Merytorycznie powiem że jeżeli komuś przeszkadza ABS bo działa mu raz dziennie, czy choćby tylko raz w tygodniu to jest bezmózgiem który nie powinien jeździć po drogach publicznych ponieważ nie potrafi jeździć
Skoro te abs y są taki idealne to dlaczego na dtś ce dziennie zbierają ślizgajace sie auta. Kto tu mieszka to wie. Panowie masa teorii , niepotrzebnych waśni. Dobry kierowca poradzi sobie w większosci sytuacji na drogach. Chyba że ktoś inny / kierowca/ swoim zachowaniem nam pomaga tylko żle skonczyć na drodze.
Ja jezdzę już ok 16 lat budami jak widac w opisie. Raz abs coś ratował , raz prowadził do św. Piotra . Zyję tylko dlatego ze , jak ktoś tu napisał mam włozony bezpiecznik w glowie. Robię też 5 tys. km rocznie . Bo tak chcę .Raz 30 a raz 120 km/h. Nie sondujcie umiejętnosći takim wpisami. To jest słabe. Nie staję też po stronie starych technologii, ale te nowe wcale też nie są takie WOW. Powtórze rozum i umiętnosći. Reszta to tylko dodatek.
Black Dusty, nie napisałeś w tej dyskusji ani jednego merytorycznego posta. Ani jednego.
To co piszesz to jedynie opinie, mające na celu sianie nienawiści.
Udławisz się kiedyś swoją żółcią. Albo ci żyłka pęknie.
Ostatnio zmieniony przez velomar 2023-11-21, 19:06, w całości zmieniany 2 razy
Udławisz się kiedyś swoją żółcią. Albo ci żyłka pęknie.
Będzie to z winy mojej słabej żyłki czy żółci a nie z winy debila który jeździ z uszkodzonymi systemami bo mu przeszkadza działający po kilka razy dziennie ABS czy inny system tylko i wyłącznie z jego bezmyślnego stylu jeżdżenia.
A potrafisz coś napisać bez złośliwości? Ty i Black Dusty? I merytorycznie?
Kto tu jest prawdziwym trollem?
Niestety, czasem odnajduję w sobie tę czarną stronę: widząc mądrowanie się teoretyków nie potrafię -- zgodnie z powiedzonkiem, iż "teoretyk i eunuch z tej samej są parafii -- obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi" (to trawestacja, u Boya-Żeleńskiego szło nieco inaczej) -- nie wytknąć tego błędu.
Prawda jest taka, że może kiedyś poćwiczysz jazdę nie w ujęciu teoretycznym (z filmików na YT) i wówczas zobaczysz, że może teorie się Tobie zgadzają, ale praktyka bywa różna. I nawet może z odnalezionych w internetach wykresów wynika, że auto bez ABS, ale z odrębnym pedałem hamulca dla każdego koła byłoby idealne -- i może nawet kręcone na bocznych drogach ustawki dowodzą tej teorii -- ale praktyka szybko zweryfikuje ten pogląd.
Po prostu wprowadzasz ludzi w błąd, siejesz FUD i zamęt -- ten sam schemat działania, jak w przypadku przeciwników 5G, etc.
W tym rzecz. Prawa fizyki działają zawsze, a jeśli nie działają to znaczy, że źle je sformułowaliśmy lub jest coś, czego nie uwzględniliśmy. Chodzi o to, żeby kierowca mógł te prawa fizyki poznać. I to właśnie samochód bez elektronicznych systemów wspomagających jest dużo lepszym narzędziem, by to zrobić, bo pomiędzy działaniami kierowcy "na wejściu" (czyli komendami wydawanymi poprzez instrumenty sterowania w postaci kierownicy i pedałów) a reakcją pojazdu "na wyjściu" nie stoją żadne dodatkowe algorytmy komplikujące i zaciemniające obraz. Algorytm a jego realizacja to też nie to samo, bo ja jeszcze nie spotkałem komputera który się choćby raz chwilowo nie zawiesił albo nie pokazywał jakichś bzdur na ekranie.
Jeśli mamy podbudowę teoretyczną z dynamiki ruchu i surowy pojazd bez systemów elektronicznych to zachowanie takiego pojazdu będzie spójne i pozwoli w szybki sposób potwierdzić w praktyce tą wiedzę teoretyczną. Każdy system elektroniczny (nawet elektroniczna przepustnica) wprowadza pewien szum informacyjny, który komplikuje sprawę.
To trochę tak jak z linoskoczkiem, który trzyma w rękach tą długą tyczkę, która pomaga mu manipulować środkiem masy i utrzymać równowagę. Po pewnym treningu wie co i jak robić, by nie spaść i się nie zabić.
A teraz wyobraźmy sobie sytuację, gdyby "dla ułatwienia" ktoś zaprojektował w tej tyczce elektroniczny system stabilizacji, polegający na tym, że jakiś balast przesuwałby się w niej wzdłuż, w lewo i prawo, przy pomocy jakiegoś serwomechanizmu, a czujniki badałyby, co dzieje się z linoskoczkiem i odpowiednio korygowały środek masy tyczki. Czyli ty idź śmiało i trzymaj poziomo tyczkę, a system już zadba o resztę. Tylko że linoskoczek wciąż sam trzyma tą tyczkę, tak jak kierowca kręci kierownicą i naciska na pedały, więc jest to zbędna komplikacja, bo system i tak nie jest w pełni autonomiczny, a kierowcy (czy linoskoczkowi) zaciemnia obraz i psuje "feedback".
Ostatnio zmieniony przez velomar 2023-11-22, 17:26, w całości zmieniany 1 raz
Black Dusty, powtarzając tą brednię tylko udowadniasz, że nie masz zielonego pojęcia o działaniu systemu ABS, fizyce i zwyczajnie nie potrafisz jeździć.
Biorąc pod uwagę, że jeździsz zawrotne 5 tys. km rocznie, przeciętnie z prędkością 30 km/h -- jesteś idealnie miarodajnym teoretykiem w kwestii prowadzenia jakichkolwiek pojazdów
Jeśli taki wniosek wyciągasz z mojego wpisu z tego wątku: http://www.daciaklub.pl/f...pic.php?t=21634
to kiepsko u Ciebie z logiką albo po prostu świadomie manipulujesz i kłamiesz.
Napisałem tam dokładnie takie słowa:
Ja od zakupu (lipiec 2020) mam jeszcze oryginalne żarówki w światłach mijania, a na tych światłach jeżdżę cały rok, niezależnie od pory dnia (głównie ze względu na to, że na dziennych nie pali się podświetlenie zegarów). Wprawdzie przebieg mam niewielki (właśnie stuknęło 15 000km), ale głównie w warunkach miejskich jazd na krótkich odcinkach, gdzie prędkość średnia zwykle wychodzi poniżej 30 km/h, więc roboczogodzin już trochę wyszło (wliczając postoje wynikające z poruszania się po mieście.
Czyli jak można z Tobą prowadzić merytoryczną dyskusję, jeśli nawet takich pojęć jak prędkość średnia nie ogarniasz?
A jeśli jednak ogarniasz, ale świadomie manipulujesz czyimiś wypowiedziami, to tym bardziej nie jesteś partnerem do rozmowy. Czyli zwykły troll, szkodnik i tyle. Wynocha stąd z takim nastawieniem.
Ostatnio zmieniony przez velomar 2023-11-22, 17:51, w całości zmieniany 1 raz
Cytując: "Wprawdzie przebieg mam niewielki (właśnie stuknęło 15 000km), ale głównie w warunkach miejskich jazd na krótkich odcinkach, gdzie prędkość średnia zwykle wychodzi poniżej 30 km/h (...") -- gdzie kłamię? 15 tys. km przez 3 lata daje 5 tys. km rocznie. Turlasz się wokół komina, średnio z prędkością 30 km/h -- "średnio" czyli "przeciętnie", bo te słowa w potocznej polszczyźnie są synonimami (nawet jeśli w nauce o statystyce oznaczają coś innego).
Jesteś niedzielnym kierowcą. Zaoszczędzony w ten sposób czas poświęcasz na samodoskonalenie się na YT -- a wyciągniętymi z oglądania filmików tak bardzo się nakręciłeś, że postanowiłeś nieść nowinę wśród ludu.
Każdą wypowiedź należy rozpatrywać w kontekście. Mój wpis dotyczył trwałości żarówek H7 w reflektorach (konkretnie światła mijania) Sandero. Nie prowadzę dokładnej statystyki ile kilometrów robię "w koło komina", a ile na trasie , ale z jazd miejskich, takich po kilka kilometrów z parkowaniem pod sklepem, urzędem czy ośrodkiem zdrowia (do pracy mam 500 m, więc chodzę na piechotę), "prędkość średnia wychodzi poniżej 30 km/h". To jest parametr z komputera pokładowego, często resetowanego, a cel w jakim to podałem jest taki, że dzieląc przebieg przez średnią prędkość otrzymamy czas jazdy, czyli w moim przypadku czas pracy żarówek świateł mijania. Powiedzmy że nawet 3000 km z tych 5000 km rocznie robię po mieście ze średnią prędkością 30 km/h. Więc daje to 100 godzin rocznie pracy żarówek mijania z jazd tylko po mieście.
Jest rzeczą naturalną, że jeśli prędkość średnia wychodzi 30 km/h, a przy wyliczaniu tej średniej komputer bierze też pod uwagę stanie z przekręconym zapłonem (kiedy prędkość chwilowa wynosi zero, czas płynie a drogi nie przybywa), to w innych momentach prędkość chwilowa musi wynosić znacznie więcej.
Fizyczna "prędkość średnia" (= droga/czas) jest zupełnie czym innym niż używana w rozumieniu potocznym "przeciętna" i zwykle zasadniczo od niej odbiega (jest niższa).
Ja też mogę powiedzieć, że przeciętnie jadę do Lublina (prawie połowa drogi to ekspresówka) 100-140 km/h, a po dojeździe średnia wychodzi 65 km/h. Ekojazda poza miastem bocznymi drogami (tak, czasem też tak jeżdżę) daje średnie nawet poniżej 50 km/h, ale wtedy udawało mi się zejść ze spalaniem nawet do 4.5 l/100 km.
A tak na marginesie, spróbuj zrobić średnią 30 km/h rowerem w terenie pagórkowatym (rocznie robię drugie tyle co samochodem rowerami, przez cały rok, także w warunkach zimowych, gdy jest ślisko). By to osiągnąć np. na trasie Krasnystaw - Stryjów - Wierzba - Stary Zamość - Izbica - Krasnystaw na liczniku chwilowa często jest w okolicach 40 - 45 km/h, a z gory i z wiatrem nawet przekracza czasem 70 km/h. Ktoś z zewnątrz może popatrzeć i powiedzieć "ale kolarz popędził", a średnia na koniec trasy marne 30 km/h ("marne" w stosunku do zawodowców, którzy robią średnie nawet 45-50 km/h).
Usiłujesz wykreować u pozostałych mój wizerunek "niedzielnego kierowcy" (niski przebieg roczny wcale nie musi świadczyć o braku treningu), turlającego się 30 km/h (prędkość średnia może znacznie odbiegać od osiąganych prędkości chwilowych), teoretyka z youtube.
Prawo jazdy (cały czas aktywne) mam od 1989 roku, moje przebiegi roczne były kiedyś znacznie wyższe niż obecnie (współużytkowałem samochody z ojcem w młodości, a ojciec miał problemy alkoholowe, więc często robiłem za kierowcę). Obecnie jeżdżę tyle, ile mi potrzeba. Ale staram się to wykorzystać do maksimum i jeździć świadomie, analizując.
W moim słowniku nie ma czegoś takiego jak "hamowanie awaryjne". Takie hamowanie jest tylko u tych, którzy nigdy nie testowali przyczepności chwilowym zablokowaniem kół czy sprowokowaniem działania ABS-u. Ja odróżniam po prostu hamowania dobre i złe.
Najgorszy kierowca to taki jak Black Dusty, który nie ma świadomości po jak przyczepnej nawierzchni jedzie i któremu ABS się nie uaktywnia prawie nigdy. To jest prawdziwa zakała naszych dróg. Dla takiego każde nieco mocniejsze hamowanie będzie awaryjne i może być jego ostatnim w życiu (teraz wyraziłem opinię, czyli to co Black Dusty jedynie potrafi tu robić).
Ostatnio zmieniony przez velomar 2023-11-23, 17:39, w całości zmieniany 1 raz
Ale nie przejmuj się, bo po pierwsze kontekst nie zmienia faktów: przez ostatnie 3 lata przejechałeś 15 tys. km, z przeciętnie niewielką prędkością, czyli naprawdę za mało, żeby mienić się ekspertem, mistrzem kierownicy czy innym guru. Piętnaście tysięcy kilometrów w ciągu trzech lat to... mniej, niż moja Małżonka, która auta używa tylko na dojazdy do pracy (a i to nie każdego dnia). Nie zmieni tego nic, nawet jeśli napiszesz jeszcze pięć linijek dysertacji o wysokości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.
Pewnych nawyków nigdy się nie nauczysz na sucho (pływania, nart, roweru, jazdy autem), choćbyś nie wiem ile przeczytał czy obejrzał na YT. Ale jeśli uważasz, że zdobyte "doświadczenie" pozwala Tobie na autorytatywne wypowiedzi na takie tematy to... dobrze, nie chcę odbierać Tobie tej przyjemności. Jednak proszę, ponieważ forum mogą czytać ludzie mniej wgryzieni w niuanse, zawsze po takich dyrdymałkach dopisuj, choćby w Post Scriptum, informację, że właściwie jesteś niedzielnym kierowcą.
W moim słowniku nie ma czegoś takiego jak "hamowanie awaryjne". Takie hamowanie jest tylko u tych, którzy nigdy nie testowali przyczepności chwilowym zablokowaniem kół czy sprowokowaniem działania ABS-u. Ja odróżniam po prostu hamowania dobre i złe.
Najgorszy kierowca to taki jak Black Dusty, który nie ma świadomości po jak przyczepnej nawierzchni jedzie i któremu ABS się nie uaktywnia prawie nigdy.
Kompletnie czym innym jest hamowanie w celu przetestowania przyczepności w kontrolowanych warunkach np. brak innych uczestników ruchu których taki manewr może zaskoczyć, a czym innym jest zwykła/codzienna/użytkowa (nazwij jak ci pasuje) jazda z hamowaniem na granicy przyczepności i to nieistotne czy z ABS czy też bez. Jeżeli jeździsz celowo tak że ABS ci się uaktywnia/opony pracują na granicy przyczepności to jesteś niebezpiecznym kierowcą dla innych i IMHO zdecydowanie gorszym kierowcą niż przywołany Black Dusty któremu ABS się nie uaktywnia. Dodatkowo nie można twierdzić że ktoś komu nie włącza się ABS nie ma świadomości po jak przyczepnej nawierzchni jedzie - są lepsze i bezpieczniejsze sposoby tego sprawdzenia.
_________________ Duster 4x4 1.6 średnia z już ponad 180000 km ;)
Focus 1.6 TDCI średnia z ponad 125kkm
Ostatnio zmieniony przez damiaszek 2023-11-24, 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Ale nie przejmuj się, bo po pierwsze kontekst nie zmienia faktów: przez ostatnie 3 lata przejechałeś 15 tys. km, z przeciętnie niewielką prędkością, czyli naprawdę za mało, żeby mienić się ekspertem, mistrzem kierownicy czy innym guru. Piętnaście tysięcy kilometrów w ciągu trzech lat to... mniej, niż moja Małżonka, która auta używa tylko na dojazdy do pracy (a i to nie każdego dnia). Nie zmieni tego nic, nawet jeśli napiszesz jeszcze pięć linijek dysertacji o wysokości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.
Pewnych nawyków nigdy się nie nauczysz na sucho (pływania, nart, roweru, jazdy autem), choćbyś nie wiem ile przeczytał czy obejrzał na YT. Ale jeśli uważasz, że zdobyte "doświadczenie" pozwala Tobie na autorytatywne wypowiedzi na takie tematy to... dobrze, nie chcę odbierać Tobie tej przyjemności. Jednak proszę, ponieważ forum mogą czytać ludzie mniej wgryzieni w niuanse, zawsze po takich dyrdymałkach dopisuj, choćby w Post Scriptum, informację, że właściwie jesteś niedzielnym kierowcą.
Ale dlaczego bierzesz pod uwagę ostatnie trzy lata?
Samochodami jeżdżę już nie trzy, a 33 lata. To jest również fakt, który specjalnie pominąłeś,
W dodatku nie ilość się liczy, a jakość. Niektórzy przez całe życie popełniają te same błędy i umierają w nieświadomości. Zwykłe nabijanie kilometrów, bez skupiania się na tym co się robi i analizy tego nic nie wnosi, to puste kilometry. Nauka musi być świadoma. Nie można się wiele nauczyć nie wychodząc nigdy ze strefy komfortu. Nie nauczysz się skutecznie hamować nigdy nie hamując z dużym opóźnieniem, a jedynie spowalniając.
Oczywiście że zdobyte doświadczenie upoważnia mnie do dzielenia się nim na forum i nie potrzebuję do tego Twojej autoryzacji ani czynienia żadnych dopisków.
Ci "mniej wgryzieni w niuanse" to właśnie Ty i Black Dusty. To Wy nie dostrzegacie niuansów i od razu negujecie sens dyskusji (której i tak nie potraficie kulturalnie prowadzić). Jesteście tu tylko po to, by oceniać innych i określać ich epitetami.
Sam temat Was w ogóle nie interesuje.
Ostatnio zmieniony przez velomar 2023-11-25, 00:47, w całości zmieniany 1 raz
Nie chce mi się specjalnie szukać, ale oglądałem wiele amatorskich "ekspertyz", które udowadniały, że ABS jest doprowadzony do doskonałości.
Każdy wierzy i przyjmuje za prawdę to, co chce. Nawet niektórzy są przekonani o płaskości ziemi, że witamina C chroni od raka, a perhydrol jest 1000 razy skuteczniejszy w walce z covidem niż szczepionki - bo są na to dowody w internecie.
Każdy z nas inaczej prowadzi auto, każde auto inaczej się prowadzi.
Jeździłem "pierwotnymi" samochodami bez wspomagania, bez ABS-u, bez zimówek, z tylnym napędem, ze ssaniem włączanym ręcznie. Wolę jednak dzisiejsze auto.
Druga sprawa to taka, że systemy starają się utrzymywać współczynnik poślizgu zawsze na optymalnym poziomie. To nie są systemy pierwszej generacji. Obecnie systemy są w stanie kontrolować stopień poślizgu tak, aby prawie zawsze mieć maksymalną przyczepność. Twoje teorie się sprawdzają dla systemów pierwszej generacji, gdzie ABS nic nie dostosowywał i wtedy faktycznie droga hamowania była wydłużona, bo stopień poślizgu był ustawiony na sztywno.
Tu na filmie porównanie systemów różnych generacji na suchym asfalcie, śniegu i lodzie. Jakoś wielkiego postępu nie widać i wciąż system ABS wyraźnie pulsuje. I bynajmniej nie jest to kilkaset razy na sekundę ani nawet kilkadziesiąt.
https://www.youtube.com/watch?v=kGQxA7GETVU
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum