Wysłany: 2015-03-08, 09:49 Czy auto może rozładować akumulator (swój własny)?
Drodzy, mam dziwny przypadek z moją Dacią Logan I.
W grudniu ubiegłego roku kupiłem nowy akumulator (70 Ah) do mojego diesla.
Od grudnia zrobiłem kilka tysięcy km w cyklu poza miejskim, jazdy co ok. 2-3 tygodnie.
W tym czasie zdarzyło się DWA RAZY, że akumulator się całkowicie rozładował!
Bardzo dziwna sprawa - jak myślicie czy może to być wina samochodu (np. elektryki)?
Raczej nie wydaje mi się abym kupił wadliwy akumulator. Jest na gwarancji, tak więc, jeżeli jeszcze raz przydarzy mi się taki przypadek to oddam akumulator i poproszę o nowy. Mam jednak przypuszczenie, że coś z moją elektryką jest nie tak.
Kol. sidlo, jeżeli masz dostęp do amperomierza to odepnij masę i włącz amperomierz pomiędzy masę a minus akumulatora. Po czasie aż się ustabilizuje stan rozładowania wszystkich pojemności zobaczysz, jakie wartości prądu upływowego są w twoim aucie i czy one są w stanie rozładować akumulator. Wpierw jednak sprawdziłbym akumulator pod obciążenie wraz z układem ładowania. Całkiem możliwe, że jest uszkodzony układ ładowania. W silnikach dCi sprawnoiśc układu powinna być powyżej 90%.
Poza tym w info jest, że akumulator jest 70 Ah, co według mojej wiedzy ma ciutkę za dużą pojemność i całkiem możliwe, że nie jest doładowywany prawidłowo przez układ ładowania.
Ostatnio zmieniony przez chriskb 2015-03-08, 10:19, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Toyota
Model: GR Yaris
Silnik: 1.6
Rocznik: 2021 Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Paź 2014 Posty: 720 Skąd: kraków
Wysłany: 2015-03-08, 11:32
jeśli prąd ładowania będzie ok, skombinuj sobie aerometr i zmierz gęstość elektrolitu (powinno być 1,26-1,28), a po dłuższej trasie (ładowaniu) dotknij akumulatora czy nie jest "gorący".
Jaka jest data produkcji akumulatora?
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2015-03-08, 16:28
70Ah to spora pojemność - jeśli jeździłeś nim jak podałeś, jakiś krótki miejski kawałek co 2-3 tygodnie (światła, dmuchawa, ogrzewanie szyby, radio itp to spory wydatek energii), to całkiem możliwe,że nie miał po prostu czasu się doładować i nie od razu musi to oznaczać jego wadę. Warto wybrać się na jakąś dłuższą weekendową wycieczkę
Marka: Fiat
Model: 500L
Silnik: 1.6 Multijet II Pomógł: 2 razy Dołączył: 02 Maj 2014 Posty: 156 Skąd: Radom
Wysłany: 2015-03-08, 21:59 Re: Czy auto może rozładować akumulator (swój własny)?
1. zastosować się do rady i sprawdzić pobór prądu amperomierzem, kiedy silnik nie pracuje, a auto jest zamknięte.
2. sprawdzić woltomierzem napięcie ładowania, ew. podłączyć woltomierz pod np. gniazdo zapalniczki i odczytywać w różnych sytuacjach napięcie.
3. pojemność akumulatora nie ma znaczenia.
4. jeżeli jest bezobsługowy, to może być niemożliwym sprawdzenie gęstości elektrolitu.
5. jeśli masz jakieś dodatkowe wyposażenie elektryczne np. autoalarm - to może, ale nie musi być winowajca.
Ostatnio zmieniony przez rafal_rx 2015-03-08, 22:09, w całości zmieniany 1 raz
Punkt 5 może być istotny. Pisałem już na forum. Auto mojego syna miało podobną historię po wymianie akumulatora na nowy. Całkowicie odpiąłem mu autoalarm i problem ustał. Działo się tak że akumulator wytrzymywał ok miesiąc i potem siadał.
Jeśli akumulator jest na gwarancji a kupowałeś w dobrym punkcie to podjedź tam i niech sprawdzą. Dobre punkty mają wszystko co potrzeba żeby sprawdzić akumulator i ładowanie. Najwyżej dostaniesz nowy aku .
rafal_rx napisał/a:
4. jeżeli jest bezobsługowy, to może być niemożliwym sprawdzenie gęstości elektrolitu.
Często bezobsługowe też mają korki pod naklejkami lub plastikami. Sprawdzone na jakiejś Centrze.
rafal_rx napisał/a:
5. jeśli masz jakieś dodatkowe wyposażenie elektryczne np. autoalarm - to może, ale nie musi być winowajca.
Jak samochód stoi 2-3 tygodnie nie jeżdżony to może się zdarzyć rozładowanie (szczególnie w zimie). Rozwiązaniem może być jakaś tania ładowarka ze sterowaniem elektronicznym tak żeby nie przeładowała aku. Ja tej zimy odkopałem starą dziadowską ładowarkę Toya i dawała rady .
sidlo napisał/a:
Akumulator jest z 2014 r. - coś ok. wrzesień/październik
Akumulatory teraz mają tragiczną jakość. Dawniej akumulatory spokojnie trzymały 7 lat i był to standard. Teraz widzę, że 3 lata i akumulator potrafi ledwo chodzić. Powoli zaczyna być tak, że niezależnie czy markowy akumulator czy nie to wytrzymuje tyle samo. Chyba więcej nie będę przepłacał
sidlo napisał/a:
Mam jednak przypuszczenie, że coś z moją elektryką jest nie tak.
Nie dawałeś komuś odpalić na kable? Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że gdy odpala się na kable i pomyli się bieguny to można bardzo łatwo uszkodzić alternatory w obu samochodach. Człowiek chce pomóc a w gratisie dostaje naprawę alternatora za coś koło 300zł. Rozwiązanie jest jedno. Jak komuś pomagamy i pozwalamy odpalić na kable to musowo odpiąć przewody od swojego akumulatora
Ostatnio zmieniony przez skylar 2015-03-09, 07:38, w całości zmieniany 3 razy
Poza tym w info jest, że akumulator jest 70 Ah, co według mojej wiedzy ma ciutkę za dużą pojemność i całkiem możliwe, że nie jest doładowywany prawidłowo przez układ ładowania.
Powiem to krótko i bez ogródek nie masz żadnej wiedzy.
skylar napisał/a:
Jak komuś pomagamy i pozwalamy odpalić na kable to musowo odpiąć przewody od swojego akumulatora
Masz duże szanse na bzdurę miesiąca.
Tak jak pisali koledzy Amperomierz w dłoń i sprawdź czy coś ci nie zżera prądu, Autoalarm, radio. Sprawdź też, jakie masz ładowanie i czy jest stabilne. Bo jak ci się będą kończyć szczotki to kontrolka może się jeszcze nie zapalać za to ładowanie będzie „skakać” To samo przy uszkodzonej jednej diodzie jak również zaśniedziałych połączeniach na kablach.
Jak w momencie samego odpalania (już po podładowaniu biorcy) przez biorcę zgasisz silnik i odepniesz swój akumulator od elektroniki to jedyne co biorca może Ci uszkodzić to akumulator. Jak masz dobry akumulator to biorca odpali od samego akumulatora. Wcale nie musisz mieć włączonego silnika. Co lepiej w przypadku silników diesla część ludzi zaleca odpalanie na kable przy wyłączonym silniku dawcy.
Przy "zimowym" odpalaniu i dość częstym niestety zakatujemy swój alternator lub odbiorcy. wynika to z tego, że występują 2 źródła zasilania alternator dawcy i odbiorcy. Nawet akumulator nie wystabilizuje różnic częstotliwości w alternatorach (pomimo, że jest to prąd stały występuje minimalne "pulsowanie" napięcia wychodzącego z alternator który jest niczym innym jak prądnicą trójfazową). Dlatego palą się diody lub regulator napięcia. Wszystko opiera się o powstawanie dodatkowych niekontrolowanych napięć wygenerowanych prze 2 alternatory pracujących niesynchronicznie.
Cytat:
Trzecia rzecz to należy parę minut trzymać u dawcy podwyższone obroty, pozwalając by alternator doładował nieco akumulator odbiorcy.
Po tej fazie można odpalać i bezpieczniej jest do tego zdjąć wcześniej kable (są producenci aut, którzy wyraźnie piszą w instrukcjach że gwarancja nie obejmuje uszkodzeń powstałych podczas takich operacji). Ale jak aku biorcy jest za słaby żeby kręcić – co jest częstym przypadkiem, jak się go nie zmienia ponad 4-5 lat – to trzeba jednak zapalać z kablami. Czy w tym wypadku lepiej mieć wyższe obroty... wg. mnie tak – bo alternator doładowuje akumulator dawcy. Tu jednak trzeba wiedzieć (zgodnie z tym co napisałem wyżej) że słaby akumulator, pod obciążeniem obcego rozrusznika, nie da rady skutecznie wygładzić prądu z własnego alternatora. I to jest potencjanym źródłem poważnych problemów.
Stąd wniosek – nie należy się zbyt ochoczo pchać do pomagania innym, a już na pewno nie jak się ma samemu niezbyt młody akumulator.
Ja tam wolę nie ryzykować, szczególnie że widziałem stopione kable po złym podłączeniu biegunów. A tak naprawdę to nie wiesz w jakim stanie jest akumulator biorcy. Zresztą stan Twojego też może być różny.
Pozwolę sobie zacytować odnośnie odpalania na wyłączonym silniku dawcy z dieselforum.pl
Cytat:
Nie, nie jest prawdą że odpalanie silnika z kabli to zabójstwo dla akumulatora. To prędzej może być zabójstwem dla elektryki dawcy, czemu? Ze względu na błędy jakie popełniają ludzie w takich sytuacjach.
1) odpalanie auta biorcy gdy pracuje dawca i są podłączone kable rozruchowe - w ten sposób rozrusznik biorcy może zniszczyć regulator napięcia/diody w alternatorze dawcy... Pamiętajmy że alternator dawcy musi ładować swój akumulator, dostarczać prądu swojej elektryce, ładować akumulator biorcy, dostarczać prądu elektryce biorcy, i w tym momencie dochodzi rozrusznik...
Pół biedy jeśli w ten sposób uruchamiamy benzyniaka któremu brakło prądu... ale diesel to smok pożerający dużo mocy podczas rozruchu, i warto o tym pamiętać...
2) Startujemy po chwili ładowania biorcy - ok 5-10 minut wystarczy. Biorca powinien startować z własnego akumulatora, bądź przy podłączonych kablach rozruchowych ale przy WY??CZONYM silniku dawcy!
3) "gazowanie" silnikiem dawcy podczas pożyczania prądu może go kosztować uszkodzeniem alternatora. Pamiętajmy że sprawny alternator daje stałe napięcie ok. 14V niezależnie od obrotów silnika, a im silnik się szybciej kręci, tym regulator napięcia w alternatorze musi więcej wytracić prądu!
4) jak auto biorcy odpaliło, i pracuje normalnie, to staje się samowystarczalne, i nie ma na co czekać z kablami rozruchowymi, dawca już tu w niczym nie pomaga, ładowanie biorcy pracuje... Jeśli natomiast ładowanie biorcy nie pracuje, to taki manewr z trzymaniem go na kablach rozruchowych i tak mu wiele nie pomoże.
Trzeba pamiętać że w trakcie pracy dwóch alternatorów spiętych równolegle kablami rozruchowymi, mogą płynąć prądy wyrównawcze w elektrykach obu aut/kablach rozruchowych idące w ampery, i tu znów pojawia się możliwość uszkodzenia któregoś z alternatorów.
5) Podłączanie kabli powinno być zrealizowane w taki sposób: + dawcy z aku do + aku biorcy, - dawcy z aku do silnika biorcy - to może być łapa silnika, cokolwiek co styka się z blokiem.
Ja miałem bardzo wielu poszkodowanych z alternatorem z uszkodzonymi diodami. Po krótkim wywiadzie okazuje się że użyczali komuś prądu za pomocą przewodów podczas pracy ich silnika. Oczywiście nie oznacza to że usterka nastąpi natychmiast. Zależy to od bardzo wielu żeczy np:
od jakości akumulatora i alternatora,
od prądu rozruchowego biorcy
od przekroju przewodów łączących pojazdy i idąc za prawem Ohma od czystości połączeń w naszym autku
od naciągu paska klinowego
od zawziętości odpalającego silnik.
Oraz od wielu innych spraw. To że się komuś alternator nie pali podczas odpalania nie oznacza że ma wspaniały sprzęt. Ale dobra rada jeżeli chcemy komuś pomóc to podłączmy przewody odpalmy własne auto na 10 min i podładujmy biorcę, następnie swoje auto zgaśmy i kontakt!
Ostatnio zmieniony przez skylar 2015-03-10, 14:51, w całości zmieniany 10 razy
skylar,
To przeczytaj dokładnie to, co jest tam napisane i co się stało i następstwem, czego było. A potem pisz dalej. By to zrozumieć wystarczy fizyka ze szkoły podstawowej. Poszukaj też na forum VW, od czego jest, 109 w szmelcwagenach to będziesz wiedział, że nie miało to nic wspólnego ze zwarciem klem. Możesz też sobie popatrzyć w schematach ten przekaźnik występowa już od golfa II. A w Mietku uszkodzenie miało miejsce w biorcy a nie dawcy. Zgodnie zresztą z prawami fizyki. We fiacie też nie widzę dużego związku, bo tam tranzystory sterujące cewkami padają często zwłaszcza na hybrydzie. Równie dobrze mogłoby mu to się stać dzień wcześniej lub po.
A jak ustosunkujesz się do wypowiedzi z diesel forum i poprawisz błędy merytoryczne tam zawarte to uznam, że ta szkołę skończyłeś inaczej dalsza dyskusja traci sens. Bo tylko będziesz cytował jakieś wypowiedzi z innych forum nie zastanawiają się na tym czy to ma sens ani nawet nie będziesz w stanie zweryfikować merytoryczności wypowiedzi tam zawartych.
Cytat z elektrody wyjaśnia bardzo dużo Pytanie cy go zrozumiałeś.
Powiem to krótko i bez ogródek nie masz żadnej wiedzy.
Jak coś piszesz to najpierw posiada wiedzę z zakresu elektrotechniki motoryzacyjnejm a szczególnie projektowania układów ładowania w zależności od parametrów auta. Na wykład nie mam ochoty do tego są książki.
Ostatnio zmieniony przez chriskb 2015-03-10, 15:32, w całości zmieniany 1 raz
Po co te nerwy panowie,
zrobić to co powinno się na początku - miernik w dłoń i pomiar natężenia upływającego prądu na parkingu, a potem ładowanie , sprawdzić połączenie z masą i czy nie ma zwarcia gdzieś na innych kablach.
Ja tak miałem na zimę gdy mi padał aku, okazało się że ładował tylko na 13V-13.2V , co przy czestych odpalaniach w miescie i zime powodowalo ze ledwo krecil rozrusznikiem, porobiłem masę dobra z silnika i dodałem przewód + z altka ( chociaż nie powinno się dokładać tylko sprawdzić gdzie jest zwarcie ale było zimno) i od razu odżył i odpala auto bez problemu i ładuje na 14,3V praktycznie bez zmian napięcie
kali, Stanowisko ASO jest takie, że gwarancja nie obejmuje uszkodzeń powstałych na skutek odpalania samochodu na kable. To mi wystarczy żeby zabezpieczyć się na maksa, bo taka opinia/stanowisko z czegoś wynika. Odpięcie klem od akumulatora a co za tym idzie odcięcie elektroniki jest dla mnie rozwiązaniem, może trochę asekuranckim ale często nie wiadomo w jakim stanie jest samochód biorcy i co ma pochrzanione. Jak uważasz, że nic nigdy nie może Ci uszkodzić alternatora lub elektroniki w samochodzie podczas odpalania na kable to Twoja wola i nie ma tu co dyskutować.
Jeśli według Ciebie nie ma znaczenia czy wsadzony do samochodu akumulator jest za duży czy nie, to weź choćby pod uwagę kwestię ekonomii. Jeśli i tak taki akumulator padnie po 3 latach (jak to ostatnio mają w zwyczaju) to nie ma kompletnie sensu kupować nic mocniejszego, a co za tym idzie droższego, niż życzy sobie fabryka .
Tak jak napisał corrado nie ma co się nerwować i miernik w dłoń lub gdy takowego się nie ma dotoczyć się do punktu gdzie był kupowany aku - powinni mieć swój sprzęt.
To mi wystarczy żeby zabezpieczyć się na maksa, bo taka opinia/stanowisko z czegoś wynika. Odpięcie klem od akumulatora a co za tym idzie odcięcie elektroniki jest dla mnie rozwiązaniem, może trochę asekuranckim ale często nie wiadomo w jakim stanie jest samochód biorcy i co ma pochrzanione
Jak odepniesz klemy to jak chcesz odpalić.
Szukasz wątków po forach bo prawdopodobnie nie masz wiedzy a chcesz wiedzieć.
Sprawa jest prosta - nie pomylić biegunów na kablach, odpalić dawcę chwilę poczekać (zależy jak jest rozładowany akumulator) odpalać biorcę.
Jeżeli silnik diesla jest niesprawny przy dużych mrozach wtedy mogą być problemy.
A od kiedy to ja jako dawca muszę mieć podpiętą instalację samochodu do akumulatora żeby biorca mógł zakręcić rozrusznikiem wspomagając się moim akumulatorem?
GORDINI napisał/a:
Sprawa jest prosta - nie pomylić biegunów na kablach
Sprawa prosta, ale czynnik ludzki ma to do siebie, że lubi się mylić. Szczególnie biorca może być różny i różnie te kable podpiąć . Jedyne rozwiązanie to chyba wszystko samemu podpinać i nie mieć ciężkiego dnia.
Przecież nawet producenci w instrukcjach obsługi pokazują jak odpalać swoje auto na pożyczkę. Spoko panowie.
Co do aku 70 Ah - mam taki sam (najprawdopodobniej od początku w aucie - 2008 - to była chyba jego ostatnia zima) jeżdżę dość często na krótkich dystansach więc dostaje po dupie nieźle. Ale chodził od dwu lat dobrze w moim słabiutkim dieselku. Zielone oczko cały czas ale to czuć że nie ma już tak potrzebnego kopa przy tym silniku.
Jak napisali - pomierzyć napięcia albo najlepiej podjechać do ludzi od których kupiłeś aku.
Ostatnio zmieniony przez d3mol3k 2015-03-10, 19:14, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Fiat
Model: 500L
Silnik: 1.6 Multijet II Pomógł: 2 razy Dołączył: 02 Maj 2014 Posty: 156 Skąd: Radom
Wysłany: 2015-03-10, 22:56
Nawet silnik auta z Start&Stop i odzyskiem energii z alternatora może być uruchamiany awaryjnie z kabli i również jego akumulator może być dawcą. Tylko do cholery, RTFM - wszystko jest na obrazkach, jak ktoś nie umie czytać
Każde radio z pilotem i bluetoothem rozładuje akumulator w aucie nie używanym. Czasami wystarczy 2 tygodnie, czasami miesiąc.
Niektóre radia bez pilota też to potrafią, bo od modeli z pilotem różnią się wyłącznie ..... fizycznym brakiem pilota, a odbiornik i nadajnik w radiu cały czas działa i pobiera prąd.
Przy dłuższym postoju auta najlepiej podłączyć do akumulatora małe ogniwo słoneczne, aby zachować stan naładowania (nie pomoże w garażu podziemnym).
Gdy niejeżdżony samochód jest trzymany w garażu lub blisko gniazdka rozwiązaniem może być prostownik mikroprocesorowy. Najlepiej markowy bo z podróbkami typu Lidl to różnie bywa.
Nie jest to też jakaś strasznie droga inwestycja bo do 200zł kupi BOSCH C3.
Za ok. 270zł CTEK MXS 5.0 .
A już powyżej 300zł BOSCH C7.
Bosch ma tą zaletę, że C3 może pracować na 6 i 12V a C7 na 12 i 24V. Zaletą CTEK jest jakość i 5 letnia gwarancja . Nie wiem jak w przypadku Bosch, ale do CTEK da się dokupić różnego rodzaju przejściówki, które można na stałe zamontować na akumulatorze. Można nawet dokupić końcówkę do ładowania akumulatora przez gniazdko zapalniczki.
Ja osobiście jak bym miał wybrać to wziąłbym CTEK (samo 12V w zupełności by mi wystarczyło) a znam ludzi, którzy te ładowarki używają cały czas i nic im nie jest. Często też ludzie w przypadku motocykli zostawiają załączone takie ładowarki na całą zimę i na wiosnę nie mają problemów z akumulatorem. Podobnie można zrobić z samochodem jak się go przez dłuższy czas nie używa.
A co do książek, to o jakie?
Od biologii, a może od języka rosyjskiego. Podaj konkretne przykłady i autorów to zaznacze ci fragmenty które musisz b zrozumieć o czym piszesz. Chociaż z drugiej strony do zrozumienia nie można nikogo zmusić.
corrado napisał/a:
Po co te nerwy panowie,
Wcale się nie denerwuje Tylko zawsze w takich przypadkach zastanawiam się jak można ignorować podstawową wiedzie i zastępować ja na silę chłopskim rozumem czy też swoim widzimisię. Lub widzimisie innych wyssana z Internetu bez podstawowej weryfikacji obowiązujących praw fizyki.
skylar napisał/a:
Stanowisko ASO jest takie, że gwarancja nie obejmuje uszkodzeń powstałych na skutek odpalania samochodu na kable.
Wiesz po pierwsze to musza ci to udowodnić, że usterka nastąpiła w twojej winy a dwa jak będziesz przestrzegał procedur zawartych w instrukcjach to nic ci się nie stanie. To linki, co pokazałeś to są często przykłady skrajnej głupoty i nieodpowiedzialności użytkowników. I ty chcesz by ASO za to odpowiadała? Instrukcje odpalania wstawił już kolega d3mol3k,
I wskaż mi stanowisko ASO, w jakim kolwiek innym przypadku, w którym użytkownik wiedze zastąpił chłopskim rozumem, niszcząc elementy samochodu.
skylar napisał/a:
. Odpięcie klem od akumulatora a co za tym idzie odcięcie elektroniki jest dla mnie rozwiązaniem, może trochę asekuranckim ale często nie wiadomo w jakim stanie jest samochód biorcy i co ma pochrzanione. Jak uważasz, że nic nigdy nie może Ci uszkodzić alternatora lub elektroniki w samochodzie podczas odpalania na kable to Twoja wola i nie ma tu co dyskutować.
A wiesz o tym, że PSA grup odpięcie aku przed uśpieniem auta czasami powoduje wysypanie się wsadu z BSI. Inne auta z podobnymi przypadłościom też mogę wskazać. Tak jak pisałem wyżej najważniejsze to przestrzeganie podstawowych procedur. Przy odłączaniu akumulatora również. Bo jak nie będziesz tego przestrzegał to tez możesz sobie i autku zrobić krzywdę przy odpinaniu akumulatora. A każda byle by rzeczowa dyskusja ma sens i rozwija forum. Gorzej jak się argumenty zastępuje chłopski rozumem. Wtedy to faktyczne traci sens.
skylar napisał/a:
Jeśli według Ciebie nie ma znaczenia czy wsadzony do samochodu akumulator jest za duży czy nie, to weź choćby pod uwagę kwestię ekonomii. Jeśli i tak taki akumulator padnie po 3 latach (jak to ostatnio mają w zwyczaju) to nie ma kompletnie sensu kupować nic mocniejszego, a co za tym idzie droższego, niż życzy sobie fabryka .
Kolega się ostro pracuje na laur bzdury miesiąca a może nawet i roku.
Mam dać linka do drogiego i małego oraz dużego i taniego? Czy kolega sam sobie poszuka.
Jak się kupuje tanie akumulatory bo dobre a muszą być dobre bo są tanie. A parametry pracy spełniają tylko na naklejce i jeszcze jak do tego dodać niesprawności w samochodzie to ja się nie dziwię, że padają po 3 latach. Dlatego jak kupiłem droższy i myślę, że te 5-6 lat będzie mi spokojne służył.
Odnośnie poprzedniego postu to ponad 30 lat temu zbudowałem taki komperator na trzech diodach LED, który bezpośrednio podłączony do akumulatora w autach pozbawionych voltomierza służył jako wskaźnik stanu ładowania akumulatora. Poza tym na tej samej zasadzie zbudowałem wskaźnik do ustawiania sprzęgła w motocyklach żużlowych dla żużlowców ścigających się w Clermont (Zachodnia Australia).
Wiesz po pierwsze to musza ci to udowodnić, że usterka nastąpiła w twojej winy
Nie do końca to prawda. ASO nic Ci nie musi udowodnić. Nie ma czegoś takiego jak domniemanie niewinności użytkownika samochodu . ASO przedstawia swoje stanowisko. I jak jest francowate ASO, to jak tylko ma taką możliwość, to zwali winę na kierowcę. I to właśnie Ty (często przy użyciu rzeczoznawcy) musisz udowodnić, że to ASO nie ma racji. Pierwszy z brzegu przykład?
Dacia ala Rolls Royce
Gdzie jak na dłoni widać, że część ASO oczywistą wadę materiałową/konstrukcyjną (zapewne znaną im) rury do turbo próbuje zwalić na użytkownika a dokładnie na kuny.
kali napisał/a:
To linki, co pokazałeś to są często przykłady skrajnej głupoty i nieodpowiedzialności użytkowników. I ty chcesz by ASO za to odpowiadała? Instrukcje odpalania wstawił już kolega d3mol3k,
A ja nie mam nic do instrukcji bo jest ona prawidłowa i w 99% przypadków procedura przebiegnie prawidłowo. Ten 1% to właśnie przypadki skrajnej głupoty i nieodpowiedzialności użytkowników o którą mi chodzi. Wystarczy pożyczyć komuś zdolnemu samochód. Bardzo dobrze, że taka procedura jest w instrukcji obsługi. Zawsze wtedy "nieświadomy" dawca może sprawdzić czy biorca nie robi mu niedźwiedziej przysługi.
kali napisał/a:
A wiesz o tym, że PSA grup odpięcie aku przed uśpieniem auta czasami powoduje wysypanie się wsadu z BSI.
A wiesz, że dokładnie to samo może się stać gdy podczas odpalania na kable akumulator dawcy zostanie rozładowany?
kali napisał/a:
Mam dać linka do drogiego i małego oraz dużego i taniego? Czy kolega sam sobie poszuka.
Takie coś można zawsze zrobić. Jednak przy założeniu, że masz do wyboru dwa akumulatory tej samej marki, z tej samej linii, w tej samej technologii i od tego samego sprzedawcy, to już nie takie proste do zrobienia . Oczywiście wyjątki od reguły się znajdą (np. promocja na ten większy akumulator), ale to do siebie mają reguły.
kali napisał/a:
Jak się kupuje tanie akumulatory bo dobre a muszą być dobre bo są tanie. A parametry pracy spełniają tylko na naklejce i jeszcze jak do tego dodać niesprawności w samochodzie to ja się nie dziwię, że padają po 3 latach.
A kto Ci powiedział, że kupuję dobre bo tanie? Kupuję przyzwoite Centry i o ile dawniej nie było z nimi problemów, to teraz rzadko zdarza mi się żeby wytrzymywały więcej niż 3-4lata. Teraz akumulator ma przetrwać okres gwarancji, a jak coś więcej się uda to tylko cieszyć się. Zresztą jak nawet kupisz najlepszy możliwy akumulator a jest on często zostawiany rozładowany jak u sidlo, to taki akumulator długo nie pociągnie. Zupełnie jak w przypadku drogich wycieraczek i przyzwoitych wycieraczek. Jak parkujesz pod drzewami (szczególnie modrzewiami ), samochód stoi tak na deszczu i śniegu, jakoś specjalnie o te wycieraczki nie dbasz, to jedne i drugie wytrzymają dokładnie tyle samo czyli w przybliżeniu rok .
Ostatnio zmieniony przez skylar 2015-03-11, 11:00, w całości zmieniany 4 razy
To punkt pierwszy.
Punkt drugi:
Gdyby nie miał racji stosuj punkt pierwszy.
skylar napisał/a:
Nie do końca to prawda. ASO nic Ci nie musi udowodnić. ASO przedstawia swoje stanowisko. I jak jest francowate ASO, to jak tylko ma taką możliwość, to zwali winę na kierowcę. I to właśnie Ty (często przy użyciu rzeczoznawcy) musisz udowodnić, że to ASO nie ma racji. Pierwszy z brzegu przykład?
Dacia ala Rolls Royce
Przecież użytkownikowi słoń wymienili bez problemu. Więc, o co ci się rozchodzi. ASO jest na własnym rozliczeniu i źle podjęte decyzje obciążają ich kasę. To nie jest tak, że ci wszystko grzecznie wymieniają a centrala za wszystko im bezkrytycznie zwraca. Zresztą wybór ASO, w PL jest spory. Nie odpowiada ci to, to je zmieniasz.
skylar napisał/a:
Gdzie jak na dłoni widać, że część ASO oczywistą wadę materiałową/konstrukcyjną (zapewne znaną im) rury do turbo próbuje zwalić na użytkownika a dokładnie na kuny.
To edytuj mi to zdjęcie i pokaż zaznaczając strzałka ta oczywistą wadę materiałową jak by to zrobił rzeczoznawca i dołącz do tego pełny opis. Bo ja patrząc na to zdjęci przychylam się do zadnia ASO. Wiec udowodni swoje zdanie.
skylar napisał/a:
Gdzie jak na dłoni widać...
Dopiero doświadczenie z druga rura wskazuje że jednak była to wina technologiczna. W ASO tez pracują ludzie i to nie jest tak, że w chwili przyjścia maja pełna wiedze, bo na to trzeba czasu by zdobyć doświadczenie i mieć za sobą parę szkoleń, a to trwa.
skylar napisał/a:
Wystarczy pożyczyć komuś zdolnemu samochód.
Wiesz jak to mówi stare porzekadło ludowe żony i samochodu się nie pożycza.
kali napisał/a:
A wiesz o tym, że PSA grup odpięcie aku przed uśpieniem auta czasami powoduje wysypanie się wsadu z BSI.
skylar napisał/a:
A wiesz, że dokładnie to samo może się stać gdy podczas odpalania na kable akumulator dawcy zostanie rozładowany?
Nic a nic o tym nie wiem. Ale zarejestruj się tu.
https://networkservice.citroen.com/
Zapłać abonament, można wykupić nawet jednodniowy i mi to pokaż.
skylar napisał/a:
A kto Ci powiedział, że kupuję dobre bo tanie? Kupuję przyzwoite Centry i o ile dawniej nie było z nimi problemów, to teraz rzadko zdarza mi się żeby wytrzymywały więcej niż 3-4lata.
Może nie tanie ale gówniane. Jest tylko jeden mały, ale ważny szczegół, Centra została jakieś 5 lata temu przejęta przez potentata na rynku firmę Exide i od tego czasu jakość tych akumulatorów spadła za to marka Exide jest lepsza tańsza takie postępowanie ma na celu odzwyczajenie i zniechęcenie lokalnych nabywców od marki Centra
skylar napisał/a:
Teraz akumulator ma przetrwać okres gwarancji, a jak coś więcej się uda to tylko cieszyć się.
Takie zachowanie wymogli konsumenci na producentach. Bo nie sądzę byś zapłacił 5x drożej za coś 2x lepszego. Zresztą policz sobie zgrubnie ekonomie producenta i ceny w sklepie za ten wyrób. A troskę lepszy niewiele drożej zawsze można kupić.
skylar napisał/a:
Zresztą jak nawet kupisz najlepszy możliwy akumulator a jest on często zostawiany rozładowany jak u sidlo, to taki akumulator długo nie pociągnie.
Skąd wiesz, że kupił najlepszy? Skąd wiesz że ten akumulator nie ma wady? Skąd wiesz że go prawidłowo zamocował? Skąd wiesz, że, często, ( definicja często się kłania ) zostawia go rozładowanego? Skąd wiesz, jakie ma ładowanie? Skąd wiesz, jaki jest stan jego alternatora? Skąd wiesz, jaki jest stan paska wielorowkowego? Skąd wiesz, jaki jest stan jego instalacji. Skąd wiesz, że nie ma upływów w w/w? I tak mógłbym pisać pół dnia.
skylar napisał/a:
Zupełnie jak w przypadku drogich wycieraczek i przyzwoitych wycieraczek. Jak parkujesz pod drzewami (szczególnie modrzewiami ), samochód stoi tak na deszczu i śniegu, jakoś specjalnie o te wycieraczki nie dbasz, to jedne i drugie wytrzymają dokładnie tyle samo czyli w przybliżeniu rok .
Znowu chcesz brak odpowiedzialności użytkownika przerzucić na producenta. Zastanów się, co piszesz.
Chłopie ogarnij się trochę. Bo albo wstawiasz bezsensowne linki z Internetu. Albo jak napisze cos od siebie to niewiadomo czy się z ciebie śmiać czy płakać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum