Wosk ,,Colli" jest dobry, a jeszcze lepszy jak porządnie przygotuje się lakier pod wosk.
Poczytałem trochę, poszperałem i na tą właśnie okazję zakupiłem taki zestaw startowy:
1. Dodo Juice Lime Prime Lite - cleaner
2. Collinite Super DoubleCoat Auto Wax 476s - wosk
3. 303 Aerospace Protectant - do plastików zew./wew., uszczelek.
Czekam teraz na dostawę. Jak ją otrzymam i zrobi się bardziej sucho na dworze, to zabiorę się za aplikację tych cudów.
Wybór akurat tych produktów jest powodowany opiniami osób, które są praktykami w ich stosowaniu.
Gdy zabiorę się za pracę z tym zestawem, to postaram się zrobić jakąś dokumentację, a później przekazać wrażenia i informacje na temat trwałości tych produktów.
Jak już opisałem TUTAJ , zakupiłem zestaw składający się z cleanera, wosku i dressingu do plastików i uszczelek.
Już w aktualnym wątku opiszę wrażenia z zastosowania i trwałości takiego zestawu. Poczekam tylko, aż zamówiony zestaw do mnie dotrze.
Mam w międzyczasie pytania do znawców (np. Mariusza ):
Czy do zabezpieczenia szczelin, plastików, uszczelek itp. przy woskowaniu wystarczy zwykła taśma malarska?
Wiem, że stosowana jest zarówno dedykowana (np.3M), jak i zwykła malarska też, ale zapytam jeszcze praktyka
I jak z techniką suszenia karoserii ręcznikiem po myciu auta? Wklepywać wodę czy przecierać (będę miał Fluffy Drying Towel)?
Marka: była Dacia, jest Toyota
Model: Sandero, Auris Touring Sports
Silnik: 1,6 (132 KM)
Rocznik: 2015
Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 1501 Skąd: Ozorków
Wysłany: 2012-11-10, 12:59
Ja stosuję zwykłą taśmę malarską
Jeżeli chodzi o ręcznik to wielu ściąga nim wodę w różny sposób.
Ja przecieram ręcznikiem karoserię.
Może któryś z kolegów ma inny sposób?. Czasem ludzie mają fajne pomysły i warto reaplikować te pomysły
No, za te pieniądze musi być lustro Ja ostatnio używałem wosku w płynie Turtle Ice. Łatwy w rozprowadzeniu, nie brudzi uszczelek, a nawet je trochę czyści. Efekt może nie lustro ale niezły i tańszy od lustra. pozdr
Marka: była Dacia, jest Toyota
Model: Sandero, Auris Touring Sports
Silnik: 1,6 (132 KM)
Rocznik: 2015
Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 1501 Skąd: Ozorków
Wysłany: 2012-11-10, 21:28
Jeżeli ktoś nie lubi często woskować to jest na to rada.
Firma IXTAR, która produkuje chemię samochodową do m.in RENAULT stworzyła super środek który po nałożeniu utrzymuje się 5 lat. Nazwa tego środka to IXTAR G-3 GLASSCOAT. Jak ktoś chcę to wyślę prezentację tego środka, bo nie mogę jej wrzucić tutaj. Chyba jest za duża (3,08 MB) Prezentację otrzymałem od RENAULT RETAIL GROUP WARSZAWA
Po nabyciu odpowiednich specyfików miniony weekend spędziłem w znacznej mierze na pucowaniu auta.
Czynność ta była mi dotychczas obca i podszedłem do niej cokolwiek podejrzliwie.
Poniżej chciałbym pokrótce opisać swą drogę przez mękę dla potomności, a i ku przestrodze zarazem.
Jeśli ktoś wpadnie na ten sam szalony pomysł co ja, powinien przygotować się na to, że spędzi na owych niewdzięcznych czynnościach kilka soczystych godzin.
Chyba, że ma w tym znaczną wprawę i dwie dodatkowe pary rąk (najlepiej napędzane przez ekologiczny silniczek elektryczny).
Zanim przedstawię swój scenariusz, chciałbym uprzedzić, że prawdziwi miłośnicy swoich aut stosują cokolwiek zmodyfikowaną procedurę, a mianowicie:
- mycie ręczne (najlepiej ponoć szamponem z neutralnym ph)
- glinkowanie (usuwanie zanieczyszczeń z karoserii, nierówności na lakierze itp.)
- korekta lakieru (np. jakąś pastą polerską)
- cleaner (przygotowuje lakier pod wosk, usuwa zanieczyszczenia po poprzednich pracach przygotowawczych)
- woskowanie
- coś do plastików zewn./wewn., uszczelek, skóry, tapicerki, szyb, lamp itp
U mnie było to tak:
1. Mycie (ok. 30 minut)
Najsampierw udałem się na myjnię bezdotykową, na której długo myłem auto w dwóch programach: chemiczny z proszkiem i pianą oraz spłukujący czystą wodą.
Nie bardzo miałem gdzie udać się, w celu książkowego mycia "na dwa wiadra", ręcznie rękawicą z mikrofibry. Po namyśle jednak uznaję, że takie ręczne mycie ma sens i jest godne rozważenia, bo da nam możliwość dokładniejszego umycia samochodu w różnych zakamarkach i starcia brudu, którego może nie ruszyć nawet silny strumień wody.
2. Osuszanie (ok. 20 minut)
Po wyjeździe z myjni przejechałem się ze 3 km na moje ulubione miejsce odosobnienia, w którym miałem zamiar dokonywać nakładania "maści" i polerowania.
Powiew w czasie jazdy dopomógł mi we wstępnym lekkim zdmuchnięciu co większych kropli wody.
Zdecydowałem się na jazdę dlatego, że było sucho i bezwietrznie. Przy mokrej pogodzie lub silnym wietrze byłoby ryzyko przylepienia się do mokrej karoserii rozmaitych brudów i piasku, co zniweczyłoby całą wcześniejszą kąpiel.
Na miejscu osuszyłem karoserię specjalnym chłonnym ręcznikiem z mikrofibry Fluffy 60x90 cm.
Jest niezły, ale przy większej ilości wody myślę, że przydałyby się ze dwa. Tym bardziej na duże auto.
3. Oklejanie (ok. 1,5 h)
Po osuszeniu wziąłem się za zabezpieczanie wszelkich plastików, uszczelek, szyb, świateł, zamków, szczelin itp.
Krok ten uchroni nas w dużym stopniu przed upapraniem sobie cleanerem i woskiem tych elementów. A taki wosk po wyschnięciu (niespolerowany) twardnieje, robi się biały i ładnie brudzi. Ponieważ jestem niestety raczej dokładny, więc porządne oklejenie auta zajęło mi masę czasu.
Dobre wykonanie tego etapu jednak nam się opłaci, bo później będziemy mogli skupić się na nakładaniu danej substancji, jej nanoszeniu i polerowaniu, co przyspieszy pracę.
Do oklejania całości zużyłem niecałe 2 rolki taśmy malarskiej (jedna była wcześniej napoczęta).
4. Przygotowanie karoserii pod wosk (ok. 50 min.)
Ponieważ naczytałem się trochę, że dobry cleaner pod woskiem to rzecz potrzebna, żeby taki wosk dłużej się trzymał, więc zainwestowałem w produkt o nazwie Dodo Juice Lime Prime Lite. Określenie "lite" wg opisu oznacza, że nie ma on właściwości ściernych, a jedynie czyszczące i przygotowujące lakier pod wosk.
Jeśli ktoś ma na karoserii jakieś ryski, drobne zadrapania, okręgi od polerowania lakieru (tzw. swirle) to mógłby wybrać np. ten sam produkt bez "lite" na końcu. Lub jakiś inny z właściwościami lekkościernymi.
Taki cleaner najpierw nanosi się aplikatorem z mikrofibry lub specjalną miękką gąbką. Ja zastosowałem akurat produkt RaceGlaze (okrągły pad z mikrofibry z kieszonką do włożenia ręki dla pewniejszego uchwytu).
Po naniesieniu na całe auto (zaczynając od dachu, boki, tył i przód), zacząłem polerowanie cleanera na poszczególnych powierzchniach, w takiej samej kolejności, jak go nanosiłem (czyli znowu najpierw dach itd.). Polerowanie wykonałem ręcznikiem do polerowania Flexipads (z mikrofibry).
5. Woskowanie (2x ok. 2h)
Wybierając odpowiedni wosk przyświecała mi idea, aby znaleźć produkt dobry, przystępny cenowo i trwały.
W optymalnym wariancie chciałbym, aby tak zabezpieczona karoseria dotrwała do wiosny, ale nie mam pojęcia, czy mi się to uda. Z tego, czego się dowiedziałem, to woski najlepiej nakładać w temperaturze powyżej 16 stopni, aby wygrzały się i dobrze związały z lakierem. Aktualnie nie mamy już co liczyć na takie temperatury, ale skoro tak późno zainteresowałem się tą tematyką, to nie miałem wyboru
Można też stosować naświetlanie halogenami w garażu, co podobno daje dobre efekty, ale to znowu nie wariant dla mnie.
Ostatecznie zdecydowałem się na wosk Collinite Super DoubleCoat Auto Wax 476s.
Jest to wosk podobno jedynie do nanoszenia ręcznego, bez użycia maszyn polerskich.
Ma konsystencję pasty i strukturę hybrydową: naturalna carnauba + polimery, co ma zwiększać jego trwałość.
Nanosiłem go strefowo, znowu zaczynając od dachu. Ogólnie było 5 stref: dach, lewy bok, prawy bok, tył, przód. Aplikowałem wosk przy pomocy specjalnej miękkiej gąbki, a polerowałem później ręcznikiem z mikrofibry Flexipads (oddzielnym od tego do polerowania cleanera). Po naniesieniu wosku na CAŁEJ danej strefie zaczynałem go polerować, bo w opisach widnieje, że powinno się to robić po 5-10 minutach od położenia. Polerowałem od najstarszego nałożenia do najmłodszego.
Polerowało się nienajgorzej i myślałem, że będzie trudniej. Kluczowe jest tu pewnie, aby nie dać woskowi za bardzo stwardnieć, bo później łapki zdrętwieją od polerki
Wszystkie powyższe czynności robiłem w sobotę w 2 różnych lokalizacjach (tak wyszło). Kończyłem je przy świetle lamp boiskowych (junior w tym czasie haratał w gałę z chłopakami).
Po skończeniu w sobotę, dałem woskowi spokój na kilkanaście godzin, aby wysechł i stwardniał. W niedzielę planowałem nałożyć drugą warstwę.
Przed nałożeniem kolejnej warstwy zaleca się minimum kilka godzin odstępu, a podobno nawet niegłupio jest dać ze 24h przerwy. Ja dałem 16 godzin na wyschnięcie.
Fajny był widok, jak jechałem do domu pooklejany taśmą malarską. Ludzie się mocno przyglądali
W niedzielę powtórzyłem ten sam scenariusz z nakładaniem i polerowaniem wosku.
Generalnie opinie na temat nakładania dodatkowych warstw wosku są podzielone. Jedni mówią, że dobrze nałożona jedna warstwa zupełnie wystarczy i nakładanie kolejnych nie ma sensu, z uwagi na to, że wosk "poci się" (ulatniają się zawarte w nim olejki). Wg nich kolejne warstwy mogą być osłabiane przez to pocenie. Inni z kolei dowodzą, że nałożenie drugiej warstwy jest zalecane z uwagi na to, że pozwala nam pokryć dokładniej te miejsca, które mogły zostać pominięte za pierwszym razem.
Zważywszy na to, że część pracy robiłem przy zapadających ciemnościach, a później już po zmroku, to zdecydowałem się na położenie drugiej warstwy.
Poza tym są też praktycy, którzy twierdzą, że jednak dwie warstwy wytrzymują im dłużej niż jedna.
6. Czynności po woskowaniu (ok. 50 min.)
Po naniesieniu i spolerowaniu drugiej warstwy wosku zabrałem się za odklejanie taśm malarskich.
Okazało się, że po ich usunięciu, wzdłuż ich linii klejenia, pozostają smugi wosku, który gdzieś tam się wcisnął pod nie i trzeba je spolerować. Nie było to jednak kłopotliwe i poszło stosunkowo szybko.
7. Plastiki zewnętrzne (ok. 1h)
Po całym tym woskowaniu zabrałem się za konserwację plastików zewnętrznych. Użyłem do tego produktu (dressingu) o nazwie 303 Aerospace Protectant (nadaje się do zewnętrznych i wewnętrznych plastików). Jest polecany jako jeden z najtrwalszych.
Nanosiłem je bliźniaczą (oddzielną) gąbką do tej, którą stosowałem do nanoszenia wosku.
Po użyciu plastiki błyszczą się jak przysłowiowemu psu...
W sensie, że ładnie natarte są, z żywym czarnym odcieniem i wyglądają świeżo
Na plastiki wewnętrzne zostawiam sobie czas na inną okazję.
Wszystkie użyte produkty są bardzo wydajne i starczą na kilka-kilkanaście lub więcej sesji, zależnie od tego, w jakich ilościach ktoś będzie je nanosił. Na każdym z opakowań napisano, że wystarczy nanosić niewiele i rozprowadzać.
Nie reklamuję firmy, ale gdyby ktoś chciał zaopatrzyć się w jednym miejscu w te wszystkie specyfiki, które ja zastosowałem, to na dzień dzisiejszy posiada je np. sklep http://waxit.pl/
Koszt takiego zestawu to ok. 280 zł, ale posłuży długo. U mnie pewnie kilka lat, chyba że jakąś pasję do detailingu w sobie odkryję...
Dodatkowo kupowałem akurat w tym sklepie, bo ostatnio mieli promocję polegającą na tym, że przesyłka jest za darmo, a na wszystkie produkty 8% rabatu.
http://www.detailingworld...ead.php?t=76435 - test wielu dobrej klasy wosków z komentarzem i podsumowaniem, które z nich wygrały po kilku miesiącach od startu testu (strona po angielsku)
A na koniec kilka fotek z poszczególnych etapów mordęgi (niestety pogoda w ten weekend nie sprzyjała fotografii)
Przyznam, że na żywo efekt jest znacznie lepszy niż na fotkach i samochód autentycznie błyszczy i wyróżnia się w szeregu.
Jeszcze czuję kark i mięśnie kapturowe pleców (przez ciągłe pochylanie się nad autem/problemem ), ale efekt rzeczywiście jest "cacy"
Z czasem opiszę, czy kropelkowanie wody na lakierze spada (oznaka zużycia wosku) i po jakim czasie się to dzieje, więc będzie można ocenić, jak długo ta kombinacja wytrzymała.
Dzięki
Obawiam się jednak, że o żadnych wystawach mowy nie ma Gdybyś widział, co ludzie są w stanie zrobić dla swoich aut i do jakiego stanu je doprowadzić, aby przygotować je konkursowo... Dżizzz... Nie umywam się do nich I nawet nie aspiruję. Mi wystarczy mój własny krzyż, który dźwigałem
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-11-19, 14:36
ja mam bardzo wygodną teorię - otóż, moim zdaniem DD nie może być za czysty. Nieco brudu - a szczególnie bryzgów zaschniętego błocka dobrze na nim wygląda i mając taki kamuflaż celowo staram się zaparkować wtedy obok jakiegoś wychuchanego mieszczucha, którego przykryty kapeluszem właściciel patrzy na Drakulę z wyraźnym niesmakiem i zgorszeniem - choć gdzieś w głębi swej mieszczańskiej, klimatyzowanej duszy żre go może zazdrość o ten syf na burtach. Bo jego świat kończy się tam gdzie kończy się asfalt
Ostatnio zmieniony przez Dar1962 2012-11-19, 18:47, w całości zmieniany 6 razy
Nieco brudu - a szczególnie bryzgów zaschniętego błocka dobrze na nim wygląda
tymi słowami lejesz Waść miód na moje skołatane serce takoż właśnie mój dasti ostatnio wygląda, trochę braki czasowe a trochę przewidywana nietrwałość zabiegów "ablucyjnych" (z uwagi na aurę) wpływają tak destrukcyjnie
Marka: Renault / VW
Model: Captur / Up
Silnik: 1,3 TCe 130KM/60 KM
Rocznik: 2019 / 2014
Wersja: Laureate
Dołączył: 22 Mar 2009 Posty: 1889 Skąd: lubelskie
Wysłany: 2012-11-19, 18:17
Kolego dystrykt9, robota świetna. Ale sam nigdy bym czegoś podobnego nie zrobił (chyba, że miałbym od tego murzyna ... tfu chciałem powiedzieć wykwalifikowaną siłę najemną ). Jedna moja podróż do pracy, przy wilgotnym asfalcie i byłoby po ładnym samochodzie.
Ostatnio zmieniony przez krakry1 2012-11-19, 18:17, w całości zmieniany 1 raz
Marka: była Dacia, jest Toyota
Model: Sandero, Auris Touring Sports
Silnik: 1,6 (132 KM)
Rocznik: 2015
Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 1501 Skąd: Ozorków
Wysłany: 2012-11-19, 18:24
dystrykt9, kawał dobrej roboty. Zyczę Ci tylko, żeby ta praca którą włożyłeś nie zniechęciła Cię do dalszych prac przy aucie. Myślę, że wosk Colli posiedzi Ci do wiosny na aucie. Ja testowałem w lipcu POORBOYSA EX-P i jeszcze go mam na lakierze. Jak nie przekroczyłeś budżetu to kup sobie jeszcze Meguiars Ultimate Quick Detailer i stosuj po myciu lub opłukaniu autka lub Poseidon Carnauba Wash, który ja stosuje jako wosk po myciu.
Jeszcze raz gratuluje fajnej roboty.
Nieco brudu - a szczególnie bryzgów zaschniętego błocka dobrze na nim wygląda
O tym mój bolid co nieco wie, szczególnie po 1-szym WOT-spocie, co widać było na załączonych obrazkach
Prawdę powiedziawszy to DD nie był myty od tamtych spotkań z kałużami i błotem, czyli od wiosny.
Teraz podarowałem mu odrobinę luksusu
Jedna moja podróż do pracy, przy wilgotnym asfalcie i byłoby po ładnym samochodzie.
Ta cała impreza jest podszytą ukrytą intencją
W zamyśle narobiłem się tyle, żeby później... się nie narobić.
Po takim woskowaniu brud i woda powinny lepiej spływać i mniej się gromadzić na karoserii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum