Takie cuda fundują nam w kolejnej kampanii społecznej, tym razem po prostu debilnej.
Dlaczego ?
1. uderzenie przy prędkości 80 kmh w nieodkształcającą się i nieruchomą przeszkodę w postaci betonowej ściany chyba nie jest głównym przypadkiem powodującym zgony na naszych drogach, przynajmniej ja nic o tym nie słyszałem,
2. wymyślone hasło "Prędkość zabija" to chyba efekt braku szarych komórek copywritera, który dumał co by tu "strasznego" wymyślić, ja bym zamiast "prędkości" wpisał "wóda", "brak wyobraźni", "niedostosowanie prędkości do warunków" i "szrot z Niemiec"...
szkoda że malucha nie skasowali, masz racje debilne te zderzenie, bardzo rzadko zdarzają się wypadki w którym uderzenie jest centralnie w betonową ścianę. Przecież przeważnie uderzenie idzie w stronę pasażera ( bo człowiek ma taki instynkt żeby przeżyć ) o kimś innym się nie myśli. Według mnie drogi w Polsce są niebezpieczne bo po nich jeżdżą niebezpieczni kierowcy, oczywiście jakość dróg mogła by być lepsza ( chce iść na Budownictwo ->Budowa Dróg) może dzięki mnie drogi w Polsce będą lepszej jakości.
Do tego dochodzą pijani kierowcy - zostawiam to bez komentarza Raz złapana osoba za jazdę po pijanemu powinna mieć zabrane prawo jazdy dożywotnio.
Kursy nauki jazdy - fikcja są to kursy jak zadać egzamin, a nie nauka jazdy po drogach, według mnie powinien być taki zapis że ma być zielony listek z tyłu ( inni kierowcy może byli by bardziej wyrozumiali np. jak zgaśnie silnik, większy odstęp by zachowali )
Prędkość dozwolona rzecz śmieszna w mieści jeżdżę teraz trochę więcej i widzę że nikt się do tego nie stosuje. przeważnie każdy zasuwa około 80km/h pewnego razu spróbowałem pojechać przepisowo przez cały Lublin zostałem odtrąbiony, można było raz usłyszeć wydzierającego się dziadka przez otwarte okno, co najlepsze wyprzedzał na przejściu dla pierwszych.
_________________ Jestem handlowcem w salonie Carrara w Lublinie. Szukasz oferty na Nową Dacie? Pisz PW lub na e-mail
nie prędkość, a beznadziejne drogi, wóda i szrot.
Swoją drogą przeraża mnie to co zauważam... W mieście jeżdżą piękne Mercedes, Audi, czasami coś jeszcze droższego, a na trasie... samochody o średniej wieku +10lat no i bardzo często widzi się jakiegoś Opla Astre I jadącego 140-150kmh.
Poniekąd prędkość zabija... Ale nie jest główną przyczyną, a jedną składową.
gdybyś jechał 2km/h to raczej nie zginiesz i nie wyrządzisz dużych szkód.
A o jeździe w mieście przez większość kierowców już mnóstwo razy pisałem...
Ostatnio zmieniony przez czaju 2010-03-24, 18:19, w całości zmieniany 1 raz
drzewa nie wbiegają na drogę kolego... wszelkie takie zdarzenia są spowodowane nieodpowiednią infrastrukturą i z tego powodu w Polsce duża prędkość jest niebezpieczna.
Nie popadajmy w skrajności a będzie najbezpieczniej. Zbyt wolna jazda również jest niebezpieczna, szczególnie jeśli infrastruktura pozwala na wiele więcej. Też w sumie można powiedzieć że prędkość zabija...
A czy zderzenie ze scianą z prędkością 80km/h może porównać do zderzenia z np innym dużym samochodem kiedy każdy jedzie co najmniej 50km/h?
I czy zderzenie ze scianą jest łagodniejsze w skutkach niż zderzenie z drzewem? Przy ścianie więcej elementów odbierze energię uderzenie. Tak myślę..
Według mnie nie wcale taka głupia demonstracja.
Ostatnio zmieniony przez Andrzej123 2010-03-24, 20:34, w całości zmieniany 1 raz
Szybkość
Główna przyczyna wypadków w statystykach. Bo wszyscy przekraczają szybkość (nawet policja. Na szczęście(!), bo nie muszę się wlec za policją 50km/h po mieście ). Szybkość po wypadku łatwo zmierzyć. Gorzej mierzy się dupną drogę z koleinami, dziurami, źle wyprofilowaną, źle znakowaną. O szybkości można by referat napisać. Powiem tylko, że policja najchętniej stoi nie w najniebezpieczniejszych miejscach, tylko na prostej, dobrej, dwupasmowej drodze, gdzieś na skraju miasta, gdzie spokojnie można jechać 80, ale jesteśmy w mieście, więc obowiązuje 50. Liczy się kasa z fotoradaru, a nie bezpieczeństwo.
Alkohol
Tutaj znowu do statystyki wpada wiele osób, bo mamy niską normę. W państwach, gdzie do obiadu tradycyjnie pije się wino norma jest wyższa. U nas to jest 0,2, w innych państwach zwykle 0,5. 0,2 to nawet jednego małego piwa nie można wypić, a nie sądzę aby ta dawka znacząco wpływała na bezpieczeństwo jazdy. Nie wiem jak promile wpływają na koncentrację i koordynację. Ale ja - choć jestem abstynentem - bym podniósł ten próg u nas. Co do alkoholu, to wydaje mi się, że policja dobrze działa. Są kontrole dosyć częste. Kary są znaczne.
Drogi
Jak ma nie być wypadków, jak drogi w Polsce są do dupy? Koleiny, dziury, JEDNOPASMOWE (szczególnie na północy), źle oznakowane. Jak jadę na trasie i wlecze się jakiś złom, to nic dziwnego że chcę go wyprzedzić. Jak mam go bezpiecznie wyprzedzić, jak droga jest jednopasmowa?
Samochody
Niestety z tym też najlepiej u nas nie jest. Na trasie zdarza mi się widzieć samochody bez działających stopów (oby dwóch!), albo z cały czas włączonymi stopami. Sporo jest aut z źle ustawionymi światłami, które oślepiają. Jeżdżą auta z jednym światłem (przód lub tył) nie pozwalając ocenić co to jedzie i która strona wystaje, a jej nie widać. Niestety mój Tico też pewnie nie jest tutaj najlepszy, bo światełka zapewne ma słabe i z tyłu źle go widać.
Podsumowując moje doświadczenia: policja w miejsca niebezpieczne, wyłapywanie niesprawnych aut (światła), budowa nowych, dobrych dróg (dwupasmowych!), przeglądy roczne robione porządnie, mniejszy nacisk na szybkość i stawianie fotoradarów, rewizja oznakowania polskich dróg.
Co do alkoholu... Ile razy w ciągu ostatnich 20lat kontrolowano Twoją trzeźwość?
Jeśli czujesz że masz 0,2-0,5 (jest to jazda po spożyciu, nie pod wpływem - polskie przepisy to rozróżniają), to zapewne jedziesz dość przepisowo i nie rzucasz się w oczy.
Przykro mi to stwierdzić ale ludzie jeżdżą naje**** jak szpadle - i nawet 0,8 w Anglii dla nich byłoby za mało (bo co to wypijemy po 3 piwka i wrócimy, albo przecież mamy blisko - jak ch*** masz blisko idź na piechotę, bo zapewne masz przejechać przez jakąś wieś, a tam nie trudno o pijanego rowerzystę, czy kogoś spacerującego poboczem.
Miasto nie jest dobrym przykładem, co prawda 50kph często jest zbyt niskim progiem, jednak uważam, że w RZECZYWISTYM terenie zabudowanym (nie lesie z tabliczką) nie powinno się jeździć więcej niż 60-70 (w zależności od stanu nawierzchni, przystanków autobusowych/tramwajowych, rozdzielenia jezdni i ilości przejść dla pieszych. Prędkość nie jest niebezpieczna w mieście dla Ciebie a dla innych, dlatego ja osobiście jeżdżę bardzo wolno po mieście i bardzo szybko poza miastem.
Jak już pisałem wcześniej, wszystko można zgonić na prędkość, bo gdyby wszyscy stali to by się nic nie stało, ale to jest analogiczne do "gdyby człowiek wiedział że się przewróci to by się położył".
Nie zabija prędkość tylko gwałtowne zatrzymanie, ludzki organizm nie wytrzymuje przeciążenia.
Śmiać mi się chce jak ludzie mówią szroty z Niemiec ale nie będę tutaj za dużo się wypowiadał bo wywołam wojnę. Napiszę tylko że nie każdy chce jeździć plastikowym nowym autem.
A co do dzwonów to kierowcy po prostu nie potrafią jeździć, wierzą że jak mają zimowe opony absy sresy to już auto jedzie samo i mogą nie myśleć, nie uważać, a gdyby wsadzić takiego do dużego fiata to nie umiał by przejechać z punktu A do punktu B.
W lutym udział aut do 4 lat wyniósł 10,6% (spadek o 0,7 pp w porównaniu do ub. roku), zaś najstarszych w wieku powyżej 10 lat wzrósł z 42,3% w lutym 2009 do 44,1% w lutym 2010
I tak miesiąc po miesiącu, od lat...
A biorąc pod uwagę ceny - średnio znacząco niższe niż w krajach pochodzenia - to przecież jest jasne, że to nie są same wychuchane oldtimery ):
I może Ty faktycznie jeździsz takim zadbanym - moja siostra też i może jeszcze X naszych sąsiadów, ale prawda jest taka, że znacząca większość tych ponaddziesięciolatków to rzeczywiście kompletne szroty.
Co widać, słychać i czuć na co dzień wokół nas - także w statystykach wypadków... ):
Cytat:
nie każdy chce jeździć plastikowym nowym autem.
Nie, ale człowiek rozsądny woli jednak coś możliwie bezawaryjnego i/więc w miarę bezpiecznego, zamiast "prestiżowego", ale starego "trupa"....
Zgadzam się z Pająkiem
Zimówki, ABS, ESP i inne trzyliterowe skróty - to wyłącza myślenie "mam super brykę" Nastoletni samochód (nawet po dzwonie - dobrze zrobiony) może być w lepszym stanie niż nówka funkiel sztuka, prosto od dilera którą zasuwa przedstawiciel handlowy z przebiegiem miliarda kilometrów...
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM
Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-09-17, 10:25
Idiotyczny ten tytuł. Można go zmienić? Zabija:
- brak umiejętności przewidywania
- przecenianie swoich możliwości
- nadmierna pewność siebie
- brawura
- gapiostwo
- niewiedza
- pośpiech
Trochę już ludzi przewiozłem i ich uwagi są bardzo, bardzo charakterystyczne dla Polaków:
- o k..., to Ty zatrzymujesz się przed przejściem dla pieszych? (jak widzę pieszych stojących przy krawężniku)
- po co Ty wpuszczasz tego gościa, przecież on stoi na podporządkowanej
- wyprzedź go, bierz go (pod górkę, na zakręcie, na podwójnej ciągłej, przy zakazie wyprzedzania)
- co Ty tak wolno jedziesz (a na liczniku 80-90 km/g, często droga nierówna, wyboista, wąska, albo mokra, mało który samochód zwalnia, gdy zacznie padać, każdy bezgranicznie wierzy ABS, ASR, ESP, MSR, widziałem już Astry, Corolle, Focusy, Octawie, Vectry jadące w deszczu lewym pasem i wyrzucające fontanny wody spod kół, a wyprzedzały samochody jadące z prędkością około 70-80 km/g)
Takie z życia wzięte sytuacje:
- rozmowy przez telefon, jedzenie kanapki, lub lodów, oblizywanie brudnych paluszków
- nagminne ścinanie zakrętów przy skręcaniu, bo nie chce się wyhamować, zredukować biegu, zwolnić, bo to zabiera czas, a może zdążę, ale już nie patrzy się, że można przejechać po samochodzie stojącym na drodze w którą się skręca
- samobójcze wyprzedzanie, bo gdybym nie zwolnił, nie przyhamował, nie uciekł na pobocze, to facet zbierałby swój samochód z drogi, a może sam trafił do kostnicy
- zwalnianie, przyhamowywanie przed zielonym światłem (dla mnie kompletnie niezrozumiałe, ale dość częste)
Kursy prawa jazdy tak jak szkoła uczą pewnej automatyki zachowań, czepiają się drobiazgów (przykłady z mojego otoczenia: oblany egzamin bo dziewczyna zamiast jedynki wrzuciła trójkę-silnik zgasł, chłopak jadąc skręcającą drogą z pierwszeństwem przejazdu zapomniał o kierunkowskazie, inny najechał kołem ma podwójną ciągła, kolejny zapomniał, że przepisy się zmieniły i wymusił pierwszeństwo przejazdu na rowerzyście).
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
Ostatnio zmieniony przez ian 2011-09-17, 10:38, w całości zmieniany 2 razy
Nie, bo to cytat - i właśnie o niego wątkotwórcy chodziło.
ian napisał/a:
Zabija:
I którego z podanych nie można zakwalifikować jako głupoty?
ian napisał/a:
czepiają się drobiazgów (przykłady z mojego otoczenia: oblany egzamin bo
Oprócz pierwszego przykładu, który nie musi, ale faktycznie może być oznaką bardzo słabego opanowania samochodowej gałkologii, pozostałe nie są MSZ drobiazgami.
(Oczywiście, zależy też jak to faktycznie wyglądało - ale jakoś nie sądzę, żeby były to opowieści egzaminatorów, a we własnych oczach przecież każdy jest niewinny. A już zwłaszcza ofiara oblania <: ).
Natomiast większym problemem nie jest czepianie się drobiazgów, tylko nie czepianie się spraw poważnych - ot, np takiego wjeżdżania na skrzyżowanie bez możliwości zjechania z niego... (Akurat ostatnio słuchałem ze zdumieniem opowieści, jak to zdający stał na egzaminie w takim miejscu trzy zmiany świateł, a jacyś idioci - podobno wg słów egzaminatra - z drogi poprzecznej złośliwie się ich czepiali, jakby nie rozumiejąc, że przecież nie stoją tam dla przyjemności, tylko za skrzyżowaniem jest korek i nie ma gdzie zjechać!).
jak jeżdżę na trasach doświadczyłem kilku zjawisk(może patologi):
jazda zbyt wolna np. droga w bardzo dobrym stanie teren nie zabudowany, gość jedzie zadowolony 50 gdy ograniczenie na tej drodze jest do 90, nie ten gostek nie myśli przyśpieszyć a jeszcze zjeżdża do środka pasa by inni nie mogli go wyprzedzić (chce podkreślić że jest miejsce do zjechania (utwardzone szerokie pobocze z namalowaną linią przerywaną) jedziemy tak z 5 km bo z naprzeciwka jest duży ruch i nie ma jak go wyprzedzić, w końcu jest wolne pole do wyprzedzenia, szybka redukcja do 3 i wyprzedzamy barana , z tyłu kolumnada się utworzyła.
po wyprzedzeniu tego gościa popatrzyłem co się dzieje istna orgia wyprzedzeń na 3, zajeżdżanie sobie drogi. wyprzedzanie na wysepkach, na ciągłych.
Noc
w nocy aż takich patologi nie widziałem, ludzie nie są aż takimi chojrakami, może się boją? może strach powinien czynić drogi bezpieczniejszymi,
sam jechałem 70-80 jak widziałem że ktoś mnie chce wyprzedzić to pomagałem mu (oświetlałem mu drogę długimi gdy były dobre warunki do wyprzedzenia, sam wiedziałem ile mogę zjechać na pobocze)
egzaminatorzy są różni, ja miałem fajnego gościa sympatycznego, jak popełniłem błąd podczas jazdy opierdolił, ale zaliczył egzamin, i do dzisiaj to pamiętam i nie popełniam błędu
_________________ Jestem handlowcem w salonie Carrara w Lublinie. Szukasz oferty na Nową Dacie? Pisz PW lub na e-mail
Ostatnio zmieniony przez maciek 2011-09-17, 11:44, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM
Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-09-17, 12:49
Cytat:
nie sądzę, żeby były to opowieści egzaminatorów, a we własnych oczach przecież każdy jest niewinny
Zdający doskonale zdawali sobie sprawę z popełnionych błędów, a jedynie co ich dziwiło to brak jakiejkolwiek tolerancji dla zdającego. Mnie to bardzo intryguje dlaczego większość zdających zalicza egzamin teoretyczny za pierwszym razem, a egzamin praktyczny za drugim, trzecim, a w ekstremalnych sytuacjach dopiero za szóstym, siódmym razem. To jeden z najgorszych wyników w krajach UE. Jakoś wyuczona teoria rozmija się zupełnie z praktyczną umiejętnością jazdy samochodem, a zdobyta wiedza nie służy bezpiecznej jeździe po drogach. Czy ktoś zauważył ten paradoks?
Przyznam, że jazdę egzaminacyjną (drugą, bo pierwsza została anulowana, gdy pedał gazu zaklinował się w podłodze ) oblałem przy parkowaniu tyłem . "Pan ustawi tyłem samochód pomiędzy tymi dwoma drzewkami (krzaczkami?) co rosną przy krawężniku"-kto by tam słyszał wówczas o słupkach. I jakaś wstrętna gałązka oparła się o tylny reflektor po stronie pasażera, co osobiście po zatrzymaniu stwierdził egzaminator. A samochód stał idealnie prostopadle do krawężnika.
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
Ostatnio zmieniony przez ian 2011-09-17, 12:54, w całości zmieniany 1 raz
Tak ogólnie, to pomijając jakieś widoczne, złośliwe zajeżdżanie drogi ("zjeżdża do środka pasa by inni nie mogli go wyprzedzić"), to jazda wolniejsza niż maksymalnie dopuszczalna przepisami nie jest żadna patologia - każdy ma prawo jechać z taką prędkością, jaką uważa za bezpieczną i stosowną dla siebie.
maciek napisał/a:
jest miejsce do zjechania (utwardzone szerokie pobocze z namalowaną linią przerywaną
A to nie ma większego znaczenia - owszem, byłoby miło z jego strony, gdyby zjechał, ale nawet jeśli wg czyjejś oceny faktycznie się "wlecze", to nie musi ustępować, nie można tego wymagać i w normalnym przypadku nie będzie to żadne chamstwo itp, bo do jazdy służy pas ruchu, a nie żadne pobocze, choćby najcudniejsze...
laisar, ja nie żądam by jechał poboczem wystarczy że wyrazi trochę woli.
tylko że jak nadarza się okazja na przedzenie takiej osoby to ludziom pękają nerwy, nagły przypływ adrenaliny
Cytat:
po wyprzedzeniu tego gościa popatrzyłem co się dzieje istna orgia wyprzedzeń na trzeciego , zajeżdżanie sobie drogi. wyprzedzanie na wysepkach, na ciągłych.
Cytat:
A to nie ma większego znaczenia - owszem, byłoby miło z jego strony, gdyby zjechał, ale nawet jeśli wg czyjejś oceny faktycznie się "wlecze", to nie musi ustępować, nie można tego wymagać i w normalnym przypadku nie będzie to żadne chamstwo itp, bo do jazdy służy pas ruchu, a nie żadne pobocze, choćby najcudniejsze...
sam z tego korzystam , ale gdy jadę np. 90-100 w tedy niech debile się trudzą jak wyprzedzić
sam miałem smutną przygodę na odcinku Piaski- Lublin (teraz tam robią S17 i jest po jednym pasie ruchu, ograniczenie do 50km/h) poszło mi zawieszenie z tyłu, i wieszaki podtrzymujące tylny tłumik i musiałem jechać te 20-30km/h, co jakiś czas zjeżdżałem z drogi i puszczałem samochody żeby mogły jechać swoim tempem, myślałem także o kierowcach Tirów którzy mają nieraz czas wyliczony do jednej minuty, przy okazji postojów sprawdzałem stan tyłu.
_________________ Jestem handlowcem w salonie Carrara w Lublinie. Szukasz oferty na Nową Dacie? Pisz PW lub na e-mail
Ostatnio zmieniony przez maciek 2011-09-17, 13:51, w całości zmieniany 3 razy
Zdający doskonale zdawali sobie sprawę z popełnionych błędów, a jedynie co ich dziwiło to brak jakiejkolwiek tolerancji dla zdającego
Patrząc po naszych drogach, chciałoby się zapytać: może i dobrze oraz dlaczego tak późno?
Z drugiej strony: nie wiem jakie są dokładnie przepisy obowiązujące egzaminatorów, bo być może po prostu tolerancja nie zależy od nich - ale nawet jeśli nie ma takowych, to od momentu wprowadzenia nagrywania egzaminów wcale nie dziwiłoby mnie przechylenie wahadła w drugą stronę niż poprzednie: "Wicie, rozumicie, panie egzaminatorze, może się jakoś dogadamy...?".
Inna rzecz, że z tego co słyszę, to za zaostrzeniem egzaminów nie poszły niestety zmiany w nauce, więc czego się spodziewać?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum