Dodam tylko, że w przypadku mojego egzemplarza chińskiego zamiennika manetki, naprawa urwanych kabli od klaksonu nie była możliwa. Oszczędzono jeszcze bardziej na projekcie i nie ma w ogóle punktów lutowniczych po stronie obrotowego trzpienia. Kable wychodzą bezpośrednio z niego - są zatopione w plastiku. Krótko mówiąc, jeśli przewód złamie się przy samym końcu (a tak zazwyczaj bywa), nie ma możliwości dolutowania czegokolwiek. Manetka do wyrzucenia.
Jeśli ktoś rozważa naprawę, to tylko na oryginalnych manetkach Valeo.
Oczywiście pewności nie mam, że wszystkie "chińczyki" są tak skonstruowane, ale można podejrzewać, że te części pochodzą z jednego źródła, a sprawdzić przed zakupem trudno.
Właśnie naprawiłem, przynajmniej na jakiś czas, swoją manetkę w Lodgy, bo jeden z przewodów klaksonu był już urwany i przerywał po włączeniu świateł, a drugi miał już pękniętą izolację. Najpierw kupiłem nową manetkę-zamiennik, ale okazało się, że jestem upośledzony i kupiłem wersję bez przednich świateł przeciwmgielnych, więc odesłałem i postanowiłem za karę naprawić sam.
Zrobiłem to natomiast bez odlutowywania wszystkich przewodów - po prostu dolutowałem przedłużki przewodów klaksonu. Nowe przewody są nieco bardziej elastyczne, ale też grubsze, więc mają trochę potencjału do przetarcia się, pomimo że podrzeźbiłem trochę manetkę. Nie jestem też pewien, czy luty na polach lutowniczych zrobiłem porządne, bo oryginalne od Renault niespecjalnie przejmowały się moją lutownicą - najwyżej jak się któryś odczepi to zyskam klakson w trybie ciągłym
3 raz w ciągu roku znów klakson zamilkł... oryginał był już raz lutowany (właśnie 2 raz poszedł) a zamiennik raz... nie uśmiecha mi się co 3-4 mce lutować a to i tak się ukrusza, jakieś pomysły/sugestie...
_________________ jednoosobowy SANDERO OFF ROAD TEAM POLAND
U Ciebie też łamie się na lucie, jak w Dusterach? Ja znalazłem zamiennik w którym przewody wchodzą bezpośrednio do przycisku klaksonu. Bez tego feralnego miejsca lutowania.
Po 12-stu latach użytkowania dopadło i mnie. Czerwony kabelek uksyty, klakson zamilkł.
Naprawa niebyła szybka ze względu na przeprowadzenie nowego kabelka ø 0,75 według pomysłu producenta tyleż, tylko że proces polegał od dupy strony.
1. Odlutowanie starego kawałka w manetce i wyjęcie tegoż kawałka owiniętego wokół manetki poprzez popchnięcie igłą od strony uksytej i obracanie lewo/prawo kostki obrotowej.
2. Dremelem poszerzenie z dwóch stron kanału/chwytów kabla na manetce.
3. Przygotowanie końcówki nowego kabelka poprzez dolutowanie cienkiego drucika stalowego do owej końcówki kabelka i przeprowadzenie go przez kanał manetki według p.1, ale bez igły.
4. Dolutowanie tegoż kabelka do styku w manetce.
5. Drugi koniec kabla to już prościzna zamiana poprzez prze lutowanie kabli na styku i odpowiedni ułożenie kabla względem pozostałych.
voilà.
W mnie też w dwunastym roku eksploatacji padł klakson czyli urwany czarny kabelek w manetce. W sumie pierwsza awaria samochodu od nowości. Lutownica w dłoń i kawałek nowego przewodu i gotowe
Niestety, czas eksploatacji i niskie temp. nie służą, po roku znowu czerwony uksyty, tym razem przewód opadł na styk lewego kierunkowskaz. Efekt włączając lewy kierunek, w pakiecie otrzymałem klakson, strasznie irytujące. Czas naprawy 0,5h.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum