W ostatnich dniach czerwca odebrałem Logana z silnikiem jak od kosiarki.
Zawsze jeździłem samochodami o jedną literkę klasy wyżej ale były to zawsze auta z drugiej, trzeciej lub więcej ręki.
Teraz przyszła pora na coś nowego.
Do teraz nabiłem trochę ponad 7 tys i mam kilka spostrzeżeń:
1. Zużycie paliwa - jeździłem po górach, nizinach, miastach i autostradach (przepisowe 140 max) i wyszło mi 5,9. Bardzo dobry wynik. Szczególnie porównując z poprzednimi autami, gdzie i dwucyfrowy wynik był normą.
2. Tryb ECO - a daj Pan spokój! Pięć osób na pokładzie, pełen kufer (to jest kombi), klima i ... i nie ma jazdy. Jak jadę sam albo z jedną osobą to na równej, prostej drodze można o tym pomyśleć. Przy obciążeniu czułem, że z trzech cylindrów pracuje jeden a turbo się wyłączyło.
3. Wyłączanie obiegu powietrza. Jest mechaniczne ale by się przydała jakaś kontrolka, bo często zapominałem i się jechało we własnym smrodku.
4. Tempomat - jeździłem 3-letnim Loggy i jest poprawa. Teraz trzyma równo prędkość, wcześniej działał w pewnym zakresie, przyspieszając i zwalniając.
5. Ogranicznik prędkości - polecam w Czechach. Nasi południowi sąsiedzi potrafią w jednej miejscowości ustawić trzy odcinkowe kontrole prędkości.
6. System start&stop - to podobno wymóg ekologii, bo inaczej to bym na stałe wyłączył. Zazwyczaj jest tak, że po zatrzymaniu się na światłach, zielone mam po sekundzie i po wciśnięciu sprzęgła już trzy razy system zgłupiał i nie odpalił silnika. Dopiero powtórne wciśnięcie pedału dało efekt.
7. HSA - ja mam taki system po 40 latach prowadzenia auta już w nogach ale faktycznie, działa.
I to na tyle.
Marka: Renault
Model: Megane IV Grandtour
Silnik: 1,5 DCI
Rocznik: 2017
Dołączył: 02 Mar 2019 Posty: 1708 Skąd: Radzionków
Wysłany: 2019-08-13, 08:36
Ja nie wiem co wszyscy się czepiają tego s&s.
Dojezdzam do świateł wiem, że zaraz ruszam to nie wrzucam luzu i nie puszczam sprzęgła. Jak postój będzie ciut dłuższy to puszczam sprzęgło i system sobie zadziała. Nie trzeba nic majstrować przy tym guziku. Może mam zły nawyk jazdy i dlatego na każdym postoju nie wrzucam na luz, ale dzięki temu uznaję system za coś co działa poprawnie i mnie nie denerwuje.
Ja mam na obiegu wewnętrznym taki wypust od dołu pod środkowym pokrętłem i z jednej strony planuję go pomalować na jaskrawo, ale tak zbiegło osiem latek, i jeszcze tego nie zrobiłem... ;)
Na zdjęciu jest po prawej - obieg otwarty.
2. Tryb ECO - a daj Pan spokój! Pięć osób na pokładzie, pełen kufer (to jest kombi), klima i ... i nie ma jazdy. Jak jadę sam albo z jedną osobą to na równej, prostej drodze można o tym pomyśleć. Przy obciążeniu czułem, że z trzech cylindrów pracuje jeden a turbo się wyłączyło.
5. Ogranicznik prędkości - polecam w Czechach. Nasi południowi sąsiedzi potrafią w jednej miejscowości ustawić trzy odcinkowe kontrole prędkości.
6. System start&stop - to podobno wymóg ekologii, bo inaczej to bym na stałe wyłączył. Zazwyczaj jest tak, że po zatrzymaniu się na światłach, zielone mam po sekundzie i po wciśnięciu sprzęgła już trzy razy system zgłupiał i nie odpalił silnika. Dopiero powtórne wciśnięcie pedału dało efekt.
Co do 1 (spalanie) to jak bardzo się chce to i poniżej 5 l by dało radę zejść (ale kosztem prędkości i przyjemności z jazdy)
2. ECO - coś widać w moim aucie jest nie teges bo po wyłączeniu ECO niestety musze na siłę szukac różnicy. I bynajmniej nie jest to pochwała ECO - nawet bez ECO silnik wymusza spokojną jazdę. Tak jakby pracowały ciągle dwa cylindry a turbo działało na pól gwizdka od 2000 jeśli nie od 2300 obrotów. Czyli - masz w tym sensie szczęście, że wyłaczenie ECO coś Ci daje.
5. Tempomat działa na tyle dobrze, że ja osobiście uzyam tylk otempomatu - bez ogranicznika. Jest odcinek z prędkością 70 - tempomat na 68 i jadę. PO kilkuset metrach poprawiam na 70. A jak trzeba przyhamować, to potem przycisk RES i wraca do tej prędkości , co miałem. Krótko mówiąc - mozna tempomatu używac zamiast ogranicznika.
6. Na na światłach można zorientować się, czy światła są wszędzie czerwone ( czyli wtedy trzymamy sprzęgło) czy jest jeszcze gdzieś zielone (wtedy byc może puszczamy). Krótko mówiąc - sytuacja, ze od zgaszenia do uruchomienia silnika to mniej niż te 2 czy raczej 4 sekundy - nie zdarzają się , gdy obserwujemy sytuację. Byłem ostrym przeciwnikiem S&S , teraz jestem przeciwnikiem z rezerwą - w zimie zapewne będę zaczynał od wyłaczenia S&S. Ale w lecie , szczególnie gdy dojeżdżam na poczatku czerwonego - nie mam nic przeciw.
Ale istotnie, S&S sprzyja zwiększeniu uwagi na patrzeni na to, czy na najbliższym skrzyżowaniu dopiero się zaczęło zielone, już długo trwa, czy czerwone od dopiero momentu czy tez raczej zaraz się skończy. I analizowaniu ruchu np. pieszych. Jak zaczynająiść przez moją jezdnie, to pewnie czerwone jeszcze długo będzie.
Podoba mi się coraz bardziej! Aczkolwiek nie dziwię się też, że niektórzy tym bardziej go nie lubią - żeby człowiek musiał zwracać uwagę na otoczenie?! Horrendum... d;
Nie mam S&S i jestem szczęśliwy. Jeździłem z tym systemem i pierwsze co robiłem to wyłączenie ale na szczęście są jeszcze nowe auta bez S&S. Więc nie jest to wymóg ekologi
Nie mam S&S i jestem szczęśliwy. Jeździłem z tym systemem i pierwsze co robiłem to wyłączenie ale na szczęście są jeszcze nowe auta bez S&S. Więc nie jest to wymóg ekologi
Nie wiem co to znaczy "wymóg ekologii", ale na pewno wynika to z regulacji określających warunki homologacji ze względu na emisję i zużycie paliwa, por.:
wynika to z regulacji określających warunki homologacji ze względu na emisję i zużycie paliwa
Owe warunki nie nakazują wprost montować S&S (jak jest to np w przypadku ABS-ESP) - sposób spełnienia limitów emisji i zużycia paliwa pozostaje w gestii producenta.
Pkt (3) Cyt:"....Technologię innowacyjną [Porsche AG]stanowi system inteligentnej kontroli automatycznej skrzyni biegów, który umożliwia stosowanie trybu jazdy, podczas którego pojazd jest w ruchu, a silnik spalinowy zostaje odłączony od kół (tzn. sprzęgło zwolnione). W trybie jazdy przy automatycznym odłączeniu biegu silnik pracuje na biegu jałowym,...."
wynika to z regulacji określających warunki homologacji ze względu na emisję i zużycie paliwa
Owe warunki nie nakazują wprost montować S&S (jak jest to np w przypadku ABS-ESP) - sposób spełnienia limitów emisji i zużycia paliwa pozostaje w gestii producenta.
Oczywiście, dlatego w najsłabszych (najmniej emitujących) silniczkach S&S zwykle nie uświadczysz.
Herezja jakaś Dawniej uczyli, że nie powinno się jeździć na luzie - silnik ma albo ciągnąć, albo hamować (wtryski wtedy są odcięte, nawet zelektryzowane gaźniki nie podawały paliwa).
Młodzi nie znajoo :)
Jechałam dawno temu samochodem z takim „wynalazkiem” nazywało to się wtedy „wolne koło”. Polegało to na tym, że silnik w tym trybie napędzał samochód tylko przy przyciśnięciu gazu, a po odpuszczeniu jechał automatycznie na luzie – bez dotykania biegów.
Słychać go było w taki charakterystyczny sposób;
bzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz brum brum brum bzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz brum brum brum bzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz...
bzzz... to jazda z napędem, a brum brum.... to jazda na luzie.
O ile wiem to chyba wszystkie dwusuwy (Trabant, Syrena) miały takie ustrojstwo, ale teraz to super innowacyjna technologia i pewnie nie są to tanie rzeczy :)
cytat z w/w linku:
... Funkcja automatycznego odłączenia biegu Porsche AG przeznaczona do stosowania w pojazdach Porsche M1 klasy S (samochody sportowe coupé) zostaje zatwierdzona jako technologia innowacyjna ....
Taki sam system jest w ciężarowych Mercedesach. Najbardziej wkurzający system . Auto o masie ok. 40t przy zjeżdżaniu ze wzniesienia, zamiast hamować silnikiem, potrafi wyrzucić na luz .
_________________ Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki. Głupota wymaga strzelby i szpadla.
Pkt (3) Cyt:"....Technologię innowacyjną [Porsche AG]stanowi system inteligentnej kontroli automatycznej skrzyni biegów, który umożliwia stosowanie trybu jazdy, podczas którego pojazd jest w ruchu, a silnik spalinowy zostaje odłączony od kół (tzn. sprzęgło zwolnione). W trybie jazdy przy automatycznym odłączeniu biegu silnik pracuje na biegu jałowym,...."
Rozwiązanie chyba à la Trabant :)
Z trabanta zresztą dużo ściągnięto.
W 1971 tata kupił trabanta. Z włąścicieli tych aut śmiano sie podobnie jak teraz z właścicieli dacii.
W szczególności z tego , że
- z tektury (de facto z tworzywa sztucznego) - a teraz wiele cześci np. zderzaki jest z plastiku
- że nie ma dętek (tak, tak - wszystkie inne spotykane przeze mnie auta mialy koła dętkowe).
- że ma napęd na przednie koła (zdecydowana większość aut wtedy miała tylne)
A dla tych, co nie wiedzą o co chodzi z tym sprzęgłem- w trabancie na 4 biegu była wolnobieżka - czyli identyczny system jak w rowerach - jak naciskasz na pedały - napędzasz. Jak nie naciskasz - koła się kręcą a łańcuch nie. Co kilkadziesiąt tysięcy km trzeba bylo to regenerować (pamiętam wyrażenie "wyrobiły się pieski" - ale co to dokładnie oznacza - niestety teraz nie powiem)
I istotnie na zjazdach trzeba było wrzucać luz (absolutny bezsens hamowania silnikiem w dwusuwach - najprostszy sposób na zniszczenie silnika!!!)
_________________
Ostatnio zmieniony przez pikodat 2019-08-16, 15:14, w całości zmieniany 1 raz
Po pierwsze Trabant nie był z tworzywa sztucznego lecz z duroplastu. Nie wszystkie bo Skoda wcześniej lub w tym samym czasie miała również opony bezdętkowe.
Po pierwsze Trabant nie był z tworzywa sztucznego lecz z duroplastu. Nie wszystkie bo Skoda wcześniej lub w tym samym czasie miała również opony bezdętkowe.
Po pierwsze Trabant nie był z tworzywa sztucznego lecz z duroplastu.
A czym są duroplasty? To jeden z rodzajów polimerów.
Ten Duroplast (nazwa własna należąca do Sachsenring), to był polimer zbrojony włóknami (FRP). Żywica epoksydowa uzbrojona wełną lub bawełną (w zależności od okresu). Jak najbardziej tworzywo sztuczne.
System Star&Stop jest fajny ale jest jeden problem. Co się stanie gdy auto sobie postoi 2 minuty na światłach z wyłączonym silnikiem? Film olejowy może spłynąć. Co oznacza że mamy rozruch w zasadzie na sucho. Głównie rzecz w panewkach. Jak silnik stoi, to panewki sa suche, więc ponowne uruchomienie silnika powoje ze dwa obroty na sucho. Przy każdym rozruchu silnika tak się dzieje. Zatem jeśli zwiększamy liczbę rozruchów poprzez S&S, to panewki się bardziej wycierają. Jeżeli chcemy sprzedać auto po 3 latach, to nas to nie obchodzi, ale jak chcemy nim jeździć 10 lat, to już jest to istotne. O ile zmiana panewek nie jest ani droga ani skomplikowana, bo da się to zrobić bez rozłączania rozrządu i na założonym wale, o tyle ich wytarcie nie daje o sobie znać. Jak hałasują, to wał mamy do szlifowania.
Przez 10 lat panewki powinny normalnie wytrzymywać, ale pytanie czy te rozruchy ich nie dobiją wcześniej? I o ile wcześniej?
Ostatnio zmieniony przez telecaster1951 2019-08-18, 21:10, w całości zmieniany 1 raz
Co kilkadziesiąt tysięcy km trzeba bylo to regenerować (pamiętam wyrażenie "wyrobiły się pieski" - ale co to dokładnie oznacza - niestety teraz nie powiem)
Silnik wymagał generalnego remontu co ok 50.000 km, "wyrobiły się pieski" to oznaczało zużycie się łożysk igiełkowych pomiędzy wałem korbowym a korbowodami, a te napierdalały o obudowę silnika, która czasami pękała. Całe szczęście za komuny był dostępny "Distal" czyli klej epoksydowy dwuskładnikowy). Naprawa oznaczała rozłożenie wału korbowego na części, ponieważ korbowody nie miały przykręcanych stóp. Po wyjęciu wału trzeba było wymienić wszystkie łożyska, zawory wstępnego sprężania, bo z otworów mocujących do wału robiły się fasolki, robiło się szlif cylindrów ( pierwszy nadwymiar prawie nigdy nie osiągalny ) Kupowało się nowe tłoki na 2 lub 3 szlif, oczywiście komplet pierścieni (wszystkie takie same), przy okazji wymieniało się tarczę sprzęgła ( do 1986 roku tarcza wyglądała jak do dwumasy, bo nie miała tłumików drgań)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum