Jest fatalnie, jakieś rury nie wiadomo od czego blokują dostęp do żarówki. Dokładnie się przyjrzałem
naprawiając swój samochód samodzielnie na gwarancji.
Nie wiem co tam za rury masz bo ja nie mam żadnych i dostęp do żarówek jest w pełni swobodny, może coś od LPG ?? Żarówki są materiałem eksploatacyjnym i raczej nie podlegają naprawie ubezpieczeniowej czy gwarancyjnej.
odwoływać się do centrali.
Mi kiedyś serwis powiedział że 90% dziwnych przepadków załatwiają odmownie - coś na zasadzie a może klient się odczepi - ale po odwołaniu już nagle jest gitara. Mi akurat nie chcieli podsufitki wymienić ale po odwołaniu wymienili. Skrobiesz @ a w nim parę ciepłych słów i po temacie ;)
Wcisnąłem przyklejając spinkę do długiego pręta plasteliną.
No z tą plasteliną to poszedłeś po bandzie. W pierwszy upalny dzień cała Ci wypłynie. To już modelina byłaby lepsza. A nie dało się tam jakiegoś wkręta wkręcić?
Użyłem takich spinek ( na potrzeby dokumentacji zniszczyłem kolejną ), Na fotce spinka oryginalna i druga z wyciętym łepkiem, co było potrzebne aby spinka weszła na miejsce.
Tak przygotowaną spinkę przykleiłem plasteliną dokładnie mówiąc do klucza
Do tej krótszej części, Pozwoliło to dojść spinką do miejsca montarzu
Docisnąłem zderzak do samochodu, dziura w którą normalnie wskakuje zaczep weszła do środka auta i ot wewnętrznej strony była widoczna. Wsadziłem tam spinkę i gotowe.
Wygląda to teraz tak
Ten rant nad żółtą kropką to miejsce gdzie był zaczep zderzaka !!!!!!
Ma to grubość dwóch milimetrów? Można porównać z grubością spinki. Jak to k...wa ma się trzymać to nie wiem, Inżynier, który to wymyślił chyba miał za zadanie zrobić samochód na targi samochodowe. Samochód, który ma wyglądać a nie być autem użytkowym.
Taki zatrzask może pęknąć faktycznie od oparcia się zderzak dziecka małego.
Powinni to naprawić na gwarancji. Normalna firma samochodowa nie wypuściłaby takiego bubla. Normalna firma samochodowa naprawiłaby to bez gadania.
To jest wada konstrukcyjna.
W 15 letnim seicent mam zderzaki, które ( jest to napisane w instrukcji ) powinny wytrzymać zderzenie z prędkością 4 km/h. Co nie jest taką małą prędkością. Bo do wytracenia prędkość samochodu, który waży 900 kg z prędkości 4 km/h do zera wymagana jest jakaś trwałość elementów.
W Dacii jak widać z Naszych historii nie wolno samochodu dotykać bo się rozpier....
I nie ma sensu tego naprawiać w ASO, bo za tydzień może być taka sama sytuacja.
Ktoś wyjdzie na papierosa przed dom, oprze się o samochód i będzie znowu szkoda.
Odnośnie dostępu do lampy prawej wygląda to tak:
Ja tam ręki nie włożę bez wyginania tych rur. O ile są zimne to nie ma problemu, ale jak się przepali żarówka w trasie to nie ma bata, żeby tam rękę wciskać.
Są samochody i jest Dacia !!!!
Ostatnio zmieniony przez grapess 2014-09-04, 08:50, w całości zmieniany 2 razy
Grapess dla tego dacie mi się podobają. Łatwe w naprawie. Nie wiem jak jest w Lodgy ale wymiana np żarówek to bajka w porównaniu do innych marek ( opel, kia, audi, honda itd ) W wielu do wymiany potrzebny jest podnośnik i zdejmowanie nadkoli np.
Mam znajomego co ma Renault Modus i samodzielna wymiana żarówki w przednim reflektorze jest zupełnie niemożliwa w warunkach polowych. Trzeba by było rozbierać pół auta, by dostać się do żarówek (demontaż przedniego wielkiego zderzaka i innych pierdółek). Wymiana tylko wyłącznie w warsztatach lub ASO, innej możliwości nie ma.
Na zdjęciu kol. grapessa widać rurę odpływową ze zbiornika wyrównawczego oraz linkę w pancerzu do ustawiania reflektora z kabiny.
Jak ktoś ma grubą rękę to może mieć problem, sam "teoretycznie" włożyłem tam rękę by sprawdzić czy dam radę wymienić żarówkę na drodze....
_________________ Dacia nie gubi oleju, tylko tak znaczy swój teren.
Ja tam ręki nie włożę bez wyginania tych rur. O ile są zimne to nie ma problemu, ale jak się przepali żarówka w trasie to nie ma bata, żeby tam rękę wciskać.
Narzekasz jak brzydka dziewica na dyskotece
W porównaniu do większości samochodów to dojście do żarówki w Lodgy jest po prostu rewelacyjne
Może tendencja teraz jest taka, że wszytko ma robić ASO.
Tak jest właśnie tendencja we wszystkich nowoczesnych samochodach, Dacia jest konstrukcją opartą na dość starych rozwiązaniach i dlatego jeszcze jako takie dojście jest.
grapess napisał/a:
Ale jest to głupota, lub brak wiedzy inżynierskiej ze strony projektantów.
To nie głupota, ściśle przemyślane działanie. Dzisiaj musi z tego wyżyć i ASO i ubezpieczyciel, a samochód ma przejechać jakieś 300 tys. km a nie 1 000 000 km.
A tu "łatwy dostęp" w VW Sharan.
sharan.jpg
Plik ściągnięto 145 raz(y) 36,46 KB
Ostatnio zmieniony przez benyo 2014-09-04, 16:36, w całości zmieniany 2 razy
W ramach protestu możesz się przywiązać do zderzaka
Świata nie zmienisz, każdy chce pracować i każdy chce zarobić.
A w tej Twojej Dacii masz konstrukcję sprzed paru lat, dlatego jeszcze sam sobie możesz naprawić zderzak i wymienić żarówkę, uznałbym to raczej za zaletę.
Tak przygotowaną spinkę przykleiłem plasteliną dokładnie mówiąc do klucza
A to przepraszam
Panowie, robicie zdjęcia aut z podniesioną maską, ale robione od przodu i z góry, a dojście do lamp jest raczej od środka komory. To, że silnik jest osłonięty plastikowymi badziewiami nie oznacza, że nie ma dostępu do żarówki. Widziałem fajne patenty, gdzie od środka nie ma możliwości dojścia do lampy, ale cała lampa daje się wysunąć lub uchylić (na zawiasie) na zewnątrz, dając wręcz rewelacyjny dostęp do żarówek.
benyo napisał/a:
A w tej Twojej Dacii masz konstrukcję sprzed paru lat, dlatego jeszcze sam sobie możesz naprawić zderzak i wymienić żarówkę, uznałbym to raczej za zaletę.
Dokładnie. Właśnie za to lubię moje auto i mam nadzieję, że pojeżdżę nim długo, bo zapewne następne nie będzie już tak łatwe i tanie w naprawie.
Widziałem fajne patenty, gdzie od środka nie ma możliwości dojścia do lampy, ale cała lampa daje się wysunąć lub uchylić (na zawiasie) na zewnątrz, dając wręcz rewelacyjny dostęp do żarówek..
W Tuaregu podobno kluczem do kół odkręca się jakąś śrubę i reflektor wyjeżdża po jakichś prowadnicach w tył, a dalej w bok
Mi też to się nie podoba, w następnym aucie muszę mieć lampy LEDowe, albo nie kupię. Z tym zarabianiem na wszystkim to już dawno wyprzedziliśmy Charliego Chaplina, który był wędrownym szklarzem, a synek przed nim robił rundę z procą, żeby tatuś miał zajęcie.
Tylko, że lampy LEDowe w przypadku przepalenia diody (a te również są zaprojektowane na określony czas) wymienisz całą lampę, której koszt przewyższy kilkanaście wymian żarówek w ASO.;)
Poza tym - nie ma co narzekać. Kto decyduje się na Dacię kupuje budżetowe auto, któremu trzeba wybaczać pewne niedociągnięcia. Wszak kosztuje mniej niż konkurencja.
Ostatnio zmieniony przez Sandy 2014-09-05, 09:44, w całości zmieniany 1 raz
Chyba przenieśmy się na wątek: lampy i żarówki
Wolę sam wymieniać żarówki, które są tanie i łatwo dostępne, zamiast z "byle czem" jeździć po serwisach. Znajomym podczas wakacji w Chorwacji przestała świecić żarówka w C5. Trzeba było jechać do serwisu, ale pierwszy lepszy serwis się nie podjął (elektryk nie wiedział, jak). Trochę pojeździli, zanim znaleźli takie, który wymienił, a wziął za to sporo (nie pamiętam ile, ale wymiana żarówki nie jest tyle warta). Mówiąc krótko - niepotrzebne duże koszty i stracony czas.
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4270 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-05, 10:32
Sandy napisał/a:
....
Poza tym - nie ma co narzekać. Kto decyduje się na Dacię kupuje budżetowe auto, któremu trzeba wybaczać pewne niedociągnięcia. Wszak kosztuje mniej niż konkurencja.
Mniej może tak ale nie jest za pół darmo. Dacia powinna być prosta ale nie tandetna. Płacimy mniej dlatego, że wielu rzeczy nie ma, jednak te co są powinny być dobrze zaprojektowane i relatywnie niezawodne. Przynajmniej w okresie kliku pierwszych lat eksploatacji. Kupić nową dacie za 50-60 tyś pln i bujać się co chwilę z serwisem to nie tak ma być. Zatraca się sens zakupu prostego nieawaryjnego toczydełka jakim ma być dacia. Wtedy warto kupić dwuletnie ranault czy inna markę. Skoro ten nowy jak i używany psują się to po co przepłacać za nowy gorszej jakości jak można mieć np. 2-3 letni samochód, też często na gwarancji. Ostatnio jest na forum wysyp narzekań na nowe dacie, w dużej części niestety uzasadnionych. Jak kupiłem swoje roczne sandero liczyłem na bezawaryjność i spokój auta na gwarancji, Mnie się "poszczęściło" gdyż pojazd jakiś mega wpadek nie zaliczył, zaś to co było ASO zazwyczaj naprawiało.
Ostatnio zmieniony przez mekintosz 2014-09-05, 10:33, w całości zmieniany 1 raz
Dlatego Harley Davidson wypuszczając na rynek ostatni poliftingowy model przez 2 lata zbierał skrzętnie wszystkie opinie użytkowników poprzedniego modelu w celu wyeliminowania wszelkich niedociągnięć. Każdy przypadek dokładnie przeanalizowano. Udało się, wprowadzono kilkadziesiąt, jak nie kilkaset drobnych modyfikacji.
Ale do tego nam daleko, pocieszające, że nie tylko nam.
Ostatnio zmieniony przez Sandy 2014-09-05, 11:06, w całości zmieniany 2 razy
Harley Davidson wypuszczając na rynek ostatni poliftingowy model zbierał skrzętnie opinie użytkowników poprzedniego modelu w celu wyeliminowania wszelkich niedociągnięć. wprowadzono kilkadziesiąt, jak nie kilkaset drobnych modyfikacji.
Ale do tego nam daleko, pocieszające, że nie tylko nam.
Dacia w przypadku Dustera zrobiła podobnie - w wersji poliftingowej pojawiły się "rzeczy", których nie było w Ph1. Nowa wersja jest bardziej cywilizowana od pierwszej. Zmian jest co najmniej kilkadziesiąt, często drobniutkich (np. grubości linek do regulacji położenia świateł), aż po spore - jak kokpit. Niestety, pojawiły się też "nowe" niedoróby.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum