Witam
Ja w mrozy odpalam logana za pierwszym razem .
Jestem zwolennikiem lekkiego rozruch silnika ,czyli tak ze 2-5 minut rozgrzewki . W tym czasie przygotowuje dacie do jazdy. Dmuchawa nastawiona na 2 wylot na szybę przednią ( jakoś lepiej powietrze się rozchodzi po kabinie) chociaż zawsze zakrywam ją plandeką zapobiegającą zamazaniu i niepotrzebnemu rysowaniu jej podczas odskrobywania lodu. I start, powoli aż do uzyskania pożądanej temperatury czyli 4 kreski. W poniedziałek jechałem do Suwałk a temperatura na termometrze wskazywała 26 stopni Celsjusz więc dodatkowo zakryłem kartonem połowę chłodnicy , co było dobrym pomysłem gdyż na trasie stało pełno aut w bezruchu a wiatr wiał prosto od czoła .W Momocie dojazdu do celu trasy zamykam dopływ gorącego powietrza a nastawiam dopływ zimnego powietrza dmuchawa nastawiona zostaje na 2. Zauważyłem że stosowanie schładzania kabiny pozwala mi na utrzymanie czystych nie zaszronionych szyb a i ponowne uruchamianie jest jakby lepsze. Poza tym uważam że wychodzenie z nagrzanego auta na mróz jest nie zdrowe. Uważam że dobrym pomysłem jest powolne rozgrzewanie silnika choć na pewno bez przesady , działania powinny być adekwatne do warunków pogodowych i zdrowo rozsądkowe tak jak dalsze podróżowanie.
Pozdrawiam gorąco .
Pogadajcie z kierwocami ciężarówek - powiedzą, że czasami stoją po pół godziny zanim ruszą.
Ci drudzy czekają zwłaszcza (nie zawsze) wtedy, gdy 24 na plecach i stoją na parkingach, gdzie trzeba ruszać pod górkę, bo jak nie dasz w pi**ę po ruszeniu, to nie pojedziesz. I czekają na parkingu, aż na wolnych obrotach złapie temperaturę roboczą... a (dodam, że) co niektóre szprzęty (ciągniki) mają blokadę i na zimno nie wkręcają się powyżej 1300 - 1500 rpm (IMO) nie bez powodu.
Jako kierowca ciężarówek i autobusów, starszych i tych najnowszych wyjaśnię:
Czasami stoją na parkingu pół godziny, bo maja mało wydajną instalację pneumatyczną. Stoją i pompują układ. Mało wydajną rozumiemy jako popsutą, nieszczelną...
Ja odpalałem i obchodziłem zestaw: Sprawdzałem oświetlenie, połączenia przewodów, zamknięcie naczepy i zabezpieczenie sworznia. Potem wchodziłem do bryki i ruszałem.
Ruszenie z 24 tonami nie jest żadnym problemem, nie trzeba również dawać w "pi..e".
Również w instrukcjach użytkowaniach ciężarówek jest zapis o jak najszybszym ruszeniu.
Dziś było -21,5 w Bydgoszczy. Było wilgotne powietrze, więc osadził się szron na szybie. Niestety nie dało się go usunąć skrobakiem, więc musiałbym grzać silnik do ciepłego nawiewu. Musiałbym, ale tego nie robiłem, bo tylko podawałem prąd
Duży "suchy"mróz: czekam około 1 minute, aby się olej rozbełtał. Nawiew na pozycji zimnej. Parę kilometrów jazdy i przełączam na ciepły, albo i nie, bo mi nie jest zimno...
Duży "wilgotny" mróz: Skrobie tył, nawiew na zimne. Przed oskrobaniem przodu, przełączam na ciepłe. Olej rozbełtany i ruszam w drogę.
Czy jest ciepło, czy też zimno czekam trochę na rozbełtanie oleju. Ja też lubię kogel mogel, a nie żółtko i białko osobno
PS. Uczestniczyłem w kursach oszczędnej eksploatacji MANa i Mercedesa. Wierzcie mi, że tam zalecali ostre rozpędzanie, pod czerwone pole, korzystanie z 4 z 16 biegów...
chyba szkoleniowcy chca by szybko ich autko wracalo do serwisow i zdrowo zdzieralo za wyjecie kostki lodu z pompy;] moje zdanie jest takie ze w dieslu temperatura - 5 i nizej powinno sie odpalic autko i poczekac pare minut niech rusza oleje dopiero powolne wkrecanie w obroty kazdy ma swoje zdanie i trzeba je uszanowac:p pozdrawiam i szerokosci
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2010-01-26, 23:45
Ikarusiarz napisał/a:
Czasami stoją na parkingu pół godziny, bo maja mało wydajną instalację pneumatyczną. Stoją i pompują układ. Mało wydajną rozumiemy jako popsutą, nieszczelną...
Z ludźmi, którzy tak robią, a z którymi rozmawiałem, nie argumentowali tego wadliwym układem pneumatycznym, a tylko i wyłącznie rozgrzaniem silnika.
Ikarusiarz napisał/a:
Ruszenie z 24 tonami nie jest żadnym problemem, nie trzeba również dawać w "pi..e".
Samo w sobie nie jest, zaznaczyłem, tylko, że aby "sprawnie" ruszyć pod górę lepiej (też IMO) robić to rozgrzanym silnikiem.
Ikarusiarz napisał/a:
Wierzcie mi, że tam zalecali ostre rozpędzanie, pod czerwone pole, korzystanie z 4 z 16 biegów...
To brzmi logicznie, bo w osobówkach też sprawdza się (w ekonomii) dynamiczne rozpędzanie samochodu.
Zasadniczo swoją wiedzę opieram na kursach (B, C, C+E, Przwóz rzeczy, ADR), swoim (narazie) niewielkim doświadczeniu (C, C+E) i w większej mierze na rozmowach z ludźmi bardziej doświadczonymi w tej kwesti ode mnie z którymi miałem okazję wymieniać się pogladami na prakingach i nie tylko...
A na wiedzę bardziej doświadczonych ode mnie w tej kwestii zawsze będę otwarty... :)
Ostatnio zmieniony przez KaS602 2010-01-26, 23:57, w całości zmieniany 3 razy
Dorzucę swoje trzy grosze: wczoraj rano (temp. -23 stopnie) odpaliłem auto bez problemów, silnik pochodził może minutę po czym.... zgasł. Ponowne odpalenie - bez problemów, od pierwszego razu, po czym znowu popracował kilkanaście sekund i zgasł. I tak w sumie trzy razy. Za czwartym już było ok, ruszyłem, po kilku kilometrach kiedy już był w miarę ciepły, przy skręcie po redukcji na dwójkę delikatne szarpnięcie, ale nic poza tym. Dodam że podczas tego gaśnięcia i ponownego odpalania nie zapaliły się żadne kontrolki poza tymi co zwykle.
Wina paliwa? Moja skromna teoria jest taka że może gdzieś w przewodach za filtrem wytrąciła się delikatna parafina i silnik jakoś to "przełknął". Myślę że gdyby to było w filtrze to pewnie wypaliłby paliwo z przewodów i tyle by było z jazdy. Paliwo zatankowane na BP, standardowy ON.
A tak na marginesie, podczas dużych mrozów półka pod sufitem nad drugim rzędem trzeszczy niemiłosiernie Jak auto się rozgrzeje w środku to jest ok
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.6 SCe 110 LPG
Rocznik: 2018
Wersja: Laureate Plus 7 os. Pomógł: 8 razy Dołączył: 31 Mar 2008 Posty: 1105 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-01-27, 11:54
Hmm, tak czytam i zrozumieć nie mogę, dlaczego nie mogę zagrzać auta podczas jego odśnieżania ? Silnik się zepsuje, katalizator ? A jak wyjadę 100m spod domu i stanę w korku to już się nie będzie psuł ? Niech ktoś wytłumaczy dlaczego podczas jazdy mam skrobać przednią szybę od środka ?
Cytat z artykułu Gazety:
"Kiedy silnik zapali z trudem, warto ułatwić mu pracę, trzymając wciśnięty pedał sprzęgła jeszcze przez 10-15 sekund. Co prawda instruktorzy każą natychmiast wrzucać jedynkę i jechać, ale ta rada dotyczy silnika zimnego, a nie skostniałego na 20-stopniowym mrozie."
źródło : http://moto.pl/MotoPL/1,9...na_mrozie_.html
Ostatnio zmieniony przez Mamert 2010-01-27, 11:54, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2010-01-27, 13:19 eksploatacja w warunkach zimowych
Witam
Z tego co mi wiadomo to cały zamęt toczy się o to że silnik załączony pracuje na sucho bez rozprowadzenia oleju a podczas jazdy olej ów jest rozprowadzany chyba na tłokach. Zaznaczam że jestem laikiem w tym względzie. Zasze mieliśmy w domu rodzinnym samochody i Tatuś kazali i przykazali uruchomić odczekać i jechać . Odczekać tak pi razy drzwi 2-3 min. A co z tym oleeum to nie wiem może ktoś to wyjaśni.
Pozdrawiam
Z ludźmi, którzy tak robią, a z którymi rozmawiałem, nie argumentowali tego wadliwym układem pneumatycznym, a tylko i wyłącznie rozgrzaniem silnika.
Niestety duża część kierowców ciężarówek myśli jeszcze kategoriami starych czasów, kiedy jelcz miał 200, 240 km. Wystarczy posłuchać z zewnątrz jak ruszają pustą ciężarówką... Używają prawie całą paletę biegów i nie dadzą sobie powiedzieć, że przy 400km jest to niepotrzebne... Sam próbowałem przemówić do niektórych, ale nic nie daje. Tacy myślą ciągle o paliwie ("oszczędności" sprzedam...), a nie myśli np o sprzęgle, które mógłby wcisnąć 8 razy mniej... Noga też 8 razy mniej by się ruszała.
Ja też rozgrzewam silnik, ale nie pół godziny...
marchewa napisał/a:
Wina paliwa? Moja skromna teoria jest taka że może gdzieś w przewodach za filtrem wytrąciła się delikatna parafina i silnik jakoś to "przełknął". Myślę że gdyby to było w filtrze to pewnie wypaliłby paliwo z przewodów i tyle by było z jazdy.
Myślę, że dobrze myślisz. Miałem kiedyś taki przypadek w MANie. "Webasto" umarło, silnik odpaliłem w ostatnim momencie. Silnik przerywał, szarpał, ale lód przemielił i jechał dalej.
Mamert napisał/a:
Hmm, tak czytam i zrozumieć nie mogę, dlaczego nie mogę zagrzać auta podczas jego odśnieżania ? Silnik się zepsuje, katalizator ? A jak wyjadę 100m spod domu i stanę w korku to już się nie będzie psuł ? Niech ktoś wytłumaczy dlaczego podczas jazdy mam skrobać przednią szybę od środka ?
Postępuj kolego zgodnie z własnym sumieniem. Zagrzej, rozbełta się olej, szyba będzie czystsza, a na pewno Daćka się odpłaci długą bezawaryjną jazdą.
dlaczego nie mogę zagrzać auta podczas jego odśnieżania ?
Ależ możesz - większość zalecających działanie odmienne formułuje to raczej jako:
nie opłaca się stać i czekać, bo silnik szybciej się rozgrzeje w czasie jazdy.
Co jest dość oczywiste, bo przecież w czasie jazdy będzie miał wyższe obroty, nieprawdaż? (:
Z drugiej strony, chociaż faktycznie w czasie "grzania na postoju" silnik będzie w efekcie dłużej pracował w niesprzyjająco niskiej temperaturze, to wydaje mi się, że rzeczywisty szkodliwy wpływ na - zwłaszcza nowy - silnik jest chyba nieco przesadzony. A już na pewno dużo gorsze będzie mocne "deptanie" tuż po rozpoczęciu jazdy prawie natychmiast po uruchomieniu...
Tak więc, jak zawsze: bez paniki (;
Także z tymi zamarzającymi szybami... Jeśli jest potrzeba, to je oskrobać również w środku, potem wentylacja na "4", nadmuch na przednią szybę, grzanie na maksa - i jazda: u mnie nic nie marznie nawet po dość intensywnym wysiłku szybkiego odśnieżania, a płuca mam całkiem spore (;
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2010-01-27, 14:34
Ikarusiarz, na początek moje uściślenie, bo wydaje mi się, że nie do końca się zrozumieliśmy. Nie twierdzę, że zawsze trzeba stać pół godziny z włączonym silnikiem przed odjazdem. To o czym napisałem byłą skrajną sytuacją.
Ikarusiarz napisał/a:
Niestety duża część kierowców ciężarówek myśli jeszcze kategoriami starych czasów, kiedy jelcz miał 200, 240 km.
Z takimi staram się nie wdawać w "głębsze" dyskusje... :)
Moja piekna w te mrozy odpala od pierszego przekręcenia kluczyka (puki co-odpukać), 3-5min grznia, obieg zamknięty wentylacji + klima = szybko cieplutko, szyby suche aż chce się jechać.
Z ciekawostek - wczoraj późnym wieczorem byłem u kolegi na jednej z w-wskich zajezdni i tam w te mrozy jest odgórny nakaz aby kierowcy pozostawiali na noc autobusy z włączonymi silnikami/ centralnym aby rano nie było problemów.
"Art. 60. ust. 2. Zabrania się kierującemu:
1. oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
2. używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
3. pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym"
Myślę że u nas można spokojnie rozgrzać samochód zgodnie z przepisami:
wox napisał/a:
"Art. 60. ust. 2. Zabrania się kierującemu:
1. oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
2. używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
3. pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym"
Ad.1 Odsnieżając auto absolutnie się od niego nie oddalamy.
Ad.2 Pracujący spokojnie na wolnych obrotach silnik jest cichutki, a do tego nie ma mowy o nadmiernej emisji spalin, nasze diesle mają normę ECO2 U mnie pod blokiem nikt się nie skarżył ani na hałas ani na spaliny
Ad.3 Tu potrzebny nam będzie stoper, siedzimy spokojnie grzejąc silnik, odmierzamy minutkę po czym przejeżdżamy kilka metrów, wtedy to będzie zatrzymanie a nie postój
Ja wyznaje zasade wsiadam do auto odpalam i jade terazniejhsze silniki sa do tego przystosowane ze nie trzeba ich grzac, co innego jesli jade z dziecmi a jest zimno wtedy zapale wczesniej i nagrzeje autko ale tez bez przesady dzieciaki wiedza ze autko musi sie nagrzac aby bylo cieplo.
_________________ Przede wszystkim przestronnosc w aucie co dajeLodgy i MCV w dobrej cenie ;)
Stan licznika 115,000 i koniec
Lodgy 120000km i rośnie
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2010-01-28, 15:00
Pierdół ciąg dalszy...
Znalazłem artykuł, który popiera moje zdanie na ten temat. :)
Cytat:
Wprawdzie terroryzowani przez ekologów producenci twierdzą, że od uruchomienia silnika samochód gotowy jest do jazdy po około 2 sekundach, pamiętajmy jednak, że ci sami producenci twierdzą również, że hybrydy są ekologiczne, a dwulitrowy "benzyniak" zużywa średnio 7 litrów paliwa na 100 km
Witam
W wojsku aby silnik zapalił rano w autach wyznaczano żołnierza jednego na pare /10/ aut i ten powiedzmy przez połowę nocy uruchamiał silniki na co najmniej 15 minut i je po tym czasie gasił . I robił tę samą czynność co 45 minut . Uważam że to rozsądniejsze rozwiązanie.
Marka: była Dacia, jest Toyota
Model: Sandero, Auris Touring Sports
Silnik: 1,6 (132 KM)
Rocznik: 2015 Pomógł: 13 razy Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 1501 Skąd: Ozorków
Wysłany: 2010-01-28, 19:43
KaS602 no i teoria głoszona przez gazety AŚ i MOTOR runeła. Ja osobiście jestem zwolennikiem żeby odczekać aż silnik nabierze temp i jechać. Jedno jest pewne ilu kierowców tyle teorii na ten temat
Dziś się ostro zdziwiłem , odpalam auto rozrusznik kręci i nic , próbuje drugi raz kręci kilka sekund i wreszcie zapala temp na zewnątrz 0 stopni ale wilgotność 100 %. Pierwszy raz tak się zdarzyło , zawsze palił na rys nawet przy dużych mrozach.
Moze ktoś z Was wytłumaczy co jest grane. Później już palił normalnie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum