ja mam zadośćuczynić za naruszenie dobrego imienia pana.
Odpowiadam, że bardzo chętnie, jednakże nie jestem fizycznie w stanie zgromadzić takiej kwoty jaka została zażądana...
Czaju pisał, że ewentualna sprawa w sądzie będzie efektem tego, czy RP wyciągnie konsekwencje od tego gostka. Skoro RP reklamacji nie uwzględniła, a gostek jednak idzie do sądu, to znaczy, że (chyba) dostał po d... od RP?
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2009-07-16, 07:14
skoro ten Pan tak bardzo chce to lepiej iść do sądu, trochę się nachodzisz ale będziesz miał potem święty spokój a sprawy nie przegrasz, w stolicy mogę ci polecić dobrego prawnika jeśli będziesz potrzebował, nie mam nic przeciwko takim wpłatom ale jak ktoś nie śmierdzi groszem to jest to ujmijmy lekko nie fajne.
Ja jestem niespotykanie spokojny człowiek - ale normalnie zaraz mnie trafi szlag...
Płacić?! "REKOMPENASATĘ"?!!!
Pan Dariusz Wójcik jest chyba niespełna rozumu uważając, że taki szwindel przeszedłby w jakimkolwiek sądzie. (W razie czego służę na priw adresem do pozwu).
Co do użycia nazwiska: jest ono publicznie dostępne na stronie WWW firmy, a że ten pan jest jedynym "specjalistą d/s likwidacji szkód" w koncesji w Będzinie, więc i tak wiadomo kto odpowiada za ten fragment działalności firmy. I jedyną formą ochrony jej dobrego imienia - oraz własnego - jest po prostu dobry kontakt z klientem. Bo przede wszystkim, bez względu na wszystkie okoliczności, podstawowa zasada brzmi: "Klient ZAWSZE ma rację - nawet jak jej nie ma" - o czym Wielce Szanowny Pan Dariusz chyba zapomniał... I w skład tej racji wchodzi również emocjonalna reakcja na partactwo.
Tu nie jest potrzebny żaden dobry prawnik, tylko sędzia w czasie rozprawy, który wyśmieje tego pana.
@czaju: Ja rozumiem chęć polubownego załatwienia sporu, ale są pewne granice - idź, cholera, do tego rzecznika czy federacji konsumentów i niech Ci naprostują "światopogląd" <; No chyba że lubisz płacić i dać się oszukiwać...
A jak masz chęć wspomóc potrzebujących, to po prostu zrób to dobrowolnie, a nie czekaj aż ktoś Cię zmusi takim kantem /:
Marka: Renault Clio 1.2 16V
Model: Ford Escort 1.8 TD
Silnik: 1.8 TD Pomógł: 4 razy Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 121 Skąd: Pruszków
Wysłany: 2009-07-16, 16:02
To już jest jakieś kuriozum .
Powinieneś zrobić tak jak radzą Koledzy kilka postów wyżej lub olać sprawę.
Jeśli ktokolwiek będzie Cię nachodził z jakimiś roszczeniami sam powinieneś złożyć pozew o zakłucanie miru domowego .
A tak na marginesie, jesli jest tak jak pisze czaju to Panie Dariuszu radzę wypić piwo i dokonać autorefleksji nad tą sytuacją...
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2009-07-16, 17:25
Po prostu Pan Dariusz wykorzystuje niewiedzę klienta oraz jego bezkonfliktowość i chyba czuje się zbyt pewnie.
Oj dobrze że to nie ja jestem tym klientem Pana Dariusza bo skończyło by się to inaczej Nauczony swoimi własnymi błędami i obecnymi kontaktami z klientami nie dałbym sobie tak w kaszę dmuchać
A zbaczając lekko z tematu i mówiąc o "debilnym" zachowaniu handlowców, ludzi itp.
Przypomniała mi się sytuacja z przed dwóch dni. Zdzwonił do mnie "handlowiec banku" (nie powiem nazwy aby nie robić reklamy) i zaproponował mi kartę kredytową.
Wszystko niby fajnie, powiedział że rozmowa jest nagrywana itd. standardowa gatka.
Moją uwagę przykuło to że ewidentnie dzwonił z jadącego samochodu, w tle słyszałem auta i szum. Z drugiej strony i tak miałem złożyć niedługo wniosek o kartę więc wyszedłem z założenia co tam posłucham dalej co mi ma do powiedzenia.
Pierwsze pytanie było czy jestem klientem ich banku po odpowiedzi tak dalej mogłem kontynuować rozmowę. Kilka pytań luźniejszych i poproszono mnie o podanie danych.. nr pesel , nr dowodu dane osobiste itd, brakowało tylko nr pin do karty jeszcze
Stanowczo odpowiedziałem Panu że te wszystkie dane powinien już mieć skoro dzwoni z tego banku. Zmieszał się bardzo i zaczął mydlić oczy że to tylko wypełnienie wniosku i te dane muszę podać bo potem przyjedzie ich handlowiec do mnie.
Z miłym tonem odpowiedziałem że taki wniosek to mogę sam sobie złożyć przez Internet bez jego pomocy i wizyty szanownego handlowca.
Po mojej odpowiedzi usłyszałem coś co wywołało moje zaskoczenie i salwę śmiechu.
Pan powiedział że oczywiście że mogę sam złożyć wniosek ale wtedy to kosztuje 50 zł!!!
W bardziej dosadny sposób wytłumaczyłem temu Panu jak sie wypełnia wnioski. Podejrzewam że nie był to handlowiec banku ale zastanawia mnie skąd miał moj numer
Na koniec rozmowy nie wiedział co mi powiedzieć więc się pożegnaliśmy
Jak pisałem, że mi nie wymienili oleju w silniku przy 6000km to mi nikt nie wierzył. I niech mnie za to pozwa to im udowodnię, że zapłaciłem za olej i filtr, a nie zrobili wymiany bo nie ma wpisu w komputerze co powinii zrobić.
Czaju nie wymiekaj, bo chcą cię naciągnąć.
Przyjeź na jesienny zlocik na Muchowiec, to może zrobimy małą pikietę.
Marka: Renault Clio 1.2 16V
Model: Ford Escort 1.8 TD
Silnik: 1.8 TD Pomógł: 4 razy Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 121 Skąd: Pruszków
Wysłany: 2009-07-17, 13:42
czaju napisał/a:
Moja reklamacja została oddalona przez Renault Polska, więc nie mam podstaw by twierdzić że coś było nie tak.
Oczywiście masz podstawy tak twierdzić i nadal masz prawo dochodzić roszczeń.
Zrób ekspertyzę rzeczoznawcy i jeśli wskazywałaby na wadliwą usługę serwisową bierzesz ją i idziesz do UOKiK-u.
Będziesz sobie siedział w domu, a urzędnicy z tej instytuacji załatwią sprawę za Ciebie.
Na urlopie jakiś czas byłem i widzę, że tu niezła zadyma się rozegrała. Jeśli to co pisze czaju jest prawdą, to bardzo dziwna wydaje się końcówka tej sprawy - kilka tysięcy złotych wpłaty na cele charytatywne za takie coś? I kto je "zasądził", w jakim trybie? To jakaś inicjatywa tego gościa z serwisu?
Jeśli to wszystko co pisał czaju jest zgodne z prawdą, to nie rozumiem dlaczego teraz podoba mu się propozycja spłaty tych tysięcy i się gęsto tłumaczy dlaczego ich nie ma. To się trochę kupy nie trzyma. W opisanej sytuacji rzeczywiście trzeba poprosić o pomoc organizacji konsumenckich, no i nie bać się sądu.
Kolega laisar trochę się nerwowy zrobił ma oczywiście rację, ale pod jednym zastrzeżeniem: że ten opis sytuacji pokrywa się z prawdą. Tego pewnym być nie można, więc z takimi wypowiedziami bym się wstrzymał.
A panom z serwisu, którzy to z pewnością czytają, pragnę tylko powiedzieć to co już tu wcześniej padło: idąc na wojnę z klientami tylko na tym przegracie. Przecież opinia się rozniesie, forum notuje tysiące odwiedzin miesięcznie, no a kto pójdzie do serwisu, w którym z powodu wyżalenia się na forum i sprzeczki z serwisem spotykają klientów takie przygody? Radzę wziąść przykład z serwisu Przyguccy w Łodzi, gdzie szefostwo wykazało chęć porozumienia, a koledzy z Łodzi z tego co widzę chętnie ich teraz odwiedzają. Kasia się kręci, klienci zadowoleni... o to chyba chodzi, nie?
jednakże rozchodziło się o: terminy i kontakt, a to jest nie do sprawdzenia. Samochód jeździ, przeszedł badania techniczne, więc jest ok i tu nie mam (większych) zastrzeżeń.
Jeśli więc Renault Polska, twierdzi, że kontakt ze mną następował w sposób prawidłowy i to że samochód został wydany niesprawny uznaje za to, że nic się nie stało, bo samochód został naprawiony w ciągu kolejnych 72h (dla mnie to nie jest normalne że po 6tygodniach, 2 tygodniach bycia "sprawnym", które można było przeznaczyć na sprawdzenie, musiał być odstawiony jeszcze na 2,5dnia, bo jednak nie działał).
Tu się rozchodzi o te dodatkowe 72h i mnóstwo sprzecznych informacji (o terminach realizacji, o tym co jest powodem, o sposobie finansowania naprawy - było mi mówione że gwarancyjnie będzie klimatyzacja, a listwa ozdobna w "geście handlowym", później po tym jak odzyskałem samochód pani z Renault Polska zadzwoniła i powiedziała, że nic gwarancyjnie nie zostało naprawione.)
Na koniec miły gest czyli samochód gotowy 4dni przed wyznaczonym terminem (bo w czwartek gotowy, a wg informacji części miały być dopiero w piątek popołudniu, czyli zapewne byłby gotowy w poniedziałek). Później okazało się że nie do końca miły, bo nawet nie zdążyłem dojechać do domu, gdy dowiedziałem się że jestem przestępcą, ale cóż.
Jako takich zastrzeżeń co do naprawy nie mam - zostaje mi tylko wierzyć, że zderzak został zamocowany tak jak to jest możliwe najlepiej (i zapewne tak jest).
Tylko na następny raz chciałbym aby serwis się troszkę bardziej kontaktował abym nie musiał przyjeżdżać, aby wytłumaczono mi zasady działania zaworu w klimatyzacji (bo szczerze mówiąc można było zadzwonić i powiedzieć że samochód nie będzie gotowy), no i może warto by było tak aby po prostu od czasu do czasu ktoś się przyznał, że może faktycznie listwa była porysowana, że może faktycznie coś naruszyliśmy przy naprawie w tej klimatyzacji. Nie wiem, miałem złe wrażenia po wizycie, ale pomału znowu zaczynam kochać moją Drakulkę
[ Komentarz dodany przez: laisar: 2009-07-19, 01:57 ] Post przeniesiony wraz z innymi w ramach scalania jednego wątku z tematu "Kolizja. Pierwsza w ciągu 17 latek.".
ma oczywiście rację, ale pod jednym zastrzeżeniem: że ten opis sytuacji pokrywa się z prawdą.
Już wcześniej parokrotnie to zastrzegałem, więc tym razem sobie podarowałem - ale tak naprawdę chodziło mi raczej o kwestie dotyczące samej naprawy, bo jeśli rozpatrywać sam "pozew o zniesławienie" to nic z tego co czaju pisał na niego się nie kwalifikuje, bez względu na ewentualną rozbieżność z prawdą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum