Wczoraj i dziś rano przy wkładaniu kluczyka do zamka kierowcy poczułem taki lekki opór. Zawsze kluczyk wchodził gładko, ale teraz trzeba było użyć nieco większej siły. Potem chwilę się tym kluczykiem pobawiłem, poprzekręcałem i było jakby lepiej.
Moje pytanie brzmi czy te zamki trzeba jakoś konserwować, nasmarować jakimś WD-40 od czasu do czasu? Czy lepiej tam nie grzebać - mam jeszcze prawie dwa lata gwarancji, więc jak coś się stanie to nie ma problemu (a auto można zawsze otworzyć od strony pasażera)?
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2009-01-23, 12:18
psur napisał/a:
WD-40
WD-40 na pewno nie zaszkodzi. Raz, ze smaruje, dwa, ze wypiera wode. Podejrzewam, ze w Twoim przypadku do zamka dostało sie troche wody, brudu czy czegos tam jeszcze i stad te objawy.
Osobiscie wszystkie zamki co jakis czas traktuje WD-40 i do tej pory problemu przy ich (sporadycznym ze wzgledu na pilota) uzywaniu nie bylo.
edit : WD-40 jak i inne tego typu penetratory wypłukują oryginalne smary które są w mechanizmach zamków co nie wpływa za dobrze na mechanizm zamka. Poza tym smarowanie dzięki WD-40 jest krótkotrwałe oraz strasznie śmierdzi i przez jakiś tydzień będzie równo śmierdzieć w aucie. Lepiej użyć jakiegoś smaru stałego odpornego na ujemne temp. jak np. smar silikonowy.
_________________
Ostatnio zmieniony przez jackthenight 2009-01-23, 13:43, w całości zmieniany 3 razy
WD-40 jak i inne tego typu penetratory wypłukują oryginalne smary które są w mechanizmach zamków co nie wpływa za dobrze na mechanizm zamka. Poza tym smarowanie dzięki WD-40 jest krótkotrwałe oraz strasznie śmierdzi i przez jakiś tydzień będzie równo śmierdzieć w aucie. Lepiej użyć jakiegoś smaru stałego odpornego na ujemne temp.
Co racja to racja, choć w smarach mamy widać innych faworytów.
Biały smar BOLL. Napuscić bezpośrednio do zamka. Do pełna. Można szaleć bo jest naprawdę tani.
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.6 SCe 110 LPG
Rocznik: 2018
Wersja: Laureate Plus 7 os. Pomógł: 8 razy Dołączył: 31 Mar 2008 Posty: 1105 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-01-23, 16:57
Tak szczerze mówiąc to smary i oleje są niejako szkodliwe dla zapadek w zamku, przykleja się do tego brud i po pewnym czasie przykleją się do ścianek w pozycji "otwórz śrubokrętem".
Rzecz jasna że korozja spowodowana solą uniemożliwia czasami otwarcie auta i awaryjnie można się posłużyć WD 40.
Najlepszym jednak sposobem konserwacji zamków są różnego rodzaju odmrażacze, mają one właściwości penetrujące, myjące i bardzo lekko smarujące olejem o znikomej lepkości.
Niestety byłem kilkukrotnym klientem warsztatu naprawiającego zamki (to w końcu warszawa i znajdują się "bladzie" żądne cudzej własności)
Warsztat o dużej renomie (w warszawie na pl. Grzybowskim) i "zgadałem" się z fachowcem (taki prawdziwy, stary, Warszawiak) i on pokazał mi całe pudło bębnów zamków traktowanych różnymi specyfikami. Na tych bębnach były widoczne głębokie wżery z jakimś białym "nalotem". Część bębnów miały zatarte zapadki itd.
No i ten fachowiec powiedział, że nie należy "smarować" zamków środkami przeciw zamarzaniu (to te z wżerami i białym "nalotem") i innymi "smarującymi", które w efekcie powodują oblepianie brudem w środku w zamku.
Podsumował swój wykład receptą na bezproblemowe działanie zamków a mianowicie sproszkowany grafit i/lub zapalniczka + kluczyk.
Jak pojawiły się w moich samochodach immobilizery to dorobiłem tz. "zerowe" kluczyki (to przy okazji taniej niż tax'ówka ) i zacząłem okresowo nosić dyżurną zapalniczkę.
No i nie mam problemów (już od dawna). Chyba, że przymarzną uszczelki
Jak użyć zestaw kluczyk+zapalniczka to dość jasne (TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :))) ale grafit...? Nabrać do ust i wdmuchnąć? (;
Jak użyć zestaw kluczyk+zapalniczka to dość jasne (TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :))) ale grafit...? Nabrać do ust i wdmuchnąć? (;
No nie można wziąć, taką starą gruszeczkę - lewatywkę dziecka z miękką końcówką (u mnie taka już jest ) nasypać trochę sypkiego grafitu (grafit sproszkowany można kupić w sklepach ze sprzętem do majsterkowania lub dużych marketach budowlanych) i wdmuchnąć i jest dobrze
i jeszcze warto nie zapomnieć o uszczelkach w drzwiach (olej silikonowy-dedykowany do uszczelek). Zdarzyło mi się, że zapomniałem i właziłem przez bagażnik
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.6 SCe 110 LPG
Rocznik: 2018
Wersja: Laureate Plus 7 os. Pomógł: 8 razy Dołączył: 31 Mar 2008 Posty: 1105 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-01-23, 21:52
No dobra, jasnym jest że zamka się nie smaruje. Zamarźnięty można otworzyć nagrzanym grotem kluczyka, ale w takim razie co robić ze "spuchniętym" od soli zamkiem ??? Jest taki specyfik Wurth-a "olej do zamków" może ktoś miał z nim do czynienia ??
Rzecz leży w tym by od początku niczym nie smarować. Zanieczyszczenia winny swobodnie przechodzić przez zamek.
Fabryczne zamki samochodów (a dokładnie bębenki i części bezpośrednio współpracujące) nie są smarowane. Ani smarami stałymi ani typu WD40.
Odkąd niczym nie smaruję i nie "zlewam" zamków (od nowości) nie mam problemu choć jeżdżę w różnych warunkach np. za ciężarówkami, autobusami ciągnącymi gęstą mgłę solanki
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.6 SCe 110 LPG
Rocznik: 2018
Wersja: Laureate Plus 7 os. Pomógł: 8 razy Dołączył: 31 Mar 2008 Posty: 1105 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-01-23, 22:21
Ja to rozumiem, też raczej nie smaruje zamków, teraz nawet ich nie używam, ale zdarza się tak że zamek dostaje soli i zaczyna puchnąć białym i szarym nalotem, po pewnym czasie zazwyczaj na wiosnę jak się zrobi trochę cieplej nie można nim ruszyć.
Moje pytanie w takiej sytuacji: co teraz zrobić, oprócz wzywania assistance bo jesteśmy spóźnieni np do pracy ?
Ja to rozumiem, też raczej nie smaruje zamków, teraz nawet ich nie używam, ale
O rzesz. Aż mi żal że wypadło na Ciebie bo wcześniejsze dobre rady poprostu powalały. No niestety nie jestem prawdziwy stary warszawiak (to chyba nawet lepiej bo straszny tłok u Was), ale jestem stary i mam troszkę rozeznania zwłaszcza w zamkach.
1_odmrażacz jest substancją na bazie alkoholu a ten jak wiadomo zaszkodzić nikomu nie może pod warunkiem że nie przesadzimy. Zawsze zimą mam w kieszeni pojemniczek z takowym. Podawać do zamka należy w ilościach nie sportowych i będzie dobrze.
Nie pchać klucza na siłę a już napewno nie podgrzewać bo jest z mosiądzu (najczęściej czymś tam modyfikowanego) staje się przez to coraz bardziej kruchy.
Po takiej operacji zamek traktujemy Smarem białym Bool. Bądż innym o podobnych własnościach ( niezbyt twardy -20st do +100, będzie super) Do pełna aż się z zamka będzie ulewał.
2_WD-40, jasne że tak, okresowo co powiedzmy 6 miesięcy aby wypłukać wszelkie nieczystości, a potem oczywiście Smar bialy Bool, do pełna.
Te nieczystości są zasysane podczas jazdy. Zamek nie jest hermetyczny więc podciśnienie robi swoje, największe jest za autkiem ale pamiętać należy też o wlewie paliwa.
Mamert napisał/a:
Tak szczerze mówiąc to smary i oleje są niejako szkodliwe dla zapadek w zamku, przykleja się do tego brud i po pewnym czasie przykleją się do ścianek w pozycji "otwórz śrubokrętem".
Jasne bo każdy jest na bazie jakichś rozpuszczalników które prędzej czy później odparują sklejając zamek na amen (te najbardziej podatne z zamków to zamki zastawkowe, ale w autach ich nie ma). Właśnie dlatego okresowo co 6 miesięcy przemywamy taki zamek Wd_40. A kiedy jest czyściutki to Smar biały Bool.
Potworny napisał/a:
Niestety byłem kilkukrotnym klientem warsztatu naprawiającego zamki ...... i "zgadałem" się z fachowcem ..... i on pokazał mi całe pudło bębnów zamków traktowanych różnymi specyfikami. Na tych bębnach były widoczne głębokie wżery z jakimś białym "nalotem". Część bębnów miały zatarte zapadki itd.
No i ten fachowiec powiedział, że.....
Podsumował swój wykład receptą na bezproblemowe działanie zamków a mianowicie sproszkowany grafit i/lub zapalniczka + kluczyk.
Jak pojawiły się w moich samochodach immobilizery to dorobiłem tz. "zerowe" kluczyki
Uf biały nalot to nic innego jak poczciwy tlenek aluminium. Jak powszechnie wiadomo wytwarza się z tego, dla przykładu, pilniki. A jak się łatwo domysleć nie ma na świecie zamka który by takie traktowanie wytrzymał. Z zamkami dacii jest podobnie. Korpus zamka i sam bębenek są z aluminium, jest to jakaś kompozycja, znal może, ale ten zachowuje się niemal identycznie.
Fabrycznie i korpus i bębenek są najczęściej galwanicznie zabezpieczone przed utlenianiem ale powłoka jest baaaardzo cieniutka, więc żeby się szybko nie wytarła. Smar biały Bool, lub inny.
Nie wiem czy o tym samym myslimy ale jesli "klucz zerowy" to taki dodatkowy klucz bez elektroniki to naprwdę dobry pomysł.
laisar napisał/a:
Jak użyć zestaw kluczyk+zapalniczka to dość jasne (TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :))) ale grafit...? Nabrać do ust i wdmuchnąć? (;
Można wdmuchnąć, ale jeśli się ktoś na coś podobnego zdecyduję to raczej do zamków mieszkaniowych nie wystawionych na działaniea atmosferyczne. Działa, i to jak. Grafit w formie proszku w Łodzi do nabycia okresowo w castoramie lub praktikerze. Polecam, zapobiegawczo, ale do zamków typu yale, domowych znaczy. Dla przykładu, Gerda ZX plus grafit to dobry pomysł.
Nie polecam natomiast tego elektrycznego grzejniczka.
Mamert napisał/a:
No dobra, jasnym jest że zamka się nie smaruje.
Samochodowe smaruje się, przecież już pisałem.:)))
Prawie nigdy nie smarujemy zamków domowych. a zwłaszcza wkładów zamka typu yale.
Do yale tylko grafit.
Potworny napisał/a:
Rzecz leży w tym by od początku niczym nie smarować. Zanieczyszczenia winny swobodnie przechodzić przez zamek.
Fabryczne zamki samochodów (a dokładnie bębenki i części bezpośrednio współpracujące) nie są smarowane.
Jasne że są smarowane. Co zaś do swobodnego przechodzenia zanieczyszczeń to tylko niektóre autka mają takie knały. Spora część aut zbiera je wewnątrz, gdzie z czasem twardnieją do tego stopnia że klucz przestaje się wsuwać na prawidłową głębokość do zamka. Przestaję więc dokładnie do niego pasować a wystające z bębna zapadki złobiom dodatkowe kanały w korpusie zamka. w efekcie zamknięte auto zupełnie nie jest zabezpieczone. Kłopot w tym że nikt nie zdaje sobie z tego sprawy puki zamek taki nie zdechnie na amen. Największe szkody powstają w zamkach montowanych w starszych Fordach i na ogół jest już wtedy za pózno.
Tak więc, okresowo co powiedzmy 6 miesięcy aby wypłukać wszelkie nieczystości WD-40, a potem oczywiście Smar bialy Bool, do pełna.
Zapomniał bym zupełnie. Kluczyk dodatkowy. Taki kluczyk jeśli ktoś ma tylko życzenie jest poprostu świetnym pomysłem. Klucz fabrycznie dokładany do dacii składa się z grotu i plastikowej główki. Ten grot jest bardzo płytko wsunięty w plastik i będzie chciał wyłamać się z niego. Kłopot pojawi się prędzej czy póżniej ale się pojawi, i wtedy za nowy klucz w serwisie trzeba będzie zapłacić około 400 zł. Ten dodatkowy w porywie może kosztować 10 - 20 w zależności od uzytego surowca. Mój, cały metalowy kosztował mniej niż 5zł, ale ja mam lekka przewagę, poprostu sam go sobie udziergałem. Klucz nie ma żadnej elektroniki więc może jedynie otwierać zamki.
W autach z zamkiem centralnym, zamek też podlega upływowi czasu więc nie należy o nim zapominać. Czasem trzeba użyć klucza i rzecz jasna WD-40 + Bool, tyle że rzadziej.
Ostatnio zmieniony przez stempik 2009-01-24, 10:10, w całości zmieniany 9 razy
Nie ma to jak przyglądać się dyskusjom szkoły platońskiej z arystotelesowską...
...albo udzkiej z wasiawskom <;
Cytat:
Cytat:
(TSD daaaawno temu były dostępne takie dość uniwersalne pseudo-kluczyki na baterie z nagrzewającym się grotem :)))
Nie polecam natomiast tego elektrycznego grzejniczka.
To "cudo" było na baterię (zdaje się "paluszek"...), więc rozgrzewało się do jakichś pewnie max 20-30°C - nie może to być aż tak zła temperatura, bo by kluczy po kieszeniach nie można było nosić, prawda? [:
Ale w związku z tym działało oczywiście raczej marnie, a i długo też nie wytrzymało.
TSD to urządzenie było klasycznym produktem "socjalistycznym" <; - być może niezła "ideja", ale wykonanie... o rrrrety... <;
Zła, z założenia. To była jedna wielka partanina zamki marne więc nie było czego konserwować , a te baterie, jeszcze gorsze więc po kilkukrotnym użyciu trafiały na śmietnik.
Troszkę mi nie poszło, ale to ta godzina.
laisar napisał/a:
TSD to urządzenie było klasycznym produktem "socjalistycznym" <; - być może niezła "ideja", ale wykonanie... o rrrrety... <;
O urządzeniu tylko słyszałem, to się nie będę wypowiadał. Odniosłem się raczej do idei socjalizmu. Ona z gruntu uważam była zła.
Dobranoc Szanownemu Panu:)
Ostatnio zmieniony przez stempik 2009-01-24, 08:45, w całości zmieniany 1 raz
Nie pchać klucza na siłę a już na pewno nie podgrzewać bo jest z mosiądzu (najczęściej czymś tam modyfikowanego) staje się przez to coraz bardziej kruchy.
Tak zgadzam się i dlatego napisałem o dorobionym "zerowym" kluczyku, który mogę podgrzać nie troszcząc się o "kruchość" ale przede wszystkim o immobilizer.
stempik napisał/a:
No niestety nie jestem prawdziwy stary warszawiak (to chyba nawet lepiej bo straszny tłok u Was), ...
Miałem na myśli doświadczenie. Gdybym mieszkał np. w Łodzi to bym napisał stary łodzianin. Uważam. że pracując w jednej branży, w jednym miejscu nabywa się dużej wiedzy w swojej dziedzinie.
Stempik a Ty co miałeś na myśli? czy to było na temat z tego forum?
stempik napisał/a:
Tak więc, okresowo co powiedzmy 6 miesięcy aby wypłukać wszelkie nieczystości WD-40, a potem oczywiście Smar biały Bool, do pełna.
No i takie bębenki widziałem u tego fachowca na pl. Grzybowskim. Pragnę przypomnieć o takim zjawisku jak "szereg elektrochemiczny" i uzupełnić o informacje, że preparat typu WD40 jest mieszanką różnych soli (miedzy innymi). Tym bardziej dotyczy to różnego rodzaju odmrażaczy. I nie ma tu znaczenia w czym te sole są rozprowadzone. Na pewno rozmrażacze nie są czystym alkoholem (etylaczek ). Szczególnie nieprzyjemnym połączeniem w naszych samochodach jest połączenie glin (aluminium)-stal (żelazo) oraz stal-miedź. Dotyczy to również różnorakich stopów tych metali. Dlatego są różnego rodzaje powłoki galwaniczne by opóźnić proces. Owszem powłoki się ścierają (w zależności od solidności marki) ale nie ma co przyspieszać zjawiska fundując w zamku pasty ściernej składającej się z jakiegoś smaru i brudu. Każdy zamek w fazie projektowania nabywa czy to kanaliki czy też odpowiednie luzy by mógł być oczyszczony. Np. gdy jest sucho podciśnienie (jazda samochodem?) "wyrywa" drobinki brudu.
stempik napisał/a:
a potem oczywiście Smar bialy Bool
Czy z punktu widzenia chemicznego chodzi o glicerynę?
Gdyby było to dobre dla zamków (bębenków) to w związku "z taniością" środka (smar Bool?) zamki samochodów by "ociekały" od tej rewelacji Tego typu działanie "przysparza" klientów warsztatom.
stempik napisał/a:
Jasne że są smarowane
A które? Bo ja w "nówkach" z salonu nie zauważyłem by bębny zamków były traktowane smarem np.: "Smar biały Bool". Może w którejś z marek niemieckich np.: VW, Benz? Nie spotkałem się również z tego typu „patentem” w sowieckich konstrukcjach.
stempik napisał/a:
ale jestem stary i mam troszkę rozeznania zwłaszcza w zamkach
Myślę, że wiek nie ma tu znaczenia... Wiedza i doświadczeni a nie zabobony, które przysparzają klientów "pożal się boże" fachowcom, którzy robią wszystko by klient wrócił np.: za 6 miesięcy. Z czegoś żyć muszą.
Reasumując: moja wypowiedź dotyczy zamków, które od nowości nie były „smarowane”.
Ja nic nie pcham do zamków od 1994 roku i nie mam kłopotów poza dwoma przypadkami gdy deszcz zacinał w bok samochodu a potem złapał mróz. Pomógł rozgrzany grot "zerowego" kluczyka. Niestety, również dwa razy właziłem do samochodu przez bagażnik, bo przymarzły uszczelki
W samochodach, w których już wcześniej potraktowano zamki jakimś cudownym smarem, preparatem, i zapchał się, pozostaje jedynie:
Tak zgadzam się i dlatego napisałem o dorobionym "zerowym" kluczyku, który mogę podgrzać nie troszcząc się o "kruchość" ale przede wszystkim o immobilizer.
Tak zgadzam się i dlatego napisałem że to dobry pomysł.
Potworny napisał/a:
Stempik a Ty co miałeś na myśli? czy to było na temat z tego forum?
Nie rozumiem pytania,
Potworny napisał/a:
ale nie ma co przyspieszać zjawiska fundując w zamku pasty ściernej składającej się z jakiegoś smaru i brudu.
Święta racja, można pozostawić sam brud.
Potworny napisał/a:
Tego typu działanie "przysparza" klientów warsztatom.
Moi mnie raczej chwalą. Zdaję sobie jednak sprawę że mogę nie być obiektywny. Czy gliceryna, pewnie nie choć ta też się sprawdza. Bool jest w aerozolu więc mozna go wygodniej zaaplikować.
Potworny napisał/a:
które? Bo ja w "nówkach" z salonu nie zauważyłem
Z akcentem na nie zauważyłem. On tam jest jak będę robił coś nowego mogę podesłać zdjęcie. I zwłaszcza w niemieckich, rosjanom na ogół takie drobiazgi umykały. Jest natomiast niemal bezbarwny, więc rozumiem że trudno dostrzec. Za to klucz wyjęty z takiego zamka nie brudzi kieszeni.
Są jednak niechlubne wyjatki. Jeden z kolegów po fachu rozbierał 3 letniego VW i przyznam że to poprostu zgroza była. Sam nie wiem jak to tłumaczyć, i boję się mysleć że cos takiego stanie się normą. Szybciej psujące sie auto to niestety lepsze sprawozdanie finansowe w pewnej perspektywie.
Potworny napisał/a:
Wiedza i doświadczeni a nie zabobony,
Od 20 lat robie dokładnie to co ów Pan z Grzybowskiej. Tyle że w Łodzi.
Potworny napisał/a:
Ja nic nie pcham do zamków od 1994
Tak jak wiekszość osób posiadających nowe lub prawie nowe auta. Tam ten problem poprostu nie występował. Kłopot nasila się z wiekiem. :)
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2009-01-24, 10:44
Gadajcie o tych smarach co chcecie, a ja swoje wiem :P
Moja byla Sienka w tym roku konczy 11 lat i najmniejszych problemow z zamkami nie ma do dzis. Jako, ze nie byla wyposazona w CZ wiec zamek byl uzywany normalnie. Zadnych smarow, zadnych odmrazaczy (zawsze zapomnialem ich kupic, a jak juz zamek zamarzl, co sie zdarzylo moze ze dwa razy, to udalo sie wejsc drugimi drzwiami) tylko co jakis czas WD-40.
Tak to jasne
ja nie robiłem "wycieczek" związanych z miejscem pobytu, zamieszkania i nie będę wątku podtrzymywał
stempik napisał/a:
Święta racja, można pozostawić sam brud
Nie wiem czy uważnie przeczytałeś ale napisałem, że dzięki konstrukcji zamka i w przypadku nie potraktowania tegoż zamka klejem na brud np.: "Smar biały Bool", zamek sam się oczyszcza (w różny sposób). Dodam, że gdyby smarowanie zamka przedłużało jego sprawność to byłoby zalecane przez producenta przy przeglądach serwisowych. A ja się nie spotkałem z takim zaleceniem serwisowym. Chyba jasne?
stempik napisał/a:
Moi mnie raczej chwalą. Zdaję sobie jednak sprawę że mogę nie być obiektywny.
No cóż... pisałem, że można odwiedzać warsztat co 6 miesiecy... szczególnie gdy udało się wmówić klientowi, że to co się robi jest niezbędne. Trzeba z czegoś żyć. Gdyby nie było awarii co to by było... Klient by przejeżdżał obok warsztatu i co?
Jestem wściekły na poziom świadczonych usług różnych fachowców bo widziałem jak niszczą części by potem zarobić na naprawach.
Ostatnio urwał mi się przewód dodatni od alternatora do akumulatora. Urwał się przy alternatorze. Przy mocowaniu przewodu do alternatora była taka gumowa osłona chroniąca połączenie przed "czynikami atmosferycznymi". Oczywiście b. dobra spełniająca swoje zadanie. I ten fachowiec przy naprawie pociął tą gumkę nożem bez jakiegokolwiek powodu. W przyszłości zaskutkuje to tym, że korozja wystąpi w tym miejscu szybciej i trzeba będzie udać się do "pana fachowca". Gdybym nie "wnikał" byłbym bardzo zadowolony bo naprawa poszła szybko i kosztowała jedynie "50 zeta".
Niestety tego typu działanie występuje nie tylko wśród mechaników ale dotyczą i innych zawodów
stempik napisał/a:
Od 20 lat robię dokładnie to co ów Pan z Grzybowskiej. Tyle że w Łodzi. I nie chwaląc się mam sporo umów na serwis z różnymi firmami.
Tylko ten pan na Grzybowskiej miał inną koncepcje - nie smarować
Podtrzymuje: należy skupić się nad argumentami racjonalnymi sięgając sedna sprawy a nie prześlizgiwać się po temacie. Każdy z forumowiczów będzie robił jak będzie chciał i to jest najważniejsze.
Grunt to nie wywalać kasy bez potrzeby. Ja je nie mam w nadmiarze i na rzeczy niepotrzebne nie będę jej wydawał. Jak dotąd od 1994 roku na "konserwację" lub "naprawę" zamków nie wydałem grosza. Również nie poświęcałem czasu na grzebanie przy samochodzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum