wydaje mi się, że zbyt gwałtowne wciśnięcie pedału daje gorszy efekt niż żwawe, ale płynne naciskanie.
Nie wydaje Ci się. Dokładnie tak jest.
maugu napisał/a:
Wydaje mi się, że w takim przypadku (ekstremalnie szybkie wciśnięcie pedału) informacja dla komputera powinna być jasna - max wydajności choćby miały się koła urwać
Odpowiedź brzmi do dechy. Wciśnięcie pedału do podłogi daje taki sygnał dla kompa. Tak jest już od dawna w autach z elektronicznym pedałem gazu. Wciśnięcie do dechy, lub jak się ma, do przełamania kick downa.
Kolejne pytanie. Kolega nie ma czasem klimy włączonej? Ja w Loganie mogę utrzymywać w zasadzie dowolną prędkość obrotową. Zawsze. Chyba że sprężarka załącza.
Ostatnio zmieniony przez telecaster1951 2020-07-15, 19:31, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II Ph1
Silnik: 1.2 16v 73KM
Rocznik: 2015 120kkm
Wersja: Laureate Pomógł: 21 razy Dołączył: 21 Sie 2015 Posty: 618 Skąd: Poznań
Wysłany: 2020-07-15, 20:45
velomar napisał/a:
Gdy silnik pracuje na wolnych obrotach i powoli zaczynam naciskać na gaz, najpierw nic się nie dzieje. Dosłownie nic. Po chwili obroty wskakują na 2000 obr/min i natychmiast spadają na 1500. Dalsze zwiększanie nacisku powoduje jakieś wahania w zakresie 1500-2000, ale potem, choćbym nie wiem co robił, nie da się utrzymać takiego położenia pedału gazu, by obroty zostały na 2000. Nie zmieniając pozycji gazu nawet na milimetr, obroty cały czas rosną. 2500, 3000, 3500, 4000, dalej już nie sprawdzałem, ale tak moim zdaniem być nie powinno
Dokładnie tak to działa u mnie. A teraz próbuj z lekko popuszczonym sprzęgłem (czyli na biegu). Głupie to to, przeszkadza w pełzającym korku, ale można z tym żyć (nawyki zmienić). Ale jak ci ASO to naprawi to zdecydowanie daj znać! :D
Ostatnio zmieniony przez Kauris 2020-07-15, 20:50, w całości zmieniany 1 raz
Marka: DACIA
Model: Sandero Stepway
Silnik: TCe 90
Rocznik: XII 2017
Wersja: Outdoor Pomógł: 105 razy Dołączył: 01 Cze 2017 Posty: 3653 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-07-15, 20:47
velomar napisał/a:
Dzisiaj sprawdzałem ten pedał gazu...
Z tego szczegółowego opisu jak dla mnie wyłania się obraz jakiegoś niedomagania. Absolutnie nie jest to normalne zachowanie. Nie mam co prawda Sandero z tym silnikiem, ale i tak to byłoby chore zachowanie. Obroty są raczej liniowe i nie skaczą. A już na pewno nie spadają po głębszym wciśnięciu gazu i bez problemu można utrzymać dowolny ich poziom. Czyżby akurat w silniku bez turbo wymyślili jakieś inne działanie? Wtedy mielibyśmy na forum mnóstwo takich zażaleń, jak Twoje a nie pamiętam nic takiego. Zalecam kontakt z serwisem.
Ostatnio zmieniony przez Dymek 2020-07-15, 21:07, w całości zmieniany 2 razy
Ja nie wiem, ale chyba coś jednak nie tak. Jadąc jednostajnie mogę utrzymywać jedną prędkość obrotową bez najmniejszego problemu.
I nie przesadzajmy o naszpikowaniu elektroniką w Daci. Systemy ABS, ESP nigdy nie przeszkadzają, a wyłącznie pomagają. Poza wypadkami, gdzie ktoś nie ma pojęcia o ich zasadzie działania rzecz jasna.
Chyba tutaj też nastał mały szok związany z wiekiem poprzedniego auta, jak zakładam ujeżdżanego przez 10 lat, albo i więcej. Od tego się nie da szybko odzwyczaić. Charakterystyka diesla, a malutkiej benzyny to dwa różne światy.
Oczywiście w normalnej jeździe nie ma problemów z utrzymaniem stałej prędkości. Ja opisałem działanie pedału gazu bez obciążenia. Ale możliwość precyzyjnego sterowania prędkością obrotową silnika jest ważna w każdej chwili, nawet beż obciążenia, czyli chwilę przed puszczeniem sprzęgła podczas ruszania czy zmiany biegów (w górę i w dół). Powiedzmy że ruszamy z jedynki, chwilę rozpędzamy, wciskamy sprzęgło (z jednoczesnym ujęciem gazu), wrzucamy dwójkę i w chwili puszczenia sprzęgła chcemy zadać odpowiednie obroty, dopasowane do prędkości na tym kolejnym biegu, aby zmiana była płynna. Gdy pedał reaguje z opóźnieniem albo dopuszcza się jakiejś "samowolki" nie mamy szans na elegancką, płynną zmianę biegów. Lub czasem się uda, a czasem nie. I tak to odbieram w Dacii. Już mi się wydaje, że wyczułem działanie pedału gazu, a raz na kilka razy czuję wyraźnie, że silnik mnie nie posłuchał i albo się spóźnił, albo przyciął gaz. W starych samochodach tego nie było.
Tu nie chodzi o charakterystykę silnika. Wiem, jak zachowuje się mała benzyna. Nawet dwusuwowym Trabantem potrafiłem płynnie ruszać i zmieniać biegi, a o zgaśnięciu samochodu którym nawet nigdy wcześniej nie jeździłem nie było mowy. Nie pamiętam takiej sytuacji. Może na pierwszej godzinie kursu na prawo jazdy. Nieznanym samochodem najwyżej trochę dłużej przytrzymam sprzęgło, utrzymując wyższe obroty. Więc to nie jest tylko kwestia wyczucia samochodu. O wyczuciu możemy mówić, gdy jakiś system działa według ściśle określonych zasad. Każdy system mechaniczny, opierający się na działaniu praw fizyki, jest łatwy do wyczucia, bo prawa fizyki są niezmienne i niezawodne. Jeśli na drodze staje układ elektroniczny (który sam w sobie może być szybki i niezawodny) i dochodzi oprogramowanie, to już nie jest tak różowo. Laptop na którym teraz piszę tego posta, choć mam go już ładnych kilka lat, wciąż płata jakieś figle i raz wykona polecenie szybciej, raz wolniej, czasem zawiesi się na dłużej. Ja generalnie nie cierpię komputerów, choć doceniam ich zalety i wiem, że w wielu dziedzinach już nie ma od nich odwrotu. W samochodach chyba też.
Zacząłem trochę zgłębiać zagadnienie tych elektronicznych pedałów gazu (drive by wire) i chyba może być tak, że te algorytmy, według których działa gaz we współczesnym cywilnym samochodzie muszą podlegać pewnym normom narzucanym przez normy emisji spalin i normy bezpieczeństwa, jakie muszą spełniać producenci. Ale to nie znaczy, że takie zaprogramowanie systemu jest najlepsze dla doświadczonego kierowcy, który chciałby mieć pełną kontrolę nad pojazdem i przyjemność z jazdy.
Na szczęście, są fachowcy, którzy potrafią stworzyć całkiem nowe oprogramowanie, dopasowane do potrzeb i upodobać konkretnego kierowcy. Tylko że to raczej po gwarancji. Nie wiem, czy wytrzymam trzy lata. Albo chrzanić gwarancję i pd razu uderzać do jakiejś firmy tuningowej. Widziałem gdzieś w ofercie jednej z nich, że z 1.0SCE potrafią elektronicznie wyciągnąć 77KM (co przy silnikach wolnossących, bez ingerencji w mechanikę jest trudne).
A na koniec taki ciekawy film, dający trochę nadziei, że ten drive-by-wire nie musi być takim złem i dobrze zestrojony też jest szybki i precyzyjny.
https://www.youtube.com/watch?v=7yACHBG1mAY
Ostatnio zmieniony przez velomar 2020-07-15, 21:02, w całości zmieniany 1 raz
Coraz bardziej nienawidzę tej współczesnej, naszpikowanej elektroniką motoryzacji, ubranej w różne kagańce założone przez ekoterrorystów
Niedomagania współczesnych aut (oraz innych urządzeń technicznych) zawsze są winą tylko i wyłącznie _producentów_, a nigdy nie ludzi, którzy głoszą hasła ochrony przyrody - nawet jeśli niektórzy z nich czynią to przesadnie, fanatycznie, albo i fałszywie.
velomar napisał/a:
co będzie w zimie, jak te wszystkie ABS-y, ESP, ASR-y zaczną mi się wtrącać w prowadzenie
Jeżeli będą sprawne - to mogą tylko pomóc.
velomar napisał/a:
elektroniczny pedał gazu
Nawet poprawnie działający niewątpliwie ma zupełnie inną charakterystykę działania, niż sterowanie linką, i niemal wszyscy zmieniający auto z jednym rozwiązaniem na drugie zwracają na to uwagę i wymaga to przyzwyczajenia się.
Natomiast tak jak już inni koledzy zauważyli - z Twojego opisu wynika, że u Ciebie jest po prostu jakiś feler wykraczający poza standardową odmienność elektroniki od linki.
velomar napisał/a:
drive-by-wire nie musi być takim złem i dobrze zestrojony też jest szybki i precyzyjny
QED.
velomar napisał/a:
czy pieniądze uzyskane ze sprzedaży Sandero wystarczą na porządny remont blacharski i mechaniczny 306-ki?
To oczywiście zależy od stanu peżota, ale zasadniczo powinny.
co będzie w zimie, jak te wszystkie ABS-y, ESP, ASR-y zaczną mi się wtrącać w prowadzenie
Jeżeli będą sprawne - to mogą tylko pomóc.
Zasadniczo tak, chyba ze jeździsz w terenie.
Daćki może i są pod tym względem nieco lepsze od konkurencji, ale i tak przy "dzielności terenowej" zwykłego sandero II 1.0 SCe ewentualna ingerencja TLA to już jest pikuś...
\
Nawet poprawnie działający niewątpliwie ma zupełnie inną charakterystykę działania, niż sterowanie linką, i niemal wszyscy zmieniający auto z jednym rozwiązaniem na drugie zwracają na to uwagę i wymaga to przyzwyczajenia się.
Natomiast tak jak już inni koledzy zauważyli - z Twojego opisu wynika, że u Ciebie jest po prostu jakiś feler wykraczający poza standardową odmienność elektroniki od linki.
Byłem w serwisie.
Samochód został sprawdzony pod kątem geometrii zawieszenia (w związku z tą przekrzywioną kierownicą, taka była sugestia serwisanta, żeby określić przyczynę) i tu wszystkie parametry wyszły dobrze (czyli nie spadł z lawet przy rozładunku), a właściwe położenie kierownicy zostało ustawione delikatną korektą na drążkach kierowniczych. Jest lepiej, choć moim zdaniem jeszcze nie idealnie. Serwisant dwa razy jeździł na próbę, na końcu ja sam i tak mi się zdawało, że jeszcze nie jest całkiem dobrze, ale tego dnia serwis miał dużo klientów poumawianych i trochę ich to przerosło czasowo. Za kolejnym podejściem pewnie byłoby już idealnie.
O pedale gazu też wspominałem, ale tu nic nienormalnego nie stwierdzili. Wszystko niby ok, a do elektronicznego pedału trzeba przywyknąć. Może już trochę przywykłem i jazda wychodzi mi coraz lepiej. Sprawdzałem też u kolegi w Corolli i też pedał gazu był jakiś niemrawy. Może nie dokładnie tak samo jak w Sandero, ale na pewno nie tak jak w starych samochodach z gazem na lince. Jeden z serwisantów mówił, że np. w razie jednoczesnego nacisku na hamulec i gaz, gaz może zostać całkowicie odcięty, a komputer zarejestruje błędy. U siebie sprawdzałem na postoju i da się, ale w jeździe może już nie, więc z hamowania lewą nogą pewnie nici.
Gdyby jednak ktoś z posiadaczy 1.0 SCE chciał przeprowadzić dokładny eksperyment z powolnym (milimetr po milimetrze) wciskaniem gazu na luzie i obserwacją obrotomierza, będę wdzięczny.
Jeszcze o tych wszystkich systemach wspomagających kierowcę (ABS, ESP, ASR). Jednak się nie zgodzę, że zawsze pomagają. One zwykle działają dużo wcześniej, niż w rejonie gdzie dopiero zaczyna się prawdziwa jazda. Próbowałem dzisiaj zaatakować agresywnie rondo i chyba kontrola stabilności już przez chwilę zadziała. Niby przyczepność boczna (i związane z tym przeciążenia) była spora, bo aż mi klucz do kół wyleciał z zatrzasków w bagażniku (zabezpieczyłem potem gumkami recepturkami), ale coś było jednak nie tak jak w starych samochodach. Jakoś trudniej bujnąć autem i wywołać efekt wahadła (czyli lekkie zarzucenie tyłem). 306-ka to potrafiła (na drugim z filmów to widać dokładnie, np. 1:12).
Ale to temat do działu "technika jazdy".
https://www.youtube.com/watch?v=KRWG06dg-rc https://www.youtube.com/watch?v=XWPLL0ncXWA
Ostatnio zmieniony przez velomar 2020-07-18, 20:57, w całości zmieniany 2 razy
Sandero 1.0SCE i dynamicznie pokonywane zakręty nie idą w parze.
Akurat do dynamicznego pokonywania zakrętów moc nie jest aż tak bardzo potrzebna. Wręcz przeciwnie - nic tak nie uczy szybkiej jazdy jak wolne samochody. Wtedy uczysz się szanować prędkość, dobierać najlepszy tor jazdy, bo to co stracisz ciężko odrobić. Szybkim to każdy głupi potrafi (zrobić wrażenie szybkiej jazdy). Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców. A jeśli twoje auto wydaje się za wolne na zakręcie to znaczy, że droga jest za mało kręta.
Mnie też by denerwował taki elektroniczny pedał. Ale nie gniewaj się, Kolego, jak ci się na wirażu kwadratowe jaja turlają się po bagażniku, to chyba pomyliłeś marki.
Ja przez ronda z brukowanym kółkiem to w ogóle jeżdżę na wprost.
I uważam, że mocne auto to bezpieczeństwo. Lepiej wyprzedzić w 3 sek. Tira niż przez 10 sek.
W rekach rozważnego kierowcy i owszem . Wariat pomyśli , że ma mocne auto i będzie jeździł w stylu "film akcji " , a wtedy nawet 3 sekundy to może być za długo .
Mnie też by denerwował taki elektroniczny pedał. Ale nie gniewaj się, Kolego, jak ci się na wirażu kwadratowe jaja turlają się po bagażniku, to chyba pomyliłeś marki.
Ja przez ronda z brukowanym kółkiem to w ogóle jeżdżę na wprost.
Dlaczego? Każdym autem można jeździć dynamicznie, oczywiście na miarę jego możliwości. A małe i lekkie samochody są nawet zwykle bardziej zwinne niż duże kolubryny.
Moje Sandero ma nieco ponad 4 m długości, ma w dowodzie wpisaną masę własną 1018 kg, a moc silnika 54kW (73KM), co trzydzieści lat temu oznaczało samochód klasy C (kompakt) z drugim od dołu silnikiem. Taka Astra I czy Golf III zaczynały od 60KM (1.3-1.4), a 75KM miały z silnika 1.6 (Golf nawet był chyba w wersji 1.8 75KM na rynku niemieckim). Moja 306-ka ma w dowodzie 50kW (68KM), jest nieco cięższa od Dacii (1080kg), i tak, potrafiłem jeździć tym dynamicznie. Oczywiście maksymalna prędkość rzadko przekraczała 150 km/h, ale te 130-140 można było jechać non-stop (na autostradzie oczywiście ) i silnik nic sobie z tego nie robił. Na zwykłej drodze wyprzedzania trzeba było rozsądnie planować, mieć dobrą widoczność, wykorzystywać ukształtowanie terenu, a nawet wiatr, ale za to na krętej drodze często dochodziłem dużo szybsze samochody. A już najfajniej to było na rondach, gdzie często zastanawiałem się, dlaczego ktoś samochodem dwa razy mocniejszym od mojego, tak się wlecze.
Marka: Fiat
Model: TIPO II Sedan
Silnik: 1.4 16v 95km
Rocznik: 2019
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 50 razy Dołączył: 21 Mar 2017 Posty: 1824 Skąd: Ząbki
Wysłany: 2020-07-19, 20:45
Killer King napisał/a:
toka93 napisał/a:
Pytanie jest jedno. Po co szarżować autem o mocy 75 koni?
I uważam, że mocne auto to bezpieczeństwo. Lepiej wyprzedzić w 3 sek. Tira niż przez 10 sek.
Kiedyś maluchami się wyprzedzało co miały 21km
A teraz cztery łapy, silnik gwiazda, tylko kierowca p.....
75km redukujesz i śmigasz
Dokładnie. Jestem tego samego zdania. Chcesz wyprzedzić kogoś kto jedzie wolniej, redukujesz bieg z 5tki na 4ke lub 3jke i ogień.
Lata jeździłem maluchem, również w Polskę. Bywało, że większe auto nie chciało dać się wyprzedzić, przyspieszało... Trzeba było klienta zaścigać - wisiałem mu na zderzaku 3-5km, wreszcie widocznie "odpuszczał", zwalniał o 10km/h w oczach i wtedy już bez stresu... :)
ale coś było jednak nie tak jak w starych samochodach. Jakoś trudniej bujnąć autem i wywołać efekt wahadła (czyli lekkie zarzucenie tyłem). 306-ka to potrafiła
306tka i Citroen ZX miały tylną oś skrętną. Nie, że połączone z układem kierowniczym 4WS, ale tylna belka miała układ bezwładnościowy skrętny.
To co włączyło ci się na rondzie, to raczej kontrola trakcji ASR. Na rondzie zerwałeś przyczepność kół napędowych, albo jednego. W Stepwayu 0.9TCe, bardzo trudno, chyba nigdy mi się nie udało, uruchomić ESP. To bardzo stabilne auto.
Ostatnio zmieniony przez Michał B24 2020-07-20, 06:01, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 24 razy Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 895 Skąd: EL
Wysłany: 2020-07-20, 13:45
velomar napisał/a:
Michał B24 napisał/a:
Sandero 1.0SCE i dynamicznie pokonywane zakręty nie idą w parze.
Akurat do dynamicznego pokonywania zakrętów moc nie jest aż tak bardzo potrzebna. Wręcz przeciwnie - nic tak nie uczy szybkiej jazdy jak wolne samochody. Wtedy uczysz się szanować prędkość, dobierać najlepszy tor jazdy, bo to co stracisz ciężko odrobić. Szybkim to każdy głupi potrafi (zrobić wrażenie szybkiej jazdy). Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców. A jeśli twoje auto wydaje się za wolne na zakręcie to znaczy, że droga jest za mało kręta.
Akurat mój świetnie trzyma się równej asfaltowej drogi wijącej się w lesie przy "dynamicznej" jeździe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum