to dobre rozwiązanie aby zgonić tych co są urodzeni na lewym pasie, bo taki "eco-drive" w końcu ustąpi jak mu się bije długimi.
Chciałem właśnie pytać po co Wam te mruganie... Szkoda że nie wszyscy wiedzą że z oświetlenia samochodowego na publicznej drodze nie można korzystać jak się chce i kiedy się chce...
po to są światła w aucie, aby je wykorzystywać do jazdy.
Cóż, nie ja te zasady ustalałem, ale znajdziesz je w kodeksie drogowym... Polecam lekturę, nie chce się sprzeczać żeby znowu nie było że benny86 awanturę wszczyna
Tu nie chodzi o sprzeczkę, ale wszyscy kierowcy znają przepisy (na pewno maja kodeks drogowy wyuczony jak pacierz), a one niestety, nie są precyzyjne, dlatego piszę o umiejętnym wykorzystywaniu wszystkich świateł.
W każdym razie lepsze to od "mrygania" klaksonem ;) często przepuszczam pieszych przez pasy, jeśli się wahają to mrygnięcie upewnia ich co do moich zamiarów ....
Szkoda że nie wszyscy wiedzą że z oświetlenia samochodowego na publicznej drodze nie można korzystać jak się chce i kiedy się chce...
Moment moment moment, nie chce mi się szukać, ale w przypadku zagrożenia na drodze, można ostrzec właśnie poprzez mrygnięcie światłami drogowymi samochody jadące z przeciwka. Czyli np to że za zakrętem stoi zepsuta ciężarówka, z tego co pamiętam nie jest to na tyle precyzyjny przepis, żeby nie można było rozsądnie uzasadnić użycia, bo takim zagrożeniem, a może nawet większym jest pieszy na poboczu poza terenem zabudowanym.
Mogę się mylić, ale jestem prawie pewny że jest zapis traktujący o tym.
inna sprawa, że bardzo często na DK pozwalam sobie używać świateł awaryjnych (z cyklu jak chce i kiedy się chce) bo imho zatrzymanie po zmierzchu za zakrętem, bo coś się stało (i w pewnym momencie zamiast ciąć 90 ( ;) ) jesteśmy zmuszeni toczyć się z przerwami na zatrzymanie, na pewno żółte drogowe światło jest lepiej zauważalne niż czerwone pozycje (bo to już wynika z budowy
Ostatnio oglądałem jakiś film instruktażowy z połowy zeszłego stulecia, na którym w trakcie wyprzedzania W KAŻDYCH warunkach zalecano by po rozpoczęciu manewru dać sygnał dźwiękowy.
Inne zastosowanie "mrygnięcia długimi" może właśnie nastąpić w momencie omijania, gdy np. chcemy ominąć przeszkodą we mgle - każdy wie że światła drogowe skutecznie ograniczają widoczność we mgle, jednak może się okazać że są jedynym ratunkiem na to żeby zasygnalizować ew. osobie jadącej z naprzeciwka, która może się znajdować np za wzniesieniem, zakrętem czymkolwiek, że "coś się dzieje", szczególnie po zmierzchu.
Ok wracam do metod numerycznych bo jutro egzamin :D
EDIT:
Cytat:
Art. 29.
1. Kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego lub świetlnego, w razie gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie.
2. Zabrania się:
nadużywania sygnału dźwiękowego lub świetlnego;
używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
ostrzegania światłami drogowymi w warunkach, w których może to spowodować oślepienie innych kierujących.
Nie spychamy samochodu z pasa długimi, ale o każdym niebezpieczeństwie informujemy.
Także widząc samochód łamiący przepisy ruchu drogowego możemy poinformować go o niebezpieczeństwie i nie ma znaczenia czy drogówka czy nie - po prostu przekraczając prędkość powoduje bezpośrednie niebezpieczeństwo
dziękuje dobranoc
Ostatnio zmieniony przez czaju 2012-02-22, 12:00, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-22, 12:07
benny86 napisał/a:
Chciałem właśnie pytać po co Wam te mruganie...
Żeby dać znać, że wpuszczam, a po cóż by? Staram się sygnalizować "całym sobą" zamiar wpuszczenia, czyli wyraźnie zwalniam, ale czasami to nie wystarcza albo ludzie nie wierzą we własne szczęście ;) , i wtedy dodatkowy mryg upewnia ich, że tak, wpuszczam ich mimo pierwszeństwa, a przecież "mógł zabić". :]
Do poganiania maruderów nie dość szybko na mój gust jadących/przyspieszających używam przegazówki - mniej agresywne niż klakson/mryganie, bardziej jednoznaczne.
Należy tu stanowczo rozróżnić krótkie mrugnięcie zachęcające nie mającego pierwszeństwa do ruszenia, od ciągłego zapalenia drogowych, które znaczy: uważaj, chyba mnie widzisz, ja tu mam pierwszeństwo i się spieszę
(...) widząc samochód łamiący przepisy ruchu drogowego możemy poinformować go o niebezpieczeństwie i nie ma znaczenia czy drogówka czy nie - po prostu przekraczając prędkość powoduje bezpośrednie niebezpieczeństwo
dziękuje dobranoc
Ciekawe, czy taka argumentacja przejdzie, jak będzie się człowiek tłumaczył przed drogówką
a co ma przechodzić. W kodeksie jest jednoznacznie, żeby poinformować o bezpośrednim zagrożeniu. Przepraszam bardzo, ale jak się nie podoba to niech sąd rozstrzyga a nie drogówka.
Najśmieszniejsza jest nagonka że jak odmówisz mandatu to będzie Cię to więcej kosztowało (co jest brednią), bo wielokrotnie w trakcie postępowania wychodzi na jaw że to suszarka nie miała homologacji, że to fotoradar jest źle ustawiony, że jednak interpretacja policjanta różni się od interpretacji sędziego, że grzywna nałożona przez sąd nawet z opłatami sądowymi jest niższa od zaproponowanego najwyższego mandatu za wykroczenie, nie mówiąc już o tym, że często się zdarza że policjanci nie znają prawa, które mają egzekwować. Art 29 paragraf 1 traktuje w sposób jednoznaczny - jest zagrożenie MOŻESZ (co ważne nie musisz) użyć sygnału świetlnego i to częściej niż sygnału dźwiękowego.
Czym innym jest właśnie gonienie marudera, bo bezpośredniego zagrożenia nie stwarza, no chyba że faktycznie jadąc 50km/h poniżej limitu i obawiamy się o swoje tyły :D, ale to jest bardziej naciągane...
No i tak samo wpuszczanie, szczególnie drogówki długimi :D:D:D
Ostatnio zmieniony przez czaju 2012-02-22, 13:29, w całości zmieniany 1 raz
Jeden młodzian znajomy odmówił przyjęcia mandatu za skręt w lewo na zakazie - wg niego skrzyżowanie źle oznaczone, faktycznie jadąc pierwszy raz mógł nie zauważyć. Po namyśle chciał zapłacić, ale władza surowa mówi, że sprawa już poszła do sądu, za chwilę sobie sami zaprzeczyli, no ta ja radzę - wypij to piwo, pierwszy raz będziesz w sądzie, zobaczysz, jak to jest, i grzecznie zwróć uwagę, że nie masz dochodów i żyjesz na koszt rodziców. Dostał 3 dni odpracowania - sprzątał cmentarz i jakieś magazyny, nawet nie wyszedł z miotłą na ulicę - specjalnie tego dnia obserwowałem kolorowe kamizelki. Więc jednak warto...
Chciałem właśnie pytać po co Wam te mruganie... Szkoda że nie wszyscy wiedzą że z oświetlenia samochodowego na publicznej drodze nie można korzystać jak się chce i kiedy się chce...
A Ty nigdy nie mrugasz i nie trąbisz
Nie można traktować (tak jak wszystkiego zresztą) przepisów z nazbyt śmiertelną powagą. Np. nie masz włączonych świateł w aucie, a jadący z naprzeciwka "uprzejmnie mrygnie" i tym samym (być może) zaoszczędzi Tobie mandatu, a co ważniejsze - uchroni (być może) przed niebezpieczną sytuacją na drodze z powodu nieoświetlenia Twego pojazdu. "Uprzejmni" kierowcy, wpuszczający pojazd nie mający pierwszeństwa, jasno wyrażają swój zamiar mrygnąwszy światłami. Wolę takich, bo przynajmniej wiem, że to nie maruder, któremu wpakuję się wprost pod maskę, bo on akurat zwolnił żeby wyciągnąć papierosa albo telefon.
Klaksonu też się nie nadużywa, czasami pomaga jednak w przegonieniu zamyślonego pieszego wchodzącego na jezdnię wprost pod koła, albo też beztroskiego kierowcy, który zatarasował przejazd i spokojnie ucina sobie pogawędkę ze znajomym zza płotu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum