Jeśli każdy sam ma prawo decydować, które ograniczenia i inne przepisy są bez sensu, to tak samo każdy ma prawo decydować, które przykazania są bez sensu i tak samo całą resztę przepisów prawa. Tylko jeśli ktoś łamie ograniczenie prędkości, VI przykazanie albo np. kradnie, powinien liczyć się z tym, że może go za to spotkać kara. Dostanie mandat, pokutę (lub w ryj) albo kratki (lub w ryj). Proste?
Polska jest uważana za kraj katolicki. Czy nie jest obłudą gdy wracając z kościoła łamiecie przepisy ruchu drogowego? Czy chcielibyście by każdy sam sobie decydował, które przepisy/przykazania respektować?
A jeśli ktoś uważa, że ograniczenia prędkości są bez sensu, to ja poproszę jego adres. Mam kolegę, który lubi sobie "zapierdalać". Pofatyguje się na jego ulicę i pokrąży sobie z prędkością 2 razy większą od dopuszczalnej w porze kiedy jego dzieci będą szły do szkoły, rodzice do sklepu a dziadkowie do kościoła... Jest takie przysłowie: Nie rób drugiemu... Z perspektywy kierowcy rzeczywistość wygląda nieco inaczej niż z perspektywy pieszego, rowerzysty czy jadącego na wózku.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2013-01-13, 22:25, w całości zmieniany 1 raz
Tylko jeśli ktoś łamie ograniczenie prędkości, VI przykazanie albo np. kradnie, powinien liczyć się z tym, że może go za to spotkać kara.
Pozwolę sobie stwierdzić, że jest zasadnicza różnica między łamaniem VI przykazania a łamaniem ograniczenia prędkości.
Ograniczenie prędkości istnieje po to, żeby nie dochodziło do wypadków i żeby ktoś, jadąc zbyt szybko, nie spowodował tragedii. Fiku miku na boku nie jest odpowiednikiem łamania ograniczenia prędkości, tylko spowodowania wypadku; można ewentualnie pogorszyć sytuacje i zbiec z miejsca wypadku - np przez okno, gdy okaże się, że kochanka jest w ciąży
Większość przepisów istnieje po to - a przynajmniej powinno tak być - żeby dać ludziom wskazówkę jak mają się zachowywać w określonych sytuacjach. Na przykład ograniczenia prędkości powinny uświadamiać kierowcy, że nie powinien jechać szybciej, bo to niebezpieczne. Smuci mnie, że służą raczej ostrzeżeniu kierowcy, że jadąc szybciej zostanie ukarany i że tak są postrzegane przez kierowców. Dlatego też pisałem wcześniej, że na znakach powinna być raczej zalecana prędkość niż dozwolona prędkość, bo to wymuszałoby na kierowcy użycie mózgu - chociaż na chwilę obecną to raczej utopia.
Generalnie system kar jest nieskuteczny, szczególnie wobec osób dorosłych. Mózg, jeśli w ogóle się uczy, to robi to znacznie lepiej dzięki systemowi nagród. Częściowo ma to odzwierciedlenie w naszym systemie prawnym, zabroniono przecież kar cielesnych wobec dzieci (a niektórych krajach dotkliwych kar w ogóle). Dlaczego jednak odchodzi się od wychowywania dzieci poprzez kary, a coraz częściej próbuje się wychowywać karami dorosłych - tego nie mogę pojąć, bo jest to sprzeczne z jakąkolwiek logiką.
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2013-01-14, 19:03
Marmach napisał/a:
Ograniczenie prędkości istnieje po to, żeby nie dochodziło do wypadków i żeby ktoś, jadąc zbyt szybko, nie spowodował tragedii. Fiku miku na boku nie jest odpowiednikiem łamania ograniczenia prędkości, tylko spowodowania wypadku; można ewentualnie pogorszyć sytuacje i zbiec z miejsca wypadku - np przez okno, gdy okaże się, że kochanka jest w ciąży
Można by rzec że nie przekraczając prędkość ryzykujemy odebranie komuś życia, a łamiąc 6 przykazanie mamy szansę dać komuś życie , choć to chyba nie ta droga.
Tak swoją szosą... w piątkowe popołudnie u mnie wszyscy przestrzegali 50ki w zabudowanym - wystarczył porządny atak zimy i żaden fotoradar nie był potrzebny, choć ideę ich rozpowszechniania popieram. Co prawda patrząc na sprawę egoistycznie nie jest to w moim interesie, bo w zabudowanym mam te 65-70 ale to załatwianie sprawy od dupy strony, najwyżej zapłacę ten jeden czy dwa mandaty zanim się "przestawię" na nową rzeczywistość, a już na pewno kolejny samochód będzie z automatem i tempomatem
... kolejny samochód będzie z automatem i tempomatem
I z antyradarem, który jednak nie będzie wyposażeniem samochodu, bo to nielegalne, ale jak te lampy błyskowe będzie wyposażeniem babci wiezionej na tylnej kanapie służącym do szukania zgubionych okularów (to niestety nie mój pomysł, ale bardzo dobry, więc wrzucam na forum).
Pozwolę sobie zacząć nową stronę taką refleksją: kiedyś kierowcy (ja na pewno) dojeżdżając do przejścia zdejmowali nogę z gazu i obserwowali drogę wraz z chodnikami i poboczem. Dziś kierowca zdejmuje nogę z gazu, patrzy na szybkościomierz, naciska hamulec, patrzy w lusterko, czy go nie śledzi Focus, odruchowo patrzy za budką, i oczywiście czy siedzi w niej ptaszek... Na obserwację drogi brak już czasu. Pół minuty (30 sekund, panie Newton) wgapiania w szybkościomierz na pewno nie zwiększa bezpieczeństwa.
A wuj się nie gniewa, wujowi na rękę, wszak mógł się przeziębić lub rozbić Syrenkę... (Milicja, Wrocław i ja)
Ja na pewno nie urodziłem się po to, aby być niewolnikiem albo łowną zwierzyną. Jeśli chodzi o osiągnięcia rządu w rozbudowie dróg, to w moim województwie przez półtora roku oddali obwodnicę Jarosławia i przerzucili dwie wywrotki ziemi na budowie wiaduktów pod przyszłą A4. Z tym, że ta obwodnica to nie do końca, tonaż gdzieś tam wcina się w końcu w osiedlowe uliczki i mieszkańcy jak zwykle protestują, aspołeczne osobniki.
Ale mi to wszystko jedno, nie kupiłem Dustera, żeby jeździć po autostradach, od paru lat zawsze wybieram drogę 20km dłuższą, ale niższej kategorii, o mniejszym ruchu, bez fotoradarów, którą dojeżdżam na miejsce bez stresu i zmęczenia. A jak i tam postawią fotoradary i zbudują wysepki i progi, to zmienię na 4x4 i będę jeździł miedzami i ornymi polami, bo z zasady nie płacę za parkingi płatne niestrzeżone i płatne drogi - czy rząd albo samorząd stworzył przestrzeń do parkowania, że każe za nią płacić? Może jeszcze podatek od oddychania
Był jakiś artykuł na Interii ze 3 miesiące temu o fotoradarach, jak zwykle najlepsze są komentarze. Jedni za, inni przeciwnie, ktoś napisał: "Zobaczcie, jak jeżdżą Niemcy i Holendrzy - my też tak w końcu będziemy jeździć za parę lat". Na to drugi (oczywiście dostał łapę w górę ode mnie): "Panie Boże, spraw raczej, żebym umarł, niż miałbym się stać podobny do Niemca".
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2013-01-16, 12:03
eplus napisał/a:
benny86 napisał/a:
... kolejny samochód będzie z automatem i tempomatem
I z antyradarem, który jednak nie będzie wyposażeniem samochodu, bo to nielegalne, ale jak te lampy błyskowe będzie wyposażeniem babci wiezionej na tylnej kanapie służącym do szukania zgubionych okularów (to niestety nie mój pomysł, ale bardzo dobry, więc wrzucam na forum).
Nie zrozumieliśmy się - nie chcę wyposażenia które "ukrywa" zapierdalanie tylko które sprzyja zachowaniu zadanej prędkości i poprawia komfort, nawet kosztem jakiejś tam sekundy do setki.
Fotoradary są w Polsce potrzebne My jako naród (poza chlubnymi wyjątkami oczywiście) nauczyliśmy się zapierda......ć samochodzikami po naszych bądź co bądź jeszcze nie idealnych drogach. Większość z nas, jak opuszcza terytorium naszego kraju jakoś tak dziwnie pokornieje i zwraca baczną uwagę na znaki.....czemu nie można tak na codzień?? Dlatego jestem za, ale-zawsze jest jakieś ale.... Te fotoradary powinny być stawiane w miejscach niebezpiecznych zgodnie ze statystykami chociażby drogówki i miejscach potencjalnie niebezpiecznych (np. przejścia dla pieszych "z Agatką"), a nie tylko na wylotówkach z miast obwodnicach itp., a niestety taka panuje u nas tendencja. Fotoradar tak -ale dla bezpieczeństwa, a nie kaski z mandatów.
_________________ Były: Polonez Atu plus 1,6 gsi, Skoda Felicja HB 1,3 glx, fiat uno 0,9....
Marka: Mitsubishi
Model: Carisma
Silnik: 1.9 DID
Rocznik: 2002 Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sty 2013 Posty: 133 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2013-01-16, 17:48
kapelusznik napisał/a:
bardzo bym chciał, żeby większa ilość rodaków była choć w 2 rzeczach podobna do Niemców
- jeździła jak Niemcy
- pracowała jak Niemcy
nie wiem skąd taki szowinizm w stosunku do naszych sąsiadów
Polacy pracują jak Niemcy, a właściwie to nawet więcej i ciężej. Rzecz w tym, że Polska to biedny kraj. Prosty przykład. Panie, które sprzedaja w LIDLu w Polsce zarobią orientacyjnie 1,5tys. zł. Te, które są zatrudnione w tym samym sklepie po stronie niemieckiej - prawdopodobnie 1,5tys. EUR lub więcej. Przeliczając to na złotówki, mamy ok. 6tys. zł. Jak na polskie warunki - dużo.
Teraz pytanie. Czy sprzedawca po niemieckiej stronie granicy pracuje bardziej wydajnie? Może pracuje dłużej? - NIE! Po prostu u nas jest bieda i wszystkie zagraniczne firmy wiedzą, że mogą mało płacić, a ludzie i tak będą pracować. Jak by tego było mało, to ceny w sklepach mamy podobne, a niektóre towary u nas są znacznie droższe niż u Niemców.
Gadanie, że Polacy mało pracują jest absurdem. Jeżeli wartość pracy przeliczymy na zł czy EUR, to owszem, wyjdzie nam, że inni pracują lepiej, więcej i wypracowują więcej. W rzeczywistości jest tak, że ich praca jest po prostu droższa... bo żyją po tamtej stronie Odry.
Jeśli chodzi o jazdę, to trudno jest mi wypowiedzieć się na temat Niemców. Co do Polaków, to szczerze mówiąc takie, a nie inne zachowanie na drogach, wcale mnie nie dziwi. Swobodny dostęp do samochodów mamy dopiero od nieco ponad 20.lat. W miarę przyzwoite drogi - niespełna 10 lat. Nie można oczekiwać cudów po niemal 50. latach komuny! To ta, jakby dzieciom w Afryce rozawać PlayStation i dziwić się, że nie biją wszystkich rekordów albo nawet nie wiedzą, co z tym zrobić. Tak samo Polacy dorwali się do samochodów i szaleją. U nas samochód nadal świadczy o statusie społecznym. W normlanych krajach jest to narzędzie pracy, rzecz tak normalna, jak kubek do herbaty czy widelec. Komuna pozostawiła pustkę w mózgach ludzi. Potrzeba wielu lat aby nadrobić te zaległości.
Marka: Seat
Model: Ateca
Silnik: 1.0 TSI
Rocznik: 2022 Pomógł: 6 razy Dołączył: 24 Kwi 2012 Posty: 917 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-01-16, 17:54
Gimbo napisał/a:
Gadanie, że Polacy mało pracują jest absurdem. Jeżeli wartość pracy przeliczymy na zł czy EUR, to owszem, wyjdzie nam, że inni pracują lepiej, więcej i wypracowują więcej. W rzeczywistości jest tak, że ich praca jest po prostu droższa... bo żyją po tamtej stronie Odry.
taki eksperyment z równaniem zarobków, to chyba przypadek Grecki, mam rację ?
jak widać podnoszenie wynagrodzeń nie wystarczy
zastanów się dlaczego w Lidlu po drugiej stronie Odry płacą lepiej - bo są tam większe zyski
dlaczego są większe - bo jest więcej klientów, którzy więcej kupują i do tego droższych produktów (z wyższej półki)
a dlaczego tak jest ? bo klienci spożywczaka pracują w przedsiębiorstwach innowacyjnych i konkurencyjnych, w których zarabiają więcej niż w analogicznych Polskich przedsiębiorstwach
porównaj sobie PKB - to się nie bierze z kosmosu
Ostatnio zmieniony przez kapelusznik 2013-01-16, 17:57, w całości zmieniany 1 raz
Gadanie, że Polacy mało pracują jest absurdem. Jeżeli wartość pracy przeliczymy na zł czy EUR, to owszem, wyjdzie nam, że inni pracują lepiej, więcej i wypracowują więcej. W rzeczywistości jest tak, że ich praca jest po prostu droższa... bo żyją po tamtej stronie Odry.
taki eksperyment z równaniem zarobków, to chyba przypadek Grecki, mam rację ?
jak widać podnoszenie wynagrodzeń nie wystarczy
zastanów się dlaczego w Lidlu po drugiej stronie Odry płacą lepiej - bo są tam większe zyski
dlaczego są większe - bo jest więcej klientów, którzy więcej kupują i do tego droższych produktów (z wyższej półki)
a dlaczego tak jest ? bo klienci spożywczaka pracują w przedsiębiorstwach innowacyjnych i konkurencyjnych, w których zarabiają więcej niż w analogicznych Polskich przedsiębiorstwach
porównaj sobie PKB - to się nie bierze z kosmosu
Wróć, i zastanów o czym mówisz.
Zarabia więcej bo i minimalna płaca jest większa. Za 350€ (ok. 1500zł.) to tylko polak przy granic by pracował.
Marka: Mitsubishi
Model: Carisma
Silnik: 1.9 DID
Rocznik: 2002 Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sty 2013 Posty: 133 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2013-01-17, 12:34
kapelusznik napisał/a:
zastanów się dlaczego w Lidlu po drugiej stronie Odry płacą lepiej - bo są tam większe zyski
dlaczego są większe - bo jest więcej klientów, którzy więcej kupują i do tego droższych produktów (z wyższej półki)
Bzdura!
Widziałeś kiedykolwiek sklep Lidl w Polsce? Nawet w moim mieście często trzeba czekać w długiej kolejce do kasy.
Zyski firmy są na podobnym poziomie, jak w Niemczech (o ile nie wyższe, biorąc pod uwagę pojedyncze sklepy, a nie globalny przychód).
Gadanie o tym, że nie można przeliczać zarobków na EUR jest dobre dla idiotów, którzy oglądają TVN.
Dlaczego mam nie przeliczać swojego wynagrodzenia na EUR, skoro za wszystkie towary płacę tyle samo, a wiele z nich kosztuje znacznie więcej niż na zachodzie? Kilka lat temu zgodziłbym się z Tobą, że jest to absurd, ale nie dziś. Jedynym pozytywem wprowadzenia EUR w Polsce będzie to, że Polacy w końcu będą mogli zobaczyć ile tak naprawdę zarabiają i porównać zarobki z innymi krajami. Dowiedzą się w końcu, że mają u siebie znacznie droższe towary niż mieszkańcy krajów zachodnich. Wówczas będzie można to pokazać dokładnie.
Swoją drogą... wprowadzenie EUR i przeliczenie złotego na tą walutę jest w porządku, ale teraz robić tego nie wolno, bo to jest złe... No ciekawa logika.
Napiszę inaczej.
Kiedyś Niemcy kupowali w Polsce, bo było znacznie taniej. Teraz to Polacy jeżdżą do Niemiec na zakupy. Widać wyraźnie, że sieci handlowe identyczne towary w Polsce sprzedają drożej niż w Niemczech. Z miejscowości przygranicznych wszyscy jeżdżą na zakupy do Niemiec. Dlaczego Niemcy nie przyjeżdżają tutaj? Przecież Polacy zarabiają znacznie mniej, więc koszty utrzymania sklepów są znacznie niższe... a do takiego Lidla i tak większość towarów dowozi się z Niemiec. Możesz mi to wyjaśnić?
Marka: Seat
Model: Ateca
Silnik: 1.0 TSI
Rocznik: 2022 Pomógł: 6 razy Dołączył: 24 Kwi 2012 Posty: 917 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-01-17, 12:49
Gimbo napisał/a:
Kiedyś Niemcy kupowali w Polsce, bo było znacznie taniej. Teraz to Polacy jeżdżą do Niemiec na zakupy.
kiedy
zawsze jeździliśmy do Niemiec na zakupy bo tam spożywka była tańsza
elektronika też była tańsza "od zawsze"
i pewnie wiele innych rzeczy też
Niemcy jeździli do PL po tańsze paliwo, przy okazji zachodząc na przygraniczne targowiska, gdzie zaopatrywali się w papierosy (też tańsze niż u nich) oraz odświeżaną kilkanaście razy starą kiełbasę
(18 lat mieszkałem 20km od najbliższego przejścia granicznego z Niemcami)
Marka: Mitsubishi
Model: Carisma
Silnik: 1.9 DID
Rocznik: 2002 Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sty 2013 Posty: 133 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2013-01-18, 07:54
Przypomniała mi się jedna rzecz...
eplus napisał/a:
kiedyś kierowcy (ja na pewno) dojeżdżając do przejścia zdejmowali nogę z gazu i obserwowali drogę wraz z chodnikami i poboczem
Ja do tej pory tak robię. Jazda motocyklem uczy rozwagi i myślenia... nawet jeśli nie o innych, to o sobie. Gdybym nawet w jechał w pieszego, to sam miałbym marne szanse aby wyjść z tego bez szkody. Dlatego zawsze uważam na nich. To samo z innymi uczestnikami ruchu. Te zachowania później przenoszą się do samochodu i jeżdżę znacznie ostrożniej niż wtedy, gdy nie miałem doświadczenia z motocykla.
Jeśli chodzi o przejścia dla pieszych... pamiętam jak niedawno przepuszczałem ludzi na pasach (byli już na nich, kiedy dojeżdżałem do przejścia). Stanąłem spokojnie i czekałem aż przejdą, bo takie jest ich prawo. Wtedy z tyłu usłyszałem jak jakiś debil zaczął na mnie trąbić. Pewnie chciał abym ruszył. Tylko ciekawe gdzie? Nienawidzę takich ludzi. Ty masz przejechać po pieszym, bo debilowi się spieszy. Zero myślenia, kompletny brak zrozumienia.
Ostatnio zauważyłem, że ludzie coraz częściej celowo zachowują się chamsko. Wiedzą o tym doskonale, dlatego odwracają głowę aby nie patrzeć w oczy innym. Przeraża mnie to.
Widziałeś kiedykolwiek sklep Lidl w Polsce? Nawet w moim mieście często trzeba czekać w długiej kolejce do kasy.
Trzeba czekać w kolejce, bo panie w kasie są ślamazarne w porównaniu paniami z Niemiec. Innymi słowy wydajność pracy w Polsce jest niższa niż tam. już pomijam to, że tam koszyki są czyste a u nas lepią się od brudu.
Niemniej wkurzające jest to, że ceny są praktycznie takie same ale zarobki u nas nadal 10 razy mniejsze niż tam.
Wracając do fotoradarów to nie wiem jak inni, ale jak ma być gdzieś fotoradar to zwracam większą uwagę na to gdzie on jest niż na znaki czy ewentualnych pieszych.
Podobnie jest ze stanem naszych dróg, który w większym stopniu odpowiada za wypadki niż nadmierna prędkość. Gdy są dziury to wypatruję bezpiecznej drogi pomiędzy nimi ignorując resztę otoczenia.
A poza tym jak tu nie cisnąć, gdy masz przejechać kilkaset kilometrów a tu co chwila ograniczenie, wiocha, miasteczko. Jasne jest, że poza nimi będziesz zapychał ile się da (nie ile samochód może ale ile możesz na danej drodze). Bo brakuje autostrad i dróg szybkiego ruchu. Ostatnio trochę ich otwarto ale nadal jest to kropla w morzu potrzeb. I zamiast fotoradarów powinny być budowane nowe drogi! Wtedy będzie bezpieczniej.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-18, 09:37
wojtek_pl napisał/a:
Podobnie jest ze stanem naszych dróg, który w większym stopniu odpowiada za wypadki niż nadmierna prędkość.
Zobaczymy jakieś dane czy wysysasz z brudnego palucha? ;)
wojtek_pl napisał/a:
A poza tym jak tu nie cisnąć, gdy masz przejechać kilkaset kilometrów a tu co chwila ograniczenie, wiocha, miasteczko.
Normalnie. :) Ja to robię w ten sposób: wytyczam planowaną trasę w Targeo, doliczam pół godziny przerwy na każde dwie jazdy (w samochodzie AutoMapa robi to za mnie) i wiem mniej więcej, ile czasu zajmie mi trasa. Jeśli jadę na konkretną godzinę, doliczam jeszcze 10% na nieprzewidziane przypadki i voila - wiadomo, o której wyjechać, żeby dojechać bez darcia po wioskach jak debil. :]
wojtek_pl napisał/a:
Bo brakuje autostrad i dróg szybkiego ruchu.
Brakuje, więc zap...dalajmy po braku autostrad. :D To bardzo logiczne. :>
Marka: Mitsubishi
Model: Carisma
Silnik: 1.9 DID
Rocznik: 2002 Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sty 2013 Posty: 133 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2013-01-18, 11:23
wojtek_pl napisał/a:
Trzeba czekać w kolejce, bo panie w kasie są ślamazarne w porównaniu paniami z Niemiec.
Ja, ja! Panie z Deutschland są najlepsze! Dobrze arbeitują, ładnie wyglądają, są miłe i uprzejme. Do tego pewnie mniej zarabiają(?)
Polnishe ekspedientki są niedobre, brzydkie, niemiłe i mało pracują. Tylko Niemcy!
Deutschlad, Deutschland uber alles!
Skoro Niemcy są dla Ciebie takim idealnym narodem, to pewnie według Ciebie w czasie II wojny światowej zachowali się najlepiej jak mogli. Może powiesz, że fajnie mordowali Polaków, Żydów, Rosjan, Cyganów, Węgrów i wiele innych nacji. Może próbujesz mi wmówić, że zakorzenione w ich mentalności potrzeba zniszczenia narodu polskiego jest czymś dobrym? Nie mów, że to było dawno. Niemcy przez wiele wieków nie zmieniali swoich zachowań, więc wiara w to, że teraz będzie inaczej, jest czystą naiwnością.
Nienawidzę kiedy ludzie za wzór podają inne kraje, a szczególnie Niemców! My jesteśmy Polakami i będziemy jeździć po polsku! Jak Ci się to nie podoba, to możesz wyjechać do Niemiec. Ja jestem w moim kraju i będę jeździł tak, jak mi się podoba. Żaden Niemiec nie jest dla mnie wzorem do naśladowania i nie uważam abyśmy byli od nich w czymkolwiek gorsi. Oni są tylko bogatym krajem. Nic więcej.
Nie miej żadnego szacunku do własnego kraju i dziw się, że jest tutaj tak, jak jest.
Ostatnio zmieniony przez Gimbo 2013-01-18, 12:50, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Cytryna i Helmut
Model: inny
Silnik: benzyna i ropniak
Rocznik: inny Pomógł: 3 razy Dołączył: 25 Sie 2012 Posty: 437 Skąd: Wawa
Wysłany: 2013-01-18, 12:59
wojtek_pl napisał/a:
Trzeba czekać w kolejce, bo panie w kasie są ślamazarne w porównaniu paniami z Niemiec. Innymi słowy wydajność pracy w Polsce jest niższa niż tam. już pomijam to, że tam koszyki są czyste a u nas lepią się od brudu.
Niemniej wkurzające jest to, że ceny są praktycznie takie same ale zarobki u nas nadal 10 razy mniejsze niż tam.
Wiesz, od genralizowania i gadania glupot to sa politycy. Kto ich szanuje?
Ani tam nie jest idealnie czysto, ani u nas nie lepi sie brud. Jesli znajdziesz taki przypadek, wezwij kierownika i zawstydz go. Przypadki chlewu znajdziesz wszedzie.
Jesli zas chodzi o zarobki, to dlaczego akurat 10x wieksze? Moze 10,3x wieksze, albo 7,9?
Opowiada sie takie glodne kawalki, a potem ludzie kupuja bzdury: ze 'tam' to samochody prawie darmo sprzedaja, bo maja 'tyle' kasy, ze praca jest na ulicy i zyjesz jak panisko i tak dalej...
Zejdz na ziemie, przestan generalizowac.
A poza tym jak tu nie cisnąć, gdy masz przejechać kilkaset kilometrów a tu co chwila ograniczenie, wiocha, miasteczko.
Normalnie. :) Ja to robię w ten sposób: wytyczam planowaną trasę w Targeo, doliczam pół godziny przerwy na każde dwie jazdy (w samochodzie AutoMapa robi to za mnie) i wiem mniej więcej, ile czasu zajmie mi trasa. Jeśli jadę na konkretną godzinę, doliczam jeszcze 10% na nieprzewidziane przypadki i voila - wiadomo, o której wyjechać, żeby dojechać bez darcia po wioskach jak debil. :]
Wszytsko fajnie dopóki ten planowany czas wyjazdu nie jest dwa dni wcześniej. Bo jakby to wszystko dodać...
Cytat:
Brakuje, więc zap...dalajmy po braku autostrad. :D To bardzo logiczne. :>
Ujmę to tak: jakbym mógł przejechać 80% trasy po autostradzie, ze średnią prędkością powyżej 100km/h to potem bez problemu ostatnie 20% przejadę zgodnie z ograniczeniami.
Kiedyś jak miałem średnią prędkość powyżej 60km/h na typowych polskich drogach to należało się cieszyć. Obecnie ograniczeń, znaków, fotoradarów, itp jest więcej to i średnia spada. I wybacz ale nie każdego stać aby podróż do Gdańska trwała dwa dni z noclegiem po drodze. Bo dziecko nie wytrzyma ci w samochodzie 8 godzin jazdy ciurkiem. Teraz jest autostrada i pewnie da się szybciej o ile nie ma korków, wypadków, śnieżycy.
Dyziek napisał/a:
Ani tam nie jest idealnie czysto, ani u nas nie lepi sie brud. Jesli znajdziesz taki przypadek, wezwij kierownika i zawstydz go. Przypadki chlewu znajdziesz wszedzie.
Zejdz na ziemie, przestan generalizowac.
Nie generalizuję. Z moich obserwacji to wynika. U nas w KAŻDYM dużym sklepie koszyki są brudne, chyba że sklep nowy to i koszyki nowe. Ok, może u Niemców nie są czyste ale przynajmniej WYGLĄDAJĄ jak czyste. Iszczerze mówiąc to mam wielką ochotę wzywać sanepid do Tesco, Auchan, Real czy innego takiego sklepu.
Ostatnio zmieniony przez wojtek_pl 2013-01-18, 13:36, w całości zmieniany 1 raz
I wybacz ale nie każdego stać aby podróż do Gdańska trwała dwa dni z noclegiem po drodze. Bo dziecko nie wytrzyma ci w samochodzie 8 godzin jazdy ciurkiem. Teraz jest autostrada i pewnie da się szybciej o ile nie ma korków, wypadków, śnieżycy.
+1
Podstawowy problem polega na tym, że w Polsce trzeba się biedzić z notorycznymi zmianami prędkości. Gdyby nie to, nie byłoby potrzeby grzania.
Ile razy jadę przez Węgry to zapuszczam sobie maksymalną dozwoloną prędkość i nie zmieniam jej przez kilkanaście kilometrów. Mógłbym łamać przepisy, bo drogi puste, ale po co? Żeby wypalić więcej wachy, nabić się na mandat i przyjechać 15 minut wcześniej?
U nas przez każde kilkanaście kilometrów trzeba zaliczyć dwa tereny zabudowane, kilku nieudaczników wlokących się za cysterną i ustawodawcę, który jedzie po zurbanizowanym polu 40kmh.
Jeśli się jedzie na wycieczkę z jakiejś Wólki do jakiejś Nowej Wsi, to można sobie jechać przepisowo. A jak się jedzie ze środka Polski i ma w perspektywie przejechanie 800km, to możliwości się trochę zawężają. Ja wolę łamać przepisy, niż zasypiać za kierownicą.
Oczywiście można powiedzieć, że w takim razie należy przeznaczyć dwa dni na podróż. Tylko wtedy wracamy do pytania, czy transport kołowy jest kołowy, czy pieszy.
Jak się czyta posty to odnosi się wrażenie, że generalnie nikt nie jest przeciwko radarom ale pod warunkiem, że znajdują się w miejscu rzeczywiście zagrozonym wypadkami z powodu nadmiernej szybkości. i to jest dobre. Ale proszę mi wytłumaczyć dlaczego na polskiej autostradzie niemieckim samochodem nie można poruszać się jak w Niemczech ? Czy tu ten samochód nie spełnia takich warunków bezpieczeństwa jak w Niemczech ? Abo dlaczego buduje sie obwodnicę miasta i na niej ograniczenie szybkości ( ale tylko na odcinku ok. 1000 m przed radarem) jest do 60 km/h, a sto metrów za radarem już pozostały odcinek ma dozwoloną znakiem szybkość 80 km/h ? Do tego jest to obwodnica o dwóch oddzielonych pasem zieleni i metalowymi barierkami, znajduje się w oznaczonym terenie zabudowanym, każda z jezdni ma 2 pasy ruchu, a najbliższe zabudowania znajdują się w odległości nie mniejszej jak 100 m od krawędzi jezdni, nie ma przy niej żadnych chodników, ścieżek rowerowych tylko łąki, pola. Dawna 2 , a onecnie w związku z autostradą trasa 92. Przecież tam nie ma i nie było wypadków. Wypadki były na bocznych drogach, gdzie w samochodzie wracającym z dyskoteki zginęło 3 osoby. W innym miejscu na tej trasie którą opisałem był wypadek w którym zginął milicjant, ale kierował po pijanemu i walnął w słup latarni na środku trasy ( ok. 20 lat temu ). Przecież można jechać przez miasto z szybkością 50 km/h i po co taką trase budowano ? A ta 60 to chyba tylko dla łapania kierowców. W tym problem i temu się buntują kierowcy, a nie idei radarów w miejscach zagrożonych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum