"A cóż to za durn..".tzn.: mało mądre (eufemistycznie mówiąc) pytanie? Od kiedy to płeć ma tak ogólnie cokolwiek wspólnego z umiejętnościami? Za kierownicą zdarzają się zarówno kretynki jak i kretyni, dokładnie tak samo jak prawdziwi mistrzowie i mistrzynie (bez żadnej ironii).
Gedankenexperiment: Czy gdyby nawet statystycznie średni poziom umiejętności kobiet faktycznie był niższy (z wszelkimi poprawkami na powszechność kierowania przez nie w różnych krajach, przejechanych kilometrach itp), to byłoby to lepiej czy gorzej niż fakt, że najgorsi debile na 100% na pewno zdarzają się wśród facetów?
W skrócie: lepsza (powiedzmy) niższa średnia czy większa rozpiętość?
Za kierownicą zdarzają się zarówno kretynki jak i kretyni
Zgadzam się
Tego typu uogólnienia są nie zdrowe
Film pokazuje, że kobieta ma problemy ale nie niszczy samochodów.
Widziałem paru pa***tów, którzy byli tak pewni siebie, że uszkodzili zaparkowane samochody i nie mieli cywilnej odwagi zostawić jakiejkolwiek informacji poszkodowanym
I to chyba, dlatego, że ich ego przerosło, ich żałosne cojones - wielkości orzecha laskowego.
Ale kobiety naprawdę jeżdżą gorzej, jakkolwiek to stwierdzenie mija się z polityczną poprawnością. Gorzej parkują, nie mają wyobraźni przestrzennej, malują się na skrzyżowaniach i nie zauważają zmiany świateł
Niestety z drugiej strony faceci strasznie kozaczą i każdy jeden jeździ jakby był właścicielem wszystkich dróg w Polsce, a zwrócić takiemu uwagę to niemal samobójstwo :)
Moim zdaniem też nie można uogólniać, ale większość kolizji spowodowanych przez kobiety wynika z ich nieostrożności, zamyślenia, nieuwagi itp. natomiast wielu mężczyn, szczególnie młodych powoduje wypadki i kolizje umyślnnie/bezczelne zajeżdzanie drogi, wyprzedzanie na trzeciego na podwójnej ciągłej itp/.
Niestety z drugiej strony faceci strasznie kozaczą i każdy jeden jeździ jakby był właścicielem wszystkich dróg w Polsce, a zwrócić takiemu uwagę to niemal samobójstwo :)
Jak sadzę tylko część ale się zgadzam
Mikele napisał/a:
Ale kobiety naprawdę jeżdżą gorzej
Dyskretnie przemilczę biorąc pod uwagę poprzednią wypowiedź ale znam takie kobiety kierowców (a tak na marginesie to kierownice? ), które prowadzą samochód lepiej niż niejeden kozak
Wiadomo, że są kobiety, które są świetnymi kierowcami i odwrotnie - mężczyźni, którzy się gubią za kółkiem, ale ogólna obserwacja pokazuje - moim zdaniem - że kobiety jeżdżą jednak wyraźnie gorzej. Inna sprawa, że mężczyźni mają za kierownicą nieco gorzej poukładane w głowie, no i nadmiar brawury połączony z agresją jest podobnie uciążliwy jak niższe umiejętności kobiet.
_________________ Dacia Logan 1.4 MPI 75 KM, wersja Access + poduszka pasażera
2007 - 2012, ok. 86 tys. km
To był naprawdę fajny wóz!
www.psur.pl - moja strona o podróżowaniu po Polsce
Jedyna prawda - wszystko jedno czy poprawna politycznie czy jakoś inaczej - to taka, że większość kobiet jeździ inaczej od większości mężczyzn.
Czy to jest lepiej czy gorzej, to już zależy od oceny odpowiedzi na zadane przeze mnie wcześniej pytanie o eksperyment myślowy...
Cytat:
Gorzej parkują, nie mają wyobraźni przestrzennej,
Rozumiem, że "gorzej" = "wolniej"? Bo akurat jeśli chodzi o staranność, to przegrają raczej faceci... Jak ktoś Ci zastawi auto albo miejsce parkingowe, to - uwzględniając proporcje liczby kierowców danej płci - stawiam kamienie przeciwko orzechom, że duuużo częściej robią to mężczyźni. (Myślą sobie pewnie: "Ja tu muszę, a jak ty nie wyjedziesz, toś sam sobie winien, łamago - przesiądź się na hulajnogę!").
W miarę obiektywnym wskaźnikiem, mówiącym o umiejętnościach kierowców, są statystyki wypadków. Nie wiem, jaki jest rozkład płci w ogóle kierowców, ale przypuszczam, że jakkolwiek mężczyzn jest pewnie trochę więcej, to nie jest to wielka różnica - 2/3 do 1/3? A jednak 3/4 wypadków powodują faceci...
Ostatnio zmieniony przez laisar 2010-02-01, 14:29, w całości zmieniany 1 raz
Ja tam nie uważam, by moja Hanusia jeździła jakoś wybitnie źle czy wybitnie dobrze... Prawko robiła z 7 lat temu, ale od dawna nie siadała za kółkiem. A teraz jak jest okazja, to niech jedzie, niech sobie przypomni co i jak. I sama też na zakupy wyjeżdża - mimo czasem fatalnej pogody.
W razie czego wróci taksą, a ja pojadę posprzątać :D
Biorąc jako przykład moją żonę muszę stwierdzić, że jeździ kiepsko i jeszcze gorzej parkuje (wolno i często mnie woła ).
Ale z drugiej strony ma więcej wyobraźni, bo jak jest śpiąca to po prostu nie jedzie, a ja trzy miesiące temu po zrobieniu ponad 1200 km w dobę, już dojeżdżając do domu przynsąłem i obudziło mnie dopiero jak autem zaczęło rzucać na poboczu...
Od tamtej pory ja też jak jestem śpiący to nie jadę.
większość kobiet jeździ inaczej od większości mężczyzn
"Święta prawda". Kiedyś usłyszałem, że ta różnica wzięła się z początków ludzkości a mianowicie ról społecznych (to dotycz również zakupów): facet musiał zrobić szybki wypad w teren po świeże mięsko, więc musiał mieć dobrą orientacje w terenie i wiedzieć, co warto ze stadka upolować (szybkie zakupy i trochę ryzyka) no i szybki powrót. A kobieta w chacie wychodziła blisko ale rozważnie wybierała co zebrać (no miała w końcu czas do powrotu faceta) oraz była rozważna i nie ryzykowała (brak brawury w czasie jazdy) bo musiała odchować potomstwo
laisar napisał/a:
W miarę obiektywnym wskaźnikiem
A tu się nie zgodzę a to dla tego, że w takich statystykach uwzględnia się populacje osób posiadających prawo jazdy a co za tym również kobiety, które nie prowadziły samochodu od 1963 roku (moja teściowa) oraz prowadzą od przypadku do przypadku (dwa posty wyżej).
Ostatnio czytałem, że statystyki trochę się zmieniają na niekorzyść kobiet, bo jeżdżą więcej i częściej.
Na koniec: moja żona prowadzi autka wspaniale. Niejeden facio mógłby się od żony uczyć prowadzić
w takich statystykach uwzględnia się populacje osób posiadających prawo jazdy
"Coś kręcicie, Kopernik..." <; - ja mówiłem o statystykach względnych (np za rok 2008), czyli w stosunku do 100% wypadków, które się wydarzyły, a nie jaka część populacji danej płci popełnia wypadki...
Ostatnio zmieniony przez laisar 2010-02-01, 20:58, w całości zmieniany 1 raz
O tuż to! Świetny przekład
Ta "firma" przoduje w tego typu statystykach
Za podstawę przyjęto populację wszystkich kierowców.
W związku z tym, że nie jest możliwe określenie w danym momencie (dniu) rzeczywistego stosunku kierowców kobiet do kierowców mężczyzn, przyjmowany jest stan ewidencyjny. I tak jeżeli w danym dniu kieruje pojazdami 5 kobiet na 95 mężczyzn, siłą rzeczy bardziej "wypadkowi" są mężczyźni... to jasne.... Na wprost: mniej kobiet jest sprawcami wypadków bo mniej i rzadziej prowadzi samochody. Po prostu więcej użytkowników jest mężczyznami, więc stosunkowo więcej powoduje wypadki. Moja teściowa od 1964 roku (przez 64 lata) nie spowodowała wypadku i nie brała udziału w wypadku (jeździ teść).
Znajomy w 2008 r. próbował wymusić pierwszeństwo, co skończyło się wizytą u blacharza. A więc w tej statystyce jest 0:1 dla mężczyzn. Tylko czy to prawda?
A tak na marginesie: „wsadowe” do tych statystyk są takie jak ich twórcy. Jest taka trasa pomiędzy Warszawą a Konstancinem - Jeziorną. Po drodze, na łuku drogi jest skręt w lewo na Powsin i należy „przeciąć” jezdnię z ruchem w stronę Warszawy gdzie dochodzi do wypadków...
Po którymś kolejnym wypadku próbowałem rozmawiać z przedstawicielem „firmy” opisującego wypadek, który stwierdził, że jak zwykle „to nadmierna prędkość”... Ktokolwiek pokonywał ten skręt wie, że to zas**ne krzaczki z pasa oddzielającego jezdnie zasłaniają widok nadjeżdżającego samochodu. By cokolwiek zobaczyć, jadąc samochodem osobowym, należy się „wychylić”, co powoduje wyjechanie przodem samochodu na jezdnię – nieszczęście gotowe.
Gościu z „firmy” był głuchy na racjonalne argumenty, które było widać jak na dłoni. Diagnoza nadmierna prędkość - nie dostosowanie prędkości do warunków drogowych (trzeba było się zatrzymać wysadzić pasażera, który sprawdzi i „rura”. Pasażer zostaje, bo nie wolno przekraczać jezdni w niedozwolonym miejscu).
Tacy goście chętnie cofnęliby przepisy do 1905 r. z Wielkiej Brytanii to jest do „umyślnego” biegnącego z czerwoną chorągiewką przed samochodem - 5 km/h w porywach 15 km/h (z wyłączeniem samochodów „firmy” i prywatnych samochodów pracowników „firmy” – no w tedy można by pojeździć).
To dzięki takim gościom jeździ się źle po kraju, bo dbają by jeździć zgodnie z przepisami = wolno a nie bezpiecznie.
Tak samo jak pistolet/rewolwer nie zabija tak samo prędkość nie zabija (prędkość zabija (powyżej 40 km/h) tak sądzono w 18-tym wieku (vide: porady lekarzy dla pasażerów raczkujących kolei))>
Domyślam się, że gdyby taki gość wpadł na pomysł, że można „bezpiecznie” to trafiłby na mur swoich przełożonych a poza tym nie wygrzebałby się z roboty papierkowej...
Wiec dalej jest fajnie.....
Trochę nie do końca zrozumiałem cały lament <; ale początek jest na pewno pomylony (;
To jest liczone tak: nie ma znaczenia żadna populacja osób posiadający prawko jako takich, istotna jest tylko liczba wypadków i kto je spowodował.
Czyli: w 2008 r. było 44 tys. wypadków, z czego niecałe 18% zostało spowodowanych przez kobiety.
NIE MA DANYCH ILE JEST KOBIET WŚRÓD KIEROWCÓW - to ja szacowałem, że w mojej ocenie, prawdopodobnie trochę mniej niż mężczyzn.
Powtarzam: kierowców - czyli faktycznie jeżdżących na co dzień autami (nie posiadaczy prawa jazdy).
Zatem Twoja szanowna teściowa, drogi kol. Potworny, nigdzie nie zawyża ani nie zaniża żadnej statystyki - tj. dopóki faktycznie nie spowoduje wypadku...
Czy teraz jest jasne?
(Oczywiście, można dyskutować, czy moje szacunki dotyczące liczby kobiet wśród kierowców są słuszne - ale ja jestem pewien, że jest ich więcej, niż procent który spowodował wypadki, zatem jeżdżą bezpieczniej. QED (; ).
Czyli: w 2008 r. było 44 tys. wypadków, z czego niecałe 18% zostało spowodowanych przez kobiety.
NIE MA DANYCH ILE JEST KOBIET WŚRÓD KIEROWCÓW - to ja szacowałem, że w mojej ocenie, prawdopodobnie trochę mniej niż mężczyzn.
.......
(Oczywiście, można dyskutować, czy moje szacunki dotyczące liczby kobiet wśród kierowców są słuszne - ale ja jestem pewien, że jest ich więcej, niż procent który spowodował wypadki, zatem jeżdżą bezpieczniej).
Też po przeczytaniu statystyk zastanawiałem się ile procent kobiet faktycznie jeździ po drogach i kiedyś, jadąc drogą z Poznania nad morze, aby czas mi się nie dłużył (przejechanie 120 km zajęło mi 4 godziny) zacząłem liczyć ile kobiet faktycznie kieruje autami i wyszło mi, że 1 kobieta przypada na 20 aut (czyli 5%). W miastach pewnie ten procent jest większy. Liczenie na podstawie czynnych kierowców jest bez sensu, ponieważ jeżdżących codziennie kobiet może być dużo, ale ich jazda sprowadza się głównie do dojazdów do pracy i na zakupy, ale gdy wybieramy się w dalszą trasę lub jedziemy gdzieś całą rodziną, to najczęściej kierowcą jest mężczyzna. A jeszcze należy uwzględnić kierowców jeżdżących zawodowo lub samochodami służbowymi (np. przedstawiciele handlowi), gdzie mężczyzn jest na pewno dużo więcej niż kobiet.
Tak więc na podstawie statystyk trudno jest ocenić, kto jeździ bezpieczniej.
Kolego laisar pozwolę sobie na stwierdzenie, że mój wywód może i był ....bełkotliwy, ale próbowałem przekazać, że w tych statystykach brak jest najważniejszej informacji, która pozwala na ewentualne porównanie kierowców kobiet do mężczyzn pod kątem bezwypadkowej (wypadkowej) jazdy (zaznaczyłem, że ustosunkowuje się od strony 20).
Wystarczy w czasie drogi poprosić pasażera by policzył kierowców kobiety i mężczyzn (populacją badaną - użytkownicy dróg a nie posiadaczy "prawka"). Myślę, że się zemną kolega zgodzi?
A co do drugiej części mojego przydługiego wywodu to chyba jest jasne, że w przypadku przyczyn wypadków występuje najsłabszy element takiej statystyki to jest interpretacja ludzi, która jest taka jak ludzie, którzy ją sporządzają.... Interpretacja nie jest obiektywna. A jakość pracy (możliwość wnioskowania do właściciela drogi o poprawę bezpieczeństwa) widać na co dzień co przekłada się na statystykę
I lepiej byśmy wątku pracy nie ciągnęli.... szkoda naszego czasu
Pz.
Może przy parkowaniu bardziej ambitne są kobiety i próbują (być może długotrwale) miejsca gdzie facetom nie chce się męczyć? I z tego wynikają obserwacje, że kobiety "gorzej" (zabiera im to więcej czasu) parkują?
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2010-02-02, 09:24, w całości zmieniany 1 raz
Nieee - po prostu nie zrozumiałem o co konkretnie chodzi... A zawiłość czy brak konkretów to jednak nie to samo co bełkotliwość (;
Prędkość faktycznie jest istotna pewnie w co najmniej 95% wypadków - przecież chodzi o to, że gdyby uczestnicy kolizji jechali wolniej, to być może zdążyliby zahamować / ominąć się. Tylko że to prowadzi do jakże słusznego i jednocześnie kompletnie bezsensownego wniosku, że najmniej wypadków zdarza się między pojazdami, które oba mają prędkość 0 km/godz (((; Tymczasem rzeczywistość jest bardziej skomplikowana - prędkość zazwyczaj odpowiada raczej za przebieg wypadku, a "pierwszym kamyczkiem" lawiny bardzo często jest jednak coś innego. Tyle że jak się usiłuje szufladkować elementy świata, to spektrum zmienia się niestety w zbiór bardzo odległych punktów, "trochę" zniekształcających obraz owego świata... Koniec końców sytuacja jest jak w starym wicu: "...i Ty też masz rację, rebe!".
I w ten sposób przechodzimy płynnie do głównego tematu - bo mechanizm jest bardzo podobny. "Osobiste", jednorazowe liczenie kierowców każdej płci jest w 200% OKDR - ponieważ ich rozkład zmienia się w zależności od miejsca, pory dnia i wielkości próbki. Ja swoje szacunki opieram na ogólnym wrażeniu z kilku ostatnich lat: ile kobiet rusza rano spod mojego i okolicznych bloków? Ile spod szkoły, przedszkola, pracy żony? Ile widzę ich za kierownicami w ciągu dnia, wieczorem, na trasie? Ile to jest w innych miastach które odwiedzam? W czasie wakacji? Dziesiątki, setki okazji... Aż wreszcie - jaka jest częstotliwość jeżdżenia i przebieg mój i żony?
Wnioski: jak wyżej - na 10 samochodów spotkanych przeze mnie w życiu, czterema kierowały kobiety.
Ale... każdy zapewne ma własne doświadczenia, więc w tym miejscu możemy co najwyżej podpisać "protokół rozbieżności" (:
bardziej ambitne są kobiety i próbują (być może długotrwale) miejsca gdzie facetom nie chce się męczyć?
Moim skromnym zdaniem to "wolniej" bierze się często z małej ilości (rzadkości) użytkowania samochodu (vide film maciek127) czyli "wyczucia" gabarytów pojazdu. Jak się przesiadam z Sandero na Man'a to chwilę trwa nim się przyzwyczaję
Obserwuje to też w rodzinie: żonie też zabiera trochę czasu przywyknięcie do samochodu a teściowej to już naprawdę dużo czasu
Jazda samochodem to taka czynność, którą należy pielęgnować w praktyce
Liczenie na podstawie czynnych kierowców jest bez sensu, ponieważ jeżdżących codziennie kobiet może być dużo, ale ich jazda sprowadza się głównie do dojazdów do pracy i na zakupy, ale gdy wybieramy się w dalszą trasę lub jedziemy gdzieś całą rodziną, to najczęściej kierowcą jest mężczyzna.
Święta prawda, a jeszcze należy wziąć pod uwagę, że na trasie jest więcej tragicznych wypadków niż w mieście. Tak samo zawodowi kierowcy robiący mnóstwo kilometrów dziennie to też głównie mężczyźni. Dlatego statystyka, o której pisze laisar nie ma sensu, chyba żebyśmy znali liczbę przejechanych kilometrów przez kobiety i mężczyzn, a i to w podobnych warunkach.
_________________ Dacia Logan 1.4 MPI 75 KM, wersja Access + poduszka pasażera
2007 - 2012, ok. 86 tys. km
To był naprawdę fajny wóz!
www.psur.pl - moja strona o podróżowaniu po Polsce
W wielkiej Brytanii w 1905 r. też doszli do tego wniosku, więc należało wynająć "umyślnego", który z czerwoną chorągiewką defilował, szedł, truchtał i biegł przed pojazdem i uprzedzał przed nadjeżdżającym wehikułem. Ale jak byłem na Wyspach to nie widziałem by przepis nadal obowiązywał..... wiec sądzę, że zmodyfikowali swój punkt widzenia....
laisar napisał/a:
Tyle że jak się usiłuje szufladkować elementy świata
Ja bym tego nie nazywał szufladkowaniem, ale analitycznym myśleniem (vide wypadki lotnicze). Wnioski z analizy wypadków lotniczych służą do podwyższenia bezpieczeństwa ruchu lotniczego...
laisar napisał/a:
Ja swoje szacunki opieram na ogólnym wrażeniu
Przy rzetelnym podejściu do sprawy nie powinno to być "wrażenie".
To prawda, pod szkołą, Urzędzie Skarbowym i jeszcze w paru wydzielonych miejscach "stężenie" kobiet kierowców będzie większe niż na parkingu np. Kopalni Węgla... To jasne, więc zaproponowałem normalną ulice.....
Ale i tak nie spodziewam się byśmy doszli do zgodnego wyniku bo przecież nie przeprowadzimy pionierskich badań statystycznych
laisar napisał/a:
jak cały ten temat <: - ja tylko nie odbiegam od "poetyki"...
Zaczęło się od stereotypów poprzez radosną twórczość statystyczną a zakończy....:?:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum