Za tydzień, 27.06. wyjeżdżam do Chorwacji przez Słowację(autostrada),Węgry(86),Słowenię; zabieram 5 osób i bagażnik na dach. Przede mną 1100km z hakiem z Częstochowy na wyspę Pag jednym ciągiem Mam nadzieję,że daćka wytrzyma trudy podróży; jak wrócimy-napiszemy...
Wyjeżdżam tego samego dnia i w tym samym kierunku (Novi Vinodolski), też "Route 86". Odjazd planuję o 4 rano, może spotkamy się na trasie.
Pozazdroscic. Zycze udanej i spokojnej drogi, wlasciwego wypoczynku i szczesliwego powrotu. Sam wybieram sie prawdopodobnie w sierpniu.
Dziękuję! Ja zazwyczaj też jeżdżę do Chorwacji w sierpniu (to już po raz jedenasty...), ale w tym roku tak wypadło, że wcześniej. Ma to swoje minusy - nie będzie jeszcze fig na drzewach :(
Ja chyba wyjadę około 2-j w nocy i będę jechał na Cieszyn srebrną Dacią. Do zobaczenia na trasie.
Będę się rozglądał, ale dwóch godzin to raczej nie nadrobię. Miłej podróży i dobrej pogody!
Ponieważ jadę z małymi dziecmi na pewno zrobię dłuższą przerwę na śniadanie. Pewnie miniesz mnie gdzies po drodze w okolicach Bratysławy, ale chyba już po węgierskiej stronie. Będę tam szukał gdzieś miejsca na postój. Poza tym tankowanie ze dwa razy, bo na baku przejadę ~550km. Również szerokiej drogi i dobrej pogody.[/code]
Ja chyba wyjadę około 2-j w nocy i będę jechał na Cieszyn srebrną Dacią. Do zobaczenia na trasie.
Będę się rozglądał, ale dwóch godzin to raczej nie nadrobię. Miłej podróży i dobrej pogody!
Ponieważ jadę z małymi dziecmi na pewno zrobię dłuższą przerwę na śniadanie. Pewnie miniesz mnie gdzies po drodze w okolicach Bratysławy, ale chyba już po węgierskiej stronie. Będę tam szukał gdzieś miejsca na postój. Poza tym tankowanie ze dwa razy, bo na baku przejadę ~550km. Również szerokiej drogi i dobrej pogody.[/code]
Kto wie, może się uda, choć ja z kolei staję na obiad w Zalalovo. A co do tankowania, to robię tylko jedno, w Czakowcu (jakieś 715 km z Cz-wy), zawsze na jednym baku zajeżdżam.
Czy w Zalalovo jadłeś już kiedyś? Pytam bo w sumie jadę pierwszy raz w tym kierunku, a może wyląduję w tym miejscu około 8-9. Czy jest tam jakiś większy parking, aby rozerwać trochę kości i nabrać sił na dalszą, przyjemniejszą już chyba część drogi
Czy w Zalalovo jadłeś już kiedyś? Pytam bo w sumie jadę pierwszy raz w tym kierunku, a może wyląduję w tym miejscu około 8-9. Czy jest tam jakiś większy parking, aby rozerwać trochę kości i nabrać sił na dalszą, przyjemniejszą już chyba część drogi
Marka: Renault
Model: Thalia
Silnik: 1.4 MPI
Rocznik: 2005
Dołączył: 24 Wrz 2008 Posty: 175 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-06-23, 11:58
Ja to zawsze robie sobie nocleg w wiedniu. Jade tak by do wiednia dotrzec kolo poludnia - wtedy mam jeszcze pol dnia na polazenie po wiedniu :) Lepsze to niz maraton. Kiedy wracalem takim maratonem.. I nie wiele brakowalo by sie to zle skonczylo..
_________________ Always look on the bright side of your life.
Marka: Renault
Model: Thalia
Silnik: 1.4 16V 100 kM
Rocznik: 2008 (III)
Dołączył: 26 Wrz 2007 Posty: 45 Skąd: Poznań
Wysłany: 2009-07-15, 19:04
Beckie napisał/a:
Reigner napisał/a:
Po powrocie skreśle kilka zdań jak się na trasie kuzynka Dacii sprawowała.
No i czy trasa trafiona.
Wróciłem. Nieco wcześniej, ale zostałem wessany w wir obowiązków, więc dopiero teraz skreślę kilka(set) słów.
1) Auto
OK. Bez zarzutu. Dzięki klimie dzieciaki fenomenalnie zniosły zarówno podróż do, jak i nazad ;)
Wyszło tego w sumie 4.100 km (1350 km na Chorwację, 1300 po Chorwacji, 1450 droga powrotna).
Spalanie średnie z całego wyjazdu to 7,1 l/100 km. Przypomnę, że jechały 2 dorosłe osoby i dwójka dzieci. Średnia prędkość z całej podróży to 77 km/h.
Problemów z autem zero. Podczas wyjazdu ubyło w sumie ok.2 cm poziomu cieczy chłodzącej, co przy jeżdzie około 150 km/h przez kilka godzin w temperaturze 30 st. C nie powinno być specjalnie dziwne, zważywszy że poza taką jazdą bywała i taka z prędkością 70-100 km/h właśnie w takiej temperaturze. Chorwacka pogoda była na tyle kapryśna, że najważniejszymi atrybutami auta stałą się wspomniana klima i ... wycieraczki, które nie nadążały odbierać wody z szyby na autostradadzie (w innych autach było podobnie).
Na marginesie - paliwo.
Kiedy wreszcie, po ponad 3 tys. km zatankowałem na Węgrzech Shella V-Power, nie mogłem wyjść ze zdumienia. Silnikowi jakby przybyło kilkanaście KM.
Mówcie co chcecie, ale ja te paliwa będę chwalił - może to jedynie kwestia właściwości czyszczących tego paliwa, a może efekt b. słąbej jakości paliw Chorwackich (czyżby??) - ale różnica nigdy nie była tak wyraźna jak wówczas.
2) TRASA
NIE POLECAM w nocy jechać przez Boboszów i dalej na Mohelnice. Ja obiłem kawałek od Wrocławia do Mohelnic rankiem i juz wówczas wiedziałem, ze powrót tą ttrasa bedzie mozliwy tylko przy założeniu, ze pojadę tam zmeczony (bo to jednak koncowka powrotnej trasy...) za dnia. Im bliżej Boboszowa tym bardziej kreto i ślamazarnie, a to co jest po przejechaniu granicy czaeskiej to, hm... asfalt szerokosci 2 aut, brak oznaczenia poziomego i jazda przez lasy i sporadycznie wsie (Czerwona Woda itp.). Musiałem stanąc na poboczu i sprawdzić, czy ta droga na mapie rzeczywiscie jest zanaczona na czerwono Była Jazda w nocy, np. w deszczu z wiatrem - no way Taki odcinek to paredziesąt km.
Od Mohelnic już w porządku, autostrady w Czechach i Słowacji ok, na Węgrzech sławna Route 86 i tu krótki komentarz.
Wiele osób jadących przez Węgry wybiera tę trasę. Autostrada przez Budapeszt jest zupełnie nie po drodze, a 86-stka to jakieś 230 km przez całe Węgry. Trzeba być jednak świadomym jakości tej drogi. 80 - 90 procent tej drogi jest ok, ale pozostałe 10-20 proc to dziury i garby. Sorry - DZIURY i Garby. Przy granicy ze Słowenią w Lendavie droga na odcinku około 15-25 km jest miejscami do przejechania jedynie z prędkością około 40-50 km/h. Zdarzają się dziury na pół metra długie i kilkanaście cm głębokie. To wsztsko z zagęszczeniem kilklu dziur na 4 metry kwadratowe jezdni. Uwierzcie - chciałem zrobic zdjęcie.
Nie powiem juz nic złego na temat polskich dróg. Takie drogi jak na niektórych odcinkach tej wegierskiej krajowki widzialem w PL tylko w Bieszczadach, i to nie na dojazdowkach do Wielkiej Pętli, lecz na dojazdowkach do tych dojazdowek.
Jest pokusa by jechac tą trasa pzez Węgry, ale trzeba wiedzec, ze moze byc miejscami ciekawie. Ponadto - w piatkowe popoludnie trasa zawalona TIRami jak zadna inna, na szczescie jechaly w 80 proc. w kierunku przeciwnym do mojego, czyli na północ :)
Powódź w Kotlinie Kłodzkiej ucięłą jakąkolwiek dyskusję co do drogi powrotnej. Wracałem ponownie 86 przez Węgry, dlaej juz slowackimi autostradami na Trenzin (chyba tak to szło...) i dalej na Czeski Cieszyn. Od Cieszyna na Łódz cały czas 4pasmówką, i autostrada do Poznania. Z racji konczenia podrozy w Polsce radze wybierac wlasnie taki wariant, najmniej meczacy w Polsce, gdy człowiek zaczyna odczuwac znuzenie.
Wracalem bez miedzylądowania w hotelu. Podróz zajęła 24 h i 10 minut ;) wliczajac w to wszystkie pzrerwy w trakcie, w tym 2 h na obiad na Wegrzech i 3 h spania na stacji gdzies pod Częstochową, no i 1 h na korki na Cestarinach (bramkach autostradowych) w Chorwacji.
Moja rada na przezycie dlugiej trasy - guma do żucia, postoje ZANIM sie zmeczycie, pompki na postojach (wspaniale podnosza krazenie krwim, kawa sie chowa), kawa ;) , no i .. dobrze sie "czyms" w drodze interesowac... szukac zajecia dla mozgu, by nie popasc w monotonię. Moze byc sprawdzanie sredniego spalania i predkosci na kompie pokladowym, moze byc cokolwiek, co nie zaprzata nadmiernie glowy ale jednak angazuje. Byle nie wpasc w monotonię.
Sorry za megadlugi mail, moze komus cos sie z tego przyda. Pozdrawiam :)
PS.
Widzialem w sumie kilkanascie Loganów, z czego kilka na Wegrzech. Moze z 1 Sandero. "Mojej" Thalii chyba z pięć. Rzuca się w oczy wielość Skód Fabii, Kii Ceed i znacznie mniejsza anizeli w Polsce, ilość aut spod znaku Volkswagena i Toyoty.
Chorwaci jezdza szybko i pewnie, nie radzę się "ścigać" z nimi na ich krętych trasach. Wyprzedzanie na 3-go poza Polska w zasadzie nie wystepuje. to chyba jednak sport narodowy Polaków, a ścislej tej ich części, która aspiruje do kolejnej Nagrody Darwina.
Marka: Renault
Model: Clio II
Silnik: 1.5 dCi
Rocznik: 2003
Dołączył: 09 Cze 2009 Posty: 25 Skąd: Krosno
Wysłany: 2009-07-18, 16:47
Super, że się wypad udał :) Nieźle km zrobiłeś :)
Reigner napisał/a:
Na marginesie - paliwo.
Kiedy wreszcie, po ponad 3 tys. km zatankowałem na Węgrzech Shella V-Power, nie mogłem wyjść ze zdumienia. Silnikowi jakby przybyło kilkanaście KM.
Mówcie co chcecie, ale ja te paliwa będę chwalił - może to jedynie kwestia właściwości czyszczących tego paliwa, a może efekt b. słąbej jakości paliw Chorwackich (czyżby??) - ale różnica nigdy nie była tak wyraźna jak wówczas.
Hehe, zapomniałem o tym wcześniej napisać, ale masz w 100% rację. W Chorwacji ciężko jest znaleźć stację z dobrym jakościowo paliwem. To na stacjach INA jest bardzo przeciętne. Odczułem podobny efekt jak Ty, kiedy to na Węgrzech zatankowałem jakieś lepsze paliwo - jak w bolidzie się można poczuć ;)
Wróciłem 11.07. z wyspy Pag. Zrobiłem w sumie 3000km(1150km z Częstochowy do Kustici, 600km na wyspie, 1150km z powrotem). Auto bez zarzutu, droga 86 na Węgrzech dziurawa, chociaż udało mi się bez tłoku (w porywach 130). Chorwacja 15 lat po wojnie a drogi te regionalne ma w lepszym stanie niż my (nie wspomnę o autostradach). Benzynę starałem tankować w Cro na Tiffonie; stacje bardziej renomowane, ale faktem jest że na V-powerze Daćka lepiej pomyka. W drodze powrotnej małe przygody; przy zjeździe z wyspy Pag a pierwszym tunelem (tym długim na 5,5km) dmuchało na autostradzie tak okrutnie, że były ograniczenia do 40, a moją Daćką z 6-ma osobami i bagażnikiem na dachu wiatr bawił się jak łódką na morzu, niesamowite uczucie-jakby zaraz miało zdmuchnąć 1600kg. W przyszłym roku chyba Morze Czarne- Bułgaria, Ukraina; w sumie też ciepło tylko jak z dojazdem? Czy ktoś z Was ma może jakieś doświadczenia?
Byłem rok temu w ciemno koło Sibenika.
Ja byłem na kempingu 5 osób namiot, prąd, samochód, wspólna lodówka, oczywiście toalety i prysznice - 130 kun.
Na kempingu koło Plitwickich jezior za dwa dni zapłaciłem 45euro.
Z tego co widziałem kwatery 8-10euro od osoby.
Miejsca wolne były.
W tym roku też jadę.
Z jakimi cenami "kwater prywatnych" spotkaliście się w Chorwacji?
Czy jadąc "w ciemno" jest problem ze znalezieniem noclegu?
W tym roku (byłem 27.06.-12.07.) nie będzie chyba najmniejszego problemu ze znalezieniem kwatery i to w dobrej cenie. W porównaniu do poprzednich lat jest co najmniej o 20% mniej turystów. Dla nas to dobrze, ale dla Chorwatów, to klęska finansowa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum