Nie odwracac tylko obracac. Skutkuje to brakiem smarowania walu korbowego i dosc szybka awaria. W panewkach jest otworek, przez ktory tloczony jest olej do smarowania panewek. Obrot panewki sprawia, ze otworek jest zakryty i nie ma oleju.
Kiedys robiono panewki z tzw. zamkiem uniemozliwiajacym obrot. Prawdopodobnie jest to zbyt drogie (zowu te kilka groszy na sztuce) lub zbyt skomplikowane w zautomatytowanej produkcji i dlatego tego nie robia...
Ostatnio zmieniony przez wojtek_pl 2012-02-13, 14:20, w całości zmieniany 2 razy
Silniki te sa juz od dłuższego czasu w użyciu i cały czas coś tam jest zmieniane ( mam nadzieje) .
Sam zamówiłem Sandero z tym silnikiem i mam nadzieje nie miec z nim problemu.
taka anegdotka ...Będąc w zeszłym tygodniu w serwisie z Dusterem - znana akcja przywoławcza
rozmawiałem z człowiekiem który od lat jeździ Kangoo, ma już w tej chwili 7-my egzemplarz i poza dwoma pierwszymi benzynowymi, wszystkie to wersje dCi i pytałem wyraźnie o zadowolenie z wersji Diesla, stwierdził, że nigdy nie miał problemów z tym silnikiem. Wykonując nawet ponad 170 tys km w dwa lata i taknując jedynie ON BP Ulitmate, silnik jak i wtryski działały bez problemów. Obecnie miał najmocniejszego nowego 110KM Kangoo'ra i jest zadowolony,
wracał właśnie z urlopu z gór gdzie auto bezproblemowo odpalało rano przy -32stopniach.
Aha, tak na marginesie, samochody wymieniał gdy pokazywał się nowy model, lub kończyła się gwarancja, a na jeden egzemplarz przewróciło się drzewo, wszystkie pracowały jako tzw. "woły robocze" w firmie
Wnioski, jeśli silniki lub auta były by awaryjne tak jak przedstawia to prasa, człowiek prowadzący własną firmę, pilnujący każdego wydanego grosza, nie inwestował by w coś co miało by stać i nie zarabiać na siebie i firmę.
Ta rozmowa, nota bene przy śniadaniu i kawce z automatu, bardzo mnie uspokoiła jako właściciela dCi, bowiem nad wyraz sobie cenie subiektywne opinie rozsądnych użytkowników.
Marka: Dacia
Model: Sandero I oraz MCV II
Silnik: 1.5 dci oraz 1.2 16V LPG Pomógł: 11 razy Dołączył: 10 Paź 2010 Posty: 1103 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2012-02-13, 20:05
jak ktos nie wie jak sie jezdzi dieslem i butuje zimnego to sie nie ma co dziwić jak panewki obraca, najwazniejsze 3 zasady:
1) zawsze po nagrzaniu do 2 kresek jeszcze przejechac z 2-3km zeby olej sie dostatecznie nagrzał i wtedy można bardziej depnac w gaz
2)lać dobre paliwo
3)studzić turbine przed zgaszeniem silnika
_________________ Dacia jest bogiem, prędkość nałogiem, sandero podstawą, turbo zabawą
Witaj Gość :)
No właśnie nie dawno oglądałem program gdzie mówiono że grzanie silnika na postoju to głupota i że to bardziej mu szkodzi niż pomaga. Zalecali żeby po uruchomieniu silnika rozpocząć jazdę nie dłużej niż po 1min od uruchomienia i spokojnie jechać przez kilka km nie przekraczając 1/3 obrotów silnika i nie wysilając go. mówili cos że diesel nie nagrzewa sie na wolnych obrotach i trzeba to robić w czasie jazdy.
Ja zwykle po spokojnej jeździe po zatrzymaniu się czekałem kilka - kilkanaście sekund zanim wyłączyłem silnik. Po dość intensywnej jeździe warto poczekać dłużej (ale najwyżej 30 sekund).
Marka: Dacia
Model: Sandero I oraz MCV II
Silnik: 1.5 dci oraz 1.2 16V LPG Pomógł: 11 razy Dołączył: 10 Paź 2010 Posty: 1103 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2012-02-13, 21:42
okey32 napisał/a:
mówili cos że diesel nie nagrzewa sie na wolnych obrotach i trzeba to robić w czasie jazdy.
dokładnie nowoczesne diesle na biegu jałowym produkuja tyle cieplo co nic jednak na mrozie warto aby zimny silnik pochodzil sobie 1 do 2 min gdyz hydrauliczne zawory ustawiaja luz za pomoca oleju
kristof54 napisał/a:
A jak to jest z tym chłodzeniem turbiny.
Tyle jest opinii o czasie wyłączania, że już sam nie wiem jak to robić prawidłowo.
nawet w instrukcji obslugi pisze ze nalezy odczekac kilkanascie sekund do zgaszenia
temp spalin diesla wynosi 500 stopni a przy energicznej jezdzie (gdy turbina daje max doladowanie) jeszcze wiecej co w porownaniu z silnikiem benzynowym w ktorym temp spalin wynosi do 1000 stopni, sam widzialem silnik benzynowy uturbiony z kolektorem wydechowym rozgrzanym do czerwonosci (ekstremalna jazda)
chłodzenie turbiny to tylko olej i przepływające spaliny i powietrze, głównie chodzi o oś napędzajaca obydwa wirniki (zimny i cieply) luz tejze osi jest ustalany wlasnie olejem(smarowanie), najgorsza czynnoscia jest zgaszanie auta zaraz po zakonczeniu jazdy wtedy turbinka ladnie kreci sie bez oleju
na wolnych obrotach temp spalin jest duzo mniejsza niz pod obciazeniem i jestem zdania ze w kilka sekund tak szybko temp nie spada wiec warto poczekac z 20-30s na pewno nie zaszkodzimy a tylko pomozemy a po dlugiej gwaltownej jezdzie odczekac nawet i 2min
kazdy robi jak uwaza
_________________ Dacia jest bogiem, prędkość nałogiem, sandero podstawą, turbo zabawą
Witaj Gość :)
Ostatnio zmieniony przez Lukas87 2012-02-13, 21:43, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-13, 22:17
kristof54 napisał/a:
A jak to jest z tym chłodzeniem turbiny.
Tyle jest opinii o czasie wyłączania, że już sam nie wiem jak to robić prawidłowo.
Normalnie. :) Czekasz 30 sekund i wyłączasz. Można czekać dłużej, nic się nie stanie. Po długiej/agresywnej jeździe warto poczekać dłużej, 2 min., jak już ktoś wspominał.
Problemem według mnie nie jest czekanie, tylko fakt, że nikt normalny nie będzie siedział w samochodzie ze stoperem w ręku i czekał, aż mu się turbina schłodzi. Trzeba sobie opracować taktykę. :) Jak miałem turbodiesla, to:
Dojeżdżając do celu starałem się pamiętać, żeby już nie pałować silnika, tylko turlałem się spokojnie.
Na parkingu turlałem się bez gazu na dwójce.
Po zaparkowaniu nie wyłączałem silnika, tylko spokojnie zbierałem graty, torby, co tam było, ubierałem się, itp.
Dzięki temu odbywało się to w miarę sprawnie. Na początku, kiedy faktycznie siedziałem w samochodzie i czekałem, można było kota dostać. ;)
zakładam, że w Renault pracują inżynierowie z IQ powyżej wartości temperatury pokojowej
Długotrwałe problemy prawie nigdy nie są winą inżynierów - ci zazwyczaj potrafią się przyznać do błędów i znaleźć ich rozwiązanie. Czasem gorzej jest przekonaniem księgowych - a już zwłaszcza wtedy, gdy zapobieżenie awarii jest bezpośrednio finansowo droższe niż ich naprawa... Księgowi niestety mają tendencję do skupiania się przede wszystkim na efektach krótkoterminowych i rzadko wliczają do bilansu wartości niematerialne w rodzaju "utrata klientów w wyniku spadku zaufania po serii awarii" /:
Długotrwałe problemy prawie nigdy nie są winą inżynierów...
Zgadzam się, chociaż księgowi też muszą brać to pod uwagę, bo problemy z panewkami i wtryskami pojawiają się już po 100tys km, więc niedaleko progu gwarancyjnego, a jak wiadomo firmie mało opłacałoby się naprawiać z gwarancji zatarte silniki :D
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-02-14, 18:37
zasada jest dość prosta - auta nie mogą być zbyt trwałe i niezawodne, mają się psuć po okresie gwarancji a awarie mają być coraz bardziej irytujące i kosztowne, co skłoni w końcu zdesperowanego posiadacza do pozbycia się wadliwego egzemplarza i kupienie kolejnego
mają się psuć po okresie gwarancji a awarie mają być coraz bardziej irytujące i kosztowne, co skłoni w końcu zdesperowanego posiadacza do pozbycia się wadliwego egzemplarza i kupienie kolejnego
ten mechanizm zaczyna dominować również poza branżą motoryzacyjną...
zasada jest dość prosta - auta nie mogą być zbyt trwałe i niezawodne, mają się psuć po okresie gwarancji a awarie mają być coraz bardziej irytujące i kosztowne, co skłoni w końcu zdesperowanego posiadacza do pozbycia się wadliwego egzemplarza i kupienie kolejnego
---
no tego jeszcze nie potwierdzam i mam nadzieję, że to tylko powszechnie powielane g. prawdy; mój logan z 1,5 dci jeździ bez jakichkolwiek problemów od ponad 5 lat; prawdą jest, że pokonuje od 3 lat małe dystanse, ale jest użytkowany niemal codziennie na dojazdy do pobliskich sklepów, oddalonych o 1, 3 albo 5 km a jeszcze rzadziej o 20 km i sporadycznie na trasach 100 i raz, dwa lub trzy razy na rok kilkuset km dystansach;
i działa jak trzeba także w czasie silnych mrozów;
Marka: Renault
Model: Kangoo 1.5 dCi, Modus 1.2 16V
Silnik: 1.5 dCi
Rocznik: 2004
Dołączył: 27 Mar 2011 Posty: 5 Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-03-29, 06:11
A mój kangoo dCi od ostatniego posta zrobił 20 tys km, więc pragnę Was uspokoić:
- wtryski Deplhi - 230 tys bez awarii
- silnik bez wycieków
- zużycie oleju - niemalże zerowe.
- ogólna żwawość, dźwięk itp ... bez zmian od 5 lat użytkowania.
- czynności serwisowe: wymiana jednej świecy żarowej (należało jej się, była montowana w fabryce, więc miała prawo umrzeć).
Moja obserwacja jest taka, że przy dość intensywnym użytkowaniu silnika, ale z dużą kulturą techniczną (dobre paliwo, rozsądny olej 5W30 - wymiany przed czasem, nie katuję zimnego silnika, dbam o turbinę - zawsze po szybszej jeździe wyłączam silnik dopiero po minucie, dwóch) - silnik powinien się odwdzięczyć.
Najgorszy okres dla całego samochodu przypadł w okolicach 160 - 200 tys. W tym czasie leciały drobne rzeczy (opisywałem wcześniej) elektryczne, mechaniczne, właściwie psuło się wszystko, co przykręcone do silnika. Jednak sam silnik - bez zarzutu.
Trochę mnie zdziwił artykuł w AutoŚwiecie o dCi, że takie fatalne. Myślę, że ta opinia może wynikać z użytkowania służbówek, albo zajechanych trupów, albo - co najbardziej prawdopodobne - jest to opinia właścicieli złomów wyciągniętych spod niemieckiego pociągu, wyklepanych gdzieś pod Gnieznem, z cofniętym licznikiem. Nota bene - napisałem grzecznego posta pod artykułem, ale skasowali.
kol. wesoly 1972
aż się przyjemnie czyta takie posty... życzę dalszego zadowolenia z ujeżdżania kangurka... (mam ogromny sentyment do do tego modelu)...
Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,5dCi
Rocznik: 2012
Wersja: Laureate
Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 3 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-03-30, 08:29
Witajcie. Mam Kangoo z silnikiem 1,5 dCi 65 KM z roku 2003 i podzielę się z wami moją opinią na temat tego silnika. Mój kangurek zrobił łącznie 140 tys km. Nie jest to wiele jak na 9 lat eksploatacji. Nadmienię, że samochód został kupiony jako nowy .
Silnikowi nic nie dolega, nie bierze oleju. Zapala na dotyk. Nawet w tegoroczne mrozy, przy – 20 paru Celsjuszach odpalał bez problemu ( akumulator jest fabryczny)
Głównie wożę siebie i powietrze, (w wakacje rodzina i bagaż). Kangur nie jest obciążany. Nigdy nie miałem problemów z silnikiem. Przez cały okres eksploatacji została wymieniona tylko jedna świeca żarowa. Tankuję tylko na stacjach firmowych (najczęściej na Orlenie) zwykły ON.
Głównym powodem złożenia zamówienia na DD był właśnie silnik.
Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,5dCi
Rocznik: 2012
Wersja: Laureate
Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 3 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-03-30, 11:05
Nie wiem czy to rekord, ale wytrzymałością akumulatora jestem mile zaskoczony.
Mimo to każdego poranka z większym mrozem miałem duszę na ramieniu czy odpali.
Ostatnio zmieniony przez AP 2012-03-30, 11:06, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Renault
Model: Kangoo 1.5 dCi, Modus 1.2 16V
Silnik: 1.5 dCi
Rocznik: 2004
Dołączył: 27 Mar 2011 Posty: 5 Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-09-28, 22:58 Diesel 1.5 dCi - opinie o silniku
To będzie chyba mój ostatni post. Kangoo 1.5 dCi po przejechaniu 240 tysięcy - sprzedany. Kupił go gość, który swoim pierwszym Kangoo 1.5 dCi zrobił .... 400 tysięcy. I to bez poważniejszych awarii.
Z ciekawostek: zupełnie zapomniałem o wymianach filtra paliwa. Wymieniłem więc całkiem dobry filtr (tak dla przyzwoitości) na całkiem nowy filtr. Po 120 tysiącach.
- Akumulator fabryczny wytrzymał od 2004 do 2012 roku.
- Wtryski Delphi wytrzymały bez zarzutu. W przewodach paliwowych żadnych bąbli powietrza itp. Żadnego przelewania, idealnie równomierna praca silnika, zero kopcenia.
Odpalanie bez zarzutu, nawet po 3 - 4 tygodniach stania. (już jeździłem nowym autem, a Kangoo wrastał w podjazd, więc był tylko czasami przepędzony).
- Turbina - żadnych zastrzeżeń.
- Na koniec poszła świeca żarowa. Ostatnia z zamontowanych w fabryce. Wytrzymała 240 tysięcy. Mechanik przecierał oczy ze zdumienia.
Moja rada na ćwierć miliona w dCi: Lać dobre paliwo, wymieniać trochę częściej olej, (ja lałem dowolne syntetyki 5w30, także te tańsze) dbać o turbinę (nie wyłączać silnika od razu i nie katować na zimnym) - a powinien się odwdzięczyć.
Marka: Cytryna i Helmut
Model: inny
Silnik: benzyna i ropniak
Rocznik: inny Pomógł: 3 razy Dołączył: 25 Sie 2012 Posty: 437 Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-09-29, 09:23
echhh, technika sie zmienia, ale wytrzymalosc (jak powszechnie wiadomo) jest gorsza.
Moj ojciec ma Volvo 940 2.4D niemalze od nowosci. Najechane 460 tys. Swiece zarowe nadal te same :) Turbina tez. Tam nikt nie musial przecierac oczu z niedowierzania. To bylo norma...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum