Dzisiaj znalazłem uzasadnienie wyroku w tej sprawie: Doświadczenie życiowe wskazuje, iż rowerzyści na naszych drogach, często korzystają z chodnika a nie z jezdni. Każdy przeciętny kierowca samochodu winien mieć taką świadomość i przewidywać taką możliwość szczególnie na wyjazdach z posesji w centrach miast, gdzie widoczność na chodnik jest bardzo ograniczana. (SR w Płocku)
Jeżeli sądy dalej w swoich wyrokach będą tolerować i pochwalać łamanie przepisów i patologię polegającą na przypisywanie zawsze winy kierowcom nawet gdy to ktoś inny popełnia wykroczenie to nigdy nic się nie zmieni. Rowerzysta nie powinien jechać chodnikiem, a jeżeli to robi to odpowiada za wszystko bez wyjątku, kierowca nie powinien być zmuszany do myślenia za wszystkich debili świata(rowerzystów, pieszych i innych samobójców), takie jest moje zdanie.
Jeżeli sądy dalej w swoich wyrokach będą tolerować i pochwalać łamanie przepisów i patologię polegającą na przypisywanie zawsze winy kierowcom nawet gdy to ktoś inny popełnia wykroczenie to nigdy nic się nie zmieni. Rowerzysta nie powinien jechać chodnikiem, a jeżeli to robi to odpowiada za wszystko bez wyjątku, kierowca nie powinien być zmuszany do myślenia za wszystkich debili świata(rowerzystów, pieszych i innych samobójców), takie jest moje zdanie.
Nie wypada mi się zgodzić z Tobą. Fakt, że ktoś popełnił wykroczenie, jechał niezgodnie z przepisami, nie zwalnia innego użytkownika drogi z obowiązku przestrzegania "swoich" przepisów, a tym bardziej zachowania zasad bezpieczeństwa. Tu przypomnę art 3 p.1 Ustawy prd
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Zauważ kolego, że osoba dorosła można jechać rowerem po chodniku, jeśli sprawuje opiekę nad dzieckiem, A czymże różni się ta sytuacja? Czy równie gorliwie broniłbyś kierującego samochodem, gdyby nie upewniając się, czy nikomu nie zagraża, wyjechał z bramy potrącając dziecko?
W przedmiotowym przypadku sąd słusznie uznał, że rowerzysta odpowiada za swój czyn (jazda po chodniku) i ukarał go grzywną, ale jednocześnie uznał winę kierującego samochodem i także na niego nałożył karę.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Ostatnio zmieniony przez hak64 2021-05-31, 05:46, w całości zmieniany 1 raz
hak64W przedmiotowym przypadku sąd słusznie uznał, że rowerzysta odpowiada za swój czyn (jazda po chodniku) i ukarał go grzywną, ale jednocześnie uznał winę kierującego samochodem i także na niego nałożył karę.
I to bardzo dobre rozstrzygnięcie - obaj w równym stopniu odpowiadają za kolizję
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 901 Skąd: EL
Wysłany: 2021-05-31, 06:30
Co to ma wspólnego z bezwzględnym pierwszeństwem dla pieszego?
-- stopka -- stopka -- stopka --
1. TUTAJ-1 o brakach w materiałach eksperckich, ktore skłonily posłów, senatorow do przegłosowania ustawy.
2. TUTAJ-2 o Systemie zarządzania ruchem pieszych w Niemczech, czyli o tym, co pominęli polscy eksperci.
3. TUTAJ-3 podsumowanie dla polityków - o niemieckich przejsciach z pierwszeństwem dla pieszych i przejściach bez pierwszeństwa dla pieszych.
W przedmiotowym przypadku sąd słusznie uznał, że rowerzysta odpowiada za swój czyn (jazda po chodniku) i ukarał go grzywną, ale jednocześnie uznał winę kierującego samochodem i także na niego nałożył karę.
Każdy przypadek jest inny, kierowca samochodu może i się zagapił ale to się ludziom zdarza bo takie jest życie ale rowerzysta NIE MIAŁ PRAWA W NORMALNYCH OKOLICZNOŚCIACH jechać chodnikiem i to jego ŁAMANIE PRAWA było główną przyczyną tego zdarzenia.
W przedmiotowym przypadku sąd słusznie uznał, że rowerzysta odpowiada za swój czyn (jazda po chodniku) i ukarał go grzywną, ale jednocześnie uznał winę kierującego samochodem i także na niego nałożył karę.
Każdy przypadek jest inny, kierowca samochodu może i się zagapił ale to się ludziom zdarza bo takie jest życie ale rowerzysta NIE MIAŁ PRAWA W NORMALNYCH OKOLICZNOŚCIACH jechać chodnikiem i to jego ŁAMANIE PRAWA było główną przyczyną tego zdarzenia.
Mylisz się. Jak będziesz skręcał w lewo a ktoś za tobą na podwójnej ciągłej zacznie wyprzedzać i walnie ci w bok to będzie Twoja wina... bo nie zachowałeś ostrożności przy zmianie kierunku jazdy. On otrzyma oczywiście mandat za swój czyn ale wypadek będzie na Twoje konto.
Wyjeżdżając z posesji ustępujesz każdemu... jak nie masz widoczności to musisz zapewnić sobie kogoś kto będzie stał i ci mówił czy jest ok, jak nie to lustro może niech zamontuje skoro chciał mieć mur. Podstawowa zasada - nie widzę - nie jadę.
Co do rowerów to na początku to jest szok, ale potem przywykniesz...
Każdy przypadek jest inny, kierowca samochodu może i się zagapił ale to się ludziom zdarza bo takie jest życie ale rowerzysta NIE MIAŁ PRAWA W NORMALNYCH OKOLICZNOŚCIACH jechać chodnikiem i to jego ŁAMANIE PRAWA było główną przyczyną tego zdarzenia.
Nie kolego! Twoje założenie jest błędne. Każdy uczestnik ruchu jest obowiązany zachować ostrożność, a nawet (w tym przypadku) szczególną ostrożność, bo to na włączającym się do ruchu ciąży obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu, niezależnie od tego czy jadą zgodnie z przepisami, czy też nie.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Co do rowerów to na początku to jest szok, ale potem przywykniesz...
Nigdy nie przywyknę do debili łamiących prawo i do tych którzy ich usprawiedliwiają
hak64 napisał/a:
Nie kolego! Twoje założenie jest błędne.
Nie moje założenia nie są błędne, znam przepisy i je stosuję ale nie godzę się usprawiedliwianie tych którzy je łamią bo oni tylko jadą rowerem, hulajnogą, czy idą pieszo i dlatego są mniej winni. Przez takie podejście do tematu od lat mamy to co mamy, czyli święte krowy piesze czy rowerowe bo od nich nic się nie wymaga a jedynie kierowcy muszą wszystko.
Ostatnio zmieniony przez Black Dusty 2021-05-31, 08:31, w całości zmieniany 1 raz
W przedmiotowym przypadku sąd słusznie uznał, że rowerzysta odpowiada za swój czyn (jazda po chodniku) i ukarał go grzywną, ale jednocześnie uznał winę kierującego samochodem i także na niego nałożył karę.
Każdy przypadek jest inny, kierowca samochodu może i się zagapił ale to się ludziom zdarza bo takie jest życie ale rowerzysta NIE MIAŁ PRAWA W NORMALNYCH OKOLICZNOŚCIACH jechać chodnikiem i to jego ŁAMANIE PRAWA było główną przyczyną tego zdarzenia.
Ale to nie jest tak, że czyjeś "pierwsze" wykroczenie zwalnia sprawcę "drugiego" wykroczenia z odpowiedzialności
Przyczyną kolizji zawsze jest... działanie, które jest przyczyną kolizji -- niekoniecznie fakt, że jakiś użytkownik ruchu wcześniej popełnił wykroczenie.
[quote="hak64"]Dzisiaj znalazłem uzasadnienie wyroku w tej sprawie: Doświadczenie życiowe wskazuje, iż rowerzyści na naszych drogach, często korzystają z chodnika a nie z jezdni. Każdy przeciętny kierowca samochodu winien mieć taką świadomość i przewidywać taką możliwość szczególnie na wyjazdach z posesji w centrach miast, gdzie widoczność na chodnik jest bardzo ograniczana. /quote]
Nie moje założenia nie są błędne, znam przepisy i je stosuję ale nie godzę się usprawiedliwianie tych którzy je łamią bo oni tylko jadą rowerem, hulajnogą, czy idą pieszo i dlatego są mniej winni.
Z tego co napisałeś wynika, że nie znasz przepisów. Żaden przepis nie zwalnia kierującego od odpowiedzialności za czyn, zdarzenie, którego mógł uniknąć, lub powinien był przewidzieć. Jeśli na autostradzie zauważysz rowerzystę (wiem, nie mogą korzystać z autostrad, a jednak się zdarzają), to obowiązkiem kierującego jest go ominąć, wyprzedzić, a nie rozjechać. Jeśli z daleka widzisz idącego poboczem drogi tzw. "tropiciela węży", robiącego trzy kroki do przodu, dwa w tył i dwa w bok, to masz zachować szczególną ostrożność i zwolnić przejeżdżając obok niego, bo nic cię nie usprawiedliwi jeśli delikwent wtoczy ci się przed maskę, a ty masz na zegarze dopuszczalne 70. Jeśli dojeżdżasz do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną i widzisz, że zapala się dla ciebie zielone, ale na przejściu jest jeszcze babcia, która nawet dla żółwi nie stanowi konkurencji, to dodajesz gazu, bo teraz masz pierwszeństwo, czy hamujesz? Weź sobie powyższe do serca, bo nikomu nie życzę radosnych spotkań z rodziną po uzyskaniu od prokuratora zgody na widzenie.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Co jednak, gdy rozpędzony rowerzysta "wypada" z krzaków wprost przed maskę jadącego auta?
Dlatego jako rowerzysta zawsze zjeżdżając ze ścieżki przecinającej ulicę stosuję zasadę, że kierowca musi mnie widzieć. Jeśli są krzaki albo przebieg ścieżki jest taki, że podejrzewam, że mnie nie widzi, zawsze zwalniam i upewniam się, że kierowca mnie zauważył i ma zamiar zahamować. Bezwzględne egzekwowanie pierwszeństwa może się skończyć na cmentarzu, jeśli nie stosuje się zasady ograniczonego zaufania.
Co jednak, gdy rozpędzony rowerzysta "wypada" z krzaków wprost przed maskę jadącego auta?
Dlatego jako rowerzysta zawsze zjeżdżając ze ścieżki przecinającej ulicę stosuję zasadę, że kierowca musi mnie widzieć. Jeśli są krzaki albo przebieg ścieżki jest taki, że podejrzewam, że mnie nie widzi, zawsze zwalniam i upewniam się, że kierowca mnie zauważył i ma zamiar zahamować. Bezwzględne egzekwowanie pierwszeństwa może się skończyć na cmentarzu, jeśli nie stosuje się zasady ograniczonego zaufania.
Dlatego drogi dla rowerów to nic dobrego -- powinny być wyznaczane tylko i wyłącznie pasy dla rowerzystów.
Nie ma idealnych rozwiązań. Zawsze znajdzie się ktoś, komu się bardziej spieszy. Czy to będzie kierowca przekraczający dopuszczalną prędkość, wjeżdżający na skrzyżowanie na "dojrzałym", rowerzysta przekonany, że to inni mają uważać, czy pieszy wchodzący na jezdnię z nosem w telefonie. Każdy niestety ma szansę zostać ofiarą, niezależnie od tego, czy to on, czy ktoś inny zawinił, bądź zignorował przepisy. Należy przy tym uwzględnić, że wśród uczestników ruchu zdarzają się osobnicy, dla których określenie "nie jesteś najostrzejszym ołówkiem w piórniku", jest nazbyt łagodne...
Parę dni temu, podczas solidnej ulewy woda całkowicie zalała chodnik (prawie po kolana). Piesi wchodzili więc na jezdnię i znalazł się "szeryf", który postanowił dać im nauczkę. Wjechał ze znaczną prędkością w kałużę oblewając brudną wodą wszystkich dookoła. Miał pecha bo jechał trochę za szybko, przez co "popłynął" na przeciwległy pas ruchu i spotkał się z ciężarówką...
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Co do rowerów to na początku to jest szok, ale potem przywykniesz...
Nigdy nie przywyknę do debili łamiących prawo i do tych którzy ich usprawiedliwiają
W Poznaniu byś się zatem nie odnalazł po centrum to praktycznie auta nie są już mile widziane... no chyba że elektryczne.
Co do sytuacji opisanej przeze mnie to uważam osobiście i widzę że wielu kierowców tak robi.
Jeśli rowerzysta stoi (kluczowa rzecz, nie pojawia się na nim nagle tylko czeka) przed przejściem - obiema nogami koło roweru lub trzyma je pomiędzy ramą, czy trzyma jedną nogę a tyłkiem nadal na siodełku to lepiej go puścić aby przejechał niż czekać aż zejdzie całkowicie i przeprowadzi.
On tak jakby nabył prawo do przejścia na drugą stronę mimo że łamie przepisy bo nie przeprowadza tylko przejedzie. Z mojego punktu widzenia lepiej aby przejechał z prędkością hmm 5-7km/h czy ile tam może wycisnąć przy ruszaniu niż szedł 3km/h czy ile tam idzie średnio babcia, bo dla mnie to jest szybsze i dla niego też.
Dlatego uważam, że sam fakt przejechania przez pasy o ile nie było to wtargnięcie powinien być uregulowany bo to upłynnia ruch na niektórych ulicach. I tak jak pisałem ci sprawni fizycznie to mogą z roweru zeskoczyć w 2-3 sekundy i być pieszym.
Generalnie wyznaję zasadę nie generowania nie potrzebnej agresji na drodze bo to nie jest rozwiązanie.
Łukasz_M Z definicji nowych przepisów pieszy oczekujący na przejście nie ma pierwszeństwa. Nabywa go gdy wykazuje chęć wkroczenia na przejście
Można ogłosić konkurs p.t. "Jak rozpoznać pieszego , który wykazuje chęć wejścia na przejście?" . Nowe przepisy nadal są złe , co w połączeniu z zachowaniem ludzi daje tragiczne efekty.
Osoba zamierzająca skorzystać z przejścia zazwyczaj jest w ruchu i znajduje się tuż przy krawężniku, jak jest przytomna to się jeszcze rozgląda i patrzy w kierunku nadjeżdżającego samochodu. Osoba która się wstrzymuje zazwyczaj jest dalej od krawężnika i stoi. całkiem proste do zaobserwowania.
Osobna kwestią jest konstrukcja niejednego przejścia dla pieszych. Nadal widuję przejścia które przecinają drogę w miejscach których cała droga jest ograniczona przez barierkę (ciągnące się dziesiątkami metrów) z pionowych żeberek. Efekt dojeżdżając do pasów nawet nie widać co jest na chodniku bo żeberka się zlewają w ścianę...a już napewno nie widać dzieci.
Ostatnio zmieniony przez Łukasz_M 2021-05-31, 12:29, w całości zmieniany 3 razy
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 901 Skąd: EL
Wysłany: 2021-05-31, 14:48
hak64 napisał/a:
Cytat:
Co to ma wspólnego z bezwzględnym pierwszeństwem dla pieszego?
A choćby to, że zdarzenie miało miejsce na chodniku...
Nie tego dotyczy nowela. To jest rozmydlanie tematu, ze szkodą dla tematu. Choc przyznam że wątki poboczne są ciekawe.
hak64 napisał/a:
Żaden przepis nie zwalnia kierującego od odpowiedzialności za czyn, zdarzenie, którego mógł uniknąć, lub powinien był przewidzieć. Jeśli na autostradzie zauważysz rowerzystę (wiem, nie mogą korzystać z autostrad, a jednak się zdarzają), to obowiązkiem kierującego jest go ominąć, wyprzedzić, a nie rozjechać. Jeśli z daleka widzisz idącego poboczem drogi tzw. "tropiciela węży", robiącego trzy kroki do przodu, dwa w tył i dwa w bok, to masz zachować szczególną ostrożność i zwolnić przejeżdżając obok niego, bo nic cię nie usprawiedliwi jeśli delikwent wtoczy ci się przed maskę, a ty masz na zegarze dopuszczalne 70. Jeśli dojeżdżasz do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną i widzisz, że zapala się dla ciebie zielone, ale na przejściu jest jeszcze babcia, która nawet dla żółwi nie stanowi konkurencji, to dodajesz gazu, bo teraz masz pierwszeństwo, czy hamujesz? Weź sobie powyższe do serca, bo nikomu nie życzę radosnych spotkań z rodziną po uzyskaniu od prokuratora zgody na widzenie.
I słuszna uwaga. Niestety nadal zdarzają się szeryfowie, którzy widzą jedynie czubek swojego nosa.
Wrocę do tematu. Ubieglego lata wracałem późnym wieczorem do miasta. Było szaro, ledwo widno, choc nie czarno. Na drogach niemal pusto. Gdzies na krzyżówce pomiędzy dużymi osiedlami zatrzymałem się przed pasami ustępując kobiecie z dzieckiem (przejscie było dość szerokie, kilkanascie metrów). Szli nieśpiesznie. Kiedy przeszli na chodnik już mialem ruszyć, gdy nagle z przeciwnej strony na pasy wkroczyła kolejna matka z dzieckiem. Nie moglem znowu ruszyc, bo z mojej strony do pasów zbliżała się inna kobieta. Była już jedną nogą na jezdni. Ale to nie koniec. Siedząc tak za kierownicą w aucie z włączonym silnikiem i światlami mijania, po ciemku, rozejrzalem się w jedną i drugą stronę trochę głębiej na chodniki. Po jednej stronie zobaczyłem grupkę kobiet z dziećmi żywo coś ustalających. Wejdą na pasy, czy nie? Weszły. Ale nie grupką. W parach ze swoimi dziećmi - najpierw jedna matka z dzieckiem zablokowala mi możliwość opuszczenia krzyżówki, kiedy wchodziła na chodnik, kolejna kobieta odłączyła się od grupki i wkroczyła na pasy. Grupka wolno się rozrzedzała. Niektore kobiety cofały się gdzieś w głąb ciemnego chodnika, inne wchodzily na pasy. A ja czekałem. Kilka minut. Tak teraz będzie można w dzień?
-- stopka -- stopka -- stopka --
1. TUTAJ-1 o brakach w materiałach eksperckich, ktore skłonily posłów, senatorow do przegłosowania ustawy.
2. TUTAJ-2 o Systemie zarządzania ruchem pieszych w Niemczech, czyli o tym, co pominęli polscy eksperci.
3. TUTAJ-3 podsumowanie dla polityków - o niemieckich przejsciach z pierwszeństwem dla pieszych i przejściach bez pierwszeństwa dla pieszych.
Ostatnio zmieniony przez eio 2021-05-31, 14:53, w całości zmieniany 1 raz
Gdzies na krzyżówce pomiędzy dużymi osiedlami zatrzymałem się przed pasami ustępując kobiecie z dzieckiem (przejscie było dość szerokie, kilkanascie metrów). Szli nieśpiesznie. Kiedy przeszli na chodnik już mialem ruszyć, gdy nagle z przeciwnej strony na pasy wkroczyła kolejna matka z dzieckiem. Nie moglem znowu ruszyc, bo z mojej strony do pasów zbliżała się inna kobieta. Była już jedną nogą na jezdni. Ale to nie koniec. Siedząc tak za kierownicą w aucie z włączonym silnikiem i światlami mijania, po ciemku, rozejrzalem się w jedną i drugą stronę trochę głębiej na chodniki. Po jednej stronie zobaczyłem grupkę kobiet z dziećmi żywo coś ustalających. Wejdą na pasy, czy nie? Weszły. Ale nie grupką. W parach ze swoimi dziećmi - najpierw jedna matka z dzieckiem zablokowala mi możliwość opuszczenia krzyżówki, kiedy wchodziła na chodnik, kolejna kobieta odłączyła się od grupki i wkroczyła na pasy. Grupka wolno się rozrzedzała. Niektore kobiety cofały się gdzieś w głąb ciemnego chodnika, inne wchodzily na pasy. A ja czekałem. Kilka minut. Tak teraz będzie można w dzień?
Straszna historia, myślałem, że jej koniec będzie na miarę scenariusza Rodrigueza -- że to jakieś zombiaki były albo coś ;-)
Kobieta z dzieckiem z dzieckiem na ulicy, to jest murowana sytuacja nieoczekiwana. Bombelek musi mieć swobodę. Nie ma sensu z tym walczyć, bo sprawa jest przegrana. Trzeba się z tym pogodzić. Są dzieci, trzeba zwolnić. Sa dzieci z mamą, trzeba się zatrzymać.
Łukasz_M
Osoba zamierzająca skorzystać z przejścia zazwyczaj jest w ruchu i znajduje się tuż przy krawężniku, jak jest przytomna to się jeszcze rozgląda i patrzy w kierunku nadjeżdżającego samochodu. Osoba która się wstrzymuje zazwyczaj jest dalej od krawężnika i stoi. całkiem proste do zaobserwowania.
Zazwyczaj ludzie zachowują się normalnie ( nie tylko na drogach i chodnikach ) . Niestety , ale zdarzają się ( i to dosyć często )sytuacje odmienne , osoby chcące przejść przez ulice a stojące w dużej odległości od pasów ( jakby bały się potrącenia na chodniku, zwłaszcza starsi ) , o włażących "świętych krowach" to już nie wspomnę . Czy rozmawiający ze sobą i stojący obok przejścia zechcą raptownie przejść na drugą stronę jezdni ? Nauczony doświadczeniem KAŻDEGO znajdującego się w pobliżu pasów traktuję jak zamierzającego wejść na przejście , a w niektórych sytuacjach dotyczy to miejsc , w których pieszego nie powinno być na drodze.
Gdzies na krzyżówce pomiędzy dużymi osiedlami zatrzymałem się przed pasami ustępując kobiecie z dzieckiem (przejscie było dość szerokie, kilkanascie metrów). Szli nieśpiesznie. Kiedy przeszli na chodnik już mialem ruszyć, gdy nagle z przeciwnej strony na pasy wkroczyła kolejna matka z dzieckiem. Nie moglem znowu ruszyc, bo z mojej strony do pasów zbliżała się inna kobieta. Była już jedną nogą na jezdni. Ale to nie koniec. Siedząc tak za kierownicą w aucie z włączonym silnikiem i światlami mijania, po ciemku, rozejrzalem się w jedną i drugą stronę trochę głębiej na chodniki. Po jednej stronie zobaczyłem grupkę kobiet z dziećmi żywo coś ustalających. Wejdą na pasy, czy nie? Weszły. Ale nie grupką. W parach ze swoimi dziećmi - najpierw jedna matka z dzieckiem zablokowala mi możliwość opuszczenia krzyżówki, kiedy wchodziła na chodnik, kolejna kobieta odłączyła się od grupki i wkroczyła na pasy. Grupka wolno się rozrzedzała. Niektore kobiety cofały się gdzieś w głąb ciemnego chodnika, inne wchodzily na pasy. A ja czekałem. Kilka minut. Tak teraz będzie można w dzień?
Straszna historia, myślałem, że jej koniec będzie na miarę scenariusza Rodrigueza -- że to jakieś zombiaki były albo coś ;-)
Wypada tylko mieć nadzieję, że u nas nie będzie dochodzić do takich wymuszeń, jak za naszą wschodnią granicą. Bywają tam bowiem sytuacje, że tylko kamerka ratuje kierowcę, przed oskarżeniem o potrącenie pieszego, który w rzeczywistości rzucił się na maskę hamującego przed przejściem, czy stojącego już auta.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum