Niestety nie dają do niego koła zapasowego i co najgorsze żadnego podnośnika.
A po co Ci to? koła zapasowe to przeżytek, Coraz mniej samochodów je posiada, bo rzadko kiedy się przydają. A nawet jak już trzeba zmienić koło, to jest pytanie czy uda ci się odkręcić śruby dokręcane pneumatycznie lub kluczem dynamometrycznym.. A jak Ci się uda odkręcić śruby to nie zawsze Ci się uda zdjąć koło.. No tak już jest zgodnie z prawami murphiego. Normalnie się nic takiego nie dzieje, ale właśnie wtedy, gdy jedziesz na ważną rozmowę biznesową, w garniturze. I jest listopad, czarna śniegowa breja oplata koło..
Moim zdaniem warto wykupić assistance zamiast podnośnika ;)
_________________
Ostatnio zmieniony przez laisar 2016-08-31, 09:49, w całości zmieniany 3 razy
Doskonały pomysł, zamiast w 5 minut zmienić koło w Ustrzykach Górnych to najpierw przez 15 dzwonić do assistance (o ile jest zasięg telefonu) , potem godzinę czekać na pomoc drogową a w końcu kolejne pół godziny jechać lawetą do wulkanizatora (o ile będzie gdzieś czynny). Który jak na złość akurat nie będzie miał Twojego rozmiaru opony na składzie. I tak niedzielna wycieczka z rodziną zamieni się w klika godzin sterczenia w warsztacie. Ale kto co lubi ......
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-31, 09:42
Masz wyobraźnię. w 90% przypadków żeby dojechać do wulkanizatora pomaga zwykłe napompowanie koła. w pozostałych 9-ciu % pomoże zestaw naprawczy (chemia wstrzykiwana do opony). Przejechałem ponad milion km i tylko raz mi się zdarzyło, że koło trzeba było wymieniać. Większość kierowców w ogóle tego nie doświadczy w całym swoim życiu.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-08-31, 09:48, w całości zmieniany 1 raz
Lza, wyobraź sobie że nie wszyscy mieszkają w okolicach gdzie są dobre drogi. ja posiadając prawo jazdy przez ponad 15 lat złapałem 3 kapcie gdzie trzeba było wymieniać oponę i dwa razy starczyło dopompować. U mnie więc średnio kapeć raz na 3 lata więc wolę mieć oponę.
Nie wiem po ile są Twoje opony ale użycie zestawu o którym piszesz równa się w większości przypadków zakupowi nowej opony, a nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,6
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate
Dołączył: 04 Sie 2011 Posty: 54 Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2016-08-31, 09:54
Lza, oczywiści życzę Ci zero przebić opony, ale pogadaj z wulkanizatorami, który jest taki chętny naprawiać oponę zawaloną tym magicznym środkiem z zestawu naprawczego. Zmiana koła nie jest dla mnie problemem, zresztą większość facetów nie ma z tym problemów. Trochę w tym życiu kół już wymieniałem i to w takich miejscach że myślę że do dzisiaj bym tam stał i czekał na pomoc drogową więc nie wyobrażam sobie by jechać bez koła zapasowego.
Pozdrawiam.
Ja zawsze sam dokręcam śruby, i to nie z całej siły, bo stary człowiek z każdym miesiącem słabnie. Tak że spoko majonez, odkręcę. I zdejmę koło. Bo smaruję styk z piastą silikonem.
Mam za sobą 25 lat użytkowania kolejnych samochodów. Nie policzę dokładnie, ile razy musiałem używać koła zapasowego z powodu przebicia/zniszczenia opony, ale pamiętam sześć, a pewnie o jakimś zapomniałem. Za każdym razem bez koła zapasowego miałbym duży problem. Assistance też mam i używam, co nie zmienia faktu, że wymienia się MOJE zepsute koło na MOJE zapasowe koło.
_________________ Tu - zęby mamy wilcze, a czapki na bakier,
tu u nas się nie płacze w powstańczej Warszawie:
tu się Prusakom siada na karkach okrakiem,
tu wrogów gołą garścią za gardło się dławi!...
Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,6
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate
Dołączył: 04 Sie 2011 Posty: 54 Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2016-08-31, 10:25
Lza, zgadzam się kobiety mogą z tym mieć problem. Po to jest własnie ubezpieczenie z tym pakietem. Przyjedzie gostek z Pomocy Drogowej i koło Ci wymieni - ALE NAJLEPIEJ JAK JE MASZ z lewarkiem włącznie w bagażniku. Ewentualnie dobry inny kierowca się zatrzyma. Wolę mieć lewarek dostosowany do tego samochodu, niż uniwersalny "do niczego". Mojej koleżance znajomy tak wymieniał koła na zimowe, że z jego zajebistego "uniwersalnego" lewarka auto mu się zsunęło i koleżanka miała VW LUPO z pogiętym progiem.
Koło zapasowe to dla mnie mus ! nie wyobrażam sobie wyjazdu bez niego, chociaż po PL to może bym się "skusił" ale za granicę nigdy. W PL to jeszcze można pokombinować, z kimś zagadać, za granicą to tylko nerwy i stracony czas (w PL także). Co do środka chemicznego (uszczelniacza), ponoć opona po takim zabiegu nadaje się do wyrzucenia :)
A co do tego uszkodzenia opony: zeszłej zimy raz, dwa lata temu też raz. Pomimo że mam assitance wymieniałem sam(15minut), bo mi się nie chciało czekać, aż koleś przyjedzie i zamiast mieć ze sobą kołki do naprawy to targa Cię do jakiegoś wulkanizatora.
A no i jeszcze podziwiam kolegów, co targają do Chorwacji bez koła: "bo już 4 raz jadą i nigdy się nic nie stało" :)
Ostatnio zmieniony przez art 2016-08-31, 10:31, w całości zmieniany 1 raz
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2016-08-31, 10:52
z kołem zapasowym jest jak z prezerwatywą, lepiej mieć niż nie mieć, bo nie znamy dnia ani godziny... Wszystko zależy od okoliczności w jakich użytkowane jest auto. Kapeć na wielopasmowej drodze w stolicy i tak skończy się wezwaniem pomocy drogowej, bo nie bardzo da się bawić w wymianę koła na ruchliwej jezdni. Ale np użytkując Dustera 4x4 nie wyobrażam sobie sytuacji aby nie mieć zapasu - szczególnie gdzieś dość daleko poza asfaltem
Ostatnio zmieniony przez Dar1962 2016-08-31, 10:56, w całości zmieniany 2 razy
Przeważnie niewykonalnym przez kobiety z powodu konieczności użycia sporej siły fizycznej.
Sama wymiana koła to nie jest zbyt skomplikowana czynność - jedynym problemem rzeczywiście mogą być zbyt mocno przykręcone śruby.
Ale:
gamera napisał/a:
Przyjedzie gostek z Pomocy Drogowej i koło Ci wymieni - ALE NAJLEPIEJ JAK JE MASZ z lewarkiem włącznie w bagażniku. Ewentualnie dobry inny kierowca się zatrzyma.
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-31, 12:01
Na autostradzie w cywilizowanych krajach i tak nie wolno samemu wymieniać koła, więc samo jego posiadanie nic nie da. (Zresztą ja bym nawet nie próbował - trzeba uciekać za bariery i czekać na pomoc modląc się żeby w samochód nikt nie przydzwonił) Próba wymiany zakończy się mandatem Więc nerwy i stracony czas to brak assistance. Nie wiem co wy robicie z tymi kołami że tak często musicie wymieniać. Jak jest normalna dziura, czy wbite jakieś "ciało obce" zazwyczaj wystarczy dopompować i kilka kilometrów da się przejechać do najbliższego gumiarza. użycie chemii to ostateczność, to już opona msiałby zaliczyć tak dużego faila że i tak byłaby do wymiany. Jedyny przypadek jaki miałem to właśnie taki był, była dziura od jakiegoś płaskownika, która miała 10 cm długości. Powietrze zeszło natychmiast i nie dało się już dopompować. Opona była i tak do wyrzucenia.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-08-31, 12:02, w całości zmieniany 1 raz
No dobrze , wezwiesz assistance na autostradę i w takich Niemczech przyjedzie ADAC rozstawi lampy ostrzegawcze zabezpieczając pas awaryjny i wymieni Ci koło na miejscu ewentualnie lawetą ściągnie na najbliższy parking i tam wymienicie koło. A jak nie masz to się zaczną cyrki zwłaszcza w wolny od pracy dzień - może się skończyć odstawieniem na parking najbliższego ASO i róbta co chceta .....
Zresztą jesteś mało konsekwentny - rozumiem że wozisz ze sobą pompkę ( i to dobrą bo te kompresorki z biedry nie są w stanie napompować całkowitego flaka) i już dopompowywanie na autostradzie jest super bezpieczne zaś wymiana koła nie bardzo ....
Nie wiem skąd wymyśliłeś ten zakaz wymiany na autostradzie w żadnym kraju o takim nie słyszałem - masz obowiązek zjechać na pas awaryjny , wysadzić pasażerów za barierki , ustawić trójkąt ostrzegawczy odpowiednio wcześniej i włączyć światła awaryjne plus ewentualnie pozycyjne a wszystko najlepiej robić w założonej kamizelce odblaskowej.
Ostatnio zmieniony przez DrOzda 2016-08-31, 12:22, w całości zmieniany 3 razy
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-31, 12:33
DrOzda napisał/a:
dopompowywanie na autostradzie jest super bezpieczne
Tego nigdzie nie napisałem ;)
A mysłisz, że jak autobus z pasażerami albo ciężarówka z żywnością złapie gumę to czeka weekend na wymianę opony? Wulkanizatorzy jak stacje benzynowe, mają wszystko co potrzebne. W przypadku awarii koła przyjeżdża z assistance mobilny wulkanizator. To akurat przerabiałem. Mają na pokładzie wszystko co potrzebne do naprawy opony, nawet klucz pneumatyczny i maszynę do wyważania koła po naprawie. Zazwyczaj to były busy, ale raz się trafiła panda, nie wiem jak oni tam to wszytko upchali. Akcja zajmuje 30-40 minut. Gdybym zmieniał koło samemu pewnie bym zaoszczędził 10, może 20 minut. Ale bym się upaprał i musiałbym wyczyścić gdzieś ubranie i jakoś się domyć..
Awaria koła to rzadkość a nie reguła, więc raz na 3 lata można te 20 minut stracić.
W samochodzie mam teraz fabryczny kompresor oraz chemię, którą się wkręca w ten komprespor (jeśli jest potrzeba). To jest 2 razy większe niż te chińskie kompresorki z marketu więc domyślam się że bardziej wydajne. Każdy samochód sprzedawany bez zapasowego koła ma taki zestaw.
W ciężarówkach z kolei kompresor jest częścią ciężarówki, bo wszystko jest pneumatyczne - hamulce, zawieszenie, więc sprężonego powietrza jest pod dostatkiem. Tam wożenie zapasu to już w ogóle science-fiction, zestaw ma zazwyczaj 3 różne rozmiary i rodzaje opon. (przednie w ciągniku inne, tylne napędowe inne, w naczepie inne). W firmach w których pracowałem były zawsze assistance. Po prostu assistance jest tańsze niż straty wynikłe z opóźnień. Ale niektórzy wożą 3 zapasowe koła.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-08-31, 12:43, w całości zmieniany 4 razy
Ale bym się upaprał i musiałbym wyczyścić gdzieś ubranie i jakoś się domyć..
Ubranie czyścić?! Domyć?! Na leżąco to koło wymieniasz? jak się jest średnio ogarniętym delfinem to wystarczą zwykłe rękawiczki wampirki. I nie wiem gdzie tam się można tak umazać - nawet w tym śniegu - żeby ciuchy czyścić. Zawsze można też wozić ze sobą arbajt (po polsku ubranie robocze) xD
_________________
Ostatnio zmieniony przez arczi_88 2016-08-31, 12:57, w całości zmieniany 1 raz
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-31, 14:31
arczi_88 napisał/a:
Ubranie czyścić?! Domyć?! Na leżąco to koło wymieniasz? jak się jest średnio ogarniętym delfinem to wystarczą zwykłe rękawiczki wampirki. I nie wiem gdzie tam się można tak umazać - nawet w tym śniegu - żeby ciuchy czyścić. Zawsze można też wozić ze sobą arbajt (po polsku ubranie robocze) xD
No to chyba fajtłapa jestem bo nawet przy pompowaniu koła się upapram - trzeba przyklęknąć i już jestem, upaprany, albo się otrę o cokolwiek.. No chyba że w "słowiańskim przykucu" ale chyba nie dałbym rady - za mało mam mięśni. ;) Ale w następnym życiu zamiast pracować nad rzeźbą fałd kory mózgowej popracuję nad rzeźbą, masą i grubym karkiem ;) Zużyte audice będą miały jednego amatora więcej ;-P
Nie wiem co wy robicie z tymi kołami że tak często musicie wymieniać.
Pozwól, że poszerzę Twoje horyzonty ;)
Z tego co pamiętam:
- dwa razy ciała obce (gwóźdź, śruba), flak całkowity (oba odkryte na parkingu po nocnym postoju)
- dwa razy uszkodzenie o ostre elementy, których nie powinno być tam, gdzie były (np. dwucentymetrowa pozostałość po usuniętym słupku znaku drogowego w tym miejscu wyznaczono następnie miejsce parkingowe, wjeżdżając nań przeciąłem oponę)
- raz po prostu pękła w czasie jazdy po autostradzie (roczna opona), na szczęście bez konsekwencji dla bezpieczeństwa jazdy, udało mi się zatrzymać bezpiecznie na pasie awaryjnym
- raz prawdopodobnie źle założona (opinia wulkanizatora), co miało spowodować uszkodzenie i w konsekwencji pęknięcie, też w czasie jazdy, ale na szczęście w centrum miasta.
_________________ Tu - zęby mamy wilcze, a czapki na bakier,
tu u nas się nie płacze w powstańczej Warszawie:
tu się Prusakom siada na karkach okrakiem,
tu wrogów gołą garścią za gardło się dławi!...
"Sens posiadania koła zapasowego" - kupiłem auto bez koła zapasowego z zestawem "naprawczym" (lol)
wyposażyłem auto w koło zapasowe
- prosta oryginalna felga u wulkanizatora - 25zł
- śruba do przykręcenia koła - 10zł
- lewarek z Octavii brata - 0.5l blended Whisky Bushmills na 2 (brat ma LPG, nie wozi koła zapasowego, więc i tak mu nie potrzebny )
- opona zdjęta z auta (2 były już niedługo do wymiany)
mam koło zapasowe, mam spokój
trzeba szukać sensu? wolę mieć koło zapasowe zamiast jego nie mieć...
a dzięki zestawowi naprawczemu mam przynajmniej fajną, zgrabną i wydajną pompkę
Ostatnio zmieniony przez kapelusznik 2016-08-31, 20:10, w całości zmieniany 1 raz
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-31, 21:50
arczi_88 napisał/a:
potwierdzą jaki ze mnie koksu
koksu w Daci? To przynajmniej podmień logo na masce na bardziej prawilne, część kolegów uwierzy że to nowy model folksfagena albo ałdi, tylko musisz nauczyć się odpowiednio gumy palić. Wówczas opony będą pękać co chwile (z "niewyjaśnionych przyczyn") i trzeba będzie zmieniać na koło zapasowe. I obowiązkowo maczeta bądź patriotyczny bejzbol do bagażnika. Bez tego, wybacz, ale żaden z Ciebie koksu.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-08-31, 21:50, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum