DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Dział ogólny o daciach - Zamki w drzwiach

psur - 2009-01-23, 12:06
Temat postu: Zamki w drzwiach
Wczoraj i dziś rano przy wkładaniu kluczyka do zamka kierowcy poczułem taki lekki opór. Zawsze kluczyk wchodził gładko, ale teraz trzeba było użyć nieco większej siły. Potem chwilę się tym kluczykiem pobawiłem, poprzekręcałem i było jakby lepiej.

Moje pytanie brzmi czy te zamki trzeba jakoś konserwować, nasmarować jakimś WD-40 od czasu do czasu? Czy lepiej tam nie grzebać - mam jeszcze prawie dwa lata gwarancji, więc jak coś się stanie to nie ma problemu (a auto można zawsze otworzyć od strony pasażera)?

KaS602 - 2009-01-23, 12:18

psur napisał/a:
WD-40

WD-40 na pewno nie zaszkodzi. Raz, ze smaruje, dwa, ze wypiera wode. Podejrzewam, ze w Twoim przypadku do zamka dostało sie troche wody, brudu czy czegos tam jeszcze i stad te objawy.

Osobiscie wszystkie zamki co jakis czas traktuje WD-40 i do tej pory problemu przy ich (sporadycznym ze wzgledu na pilota) uzywaniu nie bylo.

psur - 2009-01-23, 12:38

To tylko technicznie jeszcze dopytam, czy lepiej psiknąć tym WD-40 na kluczyk i włożyć go do zamka czy bezpośrednio tam w zamek psikać?
jackthenight - 2009-01-23, 13:16

Do zamków lepiej użyć smaru silikonowego niż WD-40.
Tutaj o tym pisałem :

Klik-klik


edit : WD-40 jak i inne tego typu penetratory wypłukują oryginalne smary które są w mechanizmach zamków co nie wpływa za dobrze na mechanizm zamka. Poza tym smarowanie dzięki WD-40 jest krótkotrwałe oraz strasznie śmierdzi i przez jakiś tydzień będzie równo śmierdzieć w aucie. Lepiej użyć jakiegoś smaru stałego odpornego na ujemne temp. jak np. smar silikonowy.

KaS602 - 2009-01-23, 13:33

psur napisał/a:
To tylko technicznie jeszcze dopytam, czy lepiej psiknąć tym WD-40 na kluczyk i włożyć go do zamka czy bezpośrednio tam w zamek psikać

Do WD-40 masz dolaczona rurke, ktora bez problemu wlozysz w zamek i zaaplikujesz WD. Nadmiar splynie dolem drzwi.

stempik - 2009-01-23, 16:22

jackthenight napisał/a:
WD-40 jak i inne tego typu penetratory wypłukują oryginalne smary które są w mechanizmach zamków co nie wpływa za dobrze na mechanizm zamka. Poza tym smarowanie dzięki WD-40 jest krótkotrwałe oraz strasznie śmierdzi i przez jakiś tydzień będzie równo śmierdzieć w aucie. Lepiej użyć jakiegoś smaru stałego odpornego na ujemne temp.

Co racja to racja, choć w smarach mamy widać innych faworytów.
Biały smar BOLL. Napuscić bezpośrednio do zamka. Do pełna. Można szaleć bo jest naprawdę tani.

DUCATI - 2009-01-23, 16:47

Mi, tez chyba dzis, zaczal bardziej opornie kluczyk chodzic... W srode mi myli auto... Moze odmrazacz do zamkow... ?
Mamert - 2009-01-23, 16:57

Tak szczerze mówiąc to smary i oleje są niejako szkodliwe dla zapadek w zamku, przykleja się do tego brud i po pewnym czasie przykleją się do ścianek w pozycji "otwórz śrubokrętem".
Rzecz jasna że korozja spowodowana solą uniemożliwia czasami otwarcie auta i awaryjnie można się posłużyć WD 40.
Najlepszym jednak sposobem konserwacji zamków są różnego rodzaju odmrażacze, mają one właściwości penetrujące, myjące i bardzo lekko smarujące olejem o znikomej lepkości.

jackthenight - 2009-01-23, 17:49

Na jakimś programie w TVN Turbo powiedzieli że odmrażacz do zamków to największe zło jakie można wpsikać do zamka.
Potworny - 2009-01-23, 20:36

Niestety byłem kilkukrotnym klientem warsztatu naprawiającego zamki :evil: (to w końcu warszawa i znajdują się "bladzie" żądne cudzej własności)
Warsztat o dużej renomie (w warszawie na pl. Grzybowskim) i "zgadałem" się z fachowcem (taki prawdziwy, stary, Warszawiak) i on pokazał mi całe pudło bębnów zamków traktowanych różnymi specyfikami. Na tych bębnach były widoczne głębokie wżery z jakimś białym "nalotem". Część bębnów miały zatarte zapadki itd.
No i ten fachowiec powiedział, że nie należy "smarować" zamków środkami przeciw zamarzaniu (to te z wżerami i białym "nalotem") i innymi "smarującymi", które w efekcie powodują oblepianie brudem w środku w zamku.
Podsumował swój wykład ;-) receptą na bezproblemowe działanie zamków a mianowicie sproszkowany grafit i/lub zapalniczka + kluczyk.
Jak pojawiły się w moich samochodach immobilizery to dorobiłem tz. "zerowe" kluczyki (to przy okazji taniej niż tax'ówka :oops: ) i zacząłem okresowo nosić dyżurną zapalniczkę.
No i nie mam problemów (już od dawna). Chyba, że przymarzną uszczelki :oops:

laisar - 2009-01-23, 21:09

Jak użyć zestaw kluczyk+zapalniczka to dość jasne (TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :))) ale grafit...? Nabrać do ust i wdmuchnąć? (;
Potworny - 2009-01-23, 21:31

laisar napisał/a:
Jak użyć zestaw kluczyk+zapalniczka to dość jasne (TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :))) ale grafit...? Nabrać do ust i wdmuchnąć? (;

No nie 8-) można wziąć, taką starą gruszeczkę - lewatywkę dziecka z miękką końcówką (u mnie taka już jest :lol: ) nasypać trochę sypkiego grafitu (grafit sproszkowany można kupić w sklepach ze sprzętem do majsterkowania lub dużych marketach budowlanych) i wdmuchnąć ;-) i jest dobrze :mrgreen:
i jeszcze warto nie zapomnieć o uszczelkach w drzwiach (olej silikonowy-dedykowany do uszczelek). Zdarzyło mi się, że zapomniałem i właziłem przez bagażnik :lol:

laisar - 2009-01-23, 21:52

Ale to wdmuchiwanie to jak rozumiem zapobiegawczo, a nie leczniczo na zamarznięcie?
Mamert - 2009-01-23, 21:52

No dobra, jasnym jest że zamka się nie smaruje. Zamarźnięty można otworzyć nagrzanym grotem kluczyka, ale w takim razie co robić ze "spuchniętym" od soli zamkiem ??? Jest taki specyfik Wurth-a "olej do zamków" może ktoś miał z nim do czynienia ??
Potworny - 2009-01-23, 22:13

Rzecz leży w tym by od początku niczym nie smarować. Zanieczyszczenia winny swobodnie przechodzić przez zamek.
Fabryczne zamki samochodów (a dokładnie bębenki i części bezpośrednio współpracujące) nie są smarowane. Ani smarami stałymi ani typu WD40.
Odkąd niczym nie smaruję i nie "zlewam" zamków (od nowości) nie mam problemu choć jeżdżę w różnych warunkach np. za ciężarówkami, autobusami ciągnącymi gęstą mgłę solanki :evil:

Mamert - 2009-01-23, 22:21

Ja to rozumiem, też raczej nie smaruje zamków, teraz nawet ich nie używam, ale zdarza się tak że zamek dostaje soli i zaczyna puchnąć białym i szarym nalotem, po pewnym czasie zazwyczaj na wiosnę jak się zrobi trochę cieplej nie można nim ruszyć.
Moje pytanie w takiej sytuacji: co teraz zrobić, oprócz wzywania assistance bo jesteśmy spóźnieni np do pracy ?

stempik - 2009-01-24, 02:29

Mamert napisał/a:
Ja to rozumiem, też raczej nie smaruje zamków, teraz nawet ich nie używam, ale

O rzesz. Aż mi żal że wypadło na Ciebie bo wcześniejsze dobre rady poprostu powalały. No niestety nie jestem prawdziwy stary warszawiak (to chyba nawet lepiej bo straszny tłok u Was), ale jestem stary i mam troszkę rozeznania zwłaszcza w zamkach.

1_odmrażacz jest substancją na bazie alkoholu a ten jak wiadomo zaszkodzić nikomu nie może pod warunkiem że nie przesadzimy. Zawsze zimą mam w kieszeni pojemniczek z takowym. Podawać do zamka należy w ilościach nie sportowych i będzie dobrze.
Nie pchać klucza na siłę a już napewno nie podgrzewać bo jest z mosiądzu (najczęściej czymś tam modyfikowanego) staje się przez to coraz bardziej kruchy.
Po takiej operacji zamek traktujemy Smarem białym Bool. Bądż innym o podobnych własnościach ( niezbyt twardy -20st do +100, będzie super) Do pełna aż się z zamka będzie ulewał.

2_WD-40, jasne że tak, okresowo co powiedzmy 6 miesięcy aby wypłukać wszelkie nieczystości, a potem oczywiście Smar bialy Bool, do pełna.
Te nieczystości są zasysane podczas jazdy. Zamek nie jest hermetyczny więc podciśnienie robi swoje, największe jest za autkiem ale pamiętać należy też o wlewie paliwa.

Mamert napisał/a:
Tak szczerze mówiąc to smary i oleje są niejako szkodliwe dla zapadek w zamku, przykleja się do tego brud i po pewnym czasie przykleją się do ścianek w pozycji "otwórz śrubokrętem".

Jasne bo każdy jest na bazie jakichś rozpuszczalników które prędzej czy później odparują sklejając zamek na amen (te najbardziej podatne z zamków to zamki zastawkowe, ale w autach ich nie ma). Właśnie dlatego okresowo co 6 miesięcy przemywamy taki zamek Wd_40. A kiedy jest czyściutki to Smar biały Bool.


Potworny napisał/a:
Niestety byłem kilkukrotnym klientem warsztatu naprawiającego zamki ...... i "zgadałem" się z fachowcem ..... i on pokazał mi całe pudło bębnów zamków traktowanych różnymi specyfikami. Na tych bębnach były widoczne głębokie wżery z jakimś białym "nalotem". Część bębnów miały zatarte zapadki itd.
No i ten fachowiec powiedział, że.....
Podsumował swój wykład ;-) receptą na bezproblemowe działanie zamków a mianowicie sproszkowany grafit i/lub zapalniczka + kluczyk.
Jak pojawiły się w moich samochodach immobilizery to dorobiłem tz. "zerowe" kluczyki


Uf biały nalot to nic innego jak poczciwy tlenek aluminium. Jak powszechnie wiadomo wytwarza się z tego, dla przykładu, pilniki. A jak się łatwo domysleć nie ma na świecie zamka który by takie traktowanie wytrzymał. Z zamkami dacii jest podobnie. Korpus zamka i sam bębenek są z aluminium, jest to jakaś kompozycja, znal może, ale ten zachowuje się niemal identycznie.
Fabrycznie i korpus i bębenek są najczęściej galwanicznie zabezpieczone przed utlenianiem ale powłoka jest baaaardzo cieniutka, więc żeby się szybko nie wytarła. Smar biały Bool, lub inny.
Nie wiem czy o tym samym myslimy ale jesli "klucz zerowy" to taki dodatkowy klucz bez elektroniki to naprwdę dobry pomysł.


laisar napisał/a:
Jak użyć zestaw kluczyk+zapalniczka to dość jasne (TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :))) ale grafit...? Nabrać do ust i wdmuchnąć? (;

Można wdmuchnąć, ale jeśli się ktoś na coś podobnego zdecyduję to raczej do zamków mieszkaniowych nie wystawionych na działaniea atmosferyczne. Działa, i to jak. Grafit w formie proszku w Łodzi do nabycia okresowo w castoramie lub praktikerze. Polecam, zapobiegawczo, ale do zamków typu yale, domowych znaczy. Dla przykładu, Gerda ZX plus grafit to dobry pomysł.
Nie polecam natomiast tego elektrycznego grzejniczka.

Mamert napisał/a:
No dobra, jasnym jest że zamka się nie smaruje.

Samochodowe smaruje się, przecież już pisałem.:)))
Prawie nigdy nie smarujemy zamków domowych. a zwłaszcza wkładów zamka typu yale.
Do yale tylko grafit.


Potworny napisał/a:
Rzecz leży w tym by od początku niczym nie smarować. Zanieczyszczenia winny swobodnie przechodzić przez zamek.
Fabryczne zamki samochodów (a dokładnie bębenki i części bezpośrednio współpracujące) nie są smarowane.

Jasne że są smarowane. Co zaś do swobodnego przechodzenia zanieczyszczeń to tylko niektóre autka mają takie knały. Spora część aut zbiera je wewnątrz, gdzie z czasem twardnieją do tego stopnia że klucz przestaje się wsuwać na prawidłową głębokość do zamka. Przestaję więc dokładnie do niego pasować a wystające z bębna zapadki złobiom dodatkowe kanały w korpusie zamka. w efekcie zamknięte auto zupełnie nie jest zabezpieczone. Kłopot w tym że nikt nie zdaje sobie z tego sprawy puki zamek taki nie zdechnie na amen. Największe szkody powstają w zamkach montowanych w starszych Fordach i na ogół jest już wtedy za pózno.

Tak więc, okresowo co powiedzmy 6 miesięcy aby wypłukać wszelkie nieczystości WD-40, a potem oczywiście Smar bialy Bool, do pełna.

Zapomniał bym zupełnie. Kluczyk dodatkowy. Taki kluczyk jeśli ktoś ma tylko życzenie jest poprostu świetnym pomysłem. Klucz fabrycznie dokładany do dacii składa się z grotu i plastikowej główki. Ten grot jest bardzo płytko wsunięty w plastik i będzie chciał wyłamać się z niego. Kłopot pojawi się prędzej czy póżniej ale się pojawi, i wtedy za nowy klucz w serwisie trzeba będzie zapłacić około 400 zł. Ten dodatkowy w porywie może kosztować 10 - 20 w zależności od uzytego surowca. Mój, cały metalowy kosztował mniej niż 5zł, ale ja mam lekka przewagę, poprostu sam go sobie udziergałem. Klucz nie ma żadnej elektroniki więc może jedynie otwierać zamki.

W autach z zamkiem centralnym, zamek też podlega upływowi czasu więc nie należy o nim zapominać. Czasem trzeba użyć klucza i rzecz jasna WD-40 + Bool, tyle że rzadziej.

laisar - 2009-01-24, 02:40

Nie ma to jak przyglądać się dyskusjom szkoły platońskiej z arystotelesowską...

...albo udzkiej z wasiawskom <;

Cytat:
Cytat:
(TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :)))

Nie polecam natomiast tego elektrycznego grzejniczka.

To "cudo" było na baterię (zdaje się "paluszek"...), więc rozgrzewało się do jakichś pewnie max 20-30°C - nie może to być aż tak zła temperatura, bo by kluczy po kieszeniach nie można było nosić, prawda? [:

Ale w związku z tym działało oczywiście raczej marnie, a i długo też nie wytrzymało.

TSD to urządzenie było klasycznym produktem "socjalistycznym" <; - być może niezła "ideja", ale wykonanie... o rrrrety... <;

stempik - 2009-01-24, 02:47

laisar napisał/a:
być może niezła "ideja"

Zła, z założenia. To była jedna wielka partanina zamki marne więc nie było czego konserwować , a te baterie, jeszcze gorsze więc po kilkukrotnym użyciu trafiały na śmietnik.

Troszkę mi nie poszło, ale to ta godzina.
laisar napisał/a:
TSD to urządzenie było klasycznym produktem "socjalistycznym" <; - być może niezła "ideja", ale wykonanie... o rrrrety... <;

O urządzeniu tylko słyszałem, to się nie będę wypowiadał. Odniosłem się raczej do idei socjalizmu. Ona z gruntu uważam była zła.

Dobranoc Szanownemu Panu:)

laisar - 2009-01-24, 02:54

Ej, no - założenie było chyba właśnie bardzo dobre: "lód w zamku rozpuścić"... [:

Szczerze mówiąc, to nie pamiętam właśnie czy to w ogóle zadziałało choć raz - zapytam ojca przy okazji, może pamięta...

PS
A dobranoc - faktycznie właśnie zmykam.

Potworny - 2009-01-24, 09:52

stempik napisał/a:
Nie pchać klucza na siłę a już na pewno nie podgrzewać bo jest z mosiądzu (najczęściej czymś tam modyfikowanego) staje się przez to coraz bardziej kruchy.
Tak zgadzam się i dlatego napisałem o dorobionym "zerowym" kluczyku, który mogę podgrzać nie troszcząc się o "kruchość" ale przede wszystkim o immobilizer.
stempik napisał/a:
No niestety nie jestem prawdziwy stary warszawiak (to chyba nawet lepiej bo straszny tłok u Was), ...
Miałem na myśli doświadczenie. Gdybym mieszkał np. w Łodzi to bym napisał stary łodzianin. Uważam. że pracując w jednej branży, w jednym miejscu nabywa się dużej wiedzy w swojej dziedzinie.
Stempik a Ty co miałeś na myśli? czy to było na temat z tego forum?
stempik napisał/a:
Tak więc, okresowo co powiedzmy 6 miesięcy aby wypłukać wszelkie nieczystości WD-40, a potem oczywiście Smar biały Bool, do pełna.
No i takie bębenki widziałem u tego fachowca na pl. Grzybowskim. Pragnę przypomnieć o takim zjawisku jak "szereg elektrochemiczny" i uzupełnić o informacje, że preparat typu WD40 jest mieszanką różnych soli (miedzy innymi). Tym bardziej dotyczy to różnego rodzaju odmrażaczy. I nie ma tu znaczenia w czym te sole są rozprowadzone. Na pewno rozmrażacze nie są czystym alkoholem (etylaczek ;-) ). Szczególnie nieprzyjemnym połączeniem w naszych samochodach jest połączenie glin (aluminium)-stal (żelazo) oraz stal-miedź. Dotyczy to również różnorakich stopów tych metali. Dlatego są różnego rodzaje powłoki galwaniczne by opóźnić proces. Owszem powłoki się ścierają (w zależności od solidności marki) ale nie ma co przyspieszać zjawiska fundując w zamku pasty ściernej składającej się z jakiegoś smaru i brudu. Każdy zamek w fazie projektowania nabywa czy to kanaliki czy też odpowiednie luzy by mógł być oczyszczony. Np. gdy jest sucho podciśnienie (jazda samochodem?) "wyrywa" drobinki brudu.
stempik napisał/a:
a potem oczywiście Smar bialy Bool
Czy z punktu widzenia chemicznego chodzi o glicerynę? :roll:
Gdyby było to dobre dla zamków (bębenków) to w związku "z taniością" środka (smar Bool?) zamki samochodów by "ociekały" od tej rewelacji :evil: Tego typu działanie "przysparza" klientów warsztatom.
stempik napisał/a:
Jasne że są smarowane
A które? Bo ja w "nówkach" z salonu nie zauważyłem by bębny zamków były traktowane smarem np.: "Smar biały Bool". Może w którejś z marek niemieckich np.: VW, Benz? :roll: Nie spotkałem się również z tego typu „patentem” w sowieckich konstrukcjach.
stempik napisał/a:
ale jestem stary i mam troszkę rozeznania zwłaszcza w zamkach
Myślę, że wiek nie ma tu znaczenia... Wiedza i doświadczeni a nie zabobony, które przysparzają klientów "pożal się boże" fachowcom, którzy robią wszystko by klient wrócił np.: za 6 miesięcy. Z czegoś żyć muszą.

Reasumując: moja wypowiedź dotyczy zamków, które od nowości nie były „smarowane”.
Ja nic nie pcham do zamków od 1994 roku i nie mam kłopotów poza dwoma przypadkami gdy deszcz zacinał w bok samochodu a potem złapał mróz. Pomógł rozgrzany grot "zerowego" kluczyka. Niestety, również dwa razy właziłem do samochodu przez bagażnik, bo przymarzły uszczelki :lol:
W samochodach, w których już wcześniej potraktowano zamki jakimś cudownym smarem, preparatem, i zapchał się, pozostaje jedynie:
Cytat:
a potem oczywiście Smar bialy Bool, do pełna.

Pozdrawiam

stempik - 2009-01-24, 10:13

Potworny napisał/a:
Tak zgadzam się i dlatego napisałem o dorobionym "zerowym" kluczyku, który mogę podgrzać nie troszcząc się o "kruchość" ale przede wszystkim o immobilizer.

Tak zgadzam się i dlatego napisałem że to dobry pomysł.

Potworny napisał/a:
Stempik a Ty co miałeś na myśli? czy to było na temat z tego forum?

Nie rozumiem pytania,

Potworny napisał/a:
ale nie ma co przyspieszać zjawiska fundując w zamku pasty ściernej składającej się z jakiegoś smaru i brudu.

Święta racja, można pozostawić sam brud.

Potworny napisał/a:
Tego typu działanie "przysparza" klientów warsztatom.

Moi mnie raczej chwalą. Zdaję sobie jednak sprawę że mogę nie być obiektywny. Czy gliceryna, pewnie nie choć ta też się sprawdza. Bool jest w aerozolu więc mozna go wygodniej zaaplikować.

Potworny napisał/a:
które? Bo ja w "nówkach" z salonu nie zauważyłem

Z akcentem na nie zauważyłem. On tam jest jak będę robił coś nowego mogę podesłać zdjęcie. I zwłaszcza w niemieckich, rosjanom na ogół takie drobiazgi umykały. Jest natomiast niemal bezbarwny, więc rozumiem że trudno dostrzec. Za to klucz wyjęty z takiego zamka nie brudzi kieszeni.



Są jednak niechlubne wyjatki. Jeden z kolegów po fachu rozbierał 3 letniego VW i przyznam że to poprostu zgroza była. Sam nie wiem jak to tłumaczyć, i boję się mysleć że cos takiego stanie się normą. Szybciej psujące sie auto to niestety lepsze sprawozdanie finansowe w pewnej perspektywie.

Potworny napisał/a:
Wiedza i doświadczeni a nie zabobony,

Od 20 lat robie dokładnie to co ów Pan z Grzybowskiej. Tyle że w Łodzi.

Potworny napisał/a:

Ja nic nie pcham do zamków od 1994

Tak jak wiekszość osób posiadających nowe lub prawie nowe auta. Tam ten problem poprostu nie występował. Kłopot nasila się z wiekiem. :)

KaS602 - 2009-01-24, 10:44

Gadajcie o tych smarach co chcecie, a ja swoje wiem :P

Moja byla Sienka w tym roku konczy 11 lat i najmniejszych problemow z zamkami nie ma do dzis. Jako, ze nie byla wyposazona w CZ wiec zamek byl uzywany normalnie. Zadnych smarow, zadnych odmrazaczy (zawsze zapomnialem ich kupic, a jak juz zamek zamarzl, co sie zdarzylo moze ze dwa razy, to udalo sie wejsc drugimi drzwiami) tylko co jakis czas WD-40.

Potworny - 2009-01-24, 11:20

stempik napisał/a:
Nie rozumiem pytania,
Tak to jasne :-/
ja nie robiłem "wycieczek" związanych z miejscem pobytu, zamieszkania i nie będę wątku podtrzymywał :evil:
stempik napisał/a:
Święta racja, można pozostawić sam brud
Nie wiem czy uważnie przeczytałeś ale napisałem, że dzięki konstrukcji zamka i w przypadku nie potraktowania tegoż zamka klejem na brud np.: "Smar biały Bool", zamek sam się oczyszcza (w różny sposób). Dodam, że gdyby smarowanie zamka przedłużało jego sprawność to byłoby zalecane przez producenta przy przeglądach serwisowych. A ja się nie spotkałem z takim zaleceniem serwisowym. Chyba jasne?
stempik napisał/a:
Moi mnie raczej chwalą. Zdaję sobie jednak sprawę że mogę nie być obiektywny.
No cóż... pisałem, że można odwiedzać warsztat co 6 miesiecy... szczególnie gdy udało się wmówić klientowi, że to co się robi jest niezbędne. Trzeba z czegoś żyć. Gdyby nie było awarii co to by było... Klient by przejeżdżał obok warsztatu i co?
Jestem wściekły na poziom świadczonych usług różnych fachowców bo widziałem jak niszczą części by potem zarobić na naprawach.
Ostatnio urwał mi się przewód dodatni od alternatora do akumulatora. Urwał się przy alternatorze. Przy mocowaniu przewodu do alternatora była taka gumowa osłona chroniąca połączenie przed "czynikami atmosferycznymi". Oczywiście b. dobra spełniająca swoje zadanie. I ten fachowiec przy naprawie pociął tą gumkę nożem bez jakiegokolwiek powodu. W przyszłości zaskutkuje to tym, że korozja wystąpi w tym miejscu szybciej i trzeba będzie udać się do "pana fachowca". Gdybym nie "wnikał" byłbym bardzo zadowolony bo naprawa poszła szybko i kosztowała jedynie "50 zeta".
Niestety tego typu działanie występuje nie tylko wśród mechaników ale dotyczą i innych zawodów :evil:
stempik napisał/a:
Od 20 lat robię dokładnie to co ów Pan z Grzybowskiej. Tyle że w Łodzi. I nie chwaląc się mam sporo umów na serwis z różnymi firmami.
Tylko ten pan na Grzybowskiej miał inną koncepcje - nie smarować :!:
Podtrzymuje: należy skupić się nad argumentami racjonalnymi sięgając sedna sprawy a nie prześlizgiwać się po temacie. Każdy z forumowiczów będzie robił jak będzie chciał i to jest najważniejsze.
Grunt to nie wywalać kasy bez potrzeby. Ja je nie mam w nadmiarze i na rzeczy niepotrzebne nie będę jej wydawał. Jak dotąd od 1994 roku na "konserwację" lub "naprawę" zamków nie wydałem grosza. Również nie poświęcałem czasu na grzebanie przy samochodzie.

Potworny - 2009-01-24, 11:23

Mówiąc o nie grzebaniu przy samochodzie miałem namyśli "konserwacje" zamków w drzwiach :oops:
Pozdrawiam

stempik - 2009-01-24, 11:34

Potworny napisał/a:
zamek sam się oczyszcza

Nie oczyszcza się.

Potworny napisał/a:
Tylko ten pan na Grzybowskiej miał inną koncepcje - nie smarować

Każdy ma prawo wybrać żle.

Potworny napisał/a:
szczególnie gdy udało się wmówić klientowi, że to co się robi jest niezbędne.

Nawet nie będę próbował sie do tego odnieść .

laisar - 2009-01-24, 12:15

Koledzy, spokojnie...

Ja nie bez kozery napisałem tam wcześniej o tych "szkołach", bo najczęściej rzeczywiście jest tak, że nie ma po prostu jednej idealnej metody do wszystkich przypadków. Nie znam się co prawda akurat na zamkach <; ale w technice bardzo częsty jest przypadek, że pomimo funkcjonalnego podobieństwa różne rozwiązania konstrukcyjne wymagają kompletnie różnej obsługi.

Po drugie: zgódźmy się, że pewien poziom argumentacji - np sugerowanie specjalnego psucia - jednak nie przystoi... Nawet jeśli faktycznie bywają takie przypadki (także wśród samych producentów), to jeszcze nie powód, żeby komuś, zwłaszcza ledwie znanemu, coś takiego imputować.

Aczkolwiek może nieco by pomogło, gdyby faktycznie niektórzy od razu pisali, bez fałszywej skromności, że wypowiadają się jako prawdziwi fachowcy - wiedza o tym trochę zmienia odbiór argumentów (;

Pax? (:



---
PS
Aha - przynajmniej ja słów o "warszawskiej ciasnocie" nie odebrałem jako prawdziwego przytyku, bo w końcu faktem jest, że to przecież ludniejsze miasto (;

Potworny - 2009-01-24, 16:55

laisar napisał/a:
nie ma po prostu jednej idealnej metody do wszystkich przypadków.
Tak! To racja! Szczególnie w ekstremalnych przypadkach.
laisar napisał/a:
Po drugie: zgódźmy się, że pewien poziom argumentacji - np.: sugerowanie specjalnego psucia - jednak nie przystoi... Nawet, jeśli faktycznie bywają takie przypadki (także wśród samych producentów), to jeszcze nie powód, żeby komuś, zwłaszcza ledwie znanemu, coś takiego imputować.
To prawda, że podszedłem do problemu wyjątkowo emocjonalnie :oops:
laisar napisał/a:
Aczkolwiek może nieco by pomogło, gdyby faktycznie niektórzy od razu pisali, bez fałszywej skromności, że wypowiadają się jako prawdziwi fachowcy - wiedza o tym trochę zmienia odbiór argumentów (;
Tu pozwolę sobie nie zgodzić z Twoją opinią. W tym przypadku, sądzę, że nie ma powodu przerzucać się dyplomami, tytułami itp. a to dlatego, że najważniejsza jest wiedza. Przypomnę, że w trakcie całej wymiany zdań (całkiem niepotrzebnie emocjonalnej :oops: ) postulowałem kilkukrotnie (w formie pytań) o przedstawienie technicznych argumentów na postawioną tezę Stempik'a. Próbowałem (może zbyt mało czytelnie :oops: ) skierować wymianę zdań na tory racjonalnych argumentów technicznych. Myślę, że "poziom techniczny" wymiany zdań można (a wręcz trzeba) było podnosić. Niestety ... Trudno polemizować z "Wiarą". Tu nie obowiązują racjonalne argumenty.
"Studiując" to forum zauważyłem, że forumowicze w wielu przypadkach próbują modyfikować lub zmieniać różne rozwiązania techniczne w swoich drakulkach. Zadają pytania i uzyskują odpowiedzi poparte racjonalnymi argumentami (np.: serwisówka) lub podobnymi rozwiązaniami w innych samochodach. I o to chodzi!
Ktokolwiek słucha porad, które wywodzą się z "Wiary” kończy ze swoim samochodem wcześniej czy później w warsztacie.
Jeśli chodzi o moje emocje to "mea Culpa, maxima Culpa" :oops:
Pozdrawiam

laisar - 2009-01-24, 17:51

Oprócz wiary i wiedzy książkowej istnieje też jednak coś takiego jak doświadczenie zawodowe - i do tego raczej piłem... (;

(A z kajaniem bez przesady - przecież nie chodzi o "publiczną samokrytykę na łonie partii"... :))))))

Potworny - 2009-01-24, 20:18

laisar napisał/a:
Oprócz wiary i wiedzy książkowej istnieje też jednak coś takiego jak doświadczenie zawodowe - i do tego raczej piłem... (;
Ponownie zgadzam się z Tobą :-> ale doświadczenie jest na końcu procesu.
Czyli najpierw wiedza innych - książki. A na tej podstawie (im solidniejsze podstawy tym lepiej) buduje się doświadczenie zawodowe, które niejednokrotnie trzeba dodatkowo podbudowywać nową wiedzą. I jest to jedyna droga do solidnego wykonywania zawodu. Bez wiedzy jest tylko "Wiara". Pozostaje jeszcze "dobra wiara" ale jak wiemy to właśnie nią wybrukowano drogę do piekła.
laisar napisał/a:
przecież nie chodzi o "publiczną samokrytykę na łonie partii"
albo w cerkwi prawosławnej :mrgreen: z tąd zapożyczenie :lol: :lol: :lol:
laisar - 2009-01-24, 20:43

Cytat:
doświadczenie jest na końcu procesu.

Oj, nie byłbym taki pochopny w ustawianiu kolejności... bywa, że doświadczenie zawodowe baaaardzo weryfikuje powszechnie przyjętą i uznaną wiedzę teoretyczną. Raz, że ona jest jednak zazwyczaj z konieczności dość ogólna, a życie składa się z ciągu przypadków szczególnych (; a dwa, że jakoś tak się czasami składa, że ci co piszą książki i uczą innych mają tendencję do tracenia kontaktu z zimną i twardą materią, szybując od niej wysoko i daleko na skrzydłach abstrakcji... (;

(A specjalnie podkreślę, że wszelkie miękkie kwantyfikatory czasowe powyżej zostały użyte głównie ze względów grzecznościowych ;))

jackthenight - 2009-01-24, 21:10

Jest takie przysłowie : "Jak się nie posmaruje to się nie pojedzie"
Potworny - 2009-01-25, 09:54

laisar napisał/a:
Oj, nie byłbym taki pochopny w ustawianiu kolejności...
Poprzednio pisząc miałem na uwadze mechanikę ale teraz wyobraziłem sobie lekarza, który nie korzystał z książek a jedynie opiera się na doświadczeniu....
jackthenight napisał/a:
Jest takie przysłowie: „Jak się nie posmaruje to się nie pojedzie"
Tak to prawda jest. Słyszę je często w różnych okolicznościach. Ostatnio słyszałem w urzędzie (to było w piasecznie jak chciałem "wyrys z mapy"). A tak najczęściej słyszę w kołach zbliżonych do użytkowników ruskich czołgów :lol:
laisar - 2009-01-26, 02:23

Proszę mi nic nie imputować, dobrze? (; Napisałem "ustawiać" - ergo, wcale nie sugeruję "nie korzystania" d:

Po prostu oczywistym jest, że w różnych zawodach oraz na różnych etapach rozwoju kariery różne są proporcje i ważność korzystania z różnych źródeł - i jak zwykle nie ma jednej "jedynie słusznej" wersji [:

(Ale, nawet tylko pozostając przy lekarzu - oj, biedny ten medyk, który miłość do medycyny oparł wyłącznie na książkach, a potem się okazuje, że kiepsko znosi widok np bebechów... ;)))

DUCATI - 2009-01-27, 00:50

No fajnie se gadacie, a tu mijaja dni, temperatura jakby dodatnia, a moj zamaek nadal ciezko chodzi... Nie wiem co mu w tym serwisie zrobili, ale faktycznie jakis bialy nalot wokol niego (sol ?). Nic nie grzebie, czekam na dalszy rozwoj sytuacji.. :P
stempik - 2009-01-27, 09:46

DUCATI napisał/a:
jakis bialy nalot wokol niego (sol ?).
To opcja optymistyczna.
Autko ma trzy lata więc zakładam że nie ma już gwarancji. Nie wiem jaki jest koszt wkładów do dacii ale wiem że nie są rozbieralne (zaprasowane po złożeniu). Wynika z tego że jeśli zależy Ci na tym aby dalej jeden klucz otwierał wszystko to nie możesz po prostu kupić jakiegokolwiek wkładu i poprosić o jego przekodowanie. W tej sytuacji musisz kupić wkład ( lub wkłady) dokładnie do twojego autka (wg. numeru VIN). Nie przesądzam sprawy bo nic do dacii nie zamawiałem ale wiem że różnie w wypadku różnych aut i serwisów bywa.
Na odległość dość trudno wyrokować ale wydaje mi się że po wyjęciu i wymyciu wkładu (myjka ultradzwiękowa) oraz zakonserwowaniu może jeszcze posłużyć.

jurek - 2009-01-27, 10:04

Ten biały puchnący nalot to tlenki metalu, z których wykonany jest bębenek. Wiadomo - zamek nie jest hermetyczny. W młodym aucie nie ma problemów, poza myciem w zimie. Przy centralnym trzeba co jakiś czas otwierać z kluczyka. Ja osobiście zawsze przed zimą wtryskuję rzadki silikon. Jako substancja nieaktywna /patrz duże piersi/ nie reaguje z metalem do tlenków. Nigdy nie miałem kłopotów z onymi /od 1977r/. Chyba, że zapomniałem o profilaktyce. pozdr
jackthenight - 2009-01-27, 11:26

Właśnie, ja kiedy miałem UNO rocznik 97, to zamek był zawsze smarowany WD40, od czasu do czasu jakiś smar silikonowy. Zimą jak po myjni miałem problem to lałem do zamka odmrażacz do szyb a później WD40 (tak tak, odmrażacz do szyb najszybciej odmrażał mi zamek) i nic złego się z zamkiem nie działo. Były zimy po -20 stopni i więcej, i jakoś zawsze zamek działał pomimo że traktowałem go odmrażaczem do szyb. Zamki po 12-latach i do tej pory otwierają się leciutko i nie ma z nimi żadnych problemów.
A przypomnę że też wlew paliwa był na zamek i nie był zasłonięty klapką jak w Dacii.

Także nie przesadzajmy, jak się smaruje zamki, czy psika WD40 ale regularnie to nic złego z zamkiem się nie ma prawa dziać.
A przysłowie "Jak się nie posmaruje to się nie pojedzie" nie tylko dotyczy ruskich czołgów ale również maszyn wyprodukowanych w najnowszych technologiach w 2008 roku.
Wszystko jest smarowane. Są elementy pracujące na sucho, ale tylko takie gdzie jedna część jest z metalu a druga część z teflonu. czyli teflon suwa się po metalu.
Ponadto praca na sucho wymuszona jest tym że praca takiego elementu odbywa się przy bardzo dużym zapyleniu. Maszyny poligraficzne tną papier, składają. A przy prędkościach 70 tyś egz./h zapylenie jest duże i takie elementy które są na ten pył narażone bezpośrednio są skonstruowane tak aby mogły pracować na sucho.

Natomiast elementy gdzie metal trze o metal muszą być smarowane, bo się po prostu zatrą.

Także smarowanie zamka na pewno mu nie zaszkodzi.

Ducatii smarowałeś już czymś swój zamek czy czekasz aż ci się zatrze i powygina maksymalnie mechanizm zamka ?????

laisar - 2009-01-27, 11:29

Cytat:
Nie wiem jaki jest koszt wkładów do dacii

Ależ proszę uprzejmie (ceny netto):
* kierowcy: 344 zł;
* pasażera: 231 zł;
* bagażnika, sedan: 231 zł;
* bagażnika, kombi: 86 zł.

Ci ciekawe, do każdego typu auta jest też coś o nazwie "komplet zamków", za niecałe 400 zł, co faktycznie - wg opisu - jest pełnym zestawem wszystkich bębenków (łącznie z korkiem paliwa).

* * *

Jeszcze a propos zamka bagażnika w MCV-ce, z wątku "Za co go nienawidzę":

http://www.daciaklub.pl/f...p?p=23648#23648
Mamert napisał/a:
zastanawiam się co zrobię jak centralny zamek szlag trafi i jak otworzę bagażnik, bo w fabryce wymontowali zamek.

Nie wymontowali, tylko po prostu nie zamontowali <: - ale jakbyś bardzo chciał, to jak widać powyżej nie jest to jakoś tragicznie drogie do naprawienia. Dodatkowo należałoby oczywiście wymienić czarną listwę plastikową (koszt w ASO 92 zł netto, ale pojawiają się też już części używane) - albo wywiercić w posiadanej odpowiedni otwór (:

stempik - 2009-01-27, 19:30

jackthenight napisał/a:
Zimą jak po myjni miałem problem to lałem do zamka odmrażacz do szyb

Ja używam koncentratu do spryskiwaczy i świetnie się spisuje.

laisar napisał/a:
Ależ proszę uprzejmie (ceny netto):

To świetnie że jest ktoś na kogo można liczyć, :))


Wielkie dzięki, będę wiedział co mówić klientom. A swoją drogą ciekawi mnie czym różni się wkład kierowcy od wkładu pasażera. Prócz ceny oczywiście.

jackthenight - 2009-01-27, 19:46

A ty Stempik masz jakiś warsztat w Łodzi ? Można widzieć gdzie ?
stempik - 2009-01-27, 19:50

www.w5minut.pl
Stronka od zawsze w budowie, ale ma się zmienić. Zapraszam jeśli w czymś będę mógł pomóc będzie mi miło.




-------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem czy to aby nie jest autoreklama. Regulaminu forum nieczytałem :cry: więc gdyby co to proszę usunąć.

psur - 2009-02-04, 14:45

Wracając do początkowego problemu dodam tylko, że w związku z szeroką rozbieżnością zdań i preferowanych środków postanowiłem zaczekać i po 2-3 dniach problem zniknął.
jackthenight - 2009-02-04, 16:38

Samo się jeszcze nic nie naprawiło. Problem twój może powrócić jak bumerang.
KaS602 - 2009-02-04, 16:46

Chyba, ze sie w ogole nie zepsulo... ;)
jackthenight - 2009-02-04, 16:58

Chyba że tak :)
DUCATI - 2009-02-04, 20:57

U mnie jeszce nie calkiem, ale codziennie lepiej.. :)
laisar - 2009-02-04, 21:39

stempik napisał/a:
Nie wiem czy to aby nie jest autoreklama. Regulaminu forum nieczytałem :cry: więc gdyby co to proszę usunąć.

Nie czytałeś, bo go nie ma - więc czuj się rozgrzeszony (;

MSZ to nie jest reklama (tylko odpowiedź na pytanie), ale jeśli odczuwasz dyskomfort (; to możesz umieścić faktyczną reklamę w dziale "Sprzedam", a swój post zmienić, podając w nim linka do owej reklamy.

Mamert - 2009-02-04, 22:38

laisar napisał/a:

Nie wymontowali, tylko po prostu nie zamontowali <: - ale jakbyś bardzo chciał, to jak widać powyżej nie jest to jakoś tragicznie drogie do naprawienia. Dodatkowo należałoby oczywiście wymienić czarną listwę plastikową (koszt w ASO 92 zł netto, ale pojawiają się też już części używane) - albo wywiercić w posiadanej odpowiedni otwór (:

Nie, nie zgadzam się ze stwierdzeniem "NIE ZAMONTOWALI", zostaję przy "WYMONTOWALI" ;-) , a listwy zmieniać nie muszę bo po zajumaniu w fabryce zamka "wbili" tam korek.

laisar - 2009-02-04, 23:18

No dobra, być może faktycznie nie zwróciłem należytej uwagi, że nasze wersje się jednak różnią i zbytnio się zasugerowałem swoim egzemplarzem, w którym - przynajmniej na pierwszy rzut oka - listwa wygląda na fabrycznie "bezdziurkową" (;

Tak czy inaczej - tym bardziej masz ułatwione zadanie, jeśli taka wola... [:

Natomiast to, czy "nie za-", czy "wy-", zależy od tego, co Ci zostało przedstawione przed zakupem - miał być ten bębenek z tyłu? No bo jeśli wedle specyfikacji oferty nigdy go tam nie miało być, to trudno oczekiwać, żeby jednak był...

Mamert - 2009-02-04, 23:20

Zajumali na fuchę w fabryce i tyle :!: :evil: ;-)
stempik - 2009-02-04, 23:30

Mamert napisał/a:
Zajumali na fuchę w fabryce i tyle
Teraz taka moda więc w sporej części aut są zaślepki zamiast wkładów zamka. Rzecz jednak częściej dotyczy aut dostawczych. Zdarza się że autko za 100 000 PLN ma jeden zameczek.
DUCATI - 2009-02-26, 14:03

No i masz... dzis mi zamek odmowil posluszenstwa... Klucz obracam, zamek nie otwiera... Ktos to chyba wykrakal.. :P
stempik - 2009-02-27, 00:04

To najprawdopodobiej tylko wypadł wodzik. Mam gdzieś zdjęcie ale teraz nie mogę go znależć. Najczęściej pryczyną jest pęknięte zabezpieczenie.
Koszt naprawy 5 zł.

DUCATI - 2009-03-04, 12:26

Chyba wpadl spowrotem bo znow dziala ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group