Szkoda Marchewa. Pozostaje w takim razie spotkać się na następnych wyjazdach
Rimo - wystosowałem póki co zapytanie do Raju o ewentualny zwrot kosztów wstępu dla ekipy Marchewy. Słabo to widzę, ale jeśli się uda to przeleję im na konto.
W takim wypadku będziemy próbowali dołączyć tą dodatkową osobę już na miejscu i płaciłaby ona już bezpośrednio w kasie jaskini (i tak będzie wolne miejsce w porównaniu z pierwotnym planem, więc powinno się udać).
Jeśli jaskinia nie zgodzi się na zwrot pieniędzy (do czego ma prawo), to po prostu osoba ta wejdzie z nami.
Do wszystkich
Moja interwencja w sprawie nieudolnej obsługi naszej wizyty w Tokarni rozlała się szerokim echem.
Zainteresował się tym i Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego i kierownictwo Muzeum Wsi Kieleckiej.
Znakomitą pomoc, zainteresowanie i ogromną klasę pokazała Pani Beata Ryń, Kierownik Działu Marketingu Muzeum.
Za jej sprawą przyznano nam nieodpłatnie, jako zadośćuczynienie, udział w warsztacie etnograficznym "Dawne gry i zabawy ludowe".
Warsztat trwa 60 minut i normalnie kosztuje 100 zł.
Poprowadzi go ten sam przewodnik, który będzie nas oprowadzał po Parku Etnograficznym.
Na wszystko (warsztat + oprowadzanie) mamy czas od 15.30 do 18.00 (godzina zamknięcia Parku).
Jeszcze sprawa praktyczna. Za bilety wstępu do Tokarni każdy płaci sam, wiadomo.
Natomiast przewodnik jest opłatą wspólną.
Zastanawiam się, czy nie lepiej i wygodniej zrobić znowu przelew do mnie na konto, a ja już później na miejscu zapłacę 60 zł w imieniu grupy? Zamiast przy kasie każdy miałby szukać odliczonych drobnych.
W rozbiciu na ekipy, opłata za przewodnika wyglądałaby tak:
Bebe - 7 osób - 17,5 zł
Pat13 - 4 osoby - 10 zł
Opos - 4 osoby - 10 zł
Rimo - 3 osoby - 7,5 zł
Mekintosz - 3 osoby - 7,5 zł
Dystrykt - 3 osoby - 7,5 zł.
Co Wy na to?
Prośba o odpowiedź do niedzieli, godz.12.00, żeby nie przeciągać, bo potrzeba tylko decyzji "przelew" lub "na miejscu"
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4270 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-23, 22:33
Już wpłacilem swoja działke. Martwi nie troszke nieprzewidywalność aury. Gdyby sie okazało, ze wszelkie znaki na niebie, ziemi, prognozy pogody etc. poinformuja o ulewach gradobiciu, trabach powietrznych czy tornadach - słowem pogoda nie na piknik pod namiotami kombinujemy jakis plan B z noclegiem ew zmiana terminu ?
Turystyka jest nieprzewidywalna
W piątek mamy obie atrakcje pod dachem.
W sobotę Jaskinię Raj również
Centrum Neandertalczyka też jest pod dachem.
W Tokarni jest gdzie się schronić w razie deszczu (rozmaite budowle).
Myślę, że musiałby nastąpić rzeczywiście armageddon pogodowy, żeby rezygnować.
Przy czym nigdy nie będziemy do końca pewni, jak będzie na miejscu, zanim tam się nie znajdziemy.
Dwa lata temu, kiedy byłem w tym rejonie pod namiotem, przeżyliśmy burzę i ulewę - obóz zwijaliśmy w strugach deszczu. Słońca było jednak w międzyczasie wystarczająco, aby zaliczyć wszystkie miejsca, które planowaliśmy.
Pogoda w turystyce zawsze jest. Definicja pogody to: stan atmosfery w danej chwili.
Rezygnacja i przekładanie oczywiście wchodzą w sytuacji krytycznej w grę, pamiętać należy jedynie, że mogłyby dojść koszty rezygnacji z Raju (firma Łysogóry nie ma obowiązku przychylić się do prośby o przeniesienie terminu).
Łukasz poruszył ważną kwestię - proszę wypowiedzcie się, jakie jest podejście uczestników do tematu pogody
Marchewa - uzgodniłem z firmą Łysogóry, że otrzymasz zwrot kosztów za bilety do Raju. Otrzymam je dopiero w kasie przy wejściu do Jaskini, więc przelew będzie trochę później
Firma Łysogóry naprawdę profesjonalnie podchodzi do tematu naszego przyjazdu do Raju. Żadnej skargi z Ich strony na ciągłe zmiany osobowe składu wyprawy, których dokonujemy, ani na dodatkowe pytania i problemy.
Rimo - dodatkowa osoba od Ciebie do Jaskini w takim układzie będzie próbowała dołączyć się już bezpośrednio na miejscu i opłata za bilet byłaby dokonana w kasie.
Zapytam jeszcze w Raju, czy taki pomysł będzie do zrealizowania.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-24, 07:26
Kasę przelałem.
Co do pogody. Na dzień dziecka byliśmy w Czechach w ZOO Dvur Kralowe, pod namiotami. Padało codziennie, a na koniec ogłoszono alarm przeciwpowodziowy. :> Pogoda właściwie przestaje mieć znaczenie, pod warunkiem, że posiada się
kalosze,
pałatkę albo inną pancerną pelerynkę przeciwdeszczową.
My oczywiście nie posiadaliśmy żadnej z tych rzeczy, ale już posiadamy. :] Zwijanie namiotu w lejącym deszczu to również żaden problem, należy tylko zadbać o to, żeby ów namiot w końcu wysuszyć. My zadbaliśmy, ale trzy tygodnie później, i teraz dopieramy sypialnię z początków grzyba. :) Pozostała część namiotu przetrwała trzy tygodnie gnicia bez strat własnych.
Zdarzało nam się też spać pod namiotem, kiedy temperatura nie rozpieszczała i w nocy były przymrozki lub coś koło tego. Da się spokojnie przeżyć, tylko psiwory należy przykryć jakimś dyżurnym kocykiem. :) Ja używam letniego psiworka 1 kg z tolerancją do 10 °C, śpię w dresie, i w takie noce bywa mi rześko ;) , ale do przyjęcia. Dziewczęta mają jakieś pancerne śpiwory puchowe z tolerancją do -273 °C i im jest zasadniczo ciepło. :]
Podsumowując, uczulam raz jeszcze w kwestii kaloszy. Wiadomo, dzieci mają, ale dorośli już niekoniecznie. Kalosze to podstawa. :]
Na wycieczkach zawsze jest dobra pogoda a czasami bywa wyśmienita ( jak nie pada). Moje dziewczyny są przygotowane na drobne niedogodności w postaci deszczu itp.
Rimo - potwierdziłem w Raju, że będzie możliwość dopłaty przy kasie dla dodatkowej osoby od Ciebie.
Do wszystkich
Otrzymałem też z Informacji Turystycznej w Chęcinach namiar na ewentualne (podobno dobre ) lokale chęcińskie, gdzie możemy zjeść obiad.
Oto one:
http://www.pizza-checiny.pl/
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4270 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-24, 20:37
No i skusilem sie. Kupiłem dwie sztuki PMR Sommerkamp - wiec pogoda musi byc letnia na kempingu Obie ze soba działaja nadzwyczaj czysto. Testowo jedynie przed blokiem.
Kopalnia Miedzianka znajduje się w rejonie wsi Miedzianka, a Jaskinia Piekło w rejonie wsi Gałęzice - tutaj nie ma co rysować. To teren off-roadowy
Łukasz - ostatecznie okazuje się, że i moje PMR-ki mogą mieć zamiennie "paluszki" Zmyliły mnie fabryczne akumulatorki, ale dzisiaj sprawdziłem "bebechy" i poszerzyłem wiedzę
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-25, 15:46
dystrykt9 napisał/a:
Która propozycja kusi najbardziej?
Naleśniory, a potem pizza, chociaż ja jestem pizzowo wybredny. :] Ale generalnie to my się dostosujemy. Ja zjem wszystko, byle dużo-tłusto-gryźć-nie-trzeba, dziewczęta preferują zdrową żywność, ale też bez przesady. ;)
Jak i - przede wszystkim - o której się ustawiamy?
Czy na 13oo wszyscy zdążą dopaść do S7 za Grójcem?
Zbiórka na BP przed Grójcem i czekamy na znak sygnał od dystrykta, po czym synchronizowany start i ustawiamy się w locie na S7? :)
Czy jednak na Bliskiej w Broniszewie?
A, zaczyna mi brakować jakiegoś zgrabnego kryptonimu całej akcji. :( Wcześniej były WOT-Spoty (świetna nazwa!), a teraz? I Weekend Krajoznawczy Dacia Klub Polska Sekcja Mazowiecka? :/ Dacią Po Polsce "Chęciny 2013"? :/ Coś by się przydało zwięzłego i treściwego.
O 10.30 junior starszy ma zakończenie roku. Pewnie koło godzinki może to potrwać, chociaż jakby dało radę wcześniej się zwinąć to byłbym zadowolony. W sumie planujemy odebrać świadectwo w pierwszej nadarzającej się chwili i ruszać w trasę
Najpóźniej o 13.00 chciałbym już być na S7 (za Grójcem).
Jak będę wyjeżdżał spod szkoły w trasę, to wyślę sms-y do Bebe i Mekintosza (chyba, że ktoś jeszcze będzie uczestniczył we wspólnej kolumnie - proszę wtedy o informację ).
Dobrze by było zjawić się o 15.00 w Chęcinach, żeby jeszcze coś ciepłego wciągnąć przed zwiedzaniem (czyli obiadek jakiś).
Pierwsze wejście mamy na 16.00 do Niemczówki w Chęcinach.
Co do nazwy.
Ponieważ WOT-spoty można właściwie przykroić do województwa mazowieckiego, więc tu rzeczywiście potrzeba "czego inszego", ale pozostającego w klimacie...
Proponuję nazwę krótką i równie łatwą do zapamiętania.
Może: I MOT-spot (MOT - Mazovia On Tour), jako regionu inicjującego wyjazd?
I do tego podtytuł "Świętokrzyskie - Rejon Chęcin".
Mam też w zapasie takie określenia jak:
- I Dacia-GO! (go! od angielskiego "ruszaj!" [na wyprawę] oraz jednocześnie GO - Grupa Objazdowa - w sensie wypadu turystycznego użytkowników Dacii)
- I POL-spot (jako określenie wyjazdu w kraj piękny i szeroki [ale poza Mazowsze]. Dla zagranicznych wyjazdów mógłby być EURO-spot, no chyba, że wybieralibyśmy się za Ural - wtedy konwersja nazwy... ).
Do powyższych nazw także można by dodawać podtytuły określające bieżący kierunek wyprawy.
Dobre nazwy? Niedobre? Która z nich? Możliwe odpowiedzi: Epickie!/Waham się/Nie, no przestań...
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-27, 08:27
Nie mam siły myśleć. :| Może niech będzie
I MOT-spot - Świętokrzyskie
?
Co do ustawki:
piątunio, 13:00, stacja benzyniana Bliska na S7 w stronę Chęcin, w okolicach Broniszewa. Jakby kto jechał ale się miał spóźnić, to dzwonić.
Ączność!
Wywołujemy się na kanale 5 PMR (liczba liter w słowie "DACIA" ;), 446,05625 MHz, bez CTCSS.
Callsigny zostają po staremu, chyba, że wymyślimy coś lepszego. Do tej pory były to dwie ostatnie litery wyróżnika tablicy rejestracyjnej, w alfabecie ICAO :) , czyli dystrykt miał WOT - Oskar Tango, ja miałem Whiskey Echo, makintosz będzie miał Delta Juliett, itd.
Przestrzegamy protokołu, bo tak jest fajniej. ;) Czyli - najpierw podajemy, do kogo, potem, kto mówi, a potem co mamy do przekazania, np. "Delta Juliett, (tu) Whiskey Echo, błotnik Ci się telepie". Jeśli adresujemy do wszystkich, to po prostu "wszyscy", "kolumna" albo "MOT-spot". Jeśli prowadzący wydaje polecenie albo podaje informację, co dalej czynić, nie odpowiadamy "rozumiem", bo nie wiadomo, co właściwie zrozumieliśmy, tylko powtarzamy polecenie, np. "kolumna, Oskar Tango, za 200 metrów skręcamy w prawo w leśną przecinkę", "Oskar Tango, tu Whiskey Echo, za 200 metrów w prawo". Jeśli z kontekstu wynika, komu odpowiadamy (np. prowadzącemu), wszystko jest jasne i nie oczekujemy odpowiedzi, można sobie szpanersko skrócić do "za 200 metrów w prawo, Whiskey Echo". :]
W-razie-jakby-co (opóźnienie itp), uporczywym dzwonieniem zwracamy na siebie uwagę i męczymy pozostałych przedstawicieli ekip (po instruktażu Bebe co do kodów, powinienem właściwie rzec - dowódców załóg ).
Jakby ktoś miał jakiś problem z dotarciem, to proszę co najmniej o informację telefoniczną do mnie.
Komórkę moją wszyscy, mam nadzieję, otrzymali
Jak będę miał podobny problem, to też będę informował
Co do kodów zaproponowanych przez Bebe - z mojej strony nie ma żadnego "ale". Jest to fajny i uporządkowany element komunikacji międzyludzkiej, pomagający wzajemnie artykułować i rozumieć swoje myśli
Ostatnie pomocne wskazówki:
- w Jaskini Raj jest niska temperatura (9st.C), dlatego weźcie proszę jakieś ciepłe okrycie, Jaskinia Piekło jest krótsza i mniejsza, więc tam mikroklimat zależy od aury na zewnątrz
- sprzęt pomocny na takim wyjeździe:
latarka + zapasowe baterie, kalosze lub dobre buty na wodę i błoto (najlepiej nieprzemakające "trapery", jeśli ktoś ma), scyzoryk, odzież cieplejsza (szczególnie na noc - chyba, że ktoś ma gruby puchowy śpiwór ), odzież na deszcz (np.pelerynka foliowa na ubranie), ładowarka do telefonu, aparat fotograficzny , można rozważyć kocyk i kuchenkę turystyczną typu "Primus"
- BUTY generalnie powinny być wygodne i przetestowane przed wyjazdem, bo jednak będzie trochę chodzenia. Jest to teren górzysty i dobrze, aby obuwie chroniło stopę do wysokości kostki, aby uniknąć ewentualnych otarć/skręceń itp.
- KONIECZNIE!!! środek na komary (właściciel pola namiotowego wspomniał o tym, że w tym roku jest ich wyjątkowo dużo), najlepiej na bazie DEET
- proszę pamiętać o indywidualnym funduszu na bilety wstępu do Centrum Neandertalczyka, Tokarni i na ewentualny obiad czy też zakupy prowiantu w okolicy.
Widzę że pierwsza się wpisuję
Dziękujemy wszystkim za miłe towarzystwo "starych" i "nowych". Naprawdę mi przykro ale "ojce" nie mogli zostać na sobotnim ognisku. Mają nadzieję że na następny WOT lub MOT się poprawią i więcej sił zgromadzą
Dystrykt jako organizator znów się popisał A pani przewodnik w Tokarni wymęczyła starych okrutnie choć i tak nie brali udziału w "wiejskich grach i zabawach" (mnie nie dali, dopiero bym pokazała):-)
Brawa dla tej pani za zaangażowanie i radość z pracy
Wrzucę jeszcze parę fotek z soboty.
Jaskinia Raj - Centrum Neandertalczyka
Chęciny - Widok na zamek z rynku
Tokarnia - Na herbatce u dziedzica ( ja nie byłam, właśnie piłam własną)
Tokarnia - Przed Weseliskiem
To do następnego spotkania
To pisałam ja, Maya a z woli USC - Warszawa-Mokotów - Maja, kronikarz rodziny .
Chciałbym wszystkim serdecznie podziękować za udział, za wspaniałą atmosferę, wytrzymałość na szlaku i opowieści przy ognisku
Udała nam się kolejna impreza, założony plan zrealizowaliśmy w 100%.
Poglądowo dla Klubowiczów, którzy nie mogli być z nami, zrobię krótkie podsumowanie.
Piątek
Jako pierwszą odwiedziliśmy kamienicę "Niemczówkę" w Chęcinach i dwór obronny (foralicjum)starostów chęcińskich w Podzamczu.
W Niemczówce pan przewodnik oprowadził nas osobiście po całej budowli i zafundował prezentację multimedialną, okraszoną ciekawym komentarzem historycznym i krajoznawczym. Na koniec wręczył każdemu ilustrowany paszport turystyczny województwa świętokrzyskiego, pozwalający zaplanować sobie zwiedzenie tej krainy, połączone ze zbieraniem pieczątek z każdego miejsca. Pierwsze pieczątki otrzymaliśmy już w Niemczówce
W fortalicjum starostów, osobiście oprowadzał nas kierownik tego miejsca, pan Jakub Czaplarski (poza standardowymi godzinami pracy - specjalnie dla nas).
Mogliśmy zajrzeć w każdy zakątek budowli, dotknąć każdego eksponatu, wprawić się we władaniu szablą szlachecką, przejść po ogrodzie i pod łukiem triumfalnym, pod którym przejeżdżał król Jan III Sobieski i usłyszeć, że w tym miejscu za ponad rok powstanie centrum naukowe skierowane do Dużych i Małych, dorównujące co najmniej warszawskiemu Centrum Nauki Kopernik.
W fortalicjum każdy przedmiot, mebel był na wyciągnięcie ręki, mogliśmy siadać na sofach użytkowanych niegdyś przez starostę, nie było żadnego zakazu w rodzaju "nie dotykaj eksponatu"
Sobota
Przed południem odwiedziliśmy Jaskinię Raj. Obsługa Jaskini stoi na bardzo wysokim poziomie. Dogadanie ostatnich szczegółów biletowych i finansowych (wcześniej zmienianych wielokrotnie) przebiegło bez najmniejszych problemów.
Dowiedzieliśmy się mnóstwa ciekawostek, obejrzeliśmy niewiarygodną ilość stalaktytów przypadających na jeden metr kwadratowy, a także stalagmity, stalagnaty i tak nasyceni poszliśmy obejrzeć, znajdujące się niedaleko Jaskini, Centrum Neandertalczyka.
Każda osoba otrzymała przy wejściu do Centrum zestaw audio z pilotem, który na bieżąco opowiadał o epoce, w której żył człowiek neandertalski, oraz o eksponatach zgromadzonych w poszczególnych salach. Naturalnej wielkości replika mamuta robi duże wrażenie...
Po nakarmieniu ducha przyszła pora wzmocnić ciało. Zrobiliśmy to grupowo w pizzerii u Dominika w Chęcinach. Za przystępną cenę każdy otrzymał mega pizzę. Niektórzy znacznie więcej, niż się spodziewali...
Pozostali skosztowali znakomitych naleśników w Cafe Latarenka. Cena znowu niewygórowana, a porcje zaporowe. Możliwość zjedzenia naleśnika i na słodko i wytrawnego.
Po posiłku czekał na nas Park Etnograficzny w Tokarni. Pani przewodnik, baaardzo sympatyczna, najpierw zaangażowała nas w warsztat "stare gry i zabawy ludowe".
Były grele (odpowiednik dzisiejszych kręgli), toczenie fajerek, rzut obręczami na kołek, przeciąganie liny, skakanki, wyścigi z "jajkiem". Mnóstwo zabawy dla małych i dużych. Śmiem twierdzić, że dorośli bawili się nie gorzej od dzieci, a pani przewodnik powiedziała, że dawno nie miała tak zabawowej grupy
Później zrealizowaliśmy (z naszą przewodniczką) obchód zabytkowych budowli, zgromadzonych na terenie parku. Przy okazji rozwiązaliśmy dwa questy, które wybraliśmy zaraz przy wejściu (jest ich w sumie 5, a niektóre składają się z 2 części, każdy trwa od 30 do 60 minut).
Nasza grupa zdecydowała się na questy "O chlebie i młynie" oraz "Wierzenia ludowe świętokrzyskiego". Nagrodą za rozwiązanie każdego questa był "skarb" czyli okolicznościowa pieczątka, czekająca na końcowej stacji każdego questa.
Trzeba przyznać, że teren parku jest potężny i rozległy i spokojnie można tam spędzić cały dzień. My zrealizowaliśmy jego obchód w przyspieszonym tempie i pobieżnie. Zaliczyliśmy jednak najważniejsze punkty parku.
Wieczorami robiliśmy sobie ogniska. Gospodarz kempingu towarzyszył nam dzielnie w sobotę i raczył opowieściami z życia lokalnej społeczności oraz swego własnego.
Ognisko było zresztą najprzyjemniejszym miejscem na kempingu, bo jego dym skutecznie blokował natarczywych "cichych zabójców" - komary, które "obrodziły" w tym roku
Niedziela
Ostatni dzień MOT-spota poświęciliśmy na zwiedzenie atrakcji ukrytych w miejscach mniej dostępnych. Pojawiły się elementy off-roadu.
Najpierw musieliśmy dojechać polnymi i leśnymi drogami w okolice wsi Miedzianka. Tam znajduje się potężna kopalnia odkrywkowa wapienia.
Stojąc na brzegu olbrzymiego wyrobiska, podziwialiśmy rozległość kopalni.
W międzyczasie młodzież znalazła kilka ciekawych minerałów, jak krzemienie pasiaste, kwarce czy też miedź.
Miłym przerywnikiem w drodze do kopalni były rozległe plantacje dzikich (!) i cudownie słodkich truskawek.
Zielarzy zainteresowałyby z pewnością okoliczne łąki pełne oregano (dzikiego), macierzanki, dziurawca i innych użytecznych roślin. Nawdychaliśmy się tych aromatów po kokardki...
Z Miedzianki pojechaliśmy dalej w pobliże wsi Gałęzice, gdzie udaliśmy się do Jaskini Piekło. Na miejscu przydały się latarki, a prawdziwym profesjonalistom nawet kaski. Mimo, że ta jaskinia jest mniejsza od Raju i nie ma tak imponującej szaty naciekowej, to oferuje możliwość przyjrzenia się z bardzo bliska (bez żadnych zapór i ogrodzeń) naciekom na ścianach, draperiom, kształtującym się cały czas stalaktytom, a także faunie jaskiniowej (m.in. rzadkie gatunki jadowitych pająków).
Po tych wszystkich dawkach wrażeń rozjechaliśmy się w pokoju do domów
Pogoda dopisała przez cały wyjazd. Porządny deszcz przywitał nas jedynie w piątek podczas wjazdu na teren województwa świętokrzyskiego
Ponieważ ekipa jest dzielna turystycznie, więc niewątpliwie czekają nas kolejne wyjazdy
Ja również dziękuję wszystkim za miło pędzony czas. Fotorelacja niestety za około dwa tygodnie jak młoda wróci do domu z aparatem. Bo teraz " Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni gdy nie ma dzieci w domu ........"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum