Zresztą najlepiej to chyba raz na trzy lata po prostu zużyć gaśnicę i kupić nową.
pytanie tylko: co podpalić?
a tak na poważnie to legalizacja polega (takie mam doświadczenia) głównie na ocenie wizualnej gaśnicy i wymianie naklejki...
Ostatnio zmieniony przez TD Pedro 2011-03-08, 10:51, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-03-08, 10:24
W moim mieście są dwa miejsca gdzie robią badania gaśnic, a właściwie jedno sensowne bo jeden koleś tylko zmienia nalejki. Drugi natomiast dość poważnie podchodzi do roboty - rozbiera gaśnicę, waży ją (podobno na tej podstawie ocenia czy nabój jest ok). Cena 5zł +3zł za ewentualną wymianę naboju jeśli trzeba, więc koszty pomijalne.
(Chociaż jak już kiedyś pisałem - najlepiej byłoby pewnie wprowadzić zasadę: "nie zapięte [pasy] = rezygnacja z prób pomocy po wypadku").
Może powinno się też wprowadzić obowiązkowe wożenie strzykawek z trucizną celem udzielenia obowiązkowej eutanazji osobom jeżdżącym bez pasów
Jeśli o mnie chodzi: nie, dziękuje, nie widzę potrzeby żadnych dalszych działań. Bo właściwie: po co? Idea jest przecież taka: chcesz, żeby ci pomagać? To najpierw zadbaj o siebie sam - choć minimalnie, tak jak jest to możliwe w danej sytuacji. Nie chcesz? Wolna wola - ale w takim razie nie wymagaj, żeby potem nad tobą cudować... Nie chodzi o dodatkowe karanie winnego.
("Ty" metaforyczne, oczywiście, nie konkretny kolega eplus (: ).
Niemniej jednak, pomysł jest oczywiście zupełnie nierealny i - tak jak tu (: - może służyć wyłącznie jako prowokacja w dyskusji. Ratowników i lekarzy bowiem nie interesuje, czy poszkodowany jest w jakimkolwiek stopniu winny czy też nie. No i bardzo słusznie, rzecz jasna! A już tym bardziej, że - z drugiej strony - zwykle nie istnieją nawet możliwości, by dokonać takiej oceny w czasie akcji.
Z trzeciej, ogólnej strony: stworzyliśmy sobie cywilizację "dawania drugiej szansy", konsekwentnie trzeba więc ją przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza - pozostaje więc zwyczajna metoda dochodzenia ewentualnej odpowiedzialności post factum.
I bardzo dobrze (:
A pasy i tak lepiej zapinać...
Cytat:
Bo ja wszystkim radzę, żeby się zapinali, ale sam zapinam się, kiedy uważam za stosowne. Na pewno nie przed przekręceniem zapłonu na 1, gdyż po wyjechaniu z garażu muszę ręcznie zamknąć drzwi.
Oczywiście, najlepiej myśleć nad swoimi działaniami zawsze - ale na co dzień sporą część z nich dobrze jest poprzeć również odruchami.
Jeżeli wsiadam do auta, to jestem z siebie niezadowolony, jeżeli chociaż nie drgnie mi ręką, żeby automatycznie sięgnąć po pas do zapięcia się. Nawet, jeśli nie planuję nigdzie jechać, tylko potrzebuję zrobić coś na postoju. Bo chodzi właśnie o to, żeby wytworzyć u siebie odruch: wsiadam, więc jednak zazwyczaj będę jechał - czyli pas jest niezbędny.
A jak nie jest, bo tym razem chcę tylko auto przeparkować pod inne drzewo na podwórku u teścia, to po to mam właśnie rozum, żeby stwierdzić, że tym razem obędę się bez pasa. To samo z bramami, garażami - nikomu ręka nie odpadnie ani nic się w pojeździe nie zużyje, gdy się ktoś niepotrzebnie zapnie, ale jest absolutnie zrozumiałe i rozsądne, że się tego jednak nie zrobi.
Jednak lepiej zapiąć się 100x niepotrzebnie, niż zapomnieć ten jeden ważny raz, prawda?...
Dlatego też "tresuję" (; rodzinę: "Nie ma jazdy bez pasów", "Nie ma jazdy z dziećmi bez fotelików" - tłumaczę dlaczego i po co i moje dzieci mają przykazane odmówić jazdy bez fotelika i przypięcia, tak jak ja odmawiam jazdy dopóki wszyscy pasażerowie nie są zapięci.
(Oczywiście, może się zdarzyć sytuacja, że z jakiegoś powodu będzie to niemożliwe, a jazda konieczna - ale to ma być właśnie świadoma decyzja).
Wsiadamy, zapinamy się - dopiero potem cała reszta: drzwi, silnik, światła, lusterka itd.
To samo zresztą w drugą stronę: nikt się nie odpina, dopóki nie pozwoli na to kapitan (; - nawet śmiałem się ostatnio do najlepszej z żon, że może by sobie strzelić taki gadżecik, wyświetlacz jak w samolocie, z ikoną pasów (i najlepiej jeszcze gongiem (((: ).
Marka: Daćka i "łopel"
Model: Duster 4X4
Silnik: 1,5 dCi
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate Pomógł: 6 razy Dołączył: 22 Lis 2010 Posty: 912 Skąd: z Powołania ;-P
Wysłany: 2011-08-13, 18:12
Resident napisał/a:
laisar napisał/a:
Szkopuł w tym, że "szkoła otwocka" twierdzi, jakoby gaśnica bez legalizacji nie była już żadną gaśnicą...
(I na logikę - coś w tym niewątpliwie jest).
Legalizacja daje nam pewność, że gaśnica działa. Jeśli legalizacja będzie polegała na faktycznym sprawdzeniu, a nie wbiciu pieczątki, tak jak często odbywa się to z przeglądem technicznym. Ale w aucie mamy inne urządzenia, które nie wymagają legalizacji, np. napinacze pirotechniczne pasów, poduszki powietrzne. Na szczęście jeszcze żaden polityk nie wpadł na pomysł by wprowadzić coroczną legalizację tych urządzeń połączoną oczywiście z obowiązkową opłatą, a wszystko w trosce o życie użytkownika oczywiście Pewnie żaden krewny nie prowadzi takiego biznesu BTW, ciekaw jestem kto dostał w łapę za wprowadzenie obowiązkowych sygnalizatorów-strzałek. Zdjęli blaszki, zamontowali sygnalizatory. Ile kasy na to poszło! Ile producent sygnalizatorów na tym zarobił! A zapłacili za to podatnicy. No i zmuszają nas do wycofania żarówek i montowana energooszczędnych świetlówek. A w sygnalizatorach co jest? Żarówki. A strzałki-blaszki były ekologiczne. Zupełny brak logiki. Ręce opadają.
Nie podpowiadaj. Jeszcze wprowadzą obowiązek legalizacji. Wtedy rachunek wyślę na Twój adres IP kolego
Ja kupuję sobie dwukilową gaśnicę proszkową i wożę w samochodzie. Jakoś tak wychodzi, że co dwa lata zmieniam samochód (średnio) więc przy okazji zaopatruję się w nową gaśnicę.
Sprawdzaj stan gaśnicy!
Na każdej gaśnicy jest określony termin, w jakim powinna być sprawdzona jej sprawność. Jeżeli nie będziemy tego przestrzegać to w razie potrzeby może się okazać, że gaśnica nie zadziała i będziemy mogli tylko bezczynnie przypatrywać się jak płonie nasz samochód. Z drugiej strony jazda z "przeterminowaną" gaśnicą może się skończyć mandatem podczas kontroli drogowej. "
jestem sceptyczny
w zeszłym miesiącu odpaliłem 17letnią, fabryczną gaśnicę z mojej Felicii - wożona była cały czas w jednej pozycji poziomo (w teorii to źle, powinna się niby ruszać)
zadziałała jak złoto - choć zdaję sobie sprawę z tego, że 1 przypadek statystyki nie czynie
//jasne, nie jeździłem tylko z tą gaśnicą - woziłem też zawsze taką z aktualnymi badaniami technicznymi - po prostu w fabryczne miejsce nie pasowała żadna inna gaśnica, to co miałem demontować
Ostatnio zmieniony przez laisar 2012-10-16, 11:58, w całości zmieniany 1 raz
Z drugiej strony jazda z "przeterminowaną" gaśnicą może się skończyć mandatem podczas kontroli drogowej. "
Wg. PRD pojazd ma być wyposażony gaśnice o wadze mi n. 1 kg. O terminie ważności gaśnicy nic tam nie ma, wiec i mandat za jego przekroczenie nie grozi.
Ja woziłem ze sobą gaśnicę 2 kg wychodząc z założenia, że 1 kg to z trudem zgasi papierosa. Niestety teraz aby zmieścić taką 2kg gaśnicę musiałbym dokonać prawdziwej rzezi z tą pianką dookoła koła zapasowego a nie bardzo mam na to ochotę. Więc póki co jeździ standardowa gaśnica oraz kupiłem sobie spray gaśniczy Pyrocool ( http://allegro.pl/spray-g...2576192628.html ). Mam nadzieję, że ani jednego ani drugiego nie będę musiał używać.
ja wychodzę jednak z założenia, że jeżeli trafię na Policjanta który inaczej interpretuje prawo, to szkoda będzie mi czasu na odkręcanie sprawy - mimo tego, że nie miał racji, więc inwestycja 18zł na 2 lata nie jest tragedią
Jeśli gaśnica jest po terminie zawsze można podjechać do straży pożarnej. Sprawdzą jej stan i jeśli uznają za sprawną to przedłużą termin. Przynajmniej u mnie można tak zrobić.
Jeśli gaśnica jest po terminie zawsze można podjechać do straży pożarnej. Sprawdzą jej stan i jeśli uznają za sprawną to przedłużą termin. Przynajmniej u mnie można tak zrobić.
Taniej kupić nową za 18 zł. Chyba. W Biedronce była kiedyś promocja i po 14.99 sprzedawali...
A może faktycznie i taniej. Nawet nie wiem ile "taka przyjemność" w straży kosztuje. Jak mi jakiś czas temu przeterminowała się gaśnica to miałem pojechać ... ale jakoś tak wyszło, że nic z tym nie zrobiłem
Ostatnio zmieniony przez McRap 2012-08-28, 10:27, w całości zmieniany 1 raz
Ja bym nawet chętnie pojechał zalegalizować tylko ... nie wiedziałem gdzie. Czy w każdej remizie można aktualizować gaśnicę czy są tylko wybrane punkty ? Jeśli miałbym jechać na drugi koniec miasta to na prawdę by mi się nie chciało.
Zresztą jakoś tak wychodziło, że mniej więcej co dwa lata zmieniałem samochód a do nowego kupowałem nową gaśnicę i nie miałem tego problemu, szczególnie, że termin "przydatności do spożycia" tych gaśnic wynosił z reguły właśnie dwa lata.
Niemniej jak widać z przypadku opisanym w pierwszym poście warto mieć sprawną gaśnicę. I jakby jeszcze do tego była skuteczna...
Ostatnio zmieniony przez wojtek_pl 2012-08-28, 10:50, w całości zmieniany 2 razy
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-08-28, 12:06
1-kilogramowa gaśnica to zabezpieczenie dość symboliczne. Wystarczy na kilka sekund i nadaje się do gaszenia zaledwie zarodku pożaru.Niezbędne minimum to 2-kilogramówka albo 2 sztuki po 1 kg. W Daci Duster akurat można sobie pozwolić na ten luksus z racji obszernego bagażnika (nawet w 4x4 - gdzie jest sporo zakamarków wokół zapasu.)
nawet w 4x4 - gdzie jest sporo zakamarków wokół zapasu
moim zdaniem umieszczanie gasnicy w takim miejscu, pod pokrywa wneki kola zapasowego jest troche ryzykowne, zwlaszcza jezeli cos jeszcze w bagazniku przewozimy... najlepiej gasnice umocowac w bardzej porecznym/dostepnym miejscu... idealem byloby w komorze pasazerskiej lub w poblizu klapy/drzwi bagaznika na jednym z tylnych slupkow...
Ostatnio zmieniony przez laisar 2012-10-16, 12:34, w całości zmieniany 2 razy
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-08-28, 17:45
pod siedziskiem kierowcy lub pasażera jest najporęczniej
Marka: Daćka i "łopel"
Model: Duster 4X4
Silnik: 1,5 dCi
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate Pomógł: 6 razy Dołączył: 22 Lis 2010 Posty: 912 Skąd: z Powołania ;-P
Wysłany: 2012-08-28, 20:11
A to i ja się dorzucę. Sam nie mam takiego rozwiązania, ale przed laty znajomy w Podolocie miał zainstalowane 2 gaśnice w komorze silnika. Sterowanie linkami z miejsca kierowcy. W Daćce (a przynajmniej w Wampirze) miejsca dosyć, ale czy coś takiego byłoby sensowne, bezpieczne, sprawne i do tego zgodne z przepisami - nie mam pojęcia. Może ktoś się zainteresuje?
[b]tomala[b] - to miło, że się zgadzamy. Tak czy tak trzeba poczekać na wynik ekspertyzy
[b]wojtek[b] - zwykle są niezależne punkty zajmujące się gaśnicami. Nie zrobią Ci tego w każdej remizie, choć być może przyjmą do sprawdzenia. Mogę spytać znajomego strażaka. Nie sprawdzałem, bo niespełna kilometr od domu mam sklep z gaśnicami i zakład regeneracji. Co jakiś czas odnoszę swoje i za obniżoną cenę (ok 1/3 ceny nowej) wymieniam na sprawne nowe lub regenerowane - z atestem. W sumie butla gaśnicy niemal nie ma możliwości zużycia się, chyba że skoroduje od zewnątrz.
(...)znajomy w Podolocie miał zainstalowane 2 gaśnice w komorze silnika. Sterowanie linkami z miejsca kierowcy(...)
>?< dobrze rozumiem, że był to system gaszenia silnika? a co, w razie pożaru po za motorem/samochodem?
W Maluchu, kiedyś zapalił się kawał zapodzianej szmaty. Ufajtłana olejem zaczęła się dymić, na szczęście skończyło się na strachu.
Co do legalizacji gaśnic.
Słyszałem, że podobno są ważone i na tej podstawie naklejane nowe naklejki. Gdy postanowiłem w poprzednim autku zrobić porządek z gaśnicą i zadzwoniłem do punktu zajmującego się kontrolami p.poż, legalizacją urządzeń gaśniczych, itp. (dane z Internetu) to powiedziano mi że obecnie stare gaśnice są po prostu wymieniane. Ja zdaję swoją, a oni dają "nową". Koszt takiego interesu to było chyba 10-15zł.
Kupiłem w Tesco. Mniej zachodu. Starą otrzymaną razem z autem w 2003 roku postanowiłem wypróbować. Po pierwsze, po wciśnięciu "spustu" przez 2-3s jakby nic się nie działo. 7 lat robi swoje. Miałem odruch by odwrócić i spojrzeć we wlot Po lekkim wstrząśnięciu wyleciało trochę suchego proszku, ale nie tyle i nie pod takim ciśnieniem jakiego bym oczekiwał w nagłej sytuacji. 1kg gaśnica faktycznie wydaje się być mało wystarczająca.
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-08-28, 23:28
legalizacja to nic innego jak zważenie zawartości i sprawdzenie stanu naboju. Koszt takiej operacji to 5-10 PLN i robią to najczęściej uprawnieni strażacy prowadzący tego rodzaju usługi. Ważność gaśnicy której termin "przydatności do spożycia" się skończył, przedłuża się o 1 rok. Nie należy wyrzucać zużytej gaśnicy, co większość kierowców po użyciu do gaszenia robi. Zużytą można ponownie naładować (właśnie w takim punkcie) i kosztuje to taniej niż kupno nowej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum