Nie znam wszystkich a ja nie śmieję się z Pana z całą pewnością. Miałem kolęgę którego maluch palił 4 litry po mieście i to była prawda. Ale to co on robił , szkoda gadać. Ja poprostu zwracam Panu uwagę na to że nie da się porównać autka które jeżdzi 30 kilometrów na pustej drodze z innymi bo tego się poprostu zrobić nie da. Wynik będzie ślicznie wygądał ale z prawdą nie będzie miał wiele wspólnego. Nie znaczy to że Pan kłamie. To warunki są skrajnie inne. Średnia prędkość podróżna mojego autka to około 25 km/h. a staram się ruchu nie tamować.
Ostatnio zmieniony przez stempik 2008-05-26, 13:13, w całości zmieniany 1 raz
Spieszę z wyjaśnieniami:
- głównie jeżdżę w trasie, ale przynajmniej raz w tygodniu po mieście (i to po kilkadziesiąt km),
- pusta droga; co to jest pusta droga? Obecnie w Polsce (przy braku autostrad), chyba trudno mówić o pustych drogach,
- większość ludzi w Polsce oczywiście mieszka w miastach, ale nie jest to przewaga druzgocąca, więc dlaczego moje wyniki spalania nie mają wiele wspólnego z prawdą? Dlaczego są skrajnie inne?
- moja średnia prędkość podróżna oscyluje w granicach 55 - 60 km/h i to raczej ja narzekam na "zawalidrogów".
Przyznam, że do moich nienormalnych wyczynów zaliczyć należy w miarę przepisową jazdę. Silników nie "zarzynam" (do tej pory bezawaryjna jazda 4 samochodami). Chyba przyzna Pan, że na polskich drogach "niespokojna" jazda 120 - 130 km/h uważana jest za jazdę normalną? To na pewno nie jest element jazdy ekonomicznej. Sam zaliczałem bardzo długie podróże po europejskich autostradach (z przepisowymi 130 km/h na większości z nich) i potrafiłem autem z silnikiem TDCI nie przekroczyć 4,5 l/100 km ON. Poza tym cieszy mnie ekonomiczny styl jazdy i wyniki jakie osiągam.
Ktoś, kogo nie interesuje taki styl jazdy, nie powinien się wypowiadać w tym temacie w ogóle (oczywiście nie jest to uwaga do Pana). Od kilku lat spotykam się z drwinami, gdy mówię jakie zużycia osiągam. Staram się to zwykle dokładnie wyjaśnić, ale nie liczę na zrozumienie, bo np. sprawna jazda i uzyskanie zużycia MCV-ką na poziomie 3,3 l/100 km ON jest naprawdę mrzonką, ale nie dla mnie. Nie mam powodów kłamać.
W dalszą dyskusję na pewno nie będę się wdawał z kolegą, bo szkoda zaśmiecać forum i wzajemnie się obrażać.
A teraz z innej beczki. Żeby usatysfakcjonować kolegę uchylę rąbka tajemnicy. Aby uzyskać tak niskie zużycie paliwa należy przede wszystkim:
- zamontować wspomniany przez kolegę żagiel,
- wymontować z auta niepotrzebny nam na co dzień drugi rząd foteli (w MCV-kach również trzeci),
- poobklejać samochód rybimi łuskami (to naprawdę poprawia aerodynamikę),
- dębowe klocki hamulcowe zastąpić sosnowymi (są lżejsze; sprawa dokładniej jest opisana w innym temacie).
Marka: Renault
Model: Twingo I
Silnik: 1.2
Rocznik: 1997
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 370 Skąd: Celestynów/Warszawa
Wysłany: 2008-05-26, 05:55
jan ostrzyca napisał/a:
W 2004 roku wzrost gospodarczy Wenezueli wynosił 18%, w 2005 – 11%, w 2006 – 9%.
Od 2003 r. bezrobocie spadło o 8 proc. (z 18 do 10%).
W 1998 r. poniżej progu ubóstwa żyło 55% Wenezuelczyków, a w 2005r. 37,9%.
Jak na zupaka niezłe osiągnięcia.
Dyktator? Który, wprowadził do kostytucji możliwość odwołanie siebie samego w połowie kadencji?
Siegnałem i ja do tego samego źródła, jak się domyśłam (Wikipedia) i stwierdzam, że podchodzisz Janie do tego tematu z dziecięcą naiwnością.
Przyjmij dobrą radę - w czytaniu zawsze trzeba mieć na uwadze dwie rzeczy. Trzeba rozumieć, co sie czyta. To po pierwsze. A po drugie - dobre czytanie, to kojarzenie treściowe bez wikłania się w konkluzje autora. A ty cztasz, cytujesz dane i idziesz w nie jak dym.
A o pierwszym zdaniu z tego akapitu zapomniałeś, bo zafascynowały cię te liczby. A zdanie brzmi:
Zwolennicy prezydenta twierdzą, że Wenezuela za jego urzędowania osiągnęła znaczne sukcesy gospodarcze oraz w walce z ubóstwem.
Skoro autor hasła o Wenezuli w tej encyklopedii nie mógł dotrzeć do danych obiektywnych, to oparł sie na wersji propagandowej reżimu.
Ten spadek bezrobocia mnie rozbawił, bo to i PiS-owi nie chcący się udało - wystarczy nie przeszkadzać, obywatelom nie ograniczać wolności.
Poza tym czytasz nie do końca. Chavez chce rządzić długo:
3 grudnia 2006 w wyborach prezydenckich Hugo Chávez, zapewnił sobie drugą kadencję na fotelu prezydenta Wenezueli. W bezpośrednim starciu pokonał on kandydata opozycji, Manuela Rosalesa. W trakcie wiecu powyborczego prezydent zapowiedział, iż zamierza zostać na stanowisku do roku 2021.
Tylko patrzeć, jak zwolennicy Chaveza zaczną podawać komunikaty o 300% wykonaniu jakiejś normy. Może już za rok. Problem jednak w tym, że zdrowa część społeczeństwa jakoś nie widzi tej świetlanej przeszłości.
2 grudnia 2007 odbyło się referendum konstytucyjne, które Chávez przegrał, ponieważ przeciwko zmianom głosowało 51% obywateli (49% było za). Referendum dotyczyło zmian w konstytucji Wenezueli, a dawałoby m.in. prezydentowi możliwość nieograniczonego kandydowania w kolejnych kadencjach, podporządkowanie prezydentowi Banku Centralnego oraz skrócenie dnia pracy do 6 godzin, obniżenie wieku wyborczego z 18 do 16 lat i inne zmiany.
No i czas na podsumowanie. Czepiłem sie tego Chaveza nie bez kozery. Mniejsza o Jana, jemu ta miłość kiedyś przejdzie. Bardziej irytuje mnie zachowanie premiera Tuska. Bo z owego siedzenia łokieć w łokieć z Chavezem i przymilania się (Tusk broni się protokołem) żaden kontrakt na import ropy nie wyniknie. A szkoda. Tym bardziej głupio więc wygląda się w takiej parze na zdjęciach.
Jakie to my mamy przysłowie? Kto z kim przestaje...?
Ktoś, kogo nie interesuje taki styl jazdy, nie powinien się wypowiadać w tym temacie w ogóle
wox napisał/a:
W dalszą dyskusję na pewno nie będę się wdawał z kolegą
wox napisał/a:
A teraz z innej beczki. Żeby usatysfakcjonować kolegę uchylę rąbka tajemnicy. Aby uzyskać tak niskie zużycie paliwa należy przede wszystkim:
- zamontować wspomniany przez kolegę żagiel,
- wymontować z auta niepotrzebny nam na co dzień drugi rząd foteli (w MCV-kach również trzeci),
- poobklejać samochód rybimi łuskami (to naprawdę poprawia aerodynamikę),
- dębowe klocki hamulcowe zastąpić sosnowymi (są lżejsze; sprawa dokładniej jest opisana w innym temacie).
No niestety ale ceny On Ultimate dobiły mnie w ostatnie dni - w czwartek pojechałem odwiedzić dziadka i na autostradzie nie dość że cena za paliwko wzrosła to jeszcze autko zafundowało sobie prysznic :/ - tak to nie żart ten diesel przy 180km/h żre koło 7l-7.5l/100km. dodatkowo stwierdziłem że skoro u mnie jest ropcia po 4.70 to ja nie tankuje i w jaśle na pewno będzie taniej :( - ale nie było i było po 4.89 - tak że ogólnie jeszcze bardziej zdębiałem :( i na resztkach musiałem wrócić do Katowic gdzie na szczęście było po 4.66 - toż to jakieś kpiny - jasło biedniejsze miasto - ogólnie ludzie statystycznie tam chyba mniej zarabiają - a ropa droższa o jakieś 5%. Co za kraj :(
_________________ LOGAN 1.5 DCI (niestety troszke się poobijał i został sprzedany)
Przejechane 97000km, Only ON BP ULTIMATE.
Pozdrawia Krystian
gram w http://www.speedimspeed.pl
Stara metoda na utrzymanie władzy dyktatora: straszyć ludek wrogiem (wewnętrznymi zewnętrznym), mobilizować mobilizować, mobilizować... To robili faszyści, komuniści, a niedawno Duet Rodzinny!
ten system sie sprawdza od paru tysiecy latek, wiec nihil novi, jak mawiali starozytni Indianie....
Sam zaliczałem bardzo długie podróże po europejskich autostradach (z przepisowymi 130 km/h na większości z nich) i potrafiłem autem z silnikiem TDCI nie przekroczyć 4,5 l/100 km ON. Poza tym cieszy mnie ekonomiczny styl jazdy i wyniki jakie osiągam.
Ktoś, kogo nie interesuje taki styl jazdy, nie powinien się wypowiadać w tym temacie w ogóle (oczywiście nie jest to uwaga do Pana). Od kilku lat spotykam się z drwinami, gdy mówię jakie zużycia osiągam.
ja zyje w szwajcarii od ponad cwierc wieku i mnie interesuje wlasnie taki styl jazdy... dopiero niedawno odkrylem jedna mala dwuosobowa stacje benzynowa z zurichu gdzie jak zatankuje ON to mi zuzycie spada do ponizej pieciu litrow na setke... probowalem z BP Ultimate i nie osiagalem takich wynikow... no i u nich jest tansze to paliwo niz w okolicy...
interesowalyby mnie wszelkie porady doswiadczonego kierowcy, ktory pojedzie na "kropelce"...
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2127 Skąd: Lublin
Wysłany: 2008-05-26, 17:49
ZeneC napisał/a:
Zwolennicy prezydenta twierdzą, że Wenezuela za jego urzędowania osiągnęła znaczne sukcesy gospodarcze oraz w walce z ubóstwem.
Podejrzewam, że ZeneC poczuje się urażony, ale Nowy Testament też mógłby zaczynać się słowami: "zwolennicy Jezusa z Nazateru twierdzą..."
I co z tego? Zwolennicy twierdzą, przeciwnicy twierdzą, każdy sobie twierdzą.
Żeby było jasne, nikogo nie chcę obrazić...
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2127 Skąd: Lublin
Wysłany: 2008-05-26, 18:42
ZeneC napisał/a:
Nie obrażam się, nie obrażam...
Jezus z Nazaretu nie musiał i nie chciał niczego zdobywać siłą, metodami zamordyzmu. Kto chciał, ten słuchał, kto chciał, ten wierzył.
To brzmi nawet zabawnie, chociaż to humor upiorny, w kontekście metod ewangelizacji np. Ameryki Łacińskiej...
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Jezus z Nazaretu nie musiał i nie chciał niczego zdobywać siłą, metodami zamordyzmu. Kto chciał, ten słuchał, kto chciał, ten wierzył.
To brzmi nawet zabawnie, chociaż to humor upiorny, w kontekście metod ewangelizacji np. Ameryki Łacińskiej...
Na litość B...! Janku i Zenku !
Mistrz to jedno a "studenci"... swoje. Nieszczęście zaczęło się od sojuszu ołtarza z tronem, za czasów bodajże Konstantyna Wielkiego (jak się mylę, to wybaczcie Wielkiemu Inżynierowi PiotrResowi ). Cóż, zbyt dosłownie zrozumiał "z tym Znakiem zwyciężysz"
Iście szatańska (i dosłowna!) interpretacja..
Hiszpanie, ewangelizowali Amerykę PostKolumbijską metodami , hmm dość barbarzyńskimi, to prawda. Jednak pewne "postępowe" obyczaje tych ludów, wzbudzają delikatnie rzecz ujmując mój sprzeciw.
Były i jaśniejsze momenty, jak "Boski Eksperyment" w wykonaniu portugalskich jezuitów...
i skończyło się źle, bo ówczesna polityka globalna i z tym sobie dała radę...
P.S.1.
http://www.poema.art.pl/site/itm_68221.html
P.S.2.
http://www.poema.art.pl/site/itm_68215.html
Jezus z Nazaretu nie musiał i nie chciał niczego zdobywać siłą, metodami zamordyzmu. Kto chciał, ten słuchał, kto chciał, ten wierzył.
To brzmi nawet zabawnie, chociaż to humor upiorny, w kontekście metod ewangelizacji np. Ameryki Łacińskiej...
Abstrahując od tego jak to w Ameryce Łacińskiej wyglądało, to wypowiedź Zenka jest prawdziwa i nie ma w niej nic (upiornie) zabawnego. Takie właśnie było i jest przesłanie Jezusa, a to, że niektórzy z Jego uczniów(?) się nieźle pogubili i sprzeniewieżyli temu przesłaniu nic nie zmienia odnośnie samej postawy Jezusa i tego co głosił.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum