Wysłany: 2011-07-03, 19:19 Inspekcja Transportu Drogowego może kontrolować wszystkich
Inspekcja Transportu Drogowego może kontrolować wszystkich kierowców
owy rok przyniósł zmiany w zadaniach wykonywanych przez Inspekcję Transportu Drogowego. Przede wszystkim kontroli ITD, np. w zakresie przestrzegania prędkości na drodze, mogą spodziewać się nie tylko kierowcy samochodów ciężarowych i autobusów, ale również kierowcy pojazdów osobowych. Co więcej, od połowy tego roku ITD będzie również zarządzać stacjonarnymi fotoradarami i stworzy strukturę nadzoru nad ruchem drogowym.
ITD ściga piratów drogowych
Z nowym rokiem Inspekcja Transportu Drogowego została wyposażona w nowe uprawnienia. Do tej pory w kręgu jej zainteresowań byli kierowcy wykonujący transport samochodami ciężarowymi czy autobusami. Oznaczało to, że ITD nie miała uprawnień do zatrzymywania kierowców pojazdów osobowych. Nawet jeżeli jej inspektorzy widzieli rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego przez kierującego pojazdem innym niż wykonującym transport drogowy, zobowiązani byli każdorazowo wzywać na miejsce naruszenia patrol Policji.
Po nowelizacji Prawa o ruchu drogowym w ramach wykonywania kontroli ruchu drogowego inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego mogą przeprowadzać kontrolę ruchu drogowego w odniesieniu do kierującego pojazdem:
który wykonuje przewóz drogowy w rozumieniu ustawy o transporcie drogowym,
w stosunku do którego zachodzi uzasadnione podejrzenie, że kieruje pojazdem w stanie nietrzeźwości lub w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu,
który naruszył przepisy ruchu drogowego, w przypadku zarejestrowania tego naruszenia przy użyciu:
przyrządów kontrolno-pomiarowych,
przenośnych albo zainstalowanych w pojeździe urządzeń rejestrujących,
który rażąco naruszył przepisy ruchu drogowego lub spowodował zagrożenie jego bezpieczeństwa.
Inspektorom ITD przysługują również uprawnienia Policji, takie jak:
prawo legitymowania uczestnika ruchu i wydawania mu wiążących poleceń,
sprawdzania dokumentów wymaganych w związku z kierowaniem pojazdem i jego używaniem,
kontrola dokumentu stwierdzającego zawarcie umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu lub stwierdzającego opłacenie składki tego ubezpieczenia.
Od 1 lipca, inspektorzy zajmą się obsługą foto radarów, a także karaniem kierowców na podstawie zdjęć z tych urządzeń, dodatkowo będą mieli prawo kontrolować prędkość wszystkich rodzajów samochodów, a nie jak do tej pory tylko ciężarowych. W tym celu powołano Centrum Automatycznego Nadzoru nad ruchem drogowym. Do nowego systemu mają być włączone także auta z wideo rejestratorem, które będą działały jak mobilne foto radary. Nowe rozporządzenie określa także lokalizację, sposób oznakowania i dokonywania pomiarów przez foto radary. Karani będą kierowcy pojazdów, którzy przekroczą dopuszczalną w danym miejscu prędkość o więcej niż 10 km/godz. W uzasadnionych przypadkach funkcjonariusze będą mogli także kontrolować samochody osobowe. Inspektorzy mogą podejmować interwencje w przypadkach, gdy stwierdzą rażące naruszenie przepisów drogowych lub mają wrażenie, że kierowcy są pod wpływem alkoholu bądź innych środków o podobnym działaniu. Fotoradary, które są w dyspozycji Inspekcji Transportu Drogowego, będą pracować w systemie ciągłym - 24 godzinnym. Oznacza to, że zdjęcia kierowców i pojazdów przekraczających dozwoloną prędkość będą przekazywane drogą elektroniczną do inspekcji, która wystawi kierowcom mandaty. GITD będzie miał na to 180 dni, a nie jak do tej pory 30 dni.
Nie wiem jak Wy ale ja pomału czuję się osaczony przez instytucje kontrolne.
Hasło na CB "krokodylki" będzie teraz wzbudzało drżenie we właścicielach aut osobowych.
Fakt jest taki, że rożne próby, akcje, profilaktyka nie przynosi efektów z ograniczeniem ilości tragicznych w skutkach wypadków samochodowych. Nowe zmiany w prawie mogą ale nie muszą przynieść pozytywny skutek. Czas pokaże, że takie rozwiązanie jest skuteczne. Na pewno pozwoli na skomasowanie danych w rękach ekspertów i pozwoli na dokładną analizę i w konsekwencji podjęcie takich działań, które w sposób skuteczny będą mogły ograniczyć tragiczny bilans zdarzeń na polskich drogach.
Zgadzam się z kolegą lukasz.zst, że ilość instytucji kontrolujących jest duża i stale rośnie, ale tak się dzieje również w innych krajach.
Druga strona to zasadność i skuteczność egzekwowania prawa. Mam tu na myśli sprawiedliwe i dotkliwe karanie tych, co łamią prawo nagminnie i nie przestrzegają przepisów w ruchu drogowym.
Można biadolić o złym stanie dróg jako przyczyna zdarzeń drogowych, ale podejrzewam, że jazda po pijanemu czy też po użyciu innych środków pobudzajacych, stres, brak zachowania odpowiedniej szybkości w stosunku do warunków na drodze, są głównymi przyczynami tych jak tragicznych w skutkach zdarzeń.
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy]
Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4273 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-03, 20:37
chriskb napisał/a:
Hasło na CB "krokodylki" będzie teraz wzbudzało drżenie we właścicielach aut osobowych...
Zgadzam się z kolegą lukasz.zst, że ilość instytucji kontrolujących jest duża i stale rośnie, ale tak się dzieje również w innych krajach.
Podpisuje sie pod ta teza . Niech beda w ten system wlaczeni inspekotorzy ITD. Mam jednak nadzieje, ze z urzedu kazda sluzba mundurowa nie dostanie praw zblizonych do policji, zrobi nam sie panstwo policyjne. Na koniec blagam, nie dawac podobnych uprawnien bandzie przbierancow pt. Straz Miejska/Gminna !!!
Fakt jest taki, że rożne próby, akcje, profilaktyka nie przynosi efektów z ograniczeniem ilości tragicznych w skutkach wypadków samochodowych.
Może dlatego, że kierowcy przestrzegający przepisy są w mniejszości. Główną przyczyną wypadków jest nieprzestrzeganie przepisów. A dlaczego przepisy nie są przestrzegane? Bo większość ma je w... poważaniu. Dlaczego? Bo nie boją się sankcji. Nawet bym się nie zdziwił gdyby ktoś kto na co dzień kpi sobie z KD nie miał na koncie żadnego punktu karnego. Sam kiedyś popełniłem z cztery wykroczenia przy jednym wyprzedzaniu, które kończyłem w pobliżu radiowozu. Policjant zawyrokował: 16 punktów + 600 zł grzywny. Wyszedłem z radiowozu z czystym kontem niezubożony nawet o złotówkę.
Więc akcje weekendowe nie mają szansy powodzenia. Tylko codzienna nieuchronność kary może w tym kraju coś zmienić. Tylko pytanie kim i czym policja ma egzekwować prawo? Na drodze krajowej, którą przemierzam 2-4 razy dziennie suszarkę spotykam nie częściej niż raz na miesiąc.
Znacie kogoś kto bezwzględnie przestrzega przepisów?
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy]
Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4273 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-03, 22:06
W sumie w Polsce jakos to sie udaje, troszke jak na wschodzie, niby wykroczenie jest ale kara jest mniejsza (nie mam na mysli lapowek) po prostu kierowca jakos sie dogaduje z policjantem. Jak rozmawiam z kobietami to malo ktora cokolwiek zaplacila. Jedynie w Uwaga Pirat Policja jest bezwzgledna jak Niemiecka Polizei
Ostatnio NIK wypowiedzial sie w sprawie bezpieczenstwa.
"W wypadkach drogowych ginie w Polsce wciąż dwa razy więcej osób niż w UE. Dzieje się tak głównie z powodu złego stanu technicznego dróg. Większość dróg krajowych nie ma dwóch oddzielnych jezdni w przeciwnych kierunkach. Konieczność bezpośredniego mijania pojazdów nadjeżdżających z przeciwka stwarza ryzyko najgroźniejszych wypadków. Radykalna poprawa bezpieczeństwa może nastąpić po wybudowaniu autostrad i dróg ekspresowych.
Liczba ofiar śmiertelnych wciąż utrzymuje się w Polsce na wysokim poziomie. W 100 wypadkach ginie średnio 11 osób, podczas gdy w UE 5. Proces poprawy bezpieczeństwa na drogach jest tak wolny, że Polska nie tylko pozostaje daleko w tyle za średnią europejską, ale prawdopodobnie nie osiągnie nawet wyznaczonych w kraju progów bezpieczeństwa.
Na podstawie kontroli dotyczących polskich dróg NIK utworzyła listę najważniejszych przyczyn braku bezpieczeństwa. Są to: zły stan techniczny jezdni (niewystarczający poziom bezpieczeństwa stwierdzono nawet na niektórych odcinkach autostrad), nieskuteczny system szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców, zły stan techniczny pojazdów oraz wadliwa organizacja ruchu drogowego. Kontrolerzy zaznaczają, że nie jest to lista zamknięta.
Rys. Przyczyny złego stanu bezpieczeństwa drogowego (na podstawie wyników kontroli)
Na brak bezpieczeństwa wpływają:
Zły stan nawierzchni
Na co drugim kilometrze dróg publicznych powstały koleiny powyżej 2 cm głębokości, na co czwartym - powyżej 3 cm. W krajach UE takie jezdnie - ze względu na bezpieczeństwo kierowców ‑ wyłączane są z użytkowania. W Polsce spowodowałoby to jednak zamknięcie niemal połowy dróg. Dlatego drogi uszkodzone przez koleiny klasyfikowane są jako znajdujące się w złym stanie technicznym i jedynie ogranicza się na nich prędkość. Dodatkowo zły system opłat za korzystanie z autostrad przez samochody ciężarowe generuje ruch TIR-ów na pozostałych drogach, które w konsekwencji są ‘rozjeżdżane’.
Zbyt mały udział autostrad w sieci dróg
Brakuje w Polsce stabilnych rozwiązań, sprzyjających budowie dróg wysokiej klasy, tj. autostrad i dróg ekspresowych, a tempo powstawania nowych jest zbyt wolne. W konsekwencji udział dróg wysokiej klasy w całej sieci dróg publicznych wynosił na koniec 2009 r. zaledwie ok. 0,5 proc., z czego 0,31 proc. przypadało na autostrady (849 km), pozostałe 0,19 proc. na drogi ekspresowe (521 km). W dodatku autostrady i drogi ekspresowe nie tworzą zwartych ciągów - nadal składają się z pojedynczych, niepołączonych ze sobą odcinków.
Kluczowym problemem pozostaje nieskuteczny system szkolenia kierowców oraz podnoszenia ich kwalifikacji zawodowych. Kursy nauki jazdy - pomimo wprowadzanych zmian - wciąż nie zapewniają odpowiedniego przygotowania do kierowania pojazdem. Niewystarczająca jest zarówno przekazywana wiedza, jak i zdobywane umiejętności. NIK zwraca uwagę, że w konsekwencji alarmująco niski jest poziom zdawalności egzaminów. W latach 2009-2010 nie brakowało ośrodków, w których egzamin praktyczny za pierwszym podejściem zdawało tylko 25 proc. kursantów. W całej Polsce średnia zdających za pierwszym razem nie przekroczyła nigdzie 50 proc. (najbliżej tego progu była Warszawa, gdzie średnia wyniosła 48 proc.). Okazuje się jednak, że nawet przebrnięcie przez egzamin nie gwarantuje w Polsce wystarczających umiejętności do bezpiecznego kierowania pojazdem. Z danych KG Policji wynika, że aż 35 proc. wypadków powodują osoby tuż po uzyskaniu prawa jazdy.
Innym problemem jest lekceważenie sprawy bezpieczeństwa przez zarządzających drogami. Prowadzone od 2000 r. kontrole regularnie wykazywały, że duża część z nich nie wykonywała nawet podstawowych zadań w tym zakresie. Blisko połowa nie miała danych o wypadkach na zarządzanych drogach, a ponad 30 proc. nie posiadało projektów organizacji ruchu (rozmieszczenia świateł, pasów, itp.). Pomimo upływu lat i wdrażania kolejnych programów naprawczych sytuacja nie poprawia się. W ubiegłym roku zatwierdzoną organizację ruchu na wszystkich drogach miało tylko niespełna 20 proc. zarządców. „Rekordzista” (Zarząd Dróg Powiatowych w Piotrkowie Trybunalskim) osiągnął zaledwie 1,3 proc. Kolejne kontrole pokazują, że zarządcy konsekwentnie lekceważą swoje obowiązki: co czwarty nie sprawdza zgodności rozmieszczenia znaków, świateł i wysepek dla pieszych z projektem; ponad 1/3 nie przeprowadza obowiązkowych kontroli organizacji ruchu; 37,5 proc. nie prowadzi w ogóle analiz dotyczących bezpieczeństwa. Tylko u 2 zarządców dróg nie ujawniono żadnych nieprawidłowości w organizacji ruchu drogowego. U innych kontrolerzy często znajdowali przykłady braku wyobraźni i odpowiedzialności. Wydział Gospodarki Komunalnej w Toruniu otworzył np. dla ruchu wyremontowany odcinek ulicy Tarnowskiej, chociaż na środku jezdni pozostawiono słupy energetyczne bez jakiegokolwiek zabezpieczenia i oznakowania. "
przyczyny-wypadkow-wykres.gif
Plik ściągnięto 13192 raz(y) 10,98 KB
Ostatnio zmieniony przez mekintosz 2011-07-03, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
po pół roku mamy kilka milionów mniej kierujących...
włącznie z oboma tu podpisanymi - bo zapomnieć się i przewalić o 5km/h jest naprawdę łatwo, o ile warunki pozwalają, a w takich miejscach się suszy. Nie licząc przejść dla pieszych, widział ktoś fotoradar w miejscu niebezpiecznym, np. przed ostrym zakrętem?
Ja w Austrii widziałem policjanta w miejscu, gdzie autostrada zwężała się do 2 pasów bez barierki i wchodziła w tunel. Zamiast hamować tylko zdjąłem nogę z gazu i musiałem mu za to zapłacić parę groszy.
Cytat:
Rachunek był duży, lecz tacie na rękę
Tak mógł się przeziębić lub rozbić Syrenkę
drogówka ma być od wykroczeń,
ITD ma być od badania "transportu drogowego" i dzięki tym zmianą również tego najgroźniejszego czyli nieoficjalnego (patrz zdarzenie poprzedzające nadanie uprawnień - 18 ofiar śmiertelnych w VW Transporterze). A że ma uprawnienia do "mierzenia prędkości" to dobrze, pod warunkiem że nie zmienią profilu działalności (sprawdzania pojazdów i dokumentów).
A odcinkowy pomiar prędkości... Na aktualnych zasadach jak fotopstryki tolerancja +20? czy na takich żeby był mandat czyli +10? Jedno i drugie IMHO jest wystarczającym limitem (trasa teren zabudowany jadąc 70licznikowe, jedziemy ok 63-64 + zwolnienie przed jakimś przejściem, przy szkole), także moim zdaniem nie wyeliminuje tak dużo - gorzej że pojawią się (w dużych ilościach) osoby które nie będą profilaktycznie przekraczać 40, na wypadek chwili zapomnienia...
amen
Ostatnio zmieniony przez czaju 2011-07-04, 09:50, w całości zmieniany 2 razy
A ja zawsze i wszędzie łamię irracjonalne przepisy, np. odcinki z zapomnianymi znakami po robotach drogowych, teren zabudowany na prostej przelotowej drodze z poboczem itd itp kwiatki ...
@koniu: To kiepsko, bo zza kółka rzadko ma się pewność, że one są faktycznie irracjonalne (choć oczywiście medycyna notuje i takie przypadki, np na dobrze znanych odcinkach). Jeżeli jednak złapany przez policję bierzesz karę na klatę jak mężczyzna - to spoko. Żałosne jest dopiero cienkie piszczenie, wykręty i jęczenie w stylu "wicie rozumicie, panie waaaaadzo, janiechciałem niewidziałem więcejbędę prooooooszęlitościiiii, chlip chlip" <:
A ja zawsze i wszędzie łamię irracjonalne przepisy [...] teren zabudowany na prostej przelotowej drodze z poboczem itd itp kwiatki ...
Oto prawdziwy "miszcz prostej", który tylko potrafi kurwa zapierdalać (przepraszam że się uniosłem, ale to właśnie codzienny widok) po prostych odcinkach dróg, by za chwilę być zawalidrogą, gdzieś gdzie jest dopuszczalne 90 km/h, ale jest parę zakręcików!
Pirat drogowy i zawalidroga w jednym
Nie tyczy się to tylko autora tych słów (dlatego wyciąłem, kto to napisał i dołączyłem wątek o zawalidrodze), ale to są właśnie polskie realia. A później wszyscy sie dziwią skąd u nas tyle wypadków?
Panowie - jedźcie sobie do Austrii, w teren zabudowany, to będziecie wiedzieć o czym piszę. Jak mnie policja łapie, to mówię, że mam to ogólnie w dupie, najwyżej nie kupię se nowych spodni, czy kurtki, ale jak w Polsce jest dziadostwo, to ja w tym uczestniczyć nie będę. Co niektórzy jeżdżący constans 70 km/h też mnie irytują, ale ja do nich nie należę Panie Szanowny. I nie znaczy to wcale, że wszędzie "zapierdalam" - uważam, iż jeżdżę rozważnie. Ciekawe, czy wy jeździcie w zabudowanym ZAWSZE do 54,9 km/h, bo za tyle mandat nie przysługuje?
Ja przede wszystkim nie patrzę na świat przez pryzmat "czy zapłacę mandat, czy nie".
A Austrię bardzo miło wspominam. Austriacy jeżdżą z max dopuszczalną prędkością - 50 w zabudowanym, po czym bardzo sprawnie przyspieszają do 100 - w Polsce to nie realne (no, ale uczestniczmy w tym "dziadostwie" i królujmy w statystykach wypadkowych).
Może ja się mylę, może coś sie zmieniło wczoraj , ale w Austrii na obszarze zabudowanym obowiązuje 50 km/h. Fakt - trzeba uważać na Polaków i Węgrów, którzy jeżdżą szybciej, ale na szczęście to nie Polska i większość jedzie 50 km/h.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-05, 22:09
koniu napisał/a:
Ciekawe, czy wy jeździcie w zabudowanym ZAWSZE do 54,9 km/h, bo za tyle mandat nie przysługuje?
Tak. :) Przy czym mi akurat zdarza się wolniej (50 km/h, wg GPSu). :] Do tego nie motywuje mnie groźba mandatu, tylko mój osobisty pion moralny. :] I w serdecznej dupie mam patafianów, którzy nie potrafią zaplanować sobie życia i wiecznie im się spieszy, albo nie uczyli się w szkole i teraz muszą kiblować kratkowozem na akord. :>
Ze śmiesznych rzeczy - ostatnio doszła mi dodatkowa motywacja. :) Czasem pojechałbym te 52,5 km/h, żeby nie być już totalną zawalidrogą, ale wtedy pojawia się straszna myśl - a co, jeśli akurat za mną będzie jechał jacusb albo inny "nieprzepisowy" z forum i mnie na niewierności przyłapie? ;D I zwalniam grzecznie od razu. :)
Pierwsze primo - nie wiem skąd założenie, że wszyscy oprócz Ciebie to siedzę murem w PL i nosa za granicę nie wyściubiają... d:
Drugie pirmo: siurprajz - wszędzie, w każdym kraju ludzie narzekają na... irracjonalne ograniczenia <: Jedyna różnica jest taka, że w większości innych państw psioczą, ale przestrzegają (bo wychowanie, bo mandaty, bo, bo, bo), a u nas... sami wiecie - już nie "na zagrodzie", ale "na drodze - równy wojewodzie" /:
Wreszcie, trzecie primo: problem z nieprzestrzeganiem przepisów jest ten sam co z niezapinaniem pasów - człowiek to po prostu takie zwierzę, co się łatwo przyzwyczaja. Czasem do dobrego, ale czasem niestety do złego - ale prawie zawsze: zbyt łatwo. Tymczasem myślenie - myśleniem, ale za bezpieczeństwo na drodze w duuużej części odpowiadają też odruchy. Jak napisał jeden z kolegów - zagapić się jest łatwo, ale ten dobry kierowca nawet po podświadomym dostrzeżeniu kątem oka znaku ostrzegawczego czy ograniczenia prędkości zdejmie nogę z gazu i skupi się na drodze. W PL niestety wielu jest takich, co cały czas jeździ z obijającym się w mózgownicy zdaniem "przepisy są idiotyczne, ja jestem mądry" i zgodnie z nim zachowujący. I jak to ostatnio podsumował NIK - na lepszych drogach efekty faktycznie nie byłyby tak porażające, ale jednak są jakie są i zadufanie skutkuje w wiadomy sposób. Czyli hekatombą...
Parafrazując: "świadome łamanie przepisów to błąd, ale bezmyślne - to już zbrodnia".
No i właśnie na takiego Koniu odcinkowe pomiary prędkości to najlepsze rozwiązanie. Powtórne zdanie na prawko A+B naprawdę uczy pokory. Znam paru takich pacjentów osobiście.
Czasem pojechałbym te 52,5 km/h, żeby nie być już totalną zawalidrogą, ale wtedy pojawia się straszna myśl - a co, jeśli akurat za mną będzie jechał jacusb albo inny "nieprzepisowy" z forum i mnie na niewierności przyłapie?
Dzięki za wywołanie do tablicy Na tym właśnie polega bycie mężczyzną, jak mówisz, że nigdy nie łamiesz przepisów to nigdy i kropka, chylę czoła. A tak żeby się przyczepić na koniec abonament płacisz za wszystkie odbiorniki? pirackich mp3/filmów nie masz? wszystko na kompie legalne?
Beckie napisał/a:
Główną przyczyną wypadków jest nieprzestrzeganie przepisów.
Przyczyną wypadku może być zbyt duża prędkość, roztargnienie, ... ale nie przepisy. Jeżeli niebezpieczne jest wyprzedzanie na trzeciego, to niebezpieczeństwo występuje niezależnie od tego, czy jest ujęte w przepisach. No id dodatkowo:
mekintosz napisał/a:
W wypadkach drogowych ginie w Polsce wciąż dwa razy więcej osób niż w UE. Dzieje się tak głównie z powodu złego stanu technicznego dróg
Beckie napisał/a:
A dlaczego przepisy nie są przestrzegane? Bo większość ma je w... poważaniu. Dlaczego? Bo nie boją się sankcji.
Już wiele razy była o tym dyskusja. Przepisy w PL poprostu przyzwyczajają do tego, że są głupie. Nadmierne znaki, głupie ograniczenia prędkości, zakazy, nakazy nie usuwane przez wiele tygodni po remonatach i inne. Kierowcy uczą się, że trzeba dostosowywać jazdę do warunków na drodze a nie do znaków.
ps1. Mamy (tfu) demokrację, jeżeli tak bardzo zależy wam na ślepym przestrzeganiu przepisów to może jakaś obywatelska inicjatywa pod projektem ustawy wprowadzającym ograniczenie prędkości w samochodach osobowych jak w ciężarówkach do 90km/h. Nie było by bezpieczniej? Wprowadzono nakaz zapinania pasów, nakaz świecenia cały rok, tachografy, inne systemy, może też wprowadzić ograniczenie mechaniczne w osobówkach.
ps2. Skąd u was taka wiara w przestrzeganie przepisów i w to, że jak ktoś coś uchwali to musi być dobre? Ciekawe czy PRL by upadł, gdyby wszyscy byli tacy prawi jak Wy? Przecież całe "podziemie" było nielegalne? Ale kto w takim razie ma decydować które przepisy powinny być przestrzegane a które nie?
ps2. Skąd u was taka wiara w przestrzeganie przepisów i w to, że jak ktoś coś uchwali to musi być dobre? Ciekawe czy PRL by upadł, gdyby wszyscy byli tacy prawi jak Wy? Przecież całe "podziemie" było nielegalne? Ale kto w takim razie ma decydować które przepisy powinny być przestrzegane a które nie?
Wiesz Generalne Gubernatorstwo też miało swoje prawa i tylko "polnische banditen" przeszkadzali ..... argumentacja cienka jak gumka od majtek.
Swoją drogą to kolejny przykład że podobne rozumowanie jest niestety powszechne. Na przykład w lotnictwie wojskowym. Mamy co prawda minimum lotniska 100 m czy tam pilota 120 m ale kto by się tam przejmował przepisami. Dodatkowo koledzy meldują:
"10:24:49,7 - [044] No witamy Ciebie serdecznie. Wiesz co, ogólnie rzecz biorąc, to pizda tutaj jest. Widać jakieś 400 metrów około i na nasz gust podstawy są poniżej 50 metrów grubo."
Jak się skończyło to chyba wszyscy wiedzą ....
Jeśli ktoś rzeczywiście trzyma się zasad - OK, ale jeśli okaże się hipokrytą, a w większości tak jest, to dziękuję za rozmowę z takim typem. Jak Panowie jesteście tacy świętojebliwi, to zapraszam - do plebanii pewnie każdy ma niedaleko, kibelek proboszczowi można wyszorować. Ja jeżdżę wg moich przekonań - ze ścisłym trzymaniem się przepisów skończyłem jakiś rok po zrobieniu prawka, jak wszyscy się na mnie wkurzali, jak jechałem równo 50 po prostej drodze. Doliczmy do tego ilość znaków drogowych - badania (również NIK) dowodzą, że jakby kierowca miał się rozglądać za każdym znakiem, analizować czego dotyczy i stosować rzeczywiście w czasie jazdy, to w między czasie rozjechałby kilka osób vel zwierząt, bo nie byłby w stanie zakumać co dzieje się wokół jego wozu. Wybiera się ktoś na wakacje z południa na północ Polski albo w drugą stronę omijając płatne i remontowane drogi 2-pasmowe? GITES, czekam na relację ile wam zajęło przepisowe przejechanie trasy i gdzie był po drodze fajny nocleg. Kończę tą dyskusję - realiści wiedzą o co mi chodzi, hipokryci i niepoprawni optymiści zostaną przy swoim.
PS. Są jeszcze znaki ograniczenia prędkości, które de facto podnoszą dopuszczalną prędkość na danym odcinku drogi, wracam do Austrii - znak z 70tką w terenie zabudowanym często jest tam stosowany na odpowiednikach np naszych dróg krajowych przez środek miasta. U nas niestety praktycznie wcale coś takiego nie występuje. 70 jest całkiem bezpieczną prędkością w takim przypadku i wątpię, żeby ktoś normalny ciął ponad 80 wiedząc, że jest to teren zabudowany i na zakręcie może wpasować się w jakiś budynek.
Ostatnio zmieniony przez koniu 2011-07-06, 13:09, w całości zmieniany 1 raz
PS. Są jeszcze znaki ograniczenia prędkości, które de facto podnoszą dopuszczalną prędkość na danym odcinku drogi, wracam do Austrii - znak z 70tką w terenie zabudowanym często jest tam stosowany na odpowiednikach np naszych dróg krajowych przez środek miasta. U nas niestety praktycznie wcale coś takiego nie występuje. 70 jest całkiem bezpieczną prędkością w takim przypadku i wątpię, żeby ktoś normalny ciął ponad 80 wiedząc, że jest to teren zabudowany i na zakręcie może wpasować się w jakiś budynek.
Ty chyba nadal nie rozumiesz problemu. To nie o to chodzi mistrzu że ty się utrzymasz na jezdni pocinając 70+ przez teren zabudowany bo do tego nie potrzeba żadnych nadludzkich umiejętności , tylko że jest to takie miejsce gdzie ze względu na układ i gęstość zabudowy oraz dróg podporządkowanych PRAWDOPODOBIEŃSTWO wtargnięcia jakiegoś dzieciaka czy wyjazdu z podporządkowanej ślepego kierowcy jest bardzo wysokie. I dlatego przyjęto prędkość 50 km/h jako w miarę bezpieczną do bezpiecznej reakcji i wyhamowania. Oczywiście możemy powiedzieć "ch.... z nimi , mogli patrzeć gdzie włażą czy wjeżdżają" ale w CYWILIZOWANYCH krajach chroni się słabszych uczestników ruchu drogowego przed ich własną głupotą. I dzięki temu śmiertelność w wypadkach jest tam kilkukrotnie niższa niż u nas. Ale do takich wniosków trzeba albo dorosnąć (ale nie chodzi tu o wiek bynajmniej) albo zostać spacyfikowanym drakońskimi środkami administracyjno-finansowymi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum