Za to to państwo powinno NAM płacić odszkodowania.Czasami po prostu żywcem nie ma gdzie zaparkować.
Wystarczy że państwo zaprzestanie pobierać opłat za parkowanie na mieście, które są niczym nie uzasadnione. To raz. Dwa - parkingi są i być powinny tez są płatne i to wyżej, tyle ża stoją prawie puste, bo polak woli kombinować i stanąć gdzie bąć ale nie na parkingu a najlepiej jeszcze jakoś pokombinoiwać i nie zapłacić za to stanie na mieście. Łazi taki potem i się chwali jak to znowy zakombinował - tzw. polskie cwaniactwo. Trzy - zawsze na miescie znajdzie się miejsce by zaparkować nie łamiąc przepisów, natomiast mogło by być ich więcej gdyby ludzie parkowali jak należy. Standardem jest zostawianie po metrze przed i za samochodem. Ja parkuję na grubość lakieru a jak trzeba opieram się o zderzak innego samochodu i go poprostu przepycham, i mam to gdzieś że się coś tam porecha od tego jest zderzak. Gorzej jak jakiś pajac zostawi samochód na recznym - wielu kierowców traktuje ręczny jako hamulec postojowy - błąd. Nieumijetność uzywania recznego i całkowita niewedza czemu on słuzy jest bardo widoczna na wszelkiego rodzaju podjazdach i zjazdach ze światłami i własnie na parkingach.
A co jeżeli ktoś pozostawia auto na ręcznym i na biegu? Czy to coś złego? Bo ja tak robie ...
_________________ LOGAN 1.5 DCI (niestety troszke się poobijał i został sprzedany)
Nie łamiecie . Choć ostatnimi czasy do pasji zaczynają mnie doprowadzać 40-tki wsadzane "na pałę" i bez pojęcia. Zaczynam coraz poważniej rozważać zaskarżenie do trybunału konstytucyjnego przepisów zezwalajacych na obniżanie limitów prędkości przez władze lokalne. Zazwyczaj jeden tragiczny wypadek wynikajacy ze złamania wszystkich reguł wyzwala w lokalnych naprawiaczach ograniczenie predkości choc tak naprawdę nie mają podstaw prawnych do tego. Dla mnie jest to dyskryminowanie kierowców jadących zgodnie z przepisami.
Ja z kolei nie mogę zrozumieć faktu, że poprawę bezpieczeństwa chce się osiągnąć wyłącznie przez zmniejszanie prędkości. Nie robi się za to praktycznie nic aby tzw. prędkość bezpieczna była coraz większa - nie chodzi mi o możliwoąść wariowania, ale przecież samochodów przybywa, a dróg praktycznie nie - szczególnie w mieście. Więc aby zwiększyć przepustowość dróg należałoby zwiększyć prędkość. A tu (przynamniej w Warszawie) klops, brak skrzyżowań wielopoziomowych, coraz więcej świateł i to w dodatku nie zsynchronizowanych ze sobą i to w sumie daje coraz więcej korków, coraz więcej nerwów coraz więcej chmaskich zachowań na drodze bo przecierz każdemu się śpieszy.
Uwaga na "gawrony" !
1. Straż Miejska może wlepiać mandaty za przekrocznie predkości.
Dzisiaj, wieczorem wracałem z pracy (zajęcia do 18:00) rowerkiem, bo pogoda ładna.
Na moim osiedlu jest ładna górka i ograniczenie 40 km/h. Jak najbardzej zasadne bo i ciasno i widoczność kiepska. Na szczęście droga hamowania bicykla jest krótsza iż auta. O ile nie "wytniesz orła" (tak złamałem łokieć) Rura z góry, 45 na liczniku.....
i poniżej widzę Logana takiego jak na zdjęciu w wątku DaciaSpotting, a obok Panów Strażników z "suszarką" i lizakiem. Nie zatrzymali mnię To taki wątek quasi-humorystyczny.
A teraz poważniej
Loganem zarzylo mi się "przygazować" w dwóch okolicznościach przyrody:
1. Chciałem pozać możliwości auta. (150 km*h^-1) O.K.... i wystarczy;
2. Wyprzedzanie (130 km*h^-1 pod koniec).
Generalnie to: przepisy+10% nigdy więcej.
A czasami stan drogi nie pozwala na rozwinięcie dopuszczalnej pędkości
Przeszło mi jak:
1. mijałem TiR'a któremu w chłodnicę wmontowała się sarna (k. Górna)
2. Skasowane volvo k. Przeworska po zderzeniu lisem (równa prosta, szeroka droga, aż się prosi by "depnąć", lis stracił głowę,...)
Paradoksalnie problem w Polsce stanowią lepsze drogi:
(...)W moc fotoradarów nie wierzy profesor prawa Marian Filar. "Będziemy krajem, w którym na najgorszych drogach Europy, staną najlepsze radary. To tak, jakby osobie bez nogi sprawić złote zęby. Poziom bezpieczeństwa nie zależy od fotoradaru, ale od wielu okoliczności, stanu dróg, kultury jazdy. Fotoradary powinny być ustawione na prędkość 0, bo większa w naszych warunkach jest niebezpieczna" - twierdzi prof. Filar. (...)
A co jeżeli ktoś pozostawia auto na ręcznym i na biegu? Czy to coś złego? Bo ja tak robie ...
W przypadku kiedy zostawisz na ręcznym i na biegu to przepychanie twojego auta skutkuje poważniejszymi uszkodzeniami zderzaka. Ja kiedy miejsce jest na grubość lakieru opieram się zderzakiem o samochodzik za mną i rura, przepycham o dwa trzy skoki cylindrów zazwyczaj wystarczy, jak jest na recznym to zderzak się bardziej ugina Ja mam to gdzieś zderzak do tego służy, wolałbym np. samochód z czarnym zderzakiem ale nie zawsze się da kupić tzw. "wypasa" ale z czarnym zderzakiem , są jednak kolesie co się trzęsą nad najmniejszą ryską na zderzaczku traktując samochód jak członka rodziny - więc jeżeli do nich należysz zostawiaj auto na biegu nie na ręcznym. Zwłaszcza, że ręczny nie jest hamulcem postojowym a zostawienie na zaciągniętym w zimę może się skończyć unieruchomieniem autka na dłużej Oczywiście Twoja sprawa. Pamietaj jednak że ludzi parkujących na styk, z oparciem i przepychaniem jest coraz więcej, bo i aut jest coraz wiecej. W Palermo np. widziałem na parkingach przydrożnych znak: zaciągniety ręczny skreślony i pod spodem info że takich będą odholowywać. Tam jest tak ciasno, że ludzie potrafią przepychać się nawzajem dosyć mocno. Nas to też czeka.
Ja kiedy miejsce jest na grubość lakieru opieram się zderzakiem o samochodzik za mną i rura, przepycham o dwa trzy skoki cylindrów zazwyczaj wystarczy, jak jest na recznym to zderzak się bardziej ugina Ja mam to gdzieś zderzak do tego służy, wolałbym np. samochód z czarnym zderzakiem ale nie zawsze się da kupić tzw. "wypasa" ale z czarnym zderzakiem , są jednak kolesie co się trzęsą nad najmniejszą ryską na zderzaczku traktując samochód jak członka rodziny - .
A oglądałeś zderzak w Loganie? Chcesz tym przepychać drugi samochód?
A przy okazji: jak chcesz sobie rysować zderzak, to twoja sprawa. Jak komuś, z premedytacją, to zwykłe chamstwo.
A oglądałeś zderzak w Loganie? Chcesz tym przepychać drugi samochód?
A przy okazji: jak chcesz sobie rysować zderzak, to twoja sprawa. Jak komuś, z premedytacją, to zwykłe chamstwo.
Matizem się da przepychać to i Loganem się da. Chamstwem jest stawianie auta tak że w miejscu na trzy z trudem mieszczą się dwa małe. Metr przed i metr za autem, żebym miał łatwo wyjechać i żeby mi przypadkiem ktoś nie porysował. To lepiej auto w garażu zostawić
A jak ktoś na auto wydał wszystkie oszczędności i nie będzie go stać na naprawę porysowanych zderzaków, wgniatanych drzwi itp. Weź pod uwagę że nie zawsze nieprawidłowe parkowanie wynika z bezmyślności, a czasem okoliczności (np. wcześniejszej konfiguracji aut na parkingu, inwalidztwa itp).Ja takiemu co przepchną moją księżniczkę "dałbym w papę"
majkhell, jesteś żałosny z tymi swoimi teoriami. Używanie świateł stopu to chamstwo, a niszczenie komuś samochodu to nic złego? Ja myślę, że takie rozpychanie to nie konieczność tylko pochodna kilka czynników: braku szacunku dla cudzej własności, lenistwa, kiepskie umiejętności itp.
_________________ Dacia Logan 1.4 MPI 75 KM, wersja Access + poduszka pasażera
2007 - 2012, ok. 86 tys. km
To był naprawdę fajny wóz!
www.psur.pl - moja strona o podróżowaniu po Polsce
jakbym ja tak zobaczyl ze ktos mi tak przepycha samochod to gosciu by zapoznal sie z moim kluczem do kol, ktory przypadkiem woze pod reka... taki wydluzany...
kolega albo robi sobie jaja z publiki piszac ze tak robi albo tak robi NAPRAWDE co dla mnie nie jest zadnym chamstwem tylko podpada pod bandytyzm... a na bandyte to juz trzeba innych sposobow niz na chama...
[ Dodano: 2007-10-05, 14:20 ]
majkhell napisał/a:
Matizem się da przepychać to i Loganem się da. Chamstwem jest stawianie auta tak że w miejscu na trzy z trudem mieszczą się dwa małe. Metr przed i metr za autem, żebym miał łatwo wyjechać i żeby mi przypadkiem ktoś nie porysował.
czesto jest to brak doswiadczenia mlodego kierowcy, czesto jest to glupota a czasem ignorancja lub brak wyobrazni...
Marka: Opel
Model: Astra G Caravan
Silnik: 1.7 DTI
Rocznik: 2004
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 27 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-10-05, 20:42
Pablo napisał/a:
Notabene parkingi przy centrach handlowych nie są takie złe. Tak się złożyło że w wakacje trafiłem do Szczecina na zlot żaglowców. Parkingi wyznaczone przez organizatorów były dość daleko od portu,a w centrum miasta nie było gdzie zaparkować nawet w płatnej strefie. Na szczęście zauważyłem reklamę centrum handlowego i pojechałem tam na parking.
Chyba nawet wiem, o jakim piszesz. Sam często tam parkuję, bo blisko pracy: latem auto się nie nagrzewa na słońcu, zimą (parkuję w części podziemnej) wsiadam do ciepłego i nieośnieżonego auta A po pracy przy okazji robię krótkie zakupy - pełna symbioza
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM
Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2007-10-12, 15:13
Szczyt glupoty. Ulica w dużym mieście z torami tramwajowymi. Miejsca parkingowe namalowane prostopadle do chodnika/krawężnika. I samochód ustawiony tak, że tylny zderzak blokuje przejazd tramwaju. Już kilka razy to zauważyłem, na szczęście były to tylko jakieś Accordy, Laguny, Passaty, Primery etc.-nie Logany. Jednak nim się wysiądzie z samochodu warto pomyśleć jak go się ustawia, i pozostawia.
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
To byś miał dylemat czy ruszyć i rysowac, czy stać i kląć bo sprawy w sądach trwają długo a pracodawcy (przedsiębiorstu komunikacji) zależy na dobrej reputacji i bezproblemowym funkcjonowaniu
Pamietaj jednak że ludzi parkujących na styk, z oparciem i przepychaniem jest coraz więcej, bo i aut jest coraz wiecej. [...] Tam jest tak ciasno, że ludzie potrafią przepychać się nawzajem dosyć mocno.
Tam, gdzie teraz jestem jest to normalne - nie da się przejść między zaparkowanymi samochodami.
A'propos tematu wątku - notorycznie przekraczam skrzyżowania na czerwonym.
Jako pieszy. Wszyscy tu tak robią . Przechodząc na zielonym czuję się nieswojo...
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2126 Skąd: Lublin
Wysłany: 2007-10-18, 20:14
Spotkałem ostatnio kolegę ze studiów, ja w garniaku on w niebieskim mundurze, gawędzimy w najlepsze na ulicy, a tu A. skokiem pantery dopada obywatela, który przełaził dokładnie na nas przez ulicę (oczywiście poza pasami).
W ciągu kilku minut dorwał 3-4 delikwentów, którzy jak krowy leźli między pędzącymi pojazdami prosto na policjanta w mundurze.
A. wszystkich srogo pouczał i puszczał wolno. Pytam: "Po cholerę ich łapiesz skoro nie wlepiasz mandatów?" On na to, że to przez traktat z Szengen (???), teraz ponoć każdego delikwenta trza sprawdzać przez europejski superkomputer. Co jest o tyle uciązliwe, że trwa ok. 30-40 min. i brak gwarancji, że wielki brat nie zidentyfikuje białego żulika z Lublina jako bossa mafii z Kostaryki albo czarnej dziwki z Madrytu.
Z tego wszystkiego A. już woli jak się gostek stawia, wtedy pała-gleba-pała-pała-pała a dopiero potem sprawdzanie. No, przyjemne z pożytecznym...
Morał: nie drażnić Smerfa Marudy.
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 90 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG
Marka: Renault
Model: Twingo I
Silnik: 1.2
Rocznik: 1997
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 370 Skąd: Celestynów/Warszawa
Wysłany: 2007-10-18, 20:31
Yoda napisał/a:
A'propos tematu wątku - notorycznie przekraczam skrzyżowania na czerwonym.
Jako pieszy. Wszyscy tu tak robią . Przechodząc na zielonym czuję się nieswojo...
Ktoś kiedyś zauważył, że to, co różni policjanta polskiego od brytyjskiego to ich stosunek do prawa. Nasz polski policjant jest zwykłym egzekutorem, brytyjski potrafi zinterpretować prawo w odniesieniu do okliczności. W Warszawie przechodząc przez pasy na czerwonym świetle gdy ulica jest pusta, dostaniemy od stojącego opodal policjanta mandat. W Londynie w tej samej sytuacji policjant nas w ogóle nie zaczepi.
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2126 Skąd: Lublin
Wysłany: 2007-10-19, 07:10
GeRRaD napisał/a:
Bo to kwestia mentalności, a często i braku wykształcenia
Niekoniecznie, wykształcenie raczej przeszkadza w pracy w policji. Z mojego roku poszło do tej roboty sporo chłopaków, a teraz po kilku latach, większość kombinuje jak najszybciej zwiać z tej służby.
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 90 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG
Ktoś kiedyś zauważył, że to, co różni policjanta polskiego od brytyjskiego to ich stosunek do prawa. Nasz polski policjant jest zwykłym egzekutorem, brytyjski potrafi zinterpretować prawo w odniesieniu do okliczności.
Jeśli się dobrze orientuję, to w UK obowiązuje zasada "common sense". U nas jest prawo rzymskie: co nie jest zabronione jest dozwolone. Stąd też może wynikać ta różnica...
_________________ Dacia Logan 1.4 MPI 75 KM, wersja Access + poduszka pasażera
2007 - 2012, ok. 86 tys. km
To był naprawdę fajny wóz!
www.psur.pl - moja strona o podróżowaniu po Polsce
A'propos tematu wątku - notorycznie przekraczam skrzyżowania na czerwonym.
Jako pieszy. Wszyscy tu tak robią . Przechodząc na zielonym czuję się nieswojo...
Ktoś kiedyś zauważył, że to, co różni policjanta polskiego od brytyjskiego to ich stosunek do prawa. Nasz polski policjant jest zwykłym egzekutorem, brytyjski potrafi zinterpretować prawo w odniesieniu do okliczności. W Warszawie przechodząc przez pasy na czerwonym świetle gdy ulica jest pusta, dostaniemy od stojącego opodal policjanta mandat. W Londynie w tej samej sytuacji policjant nas w ogóle nie zaczepi.
nie ma co się dziwić w tamtym "dziwnym" systemie prawnym nawet sądy moga stanowic prawo
Jako ciekawostke powiem Wam, ze takie pytanie (patrz temat) zostalo zadane dzieciom w klasie corki (1 czy 2 klasa podstawowki) w czasie zajec "Bezpieczenstwo ruchu" (czy jakos tak). Oczywiscie w odniesieniu do rodzicow.
To co opowiedzialy dzieci pograzyloby nie jednego rodzica... Wychowawczyni przedstawila na najblizszym zebraniu kilka probek... A dzieci mialy frajde przechwalajac sie nawzajem wyczynami rodzicow... i cytujac slowa wypowiadane (niestety glownie przez tatusiow) np. w trakcie zajechania drogi przez innego kierowce...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum