wszystko po to aby w łatwy sposób operować klaksonem.
A mnie tam się podoba, teraz mogę spokojnie palcem tyrpnąć przycisk i trąbi, a wcześniej szukałem - z której strony kierownicy było to, z prawej,lewej za późno ... udało się minąłem ale jeszcze pół metra i bym przy...ął na machę świętą krowę pojoną tanim procentem... , a teraz paluszkiem nacisną i wyje głos anielskiego kastrata.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-24, 14:37
Ja sobie dzisiaj postanowiłem, że rzucam trąbienie. Wytrzymałem jakieś 10 minut. :|
Ale przynajmniej mam świadomość, że mam problem. :) Dało mi do myślenia, kiedy jechałem jako pasażer z mniej zdolnymi kierowniczo kolegami - parę razy się zdarzyło, że ktoś trąbił, ale wrażenie jest takie, że nie bardzo wiadomo, gdzie jest trąbiący i czy to aby na pewno na nas. W efekcie nie ma gwarancji, że obtrąbiany w ogóle kojarzy, że to jego wina, a wszyscy w około zastanawiają się, o co cho, zamiast skoncentrować się na rzeczach istotnych. Poza wyładowaniem frustracji, trąbienie w warunkach miejskich niewiele wnosi. Postaram się być bardziej zen i nie trąbić. :]
Marka: Daćka i "łopel"
Model: Duster 4X4
Silnik: 1,5 dCi
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate Pomógł: 6 razy Dołączył: 22 Lis 2010 Posty: 912 Skąd: z Powołania ;-P
Wysłany: 2012-02-24, 20:42
bebe napisał/a:
Postaram się być bardziej zen i nie trąbić.
"Poradnik automobilisty" z lat trzydziestych ubiegłego stulecia podawał następujące zalecenia: "Należy trąbić mądrze. Lepiej dużo jak mało. Nie odnosi się do trąbienia wódki"
Ostatnio zmieniony przez ajax 2012-02-24, 20:43, w całości zmieniany 1 raz
się zdarzyło, że ktoś trąbił, ale wrażenie jest takie, że nie bardzo wiadomo, gdzie jest trąbiący i czy to aby na pewno na nas. W efekcie nie ma gwarancji, że obtrąbiany w ogóle kojarzy, że to jego wina, a wszyscy w około zastanawiają się, o co cho, zamiast skoncentrować się na rzeczach istotnych.
Otóż to! Dokładnie tak to wygląda. Za każdym razem takie niewiadome-po-co użycie klaksonu, mimo że mnie nie dotyczy, powoduje moje rozglądanie wszerz i wokół w poszukiwaniu ewentualnego niebezpieczeństwa. Bo choć w przeważającej większości przypadków to tylko li jedynie obtrąbianie innych kierowców, to instykt nakazuje upewnić się co do sytuacji. Ostrożości nigdy za wiele.
Marka: Dacia --> Renault
Model: Duster 2 --> Kadjar
Silnik: 1.2 TCe 1.5 dCi EDC
Rocznik: 2017(m2018) --> 2017
Wersja: Prestige Pomógł: 7 razy Dołączył: 20 Kwi 2010 Posty: 1700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-26, 10:26
bebe napisał/a:
W efekcie nie ma gwarancji, że obtrąbiany w ogóle kojarzy, że to jego wina, a wszyscy w około zastanawiają się, o co cho, zamiast skoncentrować się na rzeczach istotnych. Poza wyładowaniem frustracji, trąbienie w warunkach miejskich niewiele wnosi. Postaram się być bardziej zen i nie trąbić. :]
No ale chyba nie na kogoś, to właśnie bez kierunku zmienia pas na zajęty przez Ciebie? Ja mam takich 2-3 razy w tygodniu. Jak nie miałem gdzie uciec i byłem na równi - to bez klaksonu przyciera gotowa.
Za ostatnie 5 lat zdarzyło mi się coś takiego raz...
(Znaczy, że nie ma gdzie uciec i grozi faktyczna obcierka - bo sam brak kierunkowskazów jest tak powszechny, że czasami mam wrażenie, że używa ich mniej niż połowa kierowców /: ).
na prowincji nieużywających kierunkowskazu jest znacznie mniejsza ilość bał...nów
Mniejsza, ale tylko trochę - a i to może być po prostu wrażenie wywołane przez mniejszy ruch, podczas gdy odsetki mogą być podobne... W dodatku dotyczy to miast, a poza nimi to bywa jeszcze gorzej /:
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-26, 21:56
Prezes napisał/a:
No ale chyba nie na kogoś, to właśnie bez kierunku zmienia pas na zajęty przez Ciebie? Ja mam takich 2-3 razy w tygodniu. Jak nie miałem gdzie uciec i byłem na równi - to bez klaksonu przyciera gotowa.
Sytuacji, żeby klakson mnie uratował od przyciery, jak dotąd nie miałem, a jeżdżę po Warszawie od 10 lat ponad...
Po pierwsze - jak ktoś się ładuje na mój pas, to zazwyczaj wystarczy przyhamować i go wpuścić, jeśli oczywiście honor pozwoli. ;) Po drugie - smętnych wujów, próbujących władować mi się przed dziób po centymetrze, dostrzegam z kilometra, bo to po prostu widać - już jedno kółko na linię wjeżdża, coś przed nim stanęło a on nie hamuje, itp. - mowa ciała. ;) Hypcy i fściekli w rozdeptanych trupach, zmieniający po trzy pasy na raz, bo tak jest na pewno hypcej i fścieklej, również dostrzegalni są raczej mocno.
Problem jest w głowie - czy wpuścić takiego, zwiększając tym samym bezpieczeństwo wszystkich, ale samemu gotując się ze złości, a do tego nie uświadamiając głombolotowi, że źle czyni? ("Jak mawiał trener Piechniczek - kto buców nie tłuce, sam jest bucem!") Czy jednak wyczekać do ostatniej chwili po czym próbować zatrąbić idiotę na śmierć? ;)
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2012-02-26, 22:07
bebe napisał/a:
Problem jest w głowie - czy wpuścić takiego, zwiększając tym samym bezpieczeństwo wszystkich, ale samemu gotując się ze złości, a do tego nie uświadamiając głombolotowi, że źle czyni? ("Jak mawiał trener Piechniczek - kto buców nie tłuce, sam jest bucem!") Czy jednak wyczekać do ostatniej chwili po czym próbować zatrąbić idiotę na śmierć? ;)
Wpuszczenie delikwenta nie jest równoznaczne ani z rezygnacji użycia klaksonu, ani z ujmą na honorze. Zauważam nowy trend w takich sytuacjach, propagowany prez zakompleksionych mad-maxów w szpachlo-wozach wartość flaszki dobrej szkockiej:
wpuszczają "grzecznie", tylko po ty by efektownie wyprzedzić (na tym etapie wchodzi do użycia klakson) pózniej gwałtownie zahamować i ruszyć do pojedynku na gołe klaty
Coś w tym jest, ale czasem jednak faktycznie zagapi się też ktoś bez symptomów...
Tyle że jak już pisałem - dzieje się to rzeczywiście rzadko, więc otrąbienie można wtedy uznać za usprawiedliwione.
bebe napisał/a:
samemu gotując się ze złości
Rozwiązanie jest proste - nie gotować się, siłę spokoju czerpiąc np z wyższości moralnej czy wiedzy, że bucowi to i tak nic nie da albo że słuszna kara kiedyś go nie minie.
Marka: Dacia --> Renault
Model: Duster 2 --> Kadjar
Silnik: 1.2 TCe 1.5 dCi EDC
Rocznik: 2017(m2018) --> 2017
Wersja: Prestige Pomógł: 7 razy Dołączył: 20 Kwi 2010 Posty: 1700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-27, 11:15
Z "mową ciała" się zgadza, dlatego trąbię tak rzadko. Co do hamowania - np. dziś sobie trąbłem. Bez nerwów, bez piany, po prostu. Jadę sobie pasem środkowy z liczby sztuk trzech w sumie najszybciej z samochodów po bokach (i w granicach prawa). Na prawo uciec nie mogłem, zahamować zahamowałem, trąbnąć trąbłem. Zagorzały lewopasowiec wjeżdżał na mój pas coraz bardziej w zakręcie. Niech się uczą ludziska trzymać w swoim pasie. Bez złości, ot tak. Po prostu tak często ludzie ścinają bez zważania na to czy ktoś jedzie obok, że mnie to denerwuje.
Z drugiej strony - ja kiedyś zmieniałem pas, włączyłem kierunek i powoli zacząłem zjeżdżać na zdawało mi się wolny pas. Koleś długo jechał mi na martwym punkcie i byłem pewien, że nikogo tam nie ma i nie spojrzałem do tyłu oczyma z całą głową. Koleś zatrąbił, odbiłem z powrotem i byłem bardzo wdzięczny za ten sygnał.
Trąbienie jest cool i wychowawcze :) Teraz zawsze, ale to zawsze się oglądam, nawet jak długo nikogo w lusterku nie widziałem.
Jeśli chodzi o klakson - to mnie to wkurza...
Z przyzwyczajenia "wale" ręką w środek kierownicy w sytuacji zagrożenia..i cisza
Zresztą ten sam problem miałem w Oplu Astrze (dwa małe przyciski na skraju kierownicy).
Teraz zamiast klaksonu przeważnie migam długimi bo mi się ręka omska...
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-04-03, 16:08
o wiele łatwiej mi trafić w ten guzik na końcu dźwigni, niż kiedyś w mikroskopijne miejsca na kierownicy astry G
Ostatnio zmieniony przez Dar1962 2012-04-03, 21:24, w całości zmieniany 1 raz
wyznaję zasadę że jak masz czas zatrąbić, to... masz go za dużo i lepiej spożytkuj go na uniknięcie kolizji. Przetestowałem na znajomych tekst o klaksonie w opcji i... podsumowali zdziwieniem z cichym "pie....sz" :D
z pewną taką nieśmiałością pozwolę sobie mieć odmienne zdanie w tej sprawie
Oczywiście, każdy może mieć własne zdanie w tej sprawie. Ale w każdej recenzji Dacii, jaką czytałem, jeśli ktoś w ogóle zwracał na to uwagę, to stwierdzał, że to bezsensowny, francuski atawizm ;P
I ja w sytuacjach awaryjnych uważam taki patent za groźny dla bezpieczeństwa. Z reguły nie zdążam użyć klaksonu (co przy np samochodach zajeżdżających drogę z uwagi na martwe pole jest groźne), albo uruchamiam go przypadkowo przy zmianie kierunkowskazu.
Jest to dla mnie tak samo bezsensowne rozwiązanie, jak "jednopozycyjne" kierunkowskazy w niektórych Oplach.
No i dałem się wciągnąć, a o czym innym mówiłem
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2012-12-18, 00:00, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum