A ja tak humorystycznie. Jechałem kiedyż za maluszkiem, gość machnął migacz w lewo po czym odbił w prawo i szerokim łukiem skręcił w lewo. Od razu pomyślałem- kierowca Tir-a, tyle że biedak zapomniał czym jedzie
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-09-29, 18:55
opos napisał/a:
A ja tak humorystycznie. Jechałem kiedyż za maluszkiem, gość machnął migacz w lewo po czym odbił w prawo i szerokim łukiem skręcił w lewo.
Zaraz tam kierowca TIRa... Jechał tylnionapędówką, może chciał zrobić "scandinavian flick"? ;)
A wracając do tematu - nie wiem, czy jest sens podciągać ogólną głupotę kierujących pod temat o ciężarówkach, akurat opisane wyżej przypadki są głupie uniwersalnie.
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-10-06, 23:02
Wracając do zakazów wyprzedzania: w tygodniu byłem na Węgrzech i siłą rzeczy musiałem przejechać przez Słowację. Tam też jest zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Całkowity. Choc z tego co widziałem i sam robiłem nikt za bardzo się tym nie martwi... Wg. taryfikatora ponoć 100 EUR.
Gdzieś ostatnio przeczytałem że również w Czechach taki zakaz obowiązuje, ale nie pamiętam żródła więc to nic pewnego. Wielu kierowców się do wielu nakazów/zakazów nie stosuje, tylko potem przy kontroli biadolą...
A na Słowacji (i innych krajach, fdzie taki zakaz obowiązuje) obejmuje on wszytskie drogi czy tylko np. autostrady i/lub drogi ekspresowe? Bo jeśli wszytskie drogi to byłby kolejnym martwym przepisem. Wyobrażcie sobie sytuację gdy w terenie zabudowanym jedzie traktor (inny sprzęt rolniczy) a tir zgodnie z prawem powinien jechać za nim... Dodam, że w okresie żniw z taką sytuacją spotykam się kilkukrotnie w ciągu dnia
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-10-07, 12:04
W Belgii i Holandii obowiązuje na autostradach. Na Słowacji jest całkowity zakaz wyprzedzania dla pojazdów o DMC pow. 7,5 t. I faktycznie jest to "martwy" przepis... Wyprzedzasz, gdy nie ma policji w zasięgu wzroku.
Bo jadąc na przykład 91 km/h (tak jak moja scania) nie wyprzedzę kogoś, kto jedzie 89km/h, bo mała różnica. Za chwilę on nie wyprzedzi kogoś, kto jedzie 88km/h i tak dalej, aż wszyscy bedziemy sie wlekli za kimś 70 km/h...
KaS602 napisał/a:
Sorry Benny86, ale dalej nie będę z Tobą tak gadał, bo jesteś naprawdę egoistą. Ciebie ktoś spowalnia to jest tragadia, kiedy mnie ktoś spowalnia to masz to gdzieś.
KaS602 napisał/a:
Kultura, wyrozumiałość...
...jak się porówna z tym:
KaS602 napisał/a:
Ile razy zdarza się, że wlecze się ktoś 60 - 70 km/h tam gdzie można 90 - 100. Wtedy błysk drogowymi. Jeśli nie pomaga - przyznaję - zdarza mi się nieco niegrzecznie wymusić przepuszczenie przed siebie. Zazwyczaj pomaga zrównanie się kabiną lub osią ciągnącą z taką osobówką i włączenie prawego kierunkowskazu... Wiem nieco chamskie, ale na niektórych nie ma innego sposobu...
Wyrozumiałością, kulturą i skomplikowanymi wyliczeniami można udowodnić wyprzedzanie na autostradzie z prędkością 91 km/h pojazdu jadącego 88 km/h, ale już kierowca jadący 70 km/h po niezbyt bezpiecznych drogach krajowych to robak, którego należy zgnieść.
Ja się zgadzam, że brak egozimu, wyrozumiałość i kultura, tylko to zawsze trzeba do siebie stosować, a nie tylko wtedy, gdy jest to wygodne.
_________________ Dacia Logan 1.4 MPI 75 KM, wersja Access + poduszka pasażera
2007 - 2012, ok. 86 tys. km
To był naprawdę fajny wóz!
www.psur.pl - moja strona o podróżowaniu po Polsce
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-10-07, 14:37
psur, wybacz mi moje podejście do sprawy, ale jazda samochodem OSOBOWYM po drogach tam, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 90 - 100 km/h z prędkościami rzędu 60 - 70 km/h (pomijam oczywiście kwestie pogody i zakładam, że warunki są dobre) jest dla mnie na prawdę niezrozumiałe...
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-07, 14:53
KaS602 napisał/a:
psur, wybacz mi moje podejście do sprawy, ale jazda samochodem OSOBOWYM po drogach tam, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 90 - 100 km/h z prędkościami rzędu 60 - 70 km/h (pomijam oczywiście kwestie pogody i zakładam, że warunki są dobre) jest dla mnie na prawdę niezrozumiałe...
...a jak czegoś nie rozumiesz, to najlepiej nieco niegrzecznie wymusić. :)
Ale tu nie ma tu nic do rozumienia - każdy może po prostu jechać tyle, ile mu odpowiada (byle nie szybciej niż prędkość dopuszczalna na danym odcinku, oczywiście). I tyle.
każdy może po prostu jechać tyle, ile mu odpowiada
wiem, będe znowu wredny i znowu będe chciał wlepiać mandaty (jak w niniejszym wątku ktoś już stwierdził) ale nie do końca masz rację - w "katalogu" wykroczeń drogowych jest coś takiego jak "jazda z prędkością utrudniającą ruch innym pojazdom". Sprawa IMHO dość śliska - ktoś może twierdzić że powyżej określonej prędkości nie czuje się pewien, nie panuje w 100% nad pojazdem itp itd, dlatego jedzie np. 60km/h w miejscu gdzie można 100km/h.
Z drugiej strony, jeśli jego zdolność kierowania pojazdem jst ograniczona, czy aby na pewno powinien mieć uprawnienia?
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-10-07, 19:38
laisar napisał/a:
Ale tu nie ma tu nic do rozumienia - każdy może po prostu jechać tyle, ile mu odpowiada
To trochę nietrafione (IMHO) stwierdzenie, bo za wolna jazda też stwarza zagrożenie dla innych. Na zachodzie jakoś Policja potrafi się tym zająć. Jak jest w Polsce - każdy wie.
benny86 napisał/a:
jazda z prędkością utrudniającą ruch innym pojazdom
Otóż to. Pomijając już kwestię tych 60 - 70 km/h poza miastem - ile razy zdażało się, że przejeżdżajać przez jakieś miasto tranzytem musiałem się wlec za jakimś lokalnym lanserem w zdezelowanym szrocie z prędkością 20 km/h, bo komuś się zachciało "pokazać na mieście", a wyprzecić głąba nie było jak...
benny86 napisał/a:
Z drugiej strony, jeśli jego zdolność kierowania pojazdem jst ograniczona, czy aby na pewno powinien mieć uprawnienia
Nie powinien. Jeżeli ktoś twierdzi, że 90 km/h na dobrej drodze i w dobrych warunkach to dla niego za szybko, to sorry, ale według mnie nie powinien posiadać PJ.
bebe napisał/a:
...a jak czegoś nie rozumiesz, to najlepiej nieco niegrzecznie wymusić. :)
Nie jestem dumny z tego, ale czasem po prostu nie mam wyjścia... Choćby wczoraj. Co miałem zrobić? Wyjeżdząłem z Poznania (do domu 300 km), a zostało mi 5 h jazdy i czasu pracy dosłownie na styk... Pauzować 50 czy 100 km od domu? Dzwonić, żeby ktoś przyjechał mnie zmienić (to nie zawsze jest możliwe [czyt. bardzo rzadko jest taka możliwość])? Wolałem pojechać trochę szybciej (według niektórych pewnie "jak idiota") i dojechać do domu...
Ostatnio zmieniony przez KaS602 2011-10-07, 19:54, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-07, 20:01
KaS602 napisał/a:
Nie jestem dumny z tego, ale czasem po prostu nie mam wyjścia... Choćby wczoraj. Co miałem zrobić? Wyjeżdząłem z Poznania (do domu 300 km), a zostało mi 5 h jazdy i czasu pracy dosłownie na styk... Pauzować 50 czy 100 km od domu? Dzwonić, żeby ktoś przyjechał mnie zmienić (to nie zawsze jest możliwe [czyt. bardzo rzadko jest taka możliwość])? Wolałem pojechać trochę szybciej (według niektórych pewnie "jak idiota") i dojechać do domu...
Było się uczyć. :) A teraz wszyscy muszą spieprzać przed jaśnie panem profesjonalnym kierownikiem, bo mu się do domu spieszy? :D Wczoraj i/lub dzisiaj na A4 wycinali już z kabin takich fachowców, ciekawe, ile też mieli do domu?
Jeżeli ktoś twierdzi, że 90 km/h na dobrej drodze i w dobrych warunkach to dla niego za szybko, to sorry, ale według mnie nie powinien posiadać PJ.
To już totalna głupota. Sam jeżdżę szybko i często powyżej dopuszczalnej prędkości, ale jest tysiące powodów, które mogą zmuszać do wolniejszej jazdy. I to właśnie świadomość, że musisz jechać wolniej, bo jesteś zmęczony/chory/rozkojarzony/zdenerwowany świadczy o dojrzałości kierowcy.
bebe napisał/a:
A teraz wszyscy muszą spieprzać przed jaśnie panem profesjonalnym kierownikiem, bo mu się do domu spieszy?
Rozumiem wymuszenie pierwszeństwa, ale jakoś nie wyobrażam sobie wymuszenia zwiększenia prędkości.
właśnie świadomość, że musisz jechać wolniej, bo jesteś zmęczony/chory/rozkojarzony/zdenerwowany świadczy o dojrzałości kierowcy.
Podejmowanie czy kontynuowanie jazdy w takim stanie to już średnio dojrzała decyzja, w takich sytuacjach (IMHO-b. rzadko mających miejsce) albo nie wyjeżdżam albo zatrzymuje się na mały odpoczynek/kawę
Benny86, zawsze jak jesteś zmęczony nie wsiadasz za kierownicę? Albo jak masz katar albo kichasz bo masz alergię to też nie jeździsz samochodem. Albo jak pokłucisz się rano z żoną albo w pracy z szefem i jesteś zdenerwowowany to wracasz do domu pks'em bo jazda w takim stanie to niedojrzała decyzja? Podziwiam dojrzałość. Niestety nie wszyscy mogą ot tak z powodu zmęczenia, choroby, rozkojarzenia czy zdenerwowania zrezygnować z samochodu, poprostu muszę rano dojechać do pracy i wrócić do domu.
Benny86, zawsze jak jesteś zmęczony nie wsiadasz za kierownicę? Albo jak masz katar albo kichasz bo masz alergię to też nie jeździsz samochodem
Jak jestem chory to nie jeżdżę bo... siedzę na L4, do lekarza mam bliżej niż do garażu więc ide piechotą.
jacusb napisał/a:
Albo jak pokłucisz się rano z żoną albo w pracy z szefem i jesteś zdenerwowowany to wracasz do domu pks'em bo jazda w takim stanie to niedojrzała decyzja?
Żony (jak mawiają kumple- na szczęście) nie posiadam, ale ogólnie wychodzę z założenie że kobiety miewają humorki, niech se pogada ja zrobię i tak po swojemu - średnio mnie to stresuje Z szefem różnie bywa, z reguły jak nam (w sensie zespołowi w pracy) nadepnie na odcisk to się z niego śmiejemy bardziej niż wkurzamy... Sory, ale mając 25 lat nie chcę mieć pierwszego zawału przed 40tką więc niewiele sytuacji mnie wyprowadza z równowagi, to jest naprawdę korzystne nie tylko za kierownicą.
Ale... Ok, załóżmy że masz rację - komuś zmarł ktoś bliski, choruje małe dziecko, rozwodzi się, choruje itp... Pytanie ile jest takich przypadków w populacji osób dorosłych jeżdżących na co dzień samochodem? Śmiem twierdzić że w danym dniu, na danej trasie to znikomy odsetek kierujących...
Ja jak się zdenerwuję, to w ogóle nie idę do pracy.
A czemu jadę tak wolno "Panie władzo, ja tu zaraz skręcam i nie chciałem przegapić zjazdu".
Oczywiście nie bronię takich, którzy jadą jak c*py (cepy ) 20 kilometrów, ale każdy czasem ma sytuację, że mu się nagle odezwie komórka (albo komurka ) albo 10-groszówka spadnie na dywanik, albo musi coś zanotować i jak tu jechać 100, chociaż można
Beckie, kac to dla mnie najgorsze stadium złego samopoczucia więc chyba nie... a na kacu nie jeżdże z oczywistych przyczyn. Gdy czytam Wasze posty dochodzę do bardzo ciekawych wniosków, np. kierowca cinqecenta które mijam codziennie ma złe samopoczucie/jest chory/ma inne nieszczęście codziennie od 3lat Jedzie max 45km/h na 2gim biegu tam gdzie można 100km/h i nie zawsze łąskaw jest poruszać się prawym pasem (na ten pas wjeżdża po wylocie z miasta i z niego zjeżdża po 15km w prawo, więc nie ma konieczności zajmowania lewego)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum