Czy ktoś z Was wybrał się podczas swoich podróży na przejazd tymi przełęczami?
Zastanawiam się czy mój samochodzik da radę: Dacia Lodgy 1.6 MPI (84 KM) :)
Oglądając filmy i czytając różne relacje, np. na Stelvio naprawdę jest stromo i wąsko, szczególnie w tunelach :)
Właśnie planuję podróż i zastanawiam się czy uwzględniać te miejsca. Ponoć widoki piękne!
ps a dlaczego nie miał bys rady dac przejechać.... ?
da rade i to bez problemu ale z głową trzeba jechać.. i tym bardziej zjezdzac w dol żeby chamulce dzialaly ;) i ich nie zagotować bo lipa będzie. najlepiej podczas zjazdu zrobić postój zatrzymać się i podziwiać widoki, no chyba po to się jedzie w takie miejsca ;)
_________________ Przede wszystkim przestronnosc w aucie co dajeLodgy i MCV w dobrej cenie ;)
Stan licznika 115,000 i koniec
Lodgy 120000km i rośnie
Marka: Dacia
Model: Journey
Silnik: 1,2 TCe
Rocznik: 2025 Pomógł: 10 razy Dołączył: 17 Sie 2011 Posty: 815 Skąd: ŚLĄSK
Wysłany: 2015-04-23, 17:34
Też się przymierzam do tej trasy - tj Stelvio, jednak do tej pory nie jest mi ona po drodze. Ja mam za sobą GrossglocknerAalpine Road i Gerlos i powiem szczerze, że mniej doświadczeni kierowcy mieli problemy z wjazdem np na Edelweissspitze, a zwłaszcza później ze zjazdem. Tak jak piszesz trzeba bardzo dbać o hamulce. Hamowanie silnikiem nic nie daje ponieważ nawet na jedynce silnik po kilkudziesięciu metrach jazdy w dół osiągał bardzo wysokie obroty. Nie wiem jakie nachylenia drogi są na Stelvio, ale w przypadku Grossglocnera było to chyba 12%. Najgorsze jest to, że "przełamanie" trasy było proktycznie w jej połowie więc połowę wjeżdżałeś, a połowę jechałeś w dół (łącznie) ok. 48 km. Niestety doświadczyłem na sobie, że nagrzane hamulce wcale szybko nie stygną - ja musuiałem odczekać prawie godzinę, żeby po zjeździe w dół (ok 22 km.) móc ruszyć dalej. Pamiętaj też o dobrym chłodzeniu i smarowaniu silnika. Na wzniesienia jedziesz z prędkośią równą niekiedy prędkości rowerzysty - jak trafisz na ciepłą pogodę - praktycznie żadnego chłodzenia strumieniem powierza - tylko wentylator. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to nie ma sie co obawiać. Na takich trasach wszyscy jeżdżą powoli i ostrożnie. Na wąskich fragmentach (w zakrętach) kierowcy ustepują sobie wzajemnie miejsca ponieważ dwa samochody nie są się w stanie minąć. Trzeba czasami uważać na samochody sportowe - jeżdżą dosyć szybko (kilku takich spotkałem), motocyklistów (jeżdżą także dość szybko i w grupach nawet bardzo licznych) oraz kolarzy - siłą rzeczy wahają się na wszystkie strony.
Życzę powodzenia i czekam na relację z wyprawy i wrażenia.
Swego czasu miałem przyjemność przejechać autokarem, a precyzując, być przewiezionym, przez kilka alpejskich przełęczy. Autokar był nie najnowszy i załadowany po brzegi tygodniową wycieczką wraz z bagażami. Jechało się powoli, ale dał radę. Trzeba faktycznie uważać, przede wszystkim przy zjeździe na hamulce, na agrafkach na zmieszczenie się, na motocyklistów i cyklistów. Da radę - jedź i zdaj relację (ze zdjęciami) jak było
PS. Też chodzą mi po głowie takie przełęcze (Rumunia & Alpy, w osobnych tripach) + treking po okolicznych górach.
Maloja, Pordoi myślę, że spokojnie mogę przejechać. W Pardoi jest kolejka w górę. Więc pomyślimy jeszcze jak naniosę punkty na plan trasy.
Nad Stelvio pomyślę :D
Ej ej, rozumiem ostrożność, unikanie brawury i zdań typu "ja nie dam rady? potrzymaj mi piwo!" ale mimo wszystko mowa o drogach asfaltowych :) Po drodze asfaltowej wszystko podjedzie i wszystko zjedzie, inaczej asfalt by z takiej zjeżdżał :)
Ja osobiście pokonałem trochę różnych przełęczy i górskich dróg moją Dacią i nigdy nie studziłem hamulców, a chociaż szczególnie się nie spieszę, to też nie oszczędzam samochodu na serpentynach i zazwyczaj inni użytkownicy stanowią przeszkodę dla mnie, a nie ja dla nich.
Ostatnio po Grecji przejechałem jakieś 30km po górskich serpentynach szutrowo-dziurawych (strumyczki, wystające kamienie, sypkie kamyczki, dziury wielkości koła itp), bo nawigacja miała taki rewelacyjny pomysł - i też samochód dał radę. Rozsądek ponad wszystko, ale trochę optymizmu nie zaszkodzi :)
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2015-04-24, 16:32, w całości zmieniany 2 razy
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2015-04-26, 20:58
Na passo pordoi wyjechałem w pełni załadowanym lanosem. Każdy samochód da radę jeśli tylko kierowca nie spanikuje. Warto przynajmniej teoretycznie podszkolić się z hamowania silnikiem i wiedzieć jakie obroty jeszcze nie zabiją silnika, a będą skutecznie hamowały. (astra całkiem ładnie hamuje na obrotach rzędu 4000-5000, trochę głośno, ale w zasadzie prawie nie trzeba używać hamulca roboczego) O temperaturę silnika nie ma się co obawiać, od tego jest elektronika i elektrowentylator. najbardziej narażone są hamulce, ale używając silnika do hamowania, też nie ma się czym martwić.
O temperaturę silnika nie ma się co obawiać, od tego jest elektronika i elektrowentylator. najbardziej narażone są hamulce, ale używając silnika do hamowania, też nie ma się czym martwić.
Przede wszystkim jadąc z górki należy się obawiać wychłodzenia silnika... mój teść jadąc za mną po górach w Rumunii zauważył, że mój samochód po dłuższym zjeździe zaczyna kopcić z rury, co by wyraźnie wskazywało na solidny spadek temperatury :)
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2015-04-27, 20:24
raczej sprzeczne z fizyką.
Po pierwsze nie ma czym kopcić, bo przy hamowaniu silnikiem silnik w ogóle nie powinien dostawać paliwa.
Po drugie energia, w czasie hamowania silnikiem musi być na coś zamieniona. Skoro nie zamienia się na paliwo, to pewnie zamienia się na ciepło. Chyba że przybyło też Ci w baku. W takim przypadku wycofuję swoje postulaty
Nie ma w tym żadnej sprzeczności, przy hamowaniu silnikiem silnik ZAWSZE wystygnie, bo sprężanie powietrza w cylindrach generuje o wiele mniej ciepła, niż spalanie paliwa.
Samochód po długim zjeździe zaczyna kopcić - oczywiście po dodaniu gazu! - bo silnik jest zimny i komputer pompuje więcej paliwa. Co w dieslu bez filtra cząstek stałych objawia się mniejszym lub większym kopceniem :)
Na g***nym daciowym wskaźniku temperatury się tego nie zobaczy, ale w samochodach z termometrem analogowym pięknie było widać stopniowe opadanie w trakcie długiego zjazdu na biegu.
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2015-04-27, 20:59
No nie wiem, mi zawsze temperatura rosła. Na Korsyce nawet się wentylator uruchamiał na zjazdach. Fakt, że temp powietrza powyżej +30 i astra paręset kilo cięższa niż logan, silnik też technologicznie nieco do tyłu. Może w niższej temperaturze by wychłodziło silnik.
Cytat:
samochodach z termometrem analogowym pięknie było widać stopniowe opadanie w trakcie długiego zjazdu na biegu.
Jeszcze pytanie gdzie jest czujnik: na małym czy dużym obiegu? Małego nie powinno za bardzo wychładzać.
Ostatnio zmieniony przez Lza 2015-04-27, 21:01, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum