Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4273 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-09-20, 16:30
Jak zakupilem swoje sandero , roczne auto to nadal czuc zapach nowosci, zapach nie smrod. Moze przez ten rok innaczej pachnie,jednak uwazam to za zalete, ze doslownie czuc ze mam prawie nowe auto w ktorym nikt nie palil papierosow, nie wozil smierdzacego zwierzaka etc.
W sprawie nieszczesnych twardych plastikow, odwiedzilem salon citroena i macalem C3ke. W podstawowej wersji plastik twardy jakw daci, nawet chyba gorzej spasowany. W wersji wypasionej za 50 tys zl jest nad licznikiem taka nakladka z miekszego tworzywa. Tez potrownywalem fiata punto. Podobnie. W samochodach klasy B ciezko utrafic miekkie pluszowe plastiki, czesc pojazdow nawet pokazuje gloa lakierowana blache hna drzwiach ( glownie te miejskie klasy A czy mini jak je zwal ). Sandero w mojej opini na prawde dzielnie sie broni przed tymi tanimi zarzutami.
Marka: Skoda / VW
Model: Rapid / Up!
Silnik: 1,0 TSI / 1,0 MPI
Rocznik: 2019/2017 Pomógł: 11 razy Dołączył: 24 Maj 2010 Posty: 814 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-09-20, 19:27
Zależy jeszcze kto do czego auto potrzebuje. U mnie w domu samochód zawsze był traktowany bardziej jako narzędzie pracy, niż coś czym się można pokazać. Jest używany jako Taxi, ciężarówka, wół roboczy - na co jest akurat potrzebny.
Przykład z życia wzięty - jadę z chrześniakiem, upaćkał mi tapicerkę czymś co tam akurat jadł. Biorę gąbkę do mycia garów, Ludwika i jazda Nie martwię się, czy się przetrze na wylot czy nie
_________________ Było Sandero Stepway 1,6MPI + LPG 2010 i Logan MCV 1,6MPI + LPG 2012
Zależy jeszcze kto do czego auto potrzebuje. U mnie w domu samochód zawsze był traktowany bardziej jako narzędzie pracy, niż coś czym się można pokazać. Jest używany jako Taxi, ciężarówka, wół roboczy - na co jest akurat potrzebny.
Tu zasadniczo nie o tym mówimy. Ja tez nie przykładam do samochodu takiej wagi, nie wnikam, że ktoś porysuje itp. Po prostu wnętrze Dacii nie zrobiło na mnie wrażenia a nawet lekko zniechęciło po zewnętrznym zachwycie Pociesza mnie to, ze jak powiadacie - nie trzeszczą te plastiki, a to duży plus dla Sandero.
Jak już o wnętrzach mowa to podoba mi się Volvo S40 (nowe). Siedziałem, ale nie jechałem. Nie stać mnie, więc jeżdżę Dacią. Jak już się do wnętrza człowiek przyzwyczai, to zwyczajnie przestaje na jego piękno lub brzydotę zwracać uwagę, ale zwraca uwagę na funkcjonalność. Jeździłem w ciągu ostatnich 3 lat wieloma samochodami służbowymi (dwie generacje Toyoty Corolli, Opel Astra II, Renault Laguna III kombi, Fiat Grande Punto), a ostatnio niemal stale Skoda Octavia II kombi. Skodą jeżdżę więcej niż własną Dacią - same kilkusetkilometrowe trasy. I wiecie co? Szlag mnie trafia, jak do tej Skody wsiadam, bo za nisko się siedzi, gorzej wysiada, brakuje miejsca nad głową jak chce się wypić do dna z butelki. Zawieszenie cholernie twarde, pokrętło do lusterek jak dla mańkutów - umieszczone w rogu drzwi kierowcy - litości, ja jestem praworęczny i uważam, że umieszczenie tego pokrętła dokładnie pod prawą ręką w Loganie jest optymalne. Do tego pokrętła nawiewu gorzej spaprane niż w Dacii, bo nie dość, że nie widać symboli po prawej stronie pokrętła, to jeszcze są one srebrne i okrąglutkie, żeby wypatrzyć maleńki biały znaczek na krawędzi to trzeba mieć sokoli wzrok. Dacią jak jechałem ponad 600 km do Łeby to mnie plecy nie bolały, a w Octavii to przy niecałych 400 km (Bydgoszcz, Toruń gdzie często jeżdżę bolą jak diabli). Jak wsiadam do MCV to odczuwam ulgę - wreszcie normalne auto.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum