(...)
Tak więc ja się nastawiam na jeżdżenie nówkami na gwarancji, a po gwarancji - wypad i przesiadka do następnego. :/
Bogatemu wolno...
Ja nie miałbym nic przeciwko kupieniu dobrego samochodu i używaniu go przez 10 lat. Póki co wyszło jednak, że samochody nudzą mi się średnio co dwa lata (używane)...
A małe silniczki są wynikiem działań przepisów pseudoekologicznych wymagających coraz to mniejszych emisji "szkodliwych" substancji. Teoretycznie w czasie jazdy, praktycznie w trakcie przeprowadzania testów w ściśle określonych normą warunkach.
Więc taki silniczek 1.2 turbo w trakcie pomiaru emisji CO2 itp będzie piękny. Ale po wyjeździe na drogę...
Osobiście wolę mieć 5 litrów pojemności skokowej pod maską w postaci 8 cylindrów niż czterocylindrowe 2 litry z turbiną, pomimo teoretycznie takich samych wartość maksymalnej mocy i momentu obrotowego. I to nawet pomijając istnienie turbodziury.
Wydaje mi się, że zawsze jest opór przed nowym. W 1999r. kupowałem Astrę; były do wyboru
silniki benzynowe 8V i 16V; sprzedawca doradził mi 8V bo jest bardziej trwały. Teraz użytkuję m.in. Vectrę z silnikiem benz. 16V. Ma przejechane 392000km i narazie mogę narzekać jedynie na blachę. Podobnie jest teraz z nowymi rozwiązaniami tj. z silnikami doładowanymi. Zmieniła się jednak technologia wykonania, wydaje mi się że są bardziej sprawne. Czasami mam możliwość pojeździć passatem z silnikiem benz. 1,4 doładowanym. Jest to inna bajka, odczuwalna jednak w momencie gdy przesiadam się z powrotem do Vectry, to tak jakbym przesiadał się do furmanki. Ja osobiście wszedłbym bez żadnych obaw w silniki benzynowe z turbo; wolałbym je niewątpliwie niż te starsze w dodatku zagazowane. Dla mnie jest to dopiero wymysł szatana.
Dokładnie takie same dyskusje były pewnie w momencie wprowadzenia np silnika 1,9 TDI 90 - kto tam będzie takim dizlem w turbiną i bezposrednim wtryskiem przejeżdżał więcej niż 100 000 km
Marka: Cytryna i Helmut
Model: inny
Silnik: benzyna i ropniak
Rocznik: inny Pomógł: 3 razy Dołączył: 25 Sie 2012 Posty: 437 Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-10-05, 11:24
Wszystko fajnie, ale dorzuce punkt do omowienia.
Kto moze sie wypowiedziec n/t instalacji gazowej do silnika benzynowego turbo?
Jaka jest zywotnosc takiego ukladu zasilanego alternatywnym paliwem?
Ponadto:
@Kratylos, mam wrazenie, ze walczac ze stereotypami zwiazanymi z Dacka, sam poddajesz sie 'demonom' wypowiadajac sie n/t VAG'a. Jak kazdy koncern, ma on wzloty i upadki.
Sam mialem 2 VAGi (Golf II 1.6 benz oraz Fabia kombi I gen. 1.4 TDI, 3-cyl.). Choc za tym producentem nie przepadam, nie moge powiedziec zlego slowa o tych modelach. Eksploatowalem je raczej dosc intensywnie (ok 35 tys km rocznie), ale dbalem jak o swoje (auta sluzbowe). Wspomniana przez Ciebie Octavia tez jezdzilem czesto jako kierowca (tez pojazd firmowy). Silnik raczej mulowaty, ale kompletnie bezobslugowy. Od przegladu, do przegladu.
Niemile mam za to wspomnienia z 206tka. Osobiscie jej nie polece (auto salonowe, mialem 4 lata). Mielismy takich kilka szt. i kazda miala problemy z osprzetem silnika. W kazdym przypadku byla potrzebna laweta. Wiem jednak, ze jest to sprawa losowa (partia?). Jak dobrze trafisz, to mozna jezdzic i jezdzic. Jak zle, to nie polecisz tego wiecej.
Tak wiec drogi kolego i adminie, nie ulegaj demonom "prawd" forumowych komentujac samochody innych marek. Chyba, ze tym naprawde duzo jezdziles.
Poza tym rozumiem Twoj punkt widzenia, jesli chodzi o okres uzytkowania samochodow, ale sam mam odmienna wizje i podejscie do aut. Dlatego tez mnie rowniez napawa obawa o downsizing, gdyz silnik wysilony w klasie pojazdow ekonomicznych nie jest trwaly. Przynajmniej dotychczas tak bylo. Jesli to sie zmieni, to super. Obawiam sie jednak, ze to mrzonki: patrzac na 'polityke zywotnosci' kol dwumasowych, filtrow DPF/FAP, silnikow 1,4 TSI, elektroniki (ogolnie pojętej w kazdej marce). O wtryskiwaczach nie wspomne, bo mamy w kraju marne paliwo.
Woly robocze odeszly wraz z Mercedesem W124, Volvo 240 i 940.
Tym koncze moja wypowiedz. Mam nadzieje, ze nie podejdziesz do tego z uraza.
pozdrawiam,
Dyziek
Ale takie (planowane) Mondeo 1.0 Turbo jest po prostu śmieszne
No właśnie samo z siebie - MSZ niespecjalnie. Znowu: istniejąca technologia pozwalałaby zrobić to dobrze (cena+osiągi+trwałość). Jeśli się zatem silnik okaże się badziewiem, to nie ze względu na pojemność, a z powodów pozatechnicznych /:
(Duży silniki też może być totalną padaką - ile miały np te nieszczęsne diesle od sławnego VM?).
Marka: Dacia/Renault
Model: Duster 4x2/Fluence Intens
Silnik: 1,6/1,6
Rocznik: 2012/2016
Wersja: Laureate Plus
Dołączył: 21 Sie 2012 Posty: 197 Skąd: Śląsk. Ten niższy ;)
Wysłany: 2012-10-05, 12:07
Laisar, mówisz o "klekotach" 2,5 literka montowanych m.in. w Voyagerach do 2001 roku? Jeśli tak, to silnik sam w sobie był niezły. Zawiodła "wielogłowicowość" i ona była przyczyną problemów. Gdyby nie to - śmiem twierdzić, że mogłyby pozytywnie zaskoczyć . Następca tej jednostki jest niezły. Jedynie skrzynia z którą musi pracować jest kompletnie do d...
laisar, ja nadal będę uważał, że silnik benzynowy 1.0 turbo mający dajmy na to 120KM będzie gorzej napędzał duże auto niż silnik wolnossący 2.0 o takiej samej mocy.
Za to taki mały silniczek w małym autku będzie jak najbardziej na miejscu (w tym wypadku Fiesta a nie Focus). Raz, że się zmieści, dwa lekkie auto pozwoli dać odpowiednio długie przełożenia w skrzyni biegów aby jeździć komfortowo.
Skąd te obawy przed "nowością"? A no... często wyssane z palca. Powielone, utarte, zasłyszane stereotypy, nie poparte własnym doświadczeniem.
Aby nie szukać za daleko... Co mówili sąsiedzi, znajomi, rodzina na pomysł zakupu Dacii?
Osobną podkategorią, wartą zastanowienia są już własne doświadczenia na podstawie aut "okazyjnych". Nie trudno domyślić się, że kupując Dustera za 15tyś złotych, nowy właściciel sam prosi się o złorzeczenie.
Odrestaurowany złom na naszych drogach zakłamuje rzeczywistą wartość i trwałość pojazdów. Złodziejom nie zależy na dobrym samopoczuciu nabywcy.
Technika idzie do przodu. Nie możemy stać w miejscu, bo za moment wypadniemy z gry. Nie ma opcji "postoję, poczekam". Należy patrzeć i podążać pod horyzont. Oczywiście rozsądnym wydaje się wstrzymywać z podejmowaniem decyzji w zakresie nowości, by dać szansę na naniesienie poprawek. Należy dotknąć, nawet się sparzyć, ale mieć poparcie w swoich twierdzeniach. Kto jest dość mądry z pewnością krzywdy sobie nie zrobi.
Dookoła nas mamy ciągły postęp. Gdyby nasi dziadkowie, ojcowie trzymali się sztywno argumentacji, że promieniowanie (elektro)magnetyczne jest wytworem Zła, to dziś krzyczelibyśmy do siebie na odległość.
Pamiętam jako świadome już dziecko, jak mechanicy jęczeli na czym świat stał jak wprowadzano elektroniczne systemy wtrysku paliwa. Pamiętam jakie było jęczenie jak Honda wypuszczała pierwsze V-TEC'i, że to kosiarki, pilarki, że to trzeba kręcić, że z małej pojemności wysoka moc (Civici VTi miałby 100KM z jednego litra) i pewnie się rozpadnie, bo kto to widział benzyniaka kręcić do 8tys obr/min. I co? I teraz te silniki mają przelatane po 200- 300 tys km albo i więcej i nic. Kompletnie nic się nie dzieje. Dzieciarnia dalej śmiga CRXami Del Sol po ulicach uzbrojona w strumienice, wolne wydechy i inne wkurzające nas staruszków rzeczy. Kiedyś słyszałem, że wariatory faz rozrządu w silnikach Hondy są niemal niezniszczalne i na ileśtam milionów wyprodukowanych egzemplarzy żaden się nie zepsuł.
Moim zdaniem technologia turbosprężarek będzie niedługo doprowadzana do perfekcji i nikt nie będzie się zastanawiał jak to wyglądało kiedyś. Po prostu my- "sztrucle" z 1.6 MPI od Reno, Skody czy Opla Astry I będziemy musieli się nauczyć jak się jeździ i szanuje taki silnik.
Dodam jeszcze, każdy jest z natury konserwatystą i ja również po cichu kibicuję Maździe za wdrażanie technologii nie związanych z downsizingiem, tylko pracą nad obniżaniem masy, poziomu wewnętrznego tarcia i stopnia sprężania w jednostce napędowej. Obawiam się, że jednak będzie to ślepa uliczka, gdyż może i efekt końcowy zostanie osiągnięty ale większym kosztem- a jak wiemy to w dzisiejszych czasach liczy się najbardziej.
Co do Waszych obiekcji będę próbowała je rozwiać i myślę że mi się to uda już w momencie gdy będziemy posiadać do jazd próbnych samochód z takim silnikiem. Oczywiście poinformuję Was o tym fakcie od razu na forum i sami sprawdzicie jak to jeździ
Marka: Dacia/Renault
Model: Duster 4x2/Fluence Intens
Silnik: 1,6/1,6
Rocznik: 2012/2016
Wersja: Laureate Plus
Dołączył: 21 Sie 2012 Posty: 197 Skąd: Śląsk. Ten niższy ;)
Wysłany: 2012-10-05, 14:51
Mówiłem już raz, ale przypomnę: wszystko jest OK, dopóki idzie pod rękę ze zdrowym rozsądkiem. Turbina to dobra rzecz, ale po co wciskać ją do małolitrażowego silniczka kręconego do strasznych prędkości? Nie lepiej usprawnić coś o średniej pojemności? Wzrosną osiągi, wzrośnie moc, spadnie apetyt na paliwo, a wszystko bez wyciskania z silnika siódmych potów.
Prosty przykład: kilkanaście lat temu miałem BX-a z silnikiem 1,4. Jeździłem nim 4 lata i ponad "siódemka" w trasie byłą normą. Po nim przesiadłem się na kolejnego BX-a, ale z silnikiem 1,9. Tu już okrągłe siedem litrów było normą. Prosta zalezność: oba silniki miały do pociągnięcia w zasadzie taki sam samochód. Mały był słabszy, więc żłopał więcej aby zrównać się z silniejszym bratem.
Absolutnie nie nawołuję do upgrade'u silników dwulitrowych (choć prywatnie lubię takie pojemności), ale myślę, że rozsądna modernizacja np. silnika 1,5 zapewniłaby lepsze jego parametry, oszczędność paliwa i prawdopodobnie bardzo długi żywot. Bo można rzeźbić bicepsy łykając koks, ale na zdrowie to raczej nie wyjdzie. Zdrowy rozsądek jest kluczem, proszę Państwa...
P.S.
Co może wydać się niektórym dziwne - jestem zwolennikiem nowych rozwiązań oraz technologii, ale - tutaj ukłon w stronę kolegi Stepwaya - jeśli mam się sparzyć, wolałbym, żeby płomyczek nie kosztował kilkudziesięciu tysięcy wydobytych wprost z mojego portfela. Od doświadczeń są laboratoria, a nie salony.
A małe silniczki są wynikiem działań przepisów pseudoekologicznych wymagających coraz to mniejszych emisji "szkodliwych" substancji.
I tak, i nie. Gdyby wkładać turbosprężarki do silników 2.0, to generowałyby moc zbyt dużą, jak na produkt z niskiej półki, drastycznie podbijając przy tym spalanie. Klient dostawałby za dużo za zbyt mało i jeszcze marudził, że "Paaaanie, niby nowy samochód, a żłopie więcej od mojego starego grzmota". :P A jednak każdy klient oczekuje, że kupując coś nowego dostanie też coś lepszego.
Problemem silników spalinowych jest przede wszystkim sprawność, której duża pojemność bynajmniej nie służy, za to zdecydowanie służy jej turbo. Silniki wolnossące muszą odejść do lamusa, bo po prostu marnują energię.
Tak więc nawet jeśli bezpośrednią przyczyną zmniejszania pojemności jest eko-moda, to sam trend jest bardzo dobry, a problemem jest wyłącznie marna jakość wykonania współczesnych produktów.
wojtek_pl napisał/a:
laisar, ja nadal będę uważał, że silnik benzynowy 1.0 turbo mający dajmy na to 120KM będzie gorzej napędzał duże auto niż silnik wolnossący 2.0 o takiej samej mocy.
To jest twierdzenie typu "żółty samochód jest szybszy od czerwonego" - nie uwzględnia całej masy czynników innych niż moc i pojemność, wpływających na efekt końcowy.
jok napisał/a:
Co do Waszych obiekcji będę próbowała je rozwiać i myślę że mi się to uda już w momencie gdy będziemy posiadać do jazd próbnych samochód z takim silnikiem.
Myślę, że wiele osób przekona się, jak pojeździ cichym i oszczędnym silnikiem benzynowym, tańszym i prawdopodobnie mniej awaryjnym od diesla, a jednocześnie zapewniającym podobne osiągi.
Mówiłem już raz, ale przypomnę: wszystko jest OK, dopóki idzie pod rękę ze zdrowym rozsądkiem. Turbina to dobra rzecz, ale po co wciskać ją do małolitrażowego silniczka kręconego do strasznych prędkości?
Ale 1.0 to nie jest bardzo mały silnik! Jeśli założyć, że diesle miały pojemności 1.9 i skrócono je turbinami do 1.5-1.3, to typowa benzyna 1.6 lub 1.4 jest zmniejszana o podobną wielkość przy takim 1.0 Forda, a w przypadku 1.2 TCe prawie w ogóle.
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4273 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-10-05, 16:35
Tez mysle, ze nie ma co sie bac jednostek o pojemnosci 1.0-1.4 l z turbinka, byle byly dobrze dopracowane. Przykladowo 1.0 turbo do klasy samochodow miejskich ( zamiast 1.2-1.6 wolnosscego ), zas 1.4 turbo zamiennik wolnossacej benzyny 2.0. Fajne jest stare tce 105 KM, ot zwykly 1.2 16V + turbinka
Fajne jest stare tce 105 KM, ot zwykly 1.2 16V + turbinka
I właśnie ono powinno być w Dacii, bo chyba Dacia nie ma być marką sprzedającą technologie muzealne, tylko technologie sprawdzone. Nie wiem jak wygląda reputacja starego tce 1.2, ale ostatnio o innym silniku Renault tego typu i poza oczywistym ryzykiem w postaci turbiny miał doskonałą opinię.
Z drugiej strony wtedy nie byłoby się o co spierać na forum
Marka: renault
Model: thalia
Silnik: 1,2 benzyna Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Wrz 2007 Posty: 1109 Skąd: krakow
Wysłany: 2012-10-05, 17:18
Z tym życzeniem klientów, to moim zdaniem nie tak. Ludzie są ogłupieni przez Eurobiurwy, i nie wiedzą w co się pakują. Producentom w to graj, lepszy zarobek na starcie, a potem w miarę przebiegu to już będą mieli Eden. Jak dla mnie czyste kretyństwo. Posłuchajcie ludzi, którzy tym wynalazkiem pociskają na autostradzie, jakie "oszczędności" mają na paliwie i oleju. Itd, itp ble, ble..... pozdr
Myślę, że wiele osób przekona się, jak pojeździ cichym i oszczędnym silnikiem benzynowym, tańszym i prawdopodobnie mniej awaryjnym od diesla, a jednocześnie zapewniającym podobne osiągi.
czy aby na pewno tańszym?
jurek napisał/a:
Posłuchajcie ludzi, którzy tym wynalazkiem pociskają na autostradzie, jakie "oszczędności" mają na paliwie i oleju. Itd, itp ble, ble..... pozdr
osobiście tego nie doświadczyłem (oszczędności) ale dużo słychać o jej pozorności ...
i chyba jest coś na rzeczy...
Jok jak się tym jeździ to akurat mniej więcej wiem bo jeździłem clio.
Bardziej mnie interesuje jaki będzie miało faktyczny apetyt przy moim stylu jazdy i gabarytach Lodgy. Czy będzie się opłacało dopłacić te 6000PLN. Może raczej po ilu się zwróci jak w przypadku montażu LPG.
A ja mam auto z silnikiem TCe (co prawda niedostępnego w Daciach), przejechałem tym prawie 50 tys. km (bezawaryjnie; odpukać ) i złego słowa nie powiem. W momencie zakupu akurat Scenic z silnikiem TCe był niewiele droższy od tego z "tradycyjną benzyną" i znacznie tańszy od diesla. Za jedyny do tej pory przegląd po 30 tys. km zapłaciłem niewiele ponad 600 zł. Przed autem z silnikiem TCe jeździłem dwoma dieslami (prawie 200 tys. km) i ... do diesla na pewno już nie wrócę. Na niskich obrotach auto zbiera się jeszcze lepiej niz diesel, a w momencie gdy diesel dostaje już zadyszki, to w benzyniaku z turbiną budzi sie mały demon. Średnie spalanie po przejechaniu prawie 50 tys. km wynosi 6,8 l/100 km (auto waży 1585 kg). Trwałość za specjalnie mnie nie interesuje, bo zanim to auto miałoby osiągnąć chociażby 150 tys. km, to zapewne już go nie będę miał (jeżdzę 3-4 lata, 100-120 tys. km) - zresztą aut nie katuję, bo znam dalsze dzieje niektórych moich byłych aut.
Marka: Cytryna i Helmut
Model: inny
Silnik: benzyna i ropniak
Rocznik: inny Pomógł: 3 razy Dołączył: 25 Sie 2012 Posty: 437 Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-10-05, 20:58
Pozwolicie, ponowie pytanie: czy ktos wie, jak sie zachowuje benzyna turbo z LPG? Pytam powaznie.
Jezdze ok 24-25 tys km rocznie. Przy mojej Xsarze 1.8i 16V roznica kosztach przejechania 100 km (PB vs LPG) wacha sie od 20 do 25 PLN. Daje mi to min. 4.000 PLN oszczednosci rocznie (zakladajac, ze nieco wiecej wydam na konserwacje pojazdu z powodu jazdy na LPG). 6 lat to 140 -150 tys km i 24 tys PLN oszczednosci. Odliczajac 2-4 tys za instalacje (zalezy co i gdzie) zostaje min. 20 tys. ekstra na kolejny samochod.
Dla mnie ekonomia mowi: gazowac. Samochod jest tylko narzedziem, wiec chce miec niskie koszty posiadania tego narzedzia. Nie dziaduje, bo na serwisie nie oszczedzam, ale rozrzutny w eksploatacji nie chce byc.
Dlatego tez dla mnie istotnym pytaniem jest, czy np. 1.2 TCE jest sens gazowac, czy to jest proszenie sie o klopoty.
Jesli chodzo o 1.2 TCE, to mila pani z salonu na Pulawskiej powiedziala, ze niestety, ale ten silnik bedzie palic w codziennym zyciu wyraznie wiecej, niz podaje producent i jesli jestem nim zainteresowany (ogladalem Logdy), to musze wziac to powaznie pod rozwage.
Piszę sporadycznie, dlatego pozwolę się podzielić uwagami po 1,5 roku z turbiną TSI można porównać z nowymi silnikami TCE, jednak widać, że w przypadku silnika 1.2 koncerny miały inna filozofię.
Wspólne: wtrysk bezpośredni paliwa, turbo, łańcuch rozrządu
Różnice: VW - głowica 8 zaworowa, stąd jeden wałek rozrządu, Reno - 16 zaworów i zmienne fazy rozrządu. W TSI jest jeszcze chłodzenie cieczą turbiny, nie wiem jak w Reno.
Jazda TSI to czysta przyjemność, samochód jest elastyczny, fajnie się zbiera, nie czuję żadnego spadku mocy kiedy włączam klimę, idealny do jazdy w górach, rzadko kiedy przekraczam 3000 obrotów (przy 140 km/h jest 3200 obrotów). Spalanie też super, tym bardziej, że z takim silnikiem trzeba mieć wyjątkowe cechy charakteru, żeby sobie nie depnąć
1.2 TSI miało dwie fabryczne wady: zacinający się zawór sterujący doładowaniem (Westgate), oraz problem z łańcuchem rozrządu. Na pierwszy problem pomogła podkładka grubości 2mm, wstawiana w ramach akcji serwisowej ... Przy silniku Reno myślę, że nie będzie takich wtop, tym bardziej, że i tak są 3 lata gwarancji a i pewnie za czapkę śliwek będzie można rozszerzyć do pięciu. Po 1,5 roku z "downsizingiem", kupiłbym jeszcze raz samochód z silnikiem TSI/TCE.
Przypomniało mi się jedna rzecz, LPG do silnika z wtryskiem bezpośrednim jest dosyć problematyczne. Chociaż znam jednego co założył do 1.4 TSI.
Ostatnio zmieniony przez MarkD 2012-10-05, 21:22, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum