Kiedyś redaktor pytał drogowca, na jakiej podstawie stawiają znak 50 na zakręcie, gdzie z palcem w nosie można jechać 80. Drogowiec: Bo należy uwzględnić różne warunki pogodowe, może być mgła, deszcz... To należy uwzględnić, nie zawsze jest słonecznie i sucho. Redaktor: A gołoledź też bierzecie pod uwagę? Drogowiec: No, gołoledzi nie...
W zasadzie trzeba mu przyznać rację. Gołoledź to specyficzne zjawisko, a bywa na tyle ekstremalne, że stojące auta staczają się z niewielkich pochyłości terenu.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
To chyba jeszcze raz można przypomnieć oznaczenia widywane na niektórych (ciaśniejszych) zakrętach u naszych południowych sąsiadów, gdzie widzimy dwa znaki drogowe -- jeden z prędkością *maksymalną*, drugi z prędkością *sugerowaną*. (Aczkolwiek jaka jest tam praktyka w razie "w", nie wiem -- czy kierowcę rozlicza się za jazdę szybszą niż sugestia...)
defunkznacznie bliżej ( przynajmniej dla mnie ) na Warmii i Mazurach widuje się znaki z sugerowaną prędkością na wąskich drogach z "przyklejonymi" do jezdni drzewami . Najczęściej widuję "60 " na drodze poza terenem zabudowanym - a więc na "90".
Jestem przeciwnikiem takiemu podejściu. Jeśli ma być 50, to taki znak musi stać. Zaniżanie ograniczeń, bo ludzie pojadą o 20 szybciej, oznacza pozwolenie na szybszą jazdę. Ludzie wiedzą że ograniczenia są zaniżane dlatego pojadą szybciej.
Masz rację, takie twierdzenie nie jest prawdziwe. Ograniczenia prędkości stawia się biorąc pod uwagę wiele czynników. To jest: z pewnością klasę drogi, jej szerokość (w tym i pasów ruchu), natężenia ruchu, gęstości zabudowy, obecności obiektów infrastruktury drogowej, widoczności, warunków atmosferycznych, gabarytów pojazdów, ukształtowania terenu i wielu jeszcze innych. Nie jest prawdą, że wartości wskazujące dopuszczalną prędkość są zaniżane - są dopasowane do średniej wyznaczonej przez wymienione wcześniej czynniki. Fakt, że jakiś tam zakręt można bezpiecznie pokonać z prędkością dwukrotnie większą przeciętnym autem osobowym, nie oznacza że ten sam zakręt pokona bezpiecznie ciężarówka jadąca z prędkością dopuszczalną.
Zgadzam się, jasne że tak jest w większości przypadków. Ale wiem też, że u mnie na osiedlu postawiona jest strefa 20 (nie strefa zamieszkania). Zrobiona po latach pisania na urzędów. Teraz tak. Przez środek osiedla przechodzi szeroka droga. Kiedyś autobusy nią jeździły, teraz już stała się klasyczną osiedlówką. Przed ustawieniem ograniczenia, agenci grzali tam 90 km/h. Teraz do 50 się rozpędzają. Jak to stwierdził urzędnik z zarządu dróg na konsultacjach "damy 20 na całym osiedlu, to po wąskich ulicach będą jechać 40, a po szerokich 60 i będzie bezpieczniej". Dla mnie po tych uliczkach akurat 20 to optimum, ale jestem jednym z nielicznych tak jadących.
Znam wiele miejsc, gdzie zamiast 70 dane jest 50 właśnie z takiego powodu. Bo zarządca wiedząc że kierowcy i tak będą jechać +20, postawił bardziej drastyczne ograniczenie. Nie jest to oczywiście tak że zarządca chce ograniczyć prędkość do 70 to stawia 50. Stawia 50, mając świadomość że ludzie w większości będą jechać 70.
Jak to stwierdził urzędnik z zarządu dróg na konsultacjach "damy 20 na całym osiedlu, to po wąskich ulicach będą jechać 40, a po szerokich 60 i będzie bezpieczniej".
Zawsze znajdzie się ktoś myślący inaczej. Gdyby wziąć pod uwagę odmienny punkt widzenia (urzędnik, kierowca), to można znaleźć nawet logiczne argumenty takiego działania. Z doświadczenia wiem, że nasi policjanci zwykle ustawiają na swoich urządzeniach pomiarowych pewną tolerancję (na ogół jest to właśnie 20 km ponad prędkość dopuszczalną). Dzięki temu nie zatrzymują wszystkich, a tylko tych drastycznie przekraczających. Jak widać kierowcy też nabyli podobne doświadczenia i większość z nich przekracza mieszcząc się we wskazanym limicie...
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
I to jest właśnie nasza kochana polska kwadratura koła.
1. Ten kto wprowadza ograniczenie bierze poprawkę na to, że obywatel i tak je łamać będzie. Jako bonus do takiego podejścia ma dodatkową korzyść: Jak się coś zdarzy, to chcący się wykazać prokurator nie czepi się, że ograniczenie było zbyt małe.
2. Ten kto ma przepisów przestrzegać wie, że jest ono „na wyrost” i „bez głowy” więc sam sobie prawo interpretacji przepisów przyznaje. Jeśli nawet chęć bycia wzorowym obywatelem się pojawi, to szybko znika pod wpływem poczucia robienia z siebie wariata oraz drwin i wrogości ogółu współobywateli.
3. Ci co od egzekwowania prawa są... też w życiu rzeczy z sensem chcą robić...więc też poprawkę biorą. No chyba, że plan mandatów muszą wyrobić. W takim wypadku cieszą się, że to u nas takie łatwe.
Jeśli nawet ktoś przepis sensowny wprowadzi, to pojawią się nieszczęścia. Postępujący zgodnie z punktem 2 przyznają sobie „margines swobody” tam gdzie na niego miejsca brak. Oględziny miejsca wypadku „zreformują” wprowadzającego zakazy i będzie jak jest.
I tak w kółko. Sprzężenie zwrotne ma się dobrze.
Ciekawe tylko, że gdy polski kierowca, gdy tylko los go rzuci do kraju gdzie zwyczaj stanowienia i przestrzegania prawa odbiega od naszej swojskiej rzeczywistości, to jakoś zmienić się potrafi.
Czary czy co?
Ostatnio zmieniony przez klazow 2021-01-17, 15:49, w całości zmieniany 1 raz
Ciekawe tylko, że gdy polski kierowca, gdy tylko los go rzuci do kraju gdzie zwyczaj stanowienia i przestrzegania prawa odbiega od naszej swojskiej rzeczywistości, to jakoś zmienić się potrafi.
Czary czy co?
Nie czary tylko bardzo kiepskie egzekwowanie przez odpowiednie służby do tego powołane wszelkich przepisów co prowadzi do ich olewania przez kierowców. Począwszy od tych najmniejszej wagi co daje pewne prawdopodobieństwo że łamiąc te poważne też się upiecze i takie działania służb od lat prowadzą do tragedii, służby odpowiedzialne są winne wielu tragedii przez swoje lenistwo i tolerowanie właśnie tych najmniej ważnych wykroczeń.
Ciekawe tylko, że gdy polski kierowca, gdy tylko los go rzuci do kraju gdzie zwyczaj stanowienia i przestrzegania prawa odbiega od naszej swojskiej rzeczywistości, to jakoś zmienić się potrafi.
Nie martw się, już niedługo i nasi zaczną przestrzegać ograniczeń. W każdym praktycznie nowym aucie montowane są obecnie systemy powiadamiania o wypadku, w każdym jest nawigacja, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by zamiast drogich fotoradarów, zbierać dane z powyższych systemów, nanieść na stosowną mapę i ustalić, z jaką prędkością poruszał się konkretny pojazd na danym odcinku drogi. Podpowiem, że takie rozwiązania już są wykorzystywane podczas ustalania okoliczności wypadków.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 895 Skąd: EL
Wysłany: 2021-07-10, 11:59
Cytat:
Władze Paryża zapowiedziały wprowadzenie ograniczenia prędkości do 30 kilometrów na godzinę na prawie wszystkich ulicach francuskiej stolicy. Ma to na celu zmniejszenie liczby wypadków i ograniczenie hałasu, a także dostosowanie miasta do walki ze zmianami klimatycznymi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum