Marka: Dacia, Fiat
Model: Sandero, Tipo
Silnik: 1.4 MPI, 1.4 16V
Rocznik: 2008, 2016
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 66 razy Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 3233 Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-07-10, 10:49
Ale co tu się dziwić, sama nazwa TANDEM - nie kojarzy się wam z tandetą ?
Chyba z tego wyszli przy tworzeniu nazwy firmy - ASO tandeta Renault :))
Może by tak stworzyć stronę z listą ASO Renault/Dacia jakich należy bezwzględnie unikać.
Później jakby strona nabrała rozmachu doszłyby inne marki ASO - może później była by tak sławna jak np. strona www.znanylekarz.pl
Chyba latwiej by bylo stworzyc liste polecanych, o ile wogole by sie to udalo...
Sie zastanawiam na jakiej zasadzie odbywa sie rozliczanie napraw gwar. RP zwraca ASO koszt naprawy, czy ASO to samo pokrywa odbijajac sobie platnym serwisem ? Faktem jest, ze czasem sami decyduja o bezplatnej naprawie, czasem najpierw konsultuja z RP...
Naprawa, a później zwrot kosztów (taką informację otrzymałem z Renault Polska).
Pan, który poczuł się pomówiony zadzwonił do mnie dzisiaj z informacją, że bardzo dziękuje za przeprosiny i że wstrzyma się z pozwaniem mnie za pomówienie, do momentu kiedy dowie czy poniesie konsekwencje związane z tą skargą.
Reasumując to chyba jest zastraszanie. Jeśli pan czuje się pomówiony, powinien mnie pozwać. Jeśli pan nie czuje się dotknięty, dlaczego ma mnie pozwać?
Czyż to nie jest trochę tak, że jeśli dostanę w skórę to ja Ci jeszcze pokażę?
Ale z drugiej strony jak dostanie w skórę, to to nie będzie pomówienie, bo w końcu to Renault Polska ma zbadać sprawę i wyciągnie konsekwencje, gdy skarga będzie zasadna. Jeśli będzie zasadna to jakie to jest pomówienie? To jest czysta prawda tak jak w przypadku Lecha Wałęsy i Lecha Kaczyńskiego (słynne "Mamy durnia za prezydenta").
Czy nie jest to próba wymuszenia cofnięcia skargi?
pojawiają się w domu naciski ze strony mamy i babci, ale ja twardo przy swoim, co mi może zrobić? Mój akt dobrej woli - wysłałem przeprosiny za to, że odebrano zbyt dosłownie moje słowa, w intencji na pewno nie miałem nikogo obrazić - jeśli skarga jest słuszna to o co chodzi, jeśli nie ma to zweryfikować Renault Polska.
Cóż czekam na więcej informacji, aż się Pan w końcu namyśli czy czuje się dotknięty tymi słowami, czy nie. Na pewno nie działa tak, jakby to sobie jego przełożeni wyobrażali (chyba że tylko ja mam spaczony pogląd na rzeczywistość, że nawet jak się klient myli to i tak ma rację).
Czy nie uważacie, że byłoby znacznie lepiej gdyby człowiek nie był związany jedynie z ASO w związku z gwarancją? Wprowadzenie konkurencji spowodowałoby, że można by było wybrać dobry zakład, jako że byłoby ich dużo do wyboru, zapewne wpłynęło by to na ceny i jakość obsługi. A tak, w wielu przypadkach nie ma tak dużo koncesjonariuszów Renault i Dacia, aby można było wybrać (Śląsk i Wawa jest przykładem jak to dobrze, w jednym miejscu mi się nie podoba jadę kilka kilometrów dalej).
Nadal twierdzę że niewiele oczekiwałem:
- informacji kiedy mam samochód do odbioru, informacji o poślizgach czasowych (nie po moim telefonie bo gdybym nie dzwonił to pewnie musiałbym tam być codziennie przez 7tygodni)
- przeprosin za to, że listwa została zniszczona i za to że byłem uważany za oszusta który sam sobie ją zniszczył
- przeprosin za to, że nie sprawdzono mojego samochodu dnia 6 lipca, zanim go mi wydano
- o to że był nie umyty, ale jak napisałem jest to niewymierne, nie każdy musi postrzegać czystość tak samo
- mogłyby być jeszcze przeprosiny za poobdzierany kluczyć i rysy przy stacyjce (wszyscy wiemy jak duże stacyjki mają Dacie, wyobrażacie sobie rysę zrobioną kluczykiem 10cm poniżej? Potem dziwić się że nie byłem pewny co do stanu trzeźwości pracowników.
mogę wymieniać wręcz bez końca dodając obrazy w stylu "głupi pan był że nie zadzwonił pan po Assistance, bo by pan miał samochód zastępczy". Nigdzie jeszcze nie wspomniałem, że wszystkie części które zostały wymienione miały mi zostać przekazane przy odbiorze odbiorze samochodu - odzyskałem wyciągnięty z kosza reflektor i górną atrapę - reszty nie było. Wiem, że to pewnie szczegół ale klucz do kołpaczków przy alufelgach również zaginął, ale nie chcę tam już nigdy jechać. Chyba że podjedziemy całym klubem w celu wykonania manifestacji :D
Ostatnio zmieniony przez czaju 2009-07-14, 16:59, w całości zmieniany 1 raz
Bardzo przepraszam, że pojawiło się tutaj nazwisko likwidatora szkody - było to zwykłe przeoczenie.
Jako, iż nie jestem pewny czy mogłem zamieścić tego typu komentarz (w świetle art. 212 K.k) co do Renault TANDEM i osób tam pracujących cofam wszelkie zastrzeżenia.
Moja reklamacja została oddalona przez Renault Polska, więc nie mam podstaw by twierdzić że coś było nie tak.
A od kiedy to odrzucenie reklamacji świadczy o tym, że wszystko jest w porządku, skoro auto było wyraźnie źle naprawione??? Czy może jednak problem z blokującymi się kołami nie był spowodowany wadliwą naprawą?
na wypadek, gdyby ktoś mi zarzucił że coś zostało zrobione, że coś nie miało miejsca, bądź było zupełnie inaczej.
Nie chce się w to bawić. Gdybym był taki idealny dałbym radę uniknąć tej kolizji, bo wystarczało rozpocząć hamowanie dosłownie 1m wcześniej, tudzież odbić kierownicę i hamować ze skręconymi kołami.
Osobiście potrafię ustąpić i nie mam zamiaru udowadniać swojej niewinności, tego że napisałem prawdę - niech każdy traktuje to jak chce.
Nauczka - ASO + ubezpieczyciel + skarga = problemy; myślałem, że mam do czynienia, z ludźmi znającymi definicję słowa "metafora", "odczucie subiektywne".
Zastanówmy się chwilę. Samochód w serwisie, m.in. naprawa klimatyzacji, wyjeżdżam z serwisu po dłuższym czasie (może i mi się zaczynało spieszyć ale 2 tygodnie samochód stał bez celu), włączam klimatyzację i chce mi się płakać, że mój nowy (bo kilkumiesięczny) samochód się dławi, że jest niebezpieczny. Jest wieczór, zostawiam samochód, wysyłam SMS do serwisu, o tym, że zauważyłem wadę i jutro będę się kontaktował. Dzwonię następnego dnia rano, umawiam się na godz. 15:30. Dowiaduję się że naprawa będzie trwała 1-1,5h więc czekam, wychodzę o 18:00 z serwisu załamany, że kolejny dzień samochód będzie poza domem, piszę skargę, w której wyrażam swoje niezadowolenie związane z tym, że z założenia serwis twierdzi, że "usterka" nie była spowodowana naprawą i listwę uszkodziłem sobie sam, ale w geście handlowym (z olbrzymim niesmakiem) powiedziano mi że będzie wypolerowana - mam już dość, uznano mnie za oszusta/naciągacza, samochodu nie ma.
Dzwonię następnego dnia o godzinie 13:00 dowiaduję się że samochód będzie gotowy na godzinę 17:00, więc o tej godzinie podjeżdżam do serwisu i co widzę? Samochód w częściach i brak zainteresowania moim problemem. Po jakimś czasie dowiaduję się że samochód będzie gotowy MOŻE na poniedziałek. Zagryzam wargi, dzwonię do Renault Polska, licząc że komuś mogę się wyżalić. Pomyślałem "kolejny weekend bez samochodu", to już siódmy więc nie jest źle. Następnego dnia pierwszy telefon ze strony serwisu, że samochód jest gotowy. Po przyjeździe pan, którego nawet imienia już boję się wymawiać, oddaje mi samochód i wyraża w końcu skruchę, ponieważ dowiedział się o skardze. Nie wiem, wtedy wydawało mi się to co najmniej miłe, nie było mowy aby ta skarga uraziła go prywatnie. Wracam do domu, wstępuję jeszcze w jedno miejsce na 30min. Zanim dojechałem do domu, dzwoni mój telefon, w tym momencie dowiedziałem się że sformułowania w skardze uraziły tamtego pana, natychmiast go przeprosiłem. Wysłałem również wiadomości do Renault Polska i tego pana, z wyjaśnieniami metafor.
Następnego dnia dowiaduję się, że sprawa będzie w sądzie w zależności od konsekwencji jakie będą wyciągnięte wobec równocześnie mojego kata i ofiary. Następny dzień roboczy, cisza, wygląda na to że sprawy nie ma, dzisiaj (wtorek), telefon z RP w którym dowiaduję, się że nie zauważono żadnych nieprawidłowości w tej sprawie, pani przyznała mi rację, że mogłem oczekiwać trochę lepszego kontaktu. Dosłownie dwie minuty później, dowiaduję się, że sprawy miało już nie być, ale za to co napisałem na forum i za to że użyłem nazwiska sprawa będzie w sądzie. Przykro mi, jeśli proponuję jakąkolwiek ugodę, pytam o warunki takowej i nie otrzymuję odpowiedzi.
Ja za swoje winy serdecznie przeprosiłem, za winy wobec mnie nikt nie przeprosił nigdy, ale rozumiem że to metoda "my niewinni, a on na nas napadł".
Wszystko komentowałem na gorąco na forum i za to mi się oberwie.
Najgorsze jest że nie chcę szukać usprawiedliwień dla siebie i piszę, tak tak było. Pojawiło się nazwisko mojego kata (które starałem się usunąć), tak pisałem niepochlebne opinie o tym serwisie (nie o tej placówce), tak więcej tam nie pojadę.
Czy jest to pomówienie? Nie wiem, nie chce wiedzieć, szczerze nie interesuje już mnie to. Będę miał teraz sprawę w sądzie związaną z tym, że sprawca kolizji nie miał OC i drugą w związku z tym, że bezsilnie walczyłem o swoje prawa.
Tak, jest mi z tym źle, ponieważ nigdy nikt nie czuł się przeze mnie pomówiony, tak jest mi z tym źle, ponieważ największym wykroczeniem jakie kiedykolwiek popełniłem było "zaśmiecanie", za które dostałem pouczenie od policjanta (jak widać jestem osobą ugodową). Pewnie ktoś zarzuci mi większe wykroczenia związane z ruchem drogowym, jednakże powiem, że staram się w miarę możliwości jeździć przepisowo.
Jest mi z tym źle, ponieważ jestem otwarty na kontakt ze strony poszkodowanego, który odzywa się raz dziennie i nie otrzymałem od niego ani jednego pisemnego potwierdzenia, że starałem się w miarę możliwie szybko go przeprosić.
Nie wiem czy miałem prawo do komentowania serwisu, czy nie. Oświadczam, że starałem się napisać całą prawdę.
Przykro mi jednak, że z poszkodowanego, później ofiary olbrzymich spółek stałem się katem, ale cóż działałem pod wpływem chwili, w przeciwieństwie do serwisu potrafię przyznać się do winy i oczywiście nie będę na siłę starał się uniknąć konsekwencji.
Marka: Dacia, Fiat
Model: Sandero, Tipo
Silnik: 1.4 MPI, 1.4 16V
Rocznik: 2008, 2016
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 66 razy Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 3233 Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-07-14, 21:18
Wooow, ale beznadziejny ten serwis Tandem - czyt. TANDETA.
Na pewno go nie odwiedzę, i na pewno nikomu nie polecę.
Po prostu pracują tam cwaniaki, jak widać.
I tak już sobie nabruździli na naszym forum, i każdy kto czyta to forum do tego serwisu na pewno już więcej nie pojedzie.
A jak się tak lubią sądzić, to jeszcze bardziej sobie pojadą po swojej ocenie.
Sądami sobie przychylności klientów nie uczynicie - to nie tędy droga do poprawy waszego
wizerunku, który w tej chwili wygląda bardzo marnie, a nawet dużo niżej.
Ogólnie czaju sądem nie powinieneś się zbytnio martwić, serwisy, pracownicy ich są w sądzie z góry na przegranej pozycji.
Czaju, idź do UOKiKu albo Federacji Konsumentów, przedstaw sprawę i nic się nie bój - jeśli pisałeś samą prawdę, to żaden pacan (proszę bardzo, czekam na pozew o pomówienie d: ) nic Ci nie może zrobić, a tylko sam sobie nabruździ (jeszcze chwila i sytuacja zacznie podpadać pod zastraszanie...).
Może zainteresować jeszcze prasę - oni lubią "pokibicować"... <;
Jak położysz uszy i podkulisz ogon to będzie Ci znacznie gorzej przez znacznie dłuższy czas... /:
Wszystkie tematy dotyczące tej samej sprawy zostały scalone.
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2009-07-15, 05:18
Bardzo dooobra rada, napisz do prasy oni już się tym zajmą jak należy bo ta cała sytuacja do śmiechu warte powinna się nadawać.
Co do sądu to też nie powinieneś się przejmować, jest to tylko element zastraszenia z ich strony. Ludzie z reguły panicznie się boją już samego wyrazu sąd
Marka: Renault
Model: Laguna Grandtour
Silnik: 1,8 16V + Gaz Pomógł: 2 razy Dołączył: 03 Cze 2008 Posty: 213 Skąd: Powiat Piaseczno
Wysłany: 2009-07-15, 07:28
A odnośnie auta proponuję wykonać opinię niezależnego rzeczoznawcy z PZMot aby obejrzał dokładnie Twój samochód i wytknął błędy - na podstawie Twoich postów można wywnioskować, że jakieś są.
Wtedy będziesz miał w ręku żelazny argument i będą mogli Ci nagwizdać.
Potem zgłoś to do ubezpieczalni która zapłaciła za naprawę ... niech oni też atakują serwis. Jak już poszło na noże proponuję potem skierować się do federacji konsumentów, UOKiK i innych. Nie daj się zastraszyć.
Pozwem się nie przejmuj - najpierw ten koleś będzie musiał wpłacić w Sądzie 300 zł na start, a gdyby przegrał sprawę dopłacić koszty postępowania. Zrób sobie opinię i miej ją na papierze - wtedy jesteś górą.
Poza tym kierując swoje słowa do tego pana kierowałeś je niejako do instytucji, którą on reprezentuje do któej miałeś prawo mieć żal. Jest to człowiek do kontaktu z klientem w tej firmie i musi zdawać sobie sprawę, że to na nim klienci będą wyładowywać swoją frustrację - szczególnie gdy firma nie jest w porządku. Insynuacje np. że sam porysowałeś sobie listwę niech zostawi dla kogoś innego. W pracy powinien być profesjonalistą i chyba przejść się na jakieś szkolenie z rozmów z klientami. TAK SIĘ NIE ROBI. Gdyby to zdarzyło się w mojej firmie taki człowiek dostałby "żółtą kartkę". Oni powinni zabijać się o klienta, a nie go odstraszać.
_________________ Poprzednie auto : Dacia Logan 1,4 MPI B+G.
Obecnie : Laguna II 1,8 16 V B+G
poczekam na pismo w związku z rozpoczęciem postępowania.
Piszę tylko że mi to już wisi, przede wszystkim chce spokoju, samochód jeździ, RP uznaje że wszystko przebiegało tam tak jak powinno, ja swoje wiem, mi starczy nie chce się bawić w przepychanki bo skończy się tak, że będziemy się pozywać bez końca, ale może to jest metoda...
Zrobisz oczywiście jak zechcesz, ale jestem pewien, że pierwszy z brzegu prawnik powie Ci, że jeśli tylko pisałeś prawdę, to mogą Ci skoczyć tam, "gdzie można pana majstra w dupę pocałować" <;
Dlatego ta sytuacja z założenia jest tylko niewygodna.
Czy w innym ASO byłoby tak samo? Może tak, może nie.
Zaznaczałem że jest to moja pierwsza kolizja, ba pierwsza naprawa i pierwszy samochód.
Nie wiem jak to się odbywało ponieważ w mojej rodzinie panuje długoletnia "bezkolizyjność", ostatni raz który przez mgłę pamiętam był polonez caro ojca w okolicach 1997-1999 (nie jestem pewny, ale na pewno ponad 10lat temu).
Może tak po prostu jest, może tak po prostu nie wolno mi było wyrazić swojej dezaprobaty do serwisu, może tak po prostu użyłem nazwiska jednego z pracowników, a nie powinienem, nie wiem - nie będę studiował prawa a informatykę stosowaną, więc pewnie dowiem się na swoim przykładzie.
Marka: Renault Clio 1.2 16V
Model: Ford Escort 1.8 TD
Silnik: 1.8 TD Pomógł: 4 razy Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 121 Skąd: Pruszków
Wysłany: 2009-07-15, 14:08
Pownieneś zrobić tak jak radzi laisar.
Zlecając naprawę zawarłeś umowę z wykonawcą usługi i jako konsument masz prawo domogać się zobowiązań z niej wynikających, masz prawo też domagać się respektowania Twoich praw konsumenckich.
Wydaje mi się, że za bardzo się przejąłeś sytuacją (może wynika to z młodego wieku), a byłbym nawet skłonny powiedzieć, że druga strona konfliktu naiwnie to wykorzystuje.
Gdybym był na Twoim miejscu nie byłoby takiej siły, która spowodowałaby abym w tej sytuacji (o ile jest tak jak piszesz) przepraszał kogokolwiek.
Sądy są dla ludzi, tylko dlaczego są obciążane takimi naciąganymi pozwami...
Sytacja na prawdę zabawna .
cieszę się że mam poparcie ze strony klubowiczów.
To że nie "walczę" to chyba świadczy o tym, że wierzę, że w Polsce wolno wyrazić swoją opinię.
To że przepraszam ma jedynie na celu pokazanie, że nie miałem w intencji aby kogokolwiek obrazić, a jedynie przedstawić to, jak wygląda sytuacja z punktu klienta, a skarga nie miała na celu udowadniać niczyjej niepoczytalności, a jedynie zwrócić uwagę na to jak jest, a chyba nie powinno (okazało się że byłem w błędzie, więc zostawiam to bez komentarzu).
Jeśli ktoś czuje się pomówiony, złożyłem wyjaśnienia, jeśli ktoś pragnie zemsty chyba nie ma innej drogi niż sąd. Dzisiejsza propozycja rekompensaty, bardzo mi się spodobała, ponieważ miałbym ją wpłacić na rzecz jednej z placówek opiekuńczo-wychowawczych. Podobała mi się poza małym drobnym szczegółem - samochód był kupiony za wszystkie moje oszczędności oraz pomocą babci (dlatego jestem tylko współwłaścicielem), moje dochody w tym momencie są równe 0 (w zeszłym miesiącu straciłem prawa do stypendium rady miasta za osiągnięcia w nauce (ICYS, IYPT i kilka innych międzynarodowych, na które również wydałem bardzo dużo i pieniądze nie zostały mi zwrócone, chociażby z pieniędzy rady miasta.)
Teraz wybieram się na studia i jestem świadomy, że nie stać mnie będzie na wynajęcie jakiegoś mieszkania (mimo, że planowaliśmy z rodzicami, że możliwy by był np. zakup jakiegoś mieszkania na kredyt hipoteczny, abym po kilku latach studiów miał swoją własną nieruchomość, która za 15-20lat byłaby wolna od hipoteki).
Pewnie będę musiał przynajmniej pierwszy semestr dojeżdżać.
Także, w mojej sytuacji kilkutysięczne zadośćuczynienie jest niemożliwe, szczególnie jeśli ma to być kara dla mnie, osoby nie posiadającej zdolności kredytowej, ani nie będącej zdobyć takiej kwoty w ciągu. Gdybym miał te pieniądze pewnie pokusiłbym się o wpłatę na rzecz placówki opiekuńczo-wychowawczej, bo zakładam, że byłby to dobry uczynek, a (nie wiem czy mogę tak to nazwać) przymuszenie jedynie dodatkową motywacją.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum