Musisz poprawkę wziąć na to do czego dziennikarze porównują i prawie każde auto ma niebezpośredni układ, który nie daje odczuć od drogi. Silnik jednak nie podlega dyskusji.
Polonezy 1,6 miały około 75-80 koni i do setki śmigały w 17 czy nawet 18 sekund. Spalanie dyplomatycznie pominę.
Jeżeli ktoś potrzebuje duże auto do miasta to ta MCV daje radę. Co z tego że ma 73 konie jeśli do 50km/h rozpędza sie tak samo szybko jak większość innych aut na drodze. Mały silnik w mieście sprzyja mniejszym opłatom OC, mniejszemu spalaniu i na fotoradar ciężej się załapać
Polonez 1.6 Mial od 78koni przy jednopunktowym wtrysku, 87 przy gaźniku lub MPI. Do setki gnał w 15 sekund, ważył 1150kg około. Dało się jeździć.
Dzisiaj na krajówkach, wojewódzkich i tak dojedziesz w tym samym czasie, pod warunkiem, że jesteś w stanie osiągnąć 85km/h nawet pod górkę. Niezależnie jak mocne auto masz, dojedziesz w tym samym czasie...
Na autostradzie jakoś nie widać wielu chętnych do jazdy szybciej niż 140km/h, a wielu jedzie 120.
Na autostradzie jakoś nie widać wielu chętnych do jazdy szybciej niż 140km/h, a wielu jedzie 120.
Na której? Bo na pewno nie na odcinku A2 Warszawa-Łódź.
Z takim samym czasem przejazdu to trochę na wyrost...
PS. Polonez był też 100-konny z silnikiem 1.4 16v od Rovera.
Na autostradzie jakoś nie widać wielu chętnych do jazdy szybciej niż 140km/h, a wielu jedzie 120.
To są dziwy, których nie potrafię zrozumieć.
Dekadę temu nie zjeżdżałem z lewego pasa, gdyż jeździłem zawsze z gazem w podłodze.
Dzisiaj również nie opuszczam lewego pasa, bo... jeżdżę z maksymalną dozwoloną prędkością.
Czy to na ekspresówce czy też na autostradzie dominują kierowcy "minus 20".
Przynajmniej tak jest w okolicach Szczecina.
Marka: Dacia
Model: Sandero Open
Silnik: 1.2
Rocznik: 2016 Pomógł: 2 razy Dołączył: 05 Paź 2016 Posty: 639 Skąd: Wro
Wysłany: 2017-10-07, 16:21
Ja potrafię Przy 120 km/h Daczka na trasie (mniej więcej) Wro-Wawa na autostradzie wzięła mi 5.2 litra w ładną, bezwietrzna pogodę. Z powrotem przy 140-150 wzięła 7,5. W przybliżeniu 2,5 litra mniej na 100 km czyli powiedzmy, że 12 zł oszczędności. Na 360 km mamy 36 zł oszczędności. Przy 120 km/h trasa zajmuje 3h. Przy 140-150 trwa 2.5h. Wychodzi, że godzinowa stawka oszczędzania to plus minus siedem dych. Sporo.
Na autostradzie jakoś nie widać wielu chętnych do jazdy szybciej niż 140km/h, a wielu jedzie 120.
Na której? Bo na pewno nie na odcinku A2 Warszawa-Łódź.
Z takim samym czasem przejazdu to trochę na wyrost...
PS. Polonez był też 100-konny z silnikiem 1.4 16v od Rovera.
Były mocniejsze polonezy niż 103 konie rovera. Ford miał 105 koni, silnik OHC, a Fiat 2.0 DOHC miał 115 koni, nie mówiąc o tych turbo i strato, ale to były do rajdów.
Akurat na tym odcinku A2 trudno pojechać szybciej niż 120. Jest bardzo duży ruch, a kierowcy mocno siedzą jeden drugiemu na tyłku. Bardzo nie lubię tego, jak zjadę na prawy, muszę zwolnić do 90 albo i niżej. Na lewym ktoś mnie blokuje na 110, a drugi mnie pogania z tyłu, mryga, siedzi na tyłku, a jak go puszcze, resztę trasy robię dokładnie za nim. No nawet jadąc tam autem które bez trudu osiąga 250km/h jest ten sam problem...
Podoba mi się nowa MCV . Jednakże mam odczucie że z każdym rokiem w przypadku Dacii dostajemy mniej za więcej. Kupując swoją MCV płaciłem za najdroższą wersję 44 tyś. I dostałem samochód z największym w tej klasie bagażnikiem 700 litrów, rozstawem osi większym niż w Citroenie C5 no i ponad stu konnym benzynowym silnikiem z hydrauliczną regulacją zaworów wręcz proszący się o LPG.
Jak to się ma do wydłużonej wersji z której powstało kombi bagażnika o 150 litrów mniejszego nie wspominając nawet o kubaturze przy złożonych siedzeniach i wersji 7-mio osobowej. I silnik 3 cylindrowy 75 km z przeznaczeniem miejsko-podmiejskim. I to wszystko za cenę po doposażeniu 46 tyś. Fakt że ma ładniejszy przód i kokpit, ale stracił moim zdaniem zdecydowanie na wartościach użytkowych a o to w Dacii chyba chodzi najbardziej. Sorki za lekki offtop.
Bo MCV I, względem II, to dwa zupełnie inne auta, dla innego klijenta. MCV I miało spełniać dużo funkcji, teraz, producent ma w ofercie inne modele, bo wyszedł z założenia, że ilość klijentów potrzebujących wszystkich funkcji, nie uzasadnia utrzymywania takiego modelu. Dokker miał trafić w klijentów korporacyjnych i tak jest. Lodgy, miała trafić w duże rodziny, a rykoszetem trafił w korporacje. Na naszych ulicach, coraz więcej firm Taxi, które są zachwycone Lodgy. A MCV zostało zwykłym rodzinom z dziećmi, którą to funkcję spełnia znakomicie. Nie oszukujmy się, 500 litrów bagażnika wystarczy do zapakowania 4 osobowej rodziny na urlop, jak masz 700, to żona zawsze znajdzie coś co zapełni te dodatkowe przestrzenie, a Ty będziesz miał więcej do targania w obie strony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum