Też o tym myślałem, zresztą wystarczyłoby przewietrzać zbiornik, żeby opary się nie gromadziły (aby ich % stężenie było poniżej progu wybuchu).
W samolotach(dws) odprowadzano część spalin do zbiorników, stężęnie parcjalne tlenu spadało poniżej punktu zapłonu i takie zbiorniki były "bezpieczne" w razie przestrzelenia. Przewietrzanie to zło ponadto same straty w paliwie.
A wiecie co w tym wszystkim jest najgorsze. Że ludzie nie wyciągają z tego wniosków.
Zrobiłem wczoraj 400km po naszych drogach (szybkiego ruchu, gminnych) i nadal widać jak "tir-em" jedzie np 90km/h kilka metrów za osobówką. To aż się prosi o tragedię.
Tutaj trzeba szukać przyczyn. Jak można nie zauważyć hamujących aut (kilka z przodu) i się nie zdążyć zatrzymać.
Drugi problem oglądanie filmów na tabletach albo TV. Widok dość nagminny. Nie wspomnę już o telefonach przy uchu.
Dlatego uważam takie osoby za równoważne terrorystom. Przy prędkości ponad powiedzmy15-30 km/h odrywanie wzroku od jezdni na ponad sekundę jest równie groźne jak danie małpie granatu.
I albo taka osoba jest niepełnosprawna umysłowo i nie potrafi przewidywać i nie powinna nidy więcej siedzieć za kierownicą albo w spósób przemyślany odrywa wzrok (czyli dzoiała z premedytacją). Możemy dyskutować czy predkością graniczną jest zero czy 15 czy 30 km ale w tym wypadku było to kilkadziesiąt (zapewne ponad 70) . No i jeszcze masa ma znaczenie. Jesli ktoś na deskorolce to co najwyżej rodzina zmarłego powinna zapłacić za zniszczone auto. Ale w tym wypadku była to ciężarówka.
A jak ktoś jedzie ciężarówką 70 i nie zwraca uwagi na sytuacje na drodze - to albo totalny kretyn alb zbrodniarz. Oczywiście, mogło mu coś wpaść do oka - wtedy to nieszczęśliwy wypadek. Ale jeśli tym czymś była smsik lub mmsik...
Za czasów mojego wczesnego dzieciństwa (przełom lat 60/70) po wypadku drogowym jesli kierowca był pijany, to traktowano to jako okoliczonosć łagodzącą - przecież nie chciał. Dziś jazda po pijaku to przestępstwo i okoliczność obiciążająca.
To samo powinno być z brakiem uwagi kierowcy i jazdą na zderzaku.
Powiem więcej, lekko pijany gościo jadący serwisówką 15 km/h stanowi wg mnie mniejsze zagrożenie niż terrorysta jadący 5 m za innym autem przy prędkości ponad 50 km/h.
I skoro za jazdę po pijaku to może być więzienie (w sumie słusznie - dla ograniczenia wywodów od jakiej prędkości i jakiego ruchu można jeździć po kielichu - zasada prosta NIGDY, nawet zapalić silnika nie wolno by nie było kombinowania) - to za jazdę 5 m za innym autem powinny być większe kary niż za jazdę po pijaku.
Nie nazwyajmy tego wypadkiem!!! to działanie z premedytacją - lekceważenia z PREMEDYTACJĄ podstwowych zasad bezpieczeństwa, wiedząc, że może to doprowadzić do śmierci innych. (bo jazda 5 m za kimś nie może wynikac z tego, że akurat mucha wleciała do auta i wpadła do oka przez co przez 2 czy 12 sekund nic nie widzieliśmy albo że mieliśmy depnąć na hamulec i nas skurcz złapał i noga sama walnęła w pedał gazu - wypadki TEZ istnieją - ale wtedy, gdy z działań NIEZALEŻNYCH od woli człowieka)
Ostatnio zmieniony przez pikodat 2019-06-14, 09:40, w całości zmieniany 3 razy
Marka: Renault
Model: Megane IV Grandtour
Silnik: 1,5 DCI
Rocznik: 2017
Dołączył: 02 Mar 2019 Posty: 1705 Skąd: Radzionków
Wysłany: 2019-06-14, 09:41
Jeździłem kiedyś na prawdę dużo. Osoba, która wozi się w koło komina lub wyskoczy na autostradę raz do roku nie zrozumie co to znaczy skupiać się na drodze. Odwrócenie uwagi, chwilowe zaciemnienie czy cokolwiek innego może się zdarzyć. Sam byłem ofiarą takiego zdarzenia. Gdzie nagle pojawił się korek. Auta przede mną ostro zahamowały, ja również, ale auto za mną już bez hamowania uderzyło w mój tył kasując 3 następne. Kierowca sam nie wiedział jak to się stało, że nie hamował. Założę się że każdemu zdarzyło skupiać się na drodze a jednak nie zauważyć kogoś przed nami że hamuje. W 90% kończy się ostrym hamowanie, ale 10% to stłuczki i wypadki.
Jeździłem kiedyś na prawdę dużo. Osoba, która wozi się w koło komina lub wyskoczy na autostradę raz do roku nie zrozumie co to znaczy skupiać się na drodze. Odwrócenie uwagi, chwilowe zaciemnienie czy cokolwiek innego może się zdarzyć. Sam byłem ofiarą takiego zdarzenia. Gdzie nagle pojawił się korek. Auta przede mną ostro zahamowały, ja również, ale auto za mną już bez hamowania uderzyło w mój tył kasując 3 następne. Kierowca sam nie wiedział jak to się stało, że nie hamował. Założę się że każdemu zdarzyło skupiać się na drodze a jednak nie zauważyć kogoś przed nami że hamuje. W 90% kończy się ostrym hamowanie, ale 10% to stłuczki i wypadki.
Ok.. Z tym się zgodzę. Wypadki TEŻ się zdarzają.
Ja piszę o :
czytaniu SMSów
oglądaniu MMSów
trzymanie telefonu jedną ręką przy prędkościach ponad 30 , chyba, że widzimy, że 200 m przed nami nic nie ma
oglądaniu filmów
jechaniu 5 m za poprzedzajacym autem
poprawianiu sobie ułożenia rzeczy w kabinie bez zwolnienia do niskiej prędkości (lub zatrzymania)
Czyli nie piszę o sytuacjach, gdzie niebiezpieczeństwo nie wynika z rzeczy niezależnych w ogóle od człowieka albo takich, którym zapobiec się nie da w jakiś jednoznaczny sposób.
Aczkolwiek zaśnięcie za kierownicą w większości (jeśli poprzedzone stanem senności) wypadków to wina kierowcy - sorki, czujesz senność - musisz stanac na te pół godziny.
Ktoś podał dobrą metodę - - stanąc na stacji, coś słodkiego zjeść i napić coś ciepłego - senność błyskawicznie wzrasta - dajemy budzik po 20-25 minutach i po takiej drzemce parę godzin mozna jechać.
Ostatnio zmieniony przez pikodat 2019-06-14, 10:03, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 887 Skąd: EL
Wysłany: 2019-06-14, 16:00
Zasada 3 sek jest dobra. Ale nawet jesli jest zachowana, mój komfort podróży zawsze pogarsza poprzedzajacy mnie pojazd, którego kierowca nadużywa pedału hamulca. Robi to zbyt często z byle powodu. Wielokrotnue mógłby zwyczajnie puścić pedał gazu, albo zredukować bieg. Ale nie, ciagle mruga czerwonymi. Wtedy myślę że gdyby doszło do faktycznie groźnej sytuacji na drodze mógłbym zignorować naste hamowanie poprzednika. Dlatego zwykle czekam na okazję i z zachowaniem bezp. wyprzedzam jego pojazd.
Zasada 3 sek jest dobra. Ale nawet jesli jest zachowana, mój komfort podróży zawsze pogarsza poprzedzajacy mnie pojazd, którego kierowca nadużywa pedału hamulca. Robi to zbyt często z byle powodu. Wielokrotnue mógłby zwyczajnie puścić pedał gazu, albo zredukować bieg. Ale nie, ciagle mruga czerwonymi. Wtedy myślę że gdyby doszło do faktycznie groźnej sytuacji na drodze mógłbym zignorować naste hamowanie poprzednika. Dlatego zwykle czekam na okazję i z zachowaniem bezp. wyprzedzam jego pojazd.
A to już kwestia stylu jazdy....
Osobiście uważam, że klasę kierowcy poznaje się po tym jak często używa hamulca - ideałem (chorym) byłoby w ogóle nie używać hamulca.
Raczej mi chodzi o przewidywanie - widzę, że na następnym skrzyżónwaniu zaczęli jechać po prostopadłej do mnie- prawdpodobnie jakies 30 sekund do zielonego dla mnie - odpowiedni bieg i jazda z hamowaniem silnikiem tak, by dojechać do skrzyżowania w takim momencie, że akurat zapala sie zielone. Widać hamujace autka - nie przyspieszam by zaraz dać po hamulcach ale spokojna jazda.
O samej sprawie nie może nic powiedzieć, ale dał kilka uwag jak dbać o własne bezp. - np. stojąc w korku patrzeć w lusterko - daje to szansę na zapobieżenie katastrofie i uratowania własnego i współpasażerów życia. Gdzieś na yt widziałem nagranie z takiej udanej reakcji kierowcy.
stojąc w korku patrzeć w lusterko - daje to szansę na zapobieżenie katastrofie i uratowania własnego i współpasażerów życia.
Tylko obserwacja nie da nic jak nie będzie odległości między autami. Fajnie to widać na przykładzie gdzie jest kolejka do świateł i nagle z tyłu wyrasta karetka czy tam straż i dupa, bo nie ma się gdzie ruszyć. Mnie uczono trzymania odległości od poprzedniego auta takiej, żebym swobodnie wykręcił przed nim. Kto zna swoje auto to wie jaka to odległość.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-06-15, 13:56
arczi_88 napisał/a:
Mnie uczono trzymania odległości od poprzedniego auta takiej, żebym swobodnie wykręcił przed nim. Kto zna swoje auto to wie jaka to odległość.
Kto nie zna swojego auta (albo jedzie nieswoim), to jest prosta zasada - jak zatrzymasz się tak, żeby widzieć tylne koła (opony) pod zderzakiem stojącego przed tobą auta, skręcając koła do oporu dasz radę zza niego wyjechać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum