G Prześwit pojazdu nieobciążonego/ obciążonego 190/153
Lodgy:
K Prześwit pojazdu obciążonego 120
Choć czytać potrafię to czytanie tego nawet 100 razy nie wyjaśnia dlaczego w jednym miejscu napisane jest inaczej niż w drugim choć mowa o tym samym samochodzie
Ostatnio zmieniony przez Black Dusty 2019-11-30, 19:41, w całości zmieniany 1 raz
No dobrze. Przesmarowanie uszczelek silikonem na grubo (wyciąłem sobie okienko z tektury, żeby nie lecieć sprayem po tapicerce pomogło na tajemnicze hałasy z wnętrza samochodu. Żadnych innych wyciszeń na razie nie przeprowadzałem.
Ogólnie mam wrażenie, że Lodgy jest samochodem staranniej pomyślanym i mniej topornym, niż moje MCV I, ale z drugiej strony sprawia też czasami wrażenie gorzej wykonanego. Fotele są ładniejsze, ale trochę się kiwają i poskrzypują. Schowek nad wentylacją jest fajny, ale bez wyklejenia filcem albo czymś podobnym nie da się go używać. Zawiasy klapy bagażnika skrzypią. Wyciszenia jest więcej, ale ma niezrozumiałe niedoróby. MediaNav jest niby fajne, ale taka nawigacja jest jednak niedzisiejsza, a brak możliwości wyłączenia radia to absolutne kuriozum i w zasadzie dobry powód, żeby całość wymienić na dodatkową półeczkę
Osobną kwestią jest też reakcja na gaz. 1.2TCe ma zupełnie wystarczająco momentu i mocy żeby wygodnie jeździć tym pojazdem, ale:
1. Reakcja na "gaz" jest totalnie gumowa: w trakcie jazdy ze stałą prędkością mogę sobie machać pedałem do przodu i do tyłu i dopóki amplituda nie jest zbyt duża, nie ma kompletnie żadnej reakcji silnika. Dopiero istotne wciśnięcie pedału powoduje przyspieszenie. To oczywiście wygodne w autostradzie, jeśli nie ma się tempomatu, bo noga mniej sztywnieje, ale ja mam tempomat i takie działanie pedału jest bez sensu... Coraz bardziej tęsknię za przepustnicą na stalowej lince
2. Opisana powyżej nieczułość pedału jest wybitnie wkurzająca przy ruszaniu - zbyt słabe wciśnięcie gazu powoduje gaśnięcie silnika przy spokojnym ruszaniu; średnie wciśnięcie - sterownik zaczyna sam "pulsować" obrotami, jakby próbował zapobiec zgaśnięciu; zbyt mocne wciśnięcie kończy się poślizgiem kół (co by było w starszej wersji bez ASR? ).
Spalanie jest w miarę satysfakcjonujące, na dojazdach do pracy (trochę obwodnicy, trochę miasta) schodzi mi 7-7,5 litra, w tych samych warunkach MCV żłopie jakie 5,6-6,2l.
Na Nowy Rok zamówiłem sobie do Lodgy i MCV uchwyty do telefonu z Roundmount. Jednak w porównaniu do uchwytów przyssawkowych takie rozwiązanie to niebo a ziemia, nawet biorąc pod uwagę mocne utrudnienie w obracaniu kratkami nawiewów.
No ale żeby nie było, że tylko narzekam, to na koniec napiszę, że wprowadziłem najważniejszą modyfikację pojazdu:
Pojeździłem sobie wreszcie Lodgy w trasie. Pomimo mojego amatorskiego wyciszenia MCV dCi, w Lodgy z turbobenzyną jest jednak wspaniale. Szum powietrza przy prędkościach autostradowych oczywiście jest, ale silnik jest w ogóle nieinwazyjny, nawet w porównaniu do Superba w ropie, którym czasami jeżdżę - wciąż jest ciszej i przyjemniej. A może po prostu ja nie lubię diesli?
Spalanie przy prędkości 110-120 z klimą, załadowanym samochodem i pod wiatr to trochę ponad 7 litrów, a 100-110 bez ładunku i częściowo z klimą to ok. 6,5 litra, czyli zgodnie z wcześniejszymi obserwacjami Lodgy pali mi 1-1,5 litra więcej, niż Logan, w podobnych warunkach, zapewniając jednocześnie dużo lepszą dynamikę i komfort pod względem osiągów (Logan 7,5 litra pali mi przy prędkościach 130-150).
Innymi słowy można sobie w buty wsadzić historie o tym, jak to turbobenzyny pod obciążeniem dostają wielkiego ssania. Jedyne co bym zmienił w tym silniku to 1.2 na 1.3 i skrzynię 5 na 6 biegową
Osobną kwestią jest to, jak się jeździ Lodgy - w środku jest moim zdaniem bardzo wygodnie (z dokładnością do zarzutów, które wcześniej już formułowałem), ale sam samochód do stabilnych nie należy. Jeżdżę nim w miarę pewnie wiedząc, że w razie "W" mam ESP, ale pod względem stabilności stare MCV jest dużo lepsze...
Bagażnik - klasa sama w sobie. Jak już wreszcie wyjąłem trzeci rząd siedzeń, to okazało się, że upchałem do środka dwie wielkie torby, rowerek 16 cali, krzesełko niemowlęce i całą masę innych dupereli - ze względu na wysokość bagażnika to samo w MCV by chyba nie przeszło, nie mówiąc już o nowym MCV...
Gdyby to kogoś interesowało, to właśnie zagazowałem tykającą bombę - czyli 1.2TCe
Instalacja jest już nieźle wystrojona, pali ok. 1 litra gazu więcej, niż benzyny. Ile benzyny dopuszcza to nie wiem, wstępnie było jakieś 0,6-0,8 litra, ale ponieważ sypało błędami awarii silnika, to dostała trochę więcej i dopiero mierzę
Zapłaciłem niemało, bo 4500zł, ale postanowiłem zagrać pod rosnącą cenę paliw.
W Warszawie proponowali mi za 5000zł tam gdzie udało mi się wywiedzieć, tak więc ostatecznie wybrałem ofertę koło domu.
W najlepszym wypadku zwróci się i trochę pozarabia, bo nie planuję pozbywać się lodówki przynajmniej przez 6-7 lat. Mam też nadzieję, że silnik paradoksalnie zyska na trwałości, bo mam wrażenie, że benzyny to on nie lubi (u siebie na szczęście na razie zaobserwowałem tylko sporadyczne spalanie stukowe)
W najgorszym wypadku będę miał tylko większy zasięg i brak koła zapasowego
Ta cena to i tak niewiele. Widziałem gościa na Facebooku co założył gaz do nowego 1.0 i dał 4300zl i mówi że dostał gwarancje na silnik i nie stracił gwarancji od Dacii.
Poniżej trochę fotek instalacji. Samochód jeździ na gazie bez specjalnych problemów, przełącza się na gaz po maks. 1km jazdy w obecnych warunkach pogodowych. W okolicach 150 km/h zaczyna trochę niedomagać, podczas gdy na benzynie miał chyba jeszcze trochę siły. Powyżej 5000 obr ma ustawioną ekstra dawkę paliwa, bo inaczej przełączał się na benzynę.
Trwa aktualnie walka o zbicie zużycia Pb. Na początku spalanie benzyny wychodziło nawet zbyt niskie, na poziomie 0,6-0,8l , ale sterownik benzynowy kwiczał co chwilę czerwoną awarią ze względu na nieprawidłowe odczyty ciśnienia paliwa. Po pierwszej korekcie spalił prawie 2l /100km. Teraz testuję kolejne ustawienie, które powinno zbić zużycie, zobaczymy co z tego wyjdzie
Jak dotąd nie zauważyłem podwyższonego zużycia oleju. Mój egzemplarz przed zagazowaniem zużywał jakieś 0,1-0,3 litra / 1000 km.
Zaraz po mnie zakład zagazował 2 albo 3 kolejne 1.2tce...
[ Komentarz dodany przez: laisar: 2021-11-22, 11:55 ] Zmiana 100 na 1000 przy zużyciu oleju.
Marka: Dacia --> Renault
Model: Duster 2 --> Kadjar
Silnik: 1.2 TCe 1.5 dCi EDC
Rocznik: 2017(m2018) --> 2017
Wersja: Prestige Pomógł: 7 razy Dołączył: 20 Kwi 2010 Posty: 1698 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-11-21, 22:38
1.2 TCe do 2016 miały takie przypadłości.. naczytałem się tego dużo, zanim na swojego się zdecydowałem
U mnie nie bierze w ogóle oleju, albo jakąś niezauważalną ilość, bo na bagnecie mam zawsze prawie full
Ostatnio zmieniony przez Prezes 2021-11-21, 22:39, w całości zmieniany 1 raz
5000km przejechane, silnik wciąż działa i nie zdradza objawów katastrofy Zużycie oleju się nie zmieniło, albo nawet zmalało, za to olej wydaje się trochę ciemniejszy.
W trasie spalanie od 7 do 9 litrów gazu (zależnie czy raczej 110-120 i 2 osoby, czy raczej 120-130 i 5 osób) + ok. 0,5 litra benzyny z pominięciem rozruchów na zimno na benzynie.
W zasadzie nie widzę żadnych problemów poza dwoma - wysoką ceną instalacji oraz tym, że do silników Renault potrzeba naprawdę ogarniętego gazownika. Mój jest niestety średnio ogarnięty albo brakuje mu hamowni. Samochód od czasu do czasu - obecnie już prawie wcale - zgłasza na kilka sekund awarię silnika (czerwona kontrolka), która jest związana z tym, że na gazie głupieje sterownik benzynowy. Zazwyczaj dzieje się to przy małych obciążeniach silnika (np jazda z górki) albo jak jadę niechcący ze zbyt wolnymi obrotami (np 1,5kobr na 5 biegu). W Nissanach 1.2 dig-t jest chyba z tym mniejszy problem, a w Renault - większy, bo samochód wchodzi w tryb awaryjny i już tak zostaje. Tutaj problem polega na irytowaniu kierowcy pikaniem i wyłączaniem tempomatu.
Tak czy siak, niestety żeby doprowadzić do obecnego stanu samochód musiałem odwiedzić gazownika (mam go na szczęście po drodze do pracy) ze 20 razy, w tym 3 albo 4 razy jeździliśmy po autostradzie, sprawdzając różne ustawienia, co całościowo jest niesamowicie frustrujące.
Naprawy i wymiany z tej okazji:
- profilaktyczna wymiana świec (stare miały 40kkm przebiegu)
- ręczny dostał drobną poprawkę (słabo działał na przeglądzie, na wiosnę okaże się, czy pomogło)
- pasek klinowy
- płyn w chłodnicy
- uszczelnienie cieknącej chłodniczki oleju
- gumy stabilizatora
- dolewka oleju (wychodzi mi chyba zużycie na poziomie 0,08-0,15l /1000km)
Samochód przejechał już 16 500 km na LPG, na razie jest pięknie, a instalacja zwróciła się w, hmmm, połowie?
Nie mam szczęścia do klimatyzacji w Lodgy. Najpierw wymiana uszkodzonej chłodniczki. Potem zamarzanie parownika. Potem kolejne uszczelnianie układu, który popuszczał czynnik. Teraz - akurat jak mam wyjechać na narty - spuchł wąż... Ciekawe czy wytrzyma do naprawy za tydzień czy raczej zapłacę dodatkowo za nabicie klimy od zera i czy da się dorobić/zastąpić używanym, czy raczej zabulę z pół kilozłotonu za nówkę
EDIT: własnie popatrzyłem na zdjęcia sprzed ponad roku, które tu wrzucałem i widać na nich, że już wtedy wąż od klimy się kisił
123.jpg
Plik ściągnięto 14 raz(y) 124,33 KB
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2023-02-03, 20:46, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum