Marka: Fiat
Model: Seicento SX
Silnik: 900 SPI
Rocznik: 1998
Dołączył: 17 Wrz 2013 Posty: 38 Skąd: SK / TJE / TOP / NO
Wysłany: 2013-09-18, 07:56
co do silnia tce do miasta to szkoda go bo turbina nie lubi takiej wolnej jazdy. szkoda turbiny a naprawa jej nie jest tania. dlatego polecilbym 1.2 16V. zreszta jezdzilem nie jednym autem 3 cylindrowym i wiem ze nie ma porownania.
niby wielkie show z tymi malymi slinikami z turbinami ecoboost, tce, tsi itd ale te sliniki nie wytrzymia dlugo. w razie zagazowania to z turbina nie ma mowy.
Tak, są niewystarczające bo zmieniły się warunki na drodze i potrzeba więcej KM aby sprawnie jeździć przy tej ilości samochodów...
Wybacz, ale gadasz głupoty. Sprawnie, czyli jak ? Wyprzedzając wszystko, co nie jedzie ... ile ? 100 km/h ? 120 ? A może 150 km/h, jak masz np. silnik z dwiema turbinami i prawie 300KM mocy ? Gaz do dechy i do przodu, bo ten przede mną jedzie AŻ 3km/h mniej ode mnie i będzie 2 sekundy wcześniej na światłach ?
Jeździłem stareńką Omegą 2.5V6, nówką Astrą 1.9 CDTi po jakimś chiptuningu z OLBRZYMIM momentem obrotowym i nie mam problemu ze sprawną jazdą obecnym (98KM), jak i drugim wozidełkiem o pojemności niecałego 1 litra i mocy 50-60KM.
Dla mnie do sprawnej jazdy potrzeba sprawnej głowy, a nie dużej mocy silnika. Szybciej wcale nie znaczy lepiej, a jak nie mam wystarczająco mocy pod pedałem gazu do wyprzedzania, to daje na luz i grzecznie jadę w rządku. Jadąc 90km/h za TIRem też dojadę.
P.S.2 - Przypomnę pierwszę zdanie z tej dyskusji :
Cytat:
Możecie coś napisać na temat tych dwóch silników na przykładzie sandero/logana? Warto dopłacać do tce 90 aż tyle? Założmy jazdę na około 10 k / rok. 95% to miasto
Zakładając jazdę w mieście na dystansie do 10km - ile czasu zaoszczędzisz dzięki tej mocy i "sprawnej" jeździe jednorazowo ? Śmiem twierdzić, że i 1.2, i 0.9TCE będą się spotykać na każdych światłach ;p
Marka: Mitsubishi
Model: Carisma
Silnik: 1.9 DID
Rocznik: 2002 Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sty 2013 Posty: 133 Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2013-09-18, 09:02
ZbujMadej napisał/a:
Zakładając jazdę w mieście na dystansie do 10km - ile czasu zaoszczędzisz dzięki tej mocy i "sprawnej" jeździe jednorazowo ? Śmiem twierdzić, że i 1.2, i 0.9TCE będą się spotykać na każdych światłach ;p
W pełni się z Tobą zgadzam. Wielokrotnie miałem okazję to sprawdzić jeżdżąc z mojego miasta do Łodzi (ok.50km). Jeżeli jechałem szybciej (ok.120km/h), to i tak nie dawało praktycznie żadnych oszczędności czasu. Najczęściej spotykałem się z wyprzedzanymi kierowcami na pierwszych światłach w mieście. Do takich samych wniosków doszli moi znajomi. Czasami nie warto jeździć szybciej. Może jest fajniej, ale trochę mniej bezpiecznie.
Pogoń za mocą trochę mnie dziwi. Tworzy się mocne małe samochody i montuje w nich systemy wspomagające ruszanie i zapobiegające buksowaniu kół. Po co?
Moc to jednak nie wszystko. Czasami większe znaczenie ma moment obrotowy. W tym przypadku przewaga 0.9 TCE jest widoczna.
Każdy niech sam powinien najlepiej wiedzieć, co jest mu potrzebne. Punto I miał silnik 1.1 i 55KM. Jeździły tym całe rodziny. Teraz mamy dyskusję czy wybrać wolnossący silnik 1.2 75KM czy doładowany 0.9 90KM.
Myślałem trochę o tej Dacii i sądzę, że wybrałbym 1.2 lub 1.2LPG.
0.9 wbrew pozorom nie będzie tak oszczędny jak mogłoby się wydawać. W końcu te 90 koni trzeba czymś wykarmić
Marka: Dacia --> Renault
Model: Duster 2 --> Kadjar
Silnik: 1.2 TCe 1.5 dCi EDC
Rocznik: 2017(m2018) --> 2017
Wersja: Prestige Pomógł: 7 razy Dołączył: 20 Kwi 2010 Posty: 1700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-18, 10:18
Po głowie mi jeździ w przyszłości Logan kombi i też jak bym się decydował to na toczydełko 1.2 Jeździłem 1.2 trochę mocniejszym w Aveo i jeździć się dało. Teraz jeżdżę bardzo mocnym silnikiem i też jeździć się da. Różnica jest duża w odczuciu i samopoczuciu. Niski moment obrotowy u dołu (ten 0.9 też w praktyce nie powala) sprawia, że jak obciążonym autkiem chcesz przyspieszyć pod górkę - to prawie się nie da i niektórym co oglądają różne programy motoryzacyjne lub jeździli innymi autkami robi się smutno Ale samochód pod tą górkę i tak podjedzie, a stracone kilka/kilkanaście sekund będzie można odjąć np. ze snu
Marka: Dacia
Model: Sandero I oraz MCV II
Silnik: 1.5 dci oraz 1.2 16V LPG Pomógł: 11 razy Dołączył: 10 Paź 2010 Posty: 1103 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2013-09-18, 18:15
Ludzie jeździli maluszkami z całymi 24 kucykami na pokładzie i wszystko było w porządku szkoda że nie zrobili ocynkowanej blachy bo pewnie bym do dzisiaj nim jeździł, mały zgrabny części tanie a wymiana banalna i zawsze wszędzie się zajechało na czas za chwilę już 100KM będzie za mało seryjnie a wszystko potem prowadzi do chęci depnięcia w gaz i rodzą się wypadki
_________________ Dacia jest bogiem, prędkość nałogiem, sandero podstawą, turbo zabawą
Witaj Gość :)
No właśnie nie będzie, ponieważ limity prędkości w Europie raczej osiągnęły plateau i nie będą rosnąć. Podobnie liczba samochodów nie wzrasta - chyba - tak jak wcześniej. Tak więc sytuacja do pewnego stopnia się normuje i te 100KM to takie sensowne minimum bezpiecznego wyprzedzania.
Oczywiście Fred Flinstone jeździł samochodem z napędem nożnym i też dojeżdżał do celu, ale to jest żaden argument. Samochody ze słabymi silnikami są po prostu uciążliwe na drogach, na których niezbędne jest wyprzedzanie, a jedyną alternatywą jest siedzenie na zderzaku ciężarówki.
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2013-09-18, 18:30, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: Sandero I oraz MCV II
Silnik: 1.5 dci oraz 1.2 16V LPG Pomógł: 11 razy Dołączył: 10 Paź 2010 Posty: 1103 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2013-09-18, 19:48
Marmach napisał/a:
Samochody ze słabymi silnikami są po prostu uciążliwe na drogach, na których niezbędne jest wyprzedzanie, a jedyną alternatywą jest siedzenie na zderzaku ciężarówki.
Zgadzam się manewr wyprzedzania dobrze zrobić w miarę szybko ale co z tego jak jeżdżą takie pajace i myślą że mają kupę koni pod maską i wyprzedzają gdzie się da (na trzeciego). Jak ktoś jeździ w mieście to nawet 1000KM nie pomoże a lepiej mało litrażowy silniczek który mało spali.
W trasie co innego ale prawie wszędzie mamy ograniczenie do 90 jedynie na autostradzie czy ekspresówce trochę podgonimy i jedynie tu przyda się moc a miśki tylko czekają na okazję by nas złapać lub dostaniemy niechcianą fotkę. Wiadomo ktoś przesiadł się z 70KM na 100KM i po jakimś czasie znowu brakuje mocy i kupuje mocniejsze. Jeździłem skodą felicia 1.3 68KM a potem toyota yaris 1.0 69KM i powiem że choć 3 cylindrowa jednostka nie powala akustyka silnika to yariska lepiej ciągła i była bardziej elastyczniejsza (zmienne fazy rozrządu zrobiły swoje). Osobiście powiem że silnik 0,9tce może być dobrym wyborem nawet do miasta a czemu niby nie?? turbosprężarce nic nie będzie w mieście benzyna szybko się nagrzewa (diesel zdecydowanie wolniej szczególnie te nowoczesne) nagaru w niej nie będzie się zbierać bo spaliny silnika benzynowego mają większą temperaturę a dodatkowo w mieście praktycznie silnik będzie się zachowywał jak wolnossący, następną zaletą jest to że zapłacimy niższe OC, mniej spali niż inne o podobnej mocy, tylko nie wiadomo jak będzie z żywotnością jednostki a to się dopiero okaże
_________________ Dacia jest bogiem, prędkość nałogiem, sandero podstawą, turbo zabawą
Witaj Gość :)
Właśnie o to chodzi, że należy dobierać samochód do potrzeb. Jeśli ktoś lubi agresywną jazdę i kupuje sobie Dustera, to po prostu dokonuje złego wyboru.
Po co komuś, kto robi 10tys. km rocznie w mieście (np. drugie auto w rodzinie) silnik o dużej mocy - oprócz lepszego samopoczucia i prestiżu, oczywiście?
W takim niedużym, lekkim samochodzie jak Sandero, wprawny kierowca bez problemu poradzi sobie z miejskimi "problemami".
A czy lepsze 1.2 czy 0.9TCe?
Sam nie wiem, co bym wybrał - 1.2 to pewna, prosta konstrukcja, którą można zagazować.
Turbinowiec jest mocniejszy, ale mniej "kulturalny", a ja lubię "jedwabistą" pracę silnika.
Póki co, te silniki nie stwarzają problemów, ale trzeba pamiętać o odpowiednim traktowaniu (studzenie) i bardzo dobrym oleju, który dodatkowo jest przez turbinę zjadany i trzeba go co nieco dolewać. W zamian dostajemy lepszą elastyczność, co szczególnie w mieście się bardzo przydaje.
Miałem już samochody o porównywalnej mocy, wolnossące i uturbione, więc mogę to zestawić.
BMW E46 z dwulitrową, rzędową szóstką, podwójny Vanos, 150KM oraz Peugeot 207 1.6 THP też 150 KM. Przebiegi na tyle niskie, że nie miały wpływu na osiągi. Wagowo, o dziwo też podobnie. Oba 5-biegowe. 207 nieco lżejszy, ale to ogólnie bardzo ciężkie auto, szczególnie w wersji cc.
Praca R6 jedwabista, równiutka, piękna. THP brzmiał bardziej szorstko, choć trzeba przyznać, że rasowo, miał nieco większe wibracje na biegu jałowym.
Przyspieszenie 1,5s na korzyść Peugeota, średnie spalanie w obu podobne, nie przekraczało 10l. Ale elastyczność nieporównywalna - THP zdecydowanie lepsze. Od 1,5 tys. silnik kręcił jak głupi na każdym biegu, bez względu na prędkość. zaś BMW lepiej czuło się na wyższych obrotach, powyżej 2,5tys. W trasie nie miało to aż takiego znaczenia i różnica nie była duża, oba były szybkie, ale w mieście Peugeot, ze względu na elastyczność, był przyjemniejszy w użytkowaniu.
Dwa minusy turbo: po forsownej jeździe trzeba odczekać przed zgaszeniem silnika. Zdarzało mi się gdzieś spieszyć, goniłem jak szalony, po czym u celu siedziałem minutę czy dwie w aucie. Bez sensu
Druga niedogodność to dolewki oleju - u mnie było to ok. 0,3l na 1000km, a dobry olej tani nie jest. I trzeba go mieć zawsze przy sobie, bo nie wiadomo, kiedy silnik się upomni
a wypadałoby napisać "Sam to wymyśliłeś" pisząc takie niedorzeczności
Pozwól że zacytuje ci jeszcze raz słowa kolegifunyo
funyo napisał/a:
Teraz wszyscy musimy być Loebami lub Kubicami i jeździć autami wyczynowymi.
Ja nie musze jeździć jak ci dwaj sławni kierowcy, Więc już nie można powiedzieć, że wszyscy., Co więcej Jeżdżąc samochodem te kilkanaście lat czy nawet teraz jak to wspomniał kolega nie zauważyłem Żeby taka chciała jeździć przeważająca większość, duża część, połowa itd. Szarżujący czasem spotykam, ale jest tu ułamek procenta jeżdżących po drogach, więc do @#$%!!! NIE WSZYSCY.
Gdybyś jednak w dalszym ciągu uważał ze komuś przygaduję lub pisze niedorzeczności to pozwól, że ci przypomnę jak to 10 lat temu Rywin przychodził do Michnika. Wtedy za głupi znak przystankowy w zdaniu posypały się wyroki sądowe.
wox napisał/a:
kali napisał/a:
Kolejna nowość to downsizing. Czyli zmniejszanie pojemności silnik i dodając doładowanie. Na niskich i średnich obrotach taki silnik jest bardzo mułowaty ...
jaki mułowaty? Jechałeś kiedykolwiek autem z silnikiem, np. TCe? Naprawdę proponuję jazdę testową. TCe w moim aucie sprawnie przyspiesza na 6 biegu od 56 km/h do ... końca możliwości
Ach, och, ich, no po prostu inżynieryjny cud XXI wieku. Tylko, że w XX wieku wolnossący samochód marki Warszawa przyspieszał płynnie na ostatnim biegu aż po kres możliwości od
............................... 15km/h. Ale widocznie inżynierowie Forda nie mogli tego przewidzieć, jak bedzie przyszłość za 80 parę lat i tak ten samochód skonstruowali.
funyo napisał/a:
Nieprawdą jest to co piszesz o zachowaniu samochodów i sterowaniu nimi wtedy i dziś.
Napisałem ci samą prawdę, co wyjaśnię ci dalej w tekście. A z twoich wywodów mniemam, że jesteś dość młodym człowiekiem z umysłem zapchanym marketingową papką ( i tu bez urazy) zamiast wiedzą.
funyo napisał/a:
Dziś komputer optymalizuje spalanie
Owszem, ale tylko, dlatego że takie są wymogi ekologii i spalanie jest optymalizowane dla prawidłowej pracy katalizatora a nie ekonomiki czy mocy silnika.
funyo napisał/a:
Wtedy takie moce dla większości wystarczały, skąd przeświadczenie, że dziś są niewystarczające?
Wzmógł się ruch na drogach, a o przyspieszeniu decyduje nie moc tylko, masa, moment obrotowy silnika i jego charakterystyka, oraz przełożenie skrzyni biegów.
Tu taki przykład, nie będę sprawdzał dokładnie danych podam je trochę przybliżone z głowy, bo chodzi o pewne tędy a nie szczegóły. Audi i VW z tym dokładnie tym samy silnikiem.
VW przyspieszenie od setki 12,1s spalanie 5,5l na sto.
Audi cięższe od VW o 180kg przyspiesza do setki w 10,8s i spala 6,7l na sto
Cała tajemnica w przełożeniu skrzyni biegów. Audi jako bardziej prestiżowe zyskało osiągi, a VW jako auto dla ludu ekonomikę.
Jeżeli weźmiesz wzór na moc to będziesz wiedział, że jak silnik ją zyskuje. Mimo że powyżej pewnych obrotów zaczyna tracić coraz wyraźnie sprawność to jednak zyskuje coraz większe obroty, więc wykonuje w jednostce czasu więcej pracy, czyli ma większą moc. Ale ten wzór i wielkość mocy nie mówi nam jak szybko ta moc została osiągnięta.
funyo napisał/a:
..a kiedyś przelewało i przepalało się część paliwa i część mocy szła w rurę wydechową.
Dzięki temu auto znakomicie przyspieszało i rozwijało szybko moc. Co dzisiaj jest nie możliwe, bo resztki niespalonego paliwa ( naprawdę minimalne ) trafią do katalizatora i tam się spalą podwyższając jego temperaturę, co niestety go niszczy. Kiedyś był taki obiekt westchnień czy tez jak mówili nasi rządzący auto dla przeciętnego Kowalskiego. Czyli nasz popularny maluch. Przyspieszał nieciekawie między innymi ,1ze względu na brak pompki zrywu w gaźniku ( auto dla kowalskiego tanie i ekonomiczne) po jej zamontowaniu i zmianie dyszy paliwowej na większą auto zbierało się w stosunku do zwykłego seryjnego samochodu po prostu rewelacyjnie spalają przy tym jakieś 0,5 litra więcej na każde 100km
funyo napisał/a:
Znacząco wzrosła sprawność. Zauważ, że przy podobnym poziomie spalania uzyskuje się większe moce.
Nie tak chop siup zauważ, że w szczytowym momęcie rozwoju samochodów stopień sprężania samochodów dochodził do 13 a niekiedy tą wartość przekraczał. Zwiększenie stopnia sprężania było możliwe miedzy innymi dzięki stosowaniu wysokooktanowego paliwa. Tak wysoki stopień sprężania jak wynika z definicji silnika cieplnego dawał zwiększenie sprawności. Niestety powodował też wzrost emisji N0x Teraz sięgnij do katalogów z połowy lat 80 i zobacz jak rósł stopień sprężania żeby nagle w latach 90 spaść poniżej 10. Teraz porównaj moce silników i ich spalanie to zobaczysz jak w tym okresie spadła moc silników i wzrosło ich spalanie. Dzięki pracy konstruktorów udało się pogodzić sprzeczności, czyli ekologie i spalanie, ale mimo wszystko na dzień dzisiejszy spalanie jednostkowe silników jest większe lub takie samo niż było 20 lat temu. A będzie jeszcze gorzej, bo normy zmuszają konstruktorów do produkowanie przez silnik tlenku węgla, a jak wiadomo produktem całkowitego i dobrego spalania jest dwutlenek węgla. Porównaj wykresy charakterystyki zewnętrznej silników, że to sobie unaocznić. Gdyby nie ta ekologia dziś silnik spalałyby od 10do 30% mniej paliwa. Wystarczy tylko zubożyć mieszankę tak, aby silnik ją spalił a w razie potrzeby nagłego przyspieszenia wzbogacić żeby się lepiej i szybciej kręcił. Niestety uboga mieszanka powoduje wzrost temperatury spalin, co niszczy katalizator.
funyo napisał/a:
Silniki się kręciły nie lepiej niż dzisiejsze - 8-zaworowe były bardziej elastyczne i szybciej brały z dołu, zaś cechą charakterystyczną wszystkich 16-zaworówek było kręcenie do wysokich obrotów. To im zresztą pozostało.
Dzięki lepszemu napełniani cylindrów zwiększyła się ekologiczność takiego silnika jak również mogła wzrosnąć moc. Ale Żeby silnik mógł dać tą większą moc przy dużych obrotach ( wzór na moc ) musiano przekonstruować wałki rozrządu, co pociągnęło za sobą przeniesienie momentu obrotowego w wyższy zakres obrotów i jego brak na niższych i to cała tajemnica 16 zaworowca.Dziś marketingowcy mamią nas w samochodach mocą silnika, którą ze względu na elologie ten silnk ne rozwija płynnie i szybko więc dzisiejsze 100KM to jak wczorajsze 70KM. Ja dziś te konie nazywam mułami
funyo napisał/a:
Mam wrażenie, że nie jeździłeś nowoczesnym turbobenzyniakiem,
Jeździłem największe wrażenie zostawił podwójnie doładowany silnik Tsi dół zapewniała mu sprężarka mechaniczna a środek i górę turbosprężarka.
Jeden z kolegów wspomniał o długim testowaniu silników przez producenta.......
Poniekąd jest to prawdą, ale nie w takim celu i sensie jak myśli.
Dziś projektuje się silnik komputerowo i tam też się go wstępnie testuje. Następnie są budowane prototypy z trochę innych materiałów i w innej technologii niż silników finalny. Taki silnik testuje się na żywo celem doszlifowania wymagań ekologii, poprawiają różne detale silnika w tym i mapę wtrysku. Testuje się chłodzenie smarowanie. Jak również ustala się procedury serwisowe i tolerancje produkcyjną wymiarowania części. Czyli co ile wymieniamy olej, z jaką siłą i w ilu ruchach dokręcamy poszczególne części. Jak dobieramy wysokość tłoków do kadłuba i uszczelkę pod głowica itd. Później dorabia się cała dokumentacje wytwórczą i szuka poddostawców. Na tym etapie widać, że np. wał korbowy
Zrobiony z porządnego materiału i obrobiony ( czytaj trwały ) powinien kosztować 400zł
Tym czasem poddostawcą mówi się, że cena od nich nie może przekraczać 250zł, więc wiadomo, że na czymś trzeba zaoszczędzić i tak jest z każdą śrubką w produkcie finalnym.
Ele takie czasy, że klient nie chce kupować dobrych rzeczy tylko tanie, więc producenci się dostosowali.
Teraz zobaczcie, że taki mały silnik wymaga użycia znacznie mniej materiału i części składowych. Jego składanie na linii produkcyjne z powodu mniejszej ilość części przebiega szybciej. Więc finalnie mimo zastosowania drogiego elementu, jakim jest turbosprężarka całość powinna być tańsza lub przynajmniej porównywalna cenowo do silnika konwencjonalnego.
Tak więc reasumując gra nie warta świeczki i dopłata jest nieopłacalna. Jak mawiają w Ameryce jak silnik ma za małą moc lub moment obrotowy to zwiększ jego pojemność a nie baw się w jego doładowanie.
Ostatnio zmieniony przez kali 2013-09-19, 06:53, w całości zmieniany 1 raz
...Napisałem ci samą prawdę, co wyjaśnię ci dalej w tekście. A z twoich wywodów mniemam, że jesteś dość młodym człowiekiem z umysłem zapchanym marketingową papką ( i tu bez urazy) zamiast wiedzą....
Kolego kali - dzięki za tak fachowe, dogłębne spenetrowanie tematu różnic między samochodami "wczoraj" i "dziś".
Widać, żeś umysł ścisły i masz dużą wiedzę teoretyczną w tym temacie, w większości też tą wiedzą tylko popierasz moje skromne wynurzenia, dodam, czysto praktyczne.
Na przykład takie, że silniki z czasem stały się sprawniejsze - to fakt, a z faktami się nie dyskutuje. Nieistotne jest tu i teraz, jak to osiągnięto, ale w latach 80tych silnik 1,4 osiągał zawrotne 60KM, w 90tych było to już ok. 90KM, a teraz mamy nawet ponad 120. I to przy zbliżonym poziomie zużycia paliwa.
Wiedz, że nie jestem zwolennikiem downsizingu za wszelką cenę i szeroko pojętego ekoterroryzmu. Też wolę większe pojemności, choć jestem pod wrażeniem możliwości nowoczesnych silników uturbionych. Nie uważam jednak za trafione Twoje przywołanie przykładu Warszawy, czy aut amerykańskich - ich pojemności były/są tak duże, że właściwie niepotrzebna jest skrzynia biegów
Idąc tym torem, można dojść do silników czołgowych, a nawet lotniczych
Ale że żyjemy w EU, takie przywołania są zupełnie bezcelowe.
Dodatkowo nijak ma się to do małolitrażowej Dacii, o której tu rozmawiamy - przypominam po raz kolejny.
Pewnie, do niej też można włożyć dwu-litrowego wolnossaka, tylko dla kogo? Większości użytkowników naprawdę wystarcza 1,2.
I tu wracamy znowu do moich wcześniejszych wynurzeń.
Bo widzisz, w tym pędzie prezentowania swojej wiedzy nie zauważyłeś, że moja wypowiedź, tycząca się mistrzów kierownicy, zawiera dużą dawkę ironii. Niepotrzebnie wyciąłeś ją z kontekstu, tracąc przy tym obraz całości.
W swych wywodach chciałem właśnie ukazać, że wielu ludzi niepotrzebnie wierzy w, jak napisałeś, marketingową papkę i kupuje rzeczy, których nie potrzebuje i które nie są takie super, jak je zachwala producent. Bo niby muszą...
Ja z pewnością do takich ludzi nie należę i swoje wybory raczej opieram na doświadczeniu, które, wbrew temu co Ci się wydaje, jako takie mam. Dla Twojego ścisłego umysłu wystarczająca powinna być informacja, że moje prawo jazdy od dwóch lat mogłoby legalnie wstąpić w związek małżeński (gdyby było facetem)
A w tym swoim "krótkim" życiu miałem już blisko dwadzieścia własnych, prywatnych samochodów.
Ale widocznie Twój ścisły umysł nie jest w stanie pojąć wszystkich aspektów wypowiedzi, wszak to wiedza bardziej humanistyczna. Bez urazy...
Ostatnio zmieniony przez funyo 2013-09-19, 10:47, w całości zmieniany 1 raz
Marka: renault
Model: thalia
Silnik: 1,2 benzyna Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Wrz 2007 Posty: 1108 Skąd: krakow
Wysłany: 2013-09-19, 16:36
Wszystko zalezy od potrzeb. Unakiem 0,9 byłem w Monachium ze 12 razy, teraz Thalią 1,2 też kilka razy. Nie narzekam, da się całkiem sprawnie. Ale....wolałbym wolnossące 2 -2,5 litra. Leciałbym sobie po autobanie niespiesznie /150-160/ muskając tylko gaz i cicho. Ale się kurna rozmarzyłem na starość A 1,2 do miasta super, nawet nie ma sensu gazować. pozdr
Witam
Ja od 4 tygodni jeżdżę Loganem MCV z LPG fabrycznym. Ja na razie jestem bardzo zadowolony i polecam.
Wczoraj znalazłem ciekawy test tej wersji https://www.youtube.com/watch?v=QM0vN4kcMoA . Nie chodzi o opinie na temat tego samochodu a głównie silnika Prowadzącego ale o wartości pomiarów z hamowni. Są dużo lepsze niż dane fabryczne. Moc na gazie to 97 KM i 152 Nm momentu! To o 7 KM i 12 Nm więcej niż dane fabryczne czyli gratis około 8%. Na benzynie moc przekracza 100KM , ale moment jest zbliżony do danych fabrycznych. I to czuć
Na przestrzeni ostatnich 5 miesięcy kulałem się 5 samochodami:
Scenic 1.9D 115 KM - fajnie zaczynał ciągnąć od 2.5k-3.0k poniżej muł ale spalanie schodziło do 5.5l
Polo 1.0 45KM na gaźniku niezależne od obrotów idzie tak samo, komfort przyspieszana porównywalny z
Lodgy 1.6 100KM wozidło dla rodziny
Skoda Rapid 1.2 tsi 85 KM - zwinny i przyjemny w wyprzedzaniu
Golf 2.0i podobno 185 KM w 1995 (policyjny na zachodzie) bez gazu nie ruszy a z gazem tylko z piskiem kapci
Wbrew pozorom najlepiej mi się jeździ Polo, które znam do 1 km/h
Teraz jak miałbym wybierać w Lodgy między 1.6 a 1.2 pozostałbym przy 1.6. TCE brałbym tylko jak była by mniejsza różnica w cenie. Różnica między Dacią a Skodą to przy moim stylu jazdy tylko niecały 1l.
_________________ Było: 126p(2002), VW Jetta 1980(2002-2004), Megane Scenic 1998 1.9 DTI (2013.04-2016.01)
VW Polo FOX 1,0 1990 (2004.10-tragicznie 2016.04)
Jest: Lodgy 1.6 SCe (2016-nadal), LR Freelander 1.8 (2017.05-nadal)
Ponieważ u mnie dylemat 1.2 czy Tce jest nadal aktualny, postanowiłem udać się do salonu na jazdę próbną. Napisałem do Dacii prośbę o wskazanie który z salonów dysponuje testówką, a tu ZONK. Do jazd próbnych jest tylko 1.2 16V (który doskonale znam z mojego Clio). O takim luksusie jak skrzynia Easy-R to można w ogóle zapomnieć. . . .
Więc się dowiedziałem. . . .
Tce moze będzie jakieś testowe na październik bieżącego roku, a skrzynia aut. to narazie abstrakcja. . .
Narazie jestem na etapie. . . .SL Open
1.2 czy 0,9 TCE z LPG (bo innego silnika (oproócz dCI) w tej wersji nie ma. . . .
Różnica pomiędzy tymi dwiema wersjami to 7 kPLN. . . .
W moim przypadku to kwota jaką wydaję na paliwo przez 3 lata. . . . .a wiadomo ile ja tym pojeżdżę. . . w końcu to tylko samochód. . . .
IMHO nie warto
Ostatnio zmieniony przez Dzida 2016-05-17, 20:37, w całości zmieniany 1 raz
Na próbę wziąłem Clio z 900 bo też nie mieli nic oprócz 1.2, jeździ podobnie jak Dacia. I to przeważyło. Potrzebuję auta które jakoś pojedzie w trasie, a tCe to daje.
Ostatnio zmieniony przez arnold 2016-05-18, 14:04, w całości zmieniany 2 razy
Na próbę wziąłem Clio z 900 bo też nie miejli, jeździ podobnie ja Dacia. I to przeważyło. Potrzebuję auta które jakoś pojedzie w trasie, a tCe to daje.
Powiem tak. Bez rewelacji. Mam spore doświadczenia z jazdy ojcowym automatem w amerykańskiej Corolli. W porównaniu z nią ta Daciowa nie zachwyciła. Za długi czas "zastanawiania się" skrzyni przy zmianie biegu przez co odczuwa się szarpnięcia i martwe strefy. Jechałem wprawdzie delikatnie i nie wiem może, przy dynamicznej jeździe by się rozkręciła.
Dziękuję za informacje, ale LPG mnie kompletnie nie interesuje. Do porównania wziąłem Tce z LPG gdyż jak już wspomniałem wcześniej w wersji SL Open nie ma innego silnika (czytaj nie można wziąć samego Tce). Nie lubię gazu i nie sądzę żeby instalacja LPG zagościła w którymkolwiek z kolejnych moich samochodów w przyszłości.
Poza tym 1.2 jest na tyle dychawicznym silnikiem, iż dławienie go dodatkowo gazem, jest MOIM ZDANIEM kompletnym nieporozumieniem.
Ostatnio zmieniony przez Dzida 2016-05-19, 22:15, w całości zmieniany 1 raz
To są jakieś prehistoryczne mity z mchu i paproci - współczesne instalacje sekwencyjne w zasadzie nie powodują żadnych zmian osiągów silnika:
Logan MCV TCE90 / TCE90+LPG
moc maksymalna (kW): 66 / 66
moment maksymalny (Nm): 140 / 140
prędkość maksymalna (km/h): 175
Natomiast za istniejące różnice w osiągach samochodu odpowiada użycie innych przełożeń:
Logan MCV TCE90 / TCE90+LPG
0-100 km/h (s): 11,1 / 11,3 (1,8% więcej)
1000 m ze startu zatrzymanego (s): 32,8 / 33,0 (0,6% więcej)
Tylko jak widać powyżej - co to w ogóle za różnica te 0,2 s? (Słownie: dwie dziesiąte sekundy!). To ciężko zmierzyć w warunkach laboratoryjnych, a co dopiero wyczuć na drodze...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum