Podobno dzisiaj jest Blue Monday. A przynajmniej tak w radiu mówili.
Duśka to usłyszała i... zrobiła mi przykrego psikusa
Otóż jadę sobie spokojnie z pracy do domu, a tu nagle Duśka wydała z siebie sygnał dźwiękowy jak przy zapaleniu rezerwy, a na zegarach zaświeciła mi się czerwona kontrolka: http://i.imgur.com/q03aRor.jpg (skan przeklejony z tego wątku).
A co najgorsze - auto zaczyna hamować i naciskanie pedału gazu nic nie daje!
A że w manualu do Dacii piszą, żeby w takich przypadkach nie uruchamiać ponownie silnika tylko kontaktować się z ASO, no to dzwonię.
ASO 1: odbiera kobieta.
Ja opisuję objawy. Ona: na takich sprawach lepiej się znają moi koledzy, ale oni właśnie obsługują klientów, proszę zostawić swój numer to oddzwonią.
ASO 2: odbiera mężczyzna.
Ja opisuję objawy. On: na serwisie nikt nie odebrał i przełączyło do mnie na magazyn, proszę zostawić swój numer to oddzwonią.
ASO 1: znowu odbiera kobieta.
Koledzy dalej są zajęci, ale jak tylko będą wolni to oddzwonią.
ASO 1 (jak już mijała godzina od pierwszego telefonu): znowu odbiera kobieta.
Ona: Do kolegi właśnie podszedł kolejny klient, proszę jeszcze pocze...
Ja:
Ona: To ja już podaję kolegę.
Dowiedziałam się że najlepiej żebym zadzwoniła na Dacia Assistance, a oni lawetą już przywiozą samochód do ASO.
Przyjeżdża laweta (swoją drogą miły koleś, fajnie mi się z nim gadało).
Facet uruchomił silnik, ale tym razem kontrolka się nie paliła, nie było żadnych złych objawów i samochód był na chodzie.
No to dzwoni do centrali czy mu pozwolą zabrać auto lawetą. Pozwolili.
Podstawił lawetę, ale zanim załadował to zadzwoniła do mnie kobieta z assistance:
Bo skoro auto jest już na chodzie i błąd się nie wyświetla, to nie ma potrzeby zawożenia samochodu do ASO. Wprawdzie jeśli pani chce to może pani zawieźć, ale jest już po godzinie 18 i oba serwisy są już zamknięte
(niestety dopiero po rozmowie z nią sprawdziłam że mnie okłamała, bo czynne są do 20)
i że samochód trafi na parking przy serwisie, nikt do niego dzisiaj nawet nie zajrzy i nie dostanie pani nawet samochodu zastępczego.
A najlepiej to proszę jutro rano odpalić samochód i jeśli problem się ewentualnie powtórzy to zadzwonić do nas to przyślemy lawetę. A jeśli się nie powtórzy to może pani spokojnie jeździć.
A co jeśli problem się powtórzy (czyli samochód przestanie mi jechać) kiedy będę na środku autostrady? To wtedy zadzwoni pani po lawetę. A tak w ogóle to naprawa potrwa tylko 15 minut - wystarczy że mechanicy podepną komputer i skasują błąd.
Brak mi słów. Samochód miał problem z silnikiem, a ja mam to tak po prostu zignorować, licząc że się samo naprawi???
Stwierdziłam że przemyślę sprawę i jutro rano zadzwonię albo do assistance albo do ASO, więc odesłałam lawetę.
Zadzwoniłam znowu do ASO 1, gdzie miły pan powiedział mi że jak najbardziej są jeszcze czynni i poradził co zrobić.
Btw: z ASO 2 dzwonili wcześniej, kiedy jeszcze myślałam że pojadę do nich dzisiaj lawetą.
Jutro ciąg dalszy perypetii.
Najgorsze jest to że Duśka zbuntowała się akurat w tym tygodniu, kiedy jest szczególnie potrzebna. Jutro mam "sprawy na mieście", a pod koniec tygodnia przyjeżdża szef - i jak ja mu się pochwalę full wypas furą ze skórą?
Ehh... idę się odstresować. Poszlachtuję jakieś utopce czy insze potwory.
Marka: w planach
Model: w planach
Silnik: w planach
Dołączył: 21 Lis 2015 Posty: 369 Skąd: na polnocy
Wysłany: 2016-01-18, 22:20
Ty mnie nie strasz, bo zamowilem samochod z tym samym silnikiem, co Twoj. :D Miejmy nadzieje, ze to jakis malo grozny problem, ale rzeczywiscie troche nieladnie, ze ASO kombinuje. Moze powinnas podac nazwy ASO to by ich zmobilizowalo? :P
Swoja droga zastanawiam sie, czy rzeczywiscie bezwzgledne jest konieczne wylaczenie wszystkiego i wolanie lawety. Kiedys samochody nie mialy takich bajeranckich lampek i bardziej na sluch zgadywalo sie, ze cos moze byc nie tak i jechalo do mechanika. A znajac francuska motoryzacje, to pewnie nie siadlo nic wielkiego, tylko jakis madry czujnik nawalil.
Trzymam kciuki i koniecznie melduj jak sie sytuacja rozwija!
Marka: Opel
Model: Corsa E
Silnik: 1.4 90KM lpg Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Sty 2015 Posty: 791 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-18, 23:25
kicia napisał/a:
Samochód miał problem z silnikiem, a ja mam to tak po prostu zignorować, licząc że się samo naprawi???
Dokładnie. To są błędy elektroniki, czujnik coś źle podał albo od wilgoci jakieś drobne przepięcie, postój pod linią wysokiego napięcia i taka akcja gotowa. Pech taki że Ci się na czerwono zapaliło bo z reguły pali się na żółto czyli "można jechać dalej". Miałem takie akcję w kilku autach. Jeżeli błąd się nie powtarza to "check engine" gaśnie albo po kilku uruchomieniach np 10 albo jak widać od raz.
Jakby auto było już po gwarancji to bym po prostu pojechała do ASO.
Bo co jeśli za 3 lata nie będą mi chcieli czegoś wymienić na gwarancji albo ubezpieczyciel nie będzie chciał zapłacić za naprawę - bo teraz nie zastosowałam się do zaleceń?
Teraz przynajmniej mam podkładkę, że to nie ja uruchomiłam ponownie silnik.
Nawet jeśli to tylko błąd elektroniki, to wolę dmuchać na zimne - zamierzam pojeździć tym autem jakieś 10 lat.
Marka: Opel
Model: Corsa E
Silnik: 1.4 90KM lpg Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Sty 2015 Posty: 791 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-19, 09:00
Reakcja prawidłowa :) Jedź do ASO w wolnej chwili niech sprawdzą błędy i ewentualnie zapowiedz, że jak jakiś czujnik zaczyna dawać ciała to niech go wymienią bo nie będziesz jeździć kilka razy chyba że Ci zapłacą za poniesione straty :) Ewentualnie niech sprawdzą połączenia na kostkach i może czymś psikną.
Co do dbania o auto to to chwalebne ale zaczyna mieć już drugorzędne znaczenie. Co z tego że się będzie lakier błyszczał, że olej będzie super i na czas (mało jest przypadków zatartych silników) jak badziewny i w nadmiernej ilości wsadzany osprzęt pada. Kiepskiej jakości i kiepsko zabezpieczona elektronika i elektryka, elementy z badziewnych materiałów np pompy hydrauliczne z plastyku itd. Na to dbanie niema wpływu a to 90% usterek aut obecnie. W 10-letnim aucie jak moduł jakiś padnie to się okaże że jego wartość przekracza wartość auta i taka jest i będzie niestety rzeczywistość.
Ostatnio zmieniony przez mojo 2016-01-19, 09:03, w całości zmieniany 1 raz
Dzisiaj było już nudno.
Duśka nie zgłaszała mi już żadnych problemów i żwawo pomykała po asfalcie.
Bez problemu dodzwoniłam się do ASO i umówiłam na wizytę.
Miły pan zaprowadził Duśkę na serwis, a po nieco więcej niż godzinie miałam ją z powrotem.
Ten wczorajszy Blue Monday to chyba był taki piątek trzynastego - i tylko dlatego Duśka mi pokazała język a w obu ASO ciężko się było dodzwonić do kogoś sensownego.
A "wisienką na torcie" była operatorka z Dacia Assistance.
Dzisiaj byłam w ADD. Wykryli nieprawidłową pracę przepustnicy powietrza i przeprogramowali sterownik wtrysku.
Mam nadzieję, że Duśka będzie już grzeczna.
Na wszelki wypadek mogę za rok w kolejny Blue Monday zostawić ją w domu
Jeśli Duśka znowu mi coś takiego zrobi, to nie kupię jej nowych wycieraczek.
Ale jestem dobrej myśli, koniec końców sama awaria chyba nie była poważna - na własnych kołach dojechałam do ASO. Bez żadnych objawów zresztą.
A gdyby nie zalecenia w manualu, to pewnie bym nawet zignorowała tą wczorajszą kontrolkę. A na pewno nie bawiła się we wzywanie lawety. Bo przecież jeden BSOD to nie powód żeby od razu oddawać komputer do naprawy.
Jeśli Duśka znowu mi coś takiego zrobi, to nie kupię jej nowych wycieraczek.
Nie strasz, nie strasz ....
kicia napisał/a:
Bo przecież jeden BSOD to nie powód żeby od razu oddawać komputer do naprawy.
Może jej paliwko nie smakowało?
Albo powietrze było nieświeże?
A może powiedziałaś na głos o tych nowych wycieraczkach przed jazdą i strzeliła focha?
Coś w tym może być
Jak było złe powietrze to jakiś czujnik "zwariował" i podał złe dane do komputera pokładowego, stąd może taki chwilowy efekt dał Duster Kici.... Kto wie....
_________________ Dacia nie gubi oleju, tylko tak znaczy swój teren.
Dzisiaj Duśce przybyło trzecie oko z tyłu głowy. Znaczy się kamerka cofania.
Tym razem byłam leniwa i pozwoliłam miłym panom z ASO się pogimnastykować wokół mojego autka.
Przy okazji miałam okazję przetestować Renault Captura z silnikiem 0.9 TCe.
Marka: w planach
Model: w planach
Silnik: w planach
Dołączył: 21 Lis 2015 Posty: 369 Skąd: na polnocy
Wysłany: 2016-02-27, 08:44
710 zl, jak porownac do cen takich kamerek na allegro i ebay nawet tych lepszych, to strasznie drogo. Choc jak porownac do cen innych producentow samochodow, to dobra cena. W dzisiejszym szalonym swiecie, pojecie uczciwej marzy dawno sie juz gdzies zniklo...
Ostatnio zmieniony przez ken-wawa 2016-02-27, 08:53, w całości zmieniany 2 razy
710 zl, jak porownac do cen takich kamerek na allegro i ebay nawet tych lepszych, to strasznie drogo.
Niezła cena patrząc na ilość pracy przy montażu chociaż pewnie w Twoim modelu jest już część instalacji od MN pod siedzenie kierowcy ale przeciągnięcie okablowania do tylnej klapy to trochę czasu zajmuje.
przeciągnięcie okablowania do tylnej klapy to trochę czasu zajmuje.
Właśnie to przeciąganie kabli mnie zniechęciło do montażu samodzielnie. Zajęłoby mi pewnie cały dzień, jak nie dłużej.
A w ASO już niejedną kamerkę instalowali, więc mają wszystko obcykane. Zrobili to szybko, profesjonalnie i jeszcze mam rok gwarancji.
Marka: w planach
Model: w planach
Silnik: w planach
Dołączył: 21 Lis 2015 Posty: 369 Skąd: na polnocy
Wysłany: 2016-02-27, 19:35
kicia napisał/a:
A w ASO już niejedną kamerkę instalowali, więc mają wszystko obcykane. Zrobili to szybko, profesjonalnie i jeszcze mam rok gwarancji.
Jesli bralas rachunek na osobe fizyczna a nie firme, to w ciagu 2 lat maja obowiazek wszystko naprawiac. Warto zaznajomic sie z prawem konsumenckim.
Choc oczywiscie trzymam kciuki, by kamerka nie sprawiala zadnych problemow. I raczej nie powinna, bo to proste urzadzonko (glowne ryzyko to obluzowanie sie jakis kabli, ewentualnie nieszczelnosc i zalanie).
Ostatnio zmieniony przez ken-wawa 2016-02-27, 19:36, w całości zmieniany 2 razy
Marka: w planach
Model: w planach
Silnik: w planach
Dołączył: 21 Lis 2015 Posty: 369 Skąd: na polnocy
Wysłany: 2016-02-28, 22:58
eplus, Jasne, uwielbiam wsiadac do samochodu, ktory przypomina akwarium. W zaleznosci od wieku ilosc wody po kazdej ulewie jest coraz wieksza, a juz powyzej 10 lat nurkuje sie z butla. I to jest naturalne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum