Tak dla otrzeźwienia: policja w roku 2020 odebrała 63 tysiącom kierowców prawo jazdy za przekroczenie prędkości (źródło: Motodziennik, https://youtu.be/YHv8V4PqDXs?t=487).
Jazda na autostradzie 140, to żadnym autem frajda nie jest
Masz rację, frajda zaczyna się koło 200.
Też nie. Jeździłem nawet więcej, ale auta które tyle potrafią na autostradzie się nudzą, a człowiek zamiast frajdy, dużo szybciej przy tej prędkości się męczy. Suma summarum, jadąc dwieście w Niemczech, byłem później niż jadąc 140. Bo tankowań więcej i odpoczynków. Robiłem kiedyś dużo tras do Belgii. Oduczyłem się jeździć bardzo szybko. Fajne to, na chwilę, a nie na dłuższą trasę. Ma być nieabsorbująco, Tipo potrafi, Dacia nie przy 140km/h.
Ostatnio zmieniony przez Michał B24 2021-02-01, 16:53, w całości zmieniany 1 raz
policja w roku 2020 odebrała 63 tysiącom kierowców prawo jazdy
Tam gdzie zachodzi słoneczko jest taki kraj gdzie można na autostradzie więcej choć jest tych miejsc coraz mniej, na naszych mało jest możliwość rozpędzenia się do 200 nie mówiąc już o utrzymaniu tej prędkości na dłuższych odcinkach,( tak na marginesie od dłuższego czasu jedynym sensem istnienia tego kraju są autostrady bez ograniczeń, gdy te znikną może i ten kraj)
Na A1 na północ od Łodzi, droga taką złudną możliwość daje, ale na dłuższą metę męczące i bardzo niebezpieczne. Sa dwa pasy, więc wyprzedzanie z większą różnicą prędkości niż 50km/h jest po prostu niebezpiecznym proszeniem się o kłopoty. Jak jest sznurek aut, długi na prawym pasie, nie wyprzedzam jak szalony i często z tych 140 zjade niżej, jak same duże jadą. Nie raz ktoś chciał się wydostać spomiędzy nich.
Po polskich autostradach to nie jest frajda 200, jedziesz 200 lewym, a prawym wyprzedza autobus autko z niezmienna prędkością 90-100 nawet nie przyspieszy i wtedy parkujesz w takim aucie.....
Po polskich autostradach to nie jest frajda 200, jedziesz 200 lewym, a prawym wyprzedza autobus autko z niezmienna prędkością 90-100 nawet nie przyspieszy i wtedy parkujesz w takim aucie.....
Nie pochwalam tych powolnych wyprzedzeń gdy można jechać 140, po to ma się prawy pedał. Ale jednak kapelusznik jadący tak wolno ma prawo tak robić, a ten co jedzie 200 nie.
Dlatego w polsce jeździ się 160 + na prawym a w niemczech 130. W polsce jak jedziesz 120 to kapelusznik zaraz ci zajedzie albo tir i będziesz hamował co chwile dopiero od tych 160 ludzie przestają wjeżdzać na hama. W niemczech po prostu tak nie ma i można spokojnie jechać 120 no i zwykle u nich autostrada 3 pasy a nie jak u nas 2.
Dlatego w polsce jeździ się 160 + na prawym a w niemczech 130. W polsce jak jedziesz 120 to kapelusznik zaraz ci zajedzie albo tir i będziesz hamował co chwile dopiero od tych 160 ludzie przestają wjeżdzać na hama. W niemczech po prostu tak nie ma i można spokojnie jechać 120 no i zwykle u nich autostrada 3 pasy a nie jak u nas 2.
Zastanawiam się czy gdybyśmy brak kultury z drogi przenieśli na całą codzienność jakby to wyglądało? Taranowanie staruszków, zachodzenie drogi itp. Tylko w aucie mamy silnik, a na chodniku trzeba było mieć kondycję
Miałem takie zdarzenie przy prędkości 40-50 km, kierowca wjechał na mój pas i wpakowałem się w niego. Sprawa trafiła do sądu. Więc nie koniecznie to jest tylko wyłącznie kwestia prędkości, ale również czy to że wrzucę kierunek upoważnia mnie na wjazd na pas ?…
Ja miałem 2 takie sprawy że przy korkach ktoś mi wjechał w samochód bo mu się spieszy bardziej to raz policja mnie wyśmiała drugi raz już twardo gość dostał mandat i wymieniam zderzak na jego koszt.
Dlatego w polsce jeździ się 160 + na prawym a w niemczech 130. W polsce jak jedziesz 120 to kapelusznik zaraz ci zajedzie albo tir i będziesz hamował co chwile dopiero od tych 160 ludzie przestają wjeżdzać na hama. W niemczech po prostu tak nie ma i można spokojnie jechać 120 no i zwykle u nich autostrada 3 pasy a nie jak u nas 2.
Nie zgadzam się z tym, często jeżdżę po naszych autostradach z prędkościami poniżej 140km/h i nie mam problemu wyprzedzać, czy żeby ktoś mnie chciał rozjechać. Fakt, czasem trafi się niecierpliwy, co mnie ciśnie, ale ja na to nic nie mogę poradzić, że auto którym jadę lub motocykl wyciąga na maxa 130, więc jadę te 110-115, bez specjalnego stresu. Nawet jak jade 125cc, to uczepię się dużego zestawu i mogę te 85-90 przejechać 300km bez stresu absolutnie. Na A4 jest już gorzej. Ale A1 i A2, S8, S7 nie mam problemu jechać z mniejszą prędkością.
W Niemczech 3 pasmowych autostrad nie jest wcale tak dużo, a jak są, to na nich jest zawsze przebudowa i ograniczenie do 70. Jeżdżąc dość powolnymi autami polubiłem autostrady, bo jak się napędzę to nie potrzebuję przyspieszenia, tylko dobry wzrok.
Jeszcze dziwi mnie, że mało kto korzysta z tempomatu. Trasa byłaby dużo płynniejsza, gdyby było nas więcej. Większość wyprzedzeni robię na tempomacie, dopiero jak ktoś się zbliża szybko, cisnę pedał, żeby przyspieszyć. Jak nikogo nie ma, to nie widzę potrzeby przyspieszania. Nikogo nie blokuję.
Jak nikogo nie ma, to nie widzę potrzeby przyspieszania. Nikogo nie blokuję.
Jak mam na tempomacie 140, to jadę tak calutki czas. Jak mam kogoś na ogonie, to nie cisnę do podłogi, bo niby czemu? Jadę z maksymalną dostępną prędkością, czemu mam łamać przepisy?
Po pierwsze obowiązuje ruch prawostronny. Wiadomo że może być kolumna tirów szczególnie na A4 to wyprzrdzanie trwa i trwa. Ale gdyby grzybo-kapelusznicy jechali te 140 to byłby sukces, osobówek ciężarówki nie będą wyprzedzały. A co do szybszych na autostradzie, to w nawiązaniu do wcześniejszego mojego postu, to w kolejce w biedronce ryją się tak samo? Albo na spacerze w parku? Do tego wszystko sprintem? Wydaje mi się że gdybyśmy nie relatywizowali kwestii przepisów, szeroko pojętej kultury, zrozumieli że jest się częścią większej całości (zawalidrodzy to egoiści) to może kilka osób mniej zginęłoby na drogach.
Nie pisałem, bo wydaje mi się oczywiste, że jeżdżę prawym pasem, a lewy służy mi do wyprzedzania. Na tempomacie nawet da radę jechać tak płynnie. Niestety nie dotyczy A4 od granicy z Niemcami do Krakowa. Tam jakaś masakra jest. A2 między Łodzią i Warszawą też nie jest lekko, ale ostatnio jest łatwiej.
Tych strażników lewego pasa jest jakby ostatnio mniej. Nigdy nie denerwuje mnie strażnik lewego pasa, który jedzie z maksymalną dopuszczalną prędkością. Znaczy, zdaża się, że mnie zdenerwuje, ale potem karcę sam siebie, że to ja idiota jestem.
Kodeks drogowy, nie dopuszcza możliwości przekroczenia prędkości, aby przyspieszyć wyprzedanie, więc nie mam prawa poganiać kierowcy, który jedzie na autostradzie 140.
Jeszcze dziwi mnie, że mało kto korzysta z tempomatu. Trasa byłaby dużo płynniejsza, gdyby było nas więcej.
Michał B24 napisał/a:
Kodeks drogowy, nie dopuszcza możliwości przekroczenia prędkości, aby przyspieszyć wyprzedanie
I to są odpowiednie wpisy, jeździmy płynnie najlepiej na tempomacie, ja jeżdżę korzystając z tempomatu wszędzie, czy to wieś warszawska, Wrocław, Poznań czy "kozia wólka". Jadę płynnie i jestem przewidywalny. Jadąc maksymalna dopuszczaną prędkością nie zważam na to że ktoś mnie pogania. Po prostu więcej nie można. A jazda powyżej dopuszczalnej prędkości świadczy o tym że kierowca ma iloraz inteligencji jednocyfrowy. Nic nie tłumaczy takiego zachowania a na pewno że się mi spieszy, że mam dobry samochód albo co najgorsze jestem świetnym kierowcą.
Zgadza się trzeba jeździć przepisowo tzn. dostosować się do ograniczeń prędkości, ale również przepis mówi o tym że lewym pasem wyprzedzamy, a poruszamy się prawym w ruchu ciągłym. Jeśli będę jechał lewym a na prawym wolne to mandacie bez tłumaczenia. Nie wiem jak się to ma do miasta.....
Dokładnie tak samo w zabudowanym, tylko nikt tego nie egzekwuje. Co nie znaczy, że jeżdżę lewym, gdy to nie jest konieczne.
Przyznaję się jednak, że w zabudowanym nie jestem tak restrykcyjny co do prędkości dopuszczalnej. Strefa 30, to 30, ale na przelotówkach zdarza mi się zagapić.
Bo są. Prawo rzecz święta. Co nie zmienia faktu, że ja często (na drodze dwukierunkowej zawsze) przy wyprzedzaniu na prędkościomierz się nie patrzę. Wciskam gaz i skupiam się na tym aby wyprzedzić w możliwie najkrótszym czasie.
Michał B24 napisał/a:
Dokładnie tak samo w zabudowanym, tylko nikt tego nie egzekwuje. Co nie znaczy, że jeżdżę lewym, gdy to nie jest konieczne.(...)
I chyba dobrze, że jest... jak jest.
Gdyby lewy pas zostawić dla "spieszących się bardzo", to zmiana pasa na lewy w związku z planowanym skrętem w lewo, zwykłym horrorem by była.
Gdy pasy są trzy to aż się prosi aby prawy dla zjeżdżających i włączających się zostawić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum