velomar
Tak - jestem "wredny" bo pokazuję wyraźnie, że wklejasz nagranie, które nie pokazuje wąskiego pola widzenia człowieka, a tym argumentujesz jego umieszczenie.
Tak - jestem wredny, bo piszę w oparciu o wiele źródeł, że kąt widzenia ( a więc pole widzenia) człowieka jest znacznie większy niż to sugerujesz.
Tak- jestem wredny bo nie łykam jak pelikan amatorskich filmików z YT.
Co ten drugi filmik dowodzi? Że kierujący autem nie rozgląda się na drodze?
Pierwszy i trzeci - że słupek A coś zasłania? Ja o tym wiem i dlatego czasem "kręcę" głową by sprawdzić co on może zasłaniać.
Ponadto to nie zmienia nic w kwestii samego pola widzenia.
I na przyszłość bądź miły i jeśli już to wstawiaj materiały z językiem polskim. bo takim się tu posługujemy.
"Wredny" już nie bedzie nic pisał na tan temat, bo szkoda czasu.
I na przyszłość bądź miły i jeśli już to wstawiaj materiały z językiem polskim. bo takim się tu posługujemy.
Nie jesteś jedynym odbiorcą forum i nie muszę się dopasowywać do Twoich ułomności. Znajomość angielskiego (w stopniu komunikatywnym) we współczesnym świecie można zakładać u znacznej części populacji, nawet w Polsce. A poza tym, na naukę nigdy nie jest za późno.
Po prostu, jeśli czegoś nie rozumiesz to nie komentuj i tyle. Zwłaszcza że Twoje komentarze są oszczercze i pozbawione podstaw.
Ostatnio zmieniony przez velomar 2024-10-26, 11:18, w całości zmieniany 1 raz
Co ten drugi filmik dowodzi? Że kierujący autem nie rozgląda się na drodze?
Wklejam jeszcze raz konkretny moment na filmie, który pokazuje jak długo poruszający się obiekt może pozostawać w martwej strefie za słupkiem jeśli zarówno kierowca, jak i obiekt poruszają się z odpowiednią prędkością i pod odpowiednim kątem. I taka sytuacja może się pojawić przy każdej prędkości.
Różnica między mną a Wami (napiszę zbiorowo, bo wszyscy oceniający jazdę Włodarka zachowują się tu tak jakby siedzieli wtedy w jego aucie i wiedzą na pewno, co widział, bo oni widzieli zapis z kamery) jest taka, że ja nie siedziałem wtedy w jego aucie na miejscu kierowcy i nie wiem, co widział i co mógł zobaczyć, gdyby nawet usilnie się starał ruszając głową na boki. Tak jak w sądzie, jeśli nie ma jednoznacznego dowodu, wszelkie wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. A ja mam wątpliwości.
https://youtu.be/SYeeTvitvFU?t=65
Ostatnio zmieniony przez velomar 2024-10-26, 11:16, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 944 Skąd: EL
Wysłany: 2024-10-26, 13:04
Od razu przyznaję się, że opuszczałem większe fragmenty dyskusji powyżej. Przynudzały mnie. Sorry. Może opusciłem coś ważnego. Rysują się wnioski, które brutalnie ograniczę do prymitywnego opisu w punktach:
1. w krytycznej sytuacji kierowca może nie zauważyć pieszego (możliwość a nie reguła, w zależnosci od uwarunkowań subiektywnych i otoczenia).
2. w krytycznej sytuacji pieszy może nie zauważyć auta w ruchu.
3. w strefie zamieszkania kierowca musi spodziewać się pieszego przecinajacego jego tor ruchu, z każdego kierunku. Pieszy ma tutaj bezwzględne pierwszeństwo.
4. wchodząc na przejście (czyli poza strefą zamieszkania) pieszy nie ma bezwzględnego pierwszeństwa. Musi byc uważny.
5. o winie kierowcy bądź pieszego decyduje sąd (wcześniej policjant w postępowaniu mandatowym).
W sądzie może być powołany biegły, ktory oceni dostępne dowody (nagranie z wideorejestratora, ślady na karoserii, na drodze, uksztaltowanie terenu...). Jesli brakuje dowodów, świadków i ofiary (zgon), to pozostaje oswiadczenie kierowcy. Czy obrona znajdzie argumenty oczyszczające kierowcę? Tutaj jest nagranie z kamerki. Moim zdaniem to jest intelektualna gimnastyka. Czy subiektywne problemy kierowcy mają tutaj znaczenie? W strefie zamieszkania kierowca ma wiecej więcej obowiązków.
Myslę że można to porownać do innych sytuacji na drodze. Czy kierowca włączając się do ruchu przodem, albo tyłem, lub wjeżdżając na drogę z pierwszenstwem z drogi podporzadkowanej, może zrzucac "winę" na slupki w aucie, trudny kąt widzenia, brudne lub nieodśnieżone szyby, oslepiające słonce, deszcz, bóle w szyi i karku, inny zapis widoku w wideorejestratorze? Może, ale co to mu da?
Da mu podstawę do stwierdzenia, że cały świat jest winny, tylko nie on.
A urażony ewentualnym orzeczeniem sądu w ramach protestu uiści grzywnę w kasie sądu gotówką liczoną na kilogramy ( dla wyjaśnienia - jest nagranie jak gość w płaca 750 zł opłaty kosztów sądowych w jednogroszówkach ).
velomar
A na tej animacji widać jak wół, że auto nie zatrzymuje się na "STOPIE".
Chyba wiesz z jakiego powodu stawia się takie znaki?
Też mam słupki A, B, i całkiem szeroki C. Ale mam tego świadomość.
Cofając uwzględniam to, że nie mam oczu z tyłu głowy i patrzę w lusterka.
Włodarka nic nie usprawiedliwia.
No to w strefie zamieszkania musisz być niemal jasnowidzem. Nie chcę żeby ten mus był przed przejsciami na drogach.
Niestety ale - już pomijając kwestie przepisów - ostatnie lata medialnej nagonki na samochody - zrobiły swoje. Jazda po osiedlach czasem wymaga naprawdę bycia jasnowidzem, każdy inny uczestnik ruchu nic sobie nie robi np. z zasady ograniczonego zaufania. Piesi-zombie ze wzrokiem wbitym w telefon, osoby na hulajnogach ze słuchawkami na uszach nie słyszący absolutnie nic, no i rowerzyści przekonani, że są ponad prawem (drogowym i fizyki)...
Nie to abym rozgrzeszał kierowców, kultura jazdy dalej pozostawia do życzenia wiele i procent buraków za kierownicą jest zatrważający. Mam jednak wrażenie, że pozostali stracili, jak by to powiedzieć, instynkt samozachowawczy. Ja będąc małym brzdącem byłem uczony, aby uważać na samochody i dawać im pierszeństwo. I nie dlatego, ze przepisy, kultura i takie dam... tylko po prostu dlatego, że w starciu z dwiema tonami blachy moje kości nie mają żadnych szans.
Codziennie, wychodząc przez furtkę ze swojej posesji, trafiam na ulicę, która jest strefą zamieszkania, a chodnika tam nie ma. Do głowy by mi nie przyszło, że mogę wejść na tą ulicę bez oglądania się, czy coś nie jedzie, bo przecież mam pierwszeństwo. Do pracy mam jakieś 400 metrów tą ulicą i gdy widzę samochód, schodzę do krawężnika, a czasem nawet całkiem na bok, by ułatwić kierowcom przejazd, jeśli na ulicy stoi zaparkowany samochód i zmusiłoby to kierowcę do zatrzymania. To normalny, ludzki odruch.
Pomijając kwestię zachowania Włodarka, kobieta z jego filmu nie zrobiła przed wejściem na ulicę niczego, co mogłoby zwiększyć jej bezpieczeństwo. Żadnego obrócenia głowy, sprawdzenia, absolutnie nic. Zatrzymała się dopiero, gdy auto miała przed samym nosem.
A ostatnie potrącenie dwojga nastolatków przez tramwaj? Dokładnie to samo. Żadnego ruchu głową. Pod nogami tory tramwajowe, a tu żadnej refleksji, że tamtędy jeżdżą przecież pojazdy o wadze nie jednej czy nawet dwóch ton, tylko znacznie cięższe i większe. No jak można czegoś takiego nie zauważyć i nie usłyszeć? Aż do momentu uderzenia - żadnej reakcji (no dobra, chłopak coś zauważa, gdy tramwaj jest może 2 metry od niego).
Formalna wina motorniczego jest tu bezsporna, tylko co z tego? Na cmentarzu leży mnóstwo takich, którzy mieli pierwszeństwo, a mogli żyć, gdyby tylko sami byli bardziej uważni.
https://www.youtube.com/watch?v=0b03sSBz4Cc
Ostatnio zmieniony przez velomar 2024-10-26, 22:29, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 944 Skąd: EL
Wysłany: 2024-10-27, 09:04
velomar napisał/a:
Codziennie, wychodząc przez furtkę ze swojej posesji, trafiam na ulicę, która jest strefą zamieszkania, a chodnika tam nie ma. Do głowy by mi nie przyszło, że mogę wejść na tą ulicę bez oglądania się, czy coś nie jedzie, bo przecież mam pierwszeństwo. Do pracy mam jakieś 400 metrów tą ulicą i gdy widzę samochód, schodzę do krawężnika, a czasem nawet całkiem na bok, by ułatwić kierowcom przejazd, jeśli na ulicy stoi zaparkowany samochód i zmusiłoby to kierowcę do zatrzymania. To normalny, ludzki odruch.
To jest miły przykład wysokiej kultury uczestnikow ruchu. Gdyby tak wszyscy postępowali, ułatwiali innym życie, byloby przyjemniej i bezpieczniej. Bywa inaczej. Mam znajomego, którego osiedlową uliczkę z parkingami zamieniono 20 lat temu na strefę zamieszkania. Korzysta on ze swoich uprawnien pieszego chodząć środkiem uliczki i upominając kierowców aut, których chwilowo blokuje. Na szczęście widzę też dużo innych, miłych zachowań pieszych i kierowców.
W omawianym przypadku z filmu Włodarka kobieta była zaskoczona. Niektore kobiety (a może większość) wykonując różne czynności (np. spacer, jazda autem) mają głowy zajęte wieloma myślami, domem, dziećmi, pracą, zakupami, psiapsiółkami, mężami, partnerami.... Wykonują swoje czynności automatycznie, ograniczając uwagę do minimum. Kobieta szła bezpiecznym chodnikiem zanurzona w swoim śnie. Auto Włodarka wyrwało ją z jej snu. Wyobraź sobie małe dziecko bez opieki w tamtym miejscu. Dziś (chyba inaczej było w PRL) odpowiedzialni rodzice nie spuszczają z oczu swoich małych pociech. Prawo jednak przewiduje tę możliwość w strefie zamieszkania.
Codziennie, wychodząc przez furtkę ze swojej posesji, trafiam na ulicę, która jest strefą zamieszkania, a chodnika tam nie ma. (...) Do pracy mam jakieś 400 metrów tą ulicą (...) kobieta z jego filmu nie zrobiła przed wejściem na ulicę niczego, co mogłoby zwiększyć jej bezpieczeństwo (...)
Możesz nam nawet opowiedzieć co jadasz na śniadanie i możemy zacząć dywagować czy aby ona nie zjadła czegoś niestrawnego, przez co się spieszyła, ale to niczego nie zmieni: pieszy nie musi zwiększać swojego bezpieczeństwa na chodniku, a omijanie pojazdu, który się zatrzymał w celu przepuszczenia pieszego, jest jednym z poważniejszych wykroczeń drogowych. Cała reszta to zwykłe odwracanie kota ogonem i szukanie winnych tam, gdzie ich nie ma.
Marka: renault
Model: captur
Silnik: 1.3 mild
Rocznik: 2024
Dołączył: 20 Mar 2016 Posty: 517 Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2024-10-27, 16:42
A zgodzicie się z tym że na tym skrzyżowaniu oprócz sygnalizacji dla aut , powinny być też
światła dla pieszych Kilka lat temu gdy jadąc sandero stanąłem pod synalizatorem , tak jak
na moim filmiku stoi audi - w chwili gdy pkazało się zielone światło - przed maską pierwszego
pod sygnalizatorem auta - pojawił się pieszy .Światła dla pieszych nie ma - czyli miał prawo
tak postąpić Rozsądek chyba nakazuje aby tam oprócz świateł dla samochodów ,
były też światła dla pieszych Zgadzacie się z tym
_________________ Sandero dla bratanka a dla mnie Captur
Nie ma takiej potrzeby, ponieważ w strefie zamieszkania nie reguluje się ruchu pieszych sygnalizacją świetlną. Zaś zielone dla auta -- w tym przypadku -- nie oznacza ani tego, że nie może tamtędy iść pieszy, ani też tego, że kierowca może swobodnie napierać.
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 944 Skąd: EL
Wysłany: 2024-10-27, 19:53
wlodarek1 napisał/a:
To dobrze wg ciebie on zarządził
Bo mi się wydaje , że źle
Przyjmuję, że to dobrze. Wcześniej myślałem o możliwości cofnięcia znaku końca strefy zamieszkania - w głąb obecnej strefy - i zaraz za nim, moze z 5 m dalej, byloby przejscie z zebrą... Ale przypominając sobie film teraz myslę, że takie rozwiązanie byłoby mniej bezpieczne niż jest teraz. Tam jest przestrzeń - kwartał miejsca publicznego, gdzie pieszy nie musi zastanawiac się nad prawem o ruchu drogowym. Nawet idąc wzdłuż ulicy (drogi publicznej) biegnącej poprzecznie tuż przy granicy strefy zamieszkania. Czyli - także w miejscu krytycznym, gdzie auta stoją na światłach.
Strefa zamieszkania jest miejscem wymagającym od kierowcy bardzo dużego skupienia. Widzę tam (miejsce na filmie) dwa wyjscia:
1. jechać przez strefę w slimaczym tempie do max 20 kmh, często machając głową na boki lewo-prawo 180 st. prawie jak sowa,
2. wybrać objazd i ominąc tę strefe zamieszkania.
Myślę, że zarządca miał dwa cele:
- wygoda i bezpieczenstwo dla pieszego,
- "zachęta" dla kierowcy, by wybral inną trasę.
Ale te autobusy...
Ostatnio zmieniony przez eio 2024-10-27, 19:59, w całości zmieniany 1 raz
pieszy nie musi zwiększać swojego bezpieczeństwa na chodniku
Nie musi, ale musi się liczyć z konsekwencjami takiego wyboru na swoim zdrowiu i życiu.
No i to nie jest chodnik.
Niemniej w strefie zamieszkania "pieszy korzysta z całej szerokości drogi i ma pierwszeństwo przed pojazdem oraz osobą poruszającą się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch", więc należy przyjąć, że jest to miejsce dla pieszych, w którym ruch pojazdów jest mocno ograniczony (prędkość, możliwość parkowania, wyjazd ze strefy = włączanie się do ruchu, etc.).
To dobrze wg ciebie on zarządził
Bo mi się wydaje , że źle
Tobie nie ma się wydawać, masz mieć pewność, by zostać niechronionym uczestnikiem ruchu czyli pieszym nie trzeba zdać egzaminu, to ty jesteś kierowcą z ograniczeniami czy bez ale masz na to dokument Prawo Jazdy masz myśleć za siebie i za innych, tyle w temacie, masz patrzeć dalej niż sięga maska samochodu i obserwować co się dzieje przed tobą jadąc do przodu, na to co może się wydarzyć za tobą masz minimalny wpływ.
Tyle ode mnie, dawno nikomu się nie udało wywołać tak ożywionej dyskusji.
dawno nikomu się nie udało wywołać tak ożywionej dyskusji.
Którą można podsumować krótko: Jak jesteś ślepy i niedołężny (a dodatkowo nie mający pojęcia o obowiązujących przepisach i zasadach ruchu) to nie powinieneś jeździć samochodem jako kierowca
Chyba mam za słabą wyobraźnię. Nie widzę tego w Polsce. Ale pomysł z podniesioną ręką zwiększa uwagę pieszego, jego świadomość wchodzenia na przejście przez jezdnię, zwiększa jego widoczność i sygnalizuje jego intencję dla kierowcy. Dyskusja w świecie polityki wciąż trwa.
eio
Takie podniesienie ręki było bardzo dawno temu propagowane jako bardzo wyraźne sygnalizowanie chęci przejścia przez jezdnię. Ale nie było ujęte w przepisach.
Ciekawe jak to by funkcjonowało w społeczeństwie, które wjeżdża na czerwonym, jeździ rowerami po chodnikach i zapier*&^a hulajnogami 60 km/h.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum