Wysłany: 2017-04-10, 20:01 "Budyń" pod korkiem oleju i ubytek cieczy chłodząc
Witajcie - opiszę rzeczowo sytuację:
Pacjent: Dacia Sandero 1.2 16v LPG - przebieg 20 tys km w tym 15 tys na LPG
Co mu dolega:
- nagły brak ogrzewania mimo rozgrzania auta
- pusty zbiornik wyrównawczy
Co zostało zrobione:
- uzupełnienie cieczy chłodzącej (blisko 2 litry!) i odpowietrzenie układu
- totalny brak wycieków - sprawdziłem wszystko fragment po fragmencie - od chłodnicy po sam parownik LPG
- ogrzewanie działa już prawidłowo
Olej szykuje się do zmiany - przejechane blisko 15 tys od ostatniej wymiany po dotarciu i założeniu LPG - użytkowany przez okres zimowy czyli na 10 odcinków miejskich po 6-8 km przypadała jedna trasa na 100+ km.
Nie patrzyłem pod maskę więc nie wiem od kiedy zaczął ubywać płyn chłodniczy, ale po odkręceniu korka wlewu oleju ukazała mi się "budyniowata" maź - jakieś dobre 2mm nalotu.
FOTO:
Pierwsza myśl - poszła uszczelka pod głowicą, ale nie wszystko na to chce wskazywać:
- miarka od oleju ma tylko na sobie olej - nic a nic nalotu/budyniu
- auto nie dymi z wydechu na biało
Zadzwoniłem do znajomego i twierdzi, że to na 99% nie może być uszczelka - po pierwsze auto ma dopiero 20 tys km za sobą i po drugie właśnie na bagnecie oleju jest czysto. Dodał mi teorię, że ten nalot prędzej jest od jazd na krótkich odcinkach, zasilania LPG i już zużytego oleju.
Byłoby wszystko spoko gdyby nie fakt ubytku 2 litrów cieczy chłodzącej.
Sam nie wiem co z tym robić - nie chcę rozwalić silnika, a tymbardziej zostać z awarią w trasie podczas pracy :/
Zastanawiam się też czy olej się nie przegrzał - na początku myślałem, że po prostu padła mi nagrzewnica i nie zajrzałem pod maskę - zrobiłem od tego sygnału dobre 400km w trasie i dopiero po tankowaniu zajrzałem pod maskę jak na wyłączonym silniku wentylator chodził jeszcze po powrocie od kasy. Nie włączyła mi się kontrolna związana ze zbyt wysoką temp. Możliwe że te 400km ze słabym chłodzeniem mogło doprowadzić olej do etapu wytrącenia się mazi na korku od wlewu ?
Dodam, że dość często śmigam autem 140-150 km/h po autostradach.
Ostatnio zmieniony przez Ftt 2017-04-10, 20:08, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Opel
Model: Zafira Family
Silnik: 1,8
Rocznik: 2014 Pomógł: 10 razy Dołączył: 15 Lip 2010 Posty: 1591 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2017-04-10, 20:22
Tak czy inaczej ubytek 2l płynu chłodzącego trzeba wyjaśnić - gdzieś musi uciekać, ja w właśnie dolałem po raz pierwszy pół litra - 92 tyś i 6,5 roku - twój ubytek na pewno oznacza jakiś problem, nigdy w sprawnym samochodzie nie dolewałem więcej niz 3/4 litra a nie mam zwyczaju zbyt często zaglądać pod maskę. Szukaj wycieku.
Marka: Renault
Model: Clio
Silnik: 1.5 dCi
Rocznik: 2015 Pomógł: 4 razy Dołączył: 06 Sie 2016 Posty: 507 Skąd: Toruń
Wysłany: 2017-04-10, 20:33
Auto nie musi dymić, aby była uszkodzona uszczelka pod głowicą i woda dostawała się do oleju i odwrotnie. Jeżeli olej nie jest brązową emulsją tylko jest ciemny/czarny klarowny, to maź pod korkiem oleju to zwykły objaw kondensacji pary wodnej i oparów olejowych. Jeżeli robi się takie masło warto przejrzeć/przemyć odmę, zobaczyć też czy dolot nie jest wybrudzony tym masłem.
Marka: Renault
Model: Clio
Silnik: 1.5 dCi
Rocznik: 2015 Pomógł: 4 razy Dołączył: 06 Sie 2016 Posty: 507 Skąd: Toruń
Wysłany: 2017-04-10, 20:36
PiotrWie napisał/a:
Tak czy inaczej ubytek 2l płynu chłodzącego trzeba wyjaśnić - gdzieś musi uciekać, ja w właśnie dolałem po raz pierwszy pół litra - 92 tyś i 6,5 roku - twój ubytek na pewno oznacza jakiś problem, nigdy w sprawnym samochodzie nie dolewałem więcej niz 3/4 litra a nie mam zwyczaju zbyt często zaglądać pod maskę. Szukaj wycieku.
Był zakładana instalacja LPG która wymaga wpięcia reduktora, przewodów i rozdzielaczy w układ chłodzenia - zapewne gdzieś jest wyciek.
Ostatnio zmieniony przez luckyboy 2017-04-10, 20:39, w całości zmieniany 1 raz
Mnie dokładnie taki widok pokazali na ostatnim przeglądzie w marcu tego roku.
Jedyną różnicą był brak ubytku płynu chłodniczego.
Mechanik od razu zapytał jakie robię przebiegi w zimie?
Odpowiedziałem, że to auto żony a ona jeździ nim tylko na pętlę tramwajową odwożąc przy okazji dzieci do szkoły i z powrotem (łącznie ok. 4 km dziennie przez całą zimę)
Mechanik wyjaśnił, że tak podejrzewał od początku, gdyż taki "budyń" jak to nazwałeś jest spowodowany brakiem możliwości odprowadzenia wilgoci z silnika - za mała temperatura silnika. Powiedział, że często mają takie widoki w mało używanych autach.
Recepta - zrobić długą trasę ew. zostawić odpalone auto na 2 - 3 godziny. Odparuje.
Ja tak zrobiłem: trasa Kraków - Tarnów - Kraków i brak tego "żółtego" pod korkiem.
Witam
Potwierdzam
miałem taki sam objaw
w poprzednich pojazdach również (Peugeot 308 i Ford Mondeo)
każdy mechanik stwierdził to samo zjawisko
zbyt krótkie dystanse zwłaszcza w zimę
jedna wskazówka - co jakiś czas auto na trasę dość dłuższą
pozdrawiam
LPG był montowany 15 tys km temu, z czego auto od nowego ma zrobione 20 tys
Jutro jadę do gazownika i on obejrzy to od swojej strony - wyciek w obrębie osprzętu instalacji LPG to ostatnia rzecz jaka mi przychodzi do głowy - mam nadzieję, że będzie trafna. Zrobię trasę ok 150km i bezpośrednio z trasy zjadę do niego.
Wszystkie auta miałem z LPG i nigdy nie musiałem robić uszczelki pod głowicą wcześniej niż 150 tys km przebiegu czy też dobrych 60-70 tys km na LPG. Mam nadzieję że w tym przypadku nie mam aż takiego pecha
Ftt to nie uszczelka.
U mnie też masło jest, tez ubywa płynu. Po prostu już nie zwracam na to uwagi, samochód dostaje ostro w kitę cały czas i o dziwo nie ubywa oleju ani nic się nie dzieje.
Z moich obserwacji wynika ze dłuższa jazda 170-180 przyczynia się do ubytku. Ja bardziej obstawiam puszczający reduktor
Tak samo kwestia wyprzedzania - jak jest potrzeba to często redukcja 2 biegi w dół i cisnąć trzeba w okolice 6 tys obr/min.
Kiedyś we Fiacie 500 1.2 8v po wycieczce z żoną do Portugalii też znikło ponad 0,5l płynu chłodniczego (auto bez LPG) - odcinek w obie strony 8,5 tys km i gdzie się dało nie jechałem mniej niż 120-130 (poza wiaduktami na autostradach we Francji gdzie można było dostać fotkę w plecy). Tak to na odcinkach bez ograniczeń w Niemczech też 160 km/h co było bliskie prędkości maksymalnej tego auta - coś pod 5 tys obr/min
Kto wie czy faktycznie duże prędkości i ciśnięcie auta przy wyprzedzaniu pod koniec obrotomierza nie powoduje ubytków cieczy chłodzącej - gazownik sprawdzi instalkę i mam nadzieję że tam będzie rozwiązanie problemu.
Fakt faktem wydaje mi się że te 2 litry zniknęły w przeciągu ostatnich 2-3 tys km ale nie przyglądałem się wtedy zbytnio zbiorniczkowi wyrównawczemu ...
Ftt ja juz nie szukam gdzie ucieka. Takie auto. Wszystko z niego chce uciec
Jak jakimś cudem po 40 tysiącach zaczynają puszczać uszczelki w silniku to szkoda mi walczyć z gównem. Dolać, w kitę i tyle. Jak zacznie brać olej to przynajmniej będzie pretekst do swapa lub sprzedaży.
Ogólnie odma w tym silniku to porażka, wiec nie ma co się dziwić że takie jaja się dzieją
Tak BTW tydzień czasu bujam się Peugeotem 301 1.2 VTi. Benzyna, bez gazu i w mieszanym wychodzi mi 6.5l / 100, a raczej jestem "typowym beemiarzem" ;) 3 cylindrowe gówno, które telepie się jak menel na delirce, potrafi skakać przy ruszaniu, ale jak na wolnossaka, zwłaszcza 1.2 dobrze idzie dołem, po mieście 100x lepiej niż naszym d4f, gdzie trzeba trzymać powyżej 4 tysięcy żeby jako tako dynamicznie jechać. Nie wspomnę o konfiguracji zawieszenia. Tez francuz (a nie darze tej motoryzacji szacunkiem) ale da się dużo lepiej rozegrać proste i tanie rozwiązania...
Ostatnio zmieniony przez Michał93 2017-04-11, 15:13, w całości zmieniany 2 razy
Winowajca znaleziony dziś - trójnik przy parowniku LPG jest nadpęknięty praktycznie na samym środku i tam leci - ulżyło mi - uff
Peugeot 301 1.2 / Citroen C-Elysse 1.2 / Skoda Citigo 1.0 / Fiat Panda / Fiat Tipo 1.4 - to była lista aut, które były brane u mnie pod uwagę przed Dacią. Skoda i Panda przegrały rozmiarem, Tipo był dostępny za więcej niż 6 miesięcy a potrzebowałem auto w ciągu tygodnia gotowe z placu. Finalnie Dacia pozostała z 2 innymi francuzami ale jednak cena wersji Open dostępnej od ręki zrobiła swoje - 37 tys zł za: klima, radio bluetooth, el szyby, halogeny, metalik, alufelgi i na swój sposób mocno sprawdzony - wręcz stary motor 1.2 16v i miałem decyzję podjętą.
Co do swapa to zastanawiam się czy by nie pasował 1.2 TCE z Clio - do przekładki silnik + osprzęt, komp i skrzynia. Powinno w sumie być całkiem wykonalne - w końcu 1.2 16v ze skrzynią jest identyczny z tym w Clio więc z TCE powinno działać w drugą stronę
Można z D4F 75 zrobic tce zmieniając sam osprzęt, bez wymiany bloku - pierwsze wersje 1.2 Tce to D4FT, wiec kwestia kilku tanich części i ogarniętego człowieka, który to postroi, chyba najwyższy koszt całej operacji.
Najsensowniej kompletny swap na F4R z kompem i wiązka.
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.5 110 hp
Rocznik: 2013
Wersja: Prestige 7 os. Pomógł: 57 razy Dołączył: 15 Wrz 2013 Posty: 2951 Skąd: Romilly sur Seine/Siemianowice Sl.
Wysłany: 2017-04-12, 06:56
Plynu nie moze ubywac od tak sobie 2 litry na 2 tys km, nawet przy wysokich obrotach.
Mialem kiedys taka przypadlosc, wyciek minimalny, prawie niezauwazalny przy zimnym silniku(cieknaca obudowa termostatu) po rozgrzaniu silnika wyciek sie powiekszal, ale plyn szybko odparowywal i tu sie kolo zamykalo. Przejedz sie autem, rozgrzej go, po wylaczeniu silnika wsun karton pod auto i moze cos zobaczysz.
Druga kwestia to odpowietrzenie ukladu i sprawdzenie czy parownik nie puszcza. Diagnoze uszczelki pod glowica zostaw na sam koniec.
Marka: Dacia
Model: Dokker
Silnik: dci 1.5, 90 KM
Rocznik: 2016
Wersja: Stepway Pomógł: 3 razy Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 283 Skąd: W-Wa, teraz CH
Wysłany: 2017-04-12, 12:33
ja tak mialem gdy mi glowica pekla... a bylo to roku panskiego... tak gdzies w dziewiecdziesiatych... po przejechaniu ok. 1000 km dojechalem do korka pod granica w Kolbaskowie, wyhamowalem elegancko i nagle slysze pisk z tylu i yeeeeb w moj samochod... kobitka przysnela i nie przydzwonila mi z tylu... silnik wylaczylem, spisalismy sobie protokol wypadku, odpalilem silnik po jakims czasie i stwierdzile ze cos szybko sie grzeje... bardzo szybko... zjechalem na bok, dolalem duzo wody i jakos tak dojechalismy do Polic pod Szczecinem do szwagra...
szwagier mial akurat trzy samochody, ktore przywiozl od nas ze Szwajcarii na handelek, wiec wzialem Lancie i jezdzilismy nia przez swieta wielkanocne... przed powrotem do domu sprawdzilem plyny w moim nissanie prairie a tu zonk... zamiast oleju maslo...
cos tam dolewalem, wzialem zapas wody i pojechalismy... dojechalismy tak do Berlina gdzie wezwalem juz pomoc drogowa i mi odholowali pod jakis warsztat, potem podjechalem na lotnisko, wynajalem samochod, podjechalismy pod moj samochod, przepakowalismy graty i wyruszylismy w dalsza droge do Szwajcarii... dobrze ze mialem to wszystko ubezpieczone bo sciagniecie samochodu z Berlina to byl wtedy koszt na dzisiejsze zlotowki jakies 8000 jednostek... a w Szwajcarii moj aso krzyknal 4500 CHF czyli jakies 18000 PLN za naprawe, wiec z lekka przysiadlem... kupilem z ogloszenia podobny samochod tylko o rok starszy i nie na chodzie za 700 CHF... kolega w warsztacie przelozyl glowice do mojego i przejechalem potem jeszcze sto tysiecy km... ech, piekne czasy byly...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum