksiazka...6351396606.html ) a wypełnienie jej to żaden problem.

gregorisan - 2016-08-10, 09:55

Prawda jest taka, że jesteśmy "biedakami" i nie stać nas na nowe samochody i próbujemy sobie to jakoś zracjonalizować kupująć "szroty z zachodu" - i stąd ta cała dyskusja.
A kolega luckyboy, w wcześniejszych postach jawił się jako "sumienie narodu" a sam bez sensu idzie w zwykłe zacietrzewienie - także proszę świecić przykładem i zacząć zbawiać świat od siebie ;-)

luckyboy - 2016-08-10, 10:13

PiotrWie napisał/a:
luckyboy napisał/a:


Gdybym nie miał książki wozu to owszem, ale mam potwierdzony każdy przegląd, aż do momentu kupna auta :P

A zweryfikowałeś tę książkę? Bo czysta kosztuje 2 zł ( http://allegro.pl/ksiazka...6351396606.html ) a wypełnienie jej to żaden problem.


Jest oryginalna VW z wlepką danymi pierwszego właściciela z Briefu - nie mam podstaw jej uważać za falsyfikat :)

DrOzda - 2016-08-10, 10:45

Dokładnie tak jest , społeczeństwo jest biedne więc relatywizując dysonans poznawczy wmawia sobie że 10 letni samochód jest lepszy od nowego. Swoją drogą widziałem na dacianer.de dyskusję jak to ktoś czeka na nową Dacię którą dostanie za trzy tygodnie w międzyczasie zepsuł mu się 10 letni Megane - sprzęgło dokonało żywota. I gość ma problem bo nie będzie go naprawiał a musi czymś jeździć - samochód zezłomuje całkowicie poza tym sprawny bo ma wgnieciony z jednej strony bok i do wymiany sprzęgło - coś co by mu w Polsce zrobił dowolny warsztat za 1000 PLN ..... Ot problemy pierwszego świata ....
https://www.dacianer.de/f...-passieren.html

PiotrWie - 2016-08-10, 10:48

luckyboy napisał/a:
PiotrWie napisał/a:
luckyboy napisał/a:


Gdybym nie miał książki wozu to owszem, ale mam potwierdzony każdy przegląd, aż do momentu kupna auta :P

A zweryfikowałeś tę książkę? Bo czysta kosztuje 2 zł ( http://allegro.pl/ksiazka...6351396606.html ) a wypełnienie jej to żaden problem.


Jest oryginalna VW z wlepką danymi pierwszego właściciela z Briefu - nie mam podstaw jej uważać za falsyfikat :)

Z taką właśnie - też z wlepką - książką kupił samochód mój sąsiad - po wizycie w salonie Peugota okazało się że ja trzeba "między bajki włożyć" - czego oczywiście czy nie życzę, ale proponuję sprawdzić.

histe - 2016-08-10, 11:08

luckyboy napisał/a:
Decybel napisał/a:
histe napisał/a:
W ciągu roku robię kilka długich tras po Polsce czy Europie z rodziną, nie wyobrażam sobie robić je autem używanym z przebiegiem 200 tys km nawet jeżeli miałoby ono mocniejszy silnik, czy 5 cm więcej przestrzeni nad głową, ale to ja, mój wybór i nie neguje i nie krytykuje starego Golfa.


Podpisuję się pod tym co napisał Kolega.


Z czego koledzy wynika u Was ta bariera psychologiczna 200.000km? Jeździliście kiedyś autem które miało 400.000km albo 650.000km na liczniku? - chyba nie, bo u nas auto zawsze ma 180.000km i wszystko rozpada się przed osiągnięciem 200.000km - po raz trzeci hahahah.

Ja najeździłem sporo autami z wielkimi przebiegami i takiej benzyny co ma 200-300tkm na wtrysku pośrednim w ogóle nie boję się.


o nie jest kwestia strachu, jeżdze samochodami od 23 lat i starymi i nowymi i z turbo i bez, ktoś może lubić nowe samochody lub nie co nie zmienia faktu, że ryzyko upierdliwej awarii w aucie starym jest dużo większe niż w nowym.

Zupełnie inaczej jeżdziło się za młodu i kawalera niż teraz.
Z czasem spadło zapotrzebowanie na szybkość, prestiż i luksus a wzrosło na święty spokój.

Kilka lat temu miałem awarie w starym aucie (pękła uszczelka pod kapą zaworową) problem był w tym, że byłem z małym dzieckiem 300 km od domu i w nocy-wierz mi przygoda życia i od tej pory robię wszystko, aby ryzyko takich przygód zminimalizować.

Co tu daleko szukać , kilkanaście dni temu wypadek na autostradzie pod Wiedniem - korek na 5-10 km i 2h i smutny obrazek, bo co na tym odcinku naliczyłem kilka samochodów stojących na pasie awaryjnym, unieruchomionych, przegrzanych, były to auta z różnych krajów, różnych marek ale wszystkie one były samochodami kilkunastoletnimi.

Wniosek dla mnie jest jeden jeżeli mnie stać będę kupował auta nowe, jężeli nie trudno...

I na koniec jeszcze jedna sprawa do tej pory nie poruszana - często auta nowe ( nawet Dacie) kupowane są w leasingu, a to daje konkretne oszczędności nawet w przypadku jednoosobowej dg.
Niech każdy kupuje co mu pasuje, ale niech narzeka/krytykuje tylko te auta, którymi trochę kilometrów przejechał a nie tylko te, które oglądał

Marek1603 - 2016-08-10, 11:24

histe napisał/a:
bardziej od pieniędzy cenię swój spokój i swój czas.


histe napisał/a:
Z czasem spadło zapotrzebowanie na szybkość, prestiż i luksus a wzrosło na święty spokój.



Otóż to. Podpisuję się dwoma ręcami.

mrówa - 2016-08-10, 11:48

Marek1603 napisał/a:
histe napisał/a:
bardziej od pieniędzy cenię swój spokój i swój czas.
histe napisał/a:
Z czasem spadło zapotrzebowanie na szybkość, prestiż i luksus a wzrosło na święty spokój.
Otóż to. Podpisuję się dwoma ręcami.


Bo do tego trzeba dojrzeć :mrgreen:

luckyboy - 2016-08-10, 12:42

Z ciekawości zapytam ile chcecie trzymać swoje salonowe Dacie?
PiotrWie - 2016-08-10, 13:00

luckyboy napisał/a:
Z ciekawości zapytam ile chcecie trzymać swoje salonowe Dacie?

Ja mam już sześć lat i chciałbym jeszcze ze 2 x tyle - jak na razie mam 0 awarii. Mając samochód od nowości wiesz dokładnie co sie z nim działo, znasz go i jesteś w stanie reagować odpowiednio wcześnie - poprzednio miałem Lagunę kupiona jako nową w 1999, miewała czasem awarie ale nigdy nie takie, żeby skończyło się lawetą - zawsze dowiozła mnie do domu, nawet jak miała jakąś awarię.

route2000 - 2016-08-10, 13:20

luckyboy napisał/a:
Z ciekawości zapytam ile chcecie trzymać swoje salonowe Dacie?

W/g mnie to głupie pytanie.
Jedni krócej, drudzy długo... Nie ma to reguły.
Jak chcą sprzedawać to sprzedają, jak chcą jeździć długo to jeżdżą....

arczi_88 - 2016-08-10, 13:22

Ja potrzymam aż zdechnie, no chyba, że wcześniej trafi się jakaś OKAZJA.
luckyboy - 2016-08-10, 13:52

PiotrWie napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Z ciekawości zapytam ile chcecie trzymać swoje salonowe Dacie?

Ja mam już sześć lat i chciałbym jeszcze ze 2 x tyle - jak na razie mam 0 awarii. Mając samochód od nowości wiesz dokładnie co sie z nim działo, znasz go i jesteś w stanie reagować odpowiednio wcześnie - poprzednio miałem Lagunę kupiona jako nową w 1999, miewała czasem awarie ale nigdy nie takie, żeby skończyło się lawetą - zawsze dowiozła mnie do domu, nawet jak miała jakąś awarię.


Jaki przebieg?

PiotrWie - 2016-08-10, 14:21

luckyboy napisał/a:
PiotrWie napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Z ciekawości zapytam ile chcecie trzymać swoje salonowe Dacie?

Ja mam już sześć lat i chciałbym jeszcze ze 2 x tyle - jak na razie mam 0 awarii. Mając samochód od nowości wiesz dokładnie co sie z nim działo, znasz go i jesteś w stanie reagować odpowiednio wcześnie - poprzednio miałem Lagunę kupiona jako nową w 1999, miewała czasem awarie ale nigdy nie takie, żeby skończyło się lawetą - zawsze dowiozła mnie do domu, nawet jak miała jakąś awarię.


Jaki przebieg?

Na końcu 250 tyś, od jakiegoś czasu dużo nie jeżdżę - tyle co po okolicy, na urlop szkoda czasu - wolę polecieć i wynająć na miejscu niż tak jak kiedyś przez dwa dni w jedna i potem w drugą oglądać pobocze autostrady. Duster ma na razie 84 tyś.

Lza - 2016-08-10, 15:16

patrząc na testy zderzeniowe, to Dacią się jeździ aż do śmierci. :-) ;-P
DrOzda - 2016-08-10, 15:32

Niezmiernie zabawne - jednakoż wolę w razie wypadku być w trzygwiazdkowej Lodgy z 2012 niż w czterogwiazdkowym Golfie z 2003:
http://www.euroncap.com/e...s/vw/golf/15496
swoją drogą jeździłem kilka dobrych lat P106 Mk1 bez żadnych poduszek i to dopiero był pojazd dla samobójców (tu Saxo czyli P106 Mk2):
http://www.euroncap.com/e...%ABn/saxo/15511

Cav - 2016-08-10, 15:46

luckyboy napisał/a:
Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
świadomie kupiłem sobie auto z przebiegiem ponad 200.000km, bo nie widzę w tym nic złego


Oczywiście, to nie przebieg jest problemem, tylko rocznik.
Zresztą - jeśli wierzysz w średnie przebiegi roczne w okolicach 10-15 kkm, to jesteś bardzo naiwny i mało wiesz o faktycznym przebiegu swojego pojazdu.....


Gdybym nie miał książki wozu to owszem, ale mam potwierdzony każdy przegląd, aż do momentu kupna auta :P


Rozumiem, że wszystkie tym samym długopisem i pieczątką? ;-)

Cav - 2016-08-10, 15:49

luckyboy napisał/a:


W latach 90" jedni kupowali 10 letnie Audi 80 B3, drudzy kupowali nowe Felicie, Nexie, Sieny, Polonezy czyli przedstawicieli najniższej ceny takich jak Dacia i śmieli się/szydzili z właścicieli starych Audi. Dzisiaj Ci pierwsi nadal jeżdżą codziennie do pracy, Ci drudzy auta już złomowali, a wydali więcej :)


A którzy są pierwsi, a którzy drudzy?
Bo jeśli chciałeś napisać, że stare w latach 90-tych Audi dzisiaj jeżdżą codziennie z kimś do pracy to ROTFL !!!!!!

baxter12 - 2016-08-10, 17:07

Zaczyna się dyskusja nie merytoryczną i czekanie się w stylu "a pieczątki takie czy inne", albo czy te auta z lat dziewięćdziesiątych jeszcze są na chodzie. Pewnie że nie są. Ale chodziły dłużej niż nowe delicje. Moja Astra 1 z 1986 roku jeszcze biega, choć nie pod moim butem. Sprzedałem ja w2004 roku, kupiłem z cofnięty licznikiem i jak obliczylem miała ok 500 tys. przebiegu. Zepsuły mi się w niej tylko dwie rzeczy. Zbiornik paliwa zgnil i pompa paliwa. Poza tym nic... A Felicji na szosie już nie widać od dawna.... i trzeba przyznać bezstronnie, że takich samochodów, takich silników już nie ma.
Cav - 2016-08-10, 17:44

baxter12 napisał/a:
Zaczyna się dyskusja nie merytoryczną i czekanie się w stylu "a pieczątki takie czy inne", albo czy te auta z lat dziewięćdziesiątych jeszcze są na chodzie. Pewnie że nie są.


Więc po co uparcie pisać coś innego?
Chyba że dla kogoś mijanie się z prawdą to takie hobby, najpierw że w Polsce jest mnóstwo dobrych samochodów, tylko trzeba umieć kupić, potem o codziennych dojazdach do pracy 30-40 letnimi pojazdami....

Nie robi się już długowiecznych aut - i wszyscy to wiedzą.
Co nijak nie oznacza, że egzemplarze z lat, w których się takie robiło do dziś są lepsze w czymkolwiek, bo nie są.
To już złomy, albo zabytki (jeśli się komuś udało taki przechować) i czarowanie rzeczywistości tego nie zmieni, to już nie wróci.

luckyboy - 2016-08-10, 19:31

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:


W latach 90" jedni kupowali 10 letnie Audi 80 B3, drudzy kupowali nowe Felicie, Nexie, Sieny, Polonezy czyli przedstawicieli najniższej ceny takich jak Dacia i śmieli się/szydzili z właścicieli starych Audi. Dzisiaj Ci pierwsi nadal jeżdżą codziennie do pracy, Ci drudzy auta już złomowali, a wydali więcej :)


A którzy są pierwsi, a którzy drudzy?
Bo jeśli chciałeś napisać, że stare w latach 90-tych Audi dzisiaj jeżdżą codziennie z kimś do pracy to ROTFL !!!!!!


Nie będę Ci tłumaczył, bo wymiana zdań z Tobą i tak jest bezsensowna :)

baxter12 - 2016-08-10, 20:15

Cav napisał/a:
Nie robi się już długowiecznych aut - i wszyscy to wiedzą.
Co nijak nie oznacza, że egzemplarze z lat, w których się takie robiło do dziś są lepsze w czymkolwiek, bo nie są.
To już złomy, albo zabytki (jeśli się komuś udało taki przechować) i czarowanie rzeczywistości tego nie zmieni, to już nie wróci


I to wystarczy za puente tego wątku.
Nie chciało mi się rozpisywać o bezsensownosci poszczególnych argumentów przyrządzanych w dyskusji. A ty ładnie i krótko to podsumowała.
Jak to mówią. TO SE NE VRATI.

Nanouser - 2016-08-10, 20:26

luckyboy, życzę Ci odnalezienia swojej "perełki". Nie przeczę że da się znaleźć auto używane w dobrym stanie, lecz nie każdy potrafi takie rozpoznać. Rzekłbym że większość nie potrafi.

Co do lepszych materiałów, silników, zawieszeń itp, to nie każdemu są one potrzebne. Z dojazdami do pracy i weekendowymi wypadami za miasto każde auto poradzi sobie świetnie.

Z tym że w megance z mojej sygnaturki poduszki miały gwarancje na 10 lat, przednie reflektory już nie świeciły jak nowe, na desce rozdzielczej co jakiś czas wesoło pomigiwała sobie kontrolka "SERVICE"

Podejrzewam więc że nowa Dacia jaka by nie była w kategorii bezpieczeństwo miażdży Twojego golfa.

PS Jak będziesz jechał do Niemiec po okazje z portali radzę przygotować sobie listę kilku aut do obejrzenia "awaryjnego". Niemcy na prawdę nie oddają za półdarmo dobrych samochodów.

PiotrWie - 2016-08-10, 21:15

baxter12 napisał/a:
Zaczyna się dyskusja nie merytoryczną i czekanie się w stylu "a pieczątki takie czy inne", albo czy te auta z lat dziewięćdziesiątych jeszcze są na chodzie. Pewnie że nie są.

Żebyś się nie zdziwił - mój sąsiad jeździ "cygarem" nie dlatego że jest miłośnikiem youngtimerów ale po prostu szkoda mu wyrzucić jeżdżące auto. Trochę Golfów 2. czy BMW E34 też bym znalazł w okolicy. Oczywiście większość jest w rękach miłośników, ale naprawdę nie tylko. Myślę że tylko całkiem kultowe auta - jak np Renault 25 czy Citroen XM są własnością wyłącznie fanów.

Lza - 2016-08-10, 21:30

No tak, ale to raczej wyjątki, jeżdżące "do kościoła" niż ciężko pracująca reguła, która już dawno się zużyła i została przetopiona.
luckyboy - 2016-08-11, 07:17

Nanouser napisał/a:
luckyboy, życzę Ci odnalezienia swojej "perełki". Nie przeczę że da się znaleźć auto używane w dobrym stanie, lecz nie każdy potrafi takie rozpoznać. Rzekłbym że większość nie potrafi.

Co do lepszych materiałów, silników, zawieszeń itp, to nie każdemu są one potrzebne. Z dojazdami do pracy i weekendowymi wypadami za miasto każde auto poradzi sobie świetnie.

Z tym że w megance z mojej sygnaturki poduszki miały gwarancje na 10 lat, przednie reflektory już nie świeciły jak nowe, na desce rozdzielczej co jakiś czas wesoło pomigiwała sobie kontrolka "SERVICE"

Podejrzewam więc że nowa Dacia jaka by nie była w kategorii bezpieczeństwo miażdży Twojego golfa.

PS Jak będziesz jechał do Niemiec po okazje z portali radzę przygotować sobie listę kilku aut do obejrzenia "awaryjnego". Niemcy na prawdę nie oddają za półdarmo dobrych samochodów.


Mojego Golfa nie trapią żadne usterki - póki co. Szkła reflektorów mam ze szkła, więc nie ma problemu jak z lakierem na poliwęglanie, który matowieje. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to oba samochody w testach NCAP mają tyle samo gwiazdek. Ja u siebie mam poduszki czołowe, boczne i kurtynowe, ESP. Auto ma 13 lat jednak skoro nie jest skorodowane to poziom bezpieczeństwa z czasem nie wietrzeje, co z resztą potwierdzają testy zderzeniowe. Wystarczy pooglądać na aukcjach ćwiartki od Golfa IV i nigdzie w profilach zamkniętych nie ma rdzy, jest fabryczna czysta blacha. Twoje podejrzenia nie mają potwierdzenia w rzeczywistości - co innego w przypadku lepszych konstrukcji, gdzie kabina jest o wiele bardziej stabilna, co widać na oko.

Ja nie liczę, nie nastawiam się, że w Niemczech dostanę za półdarmo świetne auto, bo takich aut nie ma, nikt nie jest św. Mikołajem. Nie raz już sobie auto ściągałem i wiem jakie są realia. Znam język niemiecki, mogę sobie podzwonić, popytać, nie muszę jechać w ciemno, rozumiem co jest napisane w treści ogłoszenia.

luckyboy - 2016-08-11, 07:32

PiotrWie napisał/a:
baxter12 napisał/a:
Zaczyna się dyskusja nie merytoryczną i czekanie się w stylu "a pieczątki takie czy inne", albo czy te auta z lat dziewięćdziesiątych jeszcze są na chodzie. Pewnie że nie są.

Żebyś się nie zdziwił - mój sąsiad jeździ "cygarem" nie dlatego że jest miłośnikiem youngtimerów ale po prostu szkoda mu wyrzucić jeżdżące auto. Trochę Golfów 2. czy BMW E34 też bym znalazł w okolicy. Oczywiście większość jest w rękach miłośników, ale naprawdę nie tylko. Myślę że tylko całkiem kultowe auta - jak np Renault 25 czy Citroen XM są własnością wyłącznie fanów.


Mój znajomy używa na co dzień Audi 80 B3 diesel i nie myśli o zmianie i ma rację. Nie ma problemu z turbo, wtryskami, DPF, adblue. Ostatnio w weekend wracałem w nocy z imprezy taxi. Na postoju stał biały Duster, więc wybrałem właśnie jego. Wsiadłem i pytam właściciela w starszym wieku jak auto spisuje się. Odpowiedź na to cytuję: "co raz gorzej, dziękuję" :)
Przy przebiegu 144.000km (auto salonowe) zaczął zapychać się DPF, auto w trybie awaryjnym, podobno pada już jeden wtrysk, który zaczął lać. Dziękuję uprzejmie za 1.5 dCi.

route2000 - 2016-08-11, 07:50

Bo kretyn taksiarz wybrał diesla zamiast benzynkę i zagazować. :->
aksel - 2016-08-11, 08:14

diesel z DPF na taryfę... litości
luckyboy - 2016-08-11, 08:40

route2000 napisał/a:
Bo kretyn taksiarz wybrał diesla zamiast benzynkę i zagazować. :->


aksel napisał/a:
diesel z DPF na taryfę... litości


Czy w salonie/katalogu/instrukcji samochodu jest wyraźnie napisane, że auto nie nadaje się do jazdy w mieście? :)

DrOzda - 2016-08-11, 08:41

Wiecie co ? Zaczynam dostrzegać pewną zależność najazdu trolli na ten portal. 6 lat temu pojawił się Duster który zdobył szturmem rynek SUV w Polsce między innymi kosztem Skody Yeti. Zaraz na forum pojawił się niejaki fi któremu wszystko w Daciach przeszkadzało i wszystko się psuło już w salonie dealera. Teraz na horyzoncie jest Kodiaq który pojawia się nawet gdy otwieram lodówkę (każdy detal który sączy PR Skody natychmiast jest zamieniany na artykuł o tym wozie - na onecie było już z 50 artykułów na temat "pierwszych zdjęć" Kodiaq) - i nagle wysyp szemranego antymarketingu .... Darujcie sobie Dusterów sprzedaje się cztery razy tyle co Yeti i pewnie będzie z 10 razy tyle co Kodiaq - nic w tym dziwnego jeśli bazowa wersja Skody będzie dwa razy droższa od Dacii ....
gregorisan - 2016-08-11, 08:48

Mnie tez ten cały wątek od początku "trollizmem pachnie" ;-)
eplus - 2016-08-11, 08:50

Przeczytałem tyko 3 strony w tył - jeśli ten hellboy ma niezniszczalnego golfa II, to po co w ogóle interesuje się zakupem jakiegoś innego auta???
Maximus - 2016-08-11, 11:34

Nie wiem czy temat to trolowanie czy nie dla mnie ciekawa dyskusja każdy ma swoje zdanie i o to chodzi - życie przekonuje najbardziej a nie słowa.
Dzisiaj rano jadę sobie w stałą trasę dusterkiem (około 22km w jedną stronę) i co widzę po drodze - 2 Felicje, 1 Astra i tylko jeden Audi 80. Czyli wyszło mi że na jednego Audi 80 przetrwały 3 inne które dawno powinny się rozpaść :mrgreen: .

luckyboy - 2016-08-11, 12:17

Troll - bo co? Bo mam odmienne zdanie, bo widzę dużo wad i niedoskonałości w nowym samochodzie, bo nie podniecam się Dacią? Wyraziłem swoją nieprzychylna opinię i w ten sposób wbilem kij w mrowisko :) Ja też mam wrażenie, że są tu Trolle, co nie dadzą powiedzieć złego słowa na Dacię :)
Lza - 2016-08-11, 13:13

luckyboy napisał/a:
Ja też mam wrażenie, że są tu Trolle, co nie dadzą powiedzieć złego słowa na Dacię


Da się z tym żyć :-P
To bardzo fajne forum, nie mam daci a dalej tu siedzę, choć od trolem i głupkiem nazwany byłem nie raz ;)

Marek1603 - 2016-08-11, 13:15

Troll to może nie najtrafniejsze stwierdzenie ale i twoje porównanie też nie najtrafniejsze.

Przejdź do salonu WV i oglądnij nowego golfa za dwa razy większą kasę. To będzie dobre porównanie. Dlaczego? Ponieważ ten nowy nie przetrwa bezawaryjnie tyle co ten 13 letni.

Lza - 2016-08-11, 13:16

A tak wogóle, luckyboy, a nie uważasz, że doznałeś "efektu nowego buta"? Jak założysz nowe, salonowe buty, to zawsze się w nich źle chodzi. Zawsze. A w starych dziurawych - chodzi się idealnie..

Myślę, że Twoje ciało tak przywykło do gebelsowskiego szrota, że jak wsiadłeś do nowego auta miałeś ten sam efekt co z butami.

Skoro masz czym jeździć, i masz kwotę na dacię, zawsze możesz dooszczędzić parę tysiaków na lepiej wyposażone auto. Ja tak zrobiłem, półtora roku dłużej jeździłem rozlatującą się astrą, ale teraz nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.

luckyboy - 2016-08-11, 13:29

Lza napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Ja też mam wrażenie, że są tu Trolle, co nie dadzą powiedzieć złego słowa na Dacię


Da się z tym żyć :-P
To bardzo fajne forum, nie mam daci a dalej tu siedzę, choć od trolem i głupkiem nazwany byłem nie raz ;)


To mam podobnie :)

arnold - 2016-08-11, 13:47

A taki UP? Jak się ma do tego wszystkiego? Samochód porównywalny cenowo i wykończeniem? Tylko wielkość inna. Ale teź miejski i budżetowy.


Co do kupowania samochodów dobrze wyposażonych które kiedyś kosztowały 100k. Kupić to jedno, a naprawić i utrzymywać to drugie. W innym kraju jak kogoś nie stać to woli kupić tańszą używaną segment lub dwa niżej niż limuzynę gdzie bankrutuje się na samych oponach.

luckyboy - 2016-08-11, 13:50

Marek1603 napisał/a:
Troll to może nie najtrafniejsze stwierdzenie ale i twoje porównanie też nie najtrafniejsze.

Przejdź do salonu WV i oglądnij nowego golfa za dwa razy większą kasę. To będzie dobre porównanie. Dlaczego? Ponieważ ten nowy nie przetrwa bezawaryjnie tyle co ten 13 letni.


Wykończenie VW jest na najwyższym poziomie, awaryjności w salonie nie zobaczę. Będąc w Dacii nie powiedziałem, że zobaczyłem awaryjność, tylko plastiki i inne niedogodności. Co do ogólnej jakości nowych aut, to nie wiem jak jest, bo moje nowe sluzbowki robią 400.000km bez zajakniecia.

Lza - 2016-08-11, 13:54

Prawidłowa odpowiedż na wojny religijne z tego wątku brzmi:

"To zależy"

jak ktoś jeździ po 30000 km rocznie i w dalekie trasy, to nie opłaca się tracić czasu na kupowanie używki, bo po kilku latach auto jest zajeżdżone na amen, wydatki przekraczają wartość samochodu i nadaje się on tylko do zezłomowania lub sprzedaży za 1500zł. I znów trzeba będzie kupować kolejną, tracić czas na oglądanie setek ofert... W takim przypadku lepiej kupić nowe auto, bo po kilku latach to... dopiero skończy się gwarancja..

Ale, jak ktoś jeździ mało i kupi używkę w stanie nawet dostatecznym, to spokojnie może sobie takową eksploatować nawet przez 10 lat. Ponieważ jeździ mało to i wydatków dużo nie będzie.

arnold - 2016-08-11, 13:54

Jest lepsze i za to płacisz, jak w każdej innej marce. I w porównaniu Polo-Sandrero widać tylko to za co i tak zapłacisz. A do tych 400 tys. każde auto jest wielokrotnie remontowane.
luckyboy - 2016-08-11, 13:55

arnold napisał/a:
A taki UP? Jak się ma do tego wszystkiego? Samochód porównywalny cenowo i wykończeniem? Tylko wielkość inna. Ale teź miejski i budżetowy.


Co do kupowania samochodów dobrze wyposażonych które kiedyś kosztowały 100k. Kupić to jedno, a naprawić i utrzymywać to drugie. W innym kraju jak kogoś nie stać to woli kupić tańszą używaną segment lub dwa niżej niż limuzynę gdzie bankrutuje się na samych oponach.


UP ma awaryjne łożyska w skrzyniach biegów, budowa silnika nie przewiduje napraw - jednorazowka nie chcę.

arnold - 2016-08-11, 13:58

No, ale marka dla ludu od prawie 2000 roku takie coś wciska klientom choćby super silnik 1.2 trzycylindrowy. Ale to jest konkurencja dla Sandro pod względem ceny.
luckyboy - 2016-08-11, 13:59

Lza napisał/a:
Prawidłowa odpowiedż na wojny religijne z tego wątku brzmi:

"To zależy"

jak ktoś jeździ po 30000 km rocznie i w dalekie trasy, to nie opłaca się tracić czasu na kupowanie używki, bo po kilku latach auto jest zajeżdżone na amen, wydatki przekraczają wartość samochodu i nadaje się on tylko do zezłomowania lub sprzedaży za 1500zł. I znów trzeba będzie kupować kolejną, tracić czas na oglądanie setek ofert... W takim przypadku lepiej kupić nowe auto, bo po kilku latach to... dopiero skończy się gwarancja..

Ale, jak ktoś jeździ mało i kupi używkę w stanie nawet dostatecznym, to spokojnie może sobie takową eksploatować nawet przez 10 lat. Ponieważ jeździ mało to i wydatków dużo nie będzie.


Otóż to kolego, mądre słowa. Nowym autem robie w 2 lata 400.000km i wtedy gwarancja może przydać się, warto kupić nowe auto.

Marek1603 - 2016-08-11, 14:16

luckyboy napisał/a:
Wykończenie VW jest na najwyższym poziomie,


Nie zaprzeczę ale cena też jest na najwyższym (prawie) poziomie.


luckyboy napisał/a:
awaryjności w salonie nie zobaczę.


Kolega miał nówkę szt. z salonu w 2005. Po roku i 15000km miał robiony remont silnika z wymianą tłoków pierścieni i tulei. Żłopał litr oleju na 1000km. Wpadki więc się trafiają przy tak masowej produkcji.
Może to jednostkowa przypadłość ale obecnie nie jest dobrze jeżeli pomiędzy wymianami trzeba dolewać oleju przy jeździe miejskiej.
W silnikach stosowanych w dacii jeszcze o tym nie słyszałem.

luckyboy napisał/a:
Będąc w Dacii nie powiedziałem, że zobaczyłem awaryjność, tylko plastiki i inne niedogodności.


Za połowę ceny dostajesz połowę jakości materiałów itd., a jeździć i tak jeździ. My akurat mamy tego świadomość, a wybór był przemyślany.

luckyboy napisał/a:
Co do ogólnej jakości nowych aut, to nie wiem jak jest, bo moje nowe sluzbowki robią 400.000km bez zajakniecia.


Tak jest w każdej marce pod warunkiem, że użytkuje auto ktoś kto ma głowę.
Jeździ w trasie (stałe warunki pracy silnika), jest na bieżąco serwisowane itd.

Maximus - 2016-08-11, 15:06

Marek1603 napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Wykończenie VW jest na najwyższym poziomie,


Nie zaprzeczę ale cena też jest na najwyższym (prawie) poziomie.


Ja zaprzeczę, kilka postów wyżej sami pracownicy ASO VW mówią że te samochody to takie które trzeszcza - w moim Dusterze może i materiał jest gorszy ale nic nie trzeszczy. :!:

Marek1603 - 2016-08-11, 16:39

Domniemam, bo nie widziałem, że za większą kasę dostaje lepsze wykończenie.
Cav - 2016-08-11, 17:15

luckyboy napisał/a:
Troll - bo co? Bo mam odmienne zdanie, bo widzę dużo wad i niedoskonałości w nowym samochodzie, bo nie podniecam się Dacią?


Nie - bo nie widzisz ich w niemieckim złomie z początków wieku.

P.S.
Od opisywania znalezionych wad Dacii, to ja tu jestem, tyle że robię to w sposób obiektywny, a nie przemilczając wady u konkurencji.
Fakt - też mnie za to niejeden próbował sflekować. ;-)

Zbychu504 - 2016-08-11, 19:29
Temat postu: Nowa Dacia vs Stary Golf :-)
Dyskusja o przewadze auta starego nad nowym :-)
Porównywanie testów zderzeniowych auta 13 letniego z testami auta nowego :-)
Temat naprawdę specyficzny :-)

luckyboy - 2016-08-11, 19:35

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Troll - bo co? Bo mam odmienne zdanie, bo widzę dużo wad i niedoskonałości w nowym samochodzie, bo nie podniecam się Dacią?


Nie - bo nie widzisz ich w niemieckim złomie z początków wieku.

P.S.
Od opisywania znalezionych wad Dacii, to ja tu jestem, tyle że robię to w sposób obiektywny, a nie przemilczając wady u konkurencji.
Fakt - też mnie za to niejeden próbował sflekować. ;-)


To wymień mi wady w Golfie w stosunku do Sandero prócz wieku i przebiegu - czekam :mrgreen:

Zamiast Sandero/Logana to już wolałbym rosyjski wyrób o tych samych francuskich genach: Łada Vesta - chociaż lepiej wygląda.

https://www.youtube.com/watch?v=MZp2yMKvrsc

luckyboy - 2016-08-11, 19:36
Temat postu: Re: Nowa Dacia vs Stary Golf :-)
Zbychu504 napisał/a:
Dyskusja o przewadze auta starego nad nowym :-)
Porównywanie testów zderzeniowych auta 13 letniego z testami auta nowego :-)
Temat naprawdę specyficzny :-)


No właśnie, bo te nowe nie jest lepsze :)

eplus - 2016-08-11, 20:03

Kolega spłodził 50 postów w 5 dni, 3/4 z tego w jednym wątku, ale napinka hahaha :-D :-D :!: Przestańcie go nawracać, niech tkwi w swoich przekonaniach. Ciekawe, czy Golf 2 ma tempomat fabryczny, bo kolega uznał to za przydatny gadżet. Nawigacja fabryczna? Dla jednego potrzebna, dla drugiego zbyteczna, dla trzeciego źle skonstruowana, nieergonomiczna i źle oprogramowana. Ale nie w Golfie 2, bo tam jej nie ma hahaha :idea: :!: ABS był w serii :?: Niepotrzebny, prawda :?:
luckyboy - 2016-08-11, 20:06

eplus napisał/a:
Kolega spłodził 50 postów w 5 dni, 3/4 z tego w jednym wątku, ale napinka hahaha :-D :-D :!: Przestańcie go nawracać, niech tkwi w swoich przekonaniach. Ciekawe, czy Golf 2 ma tempomat fabryczny, bo kolega uznał to za przydatny gadżet. Nawigacja fabryczna? Dla jednego potrzebna, dla drugiego zbyteczna, dla trzeciego źle skonstruowana, nieergonomiczna i źle oprogramowana. Ale nie w Golfie 2, bo tam jej nie ma hahaha :idea: :!: ABS był w serii :?: Niepotrzebny, prawda :?:


Siedzę na chorobowym po wypadku drogowym - zabijam nudę ;)

W sumie słusznie porównujesz Dacię do Golfa II - te same plastiki i ilość miejsca w środku :)

eplus - 2016-08-11, 20:08

Współczucie. :-(
luckyboy - 2016-08-11, 20:11

eplus napisał/a:
Współczucie. :-(


Dzięki. Siedzę od połowy listopada i zrastam się, więc cieszcie się, że szybciej tutaj nie zawitałem :-D Jeszcze trochę popiszę i kolejki w salonach zmniejszą się o 70%, wtedy kupię Daćkę bez czekania :mrgreen:

Lza - 2016-08-11, 20:19

luckyboy napisał/a:
To wymień mi wady w Golfie


1. Jeśli właścicielem jest Polak, to prawdopodobnie ma syndrom sztokholmski, nie wykluczone że ma zbyt niską wiedzę historyczną i świadomość narodową.
2. To najbardziej wiochowe auto. Wystarczy przejechać się przez kilka wsi z brzegu żeby się o tym przekonać. Znak wideł na masce dopełnia ten obraz.
3. Niebezpieczny. Gdyby SKP przeprowadzało badania w/g europejskich a nie radzieckich standardów, prawie na pewno nie przeszedł by tych badań.
4. nieekologiczny, emisja toksycznych spalin jest na bardzo wysokim poziomie.
5. Dużo pali,
6. Żre za dużo oleju,
7. Toporny design, może fajny w przypadku taczek lub czołgów. Auto jest siekierą ciosane, zarówno zewnątrz jak i w środku.
8. Rdzewieje.

Cav - 2016-08-11, 20:21

luckyboy napisał/a:
Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Troll - bo co? Bo mam odmienne zdanie, bo widzę dużo wad i niedoskonałości w nowym samochodzie, bo nie podniecam się Dacią?


Nie - bo nie widzisz ich w niemieckim złomie z początków wieku.


To wymień mi wady w Golfie


13 letnim?
Jedna jest podstawowa - brak zalet.

Ale w ogóle porównanie samochodu i to nowego, do złomu, który kiedyś nim był, uwłacza mojej godności.

baxter12 - 2016-08-11, 20:37

Mój ojciec, nieboszczyk, chciał kupić nowe auto z salonu.
Jego kolega pyta Volkswagena będzie Pań kupował?
Na co tata odpowiedział.
Nie, jestem za stary, do VW trzeba mieć twardą niemiecką d....., ja potrzebuję coś wygodniejszego.

To tak gwoli rozładowania emocji.
Pozdrawiam wszystkich dyskutantow

luckyboy - 2016-08-11, 20:40

Skoro tak obszernie i merytorycznie wskazaliście wady Golfa :lol: to ja wymienię słabości Sandero względem Golfa - wiedza zaczerpnięta z tego forum :mrgreen:

- słabsze hamulce (zwalniacze, ABS działa chyba tylko na śniegu, bo w innej sytuacji hamulec nie ma siły zablokować koła)
- haczące skrzynie biegów - trzeba czekać na synchronizatory :mrgreen:
- gorsze wyciszenie
- gorsza widoczność
- cienka blacha
- minimalne zabezpieczenie antykorozyjne
- kiepskie lakiery
- słabe wykończenie i materiały
- małe niewygodne fotele

To tak na szybko z głowy bez notatek :lol:

Cav - 2016-08-11, 20:47

luckyboy napisał/a:
Skoro tak obszernie i merytorycznie wskazaliście wady Golfa :lol: to ja wymienię słabości Sandero względem Golfa - wiedza zaczerpnięta z tego forum :mrgreen:

- słabsze hamulce (zwalniacze, ABS działa chyba tylko na śniegu, bo w innej sytuacji hamulec nie ma siły zablokować koła)
- haczące skrzynie biegów - trzeba czekać na synchronizatory :mrgreen:
- gorsze wyciszenie
- gorsza widoczność
- cienka blacha
- minimalne zabezpieczenie antykorozyjne
- kiepskie lakiery
- słabe wykończenie i materiały
- małe niewygodne fotele

To tak na szybko z głowy bez notatek :lol:


Jesteś przekonany, że to wszystko jest gorsze niż w 13 letnim złomie?
No bo ja dziwnie jestem spokojny, że jest dokładnie odwrotnie i że np. po zabezpieczeniu antykorozyjnym i odpornym lakierze to już tylko wspomnienie pozostało.....

Ale - jak już pisałem, żeby nie brnąć dalej w trollowy absurd porównań samochodu ze złomem, to EOD.
I PLONK WARNING, gdybyś jednak postanowił dalej śmiecić forum swoim kiepskim trolllingiem i swoim złomem.

arnold - 2016-08-11, 20:59

Golf jest innym samochodem niż Sandero, inny segment, inna półka cenowa. Porównaj Golfa do Jumbo Jeta? 747 jest większy, szybszy, pali mniej paliwa na pasażera, ma większy zasięg i lata. Wada to problem z zaparkowaniem.

Golfy IV są moim zdaniem najgorszym samochodem z trio Seat, Skoda, VW.
Jest najbrzydszy i najmniej praktyczny, a w Variancie wygląda jak kupa. A3 to przepłacony Golf z kilkoma lepszymi rozwiązaniami technicznymi.
Do tego łuszczące, się plastiki malowane PlastiDip.
Stosunkowo mały bagażnik, niski prześwit, który jest wadą w tym kraju. Pozycja do wsiadania i wysiadania nie wszystkim może odpowiadać.
Gdybyś pisał o Octavii I to spoko, najlepsza pochodna Golfa, ale cały segment C w hatchbacku jest w ogóle ni pięść ni w oko.

luckyboy - 2016-08-11, 21:00

Cav napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Skoro tak obszernie i merytorycznie wskazaliście wady Golfa :lol: to ja wymienię słabości Sandero względem Golfa - wiedza zaczerpnięta z tego forum :mrgreen:

- słabsze hamulce (zwalniacze, ABS działa chyba tylko na śniegu, bo w innej sytuacji hamulec nie ma siły zablokować koła)
- haczące skrzynie biegów - trzeba czekać na synchronizatory :mrgreen:
- gorsze wyciszenie
- gorsza widoczność
- cienka blacha
- minimalne zabezpieczenie antykorozyjne
- kiepskie lakiery
- słabe wykończenie i materiały
- małe niewygodne fotele

To tak na szybko z głowy bez notatek :lol:


Jesteś przekonany, że to wszystko jest gorsze niż w 13 letnim złomie?
No bo ja dziwnie jestem spokojny, że jest dokładnie odwrotnie i że np. po zabezpieczeniu antykorozyjnym i odpornym lakierze to już tylko wspomnienie pozostało.....

Ale - jak już pisałem, żeby nie brnąć dalej w trollowy absurd porównań samochodu ze złomem, to EOD.
I PLONK WARNING, gdybyś jednak postanowił dalej śmiecić forum swoim kiepskim trolllingiem i swoim złomem.


Tam gdzie kończy się siła argumentów – zaczyna się argument siły :lol:

Karenzo - 2016-08-11, 21:11

można porównywać auta do 5 lat różnicy
dekada to już zbyt duże zmiany w technologi i polityce aby miało to jakikolwiek sens

luckyboy - 2016-08-11, 21:14

Karenzo napisał/a:
można porównywać auta do 5 lat różnicy
dekada to już zbyt duże zmiany w technologi i polityce aby miało to jakikolwiek sens


Wskaż te różnice w technologii... wystarczy porównać te dwa procesy produkcyjne:

https://www.youtube.com/watch?v=MTaj06wdq1I

https://www.youtube.com/watch?v=gULFUHcUs8E

Ręczne wklejanie szyb czy nakładanie kleju i mocowanie dachu, czy zgrzewanie nadwozia w Dacii :lol: Technologia rodem ze Żerania.

Marek1603 - 2016-08-11, 21:28

luckyboy napisał/a:
Skoro tak obszernie i merytorycznie wskazaliście wady Golfa :lol: to ja wymienię słabości Sandero względem Golfa - wiedza zaczerpnięta z tego forum :mrgreen:

- słabsze hamulce (zwalniacze, ABS działa chyba tylko na śniegu, bo w innej sytuacji hamulec nie ma siły zablokować koła)
- haczące skrzynie biegów - trzeba czekać na synchronizatory :mrgreen:
- gorsze wyciszenie
- gorsza widoczność
- cienka blacha
- minimalne zabezpieczenie antykorozyjne
- kiepskie lakiery
- słabe wykończenie i materiały
- małe niewygodne fotele

To tak na szybko z głowy bez notatek :lol:


Najśmieszniejsze jest to że my o tym wiemy i piszemy, a ciebie żadna wada Golfa nie przekona. Nawet przytoczone przez LZA, usera nie posiadającego Dacii.

A tak nawiasem mówiąc to dane z początku produkcji Dacii (logana). Z każdym nowym modelem jest znacząco lepiej.

fotorobart - 2016-08-11, 21:28

ciekawa dyskusja choć bez sensu, bo każdy już swoje poglądy ma :-) , więc i ja swój wyrażę:
używane auta premium kupują ludzie z kompleksami biedaka, po to aby się do wartościować, bo chcieliby mieć, ale ich nie stać na nową limuzynę (więc zostaje używka) :-P

Marek1603 - 2016-08-11, 21:29

luckyboy napisał/a:
Technologia rodem ze Żerania.


RR też są ręcznie składane :mrgreen: więc nie wiem czy to jest wada czy zaleta.

luckyboy - 2016-08-11, 21:34

fotorobart napisał/a:
ciekawa dyskusja choć bez sensu, bo każdy już swoje poglądy ma :-) , więc i ja swój wyrażę:
używane auta premium kupują ludzie z kompleksami biedaka, po to aby się do wartościować, bo chcieliby mieć, ale ich nie stać na nową limuzynę (więc zostaje używka) :-P


Piszmy o autach, nie o ludziach, bo to nie forum antropologiczne czy psychologiczne :lol:

luckyboy - 2016-08-11, 21:37

Marek1603 napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Technologia rodem ze Żerania.


RR też są ręcznie składane :mrgreen: więc nie wiem czy to jest wada czy zaleta.


Przy tej kolejce w salonach i pośpiechu w fabryce, wolę powtarzalność pracy robota, niż kolegi Rumuna na nadgodzinach :lol:

fotorobart - 2016-08-11, 21:48

luckyboy napisał/a:


Przy tej kolejce w salonach i pośpiechu w fabryce, wolę powtarzalność pracy robota, niż kolegi Rumuna na nadgodzinach :lol:

co za różnica czy Golfa IV robił Słowak w Bratysławie??
czy Rumun w Uzina de Autoturisme Pite też w nadgodzinach??i :mrgreen:

luckyboy - 2016-08-11, 21:52

fotorobart napisał/a:
luckyboy napisał/a:


Przy tej kolejce w salonach i pośpiechu w fabryce, wolę powtarzalność pracy robota, niż kolegi Rumuna na nadgodzinach :lol:

co za różnica czy Golfa IV robił Słowak w Bratysławie??
czy Rumun w Uzina de Autoturisme Pite też w nadgodzinach??i :mrgreen:


Przeczytaj raz jeszcze, wolno, ze zrozumieniem :lol: Podpowiedź: maszyna vs. człowiek :lol:

Mistrz mazania klejem, za każdym razem wykonuje inny ruch ręką, robot ramieniem ciągle ten sam.

eplus - 2016-08-11, 21:56

luckyboy napisał/a:
Cav napisał/a:
... to EOD.
I PLONK WARNING, ...


Tam gdzie kończy się siła argumentów – zaczyna się argument siły :lol:


Ostrzegam cię, luckyboy, nie igraj z ogniem! On nie żartuje! On naprawdę da ci PLONKA, dał już niejednemu! :mrgreen: :lol:

luckyboy - 2016-08-11, 21:56

Idę spać, dobrych snów, 3majcie się :lol:
GRL - 2016-08-11, 22:07

Witam serdecznie,
od dłuższego czasu czytuję forum i jako osoba jeszcze nie mająca Dacii, spróbuje coś subiektywnego dorzucić od siebie.

Po 1.
@luckyboy porównywanie jakości plastików Sandero vs Golf jest z deka nietrafione. W Sandero brak miękkich elementów deski rozdzielczej podobnie jak np. w Peugeocie 207. Co nie znaczy, że są na podobnym poziomie. W Dacii nadal są gorsze, ale to już nie taka przepaść.

Po 2.
Jako użytkownik Octavii I z końca produkcji (czyli coś na podobieństwo G4) uznałem, że do przełknięcia jest jakość wnętrza Citroena Elysee (wciąż twarda skorupa, ale jakościowo lepsza od Sandero), więc jeżeli jesteś w stanie zwiększyć budżet do 47k, to odmiana More Life może być dobrym kierunkiem.

Po 3.
Pomyśl na którym miejscu z hierarchii stawiasz sobie święty spokój.

Mam 2 auta: Mazda 3 i wcześniej wymieniona Octavia. Oba mają ponad dziesięć lat, oba prawie się nie psują, głównie kwestie eksploatacyjne. Zostały kupione w ponadprzeciętnie dobrym stanie, ze zweryfikowanymi niskimi przebiegami. I niby nie ma na co narzekać, ale... Jednemu zbliża się wymiana rozrządu. I do tego kończą się tarcze. Przy okazji może i świece wymienię. W rozruszniku niedawno szczotki poszły do wymiany (czyli zwykła pierdoła). Mazda, jak to Mazda - trzeba było przeprowadzić konserwację podwozia. Zużyły się jakieś diody w alternatorze. Klocki przód do wymiany.

I wtedy zacząłem zdawać sobie sprawę, iż te auta nie pozwalają mi o sobie zapomnieć ani na chwilę.
Widuję się z moim mechanikiem co kilka tygodni, żeby "dopieścić" któreś z moich autek.

Naprawdę nie mogę na nie za bardzo narzekać (względem tego jakie problemy mają ze swoimi samochodami moi koledzy).
Jednakowoż chęć świętego spokoju awansowała na pierwsze miejsce - zaczynam się rozglądać za niedrogim, aczkolwiek nowym samochodem.
Jestem w stanie zejść z poziomu Mazdy 3 do Sandero/Dustera/Elysee/Baleno, byle tylko nie musieć co miesiąc odstawiać auta do warsztatu.

Po 4.
W myśl obrazka, który zamieszczam poniżej, daruj sobie zakup Dacii.
Będzie wstyd przed sąsiadem, auto będzie trzeba zostawiać ulicę dalej, żeby nikt się nie skapnął.
Audi A4 B7 w dieslu to najlepszy kierunek dla Janusza.



Lza - 2016-08-11, 22:59

Natknąłem się: ;)

http://memy.pl/mem/79262/...w_dzien_targowy

raven66 - 2016-08-12, 08:14

luckyboy napisał/a:
(..) wymienię słabości Sandero względem Golfa (..)

Pozwolę sobie odnieść się mocno subiektywnie do powyższej listy, jako posiadacz nowej Sandero - który jest moim PIERWSZYM samochodem nowym. Wcześniej Mazda 6 (2003), Subaru Forester 2.0 S-Turbo (2000), Fiat Uno ;-) (199x) i rzeczony Golf 3 (nie pamiętam rocznika). Do tego służbowo przekrój całej gamy Subaru, od Justy do WRX STI.

- słabsze hamulce (zwalniacze, ABS działa chyba tylko na śniegu, bo w innej sytuacji hamulec nie ma siły zablokować koła)
Bzdura. W porównaniu do wszystkich wcześniejszych hamulce w Sandero są bardzo w porządku. Do tego mała masa autka, więc jest łatwiej. W Mazdzie przy wymienionych tarczach i klockach i płynach nie byłem w stanie osiągnąć tak dobrego poziomu hamowania.

- haczące skrzynie biegów - trzeba czekać na synchronizatory :mrgreen:
Fakt, jak wsiadłem po raz pierwszy w salonie, to po pierwsze nie mogłem sobie poradzić ze sprzęgłem, po drugie miałem lekkie problemy ze zmianą biegów. Po przejechaniu 4 km do garażu, problem zniknał bez śladu, jeździ mi się znakomiecie. Do tego stopnia, że jak mam jechać gdzieś teraz służbowo nową Subarką (dowolną) to mi się wydaje, że sprzęgło jest zepsute.

- gorsze wyciszenie
- cienka blacha
- słabe wykończenie i materiały
Oczywiście. To jest samochód budżetowy i miałem świadomość kupując go, że kupuję opcję "entry level". Nie oczekuję jakości wykończenia Audi czy Forda. Natomiast kupowałem samochód ze świadomością że chcę mieć ŚWIĘTY SPOKÓJ z autem.

- gorsza widoczność
Jedyną lepszą widocznością od Sandero (znowuż: subiektywnie) mogą pochwalić się Subaryny - ale to akurat filozofia marki. Mazda, Golf, Uno, Mitsubishi Lancer mojego brata - wypadają gorzej.

- minimalne zabezpieczenie antykorozyjne
- kiepskie lakiery
Tego nie wiem, nie mam takiej wiedzy żeby to sprawdzić. Aczkolwiek biorąc pod uwagę jak rdzewiały Mazdy sprzed 2005 roku (moja również) śmiem wątpić, by tutaj było gorzej.

- małe niewygodne fotele
Może jestem inaczej zbudowany, ale na 3 dni po zakupie wybrałem się z rodzinką na Chorwację, zrobiłem prawie 3000 km, z czego 1400 km ciągiem w jedną stronę tylko z przestojami co 2-3 godziny (małe dziecko) i jechało mi się znakomicie. Nie narzekałem na fotele, na niewygodę, nic mnie nie bolało, plecy w porządku.

Zbychu504 - 2016-08-13, 08:41
Temat postu: Golf vs Sandero
luckyboy napisał/a:
Skoro tak obszernie i merytorycznie wskazaliście wady Golfa :lol: to ja wymienię słabości Sandero względem Golfa - wiedza zaczerpnięta z tego forum :mrgreen:

- słabsze hamulce (zwalniacze, ABS działa chyba tylko na śniegu, bo w innej sytuacji hamulec nie ma siły zablokować koła)
- haczące skrzynie biegów - trzeba czekać na synchronizatory :mrgreen:
- gorsze wyciszenie
- gorsza widoczność
- cienka blacha
- minimalne zabezpieczenie antykorozyjne
- kiepskie lakiery
- słabe wykończenie i materiały
- małe niewygodne fotele

To tak na szybko z głowy bez notatek :lol:



To teraz proszę sobie jeszcze porównać ceny tych samochodów.
Czy aby porównujesz te same półki cenowe?
Golf 4jak golf- nie były to złe auta ale cudem też ciężko je nazwać :-)
Jak porównujesz to porównuj tą samą półkę cenową.
Plastiki wewnątrz nie wydaje mi się żeby były to takie wielkie różnice- miałem kiedyś Ibizę 1.4 16v z 2001r i z powodu wysokiego spalania szybko się jej pozbyłem. Silnik nie jechał a żłopał strasznie dużo. Ze skrzynią też coś zaczęło się dziać bo miałem problemy z wrzuceniem wstecznego... a to ten sam motur i skrzynka:-) Plastiki wewnątrz- no proszę ja Pana drogiego... bez szału.
Golferem też nie raz miałem okazję jechać i nie jest źle...ale żeby to zaraz na Bentleya gloryfikować to lekka przesada :-)

Kauris - 2016-08-13, 12:13

No ale chodzi o to, że za jedno sandero można mieć 3 takie golfy... więc po co przepłacać.
Ok - może i szybciej niż zakładamy, taki golf nas do roboty nie zawiezie, bo strzeli focha, ale... wtedy wsiadamy do drugiego - rezerwowego ;)

Zbychu504 - 2016-08-13, 13:20
Temat postu: golf vs sandero
I bardzo ważne jest żeby auto miało deskę z miękkich materiałów- tak często się do niej przytulamy... :-D
Lza - 2016-08-13, 17:11

Kauris napisał/a:
No ale chodzi o to, że za jedno sandero można mieć 3 takie golfy... więc po co przepłacać.


Jak 3? nie zapomniałeś o kilku tysiącach na dzień dobry? (rozrząd, płyny, hamulce, opony).

arczi_88 - 2016-08-13, 17:32

Lza napisał/a:
Jak 3? nie zapomniałeś o kilku tysiącach na dzień dobry? (rozrząd, płyny, hamulce, opony).


Półtora no niech już Ci będzie :-D

Dar1962 - 2016-08-13, 18:58
Temat postu: Re: golf vs sandero
Zbychu504 napisał/a:
I bardzo ważne jest żeby auto miało deskę z miękkich materiałów- tak często się do niej przytulamy... :-D

a,propos - dziś miałem okazję pooglądać, pojeździć i pogłaskać aktualnie produkowaną Lancię Ypsilon (model IV). Ma właśnie wzdłuż deski taką tapicerowaną wstawkę pokrytą miękkim tworzywem w kontrastowym kolorze - aż się chce przytulić i przespać :mrgreen:

gregorisan - 2016-08-13, 20:39

Sezon ogórkowy w pełni ;-)
luckyboy - 2016-08-14, 08:25

Lza napisał/a:
Kauris napisał/a:
No ale chodzi o to, że za jedno sandero można mieć 3 takie golfy... więc po co przepłacać.


Jak 3? nie zapomniałeś o kilku tysiącach na dzień dobry? (rozrząd, płyny, hamulce, opony).


Zlicz mi te tysiące jak o nich wspominasz ;)

luckyboy - 2016-08-14, 08:30
Temat postu: Re: golf vs sandero
Zbychu504 napisał/a:
I bardzo ważne jest żeby auto miało deskę z miękkich materiałów- tak często się do niej przytulamy... :-D


Porównaj fakturę materiału okiem, nie trzeba dotykać, aby wskazać co lepiej prezentuje się.

Maximus - 2016-08-14, 08:41
Temat postu: Re: golf vs sandero
luckyboy napisał/a:
Zbychu504 napisał/a:
I bardzo ważne jest żeby auto miało deskę z miękkich materiałów- tak często się do niej przytulamy... :-D


Porównaj fakturę materiału okiem, nie trzeba dotykać, aby wskazać co lepiej prezentuje się.


Ja bym o tym nie pisał na Twoim miejscu - bo to już było - co z tego ze lepiej się prezentuje jak trzeszczy.

arnold - 2016-08-14, 08:47

Patrz ile kosztuje nowy Golf i skończ. Wiesz że są takie auta, jak Fabia Ibiza i Polo? To jest konkurencja Sandero. Tylko nie cenowa. Za to up! jest znowu konkurentem w cenniku.

A Golf IV nawet z masą perłową zamiast obłażących z lakieru plastików w formie jest brzydki, a po 13 latach trzech powodziach, pięćdziesięciu mechanikach jest jaki jest. Sorry, ale nawet moja 12 letnia Panda dalej jest fajnym samochodem. A kosztowała 3 razy mniej niż twój golf za nowości, dalej jeździ i spełnia swoją rolę. Tylko to jest samochód do innych celów i miały inną grupę docelową.

luckyboy - 2016-08-14, 08:58
Temat postu: Re: Golf vs Sandero
Zbychu504 napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Skoro tak obszernie i merytorycznie wskazaliście wady Golfa :lol: to ja wymienię słabości Sandero względem Golfa - wiedza zaczerpnięta z tego forum :mrgreen:

- słabsze hamulce (zwalniacze, ABS działa chyba tylko na śniegu, bo w innej sytuacji hamulec nie ma siły zablokować koła)
- haczące skrzynie biegów - trzeba czekać na synchronizatory :mrgreen:
- gorsze wyciszenie
- gorsza widoczność
- cienka blacha
- minimalne zabezpieczenie antykorozyjne
- kiepskie lakiery
- słabe wykończenie i materiały
- małe niewygodne fotele

To tak na szybko z głowy bez notatek :lol:



To teraz proszę sobie jeszcze porównać ceny tych samochodów.
Czy aby porównujesz te same półki cenowe?
Golf 4jak golf- nie były to złe auta ale cudem też ciężko je nazwać :-)
Jak porównujesz to porównuj tą samą półkę cenową.
Plastiki wewnątrz nie wydaje mi się żeby były to takie wielkie różnice- miałem kiedyś Ibizę 1.4 16v z 2001r i z powodu wysokiego spalania szybko się jej pozbyłem. Silnik nie jechał a żłopał strasznie dużo. Ze skrzynią też coś zaczęło się dziać bo miałem problemy z wrzuceniem wstecznego... a to ten sam motur i skrzynka:-) Plastiki wewnątrz- no proszę ja Pana drogiego... bez szału.
Golferem też nie raz miałem okazję jechać i nie jest źle...ale żeby to zaraz na Bentleya gloryfikować to lekka przesada :-)


Oczywiście, że auta są z innej półki cenowej jako nowe. Jednak dzieli je 15 lat od momentu debiutu na rynku, więc w ramach postępu i jak ktoś wspomniał "innej technologii" oczekiwalbym co najmniej tego samego poziomu jak nie lepszego, na pewno nie gorszego.

Co do spalania średnie z miasta mam ok. 7 litrów bez klimy, trasa do 100km/h wychodzi ok 5,5 z klimą 6.
Skrzyń biegów jest kilka wersji i różnią się znacznie budową. Ibiza do Golfa nie ma porównania, jedynie do Polo i Fabii. Materiały, wyciszenie, masa, nastawy zawieszenia - kompletnie inne auto, wiem z doświadczenia.

luckyboy - 2016-08-14, 09:40

arnold napisał/a:
Patrz ile kosztuje nowy Golf i skończ. Wiesz że są takie auta, jak Fabia Ibiza i Polo? To jest konkurencja Sandero. Tylko nie cenowa. Za to up! jest znowu konkurentem w cenniku.

A Golf IV nawet z masą perłową zamiast obłażących z lakieru plastików w formie jest brzydki, a po 13 latach trzech powodziach, pięćdziesięciu mechanikach jest jaki jest. Sorry, ale nawet moja 12 letnia Panda dalej jest fajnym samochodem. A kosztowała 3 razy mniej niż twój golf za nowości, dalej jeździ i spełnia swoją rolę. Tylko to jest samochód do innych celów i miały inną grupę docelową.


Ja już skończyłem, ale skoro zostałem wywołany do tablicy, to odpowiedziałem. Najbardziej mnie jednak śmieszy jak usilnie staracie się umniejszyc Golfowi, bo Sandero samo nie może obronić się, bo jest dziadowskie :) Niby Dacia to taki hit cenowy, jednak nie widuję nowych Sandero/Loganow na drogach, widać tylko Dustery. Nie ma wysypu tych samochodów, to wszystko przeswiadcza. Jest tylko mała grupka zapaleńców na tym forum. Wyniki sprzedaży nowych aut za 2015r. to potwierdzają - żadna Dacia nie plasuje sie w pierwszej dziesiątce najchętniej kupowanych samochodów w Polsce. Golf był i jest najchętniej kupowanym autem w Europie. Dacii w pierwszej dziesiątce znowu nie widać :)

arnold - 2016-08-14, 09:45

Bo Ibiza to Polo to ta sama konstrukcja i to wytwór tego samego post nazistowskiego koncernu. Czepiłeś się jak rzep wzoru doskonałości. Golf IV wyznaczył swego czasu pewne trendy w segmencie C i od teraz wszyscy dążą do tego żeby do deski rozdzielczej szło się przytulić (w Polonezie i Maluchu też szło), ale na podłokietniku to zapominają żeby było wygodnie. A segment C nie jest B, choć Dacia daje przynajmniej namiastkę rozmiaru.
luckyboy - 2016-08-14, 10:48

arnold napisał/a:
Bo Ibiza to Polo to ta sama konstrukcja i to wytwór tego samego post nazistowskiego koncernu. Czepiłeś się jak rzep wzoru doskonałości. Golf IV wyznaczył swego czasu pewne trendy w segmencie C i od teraz wszyscy dążą do tego żeby do deski rozdzielczej szło się przytulić (w Polonezie i Maluchu też szło), ale na podłokietniku to zapominają żeby było wygodnie. A segment C nie jest B, choć Dacia daje przynajmniej namiastkę rozmiaru.


Sandero ma rozstaw osi 2,59m gdzie Golf IV 2,51, Golf V 2,57 więc to nie jest małe auto. Fabia czy Polo mają tylko 2,47m czyli aż 12cm mniej dla pasażerów - tutaj plus dla Sandero.

Marek1603 - 2016-08-14, 10:58
Temat postu: Re: golf vs sandero
luckyboy napisał/a:
Zbychu504 napisał/a:
I bardzo ważne jest żeby auto miało deskę z miękkich materiałów- tak często się do niej przytulamy... :-D


Porównaj fakturę materiału okiem, nie trzeba dotykać, aby wskazać co lepiej prezentuje się.


Kobitki by powiedziały, że lepiej prezentuje się jednak twardy ......... plastik.


Temat zamykam, ponieważ robi się to już nudne.

luckyboy - 2016-08-22, 16:31

DrOzda napisał/a:
Czy ja wiem ? Przez jakiś czas Ford sprzedawał Ka za 25 kPLN w wersji gołej a za ok 29 kPLN nawet z klimą i kolejek do salonów nie było ..... niestety u nas nowy samochód kupują jednak ludzie w miarę zamożni , reszta drutuje padlinę "premium" i "załatwia" podbicie przeglądu. Gdyby tak jak na zachodzie doprowadzenie truchła do stanu umożliwiającego przejście legalnego przeglądu byłoby nieopłacalne, to może część przynajmniej zastanowiłaby się nad kupnem tańszego nowego żeby mieć na te 5-6 lat spokój ......


Dopóty 10 letnie auto dla Polaka, będzie takim samym wydatkiem jak nowe dla Niemca czy Holendra, dopóki nie spodziewam się pospolitego ruszenia po nowe samochody do salonów.

arnold - 2016-08-22, 17:13

Spokojnie na początku wieku kupowano, auta na które było stać ludzi. I wszystkie gnilły tak samo.
Lza - 2016-08-22, 22:41

luckyboy napisał/a:
Dopóty 10 letnie auto dla Polaka, będzie takim samym wydatkiem jak nowe dla Niemca czy Holendra, dopóki nie spodziewam się pospolitego ruszenia po nowe samochody do salonów.


Raczej dopóki Polak nie nauczy się liczyć. Jak na razie dla Polaka jest to bolesna czynność.

Karenzo - 2016-08-22, 22:50

co liczyć ?
nowy samochód to skarbonka a takiego golfa iv można poskładać u każdego mirasa w szopie na kradzionych częściach .

Jeszcze pare latem i to wszystko się skończy bo stare dobre samochody zgniją na szrotach a będę dostępnego tylko bardzo drogie w utrzymaniu aktualne modele .
Taki golf VII za 10 lat będzie kosztował w utrzymaniu min. 10-20 tyś rocznie (bez paliwa ) .
Teraz w autach klasy premium jest po 50-60 modułów gdzie 10 lat temu było to 10-15
za dekadę pewnie przebijemy 100 .

luckyboy - 2016-08-23, 07:21

Lza napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Dopóty 10 letnie auto dla Polaka, będzie takim samym wydatkiem jak nowe dla Niemca czy Holendra, dopóki nie spodziewam się pospolitego ruszenia po nowe samochody do salonów.


Raczej dopóki Polak nie nauczy się liczyć. Jak na razie dla Polaka jest to bolesna czynność.


Mogę Ci policzyć. Kowalski zarabia 2000pln, a Schmidt 2000€. Nowa najtańsza Dacia kosztuje w Polsce 29.900pln, a w Niemczech mniej niż 7000€. Polak potrzebuje 15 pensji, a Niemiec 3,5.
Za 4 pensje to Kowalski może sobie pozwolić na 15-letniego Golfa IV, a Schmidt na nowe auto z salonu - zgadzam się, bolesne jest to liczenie, masz rację :)

piku - 2016-08-23, 08:00

luckyboy napisał/a:
Kowalski zarabia 2000pln, a Schmidt 2000€. Nowa najtańsza Dacia kosztuje w Polsce 29.900pln, a w Niemczech mniej niż 7000€. Polak potrzebuje 15 pensji, a Niemiec 3,5.
Za 4 pensje to Kowalski może sobie pozwolić na 15-letniego Golfa IV, a Schmidt na nowe auto z salonu - zgadzam się, bolesne jest to liczenie, masz rację :)


Dawno temu opowiadano dowcip, jak to na górskiej drodze na tzw. "zakręcie śmierci" spotkali się trzej rozpaczający właściciele przed chwilą rozbitych samochodów. Amerykanin, który rozbił chryslera narzeka: "pół roku pracy poszło na marne". Niemiec, który rozbił mercedesa płacze: "dwa lata pracy się zmarnowało". A Polak, który rozbił syrenkę jęczy: "dorobek całego życia zmarnowany". Na to tamci dwaj: "to po co kupowałeś taki drogi samochód?!".
Faktycznie średnie zarobki są tak w Polsce, jak i w Niemczech są wyższe niż kolega przytoczył, ale proporcje mniej więcej się zgadzają i konkluzja słuszna. W Polsce zakup auta kosztuje nas dużo więcej, niż przeciętnego obywatela Europy Zachodniej: Niemice, Szwajcarii, Szwecji, Holandii czy nawet Włoch, stąd taki słaby rynek nowych aut w naszym kraju.

Lza - 2016-08-23, 12:27

Dosyć płytkie podejście do tematu. Intensywne używanie używki (a w zasadzie kilku pod rząd, bo używka nie przetrzyma nawet 1/3 tego co nowe auto) jest droższe, w najlepszym wypadku tyle kosztuje samo niż nowego samochodu.

Eksploatacja trupa jest znacznie droższa biorąc pod uwagę dodatkowe koszty społeczne.
- choroby wynikające z zanieczyszczenia środowiska przez stare samochody, współczynnik liczby ofiar smiertelnych/wypadek dziesięciokrontnie większy w przypadku aut reanimowanych, ilość niepłenosprawnych do końca życia w wyniku wypadków)

A jednak ludzie kupują gruchoty. Ludzie kupują używane auta płacąc za nie 25, 30, 40 tysięcy. Czyli budżet który wystarcza na zakup nowego auta. Dla mnie to brak pragmatyzmu i zdolności do długofalowej kalkulacji i to nie tylko na poziomie kowalskiego, ale również ustawodawczym i administracyjnym.

piku - 2016-08-23, 13:13

Lza napisał/a:
Dosyć płytkie podejście do tematu..


Bo nie mamy sprzętu nurkowego ;-)

damiaszek - 2016-08-23, 13:14

Każdy kij ma dwa końce ;). Na swoim przykładzie wiem, że można kupować używki i to nawet z komisu.
Np. Kupiłem focusa II kombi 3.5 letniego 200kkm za 23k zł sprzedałem po następnych 140kkm za 7kkm w naprawy i eksploatację (bez paliwa, oleju, spryskiwacza itp. co w nowym też się leje i wymienia odpłatnie) nie włożyłem w tym czasie więcej niż 5k zł. Przeglądy przechodził uczciwie łącznie z pomiarem zadymienia i nic nie miał wycinane. Jeździło się fajnie i sprzedałem tylko dlatego że miał juź grubo powyżej 300kkm, a wciąż był na orginalnej turbinie, dwumasie - sprzęgle, wtryskach i większości zawieszenia. Teraz jest też nie z salonu Duster - jak kupowałem to miał dokładnie 3 lata i 43kkm - mam nadzieję że posłuży równie dobrze i bezproblemowo jak focus.

luckyboy - 2016-08-23, 15:27

Lza napisał/a:
Dosyć płytkie podejście do tematu. Intensywne używanie używki (a w zasadzie kilku pod rząd, bo używka nie przetrzyma nawet 1/3 tego co nowe auto) jest droższe, w najlepszym wypadku tyle kosztuje samo niż nowego samochodu.

Eksploatacja trupa jest znacznie droższa biorąc pod uwagę dodatkowe koszty społeczne.
- choroby wynikające z zanieczyszczenia środowiska przez stare samochody, współczynnik liczby ofiar smiertelnych/wypadek dziesięciokrontnie większy w przypadku aut reanimowanych, ilość niepłenosprawnych do końca życia w wyniku wypadków)

A jednak ludzie kupują gruchoty. Ludzie kupują używane auta płacąc za nie 25, 30, 40 tysięcy. Czyli budżet który wystarcza na zakup nowego auta. Dla mnie to brak pragmatyzmu i zdolności do długofalowej kalkulacji i to nie tylko na poziomie kowalskiego, ale również ustawodawczym i administracyjnym.


Nie każde auto używane to trup, ale widzę, że innym używanym nie jeździłeś, stąd takie przekonanie :) Za to bardzo pragmatyczne jest pokrywanie 50% utraty wartości nowego samochodu w okresie 3-4 lat eksploatacji i przebiegu np. 50.000km - świetne zdolności kalkulacji ;) Aby kupować nowe auto z salonu zamiast używanego 3-4 letniego trzeba:
- być "Januszem" i nie mieć pojęcia o samochodach
- wykorzystywać do pracy (leasing) i intensywnie używać
- nie mieć co robić z pieniędzmi
- mieć jeden cel w życiu - nowe auto :)

Lza - 2016-08-23, 15:54

I dlatego właśnie Polska siedzi w biedzie.
arczi_88 - 2016-08-23, 16:23

Olabogamatkobosko spełniom 3 z 4 podpunktów, nie ma dla mnie ratunku :-P
brzuch0 - 2016-08-23, 16:53

luckyboy,
Zapomniałeś dodać mieć czas na szukanie samochodu

luckyboy - 2016-08-23, 17:00

damiaszek napisał/a:
Każdy kij ma dwa końce ;). Na swoim przykładzie wiem, że można kupować używki i to nawet z komisu.
Np. Kupiłem focusa II kombi 3.5 letniego 200kkm za 23k zł sprzedałem po następnych 140kkm za 7kkm w naprawy i eksploatację (bez paliwa, oleju, spryskiwacza itp. co w nowym też się leje i wymienia odpłatnie) nie włożyłem w tym czasie więcej niż 5k zł. Przeglądy przechodził uczciwie łącznie z pomiarem zadymienia i nic nie miał wycinane. Jeździło się fajnie i sprzedałem tylko dlatego że miał juź grubo powyżej 300kkm, a wciąż był na orginalnej turbinie, dwumasie - sprzęgle, wtryskach i większości zawieszenia. Teraz jest też nie z salonu Duster - jak kupowałem to miał dokładnie 3 lata i 43kkm - mam nadzieję że posłuży równie dobrze i bezproblemowo jak focus.


W 2008r. sprowadziłem ojcu Astrę H z 2005r. z przebiegiem 75.000km, która kosztowała połowę ceny nowej Zdjęcia Teraz mamy 2016r. i na liczniku przybyło przez ten okres 60tkm. Przez 8 lat eksploatacji wymiany wymagały tylko żarówki mijania H7, klocki przód/tył, 2 łączniki stabilizatora oraz rozrząd przy 100.000km - koszt max. 1500pln. Gdzie te wielkie koszty utrzymania, gdzie sens kupna auta prosto z salonu? :) Auto w momencie zakupu miało fabrycznie nowe opony całoroczne, w czwartek po 8 latach zakładam nowy komplet. Auto pochodziło z floty niemieckich kolei, do końca serwisowane.

Cav - 2016-08-23, 17:12

luckyboy napisał/a:

Aby kupować nowe auto z salonu zamiast używanego 3-4 letniego trzeba:
- być "Januszem" i nie mieć pojęcia o samochodach
- wykorzystywać do pracy (leasing) i intensywnie używać
- nie mieć co robić z pieniędzmi
- mieć jeden cel w życiu - nowe auto :)


Względnie chcieć mieć święty spokój zamiast skarbonki.

Ale że widzę nie przestajesz trollować forum swoimi rojeniami o niemieckim złomie, to chyba Tobie już podziękuję za tą wątpliwej jakości twórczość.
PLONK !!!!!

Cav - 2016-08-23, 17:18

piku napisał/a:
luckyboy napisał/a:
Kowalski zarabia 2000pln, a Schmidt 2000€. Nowa najtańsza Dacia kosztuje w Polsce 29.900pln, a w Niemczech mniej niż 7000€. Polak potrzebuje 15 pensji, a Niemiec 3,5.
Za 4 pensje to Kowalski może sobie pozwolić na 15-letniego Golfa IV, a Schmidt na nowe auto z salonu



I znowu bzdury do sześcianu.
Wy się łapiecie na tą chamską demagogię?

Wystarczy wziąć równie kretyńsko tendencyjny przykład, ale w drugą stronę i w ten sam sposób udowodnić że Polak kupi za swoją roczną pensję nowe auto (rzeczone Sandero), podczas gdy Niemiec nie zarobi przez rok nawet na 10 letnie auto.....

Np. na 10 letniego Bugatti czy innego McLarena......

grochu.slawek - 2016-08-23, 17:22

luckyboy napisał/a:
damiaszek napisał/a:
Każdy kij ma dwa końce ;). Na swoim przykładzie wiem, że można kupować używki i to nawet z komisu.
Np. Kupiłem focusa II kombi 3.5 letniego 200kkm za 23k zł sprzedałem po następnych 140kkm za 7kkm w naprawy i eksploatację (bez paliwa, oleju, spryskiwacza itp. co w nowym też się leje i wymienia odpłatnie) nie włożyłem w tym czasie więcej niż 5k zł. Przeglądy przechodził uczciwie łącznie z pomiarem zadymienia i nic nie miał wycinane. Jeździło się fajnie i sprzedałem tylko dlatego że miał juź grubo powyżej 300kkm, a wciąż był na orginalnej turbinie, dwumasie - sprzęgle, wtryskach i większości zawieszenia. Teraz jest też nie z salonu Duster - jak kupowałem to miał dokładnie 3 lata i 43kkm - mam nadzieję że posłuży równie dobrze i bezproblemowo jak focus.


W 2008r. sprowadziłem ojcu Astrę H z 2005r. z przebiegiem 75.000km, która kosztowała połowę ceny nowej Zdjęcia Teraz mamy 2016r. i na liczniku przybyło przez ten okres 60tkm. Przez 8 lat eksploatacji wymiany wymagały tylko żarówki mijania H7, klocki przód/tył, 2 łączniki stabilizatora oraz rozrząd przy 100.000km - koszt max. 1500pln. Gdzie te wielkie koszty utrzymania, gdzie sens kupna auta prosto z salonu? :) Auto w momencie zakupu miało fabrycznie nowe opony całoroczne, w czwartek po 8 latach zakładam nowy komplet. Auto pochodziło z floty niemieckich kolei, do końca serwisowane.




Ja se tam wole co 3 lata nowym się wozić, mam święty spokuj z mechanikami co za flaszke wszystko zrobią. A tzw janusze to się wożą padlinami po szwabach i marzą o pasacie w tedeiku :-) . Nic dziwnego że ino żaròwki zmieniłeś, jak przez 8 lat tylko 60000 km zrobiłeś, i dopiero będziesz gumy od nowości zmieniał :-) . Ja rocznie robie 40000 km a oponki co sezon nówki dla bezpieczeństwa.

kapelusznik - 2016-08-23, 17:35

Okropnie uogólniacie, wydaje się że brak wam świadomości otoczenia (normalne życie nie z perspektywy wybrańców których stać na nowe auto co 3 lata) i do tego, co najgorsze, zachowujecie się strasznie chamsko.
To ma być wizytówka forum Dacii?

luckyboy - 2016-08-23, 17:47

kapelusznik napisał/a:
Okropnie uogólniacie, wydaje się że brak wam świadomości otoczenia (normalne życie nie z perspektywy wybrańców których stać na nowe auto co 3 lata) i do tego, co najgorsze, zachowujecie się strasznie chamsko.
To ma być wizytówka forum Dacii?


To forum powstało chyba na potrzeby działu sprzedaży i marketingu Dacia Polska, aby chętny na zakup auta nie miał wątpliwości, że jest na właściwej drodze. Głos rozsądku jest atakowany, bo zmniejsza sprzedaż :) Mnie styl prowadzonej tu dyskusji rozwesela, nie spotkałem się jeszcze nigdzie indziej z taką nagonką :)

arczi_88 - 2016-08-23, 18:14

luckyboy napisał/a:

To forum powstało chyba na potrzeby działu sprzedaży i marketingu Dacia Polska


Napiszę kolokwialnie, że pie*****sz jak potłuczony gdyż i ponieważ 90% dyskusji z Tobą jest na temat "używane vs nowe". Kto Ci Dacie na chama wciska i pisze same pochwały na jej temat?

Cav - 2016-08-23, 19:14

arczi_88 napisał/a:
luckyboy napisał/a:

To forum powstało chyba na potrzeby działu sprzedaży i marketingu Dacia Polska


Napiszę kolokwialnie, że pie*****sz jak potłuczony gdyż i ponieważ 90% dyskusji z Tobą jest na temat "używane vs nowe". Kto Ci Dacie na chama wciska i pisze same pochwały na jej temat?


Dokładnie.
I do przemyślenia - co tutaj gość robi, zamiast pisać na forum dla innych frustratów brandzlujących się kilkunastoletnimi złomami, jako że na nic innego ich nie stać, a koniecznie muszą mieć "premium"?

damiaszek - 2016-08-23, 19:16

luckyboy napisał/a:
W 2008r. sprowadziłem ojcu Astrę H z 2005r. z przebiegiem 75.000km, która kosztowała połowę ceny nowej Zdjęcia Teraz mamy 2016r. i na liczniku przybyło przez ten okres 60tkm. Przez 8 lat eksploatacji wymiany wymagały tylko żarówki mijania H7, klocki przód/tył, 2 łączniki stabilizatora oraz rozrząd przy 100.000km - koszt max. 1500pln. Gdzie te wielkie koszty utrzymania, gdzie sens kupna auta prosto z salonu? :) Auto w momencie zakupu miało fabrycznie nowe opony całoroczne, w czwartek po 8 latach zakładam nowy komplet. Auto pochodziło z floty niemieckich kolei, do końca serwisowane.


Przy takim rocznym przebiegu to taniej wyjdzie jeździć taksówkami i pociągami ;). Odpada zakup i eksploatacja.

PiotrWie - 2016-08-24, 12:10
Temat postu: Podsumowanie zamkniętego wątku
Cała ta dyskusja nie miała większego sensu - prawda jest jak d... - każdy ma własną. I dlatego robimy to co wynika z naszych dotychczasowych doświadczeń - ja lubię wiedzieć co się dotychczas działo z samochodem, więc od momentu gdy mnie na to stać kupuję nowe - ale jednocześnie nie widzę problemu posiadanie starego samochodu - więc je trzymam dość długo ( Lagunę - od 1999r). Nigdy nie miałem jakoś plagi awarii w bezkolizyjnych autach - oczywiście że po pierwszych 5 -6 latach coś się psuje - ale zwykle są to awarie co 2 -3 lata, koszt naprawy nie przekracza 1000pln, najdroższa naprawa jaką miałem w Lagunie ( pękły drążki belki tylnej) to było 1600pln, oczywiście wymiana na nowe - naprawa częściami używanymi może skutkować ponowną awarią za nawet kilka miesięcy. Mimo 18 lat - w tym roku w Lagunie wymieniłem rolki paska wielorowkowego - koszt 250 pln, poprzednio ( 2014 ) była ta belka, kilka tat wcześniej regeneracja rozrusznika i alternatora - na pewno średni koszt napraw jest poniżej 500pln/rok, co jest nieporównywalne do utraty wartości nawet niewiele tracącego na wartości auta.
Kolega kupił samochód jak sie okazało po dachowaniu - naprawiony byle jak do sprzedaży - i psuł mu się średnio co 2-3 miesiące pomimo wieku 6 lat - więc pozbył się go i twierdzi że samochody używane są jak skarbonki - i ze swojego punktu widzenia ma rację.
Inny miał przez jakiś czas firmę we Wrocławiu i w Monachium i w związku z tym jeździł 100tyś km/rok - kupował samochody 6-7 letnie klasy wyższej z przebiegiem do 200tyś ( oczywiście na cywilizowanym rynku samochodów używanych - w Niemczech i zawsze samochód wystawiony na placu, nie "okazję" na zapleczu) i po roku sprzedawał z niewielką utratą wartości - aż kiedyś kupił dwulatka z przebiegiem 50 tyś i po kolejnych dwóch latach miał pod 300 i go chciał sprzeda - wtedy się załamał utratą wartości i do dzisiaj twierdzi że nie opłaca się kupować nowego. Za to kol Cav ma za to takie zdolności, ze wszystko mu się psuje - więc uważa że można mieć tylko samochód na gwarancji.
I każdy ma rację - swoją. :-D

Lza - 2016-08-24, 12:52

Samochody stare tez tracą wartość. I to więcej procentowo niż nowe. Jak miałem astrę to straciła w ciagu 6 lat używania 82% wartości. (kupiłem za 15000 udało się sprzedać jakimś cudem za 2600).

poza tym coś takiego jak utrata wartości słabo interesuje kogos, kto chce eksploatować samochód aż do końca.

PiotrWie - 2016-08-24, 13:31

Lza napisał/a:
Samochody stare tez tracą wartość. I to więcej procentowo niż nowe. Jak miałem astrę to straciła w ciagu 6 lat używania 82% wartości. (kupiłem za 15000 udało się sprzedać jakimś cudem za 2600).

poza tym coś takiego jak utrata wartości słabo interesuje kogos, kto chce eksploatować samochód aż do końca.

Tyle że jakbyś miał 6 lat od nowości to byś miał utratę wartości 60%, ale byłoby to ok 25 tyś - ja zarabiam złotówki - a ty co - procenty? :mrgreen:
A o utracie wartości pogadamy jak będziesz sprzedawał Forda

Lza - 2016-08-24, 15:18

Jak nadejdzie taka chwila, to straci prawie całą wartość. Ale to potrwa 15 lat a nie 5.
PiotrWie - 2016-08-24, 20:08

Lza napisał/a:
Jak nadejdzie taka chwila, to straci prawie całą wartość. Ale to potrwa 15 lat a nie 5.

I raczej będzie zdecydowanie więcej niż 31, 5 tyś ( 6 lat Astrą za 12.6 tyś czyli 2,1 za rok - x 15 daje jak wyżej)
Ale jak byś zmieniał co 5 lat toby było jeszcze ze 2 razy więcej.
PS - Widzę że chcesz eksploatować samochód podobnie jak ja - osobiście uważam to z najlepszy kompromis pomiędzy kosztami utrzymania a pewnością jazdy.

Lza - 2016-08-24, 21:38

PiotrWie napisał/a:

I raczej będzie zdecydowanie więcej niż 31, 5 tyś ( 6 lat Astrą za 12.6 tyś czyli 2,1 za rok - x 15 daje jak wyżej)


No dobra jestem Krakusem, jak wiadomo Krakusy pochodzą od Szkotów, którzy zostali wygnani ze Szkocji za skąpstwo... Nie dałbym 10zł więcej, gdyby się zakup nowego auta nie kalkulował:

W wypadku takiej kalkulacji PiotrzWie, trzeba doliczyć to co wpakowałem w astrę, żeby utrzymać ją zdolną do jazdy, a nie musiałbym tego robić przy nowym samochodzie (na dzień dobry wymiana wszystkiego eksploatacyjnego, plus nieco później opony, hamulce, przeglądy, naprawy. itp). Tu dwa tysiące, tam tysiąc i przez 6 lat się uzbierało 10107zł. I trzeba by doliczyć koszt zakupu kolejnych 2 samochodów.

Czyli zakup 3 aut + koszty utrzymania trzech używanych aut - odsprzedaż 3 wyeksploatowanych wraków
koszt eksploatacji używek = 3*15000 + 3 * 10000 - 3 * 2600 = 67200

Za tą cenę mógłbym kupić max wypasioną MCV z gazem, w/g cennika 47000zł serwisować ją do końca gwarancji w aso a potem u zwykłego mechanika (powiedzmy 5 lat po 500zł rocznie i potem 10 lat po 200zł = zaokragaljąc w górę 5000zł. I jeszcze zostaje 15200 na ewentualne droższe serwisy, czy naprawy, dokupienie zużytych elementów, tak jak w astrze.

Nawet mógłbym nową astrę kupić i zostało by na przeglądy przez kolejne kilka lat.

już nie chcę kopać leżącego, ale powinienem również doliczyć różnice wynikające z faktu, iż nowe auta są nieco mniej paliwożerne niż stare. Różnica w spalaniu 0,5 litra/100km daje około 8000-10000zł realnego zysku w okresie 15 letniej eksploatacji w porównaniu do aut sprzed dekady. Przy założeniu że paliwo nie zdrożeje. A na pewno zdrożeje..

jak widać, nowe auto to czysta oszczędność. Dlatego zachodnie społeczeństwa są bogate. Oszczędzają sporo pieniędzy kupując nowe samochody a wraki odsprzedając niezbyt rozggarniętym nacjom ze wschodu.

kapelusznik - 2016-08-24, 21:50

Nie uwzględniłeś ewentualnej inflacji przez te 15 lat i kosztów ubezpieczenia (Ac) nowego auta
Lza - 2016-08-24, 21:53

Fakt, nie uwzględniłem, ale to element nieobowiązkowy. Natomiast nawet gdyby go uwzględnić, to róznice by się zniwelowały z oszczędnościami na paliwie, których też nie liczyłem.
histe - 2016-08-25, 06:44

Zasadniczo masz rację, bo sam jestem zwolennikiem aut nowych. Gwoli ścisłości do kalkulacji trzeba by doliczyć jeszcze stratę czasu na wizyty w warsztatach, bądź szukanie "okazji"

Przy tych wyliczeniach martwi mnie tylko jedna sprawa -trwałość współczesnych samochodów. czy te wszystkie czujniki, turba, elektroniczne wyświetlacze itp wytrzymaja tyle ? czy też niespodziewanie będą się psuły w najmniej oczekiwanych momentach ?.
Czy nie będzie to na tyle "upierdliwe". że po np 12 latach stwierdzisz dość tego zmieniamy samochód....

No cóż pozostaje tylko czekać i cieszyć się tym co mamy

mrówa - 2016-08-25, 07:57

histe napisał/a:
Przy tych wyliczeniach martwi mnie tylko jedna sprawa -trwałość współczesnych samochodów. czy te wszystkie czujniki, turba, elektroniczne wyświetlacze itp wytrzymaja tyle ?

Z mojego punktu widzenia jest to jedyny "mankament" dzisiejszych nowych samochodów. Ale dotyczy to wszystkich marek bez wyjątku. Szansa znalezienia porządnej używki oraz to, ile zachodu to kosztuje (a i tak gwarancji nie ma żadnej), powoduje że osobiście wolę nowy egzemplarz. Nawet jeśli w kalkulacjach wychodzi to nieco drożej. Święty spokój jest tego wart.
A te dzisiejsze samochody, też będą kiedyś używkami...

kapelusznik - 2016-08-25, 08:09

histe napisał/a:
Czy nie będzie to na tyle "upierdliwe". że po np 12 latach stwierdzisz dość tego zmieniamy samochód....
śmiem twierdzić, że wiekszość osób które kupują nowe auto i twierdzą że będą je miały do "dożywocia" sprzeda je zdecydowanie szybciej - do nowego/dobrego łatwo się przyzwyczaić

oczywiście - są osoby które trzymają auto od 0 do 15 lat - ale to są wyjątki

także nie byłbym taki pochopny w skreślaniu znaczenia utraty wartości w latach poczatkowych

nie twierdzę że zmiana będzie po 3 latach, jak niektórzy na forum mają w planach; ale już zmiana po 8 powoduje że zamiast jednego auta na 15 lat trzeba będzie kupić 2 - a to zasadnicza różnica jest

art - 2016-08-25, 08:19

histe napisał/a:


Przy tych wyliczeniach martwi mnie tylko jedna sprawa -trwałość współczesnych samochodów. czy te wszystkie czujniki, turba, elektroniczne wyświetlacze itp wytrzymaja tyle


otóż to :) UE z jednej strony pierniczy o tej ekologii, normy emisji spalin ale jakoś nie widzą problemu w tym, że poszczególne elementy zużywają się szybciej i co raz częściej trzeba je wymieniać.
Inną sprawą jest to czy te całe tablety są w ogóle estetyczne (kwestia gustu). Ostatnio widziałem jakieś auto premium, chyba meśka, miał tablet na konsoli wielkości chyba 10 cali, ani to ładne ani użyteczne, bo żeby go obsłużyć trzeba odrywać wzrok i patrzeć w dół. Druga sprawa: smartfona etc. podczas jazdy nie powinno się używać ale tabletu w samochodzie już można ?:D

Lza - 2016-08-25, 08:48

histe napisał/a:
Przy tych wyliczeniach martwi mnie tylko jedna sprawa -trwałość współczesnych samochodów


Tak, to ciekawe zagadnienie. Ale ja jestem dobrej myśli, bo doskonale pamiętam okres w którym mechaniczne gaźniki zastępowano wtryskiem kontrolowanym przez elektronikę. Narzekania pamiętam, jakie to zawodne będzie, jakie nietrwałe, że taki silnik to się zatrze po 50000km, że ta cala "elektornika" to wytrzymuje 2 miesiące, zimy nie znosi, w lato ma za gorąco.. I co? Auta te mają teraz po 15,17, niektóre 20 lat, setki tysięcy kilometrów na licznikach. Jeżdżą, jeżdżą, nie psują się, są oszczędniejsze niż samochody z epoki gaźnika.
Dlaczego miało by z dzisiejszymi być inaczej? po prostu mają troche więcej tej elektorniki, dzięki czemu pracują jeszcze optymalniej.

Nanouser - 2016-08-25, 09:02

Lza napisał/a:

Dlaczego miało by z dzisiejszymi być inaczej? po prostu mają troche więcej tej elektorniki, dzięki czemu pracują jeszcze optymalniej.


Dzisiaj producenci mają dużo lepiej opanowany wykres Wohlera

walter_g - 2016-08-25, 10:43

Zanim zdążyłem chwycić w domu za klawiaturę wątek został zamknięty, ale że od urodzenia przejawiam skłonności do oszczędzania, a życie naukowe i zawodowe spędzam nad zliczaniem słupków pozwolę sobie dorzucić swoje 3 grosze :-D

Popieram to, co pisze LZA.

Dzięki takim samym kalkulacjom zdecydowaliśmy się na nowego Logana na TAXI, nowego Dustera i jeszcze doszło trzecie nowe auto.

Różnica w kosztach miesięcznych pomiędzy starym, a nowym niweluje się bardzo szybko, a poczucie że mam 3 albo 5 lat gwarancji, assistance, nowe auto jest tego wart (szczególnie, że różnice nie są duże).
Akurat wczoraj czytałem ostatni "Motor", a w nim najchętniej kupowane auta używane przez Polaków 1. Audi A4 w granicy 20.000 zł. - czyli że większość naszych rodaków woli kupić starą, już nie w najlepszym stanie Audicę i potem dawać zarabiać mechanikom (turbo, dwumas, wtryskiwacze, zawieszenie, skomplikowana elektronika, początki korozji), aniżeli dołożyć 15.000 zł. i mieć święty spokój. Dziwne to.

Przestańmy robić z Polski złomowisko Unii Europejskiej. To nie UE nam to robi, tylko my sami napędzając rynek sprowadzaniem co popadnie i czego już Francuz albo Niemiec nie chce, bo go nie stać na dalsze naprawy.

No i należy pamiętać o jeszcze jednym - kupując nowe auto dajemy zarobić producentom aut, a oni dają zarobić dostawcom części, które są produkowane w Polsce i którzy zatrudniają w Polsce ludzi i płacą podatki i ZUS (wbrew temu, co poniektórzy lubią opowiadać).

PiotrWie - 2016-08-25, 10:51

Lza napisał/a:


jak widać, nowe auto to czysta oszczędność. Dlatego zachodnie społeczeństwa są bogate. Oszczędzają sporo pieniędzy kupując nowe samochody a wraki odsprzedając niezbyt rozggarniętym nacjom ze wschodu.

Tu akurat mylisz się całkowicie - ilość transakcji na niemieckim rynku samochodów używanych wielokrotnie przewyższa ilość sprzedanych samochodów nowych - na wschód idą auta po różnych przygodach czy te, o które właściciel całkowicie nie dbał lub jeżdził tyle że wyeksploatował je "na śmierć" - wtedy w ogłoszeniach jest niższa cena i formułka "nur fur export"
A swoją drogą jak czytam wasze posty to zastanawiam się czy ja mam wyjątkowe szczęście czy wy wyjątkowego pecha. Laguna była kupione jako samochód do małej firmy, więc mam wszystkie faktury ( wpinam je teraz chyba z przyzwyczajenia) Przez 17 lat koszty napraw awarii wyniosły 8250 zł, a nie używam części używanych, co najwyżej regenerowane - taki kupiłem alternator i rozrusznik - i jest w tym koszt wymiany reflektorów na nowe z powodu znacznego zmatowienia szkieł ( raczej prawie nikt tego nie robi, jak patrzę na niektóre starsze samochody zastanawiam się co oni widzą w nocy ) i było to 1250 zł, cztery komplety opon ( choć pierwszych zimówek nie powinienem liczyć, kupiłem je kilka miesięcy po kupnie nowego auta, raczej powinno się je doliczyć do ceny samochodu). Nawet BMW kupione jako 16 letni samochód z przebiegiem na liczniku 275 tyś a realnie diabli wiedzą za 6 tyś wymagał pakietu startowego - 1700 zł i następnie przez 4 lata - poza czystą eksploatacją kupiłem tylko wkład stacyjki za 170 zł - fakt że był kupiony jako drugie auto do małych przebiegów - zrobiłem nim 18tyś km. Miałem jak na razie 11 samochodów i żaden nie wymagał wydawania rok w rok prawie 2 tyś na naprawy - jak Astra Lzy. Oczywiście nie liczę kosztów wymiany oleju, filtrów, przeglądów czy ubezpieczenia - dotyczą one tak samo auta starego jak nowego.
Gwarancją też osobiście sie nie podniecam - właśnie kończy mi się gwarancja na 4 auto kupione jako nowe i napraw gwarancyjnych miałem...zero ( w Fiacie, Renault, Dacii i Oplu).
Tak więc z moich doświadczeń wynika że największym kosztem jest utrata wartości, ale ponieważ nie zarabiam 1500 pln/miesiąc to kupuje nowe samochody, ale nie widzę powodu ich szybkiej odsprzedaży - znam lepsze metody zagospodarowania nadwyżek budżetu :mrgreen:
Oczywiście niższe koszty utrzymania samochodu używanego są prawda tylko przy porównywalnych samochodach - utrzymanie = utrata wartości Sandero pomiędzy 5 a 10 rokiem eksploatacji powinno być niższe niż utrata wartości Sander pierwszych 5 latach eksploatacji, tak samo jeśli chodzi np o BMW - ale koszty eksploatacji ( bez paliwa) + utrata wartości BMW w wieku od 5 do 10 lat a nawet w wieku od 10 do 15 lat raczej przekroczą utratę wartości Sandero przez pierwsze 5 lat.

mrówa - 2016-08-25, 11:03

PiotrWie napisał/a:
Gwarancją też osobiście sie nie podniecam - właśnie kończy mi się gwarancja na 4 auto kupione jako nowe i napraw gwarancyjnych miałem...zero

Podobny argument można przytoczyć z ubezpieczeniem - opłacając co roku AC - gdy nie było potrzeby z niego korzystać ani razu. Mimo to, część kierowców wykupuje AC ;)

Kubuch - 2016-08-25, 11:07

mrówa napisał/a:
Podobny argument można przytoczyć z ubezpieczeniem - opłacając co roku AC - gdy nie było potrzeby z niego korzystać ani razu. Mimo to, część kierowców wykupuje AC ;)


Mój ojciec podobnie nigdy nie płacił za AC dopóki pewnego pięknego ranka nie był zmuszony pojechać do pracy Taxi bo spod bloku zniknął jego Fiat Uno ;) Od tamtej pory (9 lat) co roku przedłuża polisę.

Lza - 2016-08-25, 11:23

PiotrWie napisał/a:
żaden nie wymagał wydawania rok w rok prawie 2 tyś na naprawy - jak Astra Lzy.


Ja wliczyłem tu oleje i płyny. W nowym tez je wymieniasz, ale też je wliczyłem.

Może tyle nie jeździłeś? Ta astra się prawie nie psuła. Większość podanej przeze mnie ceny kosztów to wymiana elementów które się po prostu zużyły (hamulce, opony, elementy zawieszenia, wymiany rozrządu i pokrewnych, płyny, oleje, kable itp.). Być może nie psuła się, bo wszystko było wymieniane zanim się zużyło i zdążyło popsuć inne elementy. W każdym razie tyle sie uzbierało. najwięcej pochłonęły: zawieszenie, hamulce (praktycznie wszystkie elementy ukł. hamulcowego zostały wymienione na nowe) i opony, trochę naprawy instalacja LPG i kilkukrotna wymiana różnych elementów wydechu.

PiotrWie - 2016-08-25, 11:30

mrówa napisał/a:
PiotrWie napisał/a:
Gwarancją też osobiście sie nie podniecam - właśnie kończy mi się gwarancja na 4 auto kupione jako nowe i napraw gwarancyjnych miałem...zero

Podobny argument można przytoczyć z ubezpieczeniem - opłacając co roku AC - gdy nie było potrzeby z niego korzystać ani razu. Mimo to, część kierowców wykupuje AC ;)

Nie - chodziło mi o to że 95 procent nowych samochodów przejeżdża pierwsze 5 lat bez awarii, oczywiście są przypadki jednostkowe - ale jednak zdecydowana większość jeździ w ramach gwarancji do ASO z drobiazgami, które można naprawić tanim kosztem gdzie indziej, czasem paliwo wydane na dojazd przekracza koszt naprawy na miejscu. I naprawdę poza wyjątkowymi "Jonaszami"nawet jak całe życie będziesz jeździł wymieniając samochód co 5 lat to skorzystasz konkretnie z gwarancji co najwyżej raz - a za przeglądy gwarancyjne zapłacisz więcej niż skorzystasz. Potwierdzi Ci to każdy zarządzający sporą flotą w jakiejś firmie - są firmy które świadomie rezygnują z gwarancji i wyliczają że per saldo im się to i tak opłaci - na tańszym serwisie kilkudziesięciu aut zaoszczędzą tyle że starczy na ta naprawę. A najciekawsze jest to, ze najczęściej robią to firmy będące własnością kapitału zagranicznego - oni to już dawno wyliczyli i stosują u siebie.
A AC kupuje - chyba że samochód jest wart poniżej 10tyś - wtedy uważam że koszt przewyższa ryzyko

gregorisan - 2016-08-25, 12:11

To może też coś dorzucę od siebie odnośnie robienia przeglądów w ASO.
W 2014 roku kupiłem w salonie motor Honda CBF 125. Tutaj są tak ustawione przeglądy, aby w ciągu roku dwukrotnie odwiedzić serwis, aby utrzymać dwuletnią gwarancje.
Na pierwszy przegląd pojechałem już po 1000 km - wymieniono mi olej( 1 litr, bez filtra oleju), podregulowano luzy zaworowe, przesmarowano główkę kierownicy itp.
Zainkasowali za to prawie 500 zł. Następny przegląd miał kosztować 600 zł i musiałbym jechać za pół roku - w sumie na te same czynności.
Także odpuściłem to całkowicie i samemu zaczął go serwisować: wymiana oleju jest banalna - 20 minut roboty i koszt litra oleju to 45 zł lub 35 zł tańszy. Wyregulowanie linek, przesmarowanie.
Jedynie jadę co roku na regulacje zaworów do znajomego mechanika - koszt 60 zł.
Gdybym chciał korzystać z usług ASO to rocznie zostawiłbym tam 1000 - 1100 zł :shock:
A tak we własnym zakresie kosztuje mnie to 150 zł na rok.
W lipcu minęły dwa lata od zakupu - w tym czasie ani jednej awarii - nawet żaden bezpiecznik się nie przepalił ani żarówka.
Co innego Dacia - tutaj zamierzam korzystać z ASO w celu utrzymania gwarancji - koszt samej robocizny to 320 zł plus własne materiały wraz z nieobowiązkowym filtrem powietrza.
Tutaj moim zdaniem nie ma sensu kalkulować i kombinować bo i tak co roku trzeba skorzystać z usług mechanika, aby wykonać czynności serwisowe. A na przeglądzie w ASO sprawdzą wszystko i mamy święty spokój.

Auto Krytyk - 2016-08-25, 12:43

Obecnie obejrzałem parę perełek używanych w różnych cenach za 5, 10,15,20 tys praktycznie te auta niczym się nie różnią, 99% to szrot sprowadzany z zachodu, auta krajowe są owszem ale w większości zjeżdżone 180-200 tys przebieg, albo nowe roczne dwuletnie, trzyletnie w cenie praktycznie nowego z salonu, nie wiem kto to kupi? Ja mało jeżdżę, ale ktoś kto robi średnio 10-20 tys rocznie to nowe na 5-10 lat i mam spokój. Mam 17 letnie Megane w rodzinie ma 150 tys realnego przebiegu i jak widzę takie samo z tym samym przebiegiem na liczniku jak w środku wygląda pedały i kierownica to wiem że ma x2, x3 przebieg.
PiotrWie - 2016-08-25, 12:50

Lza napisał/a:
PiotrWie napisał/a:
żaden nie wymagał wydawania rok w rok prawie 2 tyś na naprawy - jak Astra Lzy.


Ja wliczyłem tu oleje i płyny. W nowym tez je wymieniasz, ale też je wliczyłem.

Może tyle nie jeździłeś? Ta astra się prawie nie psuła. Większość podanej przeze mnie ceny kosztów to wymiana elementów które się po prostu zużyły (hamulce, opony, elementy zawieszenia, wymiany rozrządu i pokrewnych, płyny, oleje, kable itp.). Być może nie psuła się, bo wszystko było wymieniane zanim się zużyło i zdążyło popsuć inne elementy. W każdym razie tyle sie uzbierało. najwięcej pochłonęły: zawieszenie, hamulce (praktycznie wszystkie elementy ukł. hamulcowego zostały wymienione na nowe) i opony, trochę naprawy instalacja LPG i kilkukrotna wymiana różnych elementów wydechu.

To teraz dolicz to co byś zrobił i tak w nowym samochodzie ( przez 6 lat rozrząd też) i wyjdzie Ci rzeczywisty koszt napraw w samochodzie używanym - pewnie z połowę tego. Oczywiście poza obiektywnym faktem tańszych kosztów utrzymania masz dodatkowo subiektywne odczucie jazdy nowym samochodem - ale tego nie bardzo da się przeliczyć na złotówki. Jak ktoś ma bardzo mało pieniędzy i musi jeździć ( w wielu miejscach brak komunikacji publicznej) to pozostaje mu stare auto używane - i rozumiem takich ludzi kupujących kilkunastolatki za grosze - jak kogoś stać to kupuje nowy - ale z punktu widzenia finansowego najbardziej korzystne jest długie użytkowanie - a jak ktoś bardzo bogaty to zmienia co kilka lat. Nie bardzo za to rozumiem tych którzy za 40-50 tyś kupują samochody o niejasnej przeszłości - chyba tylko po to żeby "sąsiadowi gały wyszły"

walter_g - 2016-08-25, 13:34

PiotrWie napisał/a:
Nie bardzo za to rozumiem tych którzy za 40-50 tyś kupują samochody o niejasnej przeszłości - chyba tylko po to żeby "sąsiadowi gały wyszły"


Ależ dokładnie o to chodzi:)

Najważniejszy jest lans, a że potem u mechanika gały wychodzą - trudno, najważniejsze jest tu i teraz.

Śmiem twierdzić, że zdecydowana większość użytkowników tego forum jest z kategorii rozsądnych, dla których znaczek na masce to rzecz drugo- albo i trzeciorzędna.

arczi_88 - 2016-08-25, 14:33

I tak wszystkie obliczenia i rady znafcuf runku aut używanych to jeden wielki @#%&, bo to jest tak jak w tej reklamie banku - moje decyzje, moje pieniądze i moje życie. I wysłuchać można ale każdy ma swój rozum :-P
Nanouser - 2016-08-25, 16:15

Jak dla mnie jeśli używane, to do maksymalnie kilkunastu tysięcy. Kilkadziesiąt tysięcy to już można wydać tylko na auto nowe.

Pomijając kalkulacje ekonomiczne należało by pomyśleć też o bezpieczeństwie, które w nowej Dacii jest wg minie wyższe niż w kilkunastoletniej okazji. Jak pisałem gdzieś wcześniej producent mojego poprzedniego auta (megane 2001) napisał, że gwarantuje poprawną pracę poduszek powietrznych przez 10lat, a potem należy je wymienić. I jak większość użytkowników pisze, znajomość całej historii swojego auta to rzecz bezcenna.

Cav - 2016-08-25, 20:21

mrówa napisał/a:
histe napisał/a:
Przy tych wyliczeniach martwi mnie tylko jedna sprawa -trwałość współczesnych samochodów. czy te wszystkie czujniki, turba, elektroniczne wyświetlacze itp wytrzymaja tyle ?

Z mojego punktu widzenia jest to jedyny "mankament" dzisiejszych nowych samochodów. Ale dotyczy to wszystkich marek bez wyjątku.


Z tą różnicą, że 3, 5 letnie Megane zaliczyło 16 napraw, 2,5 letni Duster z 10, a 6 letnia Kia Ceed tylko 3 i to po 6 latach.

Różnica jest porażająca.

PiotrWie - 2016-08-25, 21:24

Cav napisał/a:


Z tą różnicą, że 3, 5 letnie Megane zaliczyło 16 napraw, 2,5 letni Duster z 10, a 6 letnia Kia Ceed tylko 3 i to po 6 latach.

Różnica jest porażająca.

Oj tam - po prostu byłeś wtedy w kiepskiej formie i nie udało ci się jej więcej razy popsuć.

mojo - 2016-08-25, 21:36

Cav napisał/a:
Z tą różnicą, że 3, 5 letnie Megane zaliczyło 16 napraw, 2,5 letni Duster z 10, a 6 letnia Kia Ceed tylko 3 i to po 6 latach.

Różnica jest porażająca.


Też tak mam. Kiedyś nowe auto do min 150 tys nie wymagało praktycznie żadnych napraw a jedynie wymianę części eksploatacyjnych a dziś sypią się auta równo. A co będzie jak już te obecnie "nowe" auta wejdą na rynek wtórny? Będą chyba do jazdy po polu dla gimbazy uczącej się jeździć i na złom. Natomiast w aucie powyżej 10 lat o ile nie będzie wymagało remontu to nigdy nie wiadomo, która gumka strzeli i auto stanie w nocy w środku lasu.
Kupowałem od zawsze auta nowe i to się w sumie opłacało biorąc pod uwagę, iż można było jeździć bez stresu po całej Europie. Dziś to już mnie laweta ściągała 3 letnim autem z przebiegiem 60 tys.

Huk - 2016-08-25, 22:43

Panowie, nie chcę się czepiać ale spora część narzekań na wytrzymałość nowych aut jest z winy samych użytkowników niestety... Przykładowo, jak to jest że ta sama dwumasa w tym samym samochodzie jednemu starcza na 70, drugiemu na 100, a trzeciemu na 250 tysięcy Km albo więcej ? Pomijając spontaniczne awarie - zwykle wynika to z eksploatacji - po prostu ludzie siadają do nowego turbodiesela/benzyny z własnie 10 letniego wolnossącego autka, nagle czują MOC i niestety zaczynają jej nadużywać... Ruszanie z piskiem opon spod świateł, katowanie zimnego silnika, nie chłodzenie turbiny po dłuższej jeździe, wymiana oleju co 30 tysięcy km, "eco driving" (szczególnie durny w przypadku nowych aut bo silnik cały czas jest niedogrzany)... przykłady można mnożyć i mnożyć. Do tego moment obrotowy nowych turbo dieseli w "zwykłych" autach, jest sporo większy niż był kiedyś.

Cudów nie ma, w autach sportowych, przy sportowej jeździe elementy zużywają się znacznie szybciej niż w "miejskich" własnie z tego powodu że są nastawione na wydajność, a nie długowieczność. Niestety przeciętny Kowalski/Shmidt/Smith chce "coraz lepiej, szybciej, mocniej i za razem oszczędniej"... no to producenci podnoszą wydajność wstawiając wynalazki które kiedyś był tylko w silnikach do szybkiej jazdy - przykład nowoczesnego diesela, z jednej strony autko które pali naprawdę niewiele, jest elastyczne, można tym jeździć spokojnie, a w razie potrzeby "przycisnąć", z drugiej znacznie bardziej delikatna konstrukcja gdzie tej mocy nie powinno się nadużywać, średnio nadająca się do miasta i wymagająca znacznie więcej pielęgnacji niż stary silnik z W123.

Mnie osobiście zawsze śmieszy jak czytam żale ludzi co pokupowali Audi czy BMW (nawet nowe) i potem płaczą że po 100 000 Km mają dwumasę do wymiany, a za razem chwalą się jak to oni "popier..lają" na autostradach po 200 Km/h i jak cudnie ich auto przyspiesza zostawiając "plebs" w tyle ;]

O ile wpadki każdy producent zalicza (pierwsza seria TSI w VW, pierwsze dCI z "obrotowymi panewkami" w Renault) to najwięcej na trwałość nowych konstrukcji narzekają ludzie których na nowe auto po prostu nie stać - w Polsce dochodzi do tego jeszcze smutny fakt że za "nowe" auto uważa się np. używane 5 letnie Audi co ma na liczniku 150 000 Km, potem idzie fama o awaryjności "nowych" aut - smutne ale prawdziwe :(

Na koniec odnośnie nowego auta - jedna rzecz o której nikt chyba nie wspomniał, na zachód od nas są DOPŁATY w przypadku zakupu aut elektrycznych i hybrydowych, a w niektórych krajach płaci się roczny podatek od emisji dwutlenku węgla przez pojazd... - nowe emitują go mniej co zwalnia z podatku - w połączeniu ze znacznie mniejszym spalaniem takiego pojazdu, jest to dość poważny "zachęcacz" do zakupu... u nas też mają zacząć zachęcać... nakładając roczny podatek na auta nie spełniające Euro4:

https://bezprawnik.pl/podatek-samochody-10-letnie-starsze/

Pozostawię to bez komentarza :(

Pozdrawiam.

mojo - 2016-08-26, 14:21

Huk napisał/a:
Panowie, nie chcę się czepiać ale spora część narzekań na wytrzymałość nowych aut jest z winy samych użytkowników niestety...


Nie zgodzę się z Twoją wypowiedzią, że to wyjaśnia badziewną jakość współczesnych aut. Owszem, brak elementarnej wiedzy o konstrukcji a co za tym idzie eksploatacji samochodów powoduje, że są one dożynane przez kierowców ale ..... zatrudniałem w swoim życiu kilkudziesięciu kierowców, zasada była zawsze taka że 1 kierowca ma 1 samochód i ... byli tacy co od nowości np Lublinem na 1 tarczy sprzęgła robili 70 tys a inni 150 tys więc i auta dawne można było wcześniej wykańczać jak się miało 2 lewe ręce do kierownicy.
Obecnie padają elementy, których się nie da rozwalić przez złą eksploatację np wszelkie siłowniki, pompy które szybko tracą szczelność, elektryka, komputery itd itd.

A co do auto tzw sportowych to jeżeli są stworzone do zapierd... nia to mają jeździć długo nawet jak się zapierd.. la bo do tego są :mrgreen:

Cav - 2016-08-26, 15:21

mojo napisał/a:
Cav napisał/a:
Z tą różnicą, że 3, 5 letnie Megane zaliczyło 16 napraw, 2,5 letni Duster z 10, a 6 letnia Kia Ceed tylko 3 i to po 6 latach.

Różnica jest porażająca.


Też tak mam. Kiedyś nowe auto do min 150 tys nie wymagało praktycznie żadnych napraw a jedynie wymianę części eksploatacyjnych a dziś sypią się auta równo.


No to nie masz tak, bo konstrukcyjnie ten Ceed był nowszy zarówno od Megane, jak i od dużej części Dustera.
Czyli - to co piszesz to prawda, ale nie dotyczy aut z Dalekiego Wschodu.

Karenzo - 2016-08-26, 17:17

Najlepsze jest to że o samochodach najwięcej kłócą się ludzie którzy nie mają o nich pojęcia , to u nas jak o sporcie najlepiej wie jak grać w piłkę gość z piwem siedzący na kanapie .
Huk - 2016-08-26, 17:48

@mojo:
Cytat:

Nie zgodzę się z Twoją wypowiedzią, że to wyjaśnia badziewną jakość współczesnych aut.


Zawsze jak czytam/słyszę takie zdanie - pytam: KTÓRYCH aut? Jaka marka i model? I co znaczy nowe - iluletnie zaliczamy do nowych? Pytam o to bo najczęściej jak dopytam o konkrety wygląda to tak:

- padające komputery w nowych autach - ktoś miał Megane 2 sprzed 8-10 lat, z okresu gdzie Renault faktycznie spartoliło robotę i elektronika szalała, albo słynną Astrę z padającym ECU, albo Cytrynkę z podobnymi przypadłościami - OK, rozumiem że można się wkurzyć, i faktycznie był pewien okres przejściowy gdzie spora ilość producentów nie popisała się (delikatni ujmując) i tak "skomputeryzowała" pojazdy że wszystko szalało - ale czy w przeciągu ostatnich 5 lat była jakaś afera z padającymi ECU w większej ilości auto? Nie kojarzę...

- padające silniki - najczęściej "horror story" tyczy się jednej marki... dokładnie VW i silniczków TSI/TDI które w Polsce są popularne z wiadomych względów - faktem jest że pierwsze serie TSI to był koszmar z OGROMNĄ ilością usterek, niedopracowań i awarii (choć trzeba dodać, najczęściej nie samego silnika co osprzętu), co niestety wyrobiło odpowiednią renomę WSZYSTKIM silnikom z turbiną... - tylko teraz obiektywnie, słyszał ktoś a nadmiernej awaryjności Tce? Albo fordowskiego EcoBoost? Albo fiatowskiego TwinAir/MultiAir? Albo EcoFlex od GM? Albo PureTech od PSA? Ja o tych silnikach czytam praktycznie same dobre opinie (no poza komentarzami "znafców" dla których "trójcylindrowy silniczek to tylko do kosiarki się nadaje!" :) ), nie znam też nikogo kto przesiadł się z wolnossącej benzyny na jedno z powyższych i chciałby potem wracać... OWSZEM silniki te SĄ bardziej skomplikowane i wymagają większych nakładów jak już coś trzeba zrobić - np. turbo trzeba po prostu wymienić po 100-200 tysiącach Km, ale tu już potrzeba świadomości użytkownika...

- padająca elektronika - co nazywamy "elektroniką"? Elektryczne szyby? Klimatyzacja? Zamek centralny? Światła? System "rozrywki"? Ile tych "padów" uniemożliwia jazdę, a ile jest po prostu upierdliwe? W mojej Fieście jakiś czas temu padły szyby - wkurzające ale jeździłem przez 2 miesiące i się dało (no i okazało się że coś przecięło kable... nawet domyślam się co i ciężko za to winić auto). W ogóle te padanie elektroniki to trochę jak Yeti... co jakiegoś znajomego pytam czy coś mu padło to dostaję odpowiedź że nie ale on "słyszał" że niektórzy się żalą że pada... więc "musi" to być prawda...

- padające DPF'y i katalizatory - OK to jest prawda tyle że tutaj podziękować proszę Brukseli i wspaniałym normom których spełnienie przerzuca się na kierowców... jako ciekawostka tego co czeka nas w przyszłości:

http://www.samar.pl/wiado...ch?locale=pl_PL

Ja z góry podziękuję za takie wynalazki :/

Cytat:
A co do auto tzw sportowych to jeżeli są stworzone do zapierd... nia to mają jeździć długo nawet jak się zapierd.. la bo do tego są :mrgreen:


Jakby to było takie proste to w F1 czy rajdach cały sezon przejeżdżali by nie wymieniając nawet oleju w silniku - a jednak z jakiejś przyczyny silniki trzeba tam praktycznie przebudowywać co kilka tysięcy Km... - jak ktoś myśli że nawet takie autko jak Audi, BMW czy Ferrari da radę "zapierd...ć przez 300 tysięcy Km bez wymieniania elementów eksploatacyjnych... no to sorry. Świadomy człowiek kupując takie autko zdaje sobie sprawę że moc i przyjemność zapierdzielania swoje kosztuje - tylko u nas jest jakieś dziwne wierzenie że Niemcy kupują sobie Audi 250 Km żeby jeździć spokojnie na zakupy i z powrotem ... w kraju autobahnów... :)

@Karenzo:

Możesz sprecyzować co to znaczy mieć pojęcie o samochodach? Ja ten argument często słyszę jak się przyznaję że np. Captur z 1.2 Tce mi się podoba - wtedy jest "Łoo paaanie! Ty się nic na autach nie znasz! Silnik od kosiarki i do tego francuz! Niemce w TDI trzeba brać" - mam nadzieję że nie o takiej "wiedzy" pisałeś :) ?

Pozdrawiam.

gregorisan - 2016-08-26, 19:00

Huk napisał/a:
Ja ten argument często słyszę jak się przyznaję że np. Captur z 1.2 Tce mi się podoba - wtedy jest "Łoo paaanie!

Dobrze, ze Kolega ma w sobie na tyle instynktu samozachowawczego, że powiedział o 1.2 Tce a nie o 0.9 Tce - bo wtedy skierowanie do Branic obowiązkowe ;-)

Karenzo - 2016-08-26, 19:26

znać się na samochodach to diagnozować i naprawiać samemu większość usterek
kapelusznik - 2016-08-26, 19:53

Znać się na teatrze to pisać sztuki i wystawiać je na deskach teatru?

Daj spokój.

Jak umiesz naprawić auto to znasz się na mechanice, ale nie koniecznie musisz się znad na autach ...

piku - 2016-08-26, 21:51

[quote="Huknie znam też nikogo kto przesiadł się z wolnossącej benzyny na jedno z powyższych i chciałby potem wracać... (...)podziękować proszę Brukseli i wspaniałym normom [/quote]

No więc, ja uwielbiam wolnossące benzyniaki za kulturę pracy i zawsze z przyjemnością wsiadam do Skody z 1,6 102 KM :-)
Z ta Brukselą, a zwł. Komisją Europejską - świnta racja. Zlikwidować! Podatkowych oszustów do kryminału, komunistów do Rosji i jakoś to będzie ;-) Acha, jeszcze: ziemia dla ziemniaków!

Cav - 2016-08-27, 07:37

Karenzo napisał/a:
znać się na samochodach to diagnozować i naprawiać samemu większość usterek


Mylisz z byciem mechanikiem.
Żeby być koneserem i znawcą piwa czy wina, wcale nie trzeba być właścicielem winnicy czy browaru.

Cav - 2016-08-27, 07:39

piku napisał/a:

No więc, ja uwielbiam wolnossące benzyniaki za kulturę pracy


A ja uwielbiam telewizory CRT (to te z ekranem grubości szafy) za ich kulturę odbioru - na nich nawet najgorszy sygnał jest odbierany równie dobrze jak najlepszy.
A to, że równie fatalnie, tyle że nie widać różnicy, jak na porządnych odbiornikach, to już trzeba pominąć...

Huk - 2016-08-27, 12:13

@gregorisan:

Jeśli to miało być narzekanie na 0.9 Tce to dam Ci się karnąć moją Fiestą z wolnossącym 1.25 - gwarantuję że po pierwszym wyprzedzaniu będziesz całował Swoje 0.9 Tce po cylindrach ;-) Ale fakt faktem że do Captur, ten silniczek jest trochę słaby (wyższa buda, większy ciężar - wiadomo).

@Karenzo:

W takim układzie za każdym razem jak wchodzi coś nowego to przez kilka lat "znawców" faktycznych nie ma ;-) (co w sumie jest prawdą)

@piku:

Ja się zastanawiam nad Mazdą CX-3 wyposażoną w wolnossący 2l silniczek (120 Km), tylko ten silniczek ciągnie lepiej niż większość turbodoładowanych jednostek o podobnej mocy, ma bardzo dobry moment obrotowy - pełny już od 2800 obrotów (szacun dla Mazdy żeby wolnossący benzyniak, osiągał pełny uciąg od tak niskich obrotów!), w zakresie najważniejszym (80-120 Km/h) nie ma sobie w zasadzie równych (w autach o takiej samej mocy oczywiście) - tylko to w sumie jedyny wolnossący o dobrych osiągach który udało mi się znaleźć (przynajmniej jeżeli chodzi o małe crossovery/suv'y) - oglądałem sobie Hondę HR-V, ale tam jest standardowy silniczek Hondy - niby 130 Km, ale mało momentu obrotowego (150 vs 200 Nm w CX-3) i do tego pełny dopiero od 4200 obrotów... dla mnie to praktycznie dyskwalifikacja nowego auta (które mi się cholernie podoba poza tym silnikiem :-( ), przy wyprzedzaniu już Fiestę muszę kręcić do czerwoności i dziękuję uprzejmie za taką zabawę...

Cytat:
Z ta Brukselą, a zwł. Komisją Europejską - świnta racja. Zlikwidować! Podatkowych oszustów do kryminału, komunistów do Rosji i jakoś to będzie ;-) Acha, jeszcze: ziemia dla ziemniaków!


Wiesz, doceniam sarkazm - rozumiem że można popierać normy ekologiczne, w końcu faktycznie w miastach da się dzięki temu oddychać znacznie lepiej niż 20 lat temu... Ale ze wszystkim powinien być umiar - Euro1-4 praktycznie przeszły bez większych narzekań, dopiero w Euro5 urzędasy tak poszaleli że nowy diesel praktycznie do miasta się nie nadaje (może z wyłączeniem silników BlueHDI od PSA - ale dolewka Eloys'a kosztuje sporo kasy...), a jak tak dalej pójdzie to z Euro7-8-9 i benzyna będzie zagrożona. Zresztą jak "mundrość" panów z Brukseli wygląda widać pięknie na przykładzie diesel'a - 10 lat temu piali z zachwytu bo wydziela mniej dwutlenku węgla od benzyny, zalecano kupowanie diesel'a BA! W niektórych krajach diesel był zwolniony z podatku bo niby "ekologiczny" dzięki temu różnica w cenie pomiędzy benzyną a dieselem była niewielka (albo nie było jej wcale)... teraz jak się okazało że zamiast tego truje cząstkami stałymi 100 razy tak jak benzyna, CI SAMI LUDZIE drą się że trzeba zakazać wjazdu diesel'a do miast... - tak więc wybacz, ale nie pałam miłością do tych "myślicieli" i ich pomysłów 8-)

Pozdrawiam.

Cav - 2016-08-28, 05:04

Huk napisał/a:
teraz jak się okazało że zamiast tego truje cząstkami stałymi 100 razy tak jak benzyna,


Nie mylisz aby cząstek stałych (sadzy) z tlenkami azotu?
Bo od sadzy to są właśnie filtry......

Huk - 2016-08-28, 10:18

@Cav:

Chodzi mi o jedno i drugie generalnie to jest dłuższa historia...

Jak weszło Euro3 w 2000 roku, odbyła się "nagonka" na benzyniaki wynikająca z faktu że wydzielają one więcej CO2/Km niż silniki diesela - co prawda z litra oleju napędowego wydziela się nieco więcej CO2 niż z litra benzyny, to jednak silnik diesla pali średnio 20-30% mniej paliwa per 100 Km niż benzyna (a dla samochodów z Euro3 te różnice były nawet większe) stąd lepszy CO2/Km.

Jako że - jak powszechnie "wiadomo" - CO2 to "zło", urzędnicy w Brukseli zaczęli naciskać na promocję "czystszego" diesel'a. Przez dobre 5 lat praktycznie promowano diesel'a jako czystszą alternatywę, zwalniano/zmniejszano z podatków przy zakupie, zmniejszano podatek roczny (w wielu krajach jest on wprost uzależniony od emisji CO2/Km), do tego sztucznie kreowano ceny paliw aby diesel był zawsze tańszy od benzyny (co zostało w UE do dzisiaj - np. w USA diesel zwykle kosztuje WIĘCEJ niż benzyna). To wszystko doprowadziło do tego że z 10% rynku w latach 90 tych, diesel skoczył na 30% ogólnie, a w części krajów ma 50% i więcej, przykładowo cytując za:

https://www.theguardian.c...ealth-pollution

Cytat:
The results were dramatic, says the Society of motor manufacturers and traders (SMMT). From being a quirky choice, diesel went mainstream in Europe. Its market share in the UK rose from under 10% in 1995 to over 50% in 2012. Britain now has 11.8m diesel cars in use, making up one of the greatest diesel car fleets in the world.


Dopiero wiele lat później ktoś zwrócił uwagę że poza CO2 z rury wydechowej wydostają się też inne świństwa które wypadało by uwzględniać. Wtedy właśnie zainteresowano się badaniami nad wpływem NOx na zdrowie i okazało się że diesel truje w cholerę bardziej od benzyny (suprise, suprise...) - urzędasy próbowali ratować się adaptując najpierw Euro4, które wymusiło DPF na 90% dieseli, a potem Euro5 (tutaj już żaden diesel nie dał rady bez DPF - in plus że faktycznie dopóki DPF działa - jest w miarę czysto...)... tyle że jak to się mówi - było już "po ptokach" - nie dość że w latach "świetności" sprzedano miliony pojazdów z tym napędem, to jeszcze pod szyldem ECO! W połączeniu ze (sztucznie) niższą ceną ON w stosunku do PB, ogólnie niższym spalaniem i obiecankami "długowieczności" - diesel znalazł grono zagorzałych fanów, którzy inne technologie potrafią tylko wyśmiewać.

Podsumowując: dzięki decyzji paru urzędników UE, wszyscy straciliśmy:

- na zdrowiu - bo mamy (jako UE) najwięcej trujących aut na świecie, zanim pojazdy bez DPF trafią wszystkie na złom, minie jeszcze ze 20 lat, do tego wszystko wskazuje na to że nawet sprawny DPF też wcale nie rozwiązuje w 100% problemu - ale o tym pewnie dowiemy się za następne naście lat...

- gospodarczo - bo europejskie firmy zamiast rozwijać technologie hybrydowe i elektryczne, skupiły się na diesel'ach - teraz wszyscy pchają się w hybrydy... ale szczerze, zanim VW, PSA czy Renault dogonią Toyotę - minie wieeele lat

- politycznie - bo nagle parę lat po zakupie niby to "czystego" diesel'a właściciel dowiaduje się że realnie truje to jak cholera, do tego coraz głośniej mówi się żeby całkowicie zakazać wjazdu pojazdów z tym silnikiem do centrów miast... dodajmy do tego cały czas nierozwiązany problem zapychania się DPF w warunkach miejskich (do czego nadal wielu producentów nie lubi się przyznawać) i nie dziwota że ludzie narzekają potem że nowe auta są do dupy

- jako konsumenci - UE potrafi fajne normy wprowadzać, szkoda tylko że nie idą z nimi normy wytrzymałościowe - jakby zgodnie z prawem DPF miał wytrzymać minimalnie np. 200 000 Km nawet w warunkach miejskich, może producenci polepszyli by tę technologię... ale skoro wystarczy wpisać w karcie gwarancyjnej że za DPF nie odpowiadamy to po co się męczyć.

Dlatego na wszelkie pomysły pro "ECO" patrzę z niepokojem :-/

Pozdrawiam.

Cav - 2016-08-28, 12:57

Huk napisał/a:
Wtedy właśnie zainteresowano się badaniami nad wpływem NOx na zdrowie i okazało się że diesel truje w cholerę bardziej od benzyny (suprise, suprise...) - urzędasy próbowali ratować się adaptując najpierw Euro4, które wymusiło DPF na 90% dieseli, a potem Euro5 (tutaj już żaden diesel nie dał rady bez DPF - in plus że faktycznie dopóki DPF działa - jest w miarę czysto...).


Nadal mylisz filtry z NOx.
Filtry są do wyłapywania cząstek stałych, a nie Nox.

Nacisk w normach był głównie na cząstki stałe, a nie NOx, dlatego stosowanie filtrów stało się konieczne.

mbar - 2016-08-28, 14:23

Masz rację, ale mamy też już "NOx trap":
http://www.nissan-global....W/catalyst.html

Huk - 2016-08-28, 14:54

@Cav:

OK, jak już chcemy być tak szczegółowi, to trzeba by się posłużyć tym ;-) :

http://www.myturbodiesel.com/images/dpf3.jpg

Nie chciałem już mieszać bardziej dlatego pisząc DPF bardziej chodziło mi o wszystkie filtry które występują w na wydechu diesel'a - mój błąd.

Odnosząc to do historii to owszem najpierw okazało się że cząstki stałe z nowych dieseli są tak niewielkie że potrafią przenikać przez naturalne bariery ochronne w płucach i powodować spustoszenie (zasada podoba jak swego czasu azbest - jego drobiny są tak małe że przenikają naturalne filtry płucne), wtedy weszło Euro4 co wymusiło pierwsze DPF'y, natomiast jakieś 2-3 late temu (o ile mnie pamieć nie myli) WHO podniosło larum że NOx są znacznie bardziej niebezpieczne niż kiedyś przepuszczano i że trzeba z nimi walczyć. A że diesel emituje tego cholerstwa kilka razy więcej niż benzyna (np. dla Euro 3: benzyna max 0,15 g/Km, diesel 0.5 g/Km źródło ) to zaczeły się pomysły o niewpuszczaniu do centrów miast.

Mam nadzieję że tym razem nic nie poknociłem ;-)

Pozdrawiam.

Cav - 2016-08-28, 17:39

Huk napisał/a:
@Cav:

OK, jak już chcemy być tak szczegółowi, to trzeba by się posłużyć tym ;-) :

http://www.myturbodiesel.com/images/dpf3.jpg

Nie chciałem już mieszać bardziej dlatego pisząc DPF bardziej chodziło mi o wszystkie filtry które występują w na wydechu diesel'a - mój błąd.

Odnosząc to do historii to owszem najpierw okazało się że cząstki stałe z nowych dieseli są tak niewielkie że potrafią przenikać przez naturalne bariery ochronne w płucach i powodować spustoszenie (zasada podoba jak swego czasu azbest - jego drobiny są tak małe że przenikają naturalne filtry płucne), wtedy weszło Euro4 co wymusiło pierwsze DPF'y, natomiast jakieś 2-3 late temu (o ile mnie pamieć nie myli) WHO podniosło larum że NOx są znacznie bardziej niebezpieczne niż kiedyś przepuszczano i że trzeba z nimi walczyć. A że diesel emituje tego cholerstwa kilka razy więcej niż benzyna (np. dla Euro 3: benzyna max 0,15 g/Km, diesel 0.5 g/Km źródło ) to zaczeły się pomysły o niewpuszczaniu do centrów miast.

Mam nadzieję że tym razem nic nie poknociłem ;-)

Pozdrawiam.


Teraz lepiej - tylko na redukcję tlenków azotu po prostu trzeba innych pułapek niż DPF.
I w dacii ich na razie nie ma.
Zresztą - jak trzeba będzie bujać się z dolewaniem mocznika np. ad blue, a w benzynie nie, to ja osobiście na diesla się nie zdecyduję.
Bezobsługowy dpf mnie nie bol, jak sie zepsuje to naprawiał będzie gwarant, a jak się gwarancja skończy to już nie będzie mój problem, bo auto będzie miało innego właściciela.

Huk - 2016-08-28, 18:28

@Cav:

Cytat:
Zresztą - jak trzeba będzie bujać się z dolewaniem mocznika np. ad blue, a w benzynie nie, to ja osobiście na diesla się nie zdecyduję.


Obawiam się że to jest nieuniknione, no chyba że niemieckie koncerny (które chyba najwięcej kasy utopiły w rozwoju i promocji diesel'a) tak będą lobbować żeby na granicy dało się spełnić bez...

Cytat:
Bezobsługowy dpf mnie nie bol, jak sie zepsuje to naprawiał będzie gwarant, a jak się gwarancja skończy to już nie będzie mój problem, bo auto będzie miało innego właściciela.


Jesteś pewien że w Dacii/Renault nie ma w gwarancji żadnej wzmianki w stylu: "gwarant nie odpowiada za zapychanie się filtra DPF w przypadku jazd na krótkich dystansach uniemożliwiających jego prawidłową regenerację", lub czegoś podobnego? Takie zapisy stosuje część producentów i potem odmawiają gwarancji :-/ jeżeli Renault tak nie robi to chwała im za to.

Pozdrawiam.

mojo - 2016-08-28, 20:00

Huk napisał/a:

Zawsze jak czytam/słyszę takie zdanie - pytam: KTÓRYCH aut? Jaka marka i model? I co znaczy nowe - iluletnie zaliczamy do nowych?


Piszę o autach góra 3-4 letnich. Jakie marki? Ja miałem problemy z Peugeotem (spore), Iveco (średnie), Fiatem (średnie).
2 lata temu musiałem wracać niestety lawetą ok 200 km i pogadałem z człowiekiem, który auta wozi. Stwierdził, że zarabia głownie na nowych autach i wozi takich multum choćby VW, Mercedesy i wszystko 2-4 lata.
Ja nowe auta kupuje od lat 90-tych, pierwszy był UNO 60 z 91, później kolejne Fordy, Peugeoty, Ople i tak do ok 2010 do 150 tys tylko jeździłem a czasami przy ok 100 tys trzeba było jakąś końcówkę związaną z zawieszeniem wymienić NIC INNEGO NIGDY MI NIE PADŁO a to żeby auto zostało UNIERUCHOMIONE nie zdarzyło się NIGDY.
To że piszę iż obecne auta to złomy wynika właśnie z tego co powyżej czyli z moich
osobistych przeżyć i nie opieram się na jednej marce czy modelu.

Combo - 12.2008 produkcja, zakup w salonie 04.2009 - właśnie przekroczyłem 80 tys bo 3 lata stał w garażu odpalany tylko co 3 miesiące. JEDYNA rzecz robiona to wymiana klocków przy ok 60 tysiącach i wymiany oleju i filtrów co ok 15 tys, a i żarówki H7. Auto z dolnej półki a czy dziś tym może się ktoś pochwalić? Dlatego żal mi go sprzedawać i chyba zostanie do zezłomowania w końcu.

Elektronika jest dziś na tzw szynach więc psuje się jedno a padają i inne elementy.

mojo - 2016-08-28, 20:14

Cav napisał/a:

No to nie masz tak, bo konstrukcyjnie ten Ceed był nowszy zarówno od Megane, jak i od dużej części Dustera.
Czyli - to co piszesz to prawda, ale nie dotyczy aut z Dalekiego Wschodu.


Nie miałem nigdy auta azjatyckiego więc się nie wypowiem ale może rzeczywiście warto się im poprzyglądać skoro są niezawodne. Corolli z Turcji raczej nie kupie.

Huk - 2016-08-28, 21:09

@mojo:

Mógłbyś nieco dokładniej opisać w takim razie co padało ("elektronika" to zbyt szerokie pojęcie które nic nie mówi) ? ECU szlag trafił? Wtryski? Coś innego? Na razie z opisu wynika że raz zdarzyło Ci się zepsuć auto "na amen", a tak był "jakieś" problemy - myślę że wszystkich ciekawi:

1. Z którą częścią elektroniki pojazdu dokładnie związane te "jakieś" problemy ;-) ?
2. Czy poza tym jednym przypadkiem wracania lawetą, te problemy unieruchamiały auto czy były po prostu upierdliwe ale jechać się dało?
3. Dałbyś radę wymienić dokładne modele pojazdów (zdanie "Ja miałem problemy z Peugeotem (spore), Iveco (średnie), Fiatem (średnie)" niewiele mówi w tej kwestii).
4. Czy mowa o osobówkach czy dostwczakach (pytam, bo Iveco chyba osobówek nie robi...)?

Pozdrawiam.

mojo - 2016-08-28, 22:00

Huk napisał/a:
@mojo:

Mógłbyś nieco dokładniej opisać w takim razie co padało ("elektronika" to zbyt szerokie pojęcie które nic nie mówi) ? ECU szlag trafił? Wtryski? Coś innego? Na razie z opisu wynika że raz zdarzyło Ci się zepsuć auto "na amen", a tak był "jakieś" problemy - myślę że wszystkich ciekawi


Dobra bo widzę że nie wierzysz (sam nie wierzyłem) ECU i szyna - kierunki giną po 2 zadziałaniach mimo iż dźwigienka jest w pozycji "włączone", brak świateł w różnych sytuacjach, stopy raz działają raz nie, wyświetla się w końcu padnięty "hill holder", ja głupieje, czyszcze styki jak idiota gość co to robi tylko się śmieje i programuje ECU, wszystko ustępuje.
Pompa wtryskowa Bosh'a nie daje się uszczelnić i leje co 5 tys przy przebiegu od 40 do 60 tys.
Miska olejowa rdzewieje po 3 latach tak że olej kapie.
Dużo o usterkach mogę pisać bo eksploatuje kilka aut. Dacii nie ale jak mi Dacia padnie za 50 tys to się nie rozpłacze ale jak auto za ponad 100 tys to czuje niesmak i czuje się naciągnięty skoro Uno było lepsze jakościowo. Kumasz?
To są dzisiejsze auta.

Huk - 2016-08-28, 22:53

@mojo:

Nie chodzi o to że nie wierzę ;-) , tylko proszę o konkrety bo np. problemy o których napisałeś mogą być znane w konkretnych SERIACH konkretnego MODELU konkretnej MARKI - dlatego pisanie: "miałem problem z Peugeot" mówi niewiele bo nie piszesz z jakim dokładnie: 207? 208? 308? Traveler/Furgon a może Expert? Jaki rocznik? Jaki silnik? Niby wszystko to Peugeot, ale jednak każde z tych aut to inna technologia.

Megane 2 było/jest znane jako mocno usterkowe auto pod względem elektroniki - uwierzysz jak Ci powiem że mimo to kilka osób które znam jeździ nim od dobrych paru lat, o żadnych problemach nie słyszało i auto generalnie im pasuje? Podobnie zresztą w przypadku Laguny - jedni klną na czym świat stoi, inni żadnych problemów nie mieli, jedne TDI od VW są bardzo dobre, inne bardzo badziewne itd. cholera, nawet w przypadku Dacii z tego co kojarzę (niech mnie ktoś poprawi w razie czego) z wtryskami Delphi bywały problemy w starszych Sandero, a z Bosh'ami nie - własnie dlatego tak istotne są konkretne modele a nie tylko firma.

Oczywiście nic nie tłumaczy rdzewiejącej miski olejowej czy pompy wtryskowej... no chyba że cały czas mowa o autach dostawczych 3.5... tam faktycznie od pewnego czasu jakość leci na łeb na szyję... tylko ten segment średnio się ma do aut osobowych do których odnosiły się moje uwagi...

Pozdrawiam.

Cav - 2016-08-29, 18:06

Huk napisał/a:
@Cav:

Cytat:
Bezobsługowy dpf mnie nie boli, jak sie zepsuje to naprawiał będzie gwarant, a jak się gwarancja skończy to już nie będzie mój problem, bo auto będzie miało innego właściciela.


Jesteś pewien że w Dacii/Renault nie ma w gwarancji żadnej wzmianki w stylu: "gwarant nie odpowiada za zapychanie się filtra DPF w przypadku jazd na krótkich dystansach uniemożliwiających jego prawidłową regenerację", lub czegoś podobnego?


Jestem, czytałem.
Po to mają piąty wtryskiwacz, żeby sobie radzić.
Zresztą ja przynajmniej kilka razy w miesiącu przejeżdżam minimum 100 km po ekspresówkach, więc ma czas i miejsce na wypalanie....

Lza - 2016-08-30, 08:45

Huk napisał/a:

Jesteś pewien że w Dacii/Renault nie ma w gwarancji żadnej wzmianki w stylu: "gwarant nie odpowiada za zapychanie się filtra DPF w przypadku jazd na krótkich dystansach uniemożliwiających jego prawidłową regenerację", lub czegoś podobnego? Takie zapisy stosuje


Zapewnie jest cos takiego: "Pióra wycieraczek, żarówki, Klocki i tarcze hamulcowe, filtry powietrza, filtr oleju, Filtr cząstek stałych są elementami podlegającymi zużyciu eksploatacyjnemu nie podlegają gwarancji" ;)

gregorisan - 2016-09-02, 11:12

I cisza...chyba nastąpiło definitywne podsumowanie podsumowania zamkniętego wątku ;-)
laisar - 2016-09-02, 13:13

I wystarczy d: - scalone z pierwotnym.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group