Marka: Dacia
Model: Dokker
Silnik: dci 1.5, 90 KM
Rocznik: 2016
Wersja: Stepway Pomógł: 3 razy Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 283 Skąd: W-Wa, teraz CH
Wysłany: 2007-09-24, 15:06
majkhell napisał/a:
Ale pieprzenie o bezpieczeństwie i innych duperelach żeby tylko nie przyznać się że ktoś może miać rację a moje zachowanie może być dla innych nieprzyjemne jak wielu tu uskutecznia - to już tynk ze ścian opada.
w tej chwili spytalem Heidi, kolezanke z biura jak ona sie zachowuje w takich przypadkach... otoz, jesli jest pod gorke lub z gorki to reczny, jesli stoi na rownym to albo na hamulcu noznym albo na luzie... bez hamulca...
dzisos, czlowieku, jestes mocno uparty zeby dowiesc ze inni to chamy...
A ja koledzy, jak stoję i widzę ,że za minutę sznurek aut ruszy to stoje na nożnym, jak zanosi się na dłuższe stanie to zaciągam reczny (myślę , że to jest dopiero z lenistwa ). A w nocy jak stoję za kimś to na postojowych, żeby niepotrzebnie nie świecić po oczach.
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM Pomógł: 1 raz Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2007-09-27, 11:47
Jak stoję na światłach, i mam z górki to niestety kontruję hamulcem, by samochód nie zjechał. Jak pod górkę to od razu zaciągam hamulec postojowy/ręczny, by nie uciekał do tyłu. Taki nawyk. Dobry, czy zły?
Dlaczego wstyd? Wiem że tak często jest on definiowany, to jednak jest błędna definicja. Ale polecam zostawić samochodzik zimą z włączonym hamulcem jak twierdzisz postojowym
Dlaczego wstyd? Bo na siłę udowadniasz jaki to jesteś mądry i oczytany ale ortografię masz na poziomie 5 latka. Błędna definicja Czytaj człowieku:
"Dz.U. 1999 Nr 44 poz. 432
Data wydania: 1999.04.01
Data wejścia w życie: 1999.05.30
C z ę ś ć : 3
4. Hamulce
§ 14.
1. Pojazd samochodowy, z wyjątkiem motocykla i trzykołowego pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej nie przekraczającej 1 t, powinien być wyposażony w następujące rodzaje układów hamulcowych, zwanych dalej "hamulcami":
__1. hamulec roboczy działający na wszystkie koła - przeznaczony do zmniejszania prędkości pojazdu i zatrzymywania go w sposób niezawodny, szybki i skuteczny, niezależnie od jego prędkości i obciążenia oraz od kąta wzniesienia lub spadku jezdni, z możliwością:
_____1. regulowania intensywności hamowania,
_____2. dokonywania hamowania z miejsca kierowcy bez użycia rąk; w odniesieniu do pojazdu inwalidzkiego dopuszcza się użycie jednej ręki,
__2. hamulec awaryjny działający na koła co najmniej jednej osi pojazdu, przeznaczony do zatrzymania pojazdu w razie awarii hamulca roboczego, z możliwością:
_____1. regulowania intensywności hamowania,
_____2. dokonywania hamowania z miejsca kierowcy, z możliwością trzymania kierownicy przynajmniej jedną ręką,
__3. hamulec postojowy, przeznaczony do unieruchamiania pojazdu na wzniesieniu i spadku, z możliwością:
_____1. działania podczas nieobecności kierowcy, przy czym robocze części hamulca powinny pozostawać w położeniu zahamowania za pomocą wyłącznie mechanicznego urządzenia,
_____2. dokonywania hamowania z miejsca kierowcy;
hamulca postojowego nie wymaga się, jeżeli hamulec awaryjny, o którym mowa w pkt 2, spełnia wymagane warunki określone dla hamulca postojowego."
Wiadomo ale ty jesteś mądrzejszy od Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej...
P.S. Wiem jakie są skutki pozostawienia zaciągniętego hamulca ręcznego np. w mroźną zimową noc.
Czytaj ze zrozumieniem - chodzi o to że nie służy on do unieruchomienia pojazdu podczas parkowania. Zakładając że w tym samym dokumencie znajdziesz definicję postoju jako chwilowego zatrzymania. Stąd zakaz postoju lub zatrzymywania i postoju. To wszystko jest OK. Tyle że owo okreslenie postojowy jest nadinterpretowane i jest on traktowany jako hamulec służący do blokowania kół pojazdu parkującego a nie do tego służy albo inaczej nie powinien być w ten sposób wykożystywany, może kiedyś dowiesz się dlaczego. Więc jak? Potrafisz czytać czy nie? Mam nadzieję że w życiu codziennym również trzymasz się tak dosłownie litery prawa i cytujesz je całym swoim jestestwem, nie? Może ja jestem ciołkiem bo nie potrafię pisać ortograficznie chyba, że strasznie wysilę resztkę intelektu bo reszta służy mi do utrzymania równowagi. Ale za to potrafię czytać Więc zanim wyskoczysz z paragrafami itd. przeczytaj tekst spokojnie, bez emocji i jeszcze raz, i jeszcze raz - moze dotrze. A młotek to impulsator kinetyczny z naprowadzaczem trzonkowym - wszystko musi być fachowo zdefiniowane. Tyle że życie i użycie to odrębna sprawa. Więc zostawiaj sobie samochodzik na ręcznym idąc za słowami ministra, najlepiej w zimę i mocno go zaciągnij
Czytaj ze zrozumieniem - chodzi o to że nie służy on do unieruchomienia pojazdu podczas parkowania. Zakładając że w tym samym dokumencie znajdziesz definicję postoju jako chwilowego zatrzymania. Stąd zakaz postoju lub zatrzymywania i postoju. To wszystko jest OK. Tyle że owo okreslenie postojowy jest nadinterpretowane i jest on traktowany jako hamulec służący do blokowania kół pojazdu parkującego a nie do tego służy albo inaczej nie powinien być w ten sposób wykożystywany, może kiedyś dowiesz się dlaczego. Więc jak? Potrafisz czytać czy nie? Mam nadzieję że w życiu codziennym również trzymasz się tak dosłownie litery prawa i cytujesz je całym swoim jestestwem, nie? Może ja jestem ciołkiem bo nie potrafię pisać ortograficznie chyba, że strasznie wysilę resztkę intelektu bo reszta służy mi do utrzymania równowagi. Ale za to potrafię czytać Więc zanim wyskoczysz z paragrafami itd. przeczytaj tekst spokojnie, bez emocji i jeszcze raz, i jeszcze raz - moze dotrze. A młotek to impulsator kinetyczny z naprowadzaczem trzonkowym - wszystko musi być fachowo zdefiniowane. Tyle że życie i użycie to odrębna sprawa. Więc zostawiaj sobie samochodzik na ręcznym idąc za słowami ministra, najlepiej w zimę i mocno go zaciągnij
To pokaż mi gdzie ja napisałem że hamulec postojowy służy do "do unieruchomienia pojazdu podczas parkowania" Czekam ale nigdzie tego nie znajdziesz, bo po prostu jesteś zbyt wielkim zgredem aby przyznać się do tego że nie masz racji, ogólnie kładę na to lachę bo jesteś dla mnie zwykłym półgłówkiem który nie potrafi przyznać się do błędu, nie przyjmuje argumentów innych i wywyższa się prezentowaniem skopiowanych w internecie cytatów.
To co każdy robi ze swoim hamulcem postojowym podczas stania, parkowania, czy s*ania, to jego sprawa i niech cię o to pusta głowa nie boli.
Co do mojej umiejętności czytania to jest ona oczywista, natomiast twój deficyt intelektualny jest zbyt wielki aby zaprezentować sensowne argumenty więc filozofujesz i odchodzisz od tematu. Chociaż z biegiem czasu żałuję że umiem czytać bo oszczędziło by mi to oglądania twoich ortograficznych wypocin i bredzenia od rzeczy.
Kolejna sprawa - wyjechałeś z młotkiem - czyżby powiązania rodzinne?
I ostatnie, nie zamierzam pozostawiać ani nie zostawiałem samochodu na ręcznym/postojowym hamulcu nigdy ale nic ci do tego, z twoich nad wyraz "mondrych, fahowych i kąpetentnych" porad nie skorzystam.
[ Dodano: 2007-09-27, 15:39 ]
Acha jak masz jeszcze jakieś personalne sprawy do mnie a nie na temat to pisz na PM, siejesz zamęt i nic więcej.
Wczoraj po południu w Rzeszowie:
Mnię to nie raziło. Słoneczko i owszem. Na mój gust to mocniej od stopów po oczach dają na tym skrzyżowaniu sygnalizatory
Zdjęcie Logana od tyłu z przodu Logana
Otóż to właśnie wczoraj mieliśmy z szanowną moją małżonka taką to przykrą sytuację (na domiar złego warcaliśmy z salonu sam. gdze oglądaliśmy Dacie...):
Stoimy sobie na skrzyżowaniu i czekamy na możliwość wjechania, samochod przednami ruszył i pojechał sobie my tylko podjeżdzamy bo trzeba przepuścić jeszcze jedno auto i bedzie można wjechać - Żona poduwa się do delikatnie do przodu i zatrzymuje auto (noga na hamulcu). Aż tu nagle coś jak nie pierdyknie w tył samochodu!!!
Efekt: uderzenie głowami w zagłówki (właśnie "zapuszczaliśmy żurawia" czy nic nie jedzie i głowy nie przylegały do zagłówków) na tyle silne, że oboje zobaczyliśmy gwiazdki, noga z hamulca spadła - szczęście, że koła były skręcone bo samochód przejechał dobre 10m (na szczęście na pobocze) zanim udało się go ponownie zatrzymać. Po oględzinach stwierdziliśmy, że udeżenie nie było z dużą prędkością (15 -20 km/h), ale gdyby nie szczęście (skręcone koła + stosunkowo małe natężenie ruchu) mogło by dość do tragedii.
Wnioski: Jeżeli ktoś trzyma na hamulcu (pedale hamulca ) nogę tylko po to, aby w razie uderzenia w tyl nie zostać wypchniętym pod nadjeżdżające samochody może się liczyć z tym, że i tak zostanie. Uruchomienie hamulaca ręcznego (postojowego, zapasowego, awaryjnego czy jak go tam zwać...) dałoby lepszy efekt.
Druga sprawa to taka, że faktycznie nie wszystkie samochody rażą światłami stopu, ale tak na prawdę to przyzwyczajenie jest drugą naturą, a nie wiadomo, czy kiedyś nie przyjdzie sie nam przesiąść z auta "nierażącego" na "rażące" i nie świadomie będziemy kogoś niepotrzebie oślepiać.
Idac tym tokiem rozumowania samochody noca powinny jezdzic bez swiatel. Ilez to razy razily mnie swiatla mijania!!!
Dajcie spokoj juz z tym razeniem swiatlami stopu czy nie. Na ulicach liczne sa inne bardziej nieprzyjemne wystepki niz swiatla stopu... Jak Cie swiatla stopu raza, popatrz sobie na sygnalizator swietlny, wszak na zielone czekasz ;)
Marka: Dacia
Model: Dokker
Silnik: dci 1.5, 90 KM
Rocznik: 2016
Wersja: Stepway Pomógł: 3 razy Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 283 Skąd: W-Wa, teraz CH
Wysłany: 2007-10-02, 11:11
Andrzej napisał/a:
Efekt: uderzenie głowami w zagłówki (właśnie "zapuszczaliśmy żurawia" czy nic nie jedzie i głowy nie przylegały do zagłówków) na tyle silne, że oboje zobaczyliśmy gwiazdki,
ja bym na wszelki wypadek przeszedl sie do lekarza po tej przygodzie.... jest cos takiego co po niemiecku nazywa sie Schleudertrauma, niestety nie wiem jak to jest po polsku...
ogolnie to wystepuja po takim uderzeniu rozne nieprzyjemne skomplikowania neurologiczne itp...
tzn. moga wystapic jesli uderzenie bylo silne... a nawet tu nie chodzi o samo uderzenie a o nagly ruch glowy i przemieszczenie sie jej wzgledem kregow szyjnych i reszty ciala...
uszkodzeniu moga ulec wiazania miedzy kregami a w lzejszych przypadkach naderwanie miesni itp.
Idac tym tokiem rozumowania samochody noca powinny jezdzic bez swiatel. Ilez to razy razily mnie swiatla mijania!!!
Dajcie spokoj juz z tym razeniem swiatlami stopu czy nie. Na ulicach liczne sa inne bardziej nieprzyjemne wystepki niz swiatla stopu... Jak Cie swiatla stopu raza, popatrz sobie na sygnalizator swietlny, wszak na zielone czekasz ;)
Masz rację, że są na ulicach gorsze rzeczy niż rażące światła stopu jak np. źle ustawione światła mijania. Ale nie rozumiem Twojej złośliwości w temacie świateł stopu - pewnie, że mogę sobie patrzeć na sygnalizator, a nie prosto w mocne światła samochodu stojącego przede mną - tylko, że poza tymi światłami chciałbym także widzieć na drodze i w jej okolicach inne rzeczy, (czy choćby ludzi), które akurat nie świecą. A mocne światło mi w tym przeszkadza - jeżeli Tobie nie, to gratuluję świetnego wzoku - ja takiego niestety nie mam.
[ Dodano: 2007-10-02, 12:24 ]
swissman napisał/a:
ja bym na wszelki wypadek przeszedl sie do lekarza po tej przygodzie.... jest cos takiego co po niemiecku nazywa sie Schleudertrauma, niestety nie wiem jak to jest po polsku...
ogolnie to wystepuja po takim uderzeniu rozne nieprzyjemne skomplikowania neurologiczne itp...
Dzięki.
Na razie wszystko wygląda OK. Jak coś się będzie dziać, to na pewno pójdziemy.
PS.
Jak spadłem z drabiny i naderwałem więzadło w nodze to u ortopedy wyznaczyli mi termin za 3 tyg - ot taka polska rzeczywistość...
Ja bym z tym poszedł do lekarza jak najszybciej, bo czasami z urazami zdarza się tak, że objawy bywają odległe.
W moim przypadku przy ewidentnym złamaniu lokcia (dobry człowiek wyskoczył autenmi wprost pod rower z podporządkowanej) na pierwszych RTG nie wyszło złamanie kości promieniowej. Dopiero późinej jak się "odessała"
Masz rację, że są na ulicach gorsze rzeczy niż rażące światła stopu jak np. źle ustawione światła mijania. Ale nie rozumiem Twojej złośliwości w temacie świateł stopu - pewnie, że mogę sobie patrzeć na sygnalizator, a nie prosto w mocne światła samochodu stojącego przede mną - tylko, że poza tymi światłami chciałbym także widzieć na drodze i w jej okolicach inne rzeczy, (czy choćby ludzi), które akurat nie świecą. A mocne światło mi w tym przeszkadza - jeżeli Tobie nie, to gratuluję świetnego wzoku - ja takiego niestety nie mam.
Widzisz, ja nie chce byc wcale zlosliwy. Swiatla raza czy nie raza, stopu, mijania, czy nawet sygnalizatora swietlnego: ciemna noc, mocne czerwone, ze o zielonym juz nie wspomne; to dopiero "hamstwo" takie mocne zielone dawac. Rozumiesz juz? Po prostu nie uwazam, ze jest hamstwem stanie z wcisnietym hamulcem, bo jest tyle innych zrodel swiatla, ktore rowniez raza, a czasem nawet i mocniej, i nikt tego hamstwem nie nazywa. Raza Cie, nie patrz na nie. Gdzie chcesz pieszych obserwowac, jesli czekasz na zielone?
Hamstwem jest np. jechanie lewym pasem chcac skrecic w prawo, podczas gdy na prawym ustawila sie kolejka samochodow chcacych zrobic to samo, i pod sam koniec wpychanie sie na prawy pas, albo nawet gorzej, skrecanie z lewego pasa w prawo. Ale tego hamstwem nikt nie nazwie. A raczej taki delikwent sie usmiechnie do siebie i powie: a ci debile stoja i czekaja, hahaha...
Aaryt, a w którym miejscu ja nazwałem coś takiego chamstwem?!
A jeśli chodzi o to, gdzie na skrzyżowaniu chcę szukać pieszych - to pewnie w okolicach przejścia dla pieszych...
Co do trzymania niepotrzebnie nogi na hamulcu to sprawa jest dla mie prosta - może warto się czasami zastanowić, czy to co robimy odruchowo może utrudniać innym kierowcom jazdę. I tyle w temacie.
A Panowie dalej dyskutujecie? Bez sensu sprawa jest oczywista. Co do sygnalizatorów - tych nie zmienimy, przyzwyczajenia owszem - odrobina dobrej woli zamiast filozofowania
Wiem jak rozwiążemy problem wciskania stopu i oślepiania innych
Odpowiedź jest prosta - żeby nie być chamem trzeba nie myć auta i wtedy stopy nie będą nikogo oślepiały ;). Ewentualnie jak chcemy myć auto i używać hamulca nożnego stojąc w miejscu to po umyciu autka brudzimy sobie światła stopu :) Czyż to nie proste rozwiązanie i nie trzeba wcale nad nim debatować, po prostu należy się do tego dostosować
_________________ LOGAN 1.5 DCI (niestety troszke się poobijał i został sprzedany)
Przejechane 97000km, Only ON BP ULTIMATE.
Pozdrawia Krystian
gram w http://www.speedimspeed.pl
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM Pomógł: 1 raz Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2007-10-31, 09:45
Razić światłami stopu , czy nie... Jest coś bardziej wkurzającego. Brak odstępu pomiędzy stojącymi w korku, lub jadącymi w kolumnie samochodami. To jest abolutna głupota podjeżdżać jak najbliżej stojącego przed nami samochodu tak, by prawie dotknąć jego zderzaka. Bezpieczniej, wygodniej, kulturalniej jest zachować około 1,5-2 metrowy odstęp. Żaden polski kierowca nie rozumie jednak dlaczego, po co-nie potrafi zrozumieć sensowności, i potrzeby takiego zachowania.
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
Marka: Opel
Model: Astra
Silnik: 1.6 CDTI
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 325 Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-11-01, 00:20
ian napisał/a:
Razić światłami stopu , czy nie... Jest coś bardziej wkurzającego. Brak odstępu pomiędzy stojącymi w korku, lub jadącymi w kolumnie samochodami. To jest abolutna głupota podjeżdżać jak najbliżej stojącego przed nami samochodu tak, by prawie dotknąć jego zderzaka. Bezpieczniej, wygodniej, kulturalniej jest zachować około 1,5-2 metrowy odstęp. Żaden polski kierowca nie rozumie jednak dlaczego, po co-nie potrafi zrozumieć sensowności, i potrzeby takiego zachowania.
O tym jak istotny jest odstep od poprzedzajacego nas pojazdu, wiekszosc dowiaduje sie kiedy... zbliza sie karetka na sygnale Wtedy panika u 3/4 kierowcow, bo stoja tak blisko siebie, ze nawet nie maja jak zjechac
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2007-11-01, 15:29
Wracajac do tematu oslepiania przed trzymanie nogi na hamulcu...
Ostatnio zwrocilem uwage na moje odruchy na skrzyzowaniach i na to co mnie denerwuje. Zazwyczaj gdy stoje w kolejce na czerwonym mam wcisniete sprzeglo i noge na hamulcu, gdy to mi sie znudzi wrzucam luz i reczny. Jednak gdy jestem pierwszy pod swiatlami nigdy nie stoje na luzie a na wlaczonym pierwszym biegu i wcisnietym sprzegle (druga noga na hamulcu) by nie "upewniac sie" czy aby na pewno pali sie zielone...
Co do tego co mnie denerwuje - swiatla stopu poprzedzajacego samochodu odbieram raczej obojetnie, bardziej denerwujace sa wlaczone kierunkowskazy w nowszych samochodach...
Co do odstepu od poprzedzajacego samochodu (prawie) zawsze sobie zostawiam troche miejsca na wypadek gdy ktos z tylu sie troche zagapi, badz wystapi koniecznosc ominiecia samochodu przede mna.
O tym jak istotny jest odstep od poprzedzajacego nas pojazdu, wiekszosc dowiaduje sie kiedy... zbliza sie karetka na sygnale Wtedy panika u 3/4 kierowcow, bo stoja tak blisko siebie, ze nawet nie maja jak zjechac
...lub wtedy gdy samochod przed ulegnie np. awarii i trzeba go wyminac....
Dołączę się do tej ciekawej dyskusji. Od dawna używałem hamulca ręcznego, stojąc na światłach. Argument, by nie oślepiać kierowców, wydaje mi się jednak rozsądny. Mnie samego denerwuje, jak jakiś mocny stop świeci prosto w oczy. Pewnie, że latarnie i sygnalizatory świecą jeszcze jaśniej, ale po co utrudniać sobie życie?
Tak robiłem w poprzednich autach, ale teraz od kilku dni jeżdżę loganem ze słynnym podłokietnikiem, który jednak utrudnia trochę dostęp do hamulca. Prawdopodobnie więc przerzucę się na duszenie po pedale, chyba że przyzwyczaję się do zwinnego ruchu ręką pod podłokietnikiem.
Nie wie czy te stopy tak znowu dają po oczach....
Na załączonym obrazku miast stopów Daćki porzede mną, po oczach dawał po oczach żółty karzeł klasy widmowej G6 ( astropl i Master Yoda mnie rozumieją ), o przepraszam nasze Słońce i... o dziwo te dwa czerwone sygnalizatory, umieszczone przypadkiem poniżej naszej Gwiazdy Dziennej.
Owszem po oczkach to dają czasami stopy stuningowane a la wiejskituning.pl
Co do stania na ręcznym jako numero uno pod światłami to odradzam (kwestia szybkości ruszenia)
Tutaj dobra rada: jak stoisz pod światłami to staraj się obserwować o ile to możliwe, "stopy" autka stojącego przed poprzednikiem ( zachowaj plus odstęp min ca. 2 m) w tedy masz szansę ruszyć równo z wózkiem stojącym przedTobą.
P.S.
Moja Połowica ZAWSZE wyrzuca na luz i trzyma rąsię na ręcznym. Bo tak ją uczyli w Zabrzu lat temu 12 !
Pozdrawiam Piotr M. eS.
dacik [Usunięty]
Wysłany: 2007-11-25, 04:05
GeRRaD napisał/a:
Polecam możliwie najczęstsze używanie ręcznego, nie z kultury a troski o stan linki, sprężynek, tłoczków, szczęk hamulcowych - popytajcie w warsztatach - ręczny nieużywany wytrzyma max 40 - 50 tys. km. zaciera się linka, przy mocnym zaciągnięciu potarfi pęknąć lub też nie odpuści przy zwolnieniu dzwigni.
też ma zatartą ale to bąlączka nasz wszystkich gdyż w serwisie mówili że panceż jest zbyt słaby i woda powoduje korozję
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum