Bardziej serio: ano niedoróbka, nawet jeśli jakoś-tam "celowa" - bo trudno zrobić duży otwór drzwiowy w nie bardzo dużym aucie żeby jeszcze był nad nim daszek...
Pomijam tym razem teorię spiskową, że to specjalnie zaprojektowana niedogodność, mając na celu wykazanie wyższości droższych aut - bo po prostu nie wiem, jak to wygląda obecnie np w innych renówkach.
W każdym razie w moim poprzednim aucie faktycznie było lepiej - ale tylko nieco, prawie zawsze i tak się nasypało trochę śniegu.
A teoretycznie <; taka konstrukcja jak w Dacii powinna się dość dobrze odśnieżać - tylko trzeba pamiętać, żeby wygarnąć śnieg także spod górnego brzegu drzwi, a potem jeszcze powoli je otwierać... d;
Tu nawet nie chodzi o daszek, obejrzałem zdjęcie Twojego poprzedniego auta i konstrukcja drzwi jest taka, że ich górna część kończy się na bocznej stronie nadwozia, tworzy prawie pionową powierzchnię i śnieg nie ma po prostu gdzie się dostać. Tak samo mam w służbowej Pandzie i jest ok, wystarczy tylko przed otwarciem zgarnąć śnieg z górnej części drzwi.
W naszych autach, jak zauważyłem, górna krawędź drzwi "zachodzi" na dach, co powoduje gromadzenie się śniegu właśnie na uszczelce, i nawet dokładne odśnieżanie nie pomaga. Zresztą powolne otwieranie drzwi też nie
A tak na marginesie to cieszę się że nie tylko ja zwróciłem na to uwagę, bo juz myślałem że jakiś dziwny jestem
Jak ktoś znajdzie rozwiązanie tego problemu to chętnie skorzystam
a ja mam inne pytanie: od kilku dni, czyli od większych mrozów, mam zamarznięte szyby, ale od środka. nie wiem czy to normalne, to moja pierwsza zima z Dacią. A szron na szybch od wewnątrz wybitnie przeszkadza i nawet nawiew na przednią szybę niewiele daje przez pierwszych 5 minut.
Marka: Dacia, Fiat
Model: Sandero, Tipo
Silnik: 1.4 MPI, 1.4 16V
Rocznik: 2008, 2016
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 66 razy Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 3233 Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-01-05, 00:33
szmig napisał/a:
a ja mam inne pytanie: od kilku dni, czyli od większych mrozów, mam zamarznięte szyby, ale od środka. nie wiem czy to normalne, to moja pierwsza zima z Dacią. A szron na szybch od wewnątrz wybitnie przeszkadza i nawet nawiew na przednią szybę niewiele daje przez pierwszych 5 minut.
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2010-01-05, 07:53
wszystko zależy od ilości wilgoci w aucie, u mnie odpukać druga zima i jeszcze nie miałem szronu od środka. W moim poprzednim wehikule jednak przy każdym większym mrozie można było sobie poskrobać napisy od wewnątrz normalna rzecz w autach
U mnie brak szronu wewnątrz - codziennie używam klimy.
Jak kto nie ma klimy może uchylić szybę na kilka minut przed końcem trasy - trochę wilgoci się pozbędzie. Albo przewietrzyć auto jak jeszcze jest ciepło w środku.
2: Nie używam klimatyzacji, ale zawsze przed wyłączeniem silnika zamykam ogrzewanie i tak chwilę jadę. Szronu od środka nie widziałem jeszcze. Zamykam ogrzewanie, bo nagrzewa się szybciej silnik, po ponownym odpaleniu.(oczywiście jak jest całkowicie zimny)
3: Miałem jakiś wóz kiedyś (jakiś japoński, tylko nie pamiętam który), co miał nie osłoniętą kratkę od wlotu powietrza. Jak nie odgarnąłem i włączyłem wiatrak, to był czad... Miałem miejscowy opad śniegu w kabinie.
Koledzy wtrące się mimo że nie mam dacii - nawet najlepsza klima nie pomoże jeśli zebrało się dużo wilgoci w aucie - z doświadczenia wiem że bardzo skuteczne jest dokładne poodkurzanie wnętrza - pozbywamy się wtedy kurzu i drobinek piasku, które chłonią wilgoć szybciej niż niemowle mleko....
Jest jeszcze jeden sposób. Gazeta sprawdzi się pod nogami pasażerów jak naniosą śniegu to razem z nią można wynieść z auta trochę wody.
Te "rowy" pod szybą przednią i tylną są fajowe. Po jeździe w śniegu należy odczekać i ogromne bryły lodu można sprzedawać do barów. Stopiona woda marznie i można wydłubać i do szklaneczki z jakimś napojem.
1. tak samo tej jak i zeszlej zimy to samo spostrzezenie, ktore ma część z Was:
Cytat:
Zanim zapalę to czekam az zgasną kontrolki a później zapalam auto , ale jak jest mroźno to czasami po odpaleniu na dwie , trzy sekundy zapala się kontrolka abs i później gaśnie.
2. Szron na szybach od wewnatrz. W zeszlym roku wyprobowalam gazety na dywanikach. Polecam, chociaz ladnie to nie wyglada a i zapach wilgotnych gazet taki sobie... Ale pomaga, trzeba tylko pamietac zeby wymieniac je na suche co jakis czas.
3. Kilka razy przymarzly mi drzwi... W tym roku pierwszy raz. Do samochodu dalo sie wejsc tylko przez bagaznik, miny przypadkowych przechodniow: bezcenne... ;)
4. Nagrzewanie auta - ok 5-10 minut - max temperatura, 2 stopien nawiewu, zamkniety obieg powietrza - robi sie cieplo a dodatkowo ogrzewaja sie szyby
5. Raz zamarzl mi zamek przy wlewie paliwa, ale nie jakos bardzo mocno, bo po kilku minutach udalo sie go otworzyc bez odmrazacza
6. Snieg nasypuje sie do srodka przy otwarciu drzwi, jakos specjalnie mi to nie przeszkadza, no moze poza tym ze mam swiadomosc ze jakbym sie nie starala go wymiesc, to jednak troche zawsze gdzies tam zostanie, co pozniej powoduje m.in. zamarzanie szyb od srodka. Przed otwarciem drzwi staram sie zgarnac snieg znad drzwi.
7. Problemow z odpalaniem brak, czasem troche dluzej to trwa.
8. Obecnie rozgladam sie za nowymi piorami wycieraczek. Przez poltora roku mialam fabryczne, jedak juz tej zimy nie przetrzymają.
Tyle :)
Ostatnio zmieniony przez kelevra 2010-01-16, 13:02, w całości zmieniany 1 raz
Zapomniałam dopisać - co z tym hamulcem ręcznym? Dlaczego nie można go zaciągać w zimie? To zdaje się, jest mechanizm którego działanie opiera się na naprężeniu linki? Chodzi o to, że może owa linka może pęknąć? Pytam bo zaciągam odruchowo po zaparkowaniu- a naszła mnie wątpliwość, że może warto tego odruchu się wyzbyć?
_________________ 12 lat i ponad 230 000 km za nami
Może po prostu zamarznąć (szczęki przymarzną do bębnów)
Tylko wtedy gdy hamulce są zamoczone co może świadczyć o złym stanie technicznym hamulców albo kierowcy jeżdżącym na krótkich odcinkach po kałużach lub brodach
Sam zaciągam hamulec gdy parkuję i od 20 lat mi się nie przydarzyło zamarznięcie lub blokada hamulca tylnego. Przyczyną usterek hamulca pomocniczego jest jego nie używanie (korozja).
kelevra napisał/a:
że może owa linka może pęknąć
Można to sobie wyobrazić gdy hamulec zostanie "zaciągnięty" bardziej niż mocno(ekstremalnie) i spadek temperatury też jest ekstremalny Linka może się rozciągać co odczuwamy gdy trzeba regulować hamulec pomocniczy (płacimy lub robimy lub jedno i drugie gdy wybierzemy "solidny" warsztat http://www.daciaklub.pl/forum/viewforum.php?f=3
No przecież tytuł jest jednoznaczny, więc po co się rozpisywać (faktycznie chodzi tylko o warunki powiązane z wcześniejszym zamoczeniem). A temat "zamarzających" hamulców traktuję raczej w kategorii mitów - od zawsze zaciągam ręczny (we wszystkich samochodach jakich miałem, począwszy od Fiata 126) i nigdy nie przytrafiło mi się "przymarznięcie".
to znaczy nie zamarznięcie i jak sądzę po pewnym czasie?
Widziałem bardzo dużo samochodów z zapieczonymi hamulcami ale te samochody porastały trawą (w lecie) i były złomami. Przy systematycznej i prawidłowej eksploatacji to duża rzadkość, choć w moim starym Fiacie 125 tak się stało (po tygodniu stania na parkingu), ale to był stary fiat, miał kiepskie hamulce i się zapiekły a nie zamarły.
Ja zaciągam ręczny tylko w jednym miejscu na jakieś 8 godzin: gdy parkuję prostopadle na peronie (na noc nie muszę więc jeszcze mi nigdy nie przymarzł). Natomiast ostatnio odkryłem, że ręczny pomaga na śniegu przy skręcaniu o 90 stopni.
Czy to zima czy to lato zawsze trzeba zaciągać ręczny , chodzi o to aby mechaniczne rozpieracze szczęk oraz linka pracowały , bo inaczej zardzewieją i nie będą chodzić.
I później jest problem bo trzeba wszystko rozbierać , czyścić i smarować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum