Znalezionych wyników: 80

My się chyba trochę nie rozumiemy. Ja wiem ze klocki hamulcowe potrafią piszczeć, ale nie słyszałem żeby komuś piszczały hamulce tarczowe na postoju, a takie banialuki wciskają w ASO. Tu chodzi o to, że bębny mają specyficzną budowę i piszczą same z siebie każdorazowo podczas puszczania pedału hamulca, nawet jak samochód stoi w garażu.

U mnie zaczęło się to w okolicy 23k. Niestety dzisiaj rano to samo, pierwsza szybsza prosta po wyjeździe z garażu, prawo, lewo i szuranie. Potem coraz ciszej i po 500 metrach spokój. Nie uda mi się z tym dojechać nawet do ASO, a co dopiero komuś pokazać.
seraphine, Dzięki za radę, sprawdzę z tymi krawężnikami. Teraz tak łączę trochę fakty i pamiętam że raz czy dwa razy ten dźwięk słyszałem przy przejeżdżaniu na wprost przez większe nierówności.. Może amory dają taki efekt?

no nie wiem czy stało, wyjeździli pół baku, a spalanie podbili do 9,4. Z resztą, nawet jeżeli, to co to za argument? Zaczyna mnie już irytować to wszystko.

Samochód wczoraj odebrany. Wymienione min. łożyska mechanizmu różnicowego. W drodze do domu wydawało mi się, że i tak słyszałem ten dźwięk, ale nie miałem za bardzo czasu i miejsca do zrobienia testów. Za to wieczorem wyjechałem na miasto, szarpałem kierownicą na wszystkie strony, ale ani razu tego efektu nie było... Zobaczymy jak to będzie.
Jedno jest pewne, czeka mnie i tak wizyta ponieważ... pojawiło się irytujące piszczenie z tylnych bębnów przy puszczaniu pedała hamulca... :cry:

Niebawem w ASO będę ze wszystkimi na "Ty"

A wiesz, że też to trochę łączę z temperaturą na dworze? Pamietam, że w lutym jak były mrozy po -15, to to nie było szuranie - to bylo napier***anie po całości, nawet przy delikatnym skręcie. Zupełnie jakbym miał 100kg lodu w nadkolach który trze o opony i felgi. I zawsze najbardziej na pierwszych kilkuset metrach po dłuższym postoju (np. rano przed pracą, lub po pracy) Potem jak się trochę ociepliło, to już mniej hałasowało. Wspomniałem o moich obserwacjach mechanikowi z Renault, ale stwierdził że temperatura nie ma aż takiego wpływu i prędzej czy później zacznie szurać w każdej temperaturze. No ok, ale póki co 4 tydzień szukają i znaleźć nie mogą.
Czy słychać bardziej przy skręcaniu w lewo? Wydaje mi się, że w obie strony porównywalnie. Zobacz sobie filmik na YT który wrzuciłem, ten dźwięk ledwo bo ledwo, ale słychać w pierwszych 5 sekundach.

Miałem dać znać, więc daję. Dzisiaj wyjaśniło się tylko tyle, że Duster zostaje na kolejny (4) tydzień w serwisie :-/

Podobno wymienili jakieś łożyska w skrzyni, które jak sami przyznali, nie nosiły żadnego śladu zużycia. Jak nie trudno się domyślić, niewiele to zmieniło dlatego szukają dalej. Co ciekawe, podobno mają na serwisie już drugi egzemplarz z tą samą przypadłością...

Niestety na razie nic. Wczoraj minął tydzień jak auto jest na serwisie. Dzwonią tylko co jakiś czas żeby mnie zapewnić, że działają w temacie i po kolei sprawdzają kolejne części. Szczerze mówiąc to mam zastępczaka i kupę innych problemów na głowie, więc na razie o tym nie myślę zbytnio, ale dam znać jak coś się wyjaśni.

Ale ESP działa normalnie + świeci się kontrolka, a podczas tych dźwięków nic się nie świeci...

Proszę Państwa, mamy kolejny zwrot akcji. Przed odbiorem auta zrobiłem rundę z mechanikiem (bardzo sympatyczny swoją drogą) na ich kołach i co? To samo. Co prawda jakby ciszej i przy wyższych prędkościach (prawdopodobnie dlatego, że zimówki mam 16" a oryginalne koła które założyli mają 17"), ale schemat ten sam - but w podłogę, manewr typu "nagła zmiana pasa" i słychać metaliczne szuranie. Mechanik na szczęście sam stwierdził, że faktycznie coś jest nie tak, no i od poniedziałku będą drążyć temat, także ciąg dalszy nastąpi...

no więc sytuacja robi się ciekawa. Właśnie dostałem telefon, że przed demontażem skrzyni zamienili koła i podobno problem zniknął... Sam niebawem ocenię.

sam jestem ciekawy i z pewnością podzielę się z Wami jak czegoś się dowiem.
Swoją drogą takie usterki przy przebiegu 22 kkm średnio napawają optymizmem na przyszłość :-/

Znalazłem jeszcze filmik, który nagrałem w razie jakby usterka zechciała zniknąć w obecności pracownika ASO, co często ma miejsce. Coś tam słychać, ale trzeba na maxa podgłośnić:

https://youtu.be/5mL0K-Yq4RM

Ja też do końca nie wiem na jakiej podstawie taka diagnoza i nie chcę podważać, ani wchodzić w kompetencje ASO, ale wydaje mi się, że skrzynia jako element na sztywno zamontowany nie powinna dawać takich efektów dźwiękowych. Jest możliwe, że do wymiany przegubu wewnętrznego konieczny jest jej demontaż? Dostałem wyraźną informację, że muszą rozebrać skrzynie na stole i dokładnie sprawdzić... Martwię się trochę na zapas, że zwalą skrzynie, coś w niej wymienią, zamontują z powrotem a problem pozostanie.

Jak w temacie, od 2 - 3 tygodni zauważyłem dziwny objaw - odgłosy tarcia i szurania w przednich kołach, przy jednoczesnym przyspieszaniu i skręcie kierownicą. Na początku myślałem, że to nagromadzony lód w nadkolach przyciera o opony. Fakt, że nazbierało się tego sporo, ale po oczyszczeniu nadkoli niestety problem nie ustał, a wręcz się nasilił. Najlepiej to słychać po dłuższym postoju (np. po nocy). Szuranie zaczyna się dopiero od 50-60km/h. Później, granica prędkości przesuwa się od ok. 90km/h, natomiast w weekend jak zrobilem trasę 150km, to problem zupełnie ustąpił, ale tylko do następnego dnia. Zaznaczam, że, problem ujawnia się przy jednoczesnym bucie w podłogę i skręcie (np. zmiana pasa) Zaniepokojony tym faktem, skontaktowałem się z ASO. Kazali dzisiaj przyjechać na sprawdzenie. Byłem przekonany, że nic nie stwierdzą poza tym, że sobie coś ubzdurałem, ale ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, po godzinie Pani z ASO oddzwoniła z informacją, że faktycznie jest coś na rzeczy ale... problem jest w skrzyni biegów.
No i pytanie do Was koleżanki i koledzy co o tym myślicie? Mechanikiem żadnym nie jestem, ale tak na prosty rozum: problem występuje na każdym biegu i tylko podczas gwałtowniejszych skrętów i przyspieszaniu. Nie brzmi to bardziej jak problem z przegubem wewnętrznym?
W piątek rano odstawiam samochód, bo dopiero zalatwią zastępczaka i trochę nie daje mi to spokoju...

Zdecyowanie inny, to co widać na filmie w 10:50 i na moim zdjęciu wyjeżdża, a w to miejsce przykręca się na 4 imbusy deydkowaną blachę jak w kółku na zdjęciu poniżej. Nie trzeba robić drugiej dziury w pokrowcu. Plusem tego podłokietnika z filmu jest to, że jest niżej, ale moim zdaniem nie wygląda to zbyt estetycznie.

Żółty plastik zostaje na swoim miejscu (zdjęcie). W zestawie z podłokietnikiem jest specjalna przedłużka, która na niego nachodzi. Dzięki temu mamy przeniesienie regulacji na zewnętrzną stronę podłokietnika. Chyba ciężko będzie zostawić samą regulację lędźwi bez podłokietnika. Nie wyobrażam sobie za bardzo jak miałby to wyglądać. Pokrętło potrzebowałoby jeszcze jakieś gniazdo, a to jest w podłokietniku...

Dobra, zwracam honor. Faktycznie podnosi się w pełni do góry, ale trzeba użyć troszkę więcej siły.
Gdyby ten podłokietnik był o 2cm szerszy i z 5cm dłuższy, to byłby po prostu IDEALNY. Ale niestety nie można mieć wszystkiego. Trochę opadły nerwy związane z montażem i odpuścił ból pociętych paluchów o blachę fotela, więc stwierdzam że ogólnie wygląda nawet nie najgorzej i pewnie się przyzwyczaję ;-)

Wszystko poskładałem i nie zostały mi żadne części. Czekam na foto.

@Pedros
Nie to że jestem niezadowolony, co raczej troszkę rozczarowany, ponieważ spodziewałem się czegoś więcej. Od tego jest forum i piszę moje odczucia, a co kto zrobi to jego sprawa.

@Killer King
zdjęcie po robocie. Nie wiem jak w Sandero, ale w Dusterze oryginalnie jest zwykły kapitański. Jako ciekawostkę dodam, że ASO ten podłokietnik + montaż wyceniło mi na 600 PLN brutto.

No więc jestem po montażu podłokietnika i szczerze mówiąc, totalnie nie rozumiem podjarki wszystkich tych, którzy ten podłokietnik montowali. Gdyby nie to, że żal mi poświęconego czasu, wróciłbym do oryginału. Ba, nawet nie zanitowałem tego mechanizmu do regulacji lędźwi z taką właśnie myślą.

Na oryginalnym podłokietniku oprzemy łokieć i duży fragment przedramienia, tutaj praktycznie sam łokieć. Ponad to, akcesoryjny podłokietnik jest co prawda szerszy, ale nie na tyle żeby w pełni "załapał"się pasażer, a na tym zależało mi najbardziej. Oczywiście na zdjęciach wygląda przepięknie ale przymierzając się na sucho, czuję że komfort będzie mniejszy. Dodatkowo to badziewie nie podnosi się do pionu tak jak oryginał, tylko do jakiś 50-55 stopni.

Resztki mojego dobrego nastroju ratuje fakt, że podłokietnik kupiłem od osoby prywatnej, 100 PLN taniej niż życzą sobie naciągacze z Renault. Szczerze, moim zdaniem 340PLN to cena z kosmosu i ktoś się chyba pozamieniał nie powiem z czym na co, bo jest ona absolutnie nie warta tego gadżetu.
Ktoś na forum pisał, że chciałby zamontować podłokietnik do fotelu pasażera i moim zdaniem to najlepsza opcja i sam będę szukać prawego podłokietnika. Świetne rozwiązanie znane chociażby z Peugeota Partnera - każdy z przodu ma swój podłokietnik, nie ma żadnej przepychanki i obydwa podnoszą się w całości do góry.

Jeżeli chcesz w coś zainwestować, to ja osobiście polecam nowe MediaNav z AA, niż ten badziewny podłokietnik. Jeżeli mimo to, ktoś się zdecyduje, to dwie rady:

- mechanizm regulacji lędźwi zalecam zmontować z głównym uchwytem nowego podłokietnika przed jego przykręceniem do fotela. Ja najpierw przykręciłem, a potem za cholerę nie mogłem przekręcić tego mechanizmu na swoje miejsce. Dopiero jak odkręciłem tą blachę, to dało się zamontować mechanizm regulacji lędźwi.

- pod żadnym pozorem nie traćcie czujności i róbcie zgodnie z instrukcją, ja na przykład wszystko poskładałem, łącznie z fotelem i okazało się, że trzpień przedłużający regulację lędźwi należy zamontować przed podłokietnikiem.

To tyle. Powodzenia życzę i szczerze odradzam.

niestety "brudna nogawka" to problem powszechnie znany i faktycznie w deszczowe dni trzeba zrobić trochę większy krok (zwłaszcza przy wysiadaniu).
Ale efekt jaki się uzyskuje dzięki stopniom jest warty tego poświęcenia. Ogólnie stopnie + kangur diametralnie zmieniają bryłę auta i moim zdaniem (oraz nie tylko moim) bardzo pasują do Dustera.

Co do samych stopni, zauważyłem mikrowżery rdzy, pojedyńcze ogniwa średnicy łebka od szpilki ale tylko po deszczu. Na drugi dzień znikają...

laisar Ponad 16,5k postów a ciekawe ile z nich to podobna nic nie wnosząca filozofia...

jas_pik Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wiedzy i zaangażowania w temat. Życzę dalszych sukcesów w rozgryzaniu tego urządzenia!