Ciekawe spojrzenie na posiadanie samochodu. Nowy czy stary? Drogi czy tani?
Myślę, że sporo uczestników tego forum ma podobne zapatrywanie na posiadanie samochodu. Jeździcie co prawda nowymi autami ale najtańszymi na rynku. Koszty najniższe w porównaniu do samochodów innych firm (koszt zakupu, ceny części, skomplikowanie a więc i awaryjność). Bezpieczeństwo i możliwości przewozowe macie większe niż w samochodzie autora artykułu (szczególnie właściciele MCV ;) ).
Ja też do niedawna jeździłem Tico i byłem z niego baaardzo zadowolony. Ale zaczął się sypać (głównie z powodu korozji) no i pojawiło się dziecko - a więc pojemność bagażnika, bezpieczeństwo i możliwości transportowe poza miastem (rodzina żony 400km od nas) zaczęły być istotne.
Nie można odmówić autorowi racji jeśli pisze, że koszt auta to bardzo duże obciążenie dla domowego budżetu. Ja nowe auto mam niedługo i na razie autocentrum.pl wylicza mi koszt miesięczny (głównie paliwo) na 800zł/m-c. To więcej niż za mieszkanie (czynsz, koszty mediów, TV i internetem)!
Z ekonomicznego punktu widzenia nie opłaca nam się posiadać samochodu ;) Żona może jeździć kolejką + autem z innymi pracownikami. Do rodziny też można pojechać pociągiem/PKS-em z przesiadkami. Ale zaważają inne czynniki - czas na dojazdy do pracy (40-50min krótszy) vs. czas wolny, czas spędzony z dzieckiem. Wygoda przemieszczania się do rodziny.
Zapraszam do artykułu i zamieszczania własnych przemyśleń:
http://motoryzacja.interi...dze,1520525,415
Część z nas posiada samochód, który wykorzystywany jest do roboty. W tym przypadku jest to ekonomicznie uzasadnione.
Dla przykładu: pociąg z Poznania do Wolsztyna jedzie 2 h, samochodem jadę godzinę. A jeśli mam do zabrania 3 osoby + sprzęt dla dwóch zespołów...
Tu się nie ma nad czym zastanawiać.
Autor tego artykułu poszedł w ekstremum... Jak się nie trzeba martwić o nic poza własnym tyłkiem, to tak można.
Ja osobiście wolę zapewnić rodzinie minimum komfortu i bezpieczeństwa - w postaci nowego samochodu, o który zamierzam dbać i jeździć nim jakieś 10 lat. Porównanie do jeżdżenia kiedyś maluchem, to mała pomyłka - jaki ruch był kiedyś, a jaki jest dzisiaj? Poza tym kupowanie takiego rupiecia z komisu to trochę loteria... Żeby się później nie okazało, że dwie połówki po spawaniu rozpadną się przy 80 km/h na zakręcie.
Marka: Dacia
Model: Duster 4X2
Silnik: 1,5 dCI 110 KM
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate
Dołączył: 01 Mar 2009 Posty: 846 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-21, 18:02
Cytat:
Ale coś za coś albo jeździ się Tico i realizuje się marzenia (w moim przypadku podróże) albo kupuje się dobrą limuzynę z alusami i klimą i zarabia się tylko po to aby płacić na dojazd tymże samochodem do pracy i nie mieć już pieniędzy na swoje marzenia.
A może dla kogoś taka wypasiona bryka to jego marzenie tego autor artykułu nie wziął pod uwagę
Dla mnie posiadanie auta to w pewnym sensie wolność
[quote="Resident"]
Z ekonomicznego punktu widzenia nie opłaca (...) posiadać samochodu ;) [quote]
Tia. A czym wozić laski do lasku albo nad wodę? Samochód zawsze się zwraca. Szczególnie kawalerom...
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Artykuł to ilustracja klasycznego problemu z... "fanatyzmem" - wnioskowanie może nawet i logiczne, tyle że pociągnięte niemal ad absurdum, a w dodatku założenia są czysto subiektywne, a o czym autor niestety najwyraźniej nie pamięta.
Z jednej strony jest więc to najprawdziwsza prawda - ale z drugiej strony: prawie wyłącznie osobista, zatem mało przydatna dla innych ludzi.
No ale "mało" to w sumie mimo wszystko więcej niż "zero", więc właściwie warte przeczytania - choć raczej jako ciekawostka, niż faktyczny przyczynek do głębszego namysłu...
(Aczkolwiek istnieje też możliwość, że tradycyjnie <; zbyt optymistycznie wierzę w ludzki rozsądek - więc być może tekst faktycznie kogoś skłonie do zastanowienia co mu jest potrzebne? [Tylko czy dopiero to nie jest nadmiernym optymizmem?]).
Ostatnio zmieniony przez laisar 2010-08-21, 20:41, w całości zmieniany 1 raz
Raczej normalne podejście do pieniędzy i samochodu. Większość osób nie zdaje sobie sprawy co oznacza utrzymanie auta. Kupno bardziej lanserskiej i większej bryki to zazwyczaj większe wydatki na paliwo ( stąd spora popularnosć instalacji gazowych ), to także większe wydatki na ubezpieczenie i części/płyny eksploatacyjne. Wiele osób dopiero jak zaczyna płacić zaczyna dostrzegać jak poważny bład zrobili kupując takie auto. Zresztą wielu z nas miało wybór czy kupić daćkę ( lub mniejsze i tańsze auto) czy używkę taką że pół miejscowości będzie się oglądać . Zwyciężył rozsądek. Zresztą wiele nowszych maluchów zapewni duży komfort podrózy i spore bezpieczeństwo oraz niezawodność więc człowiek właściwie nic nie traci tylko dopasowuje auto do potrzeb (mając na uwadze kompromis cenowy). Pamietajmy również jak bardzo zmienił się rynek używek po napływie kilkunastu setek tysięcy aut i jak wiele z nich spędzi resztę żywota tam gdzie stanęły po sprowadzeniu. Ileż z tych bryk które jeszcze te 5-10 lat temu bralibyśmy za te pieniądze z radością dzisiaj są kwitowane "eeeee przecież to grat i jeszcze tak drogo". Pamiętajmy również że wiele osób wypowiadających pogardliwe opinie jeździ autem albo służbowym albo kupionym na firmę ( w celu obniżenia podatków). Zresztą to też wybór czy wyłuskujemy się na auto czy zostawiamy sobie kasę na inne przyjemności...
Ostatnio zmieniony przez straszna_maruda 2010-08-22, 11:51, w całości zmieniany 1 raz
oj tam oj tam. jest jeszcze coś takiego jak "przyjemność prowadzenia". jedni wolą francuzów, inni niemców, jeszcze inni koreańczyków, japończyków... ja lubię francuskie samochody (jako połączenie ceny i "miekkości" jazdy), ale rozumiem co ludzie widzą w japońskich, wysokoobrotowych silnikach, czy niemieckich "tedeikach". Zależy czego kto potrzebuje i kto co lubi.
jak sie komus uda kupic tik taka w dobrym stanie tomożna pobrykac nim jeszcze troszeczke, a jak sie ma pecha to trzeba pod nim poleżec troche, wszak rdza go zjada jak szalona, ale jak ktos ma czas i smykałke zeby samemu pogrzebac lub lubi po warsztatch pojeździć to czemu nie moze byc ;)
ja jednak wole noe i świety spokój
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum